www.fgks.org   »   [go: up one dir, main page]

Verizane 51

Page 1

BEZPŁATNY MAGAZYN LOKALNY 51| 31 lipca 2019 ISSN 2449-7916 Jennifer Schroeder

już półmetek wakacji. Dla nas dziennikarzy z rozpoczęciem ka nikuły podobno nastaje „sezon ogórkowy”. Trudno w tym czasie zaskoczyć czytelników tematami, skoro tempo życia wyraźnie spadło. Na szczęście kolejnym wydaniem Verizane staramy się zadać kłam tym opiniom. Być może mamy łatwiej, gdyż z pełną świadomością nie karmimy czytelników tanią sensacją, a szuka my ciekawych ludzi, których nie jest wcale tak trudno znaleźć wokół nas. Bohaterowie naszych publikacji do przekazania mają wiele. Znakomitym przykładem jest Jennifer Schroeder z pasją opowiadająca o swojej miłości do muzyki. Starogardzka pianist ka, która pierwsze kroki swojej znakomicie zapowiadającej się kariery stawiała w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia im. Witolda Lutosławskiego, odnosi duże sukcesy na arenie międzyna rodowej. Zawdzięcza to nie tylko talentowi, ale przede wszystkim pracy. Oddaje się jej bezgranicznie, by spełniać swoje marzenia. A te sięgają naprawdę wysoko. Jennifer Schroeder to kolejna pre zentowana na naszych łamach postać, której postawa powinna być dla nas przykładem. Z całego serca życzymy jej, aby sięgnęła artystycznych Postanowiliśmyszczytów.teżprzybliżyć historię „Strzelnicy”, która od zamierzchłych lat była miejscem spotkań lokalnej społeczności. Warto wybrać się z nami w krótką wycieczkę do przeszłości i po czuć smak czasów naszych ojców i dziadków. W tym numerze publikujemy dwie biznesowe rozmowy, z dyrek torem biura Starogardzkiego Klubu Biznesu – Związku Pracodaw ców Barbarą Stanuch oraz lokalnym przedsiębiorcą Patrickiem OczywiścieChrabkowskim.niezabrakło felietonów Remigiusza Grzeli i Sary Błąk. Życząc miłej lektury, zachęcamy Państwa do korzystania z uro ków lata, by naładować akumulatory przed realizacją zadań, jakie staną przed nami po powrocie z urlopów. Do następnego numeru.

Redaktor naczelny: Krzysztof Łach krzysztof.lach@verizane.pl Zespół redakcyjny: Małgorzata Rogala, Łukasz Rocławski, Krzysztof Rudek Reklama: reklama@verizane.pl Wydawca: Agencja zabronione.bezmateriałówRozpowszechnianietreśćRedakcjaredagowaniazastrzeganiezamówionychRedakcjaReklamowazastrzeżonecopyrightReklamowaCREATIVEPrasowo-©2018WszelkieprawaAgencjaPrasowo-CREATIVEniezwracatekstóworazsobieprawoichi skracania.nieodpowiadazazamieszczanychogłoszeń.redakcyjnychpublicystycznychzgodywydawnictwajest

Adres redakcji: Starogard Gdański, ul. Reymonta 1

KRZYSZTOF ŁACH Redaktor Naczelny

REKLAMA

NA OKŁADCE: Jennifer Schroeder foto Krzysztof Rudek

Mamy

– ur. 16 stycznia 1993 r. w Starogardzie Gdańskim, absolwent II Liceum Ogólnokształcącego im. Ziemi Kociewskiej oraz Studium Zdrowia i Urody TEB Edukacja na kierunku technik masażysta. Pracował w restauracji McDonald’s, Urzędzie Miasta Starogard Gdański, Ośrodku Sportu i Rekreacji w Starogardzie Gdańskim, firmie PressMann Bartosz Grochowski. Obecnie pracuje w Staro gardzkim Centrum Kultury. W ramach wolontariatu jest Komendantem Hufca ZHP Starogard Gdański. To właśnie harcerstwo jest jego największą pasją. Uwielbia obozy, biwaki, rozmowy instruktorskie, zbiórki i wyjazdy harcerskie. Ponadto lubi być masażystą, oglądać filmy, podróżować, spacerować po lesie, chodzić po górach, uprawiać sport (chociaż przyznaje, że brakuje mu na to cza su). Michała pociąga także aktorstwo i sztuka improwizacji.

Czas relaksu

A naONIto

4V

Uwielbiam swój wolny czas, ponieważ mija mi w gronie najbliższych i fantastycznych osób. Swoje długie wakacje zawsze spędzam na obozach harcerskich, pod namiotami, w pięknych miejscach naszego kraju. W tym roku po raz trzeci harcerskie wakacje spędzam w Bieszczadach, gdzie wspólnie z harcerzami poznamy kolejne szlaki Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Przede wszystkim jednak popracujemy nad sobą, swoimi słabościami oraz spędzimy czas z dala od miasta, zasięgu komórek czy codziennych obowiązków. Chwi le wytchnienia po całym dniu lub tygodniu pracy spędzam również aktywnie. Nie lubię nudy. Wolę pobyć z innymi ludźmi, czy to w kinie, czy jeżdżąc na rowerze lub biegając. Najbardziej uwielbiam usiąść z kimś przy do brej kawie oraz kawałku sernika i rozmawiać. Wtedy jest czas na relaks, czas na pogaduchy o życiu. Można pomarudzić, pomarzyć i po prostu się wygadać. Przy moim tempie pracy i aktywnym życiu społecznym często zapomi nam o sobie. Nie umiem się zatrzymać i zrobić czegoś po prostu dla siebie. Jakoś tak mam, że mój czas wolny to też pomaganie drugie mu człowiekowi. Bywają jednak czasem takie dni, kiedy mam ochotę zamknąć się w zaciszu swojego mieszkania i po prostu w nim pobyć.

Lato dla większości z nas jest czasem urlopu, podróży, wypoczynku. To moment w roku, kiedy można nała dować baterie. Każdy relaksuje się na swój sposób. Niektórzy wolne chwile lubią spędzać w gronie zna jomych, a inni w domowym zaciszu. Sprawdziliśmy jak to jest w przypadku bardzo zapracowanych na co dzień Moniki Kełpin i Michała Hinca.

Michał Hinc

– ur. 2 maja 1991 r. w Gdańsku, obecnie mieszkanka Nowej Karczmy. Mama 2-letniego Frania i szczęśliwa żona. Ukończyła stu dia licencjackie i magisterskie na kierunku zarządzanie ze specjalizacją manager i zarządzanie rozwojem przedsiębiorstwa na Uniwersytecie Gdańskim. Prowadziła własną działalność gospodarczą związaną z poprawą kondycji fizycznej (zajęcia fitness, zumba fitness, zumba kids). Była managerem klubu My Gym, a od 2017 r. jest managerem w Ośrodku Sportu i Rekreacji w Sta rogardzie Gdańskim. Jej największe pasje to muzyka oraz praca z ludźmi.

5V

Monika Kełpin

Odkąd na świecie pojawił się Franek chwil na relaks mam naprawdę niewiele. Cały tydzień to szukanie kompromisu jak zgrabnie wyważyć czas pomiędzy pracą a domem tak, aby nikt na tym nie ucierpiał. To niełatwe, bo praca w Ośrodku Sportu i Rekreacji nie jest tylko tym, co robię za biurkiem od 7:00 do 15:00, ale to też tryb „standby” popołu dniami. Swoją drogą, nie potrafię „wyłączyć się” z „systemu praca”, ale to chyba dlatego, że za bardzo ją lubię. Przyświecają mi słowa: „Znajdź swoją pasję, a nie przepracujesz ani jednego dnia.” Po 16:00 czas poświęcam na obowiązki domowe, bo niestety kiedyś trze ba... Potem siadamy na tarasie i rozmawiamy o tym, co przyniósł nam dzień i jakie mamy plany. A w weekendy, ponieważ lubię śpiewać i całkiem nieźle mi to wychodzi, w sezonie śpiewam na weselach. Tradycyjnie na począt ku maja uciekamy na krótkie wakacje we tro je. Ładuję wtedy baterie przed Dniami Mia sta. To taki czas, kiedy naprawdę ani przez chwilę nie myślę o obowiązkach (największy wpływ ma na to jednak drogi roaming). Kolej ny urlop, zazwyczaj na przełomie lipca i sierp nia, spędzam już z synkiem w domu. Uczymy się siebie, bawimy i odkrywamy świat. Moim zdaniem im mniej mamy wolnego czasu, tym efektywniej potrafimy z niego korzystać i bar dziej go doceniamy.

Bracia Kurkowi odgrywają w Starogardzie Gdańskim bardzo ważną rolę. W historii naszego miasta ich tradycje zapisały się na stałe. Równie istotne znaczenie ma dla mieszkańców siedziba Kurkowego Bractwa Strzeleckiego, której historię postanowiliśmy Państwu przybliżyć. tekst JAROSŁAW CZYŻEWSKI

Kurkowe

skiego. Bracia spotykali się w restauracji „Strzelnica”, która słynęła z gościnności i pysznych dań serwo wanych przez brata Jurka Weyera. Golonkę w piwie wspominają do dzisiaj.

6 października 1998 roku strony przedstawiły sto sowne dokumenty (reprezentujący Bractwo Kurkowe Lech Magnuszewski i Jarosław Czyżewski uchwa łę Walnego Nadzwyczajnego Zebrania Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Starogardzie Gdańskim, re prezentujący Gminę Miejską Starogard Gdański Paweł

Po sprawdzeniu Ksiąg Wieczystych okazało się, że arogancja władzy minionej epoki spowodowała, że jeszcze w latach osiemdziesiątych XX wieku karta nr 350 wskazywała jako właściciela terenu i nierucho mości „Strzelnicy” starogardzkie Kurkowe Bractwo, a to oznaczało, że majątek nie został oficjalnie prze jęty przez Skarb Państwa. Ten fakt rozbudził nadzieję i spowodował wielokierunkowe wzmożone działania, które jednak okazały się płonne. Nie było bowiem w szeregach Bractwa następców prawnych, którzy jak przedwojenny strzelmistrz Jan Czyżewski, zmarli już przed jego reaktywacją. Po tych nieudanych próbach odzyskania kompleksu „Strzelnicy” bracia posta nowili odzyskać chociaż teren o powierzchni 3,8266 ha, który wtedy należał do Gminy Miejskiej Starogard Gdański. Teren bez budynków i obiektów technicz nych z gruntem po ich obrysie, których właścicielem była Powszechna Spółdzielnia Spożywców „Społem”. Przychylność prezydenta miasta Pawła Głucha spo wodowała, że bracia mogli go nabyć.

Bractwo Strzeleckie w Starogardzie po wstało w 1351 roku i należy do najstarszych w Polsce. Przynależność do niego zawsze była za szczytem i honorem. Władcy i włodarze docenili idee oraz działania Bractw zarówno w kraju, jak i w poszcze gólnych miastach, dlatego obdarzali je szczególnymi Iprzywilejami.WojnaŚwiatowa przerwała pożyteczną działalność Bractw, a ich majątek po wojnie na mocy ustaw wy właszczeniowych przejmowały władze komunistyczne, uznając Braci Kurkowych za wrogów ludu i zakazu jąc im działalności. Tak też było w naszym mieście. 10 października 1949 roku Zarząd Miejski pozbawił Braci Kurkowych w Starogardzie ich terenu i nieruchomości, tj. dzierżawionej od 1847 r., a potem wykupionej tzw. żwirówki tczewskiej (12-morgowy obszar ziemi leżący wtedy tuż za miastem po prawej stronie drogi do Tcze wa), na której wybudowali w latach 1889–1892 okazałą siedzibę i zagospodarowali teren. Dopiero po przemia nie ustrojowej naszego kraju można było reaktywować działalność Bractw. Komitet Założycielski uformował się w Starogardzie w 1992 roku i już w następnym nastąpiło uwieńczenie tych prac poprzez zarejestrowanie przez Sąd Wojewódzki w Gdańsku stowarzyszenia pod nazwą Kurkowe Bractwo Strzeleckie w Starogardzie Gdańskim oraz zatwierdzenie jego statutu. Od początku reakty wowania Bractwa marzeniem jego członków było odzy skanie i przywrócenie właściwej roli „Strzelnicy”, która znowu miała służyć Bractwu i mieszkańcom, bo przez sto lat stała się ich ulubionym miejscem życia towarzy

historiikartz

Głuch i Wiesław Lica uchwały Rady Miejskiej i Zarządu Miejskiego) i w sposób uroczysty w sali balowej budynku „Strzelnicy” podpisały w obecności pani notariusz Bo żeny Romańskiej akt notarialny przez nią przygotowany. Świadkami składnia podpisów byli Bracia Kurkowi i wielu zaproszonych gości. Przez następne 20 lat Bracia nie ustawali w pracach. Uporządkowali teren, sporządzili operat urządzeniowo -leśny dla drzewostanu, naprawili ogrodzenie, zamon towali efektowną bramę ze swoim symbolem i nazwą, wybudowali i wyposażyli już na swoim terenie drewniany budynek strzelnicy z kominkiem, dużą wiatę biesiadną, miejsce na ognisko i WC. Zautomatyzowali osie strze leckie, zwiększyli ich ilość, dostosowali do aktualnych przepisów kulochwyty, utwardzili parkingi, doprowadzili wodę i właściwie oznaczyli teren oraz dojazd. Cały czas jednak brakowało własnej siedziby z prawdziwego zda rzenia. Celestatu, gdzie można by przechowywać broń, dokumenty, pieczęcie, klejnoty, insygnia, trofea brackie i gdzie można by organizować ważne spotkania i uroczy stości, jak na przykład Walne Zebrania, Bale Królewskie. 31 sierpnia 2018 roku, podczas Nadzwyczajnego Wal nego Zebrania, Bracia Kurkowi po zapoznaniu się z pla nami i wizualizacją projektu renowacji budynku „Strzel nicy” przez nowych właścicieli, tj. spółkę „Strzelnica” sp. z o.o. zawiązaną przez część Braci, podjęli uchwałę w przedmiocie udzielenia Zarządowi zgody na dokonanie transakcji polegającej na zbyciu części gruntu w zamian za nabycie części nieruchomości i wyrazili zgodę na wpi sanie służebności części gruntu dla właścicieli pozosta łej części budynku „Strzelnicy”. Plany są bardzo ambitne. Teraz Bracia wyznaczyli so bie kolejny cel. Chcą, by obchody 25-lecia reaktywacji

historiikartz

Okręgu Pomorskiego Zjednoczenia Kurkowych Bractw Strzeleckich RP, którego Starogard jest stolicą, odbyły się w przyszłym roku w odrestaurowanych pomieszcze niach „Strzelnicy” z nową bracką siedzibą na parterze historycznego budynku. Budynek został zbudowany z czerwonej cegły w stylu nawiązującym do gotyckiego przez starogardzką fir mę budowlaną, której właścicielem był Paul Munchau. Wybudowała ona również prestiżowe obiekty, m. in.: gmach Starostwa, bank, fabryki obuwia i mebli, kościół w Kręgu, pałac w Sucuminie i Nowej Wsi. Przed wojną gospodarzami „Strzelnicy” byli: Richard Negendank, Ju lius Specht. Po wojnie PSS „Społem”, Jerzy Weyer i Mie czysław Rosani. W czasie stanu wojennego w Polsce lat 80-tych ubiegłego wieku znakomity starogardzki cie śla Władysław Skoczek remontując strop „Strzelnicy” odkrył trzy sztucery firmy Haenel – Aydt z wytwórni w Suhl/Turyngia. Przekazał je do Komendy Milicji. Teraz są one w zbiorach muzeum Ziemi Kociewskiej.

8V

W zarządzie SKB-ZP zasiadam od 10 lat, współpraco wałam, obserwowałam. Funkcję dyrektora biura Zarząd powierzył mi po nieoczekiwanym, nagłym odejściu dłu goletniego dyrektora, którego nie sposób zastąpić, o czym wszyscy wiemy. To niemożliwe, by ktokolwiek mógł zastąpić śp. Edwarda Sobieckiego, wyjątkowego pasjo nata, hobbystę, z niesamowitym wyczuciem problemów biznesu, doświadczeniem i konsekwencją działania, nie wspominając o kulturze osobistej. Dla mnie osobiście dużym zaszczytem było objęcie obszaru, za który odpo wiadał Edward Sobiecki, ale jednocześnie jeszcze większą jest obawa przed odpowiedzialnością, opinią środowiska biznesu, bowiem świadoma byłam i jestem nadal, że ocze kiwania i nieustanne porównywanie do byłego dyrektora będzie mi towarzyszyło niemal każdego dnia i na każdym kroku. Bardzo chciałabym móc zastąpić śp.† Edwarda, ale pozostawił wysoko postawioną poprzeczkę. Dołożę jed nak wszelkiej staranności i zaangażowania, by sprostać oczekiwaniom zarządu, członków związku oraz partne rów współpracujących, by utrzymać dotychczasowy, wy soki poziom działania, współpracy, by uznanie i szacunek różnych środowisk biznesowych, samorządowych, rzą dowych pozostał nadal.

współpracować z poszanowaniem wartości i światopo glądu każdej ze stron, a nade wszystko aktywnie działać na rzecz wzmocnienia współpracy gospodarczej lokal nych przedsiębiorców.

CZY ZAMIERZA PANI NADAĆ ZWIĄZKOWI NOWY KIERUNEK?

W STRUKTURACH SKB ZNAJDUJE SIĘ MNÓSTWO PRZED SIĘBIORCÓW. CO DAJE PRZYNALEŻNOŚĆ DO WASZEJ ORGANIZACJI?

Tak, jesteśmy jednym z największych związków na Po morzu, skupiającym środowisko biznesu, nie tylko stolicy Kociewia – Starogardu Gdańskiego, ale powiatów ościen nych i Trójmiasta. Największą wartością dodaną z przy należności do Związku jest integracja środowiska biznesu na Kociewiu, mówienie wspólnym głosem i bycie razem, wspieranie się i uczenie wzajemnie, dzielenie się doświad czeniem, sukcesami i porażkami. To miejsce, gdzie moż na spokojnie i bezstresowo podyskutować przy kawie czy herbacie z konkurencją, przedstawicielami różnych instytucji, wymieniać poglądy, wreszcie ponarzekać czy zwrócić się o interwencję. Statut związku określa co daje przynależność do Związku, a Kodeks Etyki mówi jak dzia łamy. Celem integracji jest silniejsza współpraca i lepsza komunikacja pomiędzy przedstawicielami biznesu a wła dzą, w szczególności lokalną, by głos i postulaty lokalne go biznesu były lepiej słyszalne i miały wpływ na poprawę środowiska. Stale obserwujemy rynek, jesteśmy otwarci na nowe cele statutowe w zakresie rozwoju przedsiębior czości i biznesu, dlatego nieustannie zachęcamy do sil niejszej integracji kociewskich przedsiębiorców.

SKS-ZP OD LAT MOCNO AKCENTUJE PROBLEMY, Z JAKIMI BORYKAJĄ SIĘ NIE TYLKO NASI PRZEDSIĘBIORCY. W DALSZYM CIĄGU ZAMIERZACIE JE W WYRAZISTY SPO SÓB ARTYKUŁOWAĆ?

Naturalnie, priorytetem związku jest wspieranie biznesu poprzez nie tylko wyraźne i konsekwentne akcentowanie problemów, ale ich zgłaszanie, wyrażanie opinii, prowa dzenie konsultacji, negocjacji czy dialogu i to na każdym szczeblu samorządowym, ministerialnym i rządowym. Tych problemów z dnia na dzień przybywa. W zaskaku jącym tempie zmieniają się przepisy dotyczące niemal wszystkich sfer przedsiębiorczości, nie są spójne, są niejasne, niejednoznaczne, niekiedy zaskakują. Z niepo kojem i wielką troską przedsiębiorcy obserwują jakość nauczania i rozwój szkolnictwa zawodowego. Oczekują, by uczniowie uczyli się zgodnie z nowymi trendami, z za potrzebowaniem rynku pracy, korzystając z najnowszych technologii, by idąc do pracy byli do niej przygotowani.

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

Związek to zespół wspaniałych, odpowiedzialnych ludzi biznesu. Prowadzony był i jest nadal profesjonalnie, reali zuje swoje zadania statutowe, co nie znaczy, że pozosta nie w miejscu. Zespół zaangażowanych przedsiębiorców dużych, małych i średnich firm, bardziej lub mniej do świadczonych, którzy kreują kierunki działań, wskazują na potrzeby, swoje oczekiwania. Oczywiście od zarzą du i biura oczekują nowoczesnego przekazu informacji, komunikacji i tym oczekiwaniom staramy się sprostać. Otoczenie biznesu się zmienia, ba, samo prowadzenie biznesu ulega nowym trendom gospodarczym, to i Zwią zek musi podejmować nowe wyzwania, kolejne kierunki działania, by móc być nowoczesnym, przyjaznym part nerem dla zrzeszonych członków, władz samorządowych i partnerów. Jako związek musimy się zmieniać wraz ze zmianą otoczenia, przepisów prawa czy trendów krajo wych. Dynamiczny rozwój nowych narzędzi komunikacji, technologii i gospodarki sprawiają, że Związek musi wy kazywać elastyczność współpracy i otwartość na zmiany,

KILKA MIESIĘCY TEMU ZOSTAŁA PANI DYREKTOREM BIURA STAROGARDZKIEGO KLUBU BIZNESU – ZWIĄZKU PRACODAWCÓW. TRUDNO JEST ZASTĄPIĆ TAKĄ OSOBĘ JAK EDWARD SOBIECKI?

11V

LOKALNY BIZNES CORAZ ŚMIELEJ UCZESTNICZY W ŻY CIU PUBLICZNYM MIASTA, WŁĄCZAJĄC SIĘ FINANSOWO W RÓŻNE INICJATYWY. JAK PANI SĄDZI, Z CZEGO TO WYNIKA?

Czy coraz śmielej? Powiedziałabym bardziej odpowie dzialnie, wszakże nieobojętny jest nam życie publiczne, otoczenie, środowisko, w którym przedsiębiorca prowa dzi biznes czy mieszka. Najlepszym tego przykładem jest otwarcie w ostatnich dniach pierwszej stacji benzynowej w Kaliskach przez naszego członka lokalnego biznesu. Uczestniczyliśmy w uroczystym jej otwarciu, dumni by liśmy z postawy i bezinteresownych działań lokalnego przedsiębiorcy na rzecz gminy, jakie zaprezentował Wójt i Starosta, gdzie przybyli tłumnie zaprzyjaźnieni biznesme ni, przyjaciele i samorządowcy. To niewątpliwie wspaniały wizerunek lokalnego biznesu w życiu publicznym. Spo łeczna odpowiedzialność biznesu na stale już jest wkom ponowana w działalność prawie każdej firmy. Niedobrą jednak praktyką staje się przekładanie finansowania niektórych zadań należących do kompetencji samorządu na barki lokalnego biznesu. Wprowadzone partnerstwo publiczno-prywatne miało rozwiązać ten problem. Oczy wiście, część biznesu dobrowolnie, z satysfakcją, pełną troską i odpowiedzialnością włącza się w sponsorowanie niektórych przedsięwzięć czy inicjatyw, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni i za co jesteśmy wdzięczni. Staramy się takie fakty honorować różnego rodzaju nagrodami, w formie odznaczeń czy rekomendacji do nagród branżo wych i samorządowych. Korzystając z okazji, w imieniu całego Zarządu Związku pozdrawiam Czytelników Veriza ne oraz wszystkich przedsiębiorców, życząc słonecznego i bezpiecznego wypoczynku.

JAKIMI SPRAWAMI W NAJBLIŻSZYM CZASIE ZAMIERZACIE SIĘ ZAJĄĆ?

JAK WSPÓŁPRACUJE SIĘ Z SAMORZĄDEM LOKALNYM? Współpracuje się dobrze i mam wrażenie, że taką opinię wyrażają obie strony. Relacje są partnerskie, z posza nowaniem interesów obu stron. Sam fakt powołania na wniosek SKB-ZP Rad Gospodarczych przy Prezydencie Miasta, Staroście czy Wójtach, gdzie w składach osobo wych zasiadają przedstawiciele SKB-ZP jest najlepszym przykładem dobrej i merytorycznej współpracy, godnej do naśladowania przez inne organizacje. Udział przedsta wicieli samorządowych w „dyżurach środowych” jest na stałe wpisany w kalendarz spotkań, które są bardzo wy soko oceniane przez członków Związku. Nie sposób pomi nąć cyklicznych wizytacji Prezydenta Miasta i zastępców Prezydenta w przedsiębiorstwach, które organizowane są z inicjatywy zarządu SKB-ZP i z udziałem jego przed stawicieli. Ta dobra współpraca przekłada się na korzyst ne działania, współpracę i rozwój lokalnego biznesu.

PRZEKRÓJ CZŁONKÓW STAROGARDZKIEGO KLUBU BIZNESU – ZWIĄZKU PRACODAWCÓW JEST SZEROKI. SĄ TO ZARÓWNO DUŻE, JAK I MAŁE FIRMY. KAŻDY CHYBA PO TRZEBUJE INNEGO WSPARCIA, KAŻDEGO INTERESUJĄ INNE TEMATY. JAK TO WSZYSTKO POGODZIĆ?

cza, że większego wsparcia udzielamy mały i średnim przedsiębiorstwom? Takich statystyk nie prowadzimy, ale prawdą jest, że częściej odwiedzają Klub i oczekują wsparcia małe i średnie przedsiębiorstwa, przy czym z problemami borykają się firmy niezależnie od wielkości czy zysków. Oczekiwania są w zależności od potrzeb, staramy się zawsze być z przedsiębiorcami, nie tylko gdy mają sukcesy i świętują, ale i gdy zaliczają porażki, gdy zły los ich dotyka, gdy robią błędy i potrzebują wsparcia. Do każdej sprawy podchodzimy indywidualnie, z wyczuciem potrzeby i taktem, nie działamy systemowo.

Kontynuujemy tzw. „dyżury środowe”, podczas których przedsiębiorcy komunikują wszelkie problemy swoje i otoczenia, wymieniają poglądy, opinie, nie tylko między sobą, ale także z przedstawicielami różnych instytucji. Wprowadzamy także dyżury tematyczne, by przybliżać i przedyskutować ważne dla przedsiębiorstw zagadnienia i związane z tym ryzyka.

12V

Przed biznesem Pracownicze Programy Kapitałowe, ob ligatoryjne, stopniowe i terminowe ich wdrożenie przez przedsiębiorstwa w zależności od liczby zatrudnionych pracowników. Przegląd nowej Konstytucji Biznesu, która jest dla firm „kartą praw podstawowych”, gdzie pakiet 5 ustaw zreformował w sposób systemowy fundamenty prowadzenia działalności. Najważniejszą ustawą w ra mach Konstytucji Biznesu jest prawo przedsiębiorców i zasady jej prowadzenia, takie jak: co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone; domniemanie uczciwości przedsiębiorcy; przyjazna interpretacja przepisów; zasa da proporcjonalności; powołanie Rzecznika MiŚP, wpro wadzenie tzw. działalności nierejestrowanej; stopniowa likwidacja Regon, czy możliwość ustanowienia w przed siębiorstwie prokurentów. Nie cierpiące zwłoki tematy to odpowiedzialność podmiotów zbiorowych i związa ne z tym „Compliance”, czy jawność życia publicznego i wprowadzenie instytucji „Sygnalisty” oraz sukcesja firm rodzinnych nie wspominając o obowiązkach p.poż i bhp w zakładzie pracy. Co prawda nie jesteśmy firmą szkole niową, jednak nie możemy pozostawić przedsiębiorców samym sobie zwłaszcza tych małych i średnich w natłoku dokonanych zmian przepisów i obowiązku wdrożenia no wych narządzi zarządzania czy dokonania zmian struk turalnych. Sprawą „na wczoraj” jest oczywiście szkolnic two zawodowe i wzrost zainteresowania nim. Problem wymaga trwałej współpracy pomiędzy samorządami, szkołami, nauczycielami, rodzicami i uczniami oraz pra codawcami. Oczekujemy nie tylko szkolenia uczniów na najnowocześniejszych maszynach i urządzeniach sto sowanych w przedsiębiorstwach na rynku lokalnym, ale i systematycznego dokształcania kadry dydaktycznej. Dobrą praktyką byłoby realizowanie praktycznych szko leń we współpracy z lokalnymi zakładami pracy i wpro wadzenie programów motywacyjnych dla uczniów czy pomysłów na praktyki i staże. Ponadto, za pośrednic twem przewodniczącego Społecznego Komitetu Budowy Obwodnicy, Zenona Sobieckiego nadal kontynuujemy monitorowanie tematu budowy obwodnicy Starogardu, prowadzimy rozmowy i aktywnie wspieramy.

Zgadza się, przekrój członków jest bardzo zróżnicowany, jednak Związek jest organizacją dialogu i kompromisu. Wszyscy byliśmy lub jesteśmy menedżerami, przedsię biorcami, staramy się wsłuchiwać w potrzeby naszych kolegów – członków. Jesteśmy otwarci na rozmowy, sta ramy się być wrażliwi na potrzeby różnych środowisk. Oczywiście większy może więcej, czy to jednak ozna

w tej kolejce, przecież siedzę:-] Nauczyłam się jednak, że spokój na lotnisku jest na wagę złota. Przez pierwszą od prawę check-in czyli nic innego jak nadanie bagażu prze chodzimy niemal błyskawicznie. Kobieta z obsługi lotni ska błądzi wzrokiem spogląda na ludzi w pobliżu, zaraz potem na zdjęcie w paszporcie. Nie widzi mnie, jestem za nisko, żeby mogła mnie zauważyć. Z uśmiechem patrzy na rodziców i pyta : Gdzie jest Sara ?- mówiąc to podnosi się z krzesła i wychyla się do przodu by zobaczyć. Sądząc po jej wyrazie twarzy, nie tego się spodziewała, jest zmie szana. Siada, oddaje paszporty, oznacza walizki, i mój wózek. Zaraz potem przychodzi mój asystent, który ma o mnie dbać, aż do zajęcia miejsca w samolocie. Wraz z moim ‘’bodyguardem’’ podążamy w kierunku bramek. Ja niestety nie mogę samodzielnie przejść przez nią. Zosta wiam moją rodzinę i omijam bramkę z pomocą asysten ta. Zatrzymuje nas policja celna. Teraz jestem obiektem rewizji osobistej. Sprawdzają, czy nie posiadam ukrytych, niebezpiecznych rzeczy, czy nie przemycam narkotyków lub innych niedozwolonych substancji. Na początku w czasie przeszukiwania byłam trochę zdenerwowana, bo pomimo tego, że nic złego nie zrobiłam, można się spocić na widok funkcjonariusza Straży Granicznej lub Służby Ochrony Lotniska. Mogę poczuć się jak przestępca, jak widać dzięki chorobie, mam szansę wcielać się w różne role bez szkoły filmowej. Nie byłam jednak nigdy zła czy poirytowana, bo coraz więcej zagrożeń czyha na nas ze strony różnych szaleńców. Dlatego tak ważne jest do kładne i wnikliwe przeszukiwanie pasażerów. To ich praca i cieszę się, że starają się wykonywać ją sumiennie. Teraz to już z górki… Mężczyzna podprowadza nas prosto do rękawa i oddaje w ręce stewardes, które zawsze są chęt ne do pomocy. Piękne. przemiłe i uśmiechnięte. Wówczas personel lotniska informuje pozostałych podróżnych o gotowości przyjęcia ich na pokład. Czasem zdarza się tak, że dane lotnisko nie posiada rękawa wtedy jest zgo ła inaczej. Windą zjeżdżamy bezpośrednio na płytę lot niska. Wtedy jest o wiele ciekawiej. Mogę zobaczyć jak obsługa do załadunku samolotu pakuje bagaże do luku bagażowego. Jak podjeżdża cysterna z benzyną i tankują samolot. Wszyscy zwijają się jak pracowite mrówki. My cierpliwie czekamy, oczywiście w asyście, kiedy podjedzie po nas samochód ze specjalnym podnośnikiem, który zawiezie mnie i moich kompanów prosto do samolotu. Zgodnie z zasadami wchodzę do samolotu jako pierwsza, ale muszę opuścić go jako ostatnia. To też ma swoje do bre strony! Wówczas mam okazję poznać pilotów! Zrobić sobie zdjęcia z załogą co w pełni wynagradza mi czekanie. Już się nie mogę doczekać kolejnej podróży, przecież trwają wakacje.

Ze względu na to, że jestem osobą niepełnosprawną i po ruszam się na wózku inwalidzkim, zazwyczaj traktowana jestem jak vip (ha,ha). Obsługa lotniska dokłada wszelkich starań, by osoby niepełnosprawne nie musiały „stać” w ogromnej kolejce, aby wszystko przebiegało sprawnie i bezboleśnie. Chociaż niechętnie korzystam ze swoich przywilejów i nie lubię taryfy ulgowej, muszę przyznać, że jest to miłe. Jeżeli o mnie chodzi to mogę być ostatnia

14V

tekst SARA BŁĄK

Za chwilę lot

Lato to czas wakacji, odpoczynku i wytchnienia. Matka Natura pokazuje nam swoją najlepszą stronę. Wszyst ko dookoła się zieleni, kwiaty mienią się tysiącem barw, ptaki radośnie śpiewają, słoneczko przyjemnie grze je… Myślę, że i my się zmieniamy podczas lata, stajemy się weselsi, częściej się uśmiechamy, lepiej się czujemy, mamy więcej energii. Jesienno- zimowa depresja ode szła do lamusa i póki co niech tam siedzi jak najdłużej. Dla mnie czas wakacyjny jest okresem wielkich podróży. Pomimo młodego wieku zwiedziłam już mnóstwo wspa niałych miejsc, poznałam wielu ciekawych, otwartych ludzi, uczyłam się nowych rzeczy próbowałam nowych smaków. Uwielbiam odkrywać różne kultury. Dziesięć lat temu wyruszyłam wraz z najbliższymi w pierwszą podróż samolotem. Polecieliśmy wtedy do Turcji. Mam do tego kraju ogromny sentyment, bo właśnie tam rozpoczęłam fantastyczną przygodę, złapałam bakcyla podróżnika. Zaczęłam odkrywać świat i siebie… Gdybym napisała, że doskonale pamiętam swój pierwszy lot, skłamałabym. Zupełnie nie pamiętam jakie uczucie mi towarzyszyło gdy samolot wystartował. Pamiętam ekscytację całym wyjaz dem w ogóle, tym bardziej, że lecieliśmy na delfinotera pię( ale o tym innym razem). Czy się bałam? Zapewne, ale nie będę już dłużej spekulować, natomiast opowiem, jak to się odbywa dzisiaj.

Jennifer Schroeder Nie chcę chodzić utartymi ścieżkami rozmawiała MAŁGORZATA ROGALA zdjęcia KRZYSZTOF RUDEK

Mój kierunek to instrumentalistyka. Ukończenie tych studiów daje możliwość rozwoju kariery zawodowej poprzez prowadzenie solowej bądź też kameralnej działalności artystycznej oraz możliwość działalności edukacyjnej (po wcześniejszym ukończeniu studium pedagogicznego). Mogę na przykład podjąć pracę jako nauczyciel fortepianu w szkole muzycznej I i II st. Ja

DRUGIE MIEJSCE, KTÓRE TAM PANI ZAJĘŁA TO OCZY WIŚCIE WIELKI SUKCES, ALE GŁÓWNĄ PRZYCZYNĄ NASZEGO SPOTKANIA SĄ TE, KTÓRE ODNIOSŁA PANI W MAJU. WYGRAŁA PANI 29. MIĘDZYNARODOWY KONKURS MŁODYCH MUZYKÓW „CITTÀ DI BARLETTA” WE WŁOSZECH, A NA 7. MIĘDZYNARODOWYM KONKURSIE PIANISTYCZNYM NA WŁOSKIEJ WYSPIE ISCHIA ZDOBYŁA FIRST ABSOLUTE PRIZE. TO MUSIAŁY BYĆ DLA PANI OGROMNE PRZEŻYCIA. Oj tak. To było niesamowite doświadczenie. Emocje, które towarzyszyły mi podczas konkursów, a zaraz po tem – przy ogłoszeniu wyników były tak ogromne, że nie jestem w stanie opisać ich słowami. Cały przebieg konkursów, w przemiłej atmosferze, otoczeniu cudow nych widoków i niewyobrażalnie pięknym Teatrze Cu rci w mieście Barletta potęgowały coraz to silniejsze, pozytywne emocje. Wyspa Ischia we Włoszech, na której zdobyłam główną nagrodę First Absolute Prize jest najpiękniejszym miejscem, w którym kiedykolwiek byłam! Raj na ziemi. Zielona wyspa z malowniczymi krajobrazami i uroczymi włoskimi uliczkami zdecydo wanie miała wpływ na jakość mojego występu pod czas przesłuchań konkursowych. Możliwość gry na tak fantastycznym fortepianie, w połączeniu z prawdziwie włoskim klimatem pozwoliło mi zinterpretować wyko nywany repertuar z niezwykłą lekkością i spokojem wewnętrznym. Zaowocowało to nie tylko nagrodą, lecz odblokowało we mnie pewne bariery i sposób myśle nia. Nabrałam większej pewności siebie, dzięki czemu

JAKI DOKŁADNIE KIERUNEK STUDIUJE PANI W AKADE MII MUZYCZNEJ W BYDGOSZCZY? CO DADZĄ PANI TE STUDIA?

W NAGRODĘ W 2020 ROKU ZAGRA PANI KONCERT NA „CLASSICA FESTIVAL NOTE SUL MARE”. TO CHYBA WIELKIE MARZENIE KAŻDEGO PIANISTY. Wspaniała nagroda! Już nie mogę się doczekać. Nie dość, że będę miała możliwość przeżycia nowej przy gody w tak pięknym miejscu, jakim jest malownicza wyspa Ischia, to również będę miała okazję spotkać ciekawych ludzi, nawiązać kontakty międzynarodowe z innymi pianistami. Pozwoli mi to także na pewnego ro dzaju rozpowszechnienie wykonywanego przeze mnie repertuaru. Taki koncert podczas festiwalu sprawi, iż stanę się bardziej rozpoznawalna w świecie muzyki, co jest bardzo trudne w dzisiejszych czasach. Potrzeba naprawdę wiele wysiłku, pracy i szczęścia, aby znaleźć się w gronie najlepszych, znanych pianistów. Występ na takim festiwalu muzycznym to dla mnie nowe, ciekawe doświadczenie i z pewnością ogromne wyróżnienie.

Z PEWNOŚCIĄ KONKURENCJA BYŁA SILNA. WYSTĘPO WAŁA PANI W GRONIE ZNAKOMITYCH MŁODYCH PIANISTÓW. Poziom konkursu był naprawdę wysoki. Do Young Eu regio Piano Award zgłosiło się 44 uczestników, m. in. z Japonii, Chin, Korei Południowej, Tajwanu, Belgii, Au strii, Węgier czy Białorusi.

TO TAKŻE WIELKI SUKCES PANI NAUCZYCIELI. POD CZYIM OKIEM SIĘ PANI KSZTAŁCIŁA? Mam i miałam zaszczyt współpracować z naprawdę wspaniałymi pedagogami. Szkołę Muzyczną I st. im. Witolda Lutosławskiego w Starogardzie Gdańskim ukończyłam pod kierunkiem mgr Agnieszki Starostec kiej-Formelli, zaś II st. w Zespole Państwowych Szkół Muzycznych w Elblągu w klasie fortepianu mgr Joanny Trzeciak. Obecnie studiuję w Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy, gdzie kształcę się pod kierunkiem dr hab. Katarzyny Rajs. Jestem nie zmiernie wdzięczna za to, że mogę współpracować z tak wybitnym pedagogiem. Wszystkie wskazówki, któ re otrzymuję od Pani Profesor są bezcenne. Każda lek cja jest dla mnie wyjątkowa i bardzo ważna. Wchłaniam całą przekazywaną mi wiedzę jak tylko się da. Dr hab. Katarzyna Rajs jest nie tylko wspaniałym pedagogiem, ale także cudownym człowiekiem. Wiem, że zawsze mogę liczyć na jej pomoc i wsparcie w każdej sytuacji, za co z całego serca dziękuję!

ZALEDWIE KILKA DNI TEMU ZDOBYŁA PANI DRUGĄ NAGRODĘ NA YOUNG EUREGIO PIANO AWARD W NIEMCZECH, CZEGO SERDECZNIE GRATULUJĘ. EMOCJE WCIĄŻ SĄ PEWNIE JESZCZE BARDZO SILNE. Międzynarodowy Konkurs Young Euregio Piano Award odbywający się w Geilenkirchen w Niemczech należy do jednych z ważniejszych konkursów pianistycznych. Jego celem jest promowanie młodych artystów i sze roko pojętej kultury muzycznej. Każdy konkurs jest wy padkową wielu niewiadomych, każdy kieruje się innymi zasadami. Young Euregio Piano Award był dobrze zor ganizowany. Wszyscy uczestnicy otrzymali plan zawie rający dokładne informacje na temat czasu i miejsca ćwiczeń przed przesłuchaniami konkursowymi. Pod uwagę wzięto nawet czas potrzebny na skorzystanie z garderoby. Uczestnictwo w tego rodzaju wydarzeniach daje mi wielką radość. Przesłuchania konkursowe mają charakter występów publicznych i są otwarte dla wszystkich. Możliwość wysłuchania innych pianistów oraz zdrowa rywalizacja są niesamowitą motywacją do dalszego muzycznego rozwoju.

jestem w stanie przekazać więcej uczuć poprzez mu zykę. Im więcej nabierzemy doświadczeń, tym więcej jesteśmy w stanie przelać emocji w muzyce. Na długo zapamiętam te chwile, gdyż zmieniły nieodwracalnie moje spojrzenie na świat, na dalszą drogę artystyczną, wykonywanie muzyki i sens dzielenia się nią z innymi. Występom publicznym towarzyszą naprawdę cudowne emocje i chciałabym przeżyć je jeszcze niejednokrot nie.

MA PANI SWOJE ULUBIONE MIEJSCE NA ŚWIECIE ALBO TAKIE, W KTÓRYM JESZCZE PANI NIE BYŁA, ALE BAR DZO CHCIAŁABY ZAGRAĆ KONCERT?

PANI MUZYCZNA ŚCIEŻKA ZACZYNA SIĘ W STAROGAR DZIE. TO TU UKOŃCZYŁA PANI PAŃSTWOWĄ SZKOŁĘ MUZYCZNĄ I ST. IM. WITOLDA LUTOSŁAWSKIEGO, GDZIE WŁAŚNIE JESTEŚMY. JAK WSPOMINA PANI CZAS SPĘDZONY W TYCH MURACH?

Od dziecka marzy mi się, by zwiedzić Los Angeles, zobaczyć Hollywood i cały ten niesamowity filmowy świat. Ameryka to zdecydowanie moje największe ma rzenie w aspekcie nie tylko podróżniczym, ale i koncer towym.

jednak nie chcę chodzić utartymi ścieżkami. Planuję koncertować. Jest to zdecydowanie trudniejsza droga, wymagająca wielu wyrzeczeń oraz czasu potrzebnego na organizację występów publicznych, lecz zdecydo wanie bardziej satysfakcjonująca. Jestem pewna, że to jest właśnie to, co chcę robić w życiu – dzielić się mu zyką z innymi – i choć wymaga to wielu poświęceń, do łożę wszelkich starań, by zrealizować swoje marzenia.

KONCERTOWANIE DAJE MUZYKOM WSPANIAŁĄ MOŻ LIWOŚĆ ZWIEDZANIA ŚWIATA. MIMO MŁODEGO WIE KU, PANI JUŻ Z NIEJ SKORZYSTAŁA. To prawda, koncertowanie daje możliwość podróżo wania i poznawania innych kultur. To jest fantastyczne. Dzięki konkursom pianistycznym zwiedziłam niemal całe południowe Włochy, począwszy od Filadelfii, przez Barlettę, Bari, Neapol, Sorrento i oczywiście wyspę Ischia. Miałam okazję być jeszcze w Turcji, Egipcie i Niemczech. Otrzymałam kilka propozycji koncerto wo-festiwalowych na północy Włoch. Mam nadzieję, że plany niedługo przejdą do realizacji i pozwolą mi na dalsze odkrywanie świata oraz występy przed publicz nością.

18V

Wspominam ten czas jako wspaniały. Kameralna at mosfera, bardzo życzliwi nauczyciele oraz indywidual ne podejście do ucznia pozwoliło mi w pełni skoncen trować się na nauce i rozwoju artystycznym. Szkoła muzyczna uczy przede wszystkim cierpliwości i kultury osobistej. Gra na instrumencie w dużej mierze rozwija od strony intelektualnej. Znakomicie wpływa na pa mięć. Intensywna praca obu rąk oraz ich koordynacja podczas gry na fortepianie aktywuje pracę obu półkul mózgowych.

Urodziłam się w Oberhausen w Niemczech. Gdy mia łam 6 lat, przeprowadziłam się na stałe do Polski i mieszkam w Starogardzie Gdańskim.

PANI IMIĘ I NAZWISKO WSKAZUJĄ NA POCHODZENIE Z INNEGO KRAJU NIŻ POLSKA.

Zgadza się. Musimy naprawdę sporo ćwiczyć. Spę dzam przy fortepianie od 6 do nawet 10 godzin dzien nie. Repertuar staje się z roku na rok coraz trudniejszy i wymaga sporo czasu na przygotowanie. Wolnych chwil jest naprawdę bardzo mało, ale za to staram się wyko rzystać je w stu procentach jak najlepiej się da, spę dzając czas z bliskimi. Interesuję się również fotografią. Uwielbiam robić zdjęcia, przeczytałam sporo książek na ten temat. Brałam też udział w kursie fotograficz nym. Pasją zaraziła mnie moja najlepsza przyjaciółka Sandra. Wspólnie odkrywałyśmy tajniki fotografii w czasach gimnazjalnych.

Mój brat, David Schroeder, uczy się w szkole muzycz nej I st. w Starogardzie Gdańskim. Pomimo młodego wieku, ma już na swoim koncie kilka osiągnięć, m. in. 2. miejsce na konkursie etiudowym oraz wyróżnienie na festiwalu muzyki filmowej, który odbył się w Tczewie. W tym roku po raz pierwszy jedziemy wspólnie na XX Warszawskie Warsztaty Pianistyczne i kursy mistrzow skie. Jestem z niego niesłychanie dumna i szalenie szczęśliwa, że podąża tą samą ścieżką, co ja. Miłością do muzyki zaraził nas tata, który jest gitarzystą. Odkąd pamiętam pokazuje nam ten wspaniały i pełen nieod krytych jeszcze tajemnic świat muzyki.

Jenni jest pianistką, która niezwykle rzetelnie podcho dzi do pracy. Dokładnie analizuje aplikaturę, dynamikę, formę utworu. Wszystkie moje uwagi rozważa i wpro wadza w życie. Z chwilą, gdy poziom opakowania dzie ła muzycznego jest już dostatecznie wysoki, Jennifer daje publiczności możliwość obcowania z wzruszającą, przejmującą i piękną wizją utworu. Myślę, że Jennifer jest bardzo zdolną pianistką, jej występy poruszają serca słuchaczy, a nie wszyscy artyści mają taki dar. Zrobienie kariery zależy jednak od tak wielu czynników i splotu okoliczności, że trudno teraz wyrokować czy Jenni bę dzie beneficjentką tylu korzystnych zdarzeń. Życzę jej tego z całego serca, bo wiem, że kocha muzykę. Ma też rzadki dar ogromnego zaangażowania i skupienia się na swojej pracy.

dr hab. Katarzyna Rajs prof. nadzw. Akademii Muzycznej im. Feliksa Nowowiejskiego w Bydgoszczy

19V

PIANIŚCI MUSZĄ SPORO ĆWICZYĆ. MA PANI CZAS NA COKOLWIEK INNEGO?

PANI BRAT RÓWNIEŻ JEST PIANISTĄ. SKĄD U WAS TO ZAMIŁOWANIE DO MUZYKI?

Tak, zdecydowanie jest to droga, której zamierzam się trzymać. Już od czasów liceum wiedziałam i byłam pewna, że chcę w pełni oddać się muzyce i grze na for tepianie.

CZY SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ ZAWODOWĄ ZAMIERZA PANI NA STAŁE ZWIĄZAĆ Z MUZYKĄ? WSZYSTKO CHYBA ZMIERZA WŁAŚNIE W TYM KIERUNKU.

GDZIE ZAGRA PANI W NAJBLIŻSZYM CZASIE, A PRZEDE WSZYSTKIM KIEDY USŁYSZYMY PANIĄ W STAROGAR DZIE?

Najbliższy koncert zagram w Warszawie 24 sierpnia, podczas finału warsztatów pianistycznych. W Staro gardzie Gdańskim wystąpię już niedługo, bo na po czątku września w Szkole Muzycznej im. Witolda Luto sławskiego. W planach mam jeszcze więcej koncertów, gdyż podjęłam współpracę ze Starogardzkim Centrum Kultury i chcemy wspólnie zorganizować występy dla mieszkańców Starogardu, o czym będę informować na bieżąco.

ŻYCZĘ SPEŁNIENIA TEGO PIĘKNEGO MARZENIA. DZIĘ KUJĘ ZA ROZMOWĘ.

JAKIE JEST NAJWIĘKSZE MARZENIE MŁODEJ, UTALEN TOWANEJ JENNIFER SCHROEDER?

Przede wszystkim chcę pokazać ludziom, że praca w wybranym przez siebie zawodzie może być połączona z pasją i wykonywana z zamiłowaniem, a nie z przy musu. Moim największym marzeniem jest dzielenie się moim światem z innymi. Chciałabym, żeby moje działa nia stały się dla kogoś motywacją do rozwijania swoich pasji i zainteresowań. Inspirowanie innych to najlepsza nagroda, jaką można otrzymać od losu.

Ale prawda jest o wiele smutniejsza – pewnie od dzie sięciu może piętnastu lat świat w ogóle nie interesował się ani ją ani jej prozą. Powieść „Bóg pali cygara” wydała w 2004 roku. Pamiętam doskonale promocję tej książki, przesączonej smutkiem i samotnością. Anna przyjecha ła na to spotkanie z Paryża, gdzie mieszkała od lat. A potem jakby zaczęła się oddalać. Utrzymywała kontakt z czytelnikami jeszcze za pomocą internetowego bloga, wypowiadając wojnę różnym bliższym i dalszym znajo mym, pisząc o nich z imienia i nazwiska. Pisała chętniej o swoich wrogach niż przyjaciołach. Pisała przeciwko wrogom. Ale nie miała pozycji Oriany Fallaci. Kiedy te raz piszę ten tekst i zacząłem szukać zdjęcia Anny, które zrobiłem jej w Paryżu, nagle z jednej z jej książek wypa dła koperta z liścikiem. Musiała mieć dużą przyjemność komponując kartkę ze zdjęciem Camilli i księcia Karola. Stoją pod parasolem. Symbolicznie. To jasne, że wolała dyrygującą Camillę od kryształowej Diany. Napisała:

DziękujęKochany!strasznie za płytę, tak mi jej brakowało! Słucham jej bez przerwy (prawie). Próbuję teraz się po troszku pozbierać. Posyłam zdjęcie Karola i Camilli w Szkocji na deszczu. Ale szczęśliwi, co? Całuję!

się z narodowymi świętościami, żyjącymi bohaterami, a nawet jeśli czasem nie robiła tego całkowicie otwarcie, jasne było o kim pisze. Kiedy Anna napisała biografię Je rzego Urbana, obraziło się na nią pewnie pół Polski. Obie były w tamtym czasie niepokornymi felietonistkami, An nie zresztą w pewnym momencie jeden z miesięczników rubrykę odebrał, zmieniał się czytelnik a ona nagle wy dawała się za ostra.

Anna

tekst REMIGIUSZ GRZELA

Anna Bojarska w swoich książkach zawsze rozliczała

Widziałem 28

Paryż, 19. 04. 05

Świat

nie lubi bezkompromisowych, odważnych, ma jących swój głos. Tych, którzy często wyręczają nas w wypowiadaniu opinii, jątrzą, przecież nie dla własnej perwersyjnej przyjemności. Bywa, że ryzykują wszyst kim. Na przełomie lat 90. i 2000 chętnie sięgałem po powieści Andrzeja Żuławskiego i Anny Bojarskiej. Był w ich pisaniu „drive”, była jazda bez hamulców. Rozprawiali się ze stereotypowym myśleniem, narodową mitologią, z naszymi bohaterami, zwycięstwami, przegranymi. Pi sali tak, żeby otworzyć głowę. Robił to również Janusz Głowacki, choć innymi środkami - uderzał zjadliwą iro nią, śmiechem, obnażał absurdem. Lata 90. były na swój sposób wdzięcznym tematem, rozwijał się kapitalizm, dorabiali się ci bez kompetencji intelektualnych ale za to z kompetencjami do cwaniactwa. Od sprzedaży sta ników z łóżek polowych do butików w galeriach handlo wych. Doskonale pamiętam czas „żelaznych szczęk” przed Pałacem Kultury, w których sprzedawano kożu chy i podomki. Po ogłoszeniu nagrody Nobla dla Wisła wy Szymborskiej nowa elita natychmiast zaczęła „dru kować” jej książki, sprzedając je z turystycznego stolika na Świętokrzyskiej. Nie wiem, czy kiedykolwiek później jeszcze podrabiano jakąś autorkę czy jakiegoś autora. Kolorowe miesięczniki zapraszały do współpracy zna nych i poczytnych autorów. Nie istniało jeszcze pojęcie celebryty, ludzie nie byli znani z tego, że są znani. Po prostu musieli mieć coś do powiedzenia. I Anna Bojar ska miała. Unosiła się nad nią aura „skandalistki”, pisarki kontrowersyjnej, łamiącej tabu. Z siostrą, Marią tworzy ły jeden z najbardziej rozpoznawalnych literackich i to warzyskich duetów tamtych lat. Skandalistki Bojarskie. Siostry Bojarskie. Kiedy umarł na scenie, i to próbując rolę Króla Leara mąż Marii, wielki aktor Tadeusz Łom nicki a ona dwa lata później „śmiała” opisać ich wspól ne życie, ale też różne słabości męża, z ego na czele, jej nazwisko odmieniano przez wszystkie przypadki. Wiele osób się od niej odwróciło, bo skalała świętość (znam doskonale tę książkę i podziwiam uczciwość).

21V

ZNIKANIE ANNY BOJARSKIEJ

Kiedy wczoraj dowiedziałem się, że umarła, wszystkie te myśli przesuwały mi się przez głowę. Napisałem na Fa cebooku, że pisarka, której powieści pełne były energe tycznych wyładowań odeszła niezauważenie dla świata.

Remigiusz Grzela – dziennikarz, pisarz, dramaturg. Autor ksią żek. Ostatnie to m.in.: „Krafftówna w krainie czarów” i „Podwójne życie reporterki. Fallaci. Torańska”. W tym roku wydał zbiór re portaży Teresy Torańskiej „Takie układy” i książkę dla dzieci „Mała nocna muzyka. Gwiezdne skrzypce Wandy Wiłkomirskiej”. Miesz ka w Warszawie.

Mowa o płycie Anny Prucnal. Razem byliśmy na promocji „Boga palącego cygara”, bo Prucnal akurat była z kon certem w Warszawie.

Kiedy stało się jasne, że Anna sobie nie radzi, zamiesz kała w Warszawie, gdzie mogli ją mieć pod opieką sio stra i syn Anny, Max. Wysłałem Marii, jej siostrze smsa z wyrazami współczu cia. Oddzwoniła. Od niej wiem, że zdążyły się pożegnać, że Anna umarła w szpitalu. Powiedziała mi o pogrzebie, gdybym chciał przyjść: - Ale nie musisz – dodała – czy to ważne kto i ile osób jest na pogrzebie?

22V

Zrozumiałem, że myśli o tym samym, o czym tu piszę, że Anna została odrzucona i zapomniana. Nie ona jedna.

Anna Bojarska mieszkała w Paryżu niedaleko Montpar nasse, przy Mouton Duvernet pod numer 16, gdzie kil kakrotnie miałem przyjemność się z nią spotkać. Uwiel biała umawiać się w Select Cafe blisko domu, a czasem w słynnej La Rotonde na kieliszek kir royal, połączenie szampana i crème de cassis.

Myślę o tym, jakie jej książki na pewno na mnie wpłynęły, niektóre nawet odrobinę zmieniając życie.

Uśmiecham się do Ciebie z deszczowej Warszawy i pozdrawiam.

Ale w końcu nastąpił ten moment, kiedy zaczęła się od klejać od Polski. A może to Polska odklejała się od niej. W dodatku zaczął chorować jej mąż, George. Potem umarł. Potem umarł jej ukochany kot Szekspir. Ale Anna posta nowiła, że takiej świat jej nie zobaczy. Przestała pisać. Została ze swoimi demonami sama, nie zamieniała ich w literacką metaforę. Wydawcy nie byli zainteresowani wznawianiem jej książek. Wiem, że było jej ciężko, że by wała bez pieniędzy. Może gdyby ktoś wtedy wyciągnął rękę, uparł się, że pomoże, wykazał zainteresowanie ale nikt nie wyciągnął, nie uparł się, nie zainteresował. Nie zniknęła dlatego, że w środowisku stała się persona non grata. Zniknęła dlatego, że zmienił się świat. Pocho wano Bojarską za życia. Wiem, że brzmi to beznadziejnie okrutnie, ale tak chyba się stało. Bezkompromisowość, intelektualna odwaga przestały być w cenie. Zresztą, nie wiem, czy umiałaby się odnaleźć w koniunkturalizmie, jaki Rozmawiałemzapanował.z Anną wielokrotnie i nigdy nie postrze gałem jej jako skandalistki. Była wrażliwcem, może nad wrażliwcem, osobą pełną – a to znaczy, że łączyła w so bie różne stany i emocje, nie odrzucając tych skrajnych, nie kalkulowała, co lepiej, co warto, z kim się spotkać. Miano „skandalistki” ewoluowało w ostrzejszą formę: „wariatka”. A wtedy raczej macha się ręką z politowa niem, przestaje się słuchać proroczego głosu, bo pro roctwo brzmi jak dziwactwo. A tyle mogła jeszcze po wiedzieć. Tyle obnażyć. Kiedy pisarka Anna Janko udostępniła na Facebooku mój post o śmierci Anny Bojarskiej, ktoś zapytał, jak to się stało, że tak zniknęła: „Dlaczego nie słyszeliśmy jej w mediach?! Czemu nie było spotkań autorskich z nią?! Żyła z daleka od miejsca i od kultury, z którą była głę boko związana i którą wzbogaciła swoim przenikliwym, mądrym widzeniem rzeczy. Jak mogliśmy na to pozwo Tolić?!”pytanie do wszystkich. Sobie też mogę je zadać, choć zawsze byłem wobec Anny życzliwy, empatyczny. Kiedy zniknęła dla świata napisałem do niej dwa listy otwarte. Ten drugi osiem lat temu:

Myślę o jej mini-powieści „Biedny Oskar czyli dwa razy o miłości”. Myślę o jej partyzanckiej „Agitce”. O humani stycznie wspaniałych „Pięciu śmierciach”. Myślę o powie ści „Czego nauczył mnie August”. Nawet ostatnia „Bóg pali cygara” ma dla mnie znaczenie, bo opisuje fragment świata, który dobrze znam. Wszyscy śledziliśmy też se rial „Modrzejewska” z Krystyną Jandą w roli tytułowej. To Anna Bojarska napisała jego scenariusz. Powieść „Biedny Oskar” zakończyła słowami: „Nawet nie poczuje własnej śmierci. Nie dowie się o niej. Spokojnie i cicho, we śnie, o czwartej w nocy, przeniesie się z ziemskiego mroku w światłość”. A mnie nie udało się odnaleźć zdjęcia, które jej kiedyś zrobiłem. Nawet tego nie mam.

Droga Anno w Paryżu, stęskniłem się i za Tobą i za Twoimi książkami. Mam nadzie ję, że piszesz i że niebawem podarujesz nie tylko mnie swo ją nową książkę. A jeśli nie piszesz, bo życie jest zbyt gęste i pochłaniające, to błagam, znajdź szczeliny, w których nowa książka powstanie, znajdź przestrzeń na słowa, nie wierzę, że mogłabyś je porzucić tak samo jak nie wierzę, że mogłabyś po rzucić Czytelników, których uwiodłaś i oswoiłaś. Tęsknię za rytmem Twojej prozy. Hanna Krall mówi, że dzisiaj o książ kach mówi się najczęściej, że są hipnotyczne. Ale przecież Twoje takie były zawsze. Na granicy. Wracam do Twoich ro zedrganych książek, ale one nie wystarczą. Chciałbym, żebyś znowu coś opowiedziała. Napisałaś kiedyś „List otwarty do królowej Wiktorii”. Piszę do Ciebie już drugi list otwarty, bo Twoje pisanie to nie jest jedynie Twoja i moja sprawa. Poza tym, kto, jeśli nie Ty, jest w stanie okiełznać to, co się teraz dzieje.

zdjęcie DANIEL SZCZYPIOR

wyższe standardy współpracy, a przede wszystkim na serwis posprzedażowy. Na terenie Europy przy należymy do PSI i ELIAS (jako jedna z firm zakła dających te organizacje). Jesteśmy opiniodawcami przy ISO i DIN w grupie roboczej „zapalniczki” i w Komisji Bezpieczeństwa Produktów w Unii Europej skiej. W Polsce przynależymy aktywnie do Polskiej Izby Artykułów Promocyjnych, gdzie osobiście je stem wiceprzewodniczącym komisji rewizyjnej, a także do Starogardzkiego Klubu Biznesu.

DLACZEGO ZDECYDOWALIŚCIE SIĘ PROWADZIĆ SWOJĄ DZIAŁALNOŚĆ NA KOCIEWIU?

Patrick Chrabkowski

Głównie sprzedażą produktów własnej marki ATO MIC, importem artykułów reklamowych oraz akce soriów dla osób palących. W Polsce wyspecjalizo waliśmy się również w personalizacji produktów. Posiadamy własną drukarnię UV w najnowszej światowej technologii, gdzie drukujemy bezpo średnio na produktach reklamowych. Mamy także pracownię laserową, Hot Stamping, Thermotrans fer, tampondruk, sitodruk, itp. Jesteśmy w stanie spersonalizować każdy gadżet reklamowy również powierzony, a nie tylko z naszego ponad 6000-go asortymentu, w którym posiadamy praktycznie wszystkie produkty reklamowe od zapalniczek po przez długopisy, kubki, tekstylia, smycze, breloki, etui, podstawki pod telefon, torby, zestawy upo minkowe, aż po artykuły elektroniczne, plecaki, wa lizki i wiele innych. Opieramy się na hanzeatyckim modelu handlowym, co wyjątkowo cenią sobie nasi partnerzy biznesowi. Duży nacisk kładziemy na naj

JAKIE KORZENIE MA FIRMA TROBER POLSKA?

Przede wszystkim ze względu na walory krajobra zowe i logistyczne, co zapewnia łatwość szybkiego dotarcia do klientów w całej Polsce. A miejscowość Kaliska w związku z drogą krajową, jak i dobrą współpracą z Panem Wójtem Sławomirem Janic kim. Kociewie to nie tylko miejsce, w którym chcę cały czas rozwijać swoją firmę, ale również piękne miejsce do życia.

WŁAŚNIE PODPISAŁ PAN UMOWĘ SPONSORSKĄ Z POLPHARMA BASKETBALL.

W 2008 roku po 7-letniej współpracy z firmą He inz Tröber GmbH & Co KG złożono mi propozycję reprezentowania interesów centrali na terenie na szego kraju. Firma Heinz Tröber została założona w Hamburgu w 1952 roku i ma 15 firm na terenie Europy. Na zasadach ścisłej współpracy prowadzi globalną sprzedaż na całym świecie.

Tak i jestem z tego bardzo dumny. Mogę dołożyć swoją cegiełkę do promocji naszego regionu. W przeszłości sponsorowaliśmy rożne organizacje, fundacje i stowarzyszenia z naszych terenów. Po spotkaniu z Prezesem SKS Sportowa S.A. Panem

rozmawiał KRZYSZTOF ŁACH

Hanzeatycki model handlowy

CZYM SIĘ ZAJMUJECIE?

JAKIE CELE STAWIA PAN PRZED FIRMĄ W NAJBLIŻSZEJ PRZYSZŁOŚCI?

WSPÓŁPRACA SPONSORSKA WSPÓŁPRACĄ, ALE JAK PAN PATRZY NA KLUB JAKO KIBIC I BYŁY SPORTO WIEC? BO PRZYPOMNĘ, ŻE W PRZESZŁOŚCI BYŁ PAN PIŁKARZEM DRUŻYN JUNIORSKICH LECHII GDAŃSK I HSV HAMBURG. Z polską koszykówką jestem związany już od 2008 roku, kiedy przyjechałem do Polski. Wcześniej poprzez znajomości z kręgu koszykarzy i menadżerów uczęsz czałem często na mecze Anwilu Włocławek. Widziałem jaką mają infrastrukturę i jak funkcjonuje klub. Chciał

Stawiamy na dalszy rozwój firmy poprzez wdrażanie najnowszych technologii personalizacji produktów, bo w dzisiejszych czasach nie wystarczy nadrukować cze goś na produkcie. Dzisiaj trzeba stworzyć „arcydzieło”. Dlatego też już na etapie importu zwracamy szczegól ną uwagę, aby produkty spełniały normy BSCI (Busi ness Social Compliance Initiative), DIN i ISO, co daje nam gwarancję najwyższej jakości.

26V bym, aby w Starogardzie ta koszykówka była jeszcze atrakcyjniejsza dla kibiców. Oczywiście w poprzednich sezonach chodziłem na mecze Polpharmy w miarę możliwości czasowych. Szkoda, że w ubiegłym sezonie nie udało nam się awansować do fazy play off, ale z tak niskim budżetem, jaki ma Polpharma w porównaniu do innych zespołów ekstraklasy to i tak odnieśliśmy duży sukces.

Jarosławem Poziemskim, który w bardzo konkretny sposób przedstawił możliwość współpracy, podjąłem decyzję o wsparciu naszej kociewskiej dumy, jaką jest drużyna Polpharmy. W marketingu sportowym naj ważniejsze są emocje, które towarzyszą przynależno ści regionalnej. Chcemy podkreślić naszą obecność w powiecie starogardzkim. Chyba nie zdradzę tajemnicy, że kibice od przyszłego sezonu będą mogli zakupić po atrakcyjnych cenach upominki z wizerunkiem swojej drużyny, z czego również jesteśmy bardzo dumni.

DZIĘKUJĘ ZA ROZMOWĘ.

28 matorzy przełajowego biegania, marszu Nordic Walking oraz wyścigów rowerowych MTB wraz z rodzinami po raz kolejny mogli doświadczyć gościnności gospodarzy terenów, na których rozgrywane były poszczególne dyscypliny. Trasy zawodów prze biegaływmalowniczychiczystychkrajobrazachlasóworazjeziorNadleśnictwaLubichowo.Gospodarzamibylilokalnisamorządowcy:MiastoSkórcz,GminaSkórczorazGminaOsiekwspieraniprzezStarostwoPowiatowewStarogardzieGd.orazSamorządWojewództwaPomorskiego.RozgrywanywramachwydarzeniaIGLOTEXXIIBiegCzterechJezior–biegnadystansie15km,stałsięwyjątkowymbiegiempokoleniowymprzezkartywspółczesnejhistoriiPolskiiPolaków1989–2019.Odbyłsięwięcjako„Bieg30-leciawolnościisolidarnościopucharMarszałkaWojewództwaPomorskiego”.Symbolicznystartw1989roku,bypopokonaniu15kmtrasyprzekroczyćmetęw2019rokubyłjakpodróżwehikułemczasuprzezkartyhistorii.Każdykilometrpokonanejtrasytodwalatazhistoriinaszegokraju.–Byuczcić30.rocznicępierwszychczęściowowolnychwyborówwpowojennejhistoriiPolski,przygotowaliśmyszczególną,limitowaną Rywalizacja zsolidarnością StowarzyszenieAktywniKociewiacyjużporaz12zorganizowałoBiegCzterechJezior,któryodbyłsię6lipcanastadioniemiejskimwSkórczuiwjegopobliżu.

2401008001000aktywnychuczestnikówposzczególnychdyscyplinszt.rocznicowychkoszulekdlauczestnikówszt.koszulekdlawolontariuszyistrażakówpucharówdlazwycięzcówopeniwkategoriachwiekowych1200okolicznościowychmedali 2400litrówwypitejwodyokilkadziesiątnagródrzeczowychdlazwycięzcówwartościokoło20tys.zł1100drożdżówek150kgbananów 1100wydanychporcjiciepłegolubmakaronuzsosembolognesebeszamelowym edycjękoszulekdladorosłychuczestnikówBieguCzterechJezior,marszuNordicWalkingorazuczestnikówwyścigówrowerowychMTB–mówiIreneuszMajkowski,prezesStowarzyszeniaAktywniKociewiacy.–Rocznicowekoszulkistałysięswoistymprzebojemtegorocznegowydarzenia.Wkoszulkachpobiegliipojechalinarowerachuczestnicyorazgościewydarzenia.ZnaleźlisięwśródnichmedalistaolimpijskiAdamKorolczywicemarszałekWojewództwaPomorskiegoRyszardŚwilski.Podczastegorocznegobiegusłowo„Solidarność”odnosiłosięnietylkodo30.rocznicyczęściowowolnychwyborów.Organizatorzy wraz z samorządowcami, w geście solidarności, dedykowali wydarzeniepracownikomiiwłaścicielomfirmyIGLOTEXS.A.potragicznympożarzezakładówwSkórczuorazniemniejdotkniętymtymzdarzeniemmieszkańcomSkórczaiokolic.TorównieżgestsolidarnościiwsparciadlanieuleczalniechorychiIchrodzin,przebywającychwhospicjumwStarogardzieGd.Podhasłem„Kociewiacydlahospicjum”propagowanoideęizbieranośrodki,bywesprzećtęszlachetnąinicjatywę.–Nasiwolontariusze,wewspółpracyzDKMS,prowadziliakcję„Zostańdawcąszpiku”,abydaćszansęnaocalenieżycie,solidaryzującsięzchoryminabiałaczkęiinnenowotworykrwi–mówiIreneuszMajkowski.–IGLOTEXXIIBiegCzterechJezior2019toimprezabezbarierczyograniczeń.Każdyniezależnieodpłci,wiekuistanuzdrowiamógłsięznamiwspólniebawićirywalizować.Porazkolejny,wewspółpracyzCaritasiWarsztatamiTerapiiZajęciowejorazprzywsparciuPFRONzGdańska,rozgrywaliśmyzawodyintegracyjnededykowaneosobomoróżnejniepełnosprawności.Każdyzuczestnikówwydarzenia,przekraczającmetęotrzymałpamiątkowy,wyjątkowyiprofesjonalnymedal.Organizatorzyprzygotowaliszeregatrakcji, dzięki czemu impreza nabrałanietylkowymiarusportowego. Sponsorzy/partnerzy: IGLOTEX SA, Urząd Marszałka Województwa Pomorskiego,StarostwoPowiatowewStarogardzieGd.,MiastoSkórcz,GminaOsiek,GminaSkórcz,LasyPaństwowe,PGNiGObrótDetaliczny,ZFPolpharmaS.A.,TUiRWartaS.A.,ASPomorzanka,BSSkórcz,PFRON,BNPParibas,MajkowskiBrokersSp.zo.o.,MarciniMiłoszKurowscy,OdlewnictwoExportImportWiesławKulej,Pestar,RKBiuroRachunkowe,Szprychy.com,FVMMedia,DrukarniaAmicus,MiejskiOśrodekKulturywSkórczu,FirmaSzarafin,BiuroTurystykiiHandluGlobTour,BonusMG,Carrefour,CentrumEdukacjiiPromocjiRegionu,DobryBrat,DomXInvest,FAST,FenixZPMSp.zo.o.,Jagodowo,MekroSp.zo.o.,POLAR,PUKSTARKOMSpzo.o.,SantanderBankPolskaOddziałwStarogardzieGd.,ZakładUsługLeśnychChynowo,ZPAlexsander,ZUOKStaryLasSp.zo.o.,BrowarKociewski, Gregor Trans, Kociewskie Centrum Zdrowia, Medi Medic, Medpharma,MOKSkórcz,St.RąbałaSp.zo.o.,HotelEvitaPatronatymedialne:TVP3Gdańsk,RadioGdańsk, Maratony Polskie,PozytywnyPortal,www.Pomorze.info,magazynVerizaneMieczysławStrukMarszałekWojewództwaPomorskiego

Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.