www.fgks.org   »   [go: up one dir, main page]

Polish Advertiser Issue (183) 2020.11.09

Page 1

POLISH ADVERTISER

ISSN 2398-6824

www.polishadvertiser.uk

POLISH FORTNIGHTLY MAGAZINE

NOVEMBER 2020 / 10-24 TUESDAY

EST. 2012

Issue

8

NEWS EVENTS ADS

Polskie firmy w UK BEZPŁATNY DWUTYGODNIK - PORTAL OGŁOSZENIOWY

www.polishadvertiser.uk / 020 8166 9928 / 020 3519 1048

Polish fortnightly magazine


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

2|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

W. Brytania: Premier Johnson:

nie ma alternatywy dla lockdownu

USA: Narkotyki, w tym heroina, zdekryminalizowane w Oregonie, grzyby halucynogenne - w Waszyngtonie Wyborcy w stołecznym Dystrykcie Kolumbii zdecydowali we wtorek w referendum o dekryminalizacji posaidania grzybów i roślin halucyogennych, zaś w Oregonie - wszystkich narkotyków. W co najmniej dwóch stanach zalegalizowana zostanie marihuana.

R

eferenda przeprowadzane były we wtorek razem z wyborami prezydenta i Kongresu w kilkunastu stanach. W jednym z najciekawszych głosowań, Oregon na zachodnim wybrzeżu zdecydował stosunkiem głosów 59 proc.- 41 proc. o dekryminalizacji posiadania i użytku niewielkich ilości wszelkich narkotyków, w tym kokainy i heroiny. Oregon zostanie pierwszym stanem, gdzie będzie obowiązywać takie prawo. Według nowego prawa, osobom przyłapane na posiadaniu niewielkiej ilości zakazanych substancji będzie grozić jedynie mandat w wysokości do 100 dol. Osobom tym będzie również proponowana terapia, sfinansowana przez podatek ze sprzedaży marihuany. W innym głosowaniu w Oregonie zalegalizowano również terapie z użyciem grzybów psylocybinowych (halucynogennych). Tymczasem w stołecznym Dystrykcie Kolumbii aż 75 proc. wyborców poparło inicjatywę dekryminalizacji posiadania, dystrybucji i hodowli grzybów i roślin halucynogennych. Legalna sprzedaż tych narkotyków

nie zostanie oficjalnie dopuszczona, ale prokuratorzy nie będą mogli wnosić zarzutów w tej sprawie, a złamanie zakazu będzie skutkować najwyżej mandatem. W New Jersey inicjatywę legalizacji marihuany na użytek rekreacyjny dla osób powyżej 21 r.ż. poparło 66 proc. wyborców, zaś w Dakocie Południowej - 53,5 proc. Poza tymi dwoma stanami referendum na temat dopuszczenia tego narkotyku odbyło się także w Arizonie i Montanie. W obydwu zwolennicy legalizacji mają znaczną przewagę, ale nie podliczono jeszcze wszystkich głosów. Jeśli wyniki te potwierdzą się, liczba stanów, gdzie marihuana jest legalna wzrośnie do 15. W dwóch stanach głosowano nad inicjatywami dotyczącymi aborcji. W Luizjanie niemal pewne jest przegłosowanie poprawki do stanowej konstytucji, stwierdzającej że nie daje ona prawa do aborcji. Tymczasem w Kolorado przeciwnicy aborcji przegrali referendum nad delegalizacją przerywania ciąży po 22 tygodniu. Przeciwko inicjatywie zagłosowało 59 proc. wyborców. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Prezydent Turcji potępił stosunek

Macrona do muzułmanów we Francji Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan ostro skrytykował w sobotę stosunek swojego francuskiego odpowiednika Emmanuela Macrona do muzułmanów we Francji, posuwając się nawet do kwestionowania jego zdrowia psychicznego - informuje agencja AFP.

"W

szystko, co można powiedzieć do szefa państwa, który traktuje w ten sposób miliony członków różnych wspólnot religijnych, to: +idź najpierw na badanie zdrowia psychicznego+" - powiedział Erdogan w przemówieniu telewizyjnym. Przed dwoma tygodniami prezydent Turcji za prowokacje uznał wypowiedzi Macrona o "islamistycznym separatyzmie" i potrzebie "zorganizowania islamu" we Francji. Projekt ustawy o "walce z separatyzmami" we Francji, wymierzony w radykalny islam, ma zostać przedstawiony na początku grudnia. Ma na celu wzmocnienie świeckości we Francji i utrwalenie zasad republikań-

Brytyjski premier Boris Johnson oświadczył w poniedziałek, że nie ma innego wyjścia niż ogólnokrajowy lockdown w Anglii, ale zapewnił, że zakończy się on 2 grudnia, a restrykcje będą łagodniejsze niż na wiosnę.

W

przemówieniu wygłoszonym po południu w Izbie Gmin Johnson wyjaśnił, że wskaźnik R, który wskazuje, czy epidemia się rozwija czy słabnie, wynosi powyżej 1 w każdej części Anglii, a w niektórych szpitalach jest więcej pacjentów z Covid-19 niż podczas pierwszej fali epidemii. Przypomniał, że według prognoz naukowców brak działań przełoży się także na większą liczbę zgonów. "W obliczu tych najnowszych danych nie ma innego wyjścia, jak podjąć dalsze działania na szczeblu krajowym" - oświadczył Johnson. Jak podkreślił, wcześniejsze próby zatrzymania epidemii na szczeblu lokalnym i regionalnym były właściwą strategią i nie zgadza się z zarzutami, że brytyjski rząd jest spóźniony w stosunku do tego, co zaczęły robić już władze innych krajów europejskich. "Nikt nie chce narzucać tych środków, o ile nie jest to absolutnie konieczne, więc sensowne było skupienie się początkowo na obszarach, gdzie choroba narastała, zamiast zamykać firmy, puby i restauracje w tych częściach kraju, gdzie częstotliwość jej występowania była niska. Chcę podziękować milionom osób, które przetrwały lokalne ograniczenia, czasami trwające miesiącami" - mówił Johnson. "Ale walczymy z chorobą i kiedy dane się zmieniają, my musimy też zmieniać kurs" - podkreślił. Mówił, że bez podjęcia ogólnokrajowych działań realne jest ryzyko "medycznej i moralnej katastrofy", gdy publiczna służba zdrowia NHS nie będzie w stanie przyjąć wszystkich pacjentów wymagających pomocy, a lekarze i pielęgniarki zmuszeni będą do wybierania, komu pomóc, a kto będzie musiał umrzeć. W związku z tym Johnson oświadczył - co już zapowiedział w sobotę wieczorem - że od czwartku do 2 grudnia ludzie w Anglii będą mogli wychodzić z domów tylko w ściśle określonych przypadkach, takich jak nauka, praca - o ile ktoś nie może pracować z domu, ćwiczenia na świeżym powietrzu, wizyty lekarskie, zakup żywności i artykułów pierwszej potrzeby, udzielanie pomocy osobom tego wymagającym. Zamknięte będą wszystkie sklepy, z wyjątkiem tych sprzedających towary pierwszej potrzeby, a także punkty usługowe, puby, bary i restauracje, choć nadal mogą one działać w systemie na wynos i z dostawą. "Nie wracamy do pełnowymiarowej blokady z marca i kwietnia, te działania są mniej restrykcyjne" - podkreślił Johnson, wskazując, że otwarte pozostaną szkoły i uniwersytety. Zapewnił, że te restrykcje są

ograniczone w czasie i po 2 grudnia wygasną. Później celem rządu ma być powrót do dotychczasowego systemu z trzema poziomami restrykcji regionalnych. Oświadczył, że brytyjski rząd będzie koordynował działania z władzami Szkocji, Walii i Irlandii Północnej w celu wypracowania wspólnego planu na okres świąteczno-noworoczny. Johnson przekonywał też, że choć prognozy naukowców są przygnębiające, są oni znacznie bardziej optymistyczni co do perspektywy średnio- i długoterminowej. Wskazał na prace nad szczepionką, zwiększenie liczby miejsc w szpitalach i zwiększenie możliwości testowania na obecność koronawirusa. "Wierzę, że razem te postępy techniczne pozwolą nam pokonać tego wirusa do wiosny, tak jak ludzkość pokonała każdą inną chorobę zakaźną. I nie jestem sam w tym optymizmie, ale nie mogę udawać, że droga przed nami jest łatwa albo pozbawiona bolesnych wyborów dla nas wszystkich. I tak przez następne cztery tygodnie muszę prosić mieszkańców tego kraju, aby zebrali się razem, chronili NHS i ocalili wiele tysięcy istnień ludzkich" - zakończył Johnson. W odpowiedzi na jego wystąpienie lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer zarzucił rządowi, że zwlekając z decyzją o wprowadzeniu lockdownu, tylko pogorszył sytuację. Przypomniał, że SAGE - naukowa rada ds. sytuacji kryzysowych - zaleciła takie działania już 21 września. "Przez 40 dni premier ignorował tę radę" - podkreślił Starmer, dodając, że przez to lockdown będzie dłuższy i głębszy. "Na każdym etapie premier był spóźniony wobec krzywej zakażeń. Na każdym etapie odsuwał wyzwanie, ignorował rady i przedkładał to, na co miał nadzieję, nad to, co się działo. Na każdym etapie obiecywał za dużo i dawał zbyt mało" - mówił Starmer. Pomimo tych zarzutów Starmer powiedział, że laburzyści poprą w głosowaniu wprowadzenie lockdownu, bo w obecnej sytuacji nie ma innego wyjścia. Ta deklaracja przesądza, że mimo sprzeciwu części posłów Partii Konserwatywnych zaproponowane przez Johnsona działania zyskają aprobatę Izby Gmin. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się w środę. Lockdown będzie obejmował tylko Anglię, bo kwestie ochrony zdrowia w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej są w kompetencjach tamtejszych rządów. W Walii i Irlandii Północnej ograniczone w czasie lockdowny już obowiązują. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

skich; zawiera kilka punktów, które mogą wywołać napięcia z Turcją, takich jak wzmocniona kontrola finansowania meczetów czy zakaz szkolenia imamów za granicą - wskazuje AFP. Spór ten – jak zauważa francuska agencja - można dodać do długiej listy nieporozumień między Macronem i jego tureckim odpowiednikiem, który regularnie broni muzułmańskich mniejszości na świecie. Obecnie Paryż i Ankara różnią się w wielu kwestiach: od napięć w basenie Morza Śródziemnego, przez zażegnaną w piątek wojnę domową w Libii po konflikt zbrojny między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|3


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

4|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

80 lat temu Niemcy przegrały w Bitwie o Anglię 80 lat temu, 31 października 1940 r., zakończyła się ostatnia faza Bitwy o Anglię. Zwycięstwo brytyjskiego lotnictwa i jego sojuszników było pierwszą wielką porażką Niemiec w trwającej od roku wojnie. Wielka Brytania obroniła swoją niepodległość i była zdolna do kontynuowania batalii.

Niemcy: Z nowego lotniska Berlin-Brandenburg (BER)

wystartował pierwszy samolot EasyJet do Londynu W niedzielę rano z nowo oddanego do użytku lotniska Berlin-Brandenburg im. Willy’ego Brandta (BER) w Schoenfeld wystartował pierwszy samolot. Należąca do kampanii Easyjet maszyna wyruszyła w rejs do Londynu - poinformowała niemiecka agencja dpa.

W

sobotę na lotnisku oddanym po 9 latach prac inwestycyjnych wylądowały dwa pierwsze samoloty. Jeden należał do grupy Lufthansa, natomiast drugi stanowił własność linii Easyjet. To właśnie ta maszyna wyleciała w niedzielę do stolicy Wielkiej Brytanii. Sobotnią inaugurację działalności nowego portu lotniczego poprzedziły wieloletnie skandale, skutkujące 9-letnim opóźnieniem inwestycji i wzrostem kosztów budowy z ok. 2,7 mld euro do prawie 6 mld. Lotnisko, które miało być symbolem zjednoczenia Niemiec, stało się symbolem czarnej serii katastrof

budowlanych, błędów konstrukcyjnych, a nawet malwersacji i podejrzeń o korupcję. Na dodatek otwarcie wypadło w momencie, gdy Niemcy są zagrożone drugą falą epidemii koronawirusa – pisała w komentarzu w sobotę francuska agencja AFP. Do inauguracji lotniska doszło po 14 latach od ceremonii wmurowania kamienia węgielnego - przypominają niemieckie media. Port lotniczy Berlin-Brandenburg im. Willy’ego Brandta w Schoenefeld w Brandenburgii ma obsługiwać w początkowej fazie do 27 mln pasażerów rocznie.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W

lipcu 1940 r. zwycięskie Niemcy miały nadzieję, że po upadku Francji wojna na zachodzie jest zakończona. Rząd Wielkiej Brytanii zdecydowanie odrzucił złożoną przez Hitlera ofertę zawarcia „kompromisowego pokoju”, który oznaczałby faktyczną hegemonię Rzeszy w Europie. „Obronimy naszą Wyspę bez względu na cenę, będziemy walczyć na plażach, będziemy walczyć na lądowiskach, będziemy walczyć na polach i na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach, nigdy się nie poddamy” – stwierdził premier Winston Churchill w przemówieniu zagrzewającym rodaków do walki. Wczesnym latem 1940 r., w „najmroczniejszej godzinie” wojny, wydawało się, że szanse na obronę Wielkiej Brytanii są niewielkie. W planach niemieckiego dowództwa bitwa powietrzna miała stanowić wstęp do operacji „Lew morski”, czyli inwazji na Wyspy Brytyjskie, do czego niezbędne było uzyskanie przewagi w powietrzu i na morzu. Luftwaffe miała rozbić brytyjskie siły lotnicze oraz zniszczyć ich naziemną infrastrukturę, a także uniemożliwić brytyjskiej marynarce wojennej operowanie na kanale La Manche. Osiągnięcie sukcesu pozwoliłoby na wprowadzenie do boju niemieckich jednostek spadochronowych i równoczesne dokonanie desantu drogą morską. Zgodnie ze złożoną Hitlerowi butną obietnicą dowódca Luftwaffe Hermanna Goeringa Niemcy zamierzali „wybombardować Wielką Brytanię” z wojny. Ciężkie naloty coraz częściej spotykały także miasta, w których położone były strategiczne zakłady przemysłowe (Norwich, Liverpool, Birmingham, Rochester). Luftwaffe atakowała w dzień i w nocy, a liczba lotów bojowych pilotów RAF rosła od 400 na dobę do 700, a w niektórych dniach sięgała nawet tysiąca. Największym problemem Brytyjczyków był brak pilotów. Przemysł zbrojeniowy mógł szybko dostarczyć nowe samoloty, ale strat w ludziach – wyszkolonych i doświadczonych pilotów myśliwskich – nie można było szybko uzupełnić. Dowództwo Royal Air Force zdecydowało więc o włączeniu do walki pilotów wojsk sojuszniczych – utworzono nowe dywizjony myśliwskie: polskie (302, 303), czeski (310) i kanadyjski oraz dywizjony bombowe (w bitwie o Anglię walczyły dwa polskie dywizjony bombowe: 300 i 301). Jednostki te weszły do starć w najcięższym ich okresie – w drugiej połowie sierpnia, gdy przewaga Luftwaffe była największa – i poważnie odciążyły lotnictwo brytyjskie. W początku września taktyka niemiecka uległa zmianie – o ile do tej pory Luftwaffe atakowała głównie cele militarne i przemysłowe, o tyle teraz głównym celem niemieckiego lotnictwa stały się angielskie miasta. Bombardowania przybrały na sile, 7 września Londyn atakowało ponad 900 samolotów Luftwaffe, w ciągu pierwszego tygodnia niemieckich ataków zginęło ponad 2 tys. mieszkańców brytyjskiej stolicy. W tych kluczowych dniach coraz większe znaczenie odgrywał wysiłek polskich pilotów. „Przekazuję Dywizjonowi 303 gratulacje z powodu wczorajszego dnia walki. Życzenia te przekazał na moje ręce minister lotnictwa p. Archibald Sinclair. Obok słów Jego Królewskiej Mości, zawartych w odpowiedzi Jerzego VI skierowanej do Prezydenta Rzeczypospolitej jest to drugie uznanie wielkich zalet bojowych, jakimi się wyróżniają lotnicy polscy” – podkreślił premier Władysław Sikorski w depeszy skierowanej do polskich lotników. Za przełomowy moment lotniczej bitwy o Anglię uważa się 15 września 1940 r. – od godzin porannych

na Anglię sunęły niemieckie naloty, samoloty RAF przerywały walkę tylko na czas tankowania paliwa, w boju brały udział wszystkie dywizjony RAF, w tym dywizjony polskie. Straty niemieckie były poważne – stracili ponad 60 maszyn, zginęło ponad 80 lotników, wielu zostało rannych lub dostało się do niewoli. Brytyjczycy byli niemal pewni, że w każdej chwili może rozpocząć się inwazja lądowa. Był to jednak ostatni dzień niemieckich zwycięstw. Po wojnie doceniono znaczenie walk 15 września. Dzień ten jest obchodzony jako Dzień Bitwy o Anglię. Od tego momentu aktywność Luftwaffe zaczęła stopniowo maleć: bombardowań dokonywano głównie w nocy, zaprzestano ataków z użyciem wielkich formacji, coraz częściej zdarzały się dni, w których żaden niemiecki samolot nie pojawiał się nad Londynem. Do początku października Luftwaffe straciło 1408 samolotów i ponad 2100 pilotów i innych lotników. Kłopoty Brytyjczyków i ich sojuszników były nieporównywalnie mniejsze. Stracili 638 samolotów i 317 lotników; ta dysproporcja wynikała m.in. z częstego ratowania się pilotów skokiem spadochronowym na „własną ziemię”. Goering zdecydował się zmienić taktykę. Naloty miały być dokonywane z dużych wysokości, niedostępnych dla brytyjskich myśliwców. Ograniczało to jednak celność ataków i podważało sens całego wysiłku niemieckich lotników. W lotniczej bitwie o Anglię wzięło udział 144 polskich pilotów, walczących zarówno w polskich dywizjonach myśliwskich i bombowych, jak i w jednostkach brytyjskich – 29 z nich poległo w czasie walk. Między lipcem a październikiem 1940 r. polscy lotnicy zestrzelili 170 samolotów przeciwnika, a 36 poważnie uszkodzili. Po 10 października naloty były już nieco rzadsze. Aktywność lotnictwa ograniczały słynna angielska mgła i deszcze. Dwa dni później Hitler zadecydował, że operacja „Lew morski” zostanie przełożona na wiosnę 1941 r. Stan niemieckich przygotowań oraz rozpoczynające się przygotowania do wojny ze Związkiem Sowieckim sprawiały, że to zamierzenie było tylko mrzonką Hitlera. Po 31 października ataki niemieckie były coraz rzadsze i coraz mniej skuteczne. Choć Luftwaffe nie zaprzestała bombardowań angielskich miast i zakładów przemysłowych, nie przybierały one już formy tak zorganizowanej i odbywały się zdecydowanie rzadziej. „Tak jak w bitwie o Wielką Brytanię głównym zadaniem Luftwaffe było zniszczenie RAF, żeby przeprowadzić skutecznie inwazję na Anglię – tak na wiosnę 1941 głównym zadaniem lotnictwa brytyjskiego stało się zniszczenie lotnictwa niemieckiego” – zapisał w swoich wspomnieniach legendarny dowódca Dywizjonu 303 gen. Witold Urbanowicz. Październik 1940 r. nazwał „świtem zwycięstwa”. Do przełomu w wojnie o przestworza wciąż było jednak daleko. Ten nastąpił dopiero w 1944 r., gdy alianckie lotnictwo rozpoczęło gigantyczne naloty na niemieckie miasta i ośrodki przemysłowe. Dzięki zwycięstwu alianckiego lotnictwa potęga przemysłowa Anglii nie została złamana, RAF odzyskał przewagę w powietrzu, a Wielka Brytania nie miała najmniejszego zamiaru wycofywać się z wojny lub choćby podejmować rozmów dyplomatycznych na temat ewentualnego pokoju z Niemcami. Klęska w bitwie o Anglię sprawiła, że Hitler musiał pożegnać się z wizją podporządkowania całego zachodu, a dopiero później rozpoczęcia wojny z Związkiem Sowieckim. Wojna na dwa fronty okazała się głównym powodem klęski Niemiec. https://dzieje.pl/

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|5


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

6|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Bank Anglii zwiększa program Francja: Media krytykują Erdogana

skupu obligacji o 150 mld funtów za obrażanie prezydenta Macrona Francuscy komentatorzy gradem krytyki obrzucają prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana za ostatnie "przesadne i wulgarne" obrażanie prezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Bank Anglii ogłosił w czwartek zwiększenie programu skupu obligacji o kolejne 150 miliardów funtów, co jest większą kwotą niż spodziewali się analitycy, i zgodnie z oczekiwaniami pozostawił stopę procentową na obecnym rekordowo niskim poziomie 0,1 proc.

W

artość programu skupu obligacji wyniesie teraz 895 mld funtów. To już trzecie zwiększenie jego wartości od wybuchu epidemii koronawirusa. O ile sama decyzja o jego kolejnym rozszerzeniu była spodziewana, o tyle przewidywano raczej, że Bank Anglii zdecyduje się tylko na dodatkowe 100 mld funtów. Zwiększenie programu skupu obligacji jest efektem gorszych prognoz dla brytyjskiej gospodarki. Bank Anglii spodziewa się, że wartość PKB wróci do poziomu sprzed epidemii dopiero w pierwszym kwartale 2022 r., a nie - jak dotychczas zakładano - do końca przyszłego roku. "Perspektywy dla gospodarki pozostają niezwykle niepewne. Zależą one od rozwoju pandemii i środków podjętych w celu ochrony zdrowia publicznego, a także od charakteru nowych ustaleń handlowych między Unią Europejską a Zjednoczonym Królestwem i przejścia na nie" - napisano w komunikacie z posiedzenia Komitetu Polityki Monetarnej (MPC). BoE przewiduje, że w związku z rozpoczętym w czwartek nowym lockdownem w Anglii, który ma potrwać do 2 grudnia, brytyjska gospodarka skurczy

się w IV kwartale tego roku o 2 proc., natomiast cały rok 2020 zakończy spadkiem PKB o 11 proc., a nie 9,5 proc., jak prognozowano w sierpniu. Zakładając, że obecne restrykcje koronawirusowe zostaną poluzowane, w przyszłym roku nastąpi znaczące odbicie, ale również będzie ono mniejsze, niż przewidywała poprzednia prognoza. Wzrost PKB w 2021 r. wyniesie 7,25 proc. zamiast 9 proc. Później, niż do tej pory przewidywano, ma nastąpić szczyt bezrobocia. Według obecnej prognozy w drugim kwartale przeszłego roku wyniesie ono 7,75 proc., co byłoby znacznie wyższą wartością niż obecne 4,5 proc. Choć Bank Anglii sugerował w ostatnich tygodniach, że w dalszej perspektywie możliwe jest wprowadzenie ujemnych stóp procentowych, w protokole z posiedzenia MPC nie wspomniano o tym. W pierwszej fazie epidemii, w marcu, aby złagodzić jej skutki dla gospodarki, MPC dwukrotnie obniżył stopy procentowe do najniższego w historii poziomu 0,1 proc. Następne posiedzenie Banku Anglii odbędzie się 17 grudnia. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Władze Londynu wyprowadzą się

poza centrum miasta Władze miejskie Londynu wyprowadzą się pod koniec przyszłego roku z centrum miasta - z jednego z najbardziej znanych biurowców w stolicy do wschodniej części miasta. Pozwoli to na zaoszczędzenie ponad 60 milionów funtów.

O

d 2002 roku londyński ratusz mieści się w jednym z najbardziej charakterystycznych nowych biurowców w mieście, który zaprojektowany został przez słynnego brytyjskiego architekta Normana Fostera i znajduje się tuż koło mostu Tower Brigde. Jednak władze Londynu nie są jego właścicielem, a jedynie go wynajmują za nieco ponad 11 milionów funtów rocznie. Zawarta na 25 lat umowa wynajmu zawiera klauzulę, która pozwala władzom brytyjskiej stolicy ja wypowiedzieć na koniec 2021 r. Przez ostatnie kilka miesięcy prowadzono rozmowy w sprawie renegocjowania warunków najmu, ale nie osiągnięto porozumienia i jak poinformowano we wtorek, laburzystowski burmistrz Sadiq Khan zdecydował się skorzystać ze wspomnianej klauzuli. Nową siedzibą burmistrza, zgromadzenia Londynu i ok. tysiąca pracujących tam urzędników będzie znajdujący się ok. 8 kilometrów na wschód, na terenie dawnych doków, budynek The Crystal, który w połowie zeszłego roku londyński ratusz odkupił od firmy Siemens. Budynek stworzony został jako przykład konstrukcji zrównoważonej środowiskowo, ale nie wszyscy się tam pomieszczą. Część urzędników zo-

stanie przeniesiona do obecnej siedziby londyńskiej straży pożarnej. Jak poinformowało biuro Khana, dzięki przeprowadzce władze miejskie zaoszczędzą - i to pomimo kosztów zaadaptowania budynków ponad 60 milionów funtów w ciągu najbliższych pięciu lat. Argumenty finansowe są istotne, bo wskutek epidemii koronawirusa władze Londynu muszą szukać oszczędności. W miniony weekend zawarły one porozumienie z rządem w sprawie pomocy finansowej dla miejskiej spółki Transport for London, która przez spadek przychodów w czasie epidemii stanęła na skraju bankructwa. Ale warunkiem pomocy są właśnie oszczędności. Przeniesienie siedziby władz miejskich do mniej prestiżowego i bardziej oddalonego od centrum budynku budzi spore kontrowersje. Polityczni przeciwnicy burmistrza wskazują, że nieuchronnie będzie prowadzić do spadku znaczenia zgromadzenia Londynu, a szerzej także pozycji władz miejskich. Z drugiej strony są argumenty, że pomoże to w regeneracji zaniedbanej, uboższej wschodniej części miasta, co zapowiadał już poprzednik Khana, obecny konserwatywny premier Boris Johnson. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

P

ostępowanie Erdogana tłumaczą obawą, że francuskie plany walki z islamizmem pozbawić mogą Ankarę wpływów na muzułmanów we Francji. Działa tu 150 imamów przysłanych z Turcji, jakoby bliskich Bractwu Muzułmańskiemu, islamskiej organizacji religijnej i społeczno-politycznej. Wezwania niektórych państw i organizacji muzułmańskich do bojkotu francuskich produktów media nad Sekwaną komentują się jako inspirowaną z Turcji "islamistyczną kampanię przeciw Francji". "Choć za wcześnie na wyliczanie strat", kampania ta może ostro uderzyć w przemysł rolno-spożywczy - ostrzega prasa. Francuskie media, a wśród nich regionalny dziennik "La Depeche", cytują niedzielny tweet Macrona, w którym po francusku, angielsku i arabsku zapewnia, że Francja nie zaprzestanie walki z tyraniami i fanatyzmami. Inne gazety, jak dziennik "Le Monde", przypominają wystąpienie Macrona, gdy w środę, składając hołd zamordowanemu przez islamskiego terrorystę nauczycielowi Samuelowi Paty’emu, zapowiadał, że "Francja nie zrezygnuje z karykatur i rysunków satyrycznych, nawet jeśli inni się przestraszą". Zabójstwo tego pedagoga, któremu terrorysta obciął głowę, to kolejna zbrodnia islamistyczna wywołana publikacją karykatur Mahometa. Paty pokazywał karykatury na swoich lekcjach wychowania obywatelskiego. W porannych programach poniedziałkowych radio RTL podkreślało, że tureckie "ataki na prezydenta trwają mimo ostrzeżeń Macrona, który wezwał na konsultacje ambasadora Francji w Turcji, co zdarzyło się po raz pierwszy we francusko-tureckich stosunkach dyplomatycznych. RTL przypomina, jak na początku września Erdogan ostrzegał prezydenta Francji, by "nie zaczepiał Turcji" oraz że "jeszcze nie skończyły się jego kłopoty". Wśród przyczyn kryzysu na linii Paryż-Ankara RTL, podobnie jak inne media, wymienia lipcowe manewry grecko-francuskie w odpowiedzi na poszukiwania gazu przez Turcję we wschodniej części Morza Śródziemnego, w miejscach uznawanych przez Ateny za greckie wody terytorialne. Innym powodem sporu jest turecka polityka tzw. aktywnej interwencji w Syrii i Libii. RTL przypomina, jak w grudniu ub.r. podczas szczytu NATO "doszło do wymiany obelg" między Macronem a Erdoganem, gdy "prezydentowi Turcji nie spodobała się krytyka ze strony Macrona wobec NATO". Szef francuskiego państwa uznał wtedy, że Sojusz jest w stanie "śmierci mózgowej". Komentator dziennika "Le Figaro" Philippe Gelie,

nawiązując do oświadczenia Pałacu Elizejskiego, wydanego w kontekście wypowiedzi Erdogana i mówiącego m.in. o tym, że "wulgarność i przesada to nie jest metoda", stwierdza, że właśnie jest i to od dawna. Jak przypomina publicysta, w odpowiedzi na zniewagi Hitlera i Goeringa "Le Figaro" pisał w 1938 r., że ta metoda ma za zadanie "wprawienie tłumów w trans i zirytowanie przeciwnika". "U islamistów obelga jest często wezwaniem do zabójstwa" – ostrzega dziennik i wzywa "zachodnie demokracje" do "zwarcia szeregów w obronie swych wartości", gdyż podpalana przez islamistów "flaga niebiesko-biało-czerwona, to nie sztandar Francji, to sztandar wolności". Komentator tygodnika "Challenges" Maurice Szafran twierdzi, że obecny spór "pcha Macrona do zasadniczego zakwestionowania, a nawet politycznego zerwania" sojuszu z NATO. "Czy NATO, osłabione izolacjonistyczną polityką (byłego prezydenta USA Baracka) Obamy i (obecnego prezydenta USA Donalda) Trumpa ma jakikolwiek sens, jeśli należy do niego Turcja Erdogana? Już w tym pytaniu postawionym przez (francuską) głowę państwa zawarta jest jasna dla każdego odpowiedź. Stąd wściekłość Erdogana, który bez żenady wtrąca się w wewnętrzne sprawy Francji" – pisze publicysta. Niewymieniony z nazwiska turecki politolog pisze na łamach "Le Figaro", że francuski projekt "ustawy przeciw separatyzmom" to niedobry znak dla Ankary, która "zainwestowała w masowe wysyłanie imamów do Francji, w nieskończoną liczbę stowarzyszeń i wzmocnioną kontrolę tureckiej diaspory". Dziennik "Le Parisien" cytuje depeszę AFP o tym, że "muzułmanie w kilku krajach wzburzeni są poparciem państwa francuskiego dla prawa do bluźnierstwa". Paryż wezwał w niedzielę rządy krajów, w których zdjęto z półek francuskie produkty, by "położyły kres temu bojkotowi". Powołując się na "otoczenie prezydenta Macrona", AFP pisze, że "rozpoczęto islamistyczną kampanię przeciw Francji", a wezwania do handlowego bojkotu inicjowane są przez Turcję. Dziennik "L’Union" przypomina, że "kraje Zatoki Perskiej, a przede wszystkim Katar, Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie, stanowią coraz ważniejszy rynek eksportowy dla francuskiego przemysłu rolno-spożywczego". "Bojkot będzie odczuwalny, choć za wcześnie na wyliczanie strat" – ocenił w niedzielę w radiu France Info francuski minister handlu zagranicznego Franck Riester. Z Paryża Ludwik Lewin (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|7


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

8|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Szefowie głównych frakcji PE piszą do premiera

Morawieckiego i protestują przeciw "atakowi na prawa kobiet"

Mer Nicei chce zawieszenia układu

z Schengen w związku z atakiem W związku z atakiem terrorystycznym, do którego doszło niedawno w jego mieście, mer Nicei Christian Estrosi chce zawieszenia „na pewien czas” układu z Schengen oraz zaostrzenia zasad przyznawania azylu uchodźcom.

D

o ataku terrorystycznego w Nicei doszło, ponieważ miasto znajduje się nad morzem, gdzie przybywają migranci w sytuacji, kiedy nie ma kontroli granic – oświadczył Estrosi w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla dziennika „Nice-Matin". Mer Nicei zaapelował o zawieszenie „na pewien czas” układu z Schengen, który umożliwia podróżowanie bez kontroli granicznych w 26 krajach europejskich. Sprawca ataku w bazylice Notre Dame w Nicei 29 października śmiertelnie ranił trzy osoby, krzycząc "Allahu Akbar". Zamachowiec, 21-letni obywatel Tunezji Brahim Aouissaoui, przybył nielegalnie do Europy, na włoską wyspę Lampedusa, pod koniec września. Do Nicei

przyjechał we wtorek 27 października, dwa dni przed atakiem – przypomniał Estrosi, wpływowy polityk centroprawicowego ugrupowania Republikanie. Estrosi chce również, aby uchodźcy pozbawiani byli statusu ochronnego w przypadku popełnienia przestępstwa. Według niego „wszystkie procedury azylowe muszą być przeprowadzane w konsulatach generalnych znajdujących się na terytorium krajów obywateli ubiegających się o azyl”, a nie w krajach, do których te osoby przyjeżdżają. W sobotę rano w Nicei odbędzie się ceremonia oddania hołdu ofiarom ataku terrorystycznego w Nicei z udziałem premiera Jeana Castexa – poinformował Estrosi. Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Szefowie pięciu frakcji Parlamentu Europejskiego, reprezentujący zdecydowaną większość europosłów, napisali wspólny list do premiera Mateusza Morawieckiego, "stanowczo protestując przeciwko bezprecedensowemu atakowi na prawa i wolności kobiet" w Polsce.

"P

ragniemy wyrazić naszą solidarność z tysiącami polskich kobiet i mężczyzn, którzy mimo pandemii wyszli na ulice miast i miasteczek w całej Polsce, aby zaprotestować przeciwko barbarzyńskim restrykcjom podważającym ich podstawowe prawa człowieka" - napisali szefowie frakcji Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów, Zielonych, Odnowić Europę oraz Zjednoczonej Lewicy Europejskiej. Jak przekonują, podobnie jak inne Europejki, kobiety w Polsce mają prawo decydować o swoim życiu i nie mogą być zmuszane do porodu, zwłaszcza gdy ciężko zdeformowany płód nie ma szans na przeżycie. Liderzy pięciu grup politycznych podkreślają, że werdykt Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji budzi poważne zastrzeżenia. Pierwsze z nich ma dotyczyć tego, że zapadł w czasie, gdy z powodu drugiej fali pandemii SARS-CoV-2 jakakolwiek demokratyczna debata jest poważnie utrudniona. Po drugie - zdaniem sygnatariuszy - "nieuzasadnione ograniczenia praw kobiet wynikające z tego orzeczenia należy zakwestionować, bo nie uznaje on konieczności ochrony przyrodzonej i niezbywalnej godności kobiet". Autorzy pisma do premiera Morawieckiego ocenili ponadto, że orzeczenie TK może stanowić naruszenie postanowień Konwencji ONZ w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania, Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych ONZ czy Konwencji Rady Europy o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Szefowie frakcji przypomnieli, że Parlament Europejski, a także Komisja Europejska, wyraziły już po-

ważne zaniepokojenie reformami sądownictwa, które polski rząd wdraża od 2015 roku. "W istocie potępiliśmy poważne naruszenia praworządności w Polsce, zakwestionowaliśmy niezawisłość i legitymację upolitycznionego Trybunału Konstytucyjnego, a przede wszystkim ważność jego orzeczeń" - czytamy w liście. "Jako przewodniczący pięciu grup politycznych w Parlamencie Europejskim chcielibyśmy stanowczo zaprotestować przeciwko temu bezprecedensowemu atakowi na prawa i wolności kobiet w Polsce, dokonanemu w środku pandemii Covid-19. Wzywamy również pana premiera do niezwłocznego zajęcia się kwestiami poruszonymi w tym liście" - zakończono pismo. Podpisali się pod nim przewodniczący grupy Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfred Weber, szefowa Socjalistów i Demokratów Iratxe Garcia Perez, przewodniczący grupy Odnowić Europę Dacian Ciolos, współprzewodniczący Zielonych Philippe Lamberts oraz współprzewodniczący Zjednoczonej Lewicy Europejskiej Manon Aubry i Martin Schirdewan. Trybunał Konstytucyjny orzekł przed tygodniem, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Po ogłoszeniu wyroku przez TK rozpoczęły się protesty w całej Polsce, a także w wielu miejscach za granicą, organizowane m.in. przez "Strajk kobiet", który domaga się w swoich postulatach m.in. legalnej aborcji na żądanie i ogólnie dostępnej antykoncepcji "zwłaszcza dla osób młodych". Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Negocjatorzy Wielkiej Brytanii i UE:

nadal są duże rozbieżności W rozmowach Wielkiej Brytanii z Unią Europejską o przyszłych relacjach handlowych wciąż są duże rozbieżności - przyznał w środę główny brytyjski negocjator David Frost. Podobnie sytuację ocenił jego unijny odpowiednik Michel Barnier.

"W

łaśnie zakończyliśmy dwa tygodnie intensywnych rozmów z UE. Poczyniliśmy postępy, ale zgadzam się z Michelem Barnierem, że w niektórych zasadniczych kwestiach nadal istnieją duże rozbieżności. Nadal pracujemy nad znalezieniem rozwiązań, które w pełni respektują suwerenność Wielkiej Brytanii" - napisał w środę wieczorem na Twitterze Frost. Pół godziny wcześniej o rozbieżnościach poinformował Barnier. "Pomimo wysiłków UE zmierzających do znalezienia rozwiązań nadal istnieją bardzo poważne rozbieżności w zakresie równych szans, zarządzania i rybołówstwa. Są to niezbędne warunki dla jakiegokolwiek partnerstwa gospodarczego. UE jest przygotowana na wszystkie scenariusze" - napisał

Barnier na Twitterze. Przez ostatnie dwa tygodnie negocjacji, które toczyły się najpierw w Londynie, a potem w Brukseli, żaden z nich nie informował o postępach w rozmowach, ani przez żadne oficjalne oświadczenie, ani za pośrednictwem wpisów na Twitterze. Jak podała stacja BBC, rozmowy najprawdopodobniej zostaną wznowione w przyszłym tygodniu w Londynie. Brak porozumienia przed 31 grudnia 2020 roku, kiedy skończy się okres przejściowy po brexicie, oznacza, że od przyszłego roku handel między Wielką Brytanią a UE będzie odbywał się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), czyli będą mogły być stosowane cła, kwoty ilościowe i inne bariery. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|9


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

10|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

W Berlinie powstanie miejsce pamięci ofiar

II wojny i niemieckiej okupacji w Polsce Niemiecki parlament zadecydował w piątek, że w Berlinie powstanie miejsce pamięci ofiar II wojny światowej i niemieckiej okupacji w Polsce. Wspólny wniosek w tej sprawie złożyły partie CDU/CSU, SPD, FDP i Sojusz 90/Zieloni.

Rybołówstwo kością niezgody

w rozmowach z UE o przyszłych relacjach Najpoważniejszym punktem spornym w negocjacjach między Wielką Brytanią a Unią Europejską o przyszłych relacjach pozostaje rybołówstwo, czyli sektor, który dla obu stron ma marginalne znaczenie gospodarcze, za to duże - polityczne i emocjonalne.

W

edług danych brytyjskiego urzędu statystycznego ONS, w 2018 r. rybołówstwo zwiększyło brytyjski PKB o 784 mln funtów, czyli o mniej niż o 0,1 proc. W przypadku UE ten odsetek jest nieznacznie wyższy. Rozmowy na temat rybołówstwa dotyczą dwóch odrębnych, ale powiązanych ze sobą kwestii - dostępu do łowisk oraz dostępu do rynku dla produktów rybnych. Do końca okresu przejściowego, czyli do 31 grudnia 2020 r. Wielka Brytania pozostaje stroną unijnej wspólnej polityki rybołówstwa (CFP). Zgodnie z nią wszystkie państwa członkowskie mają dostęp do całej 200-milowej wyłącznej strefy ekonomicznej pozostałych z wyjątkiem 12-miliowej strefy wód terytorialnych. W ramach CFP co roku ustalane są kwoty połowowe dla poszczególnych państw i poszczególnych gatunków ryb. Ponieważ brytyjskie wody należą do najzasobniejszych w ryby, UE chce utrzymania obecnej sytuacji, natomiast Wielka Brytania stoi na stanowisku, że po wyjściu z niej, jako niezależne państwo morskie, sama będzie decydować, kto i ile może łowić na jej wodach. Obecnie ponad 60 proc. ryb na brytyjskich wodach, licząc ich wagę, jest poławiana przez zagraniczne łodzie, przy czym w przypadku niektórych gatunków ten odsetek jest jeszcze wyższy, np. na kanale La Manche Wielka Brytania ma 9 proc. kwot do połowu dorsza, a Francja 84 proc. Dodatkowo sytuację komplikuje fakt, że istotna część brytyjskich kwot połowowych jest faktycznie w obcych rękach. A dokładniej - angielskich i walijskich, bo w przypadku Szkocji, na którą przypada ok. 60 proc. brytyjskich kwot, i Irlandii Północnej jest to znikomy procent. Jednak w przypadku angielskich kwot połowowych, które w 2019 r. miały wartość 293,2 mln funtów, 55 proc. należało do zagranicznych podmiotów. Łatwo zatem zrozumieć, że mieszkańcy nadmorskich terenów w Anglii masowo poparli brexit i składaną przez Borisa Johnsona obietnicę, że po wyjściu z UE to się zmieni. Łatwo też zrozumieć, dlaczego brytyjski premier nie może pójść na zbyt duże ustępstwa. Rząd w Londynie zdaje sobie sprawę, że odbudowa brytyjskiego rybołówstwa zajmie lata i obecnie brytyjscy rybacy nie byliby w stanie wykorzystać wszystkich kwot połowowych, które mają państwa UE. Ale chce, by z czasem proporcje się odwracały, dlatego woli, by w ramach porozumienia z UE co roku były negocjowane kwoty połowowe, tak samo jak robią to UE i Norwegia. UE natomiast chce długoterminowej, np. 10-letniej umowy, która gwarantowałaby status quo. Naciskają na to zwłaszcza Francja i Hiszpania, które mają duże floty rybackie i dla których wody brytyjskiej strefy ekonomicznej są ważnym terenem połowów. Na dodatek we Francji rybołówstwo jest równie emocjonalną kwestią, jak w Wielkiej Brytanii i fran-

cuski prezydent Emmanuel Macron nie może sobie pozwolić na to, by UE zrobiła zbyt duże ustępstwa kosztem francuskich rybaków. Z drugiej strony naciska go kanclerz Niemiec Angela Merkel, która nie chce, by całe porozumienie z Wielką Brytanią wywróciło się z powodu sektora, w którym zatrudnionych jest niespełna 180 tys. osób. "UE chce zachować status quo, Wielka Brytania chce wszystko zmienić. Jeśli chcemy porozumienia, musimy dyskutować, gdzieś pomiędzy tymi stanowiskami" - powiedział jeszcze na początku czerwca główny unijny negocjator Michel Barnier, przyznając, że UE musi pójść na jakiś kompromis. Ale kwestia dostępu do łowisk jest tylko połową problemu. Drugą jest dostęp do rynku. Większość ryb poławianych przez brytyjskich rybaków jest później sprzedawana za granicę, z czego ok. trzy czwarte całego brytyjskiego eksportu rybnego trafia do UE (a większość ryb sprzedawanych w Wielkiej Brytanii pochodzi z importu). Do UE sprzedawane jest ok. 90 proc. całego brytyjskiego eksportu śledzi i dorszy oraz ponad 80 proc. makreli i skorupiaków. Brak porozumienia o wolnym handlu oznacza, że od 1 stycznia 2021 r. w handlu między Wielką Brytanią a UE zaczną obowiązywać cła, kwoty ilościowe i inne bariery handlowe. O ile średni poziom ceł, pobieranych przez UE na produkty z państw, które nie mają z nią umowy o wolny handlu, nie przekracza 3 proc., to w przypadku ryb - a także produktów rolnych - cła mogą sięgać 20 proc., a nawet przekraczać ten poziom. Nagłe wprowadzenie kilkunastoprocentowych ceł byłoby poważnym, w niektórych przypadkach wręcz śmiertelnym, zagrożeniem dla brytyjskiego sektora rybołówstwa i przetwórstwa rybnego. UE stoi na stanowisku, że obie kwestie są ze sobą nierozłącznie powiązane, tzn. że nie będzie dostępu do unijnego rynku dla brytyjskich ryb w ramach umowy o wolnym handlu, jeśli nie będzie porozumienia w sprawie dostępu do łowisk. Po stronie UE ponownie najbardziej nieprzejednane stanowisko prezentuje Francja. Wielka Brytania wolałaby te sprawy rozdzielić, ale wydaje się, że rozwiązanie w postaci zawarcia umowy o wolnym handlu i kontynuowania już po 31 grudnia 2020 r. negocjacji w sprawie kwot połowowych jest mało prawdopodobne. Wyjście Wielkiej Brytanii z okresu przejściowego bez porozumienia oznacza, że od razu odzyskałaby pełną kontrolę nad swoim wodami, ale nie byłaby w stanie faktycznie tego wykorzystać, za to straciłaby preferencyjny dostęp do unijnego rynku. Z kolei UE w kwestii rybołówstwa ma wybór między zmniejszeniem kwot połowowych dla swoich rybaków, albo ich utratą. Z jednego i drugiego wynika, że korzystniejszym rozwiązaniem jest porozumienie, co jednak nie znaczy, że do niego dojdzie. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W

nioskodawcy i lewicowa frakcja parlamentarna głosowali za inicjatywą w sprawie utworzenia "miejsca pamięci i spotkań w celu oddania sprawiedliwości charakterowi niemiecko-polskiej historii oraz przyczynienia się do pogłębienia szczególnych stosunków dwustronnych". Prawicowo-populistyczna AfD wstrzymała się od głosu. Przyjmując wniosek czterech frakcji parlamentarnych, Bundestag zwrócił się do rządu federalnego o utworzenie w Berlinie eksponowanego miejsca, które w kontekście szczególnych stosunków polsko-niemieckich poświęcone byłoby polskim ofiarom drugiej wojny światowej i narodowosocjalistycznej okupacji Polski. Ma to być miejsce spotkań i dyskusji o historii, "zbliżające Niemców i Polaków, a tym samym przyczyniające się do zacieśnienia relacji, zrozumienia i przyjaźni oraz zmniejszenia uprzedzeń". Teraz ma zostać opracowana koncepcja tego miejsca we współpracy z polskimi i niemieckimi ekspertami ze świata nauki i społeczeństwa obywatelskiego, w tym z udziałem Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich. Zgodnie z intencjami wnioskodawców ma powstać "przestrzeń dla działań społeczeństwa obywatelskiego, takich jak praca z młodzieżą, edukacja polityczna i spotkania w miejscu, które ma zostać utworzone". W dyskusji przed głosowaniem parlamentarzysta Paul Ziemniak (CDU/CSU) przypomniał polskie męstwo w walce z niemieckimi okupantami, przywołał heroiczną postawę Witolda Pileckiego i Polaków ratujących Żydów. "Niektórzy mówią, że tworzymy to miejsce dla Pola-

ków. Nie - tworzymy je także dla Polaków, ale i dla siebie. Robimy to dla młodych ludzi w Europie i na świecie. Mamy z Polską nie tylko wspólną granicę, ale także wspólną historię" - mówił Ziemniak. Przywołał dzieje własnej rodziny: "Moi dziadkowie w czasie II wojny światowej byli żołnierzami polskiej armii. Zmarli, zanim zostałem posłem do Bundestagu. Ale wierzę, że gdyby mnie dzisiaj tu widzieli i słyszeli, byliby szczęśliwi". Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas przypomniał swoją ubiegłoroczną wizytę w Polsce z okazji rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. "W jednej z niemieckich gazet napisano wtedy, że byłem na obchodach rocznicy powstania w getcie warszawskim" - powiedział, oceniając, że jest to miara niemieckiej ignorancji w sprawach polskiej historii i kolejny argument za tym, by takie polskie miejsce pamięci w Berlinie powstało. Marc Jongen z AfD powiedział, że zamiast stawiać pomniki, rząd niemiecki powinien być mniej arogancki wobec obecnych władz Polski i przypomniał o unikaniu przez rządzących w Niemczech kwestii odszkodowań dla Polski za II wojnę światową. Przed decyzją niemieckiego parlamentu jako możliwą lokalizację miejsca pamięci o ofiarach okupacji niemieckiej w Polsce wskazywano berliński Plac Askański lub jego okolice. Nie wiadomo jeszcze, czy w "miejscu pamięci i spotkań", o którym mowa w przyjętym wniosku, stanie również pomnik. Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Puby mogą sprzedawać piwo na wynos,

ale tylko zamówione zdalnie Podczas czterotygodniowego lockdownu w Anglii puby będą mogły sprzedawać piwo na wynos, ale tylko jeśli klienci zamówią je przez internet lub przez telefon, a odbierając je, nie będą wchodzić do pubu.

W

szystkie puby, podobnie jak bary, kawiarnie i restauracje będą zamknięte, ale lokalom gastronomicznym pozostawiono możliwość prowadzenia do godz. 22 sprzedaży na wynos i z dostawą. Według pierwotnych wytycznych, opublikowanych w miniony weekend, nie dotyczyło to napojów alkoholowych. Właściciele pubów wskazywali, że przez to ponad 7,5 milionów pint piwa będzie musiało zostać wylanych, co jeszcze pogorszy trudną sytuację wielu lokali. Ostatecznie rząd zmienił decyzję, zezwalając na sprzedaż piwa na wynos, choć pod kilkoma warunkami. "Zdajemy sobie sprawę, że to niezwykle trudna sytuacja dla pubów i gastronomii. Zdrowie i bezpieczeństwo publiczne pozostaje dla nas priorytetem numer jeden, dlatego też puby i inne lokale gastronomiczne nie mogą na miejscu podawać alkoholu na wynos, aby zapobiec gromadzeniu się ludzi przed lokala-

mi. Mogą one jednak sprzedawać alkohol w ramach sprzedaży z dostawą, w tym poprzez zamówienie - przez telefon i za pomocą innych zdalnych metod składania zamówień - z własnym odbiorem, pod warunkiem, że klienci nie gromadzą się w grupach po odebraniu zamówienia" - wyjaśnił w środę rzecznik rządu. Puby, tak jak inne lokale gastronomiczne, były zamknięte podczas pierwszego lockdownu, który wprowadzono pod koniec marca, choć wówczas też mogły prowadzić sprzedaż na wynos i z dostawą w tym alkoholu. Puby mogły wznowić działalność od 4 lipca - pod warunkiem wprowadzenia szeregu nowych wytycznych zmniejszających ryzyko zakażenia się koronawirusem. Lockdown w Anglii zaczyna się o północy ze środy na czwartek i ma potrwać do 2 grudnia. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|11

190 osób aresztowanych w czasie

protestu przeciw lockdownowi Podczas protestów przeciwko nowemu lockdownowi w Anglii, które odbyły się w czwartek wieczorem w centrum Londynu, aresztowano 190 osób - poinformowała w piątek po południu londyńska policja metropolitalna. Czwartek był pierwszym dniem lockdownu.

F

Johnson: chcemy umowy z UE,

ale jesteśmy przygotowani do jej braku

unkcjonariusze rozproszyli duży protest, który wieczorem miał miejsce na Trafalgar Square, ale mniejsze grupki demonstrantów zatrzymywane były także w nocy. Liczba aresztowanych jest wyraźnie wyższa niż podczas protestów przeciwko wprowadzanym restrykcjom, które w poprzednich tygodniach, najczęściej w weekendy, odbywały się na Trafalgar Square. Zwykle przy takich okazjach zatrzymywano nie więcej niż kilkadziesiąt osób. Jak poinformowała policja, jedna z aresztowanych osób będzie mogła być ukarana grzywną w wysokości 10 tys. funtów, która jest przewidziana dla organizatorów nielegalnych zgromadzeń, natomiast w przypadku pozostałych 189 trwają czynności wyjaśniające i najprawdopodobniej zostaną one ukarane grzywnami za udział w nielegalnym zgromadzeniu. "Ci, którzy wyszli wczoraj wieczorem protestować,

narażali swoje zdrowie i, co jeszcze bardziej frustrujące, narażali zdrowie Londynu i naszych funkcjonariuszy. To jest oczywiście nie do przyjęcia" - oświadczył Matt Twist z policji metropolitalnej. Jak dodał, funkcjonariusze nie będą tolerować żadnych nielegalnych protestów podczas lockdownu i będą podejmowane zdecydowane działania w przypadku, gdyby do takich dochodziło. W czasie rozpoczętego w czwartek lockdownu w Anglii obowiązuje nakaz pozostawania w domach, o ile wyjście nie jest spowodowane uzasadnionymi przyczynami, takimi jak nauka, praca, jeśli nie można jej wykonywać z domu, wizyta u lekarza, niezbędne zakupy, opieka nad osobą potrzebującą czy ćwiczenia fizyczne. Na otwartych przestrzeniach można się spotykać tylko z jedną osobą spoza własnego gospodarstwa domowego. Lockdown potrwa do 2 grudnia. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Brytyjski premier Boris Johnson wyraził w piątek nadzieję, że uda się zawrzeć porozumienie z Unią Europejską ws. relacji po zakończeniu okresu przejściowego, ale zastrzegł, że zależy to od strony unijnej. Zapewnił, że Londyn jest przygotowany do braku umowy.

W

sobotę Johnson będzie rozmawiać na ten temat z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Johnson, zapytany w piątek, czy możliwe jest zawarcie porozumienia w ciągu najbliższych 10 dni, powiedział: "Mam wielką nadzieję, że tak się stanie, ale oczywiście zależy to od naszych przyjaciół i partnerów zza kanału La Manche. Myślę, że jest porozumienie, które może zostać zawarte, jeśli chcą to zrobić. Jeśli nie, kraj jest oczywiście bardzo dobrze przygotowany. Jak już mówiłem, możemy bardzo dobrze radzić sobie na warunkach australijskich (czyli w praktyce bez porozumienia - PAP), jeśli w tę stronę

będziemy musieli iść". W środę wieczorem, po kolejnej rundzie rozmów, negocjatorzy obu stron David Frost i Michel Barnier oświadczyli, że nadal są duże rozbieżności między nimi. Punktami spornymi niezmiennie są rybołówstwo, zasady konkurencji i sposób rozstrzygania przyszłych sporów. Brak porozumienia przed 31 grudnia 2020 roku, kiedy skończy się okres przejściowy po brexicie, oznacza, że od przyszłego roku handel między Wielką Brytanią a UE będzie odbywał się na ogólnych zasadach Światowej Organizacji Handlu (WTO), czyli będą mogły być stosowane cła, kwoty ilościowe i inne bariery. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

12|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Na co trzeciej plaży zużyte

maseczki i środki ochrony osobistej Zużyte maseczki, rękawiczki i inne środki ochrony osobistej znaleziono na 30 proc. brytyjskich plaż, które objęte były tegoroczną edycją akcji sprzątania plaż - poinformowała w piątek charytatywna organizacja Marine Conservation Society.

J

ak podkreślili organizatorzy, zużyte maseczki i inne środki ochrony osobistej stanowią nowe, bardzo poważne zagrożenie dla zwierząt zarówno na lądzie, jak i w morzu. Marine Conservation Society co roku w trzeci weekend września prowadzi akcję Great British Beach Clean, podczas której wolontariusze sprzątają plaże, zbierając przy okazji dane, ile i jakie śmieci na nich pozostawiono. W tym roku, z racji ograniczeń wprowadzonych z powodu koronawirusa, sprzątanie odbywało się w mniejszych grupach, za to trwało tydzień. Wolontariusze zbierali śmieci z 385 odcinków wybrzeża obejmujących łącznie 43 958 metrów plaż. Zużyte maseczki i inne środki ochrony osobistej znaleziono na 30 proc. plaż i w 69 proc. koszy na śmieci na plażach. "Ilość środków ochrony osobistej, które nasi wolontariusze znaleźli w tym roku na plażach i w głębi lądu jest niepokojąca. Biorąc pod uwagę, że zasłanianie twarzy w sklepach w Anglii stało się obowiązkowe dopiero pod koniec lipca, niewiele po-

nad trzy miesiące przed Great British Beach Clean, gwałtowny wzrost ilości śmieci znalezionych przez naszych wolontariuszy na plażach i w głębi lądu powinien być ostrzeżeniem, że ta nowa forma śmieci będzie zanieczyszczać nasze plaże w przyszłości" oświadczyła Lizzie Prior, koordynatorka Great British Beach Clean. Jak dodała, maseczki i rękawiczki, podobnie jak inne przedmioty jednorazowego użytku, stanowią zagrożenie dla dzikiej przyrody na lądzie i w morzu. Zwierzęta mogą je wziąć za pożywienie, przez co do ich żołądków dostaną się przedmioty, których nie strawią, co może być śmiertelne. Zwierzęta, szczególnie ptaki, narażone są również na ryzyko zaplątania się w sznurki przy maseczkach. Marine Conservation Society zwraca też uwagę, że niezmiennym problemem na plażach są śmieci po napojach. W tym roku na każdych stu metrach plaży znaleziono średnio 30 butelek, puszek, kapsli bądź pokrywek. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

"The Guardian": brytyjskie dzieci rosną wolniej niż te z innych bogatych krajów Słaby dostęp do pożywnych produktów żywnościowych powoduje, że dzieci i młodzież w Wielkiej Brytanii pozostają w tyle w porównaniu z innymi bogatymi państwami, jeśli chodzi o zdrowy rozwój - pisze w piątek brytyjski dziennik "The Guardian".

G

azeta przywołuje badania opisane przez naukowy magazyn "The Lancet", z których wynika, że duże różnice w odżywianiu się i warunkach życia dzieci powodują, iż w wieku 19 lat różnica między średnim wzrostem między osobami z poszczególnych krajów sięga prawie 20 centymetrów. Badanie, którym objęte zostało 65 mln dzieci ze 193 krajów, wskazuje, że najwyżsi są mieszkańcy Holandii, gdzie mężczyzna w wieku 19 lat ma średnio 183,8cm, a kobieta - 170,4cm. Dla porównania w Bangladeszu, który zajmuje jedno z ostatnich miejsc, 19-letni mężczyźni mają średnio 165,1 cm, a kobiety - 152,4 cm. Jak wskazuje "The Guardian", przeciętny wzrost brytyjskich 19-latków zwiększył się w latach 1985-2019 - w przypadku mężczyzn ze 176,3 cm do 178,2 cm, a kobiet ze 162,7 cm do 163,3 cm - ale ten przyrost jest mniejszy niż miało to miejsce w innych wysoko rozwiniętych państwach. W efekcie brytyjscy mężczyźni w wieku 19 lat, którzy w 1985 r. byli na 28. miejscu na świecie pod względem wzrostu, obecnie są na 39. miejscu, a kobiety spadły z 42. na 49. pozycję. Aczkolwiek do pewnego stopnia na spadek pozycji może wpływać fakt, że obecnie na

świecie jest więcej państw niż było 35 lat temu. Jak wynika z badania, największa poprawa pod względem średniego wzrostu nastąpiła w krajach gospodarek wschodzących, takich jak Chiny czy Korea Południowa, np. w Chinach 19-letni chłopcy byli w 2019 roku o 8 cm wyżsi niż w 1985 roku. "Wyniki oznaczają, że istnieje ogromna różnica między państwami w kwestii zdolności do wsparcia dzieci i młodzieży, aby wyrosły na zdrowe i zamożne pokolenie. W wielu krajach potencjał dzieci do zdrowego wzrostu w wieku szkolnym nie jest realizowany, ma to miejsce nawet w wielu krajach, gdzie dzieci zdają się rosnąć w zdrowy sposób do piątego roku życia" - mówi "Guardianowi" Majid Ezzati, profesor globalnego zdrowia środowiskowego z Imperial College London. "Wielka Brytania, szczególnie w porównaniu z innymi krajami o wysokich dochodach, nie radzi sobie dobrze w kwestii zdrowego rozwoju dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Z powodu dużych obszarów ubóstwa dzieci w kraju duża część dzieci nie rośnie zdrowo, co ma odzwierciedlenie w średnich krajowych statystykach" - dodał Ezzati. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|13


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

14|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Walia myśli o wyjściu z lockdownu,

Szkocja o jego wprowadzeniu Lockdown w Walii zakończy się 9 listopada, czyli tak jak do tej pory planowano, niezależnie od tego, że w czwartek rozpocznie się on w Anglii - poinformował w poniedziałek walijski rząd. Nad swoim lockdownem zastanawiają się tymczasem władze Szkocji.

W

Walii 17-dniowy lockdown w celu spowolnienia epidemii koronawirusa - nazwany zaporą ogniową - zaczął się 23 października. Szef walijskiego rządu Mark Drakeford przyznał, że zapowiedziany w sobotę przez brytyjski rząd czterotygodniowy lockdown w Anglii wpłynie na sytuację w Walii, ale sama data zakończenia restrykcji nie zostanie zmieniona. "Lockdown w Anglii będzie miał wpływ na ludzi, którzy mieszkają w Walii, ale pracują w Anglii, na firmy działające zarówno w Anglii, jak i w Walii oraz na przedsiębiorstwa prowadzące działalność handlową po obu stronach granicy. To naprawdę ważne, aby w miarę otwierania się Walia nie stała się ucieczką dla ludzi, którzy chcą obejść nowe, ostrzejsze ograniczenia nałożone przez premiera (Borisa Johnsona" - mówił Drakeford. Szef walijskiego rządu ogłosił, że od przyszłego poniedziałku nie będzie restrykcji w poruszaniu się po kraju, ale jego opuszczanie w czasie lockdownu w Anglii możliwe będzie tylko z ważnych powodów, takich jak praca. Działalność będą mogły wznowić szkoły, a także wszystkie firmy, które musiały ją przerwać, choć na razie nie sprecyzowano jeszcze na jakich mają funkcjonować puby i restauracje. Dwa gospodarstwa domowe będą mogły stworzyć "bańkę" i w ramach niej spotykać się w domu, grupy do 15 osób będą mogły się spotykać w pomieszczeniach zamkniętych, by uczestniczyć w zorganizowanych zajęciach, zaś w przypadku otwartych przestrzeni ten limit wyniesie 30 osób. Wszystkie te wytyczne

będą podlegały przeglądowi co dwa tygodnie. W Walii na razie lockdown nie przekłada się na spadek liczby zakażeń, co widoczne jest już w Irlandii Północnej, która na taki krok zdecydowała się tydzień wcześniej. W miniony piątek w Walii zanotowano rekordową liczbę zakażeń w ciągu doby - 1737, zaś w poniedziałek - drugą najwyższą: 1646. Dotychczasowy bilans epidemii to 53 337 infekcji i 1 891 ofiar śmiertelnych. Tymczasem szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon przyznała w poniedziałek, że krótki lockdown jest rozważaną opcją, choć przed podjęciem tej decyzji chce ona uzyskać zapewnienia brytyjskiego rządu w kwestii przedłużenia programu wypłacania z budżetu pensji tym pracownikom, którzy z powodu epidemii zostali wysłani na urlopy. Szkocja była to tej pory tą częścią Zjednoczonego Królestwa, w której najszybciej wprowadzano restrykcje w związku z koronawirusem, ale w czwartek stanie się jedyną bez ogólnokrajowego lockdownu. W poniedziałek rano weszła w życie pięciostopniowa skala restrykcji, choć na najwyższym poziomie nie znalazła się żadna z jednostek administracyjnych Szkocji. Ponieważ ochrona zdrowia jest kompetencją zdecentralizowaną, decyzje brytyjskiego rządu w tej dziedzinie odnoszą się tylko do Anglii. W Szkocji, Walii i Irlandii Północnej leżą one w gestii tamtejszych rządów. Stąd w każdej części Zjednoczonego Królestwa lockdown jest wprowadzany oddzielnie. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Nowy supermarket Mieszko w Gravesend Mieszko to sieć polskich supermarketów w Londynie i okolicach. Mieszko od 15 lat służy Polonii w Wielkim Londynie. Mieszko Supermarkets rozrosło się do 8 supermarketów i w czasie Brexitu po raz kolejny pokazujemy nasze zaangażowanie na rzecz naszych polskich i europejskich klientów, otwierając nasz ósmy wielki nowy sklep w Gravesend w hrabstwie Kent.

C

zcigodny burmistrz John Caller, “pierwszy obywatel” Gminy i oficjalny przedstawiciel Korony, zgodził się na otwarcie nowego supermarketu Mieszko w Gravesend w środę, 28 października 2020 r. o godzinie 12:00. Oczywiście zaplanujemy dystans społeczny i upewnimy się, że nie mamy więcej osób niż jest to dozwolone na tę okazję. W czasie, gdy wiele firm dokonuje zwolnień i zbliża się Brexit, Mieszko świętuje nasze wspaniałe polskie i europejskie społeczności w Gravesend i całym hrabstwie Kent. Mieszko Supermarket tworzy ponad 10 lokalnych pełnoetatowych miejsc pracy w Gravesend, a także

odmładza Gravesend High Street, inwestując 150 000 funtów w wyposażenie naszego nowego Superstore. Będziemy korzystać z usług lokalnych dostawców dla naszych świeżych produktów, dzięki czemu stworzymy więcej możliwości dla lokalnych firm. Jestesmy dumni z tego, że znajdujemy się naprzeciwko miejsca, w którym w 1268 roku Gravesend uzyskało prawa miejskie. 750 lat od tego czasu rynek nadal stoi, a teraz Mieszko Superstore dzieli się bogatą historią Gravesend. Adres nowego super sklepu to Supermarket Mieszko, 51-53 High Street, Gravesend DA11 0AY.

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|15


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

16|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Brexit a wyjazd z Wielkiej Brytanii

samochodem do Europy

WAŻNE - przeczytaj, jeśli wyjeżdżasz samochodem poza Wielką Brytanię od stycznia 2021 roku

O

becnie nie potrzebujesz Zielonej Karty (Green Card), aby prowadzić swój pojazd w UE i tak będzie do 31 grudnia 2020 r. Ale jeśli wyjeżdżasz przed tą datą i wrócisz później, możesz jej potrzebować. Możliwe, że Wielka Brytania i UE nie będą miały nowej umowy handlowej po zakończeniu rozmów w sprawie Brexitu i „okresie przejściowym”. Jeśli tak się stanie, będziesz potrzebować Zielonej Karty, aby jeździć samochodem w Europie. Rozpatrzenie Twojej prośby może zająć do 7 dni. Co to jest zielona karta? Zielona Karta to uznawany na całym świecie dokument ubezpieczeniowy, który potwierdza, że masz minimalny poziom ochrony wymagany prawnie w kraju, który odwiedzasz. Musisz poprosić o zieloną kartę na swoją podróż, ponieważ nie są one wydawane automatycznie. Możesz nie mieć pozwolenia na wjazd do kraju poza Wielką Brytanią bez numeru i pamiętaj, że będziesz musiał zrobić kopię papierową - posiadanie jej w telefonie nie wystarczy. Okoliczności związane z Brexitem są skomplikowane i mogą ulec zmianie w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Jeśli planujesz wyjechać za granicę, dodaj do zakładek www.abslawyers.co.uk oraz nasz FB www.fb. com/abslawyersPL/ sprawdzaj regularnie, ponieważ ta strona będzie aktualizowana, jeśli coś się zmieni. Jak Brexit wpływa na moją polisę ubezpieczeniową? W krajach wymienionych w warunkach umowy Twojego ubezpieczenia samochodu / vana będziesz nadal objęty ubezpieczeniem przez okres do 90 dni. Zakres polisy był dostarczony przez Twojego ubezpieczyciela, jeśli nie możesz go odnaleźć to poproś

o kopię. Okres ten może również zostać przedłużony za wcześniejszą zgodą firmy ubezpieczeniowej. Jeśli Wielka Brytania i UE nie zawrą żadnych umów handlowych do 31 grudnia 2020 r., Będziesz potrzebować dodatkowej dokumentacji, aby wyjechać za granicę po tej dacie. Aktualne informacje są również dostępne w GOV. UK. #abslawyers Wystarczy jeden telefon 01536 666 666, aby uzyskać poradę prawną w ojczystym języku #abslawyers ABS Lawyers Limited jest Kancelarią Prawną uregulowaną przez Solicitors Regulation Authority. SRA Number: 636753 ABS Lawyers jest brytyjska kancelaria prawna posiadają wieloletnie doświadczenie w poniższych obszarach: Odszkodowania z tytułu: zaniedbań ze strony Landlordów – Housing disrepair następstw uczestnictwa w: o w wypadkach drogowych o w miejscach pracy o w miejscu publicznym o w wyniku pobicia kryminalnego o chorób zawodowych o Zaniedbań i błędów medycznych Procedowanie transakcji na rynku nieruchomości Prawa rodzinnego Prawa migracyjnego Prawa cywilnego Więcej informacji na temat oferty kancelarii ABS Lawyers możecie Państwo uzyskać pod adresem www. abslawyers.co.uk bądź numerem telefonu: +44 01536 666 666 bądź strona https://www.facebook.com/abslawyersPL

Źródło: www.polonia24.uk

Cała populacja Liverpoolu zostanie poddana testom na koronawirusa Wszyscy mieszkańcy Liverpoolu, który jest jednym z najmocniej dotkniętych epidemią miast w kraju, będą mieli możliwość regularnego testowania się na obecność koronawirusa, niezależnie czy ktoś wykazuje objawy, czy nie - poinformował we wtorek brytyjski rząd.

C

elem rozpoczynającego się w piątek pilotażowego programu jest sprawdzenie, ile osób faktycznie jest zakażonych wirusem, nie wykazując objawów, co ma dać pełniejszy obraz epidemii i ułatwić walkę z nią. Będą do tego używane zarówno normalne testy przy pomocy wymazu, który jest analizowany w laboratoriach, jak i szybkie testy, które dają wynik w ciągu godziny. W celu realizacji tego przedsięwzięcia powstanie kilka nowych punktów do przeprowadzania testów, a w realizacji tego od strony logistycznej będzie pomagać 2 tys. żołnierzy. Niezależnie od wyniku pierwszego testu, każdy będzie mógł po mniej więcej dwóch tygodniach wykonać kolejny. "Testy te pomogą zidentyfikować wiele tysięcy ludzi w mieście, którzy nie mają objawów, ale nadal mogą zarażać innych, nie wiedząc o tym. W zależności od sukcesu w Liverpoolu, będziemy dążyć do rozpro-

wadzenia milionów tych nowych szybkich testów w okresie od teraz do Bożego Narodzenia i upoważnimy lokalne społeczności do wykorzystania ich w celu zahamowania transmisji na ich terenach. To dopiero początek, ale ten rodzaj masowych testów ma potencjał, by stać się potężną nową bronią w naszej walce z Covid-19" - oświadczył brytyjski premier Boris Johnson. Półmilionowy Liverpool jest jednym z najmocniej dotkniętych epidemią miast w Wielkiej Brytanii. Trzy tygodnie temu jako pierwsze miasto w Anglii objęty został trzecim, najwyższym poziomem restrykcji. W ciągu siedmiu dni do 30 października włącznie w Liverpoolu wykryto 352 zakażenia w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców, podczas gdy ten wskaźnik dla całej Anglii wynosił 153. W czwartek w całej Anglii rozpocznie się czterotygodniowy lockdown. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

"The Guardian": "nowi głodni" korzystają z banków żywności Organizacje charytatywne wskazują na pojawienie się w Wielkiej Brytanii "nowych głodnych", rosnącej grupy osób, które do niedawna miały dość wysokie dochody, ale wskutek pandemii muszą korzystać z banków żywności i pobierać zasiłki socjalne - pisze dziennik "The Guardian".

S

ieć Feeding Britain zauważa, że jej członkowie zapewniają od niedawna wsparcie żywnościowe także osobom z klas średnich. Zazwyczaj mają one kredyty hipoteczne lub kredyty na samochody, często pracują w formie samozatrudnienia lub są właścicielami firm i wpadły w kłopoty wskutek utraty pracy przez epidemię lub luk w systemie ubezpieczeń społecznych. "Widzimy teraz w bankach żywności rodziny, które przed pandemią były w stanie płacić rachunki i nadal żyć na tyle wygodne, by mieć jedzenie na stole. To pierwsza taka sytuacja od wielu lat" - powiedział Andrew Forsey, dyrektor Feeding Britain. Badania przed pandemią wskazywały, że zdecydowana większość ludzi, którzy korzystali z banków żywności, była bez środków do życia. Jednak jak pisze "The Guardian", poszerzający się w ostatnich miesiącach przekrój demograficzny użytkowników jest postrzegany jako wskaźnik tego, jak pandemia przesunęła kryzys związany z kosztami utrzymania na osoby mające wyższe dochody. Ed Hodson z Coventry Citizens Advice opisał nowych głodnych jako "wieloaspektową grupę, która wcześniej nie martwiła się tym, czy będzie miała jedzenie na stole". To zazwyczaj młodsze osoby, "które były zatrudnione na pełen etat ze średnimi zarobkami i są właścicielami nieruchomości, spłacają kredyty hipoteczne albo wynajmują mieszkanie". Bank żywności w Dudley koło Birmingham wskazuje, że ci ludzie nigdy wcześniej nie korzystali z banków żywności. "Przyzwyczaili się do pewnego stylu życia - więcej wydatków, kart kredytowych, samochody itp. i zawsze działali" - zauważają pracownicy. Jak pisze "The Guardian", zjawisko nowego głodu ujawniło się, gdy Feeding Britain poinformowała o "wstrząsającym" wzroście pomocy żywnościowej, którą przekazała między marcem a wrześniem, a trend ten według niej się nasili, gdy rozpocznie się nowy lockdown. Organizacja wskazała kilka wymownych przykładów.

Przed bankiem żywości Bonny Downs w East Ham w Londynie długie kolejki tworzą się już na godzinę przed otwarciem, a w okresie od kwietnia do czerwca rozdał on paczki z żywnością dla 4 tys. osób, w porównaniu z 622 w pierwszych trzech miesiącach roku. Bank żywności Beaumont Leys w Leicester przed pandemią przykazywał żywność 40 rodzinom tygodniowo, a teraz jest ich 500. Bank żywności NewStarts w Bromsgrove w hrabstwie Worcestershire poinformował, że popyt wzrósł w tym samym okresie o 700 proc. W Dartmoor Community Kitchen Hub w hrabstwie Devon spośród 130 osób, którym udzielono od marca pomocy żywnościowej, aż 110 nie musiało z niej korzystać wcześniej. Pracownicy Black Country Foodbank wskazują, że coraz częściej przychodzą do nich ludzie, którzy wstydzili się korzystać z takiej pomocy. "Zwroty takie jak: +To ostatnia deska ratunku+, +Nie wiedziałem, co robić+, +Nie jadłem od kilku dni+, +Moje dzieci są głodne i nie wiem, co robić+ słyszymy każdego dnia" - mówią. Według Feeding Britain wiele osób przychodzących do banków żywności już przed pandemią znajdowało się w najbardziej podatnej grupie ze względu na niskie dochody, problemy zdrowotne lub niepełnosprawność. Ucierpieli przez rosnące koszty żywności i energii, izolację społeczną i problemy z systemem świadczeń. Z problemami mierzą się też ci migranci, którzy nie kwalifikują się do otrzymywania świadczeń socjalnych. Uderzające pojawienie się w ostatnich miesiącach nowych głodnych wskazuje jednak również na istnienie luk w siatce bezpieczeństwa w przypadku osób samozatrudnionych, które nie kwalifikowały się do rządowego wsparcia socjalnego, a także że w przypadku niektórych osób zasiłki nie wystarczają na pokrycie niezbędnych wydatków - pisze "The Guardian". Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP) bjn/ akl/

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|17


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

18|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Naukowcy: epidemia rozwija się

szybciej niż w najgorszym scenariuszu

Brytyjska aplikacja antycovidowa

nie powiadamiała o narażeniu na infekcję Brytyjska aplikacja do śledzenia kontaktów międzyludzkich nie powiadamiała w prawidłowy sposób o narażeniu na zakażenie. W wyniku błędu informacji o kontakcie z koronawirusem nie otrzymało kilka tysięcy osób - podaje serwis The Verge.

A

plikacja do śledzenia kontaktów w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa SARS-CoV-2 została udostępniona mieszkańcom Anglii i Walii 24 września. Od tego czasu pobrało ją ok. 19 mln osób. Wskutek błędu, który wystąpił w działaniu programu, kilka tysięcy osób nie zostało jednak wysłanych na kwarantannę z powodu możliwego kontaktu z zakażonymi - pisze The Verge. Jako pierwsza o sprawie poinformowała brytyjska gazeta "Sunday Times". Powodem błędu w działaniu aplikacji była zmiana algorytmu, na którym opierają się jej podstawowe funkcjonalności. Pierwotnie program zaprojektowany był tak, by zalecać kwarantannę wszystkim, którzy przebywali przez dłużej niż 15 min. w odległości mniejszej niż 2 metry od osób, które otrzymały póź-

niej pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Krótko przed oddaniem aplikacji do użytku algorytm zmodyfikowano jednak tak, by brał pod uwagę czas wystąpienia objawów choroby u osób z pozytywnym wynikiem testu. Aplikacja po zmianach obliczyła nowe poziomy ryzyka, jednakże progi informowania o niebezpieczeństwie mimo zmiany parametrów pozostawiono bez modyfikacji. W związku z tym osoba, która przebywała nawet przez 40 minut z osobą nie mającą silnych objawów choroby (kwalifikujących do wysokiego poziomu ryzyka), mogła w ogóle nie otrzymać od aplikacji ostrzeżenia o możliwym kontakcie z koronawirusem. Błąd odkryto dopiero przy aktualizacji aplikacji, której celem było zwiększenie dokładności jej działania. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Epidemia koronawirusa w Anglii rozwija się szybciej niż przewidywał rozsądny najgorszy scenariusz przygotowań władz do zimy - wynika z opublikowanych w piątek dokumentów naukowej grupy doradczej ds. kryzysowych SAGE.

R

ozsądny najgorszy scenariusz jest wykorzystywany przez urzędników i publiczną służbę zdrowia do planowania na najbliższe miesiące. Według tego scenariusza, w trakcie zimy z powodu Covid-19 umrze 85 tys. osób. SAGE ostrzegła także, iż dobowa liczba zgonów w Anglii na razie jest zgodna z tym scenariuszem, ale "jest prawie pewne, że przekroczy go w ciągu najbliższych dwóch tygodni". Dokument, który sporządzony został 14 października, wskazuje, że sytuacja jest gorsza niż zakładano. Naukowcy szacują, że do połowy października każdego dnia w Anglii od 43 tys. do 74 tys. osób zakażało się koronawirusem (chodzi o liczbę faktycznych zarażeń, a nie wykrytych, która jest znacznie mniejsza i wynosiła w tym czasie kilkanaście tysięcy dziennie). "To znacznie przekracza projekcję rozsądnego najgorszego scenariusza, w którym liczba codziennych infekcji w Anglii pozostawała przez cały październik pomiędzy 12 tys. a 13 tys." - napisano w dokumencie. W raporcie dodano, że liczba osób chorych na Covid-19 potrzebujących opieki szpitalnej już jest wyższa niż zakładał scenariusz. Wskazano, że jeśli liczba zachorowań spadnie w bardzo bliskiej przyszłości, to wyższa od przewidywanej liczba zgonów "może trwać tylko trzy do czterech tygodni". "Ale jeśli R pozostanie powyżej 1, epidemia będzie dalej odbiegać od przewidywanego scenariusza" - napisano. Od tego czasu R - liczba wskazująca ile kolejnych osób zaraża średnia średnio każdy chory - utrzymuje się powyżej 1.

Ale nawet jeśli liczba przypadków zostałaby opanowana natychmiast, można spodziewać się zgonów powyżej prognozy przez kolejny miesiąc ze względu na średni czas, jaki upływa między zakażeniem, hospitalizacją i śmiercią. SAGE już 21 września sugerowała rządowi, że najlepszym sposobem na zatrzymanie epidemii jest krótki, dwu- lub trzytygodniowy ogólnokrajowy lockdown. Brytyjski rząd na razie trzyma się dotychczasowej strategii restrykcji wprowadzanych regionalnie, w zależności od sytuacji na danym obszarze. W piątek w ciągu dnia rząd sugerował, że do obecnych trzech poziomów restrykcji może zostać dodany czwarty, oznaczający pełen lockdown na danym obszarze. Ale w piątek wieczorem dziennik "The Times" podał, że premier Boris Johnson w związku z obawami, że szpitale mogą zostać przytłoczone liczbą chorych, rozważa nowy ogólnokrajowy lockdown. Decyzja w tej sprawie miałaby zostać ogłoszona w przyszłym tygodniu. Krótkie lockdowny w celu zatrzymania epidemii wprowadziły już rządy Irlandii Północnej i Walii. W Irlandii Północnej jest on przewidziany na cztery tygodnie, z czego dwa już minęły, zaś w Walii na 17 dni, co oznacza, że pozostało jeszcze 10. Ponieważ ochrona zdrowia jest kompetencją zdecentralizowaną, decyzja brytyjskiego rządu odnoszą się tylko do Anglii. W Szkocji, Walii i Irlandii Północnej decyzje są w gestii regionalnych rządów. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W Szkocji część uczniów powinna zasłaniać twarze także na lekcjach Uczniowie starszych klas oraz nauczyciele na tych obszarach Szkocji, gdzie obowiązują dwa najwyższe poziomy restrykcji koronawirusowych, powinni mieć zasłonięte twarze także w czasie lekcji - poinformował w piątek rząd szkocki.

R

ząd szkocki wydał nowe wytyczne dla szkół w związku z wchodzącą w życie w poniedziałek pięciostopniową skalą restrykcji. Żaden obszar Szkocji nie znalazł się na najwyższym, czwartym poziomie (skala zaczyna się od poziomu zero), ale na trzecim będzie cała środkowa część kraju, w tym dwa największe miasta - Glasgow i Edynburg. Na terenach na poziomie trzecim mieszka ok. 3,5 mln osób, czyli prawie dwie trzecie całej populacji Szkocji. Zalecenie zasłania twarzy w czasie lekcji dotyczy uczniów trzech ostatnich klas szkół średnich, czyli w wieku 15-18 lat. Zalecenie zakrywania twarzy na korytarzach i w innych przestrzeniach wspólnych w pomieszczeniach zamkniętych wydano jeszcze przed początkiem roku szkolnego. "Dowody sugerują, że ryzyko zakażenia i przeniesienia wirusa jest nieco wyższe w przypadku osób w wieku od 16 do 17 lat, dlatego też zasłanianie twarzy jest dodatkowym

środkiem ostrożności na obszarach, gdzie występuje zwiększona zachorowalność na wirusa" - wyjaśnił John Swinney, wiceszef szkockiego rządu i jednocześnie minister edukacji. Inne nowe wytyczne mówią o konieczności zasłaniania twarzy w szkołach przez wszystkich dorosłych w sytuacjach, gdzie nie jest możliwe utrzymanie dwumetrowego dystansu, a także przez rodziców, którzy odprowadzają lub odbierają dzieci ze szkoły, nawet jeśli nie wchodzą na jej teren. W Szkocji, po gwałtownym wzroście nowych zakażeń w połowie zeszłego tygodnia, gdy ich liczba dwa razy z rzędu przekroczyła 1700, sytuacja się nieco ustabilizowała i w ostatnich dniach dobowe bilanse oscylują w okolicach 1200-1300 infekcji. W piątek poinformowano o 1281 zachorowaniach i 28 zgonach. Dotychczasowy bilans epidemii w Szkocji to 62 812 zakażeń i 2819 ofiar śmiertelnych. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|19


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

20|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

1/3 bankomatów pocztowych

zostanie zlikwidowanych Brytyjska poczta w ciągu najbliższych 18 miesięcy zmniejszy ilość swoich bankomatów aż o jedną trzecią. To może oznaczać, że społeczności wiejskie i ubogie społeczności zostaną pozbawione dostępu do gotówki.

B

ankomaty przeznaczone do usunięcia są rzadko używane, a w okolicy znajdują się inne, gdzie nadal można bezpłatnie wybierać gotówkę, informuje Urząd Pocztowy i dodaje, że firma utrzymuje wiele nierentownych bankomatów. Obecnie Poczta w Irlandii ma niewiele bankomatów w swoich oddziałach. Większość istniejących tam bankomatów obsługiwanych jest przez Bank of Ireland, który wycofuje się z biznesu. To skłoniło zarząd brytyjskiej poczty do sprawdzenia rentowności bankomatów na terenie całej Wielkiej Brytanii i podjęcia decyzji o zamknięciu minimum 1/3 bankomatów, jednocześnie przeznaczeniu 16 milionów funtów na konserwację i modernizację innych

maszyn. Do połowy 2023 r. wszystkie utrzymywane przez pocztę bankomaty zostaną zastąpione nowymi urządzeniami z najnowszą technologią wybierania gotówki i lepszymi środkami bezpieczeństwa. „Jest to jeden z największych programów inwestycyjnych na rynku bezpłatnych bankomatów od ponad dziesięciu lat” – powiedział Martin Kearsley, członek zarządu poczty brytyjskiej. Poczta stanie się również członkiem sieci ATM. W zaistniałej sytuacji rząd zaproponował ustanowienie przepisów w celu ochrony gotówki, a jedną z opcji jest zwiększenie dostępności bezpłatnych bankomatów w sklepach.

Źródło: www.polonia24.uk

Farmerzy potrzebują

zagranicznych pracowników sezonowych Brytyjscy farmerzy ostrzegli we wtorek, że mimo kampanii mającej przyciągnąć mieszkańców kraju do pracy na roli, w przyszłym roku nadal będą potrzebować tysięcy zagranicznych pracowników sezonowych.

J

ak poinformował Krajowy Związek Farmerów (NFU), tylko 11 proc. tegorocznych pracowników sezonowych było mieszkańcami Wielkiej Brytanii i to mimo wspieranej przez rząd kampanii Pick for Britain, która miała zachęcić do pracy przy zbiorach w sytuacji, gdy z powodu epidemii koronawirusa przyjazd zagranicznych pracowników był utrudniony. W tej sytuacji związek chce od rządu zapewnień dotyczących możliwości zatrudniania pracowników zagranicznych w przyszłym roku, kiedy upłynie okres przejściowy po brexicie. NFU przeprowadził badanie wśród 244 farmerów zatrudniających ponad 30 tys. pracowników sezonowych, czyli ok. połowę wszystkich, i wynika z niego, że reakcja na kampanię była zachęcająca, ale to nie wystarczy, by zapewnić funkcjonowanie farm w długim terminie. Jednak John Hardman z Hops Labour Solutions, jednej z największych agencji rekrutujących pracowników do pracy w rolnictwie, powiedział stacji BBC, że spośród ok. 30 tysięcy Brytyjczyków, którzy się zgłosili, tylko 4 proc. faktycznie podjęło pracę, a tylko 1 proc. został w niej na dłużej niż poza początkowy okres sześciu tygodni. Wyjaśnia, że Brytyjczycy mają nierealistyczne wy-

obrażenia co do pracy w rolnictwie. "To ciężka praca fizyczna. Ze względu na jej charakter na krajowym rynku pracy jest bardzo niewielki popyt na sezonową pracę w rolnictwie. Szczerze mówiąc, obywatele UE i ci, którzy chcą tu pracować, są o wiele bardziej produktywni niż krajowa siła robocza" - mówi. Hardman dodał, że o tej porze roku jego agencja zazwyczaj rozpoczyna proces poszukiwania zagranicznych pracowników na najbliższe lato, ale teraz wstrzymuje rekrutację, dopóki nie dowie się więcej o planach rządu. "Jesteśmy w krytycznym momencie w rekrutacji dla wielu hodowców. Ponieważ swoboda przepływu osób kończy się 31 grudnia, hodowcy cenionych brytyjskich żonkili, szparagów i owoców miękkich nadal nie wiedzą, skąd będą rekrutować doświadczonych pracowników" - powiedział z kolei wiceprzewodniczący NRU Tom Bradshaw. Rządowy program umożliwiający rekrutację ograniczonej liczby tymczasowych migrantów do konkretnych prac sezonowych w sektorze ogrodniczym, został rozszerzony z 2500 do 10 tys. osób. NFU chce jednak mieć pewność, czy program będzie funkcjonował też w przyszłym roku. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Londyn: Dwa budynki o wielomilionowej

wartości zawaliły się podczas prac budowlanych Dziesiątki mieszkańców musiało zostać ewakuowanych ze swoich domów w południowo-zachodnim Londynie po tym, jak w wyniku prac remontowych zawaliły się budynki.

D

wa budynki w Durham Place w londyńskiej dzielnicy Chelsea zostały zniszczone w wyniku zawalenia w poniedziałek wieczorem. Strażacy powiedzieli, że dwie czterokondygnacyjne konstrukcje, które były właśnie remontowane, runęły na ziemię. Jeden z sąsiadów powiedział, że robotnicy budowlani pracowali tam od wielu tygodni. Około 40 osób zostało ewakuowanych z pobliskich posesji, ale nie ma doniesień o jakichkolwiek osobach rannych. Szacuje się, że uszkodzone nieruchomości są warte około 4 miliony funtów. Jeden z mieszkańców Durham Place powiedział: „Doszło do potężnego zawalenia, które brzmiało jak wybuch bomby. Za dużo tu się przebudowuje, to koszmar. Kensington and Chelsea to jeden wielki plac budowy ”. Miejsce to odwiedził Richard Anooshian z Onslow Neighborhood Association, które walczy z nadmiernym rozwojem w Kensington i Chelsea. Powiedział: „Jest za dużo prac remontowych. Te zmiany zagrażają strukturalnej integralności budynków. Dokumenty rejestru gruntów wskazują, że prawo własności należy do firmy nieruchomościowej Seabrook Properties Limited, która została założona na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych. W zeszłym roku Council zatwierdził plan budowy dotyczący prac na parterze i tarasie, z tylną nadbudową. Jednocześnie Council ostrzegł, że „jeśli budowa nie będzie odpowiednio zarządzana, prace budowlane mogą prowadzić do znacznego negatywnego wpływu na lokalne środowisko, zmniejszając udogodnienia mieszkaniowe i bezpieczne funkcjonowanie autostrady”. Zgodnie z dokumentami planistycznymi przedłożonymi do Councilu dzielnic Kensington i Chelsea, trwają obecnie prace polegające na podkopywaniu

gruntu w trzech nieruchomościach przy ulicy, w tym w jednej znajdującej się obok zawalonych budynków. Plan budowy dla sąsiedniej nieruchomości został złożony niecałe dwa tygodnie temu, z opisem: „wykop w piwnicy, wyburzenie rozbudowy i tarasu dachowego oraz zastąpienie go dwukondygnacyjnym zewnętrznym przedłużeniem tylnym i jednokondygnacyjnym przedłużeniem na parterze”. Mówi się, że decyzja councilu w sprawie tego planu miała być podana 19 listopada. Rzecznik Kapital Basements, firmy odpowiedzialnej za wykonanie wykopów w piwnicy, powiedział, że praca firmy nie ma nic wspólnego z upadkiem. Rzecznik dodał, że w żadnej ze zniszczonych posiadłości nikt nie mieszkał. Powiedział, że do poniedziałku trwały prace nad usunięciem ścian wewnętrznych w tych nieruchomościach. Dowódca londyńskiej straży pożarnej Jason Jones powiedział we wtorek rano: „Doszło do całkowitego zawalenia się budynku od dachu do poziomu gruntu. Strażacy pracowali nad zabezpieczeniem miejsca zdarzenia, a nasz zespół dronów przeprowadził poszukiwania. Policyjny pies przeprowadził również zewnętrzne przeszukanie budynku i na tym etapie nie ma doniesień o osobach rannych. Uznaje się, że w momencie zawalenia nikt nie przebywał w budynku. Lokalne drogi będą zamknięte dziś rano”. Rzecznik Metropolitan Police powiedział: „Policja została wezwana o 23:25 w poniedziałek, 2 listopada, na doniesienia o zawaleniu się budynku w Durham Place, SW3. Mieszkańcy sąsiednich posesji zostali ewakuowani na wszelki wypadek. Na tym etapie nie ma zgłoszonych obrażeń i uważa się, że nikt nie przebywał w budynku”.

Źródło: https://www.standard.co.uk/news/london/two-houses-collapse-basement-work-chelsea-b43428.html


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|21


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

22|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

50 tys. młodych londyńczyków zmuszonych

do korzystania z zasiłków z powodu spadku zatrudnienia Młode osoby pracujące w Londynie zostały szczególnie dotknięte ogromnym spadkiem liczby miejsc pracy od początku pandemii. Ponad 50 000 młodych ludzi w wieku od 16 do 24 lat w stolicy zostało zmuszonych do ubiegania się o zasiłki, ponieważ stracili pracę lub otrzymywali niższe zarobki od początku roku.

O

200 procent wzrosła liczba osób, które są obecnie zależne od zasiłków, takich jak zasiłek dla osób poszukujących pracy Jobseeker Allowance (JSA). W przypadku Universal Credit (UC) wzrost liczby pobierających go osób wynosi 170 procent całym w kraju. Młodzi mieszkający w Londynie zostali szczególnie dotknięci, ponieważ wielu z nich pracuje w sektorach takich jak hotelarstwo, kultura i wydarzenia, które doświadczyły ogromnych spadków dochodów z powodu lockdownu, dystansu społecznego i innych ograniczeń, takich jak zakaz spotykania się w pomieszczeniach. JSA jest ograniczony do 58,90 funtów tygodniowo dla osób poniżej 25. roku życia i wzrasta do maksymalnie 74,35 funtów dla starszych wnioskodawców. W przypadku UC standardowe uprawnienie dla osoby samotnej wynosi 342,72 funtów miesięcznie dla młodzieży, ale wzrasta do 409,89 funtów od 25. roku życia. Zestawienie danych ONS według okręgów parlamentarnych pokazuje, że liczba wnioskodawców – po-

strzegana jako bardziej aktualna miara bezrobocia niż oficjalna stopa bezrobocia – przekracza jeden na 10 w rosnących obszarach Londynu. Najwyższy wynik to 12,7 procent w Tottenham, a następnie 12 procent w Brent Central. W całym Londynie liczba wnioskujących o zasiłek wzrosła z 2,9 procent do 8,1 procent, najwięcej w Wielkiej Brytanii w 2020 roku. Raport Resolution Foundation dotyczący zatrudnienia wskazał, że siła robocza stolicy boryka się z większymi trudnościami niż gdzie indziej w kraju. Stwierdzono, że: „dotychczasowe skutki kryzysu dla zatrudnienia szczególnie dotknęły Londyn. Na początku września z powodu Covid-19 jeden na pięciu pracowników (21 proc.) w najuboższych częściach kraju albo nie pracował i był na urlopie albo stracił godziny (i płace). Z tej grupy 28 procent mieszka w Londynie”. Oczekuje się, że perspektywy zatrudnienia w stolicy pogorszą się w przyszłym tygodniu, kiedy tysiące ludzi stracą ochronę w ramach programu urlopowego Rishi Sunaka, w ramach którego rząd płacił 80 procent ich pensji.

Źródło:

https://www.standard.co.uk/news/london/50-000-young-londoners-benefits-pandemic-job-fallout-a4573236.html

Posłowie z północy Anglii chcą

mapy wyjścia z restrykcji koronawirusowych Ponad 50 posłów z rządzącej Partii Konserwatywnej - w większości reprezentujących okręgi wyborcze na północy Anglii - napisało we wtorek list do brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, wzywając go do przedstawienia jasnej mapy wyjścia z restrykcji koronawirusowych.

O

strzegli oni, że północ Anglii nie może zostać pozostawiona sama sobie w czasie walki z epidemią i że zagraża ona realizacji obietnicy, złożonej przez Johnsona tamtejszym wyborcom, że będzie dążył do wyrównywania szans między poszczególnymi częściami kraju. Wszystkie pięć obszarów Anglii, na których obowiązuje obecnie trzeci, najwyższy stopień restrykcji - region Liverpoolu, hrabstwa Lancashire, Greater Manchester, South Yorkshire i miasto Warrington leżą w północnej części kraju. Ograniczenia na tym poziomie oznaczają zakaz spotykania się osób z różnych gospodarstw domowych zarówno w pomieszczeniach zamkniętych, jak i na otwartej przestrzeni, zamknięcie pubów i barów, o ile nie serwują również posiłków i zalecenie, by przyjeżdżać na te tereny, ani ich nie opuszczać. "Wirus wyraźnie obnażył głębokie strukturalne i systemowe niedogodności, z jakimi borykają się nasze społeczności, i grozi dalszym pogłębianiem się różnic między Północą a Południem" - napisali posłowie skupieni w nieformalnej frakcji Northern Research Group, którą tworzą konserwatyści z okręgów wyborczych w północnej Anglii.

Jak zauważyli, północna Anglia została nieproporcjonalnie mocno dotknięta skutkami epidemii i w związku z tym zaapelowali do premiera, by przedstawił, w jaki sposób wprowadzone ograniczenia będą mogły zostać zniesione. Grupa z zadowoleniem przyjęła już istniejące wsparcie finansowe dla przedsiębiorstw, takie jak program wypłacania przez państwo pensji pracowników, którzy zostali wysłani na urlopy czy dodatkowe fundusze dla władz lokalnych tam, gdzie wprowadzono najwyższy poziom ograniczeń, ale ostrzegła: "Podzielamy jednak obawy, że kosztem Covid może być umniejszenie programu wyrównywania poziomu rozwoju, a północne okręgi wyborcze, takie jak nasz, pozostaną w tyle". Partia Konserwatywna odniosła zdecydowane zwycięstwo w wyborach do Izby Gmin w grudniu zeszłego roku w dużej mierze dzięki przejęciu kilkudziesięciu okręgów w północnej i środkowej Anglii, gdzie tradycyjnie głosowano na Partię Pracy. Hasłem Johnsona zarówno w kampanii, jak i po wyborach, było wyrównywanie szans i redukcja różnicy w poziomie rozwoju między poszczególnymi regionami kraju. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Nowy szpital powstanie w południowym Londynie

30-letnia walka o budowę nowego szpitala w południowym Londynie zakończyła się zwycięstwem po tym, jak minister zdrowia Matt Hancock wczoraj wieczorem przyjął zalecenie Independent Review Panel, że pierwszy w stolicy specjalistyczny szpital pogotowia ratunkowego powinien zostać zbudowany w Sutton.

Z

ostanie zbudowany na terenie Belmont, w pobliżu szpitala Royal Marsden i Institute for Cancer Research. Prace mają rozpocząć się w 2022 r., a otwarcie szpitala jest planowane na 2025 r. Sekretarzowi zdrowia powiedziano, że plany powinny być realizowane bez dalszej zwłoki, ponieważ wtedy NHS byłby lepiej przygotowany do stawienia czoła przyszłym falom pandemii zakaźnych lub podobnych. Pan Hancock powiedział: „Ten nowy szpital przyniesie zmiany zarówno pacjentom, jak i personelowi Epsom and St Helier University Hospitals Trust oraz szerszej społeczności. Nie mogę się doczekać, kiedy szpital nabierze kształtu w nadchodzących miesiącach i latach i mam nadzieję, że opinia publiczna będzie jak najbardziej zaangażowana w kształtowanie nowych usług. Ten nowy szpital jest jednym z 40, które będziemy budować w całym kraju do 2030 r. w ramach naszego programu budowy szpitali o wartości 3,7 miliarda funtów”. Propozycja wybudowania nowego szpitala w południowo-zachodnim Londynie pojawiły się po raz pierwszy na początku lat 90. XX wieku, kiedy nastąpiło połączenie szpitali Epsom i St Helier. Szpitale są oddalone od siebie o około siedem do dziewięciu mil i obsługują 700 000 mieszkańców południowego Londynu i Surrey. Propozycja budowy szpitala od dawna budzi kontrowersje ze względu na wpływ, jaki może mieć, w szczególności na obniżenie rangi St. Helier w Carshalton. Szpital Epsom nie ma już oddziałów intensywnej terapii ani operacji w nagłych wypadkach, obie są tylko w St Helier. St Helier i część Epsom została zbudowana przed nadejściem NHS w 1948 r. Oba szpitale zostały niedawno poddane naprawom wynoszącym 100 milionów funtów. Decyzja wspólnej klinicznej grupy zlecającej w lipcu, dotycząca budowy nowego szpitala pogotowia ratunkowego w Sutton i zachowania St Helier i Epsom jako „okręgowych szpitali ogólnych”, została w zeszłym miesiącu przekazana niezależnemu panelowi kontrolnemu po skargach wniesionych przez Merton council. Jednak IRP, któremu przewodniczy profesor Sir Norman Williams, powiedział, że nie może znaleźć „żadnego powodu”, by nie zgadzać się z wyborem Sutton na miejsce budowy szpitala, i doszedł do wniosku, że propozycje powinny zostać rozpatrzone. W liście do pana Hancocka Sir Norman napisał: „Problemy stojące przed szpitalem Epsom and St Helier University Hospital Trust są realne i wymagają pilnej uwagi. NHS nie może po prostu powstrzymać swoich planów rozwiązania długotrwałych problemów, dopóki Covid-19 nie zostanie przezwyciężony. Choć niewątpliwie jest to trudne, należy kontynuować prace nad programami w całym kraju w celu ulepszenia usług i obiektów, biorąc pod uwagę naszą

rosnącą wiedzę o Covid-19”. Panel stwierdził, że obecne budynki szpitala nie są wystarczająco przystosowane, usługi kosztują więcej niż powinny, a brak ratowników utrudnia osiągnięcie standardów klinicznych. W rezultacie pojawił się „nieodparty argument za zmianą”. Ale Siobhain McDonagh, poseł Partii Pracy Mitcham and Morden, powiedziała, że opieka ​​ zdrowotna zostanie przeniesiona z dala od najbardziej potrzebujących społeczności. Napisała na Twitterze: „Modernizacja StHelier obejmuje zamknięcie oddziałów ratunkowych, położniczych, dziecięcych, intensywnej terapii i 62% łóżek. Przeniesienie tych usług do niedostępnego Belmont z dala od osób o najgorszym zdrowiu i najkrótszej oczekiwanej długości życia! Wszystko za fajne 500 000 000 funtów pieniędzy podatników!”. Panel ostrzegł, że istnieje „znaczne ryzyko”, że proponowane redukcje leczenia i oszczędności kosztów nie zostaną zapewnione, a nowy szpital „będzie musiał sprostać wyższemu poziomowi działalności niż obecnie się zakłada, przy wyższych kosztach eksploatacji niż planowano”. Daniel Elkeles, dyrektor generalny Epsom and St Helier University Hospital Trust, powiedział: „Z zadowoleniem przyjmujemy rady Independent Reconfiguration Panel i cieszymy się, że resort zdrowia zgodził się na zainwestowanie 500 milionów funtów w nowy szpital w Sutton oraz w szpitale Epsom i St Helier. Obecnie pracujemy intensywnie, aby zaprojektować nowe szpitale (…). Jeśli wszystko będzie w porządku, chcemy, aby wiosną 2022 roku w Sutton pojawiła się ekipa budowlana, a nowy specjalistyczny szpital pogotowia zostanie otwarty w 2025 roku”. Zgodnie z planami 85 proc. usług pozostanie w szpitalach Epsom i St Helier w odnowionych budynkach, przy czym oba szpitale będą działały 24 godziny na dobę, 365 dni w roku, a obok nich będą miały ośrodki pilnego leczenia. Nowy szpital w Sutton będzie kosztował około 430 milionów funtów i będzie obsługiwał sześć głównych usług doraźnych – opiekę w nagłych wypadkach, w tym resuscytację, chirurgię w nagłych wypadkach, opiekę krytyczną, medycynę doraźną, pediatrię szpitalną i położnictwo. Będzie „zabezpieczony na przyszłość” przeciwko koronawirusowi z połową z 496 łóżek w pokojach jednoosobowych, zapewniając lepszą kontrolę zakażeń. St Helier zostanie zredukowane z 594 do około 280 łóżek, a Epsom z około 380 do 220. Będą się koncentrować na opiece ambulatoryjnej, oddziałach dziennych, rehabilitacji i pilnej opiece niższego stopnia. Całkowita liczba łóżek w trzech szpitalach wzrośnie o 18. Konsultacjom społecznym zostały poddane trzy opcje: budowa nowego szpitala w Sutton lub rozbudowa St Helier lub Epsom.

Źródło: https://www.standard.co.uk/news/london/new-hospital-sutton-south-london-matt-hancock-b43850.html


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|23


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

24|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

W Szkocji poluzowanie ograniczeń

dla pubów i restauracji W Szkocji od przyszłego tygodnia poluzowane zostaną ograniczenia dotyczące otwarcia pubów, barów i restauracji, a także podawania w nich alkoholu - zapowiedziała we wtorek szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon.

W

Most Hammersmith zamknięty dla ruchu do 2027 r.

poniedziałek w Szkocji wejdzie w życie pięciostopniowa skala restrykcji, wprowadzanych z powodu koronawirusa, która podobna jest do tej obowiązującej już w Anglii, ale dodany został też poziom zero, oznaczający niemal normalne życie, na tyle, na ile jest to możliwe przy braku szczepionki bądź lekarstwa, oraz poziom czwarty, będący powrotem do pełnego lockdownu. To, która z 32 jednostek administracyjnych Szkocji znajdzie się na którym poziomie, ogłoszone zostanie w czwartek. Sturgeon poinformowała, że puby, bary i restauracje na obszarach na poziomie drugim - gdzie najprawdopodobniej znajdzie się większość terytorium kraju - będą mogły podawać alkohol wewnątrz lokalu, choć tylko wraz z posiłkiem i do godz. 20, natomiast na zewnątrz - do godz. 22.30. Obecnie alkohol może być podawany wyłącznie na zewnątrz do godz. 22. Natomiast na obszarach na poziomie trzecim lokale, które mają licencję na sprzedaż alkoholu, będą mogły być otwarte do godz. 18, ale będzie w nich można sprzedawać tylko jedzenie i napoje bezalkoholowe.

Obecnie w środkowej Szkocji - która jak się oczekuje znajdzie się na poziomie trzecim - otwarte mogą być tylko te lokale gastronomiczne, które nie mają licencji na sprzedaż alkoholu, lecz one również muszą być zamykane o 18. Szefowa szkockiego rządu powiedziała, że wprowadzone w ostatnich tygodniach restrykcje wydają się przynosić efekty, bo nastąpiło spowolnienie w przyroście liczby nowych zachorowań. "Jeśli weźmiemy się teraz i przejmiemy kontrolę nad Covidem, być może do Bożego Narodzenia otworzymy drzwi nie do 100-procentowej normalności, ale miejmy nadzieję, że do większej niż mamy teraz" - mówiła. W środę i czwartek w zeszłym tygodniu dobowa liczba wykrytych przypadków koronawirusa w Szkocji przekraczała 1700, co było zdecydowanie dwoma najwyższymi bilansami od początku epidemii. We wtorek poinformowano o 1327 nowych zakażeniach, choć także o 25 zmarłych, co jest jedną z najwyższych liczb w drugiej fali epidemii. Dotychczasowy bilans w Szkocji to 59 201 zachorowań i 2726 ofiary śmiertelne. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Nowe harmonogramy napraw zostały ujawnione wczoraj wieczorem podczas wirtualnego publicznego spotkania grupy zadaniowej wyznaczonej przez sekretarza transportu Granta Shappsa we wrześniu. Ogłoszono, że londyński Hammersmith Bridge pozostanie zamknięty dla ruchu do 2027 roku. Minister ds. dróg, Baroness Vere, która kieruje zespołem zadaniowym, powiedziała na spotkaniu, że pełna naprawa mostu zajmie sześć i pół roku, czyli ponad dwa razy dłużej niż wcześniej przewidywano.

O

kazało się również, że prom, który umożliwi pieszym przekraczanie Tamizy, zacznie funkcjonować dopiero na wiosnę. Mieszkańcy opisali to niepowodzenie jako „naprawdę niszczące”. Julia Watkins, lat 51, z Barnes, której dwoje nastoletnich dzieci przekracza rzekę, aby iść do szkoły, powiedziała: „Ludzie są po prostu zdruzgotani. Te duże opóźnienia oznaczają, że dzieci w wieku sześciu lat muszą jeździć na rowerze osiem mil dziennie. Starsze osoby muszą płacić 40 funtów za przejazd taksówką do szpitala na regularne wizyty. Firmy upadają, a karetki nie mogą do nas dotrzeć”. Żeliwny most został zamknięty dla ruchu w kwietniu ubiegłego roku, kiedy znaleziono pęknięcia w metalowej konstrukcji, które narażały ją na zawalenie. Został zamknięty dla pieszych i rowerzystów w sierpniu, kiedy szczeliny rozszerzyły się w wyniku fali upałów, zmuszając mieszkańców i uczniów południowo-za-

chodniego Londynu do długich objazdów w kierunku sąsiednich mostów. Szefowie Rady mieli nadzieję, że prom pasażerski ruszy wraz ze zmianą czasu na zimowy, ale postęp w tej sprawie został zahamowany przez rozmowy w sprawie przyszłego finansowania Transport for London. Minister Vere powiedziała na spotkaniu, że opóźnienia i długi proces zakupu oznaczają, że prom nie będzie dostępny przed końcem zimy. Szef inżynierów grupy zadaniowej Dana Skelley powiedziała, że piesi i rowerzyści „potencjalnie” będą mogli korzystać z mostu w „bardzo kontrolowany” sposób od lutego, kiedy to będą zakończone badania inżynieryjne. Jednak kruchość 133-letniej konstrukcji oznacza, że ​​będzie mogło się to odbywać tylko w „określonych temperaturach i określonych porach dnia”. Pełne ponowne otwarcie mostu dla pieszych nastąpi co najmniej za rok.

Źródło: www.polonia24.uk

Szkocja Zakaz bicia dzieci Szkocja jako pierwsza w Wielkiej Brytanii, która zakazała bicia dzieci. Nowe przepisy zapewniają dzieciom taką samą ochronę przed napaścią jak dorosłym. Zostały przyjęte przez szkocki parlament w zeszłym roku i wchodzą w życie od soboty 7 listopada.

S

zkocja jest 58. krajem, który zakazał stosowania kar cielesnych po tym, jak obrona uzasadnionego ataku została usunięta z prawa szkockiego. Szkocja jest pierwszą częścią Wielkiej Brytanii, która wprowadziła taką zmianę w prawie, a Walia ma pójść w ich ślady, wprowadzając zakaz w 2022 roku. Poseł John Finnie, z partii Scottish Green, który zainicjował wprowadzenie zmian, powiedział, że ma nadzieję, że zakaz klapsów pomoże pokazać dzieciom, że przemoc jest niedopuszczalna. Powiedział: „W miarę jak rozwijałem moją kampanię przez ostatnie cztery lata, było zauważalne, jak wiele osób wierzyło, że bicie dziecka jest już zakazane. Cieszę się, że teraz tak się stanie”. Minister ds. Dzieci w szkockim rządzie, Maree Todd, powiedziała: „Bardzo się cieszę, że Szkocja stała się pierwszą częścią Wielkiej Brytanii, która wprowadziła przepisy zapewniające dzieciom bez wyjątku taką samą ochronę przed napaścią jak dorośli. Na to przestarzałe podejście do dzieci nie ma miejsca we współczesnej Szkocji. Uderzenie dziecka nigdy nie może być uzasadnione”. Joanna Barrett, specjalista ds. Polityki i spraw pu-

blicznych NSPCC Scotland, stwierdziła: „Dokonując tego zdroworozsądkowego posunięcia, aby pozbyć się przestarzałej obrony «uzasadnionego ataku», dołączymy do ponad 50 innych krajów na całym świecie w podejmowaniu działań na rzecz ochrony najbardziej wrażliwych członków społeczeństwa. Prawo to jasno określa, że kara ​​ fizyczna nie powinna już być częścią dzieciństwa w Szkocji i stanowi ważny krok w kierunku uczynienia z niej kraju, w którym prawa dzieci są naprawdę uznawane, szanowane i przestrzegane”. Scottish Liberal Democrat MSP Alex Cole-Hamilton powiedział, że jest „zachwycony” zmianą prawa. Powiedział: „Zniesienie tej brzmiącej wiktoriańsko obrony prawnej jest już dawno spóźnione. Zmiany wspierane są przez niezliczone badania i ekspertów, od komisarza ds. dzieci po funkcjonariuszy policji, pracowników socjalnych, pielęgniarki oraz organizacje charytatywne dla dzieci i rodziców.” Kampanii Be Reasonable Scotland, która sprzeciwiła się ustawie, ostrzega, że „nawet najłagodniejsza dyscyplina fizyczna będzie traktowana jako przemoc i może doprowadzić do postawienia zarzutów rodzicom.”

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|25


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

26|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Sky News: Johnson zapewni posłów,

że lockdown skończy się 2 grudnia

Royal Mail stworzy

33 tysiące nowych miejsc pracy Rozwój e-commerce zmienił nawyki zakupowe klientów. Dawniej chodziło się do sklepów stacjonarnych, jednak ten rok i ogłoszenie pandemii sprawiło, że coraz częściej sięgamy do Internetu. Ilość zakupów robionych przez Internet wzrosła kilkukrotnie, zwłaszcza w ostatnim półroczu.

Z

powodu wzrostu ilości zakupów online, Royal Mail szuka pracowników. W związku z tym w Job Centre a także na różnego rodzaju portalach ogłoszono nabór trzydziestu trzech tysiący tymczasowych pracowników na okres od końca października 2020 do połowy stycznia 2021. Tak ogromne zapotrzebowanie wynika ze wzrostu zainteresowania zamówieniami online. Zbliżający się okres świąteczny sprawia, że potrzebne są dodatkowe ręce do pracy. Jak przewiduje Royal Mail, największe zapotrzebowanie na pracowników będzie miało miejsce w grudniu. Wtedy właśnie niezbędne będzie zatrudnienie nie tyl-

ko osób sortujących przesyłki, ale i kierowców. Według danych z poprzednich lat Royal Mail w okresie świątecznym zwykle zatrudniał między 15 do 23 tysięcy pracowników tymczasowych. Jak jednak dowiodły poprzednie miesiące, tegoroczne wydarzenia spowodowały większe niż kiedykolwiek zainteresowanie zakupami przez Internet. Duży wpływ miał na to też lockdown, kiedy ludzie nie mogli wychodzić z domów. Stąd wynika większa niż dotąd potrzeba. Stanowiska, na jakie można aplikować to m.in. praca w centrach pocztowych, dystrybucji i danych, w dziale logistyki, przy dostawach, ekspresowych przesyłkach czy w centrali Royal Mail na Heathrow.

Źródło: www.polonia24.uk

Brytyjski premier Boris Johnson zamierza zapewnić posłów, że mający się rozpocząć w czwartek ogólnokrajowy lockdown skończy się 2 grudnia - ujawniła w niedzielę wieczorem stacja Sky News.

W

cześniej w niedzielę Michael Gove, wpływowy minister z jego gabinetu, wskazywał, że lockdown może zostać przedłużony poza 2 grudnia. Spora grupa posłów z Partii Konserwatywnej wyraża niezadowolenie z powodu ogłoszonych w sobotę przez Johnsona działań i zamierza zagłosować w tej sprawie przeciwko własnemu rządowi. Z kolei opozycyjna Partia Pracy krytykuje premiera, że decyzja ta jest spóźniona. W poniedziałek Johnson będzie wyjaśniał w Izbie Gmin, dlaczego zdecydował się na ten krok. Jak ujawnia Sky News, powie on, że "nie ma alternatywy" dla drugiego lockdownu, ale też będzie bronił dotychczasowej strategii polegającej na regionalnym zróżnicowaniu restrykcji w zależności od poziomu zakażeń. Będzie również starał się uspokoić posłów konserwatywnych zaniepokojonych słowami Gove'a. "Pod koniec tych czterech tygodni, w środę 2 grudnia, będziemy starali się złagodzić ograniczenia, wracając lokalnie i regionalnie do trzypoziomowego systemu (restrykcji), zgodnie z najnowszymi danymi i trendami" - ma powiedzieć Johnson. "Modele naszych naukowców sugerują, że jeśli nie podejmiemy działań teraz, w zimie będziemy świadkami liczby zgonów, która będzie dwa razy większa niż podczas pierwszej fali albo jeszcze większa. W obliczu tych najnowszych danych nie ma innego wyjścia, jak podjąć dalsze działania na szczeblu krajowym" - będzie przekonywał brytyjski premier. Johnson zamierza również przekonywać, że słusznie zrobił wybierając podejście regionalne, zamiast wprowadzać w zeszłym miesiącu krótki lockdown w celu zatrzymania epidemii, jak zalecali jego doradcy naukowi. "Wiem, że niektórzy w tej Izbie uważają, że powinni-

śmy byli podjąć tę decyzję wcześniej, ale uważam, że słuszne było spróbować każdej możliwej opcji opanowania tego wirusa na szczeblu lokalnym, przy silnym działaniu na szczeblu lokalnym i silnym przywództwie lokalnym" - ma powiedzieć premier. Zapowiedziane przez Johnsona restrykcje będą nieco łagodniejsze niż w początkowej fazie pierwszego lockdownu. Tak jak wówczas, obowiązywać będzie zalecenie, by pozostawać w domu, z wyjątkiem ważnych powodów, takich jak praca, jeśli nie może być wykonywana zdalnie, nauka, niezbędne zakupy, opieka nad osobą potrzebującą, czy ćwiczenia fizyczne. Osoby z różnych gospodarstw domowych nie będą się mogły spotykać w zamkniętych pomieszczeniach (z wyjątkiem kilku wyszczególnionych przypadków, jak opieka nad dzieckiem czy "bańki wsparcia", tworzone przez osoby mieszkające samotnie). Na otwartych przestrzeniach możliwe będzie spotykanie się tylko z jedną osobą spoza gospodarstwa domowego. Zamknięte zostaną wszystkie puby, bary i restauracje, choć nadal będą mogły działać w systemie na wynos i z dostawą, a także wszystkie sklepy, z wyjątkiem tych, które sprzedają artykuły pierwszej potrzeby. W odróżnieniu od restrykcji, wprowadzonych pod koniec marca w odpowiedzi na pierwszą falę epidemii, nauka w szkołach i na uniwersytetach nadal będzie się odbywać w systemie stacjonarnym, a nie zdalnym, a zakłady przemysłowe i budowy mogą nadal działać. Nie będzie limitów, jeśli chodzi o wyjścia z domu w celu indywidualnej aktywności fizycznej, nadal będą się odbywać profesjonalne rozgrywki sportowe. Nie będzie też zalecenia dla osób, które z powodu schorzeń są szczególnie narażone na zachorowanie, by stale pozostawały w domach. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Podwyżki cen żywności w UK Brexit bez umowy handlowej oznacza wzrost cen produktów żywnościowych w znaczący sposób. Gospodarstwa domowe czeka nagły wzrost kosztów życia od stycznia 2021.

E

ksperci finansowi na podstawie analiz przewidują, że koszt tygodniowych zakupów znacznie wzrośnie po nowym roku, w przypadku gdy Wielka Brytania nie porozumie się z Unią Europejską w sprawie umowy handlowej. Szacuje się, że przewidywany wzrost wyniesie nawet o 30%. W sposób dotkliwy odczują to gospodarstwa domowe już od początku stycznia. W razie braku porozumienia z Unią Europejską i twardego Brexitu, Wielka Brytania pozostanie bez umowy handlowej. Obserwując poczynania rządu taki wariant jest jak najbardziej realny. Dodatkowo potencjalne problemy mogą pojawić się z związku z restrykcjami dotyczącymi ilości ciężarówek, które uzyskają pozwolenie wjazdu na teren Unii Europejskiej. Eksperci finansowi biją na alarm i ostrzegają, że w wypadku braku umowy handlowej

ceny wielu towarów wzrosną o co najmniej 1/3. Spowoduje to sytuację, w której przeciętne gospodarstwo domowe wyda znacznie więcej na tygodniowe zakupy, aniżeli dotychczas. Polityka rządu jest nieugięta i niestety nie napawa optymizmem w tej kwestii i nie pozostawia złudzeń, że chce się dogadać z Unią. Jak mówi minister w gabinecie Borisa Johnsona, Michael Gove, zakończenie okresu przejściowego bez umowy handlowej, na pewno spowoduje znaczne perturbacje w nowym roku. Większość biznesów już wystosowała apele do rządu celem zintensyfikowanie starań o zawarcie umowy handlowej z Unią Europejską. Jak na razie rozmowy w tej sprawie trwają, choć rząd brytyjski stoi na stanowisku, że nie chce być od Unii w jakikolwiek sposób zależny.

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|27

Farage zmienia nazwę Partii Brexitu

i będzie walczył z lockdownem

Ryanair poniósł ogromne

straty w ciągu sześciu miesięcy Linia lotnicza Ryanair w pierwszej połowie roku finansowego odnotowała stratę w wysokości 197 mln euro (178 mln funtów). Przygotowuje się do kontynuacji „niezwykle trudnego” okresu.

T

ania linia lotnicza z siedzibą w Irlandii oświadczyła, że ​​ „spodziewa się większych strat” w drugiej połowie roku, pomimo niższej bazy kosztowej i silniejszego bilansu. Koronawirus spowodował, że 99% floty przewoźnika zostało uziemionych przez prawie cztery miesiące od połowy marca do końca czerwca. Firma podała, że ​​ruch w pierwszej połowie roku spadł z 86 milionów do 17 milionów pasażerów w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku, czyli o około 80%. Przychody firmy spadły o 78% do 1,18 mld euro (1,06 mld funtów). Strata w tym półroczu kontrastuje z zyskiem, po opodatkowaniu, w wysokości 1,15 mld euro (1,04 mld funtów) w pierwszej połowie ubiegłego roku obrotowego. Przy prawie zerowym ruchu w pierwszym kwartale roku finansowego „zdecydowana większość” przychodów z pierwszej połowy roku została wypracowana w drugim kwartale. Dodał: „Biorąc pod uwagę obecną niepewność do-

tyczącą Covid-19, Ryanair nie może obecnie przedstawić wytycznych PAT (zysk po opodatkowaniu) na kolejny rok budżetowy. Grupa spodziewa się przewieźć około 38 milionów pasażerów w kolejnym roku budżetowym, chociaż wytyczne te mogą ulec dalszej korekcie w dół, jeśli rządy UE nadal będą źle zarządzać podróżami lotniczymi i nakładać nieskoordynowane ograniczenia w podróżowaniu lub ogłaszać blokady w czasie zimy”. Przewoźnik przewiduje, że pandemia, niepewność związana z Brexitem, ceny linii lotniczych, koszty paliwa, konkurencja ze strony nowych i istniejących przewoźników, działania rządów i chęć pasażerów do podróżowania „mogą znacząco wpłynąć” na jego wyniki przez pozostałą część roku. Krytycznie odnosił się do tego, co nazwał „zalewem nielegalnej pomocy państwa ze strony rządów UE” dla takich przewoźników jak Air France i Lufthansa, co „zakłóciłoby konkurencję i umożliwiło nieudanym firmom flagowym prowadzenie sprzedaży poniżej kosztów przez wiele lat”.

Źródło: https://www.standard.co.uk/business/ryanair-loss-b39372.html

Zamiast zwalniać, Tesco tworzy nowe miejsca pracy Eksperci finansowi twierdzą, że wraz z końcem furlough wiele firm, w ramach oszczędności będzie zwalniać pracowników. Według prognoz analityków, w okresie między początkiem listopada a końcem roku pracę może stracić kilkaset tysięcy, nawet do pół miliona ludzi.

T

ymczasem Tesco w Wielkiej Brytanii, w związku z początkiem okresu przygotowań bożonarodzeniowych, kiedy to mamy do czynienia ze wzmożoną aktywnością zakupową, rozpoczęło kampanię rekrutacyjną i planuje zatrudnić, według zapowiedzi zarządu, około jedenastu tysięcy nowych pracowników. Nowe miejsca pracy będą dotyczyły Superstores, oddziałów Tesco Extra i magazynów na terenie całego Zjednoczonego Królestwa. Miejsca pracy będą miały charakter tymczasowy, mają dotyczyć okresu przedświątecznego, świątecznego i noworocznego. Umowy będą obowiązywały

do połowy stycznia 2021 roku, a wymiar pracy do 36 godzin tygodniowo. Jak zapowiedziało Tesco, będzie możliwość zatrudnienia na stałe. "Po zakończeniu sezonu świątecznego nowi pracownicy będą zachęcani do ubiegania się o jakiekolwiek stałe stanowiska dostępne w ich sklepach" - mówiła dyrektor ds. kadr Rachel Bushby. W zeszłym roku, w okresie świątecznym, Sainsbury’s zatrudniło 11 500 tysiąca osób. Co za tym idzie, również teraz można spodziewać się ofert pracy nie tylko w Tesco, ale i innych sieciach, nie tylko supermarketach. Jest to dobra wiadomość dla osób które są zagrożone zwolnieniem w innych branżach.

Źródło: www.polonia24.uk

Nigel Farage, który przez lata działał na rzecz wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, złożył wniosek o przemianowanie Partii Brexitu na Reform UK i zapowiedział, że jego ugrupowanie skupi się teraz na sprzeciwianiu się lockdownowi.

F

arage, lider Partii Brexitu oraz jej przewodniczący Richard Tice zapewnili, że nadal będą uważnie pilnować rządu, czy w negocjacjach z UE dotyczących umowy handlowej nie zdradza idei wyjścia z UE, ale przekonują, że teraz jest czas, by skupić energię i środki na innych kwestiach. Stąd złożony do komisji wyborczej wniosek o zmianę nazwy partii. "Najbardziej palącą kwestią jest żałosna reakcja rządu na koronawirusa. Ta +strategia+ polega na przestraszeniu narodu i skłonieniu go do uległości, w połączeniu z szeregiem blokad, przepisów, regulacji i gróźb. Chodzi o grę na zwłokę w nadziei, że cudem pojawi się szczepionka" - napisali we wspólnym artykule w poniedziałkowym "Daily Telegraph". Farage przekonuje, że czterotygodniowy lockdown, który ma się rozpocząć w Anglii w czwartek, przyniesie więcej szkód niż korzyści i bardziej skutecznym rozwiązaniem byłoby "budowanie odporności". Uważa również, że walka z koronawirusem powinna skoncentrować się na zapewnieniu ochrony dla najbardziej podatnych na zachorowanie. "(Lockdown) to nie jest sposób na walkę z chorobą, która może pozostać z nami przez długi czas, być może na zawsze. Konsekwencje dla szeroko pojętego zdrowia i gospodarki są niszczące. (...) Rząd zakopał

się w dziurze i zamiast przyznać się do błędów, nadal kopie głębiej. Ministrowie stracili kontakt z narodem podzielonym na przerażonych i wściekłych. Debata o tym, jak zareagować na Covid, staje się jeszcze bardziej toksyczna niż ta dotycząca brexitu" - przekonują Farage i Tice. W sobotę wieczorem brytyjski premier Boris Johnson, do tej pory niechętny przywracaniu ogólnokrajowych restrykcji, ogłosił, że w czwartek rozpocznie się czterotygodniowy lockdown. Jak wyjaśnił, wobec prognoz naukowców wskazujących, iż epidemia rozwija się szybciej niż przewidywano, a liczba zgonów będzie większa niż podczas pierwszej fali, nie ma innego wyjścia. Farage, wieloletni lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), założył Partię Brexitu w listopadzie 2018 r. Nowe ugrupowanie uzyskało najwięcej brytyjskich mandatów w ostatnich przed brexitem wyborach do Parlamentu Europejskiego, w maju 2019 r., ale po przejęciu władzy w Partii Konserwatywnej przez Johnsona i przyjęciu przez niego twardszego kursu w kwestii wyjścia z UE Partia Brexitu straciła na znaczeniu. W wyborach do Izby Gmin w grudniu 2019 r. zdobyła tylko 2 proc. głosów, co nie przełożyło się na ani jeden mandat poselski. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Znicze i wieńce od ambasady RP

w polskich miejscach pamięci w Londynie W sobotę w przededniu uroczystości Wszystkich Świętych przedstawiciele ambasady RP w Londynie odwiedzili groby zasłużonych Polaków, którzy zostali pochowani na cmentarzach w brytyjskiej stolicy.

A

mbasador Arkady Rzegocki najpierw udał się na cmentarz Brompton, gdzie złożył wieńce na grobach gen. Nikodema Sulika, uczestnika I i II wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej, wiceadmirała Marynarki Wojennej Polskich Sił Zbrojnych Jerzego Świrskiego, a także Tomasza Arciszewskiego, premiera rządu RP na uchodźstwie w latach 1944-47. Później odwiedził cmentarz North Sheen, gdzie w imieniu marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego złożył wieniec na grobie ppłk. Jana Kowalewskiego, kryptologa, który złamał szyfry sowieckie podczas wojny polsko-bolszewickiej. Senat RP ustanowił rok 2020 Rokiem Jana Kowalewskiego. Następnie w dzielnicy Hammersmith ambasador Rzegocki pojechał do polskiego kościóła pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli, gdzie w tamtejszym

kolumbarium zapalił znicze przy urnach z prochami pisarza Józefa Mackiewicza i jego żony Barbary Toporskiej-Mackiewicz oraz prof. Wojciecha Falkowskiego, wieloletniego przewodniczącego Związku Polskich Lekarzy w Wielkiej Brytanii i honorowego rektora Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie. Złożył także wieniec pod tablicą poświęconą Ryszardowi Kaczorowskiemu, ostatniemu prezydentowi RP na uchodźstwie. Ponadto złożył wieniec pod RAF Bomber Command Memorial, pomnikiem upamiętniającym członków załóg bombowców RAF, którzy zginęli podczas II wojny światowej, w tym z polskich dywizjonów 300 i 301, a także udał się do Royal Hospital Chelsea, gdzie złożono prochy Margaret Thatcher. Była brytyjska premier w 1991 r. otrzymała honorowe obywatelstwo Krakowa. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

28|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Universal Credit: ograniczenie

wydatków na świadczenia Universal Credit przyznawany jest wnioskodawcom, którzy mają niskie dochody lub są całkowicie bezrobotni, a kwota wypłacana jest na podstawie ich konkretnej sytuacji. Świadczenia mogą być jednak ograniczone przez tak zwany limit świadczeń.

M

ogą się różnić w zależności od osoby, ponieważ mogą na nie wpływać takie czynniki jak posiadanie dzieci, niepełnosprawność lub potrzeba pomocy w opłaceniu czynszu. Istnieją jednak standardowe świadczenia, które wszyscy wnioskodawcy otrzymają jako minimum i wahają się między 342,72 a 594,04 funtów miesięcznie. Jednak na wszelkiego rodzaju płatności wpłynie limit świadczeń, który jest całkowitym limitem określającym, ile pieniędzy dana osoba może otrzymać ze świadczeń państwowych. Limit świadczeń prawdopodobnie wpłynie na płatności osób dostających Universal Credit, ale istnieje dziewięciomiesięczny okres karencji od złożenia wniosku, jeśli nie będzie on miał zastosowania. Okres karencji będzie miał zastosowanie do wniosko-

dawców Universal Credit, o ile spełnione są wszystkie poniższe warunki: *Występują o kredyt Universal Credit, ponieważ przestali pracować lub ich zarobki spadły *Zarabiają teraz mniej niż 604 funty miesięcznie w każdym z 12 miesięcy poprzedzających spadek zarobków lub zaprzestanie pracy, gdzie zarabiali tyle samo lub więcej niż próg zarobków ( 569 funtów do 31 marca 2020 r. i 604 funtów od 1 kwietnia 2020 r.) W przypadku osób, które już otrzymują Universal Credit, okres karencji rozpocznie się pierwszego dnia okresu oceny, w którym ich zarobki spadną poniżej progu zarobków. Dziewięciomiesięczny okres karencji będzie również kontynuowany, jeśli wnioskodawca przestanie ubiegać się o Universal Credit, a następnie rozpocznie się ponownie.

Źródło: www.polonia24.uk

Wielka Brytania: Opracowano test oddechowy

wykrywający COVID-19 w kilka sekund W Wielkiej Brytanii opracowano błyskawiczny test oddechowy wykrywający COVID-19 w ciągu zaledwie kilku sekund. Jego dokładność ocenia się na 80 proc. Obecnie jest testowany w Wielkiej Brytanii i Niemczech.

S

pecjaliści z walijskiej firmy Imspex Diagnostics twierdzą, że opracowany przez nich test oddechowy pozwoli również ocenić zaawansowanie choroby COVID-19 i jest w stanie odróżnić ją od innych schorzeń oraz infekcji układu oddechowego. Najbardziej przydatny może być w szpitalach oraz środkach transportu publicznego, np. w portach lotniczych. Pismo medyczne „Lancet” informuje, że test sprawdzany jest w badaniach prowadzonych w Edynburgu w Wielkiej Brytanii oraz w Dortmundzie w Niemczech. Jeśli firma, która go opracowała uzyska pomoc finansową, będzie można go wprowadzić do użycia w ciągu sześciu miesięcy. Jeden z twórców testu Santi Dominguez zapewnia, że będzie on łatwy w użyciu, a do jego obsługi nie będzie wymagane specjalne przeszkolenie. Testy oddechowe pozwalające wykryć różnego typu choroby, w tym przede wszystkim choroby układu oddechowego, są opracowywane od wielu lat. Próbuje się je wykorzystać na przykład do wykrywania raka płuc oraz cukrzycy. Działają one podobnie jak alkomat do sprawdzania trzeźwości kierowców.

Również walijska firma Imspex Diagnostics wcześniej prowadziła badania nad takimi testami. Gdy wybuchła epidemia postanowiono opracować test oddechowy pozwalający wykryć COVID-19. Działanie testu polega na wykrywaniu lotnych substancji chemicznych, jakie powstają w wydychanym powietrzu u chorych z COVID-19. Badanie jest na tyle precyzyjne, że pozwala odróżnić tę chorobę od innych zakażeń układu oddechowego pochodzenia bakteryjnego i wirusowego, jak również od astmy. BBC News informuje, że według specjalistów Loughborough University kierujących badaniami sprawdzającymi skuteczność testu, jego wiarygodność oceniana jest na 80 proc. Specjaliści w Edynburgu twierdzą, że wykryli lotne substancje chemiczne pozwalające z dużym prawdopodobieństwem ocenić również nasilenie choroby COVID-19, a nawet jak duże jest ryzyko zgonu. Badania testu oddechowego na COVID-19 są jednak wciąż prowadzone na małej grupie 100 osób. Niezbędne jest też dopracowanie tej technologii, żeby testy były łatwe w użyciu. (PAP) Autor: Zbigniew Wojtasiński

Źródło: www.polonia24.uk

Pracownicy BBC nie mogą wyrażać

poglądów w mediach społecznościowych Pracownicy BBC nie będą mogli wyrażać w mediach społecznościowych osobistych opinii w sprawach dotyczących porządku publicznego, polityki lub kontrowersyjnych tematów - przewidują nowo ogłoszone wytyczne publicznego brytyjskiego nadawcy.

Z

asady te będą miały zastosowanie niezależnie od tego, czy pracownicy BBC korzystają z mediów społecznościowych w celach profesjonalnych czy osobistych. Wytyczne wprowadzono zgodnie ze zapowiedzą złożoną przez nowego dyrektora generalnego BBC Tima Davie'ego, który objął to stanowisko 1 września, zastępując Tony'ego Halla. Powiedział on wówczas pracownikom, że chce odnowić "zobowiązanie do bezstronności" BBC. "Jeśli chcesz być opiniotwórczym felietonistą lub aktywistą w mediach społecznościowych, to jest to dobry wybór, ale nie powinieneś pracować w BBC" - mówił. Niektórzy prezenterzy byli w ostatnich latach krytykowani za dzielenie się osobistymi poglądami na Twitterze. Z kolei podczas przesłuchania przed parlamentarną komisją kultury Davie powiedział, że wśród "bardzo jasnych" kar za poważne naruszenia wytycznych dotyczących bezstronności znajdą się sankcje dyscyplinarne ze zwolnieniem z pracy włącznie. Powiedział też, że w niektórych przypadkach pracownicy zostaną poproszeni o zawieszenie swoich kont na Twitterze, jeśli chcą kontynuować pracę w BBC. BBC stwierdziła, że rozważyła bezstronność w kontekście publicznego wyrażania opinii, udziału w kampaniach i uczestniczenia w marszach lub protestach. "Jeśli twoja praca wymaga od ciebie zachowania bezstronności, nie wyrażaj osobistej opinii w sprawach porządku publicznego, polityki lub +kontrowersyjnych tematów+" - napisano w wytycznych. Zapowiedziano, że będą "ostrzejsze wytyczne dla niektórych pracowników zajmujących się wiadomościami, sprawami bieżącymi, dziennikarstwem faktograficznym, kierownictwa wyższego szczebla i niewielkiej liczby prezenterów, którzy mają znaczące profile publiczne". Wydane zostaną również wytyczne dotyczące uni-

kania stronniczości w takich obszarach jak śledzenie profili w mediach społecznościowych, lajkowanie, retweetowanie wpisów czy przekazywanie ich dalej. Pracownicy redakcji powinni unikać stosowania na swoich profilach zastrzeżeń, że zamieszczane treści nie są poglądami BBC, czy retweetowanie nie oznacza podzielania poglądów, bo nie są one żadną ochroną przed osobistym wyrażaniem opinii. Odradza się również pracownikom używania emotikonów, które mogłyby ujawnić opinię i podważyć bezstronne stanowisko, a także aby zawsze zakładali, że publikują swoje stanowiska. "Pamiętaj, że twoja osobista marka w mediach społecznościowych jest zawsze drugorzędna w stosunku do twojej odpowiedzialności wobec BBC" - podkreślono. Personel zostanie poinformowany, że nie wolno mu narażać BBC na krytykę ani publicznie krytykować współpracowników. Nowe wytyczne dotyczą także podejmowania pracy poza macierzystą stacją, co również jest efektem krytyki wobec niektórych pracowników, którzy to robili. Tim Davie powiedział, że prezenterzy i dziennikarze, którzy zarabiali duże sumy na działalności komercyjnej poza BBC, ryzykowali utratą swojej bezstronności. Do tej pory pracownicy BBC byli zobowiązani do uzyskania zezwolenia przed podjęciem pracy komercyjnej poza stacją, ale nie musieli publicznie ujawniać, ile zarobili. BBC zapowiedziało, że począwszy od kwietnia 2021 r. będzie publikować informacje o komercyjnej działalności pracowników poza stacją i ich przychodach z tego tytułu. Znajdą się tam informacje, czy za daną aktywność zewnętrzną dziennikarz otrzymał wynagrodzenie, a jeśli tak, to czy było one wyższe czy niższe niż 5 tys. funtów. Zostanie również wprowadzony nowy, ujednolicony proces udzielania zgody na podjęcie takiej działalności. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|29

Stopień zagrożenia terrorystycznego

podniesiony do poważnego Poziom zagrożenia terrorystycznego w Wielkiej Brytanii został we wtorek po południu podniesiony ze "znaczącego" do "poważnego". To efekt poniedziałkowej strzelaniny w Wiedniu, a także aktów terroru, które pod koniec października miały miejsce we Francji.

Johnson: cztery tygodnie lockdownu

P

oziom poważny - czwarty w pięciostopniowej skali - oznacza, że służby bezpieczeństwa uważają, iż atak jest wysoce prawdopodobny, ale nie ma konkretnych danych wywiadowczych na temat tego, gdzie, kiedy i przez kogo miałby zostać przeprowadzony. Minister spraw wewnętrznych Priti Patel powiedziała, że Brytyjczycy powinni być "czujni, ale nie zaniepokojeni". "Jest to środek zapobiegawczy po straszliwych wydarzeniach ostatniego tygodnia we Francji i ostatniej nocy w Austrii i nie opiera się na żadnym konkretnym zagrożeniu" - wyjaśniła. Dodała, że rząd podjął już istotne działania w celu wzmocnienia narzędzi do walki z zagrożeniami terrorystycznymi. "Jak już mówiłam, stoimy w obliczu prawdziwego i poważnego zagrożenia terroryzmem w Wielkiej Brytanii. Proszę ludzi o zachowanie czujności i zgłaszanie policji wszelkich podejrzanych zachowań" - powiedziała. Oceną zagrożenia terrorystycznego zajmuje się JTAC - komórka brytyjskiego kontrwywiadu, która wydaje rekomendacje w tej sprawie niezależnie od rządu. Skala ma pięć poziomów: niski oznacza, że atak jest bardzo mało prawdopodobny; umiarkowany, że atak

jest możliwy, ale mało prawdopodobny; znaczący atak jest prawdopodobny; poważny - atak jest bardzo prawdopodobny; krytyczny, że atak jest bardzo prawdopodobny w najbliższej przyszłości. Poziom zagrożenia terrorystycznego w Wielkiej Brytanii został podniesiony do najwyższego stopnia po samobójczym zamachu bombowym w hali Manchester Arena w maju 2017 roku. Ponownie - ale na bardzo krótko - stało się to wrześniu 2017 roku, po eksplozji ładunku wybuchowego na londyńskiej stacji metra Parsons Green, w efekcie której - w odróżnieniu od zamachu z Manchesteru - nikt nie zginął. Od tego czasu do listopada zeszłego roku obowiązywał drugi najwyższy poziom, czyli poważny, natomiast niemal równo przed rokiem został on obniżony do znaczącego, na którym pozostawał do tej pory. W poniedziałek wieczorem w Wiedniu zwolennik Państwa Islamskiego otworzył ogień w kilku punktach miasta zabijając cztery osoby i raniąc 23. Z kolei w zeszłym tygodniu w Nicei na południu Francji również działający z pobudek islamistycznych sprawca zabił nożem trzy osoby. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Nastolatek nie żyje, a inny w szpitalu w ciężkim stanie

po wypadku z udziałem policji w Stalybridge Szesnastoletni chłopiec zmarł w wyniku kolizji w Stalybridge – poinformowała we wtorek wieczorem policja z Greater Manchester.

wystarczą, by zrobić różnicę Cztery tygodnie lockdownu w Anglii wystarczą, aby wywrzeć rzeczywisty wpływ na liczbę zakażeń koronawirusem - powiedział w czwartek brytyjski premier Boris Johnson.

W

pierwszym dniu drugiego lockdownu w Anglii Johnson na konferencji prasowej na Downing Street wyraził nadzieję, że dzięki temu będzie możliwe spędzenie Bożego Narodzenia "tak normalnie, jak to możliwe". Od północy ze środy na czwartek obowiązuje nakaz pozostawania w domach, o ile ktoś nie ma uzasadnionego powodu do wyjścia, takiego jak nauka, praca, niezbędne zakupy, opieka nad osobą potrzebującą czy ćwiczenia fizyczne. Zamknięte są puby, bary i restauracje oraz sklepy z wyjątkiem tych, które sprzedają towary pierwszej potrzeby. Lockdown ma potrwać do 2 grudnia, po czym planowany jest powrót do dotychczasowego systemu trzech poziomów restrykcji wprowadzanych regionalnie. Johnson przyznał, że gdy zaczął się kolejny lockdown, wiele osób jest "zaniepokojonych, zmęczonych i, szczerze mówiąc, ma dość samych wzmianek o tym wirusie". "Środki te, choć trudne, są ograniczone w czasie. Rada, którą otrzymałem, sugeruje, że cztery tygo-

dnie wystarczą, aby te środki przyniosły realne efekty. Więc te zasady wygasną i 2 grudnia planujemy wrócić do systemu trzypoziomowego. Na końcu tunelu jest światełko" - przekonywał brytyjski premier. Johnson powiedział również, że jego gabinet rozmawia z rządami Szkocji, Walii i Irlandii Północnej nad wspólnym podejściem do okresu Bożego Narodzenia, "ponieważ wszyscy chcemy zapewnić, że rodziny będą mogły się spotykać, niezależnie od miejsca zamieszkania". "Jeśli będziemy stosować ten pakiet środków w sposób, w jaki możemy i zrobiliśmy to już wcześniej, nie mam wątpliwości, że ludzie będą mogli mieć tak normalne Boże Narodzenie, jak to możliwe, a także będziemy mogli wszystko otworzyć przed Bożym Narodzeniem" - mówił Johnson. W czwartek wieczorem podano, że z listy państw, z których przyjazd nie wiąże się z obowiązkiem kwarantanny zdjęto Niemcy i Szwecję. Decyzja ta wchodzi w życie w sobotę o rano. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Aktor Sean Connery zmarł w wieku 90 lat Sir Sean Connery zmarł w wieku 90 lat – poinformowała jego rodzina.

S P

olicja została wezwana na doniesienie o włamaniu na obszarze Ambleside tuż po godzinie 18 we wtorek. Po przybyciu funkcjonariusze zaczęli śledzić pojazd, który według nich był zaangażowany w incydent. Samochód, VW Golf, zderzył się później ze ścianą na Wakefield Road o 18.30. Przybyły służby ratunkowe, ale kierowca, 16-letni chłopiec, został uznany za zmarłego na miejscu zdarzenia. Drugi nastolatek, 16-letni pasażer, został zabrany w ciężkim stanie do szpitala. Sprawa została przekazana do GMP's Professional Standards Branch i Independent Office for Police Conduct (IOPC). Wakefield Road została zamknięta w obu kierunkach od Printworks Road do Souracre Fold. Dochodzenie jest w toku, a policja została na miejscu zdarzenia.

Rzecznik IOPC powiedział: „Rozpoczęliśmy niezależne dochodzenie w sprawie działań policji w związku z wypadkiem w Stalybridge, w którym niestety zginął 16-letni kierowca samochodu, a kolejny 16-latek został poważnie ranny. Zostaliśmy powiadomieni przez policję Greater Manchester (GMP), że około godziny 18.30 we wtorek 3 listopada na Wakefield Road, policyjny pojazd podążał za samochodem, który wkrótce rozbił się w pobliżu skrzyżowania z Printworks Road. Nasi śledczy są na miejscu zderzenia i biorą udział w wykonaniu procedur po incydencie. Nasze myśli są z rodzinami dwóch szesnastolatków i wszystkich poszkodowanych ”. Każdy, kto ma informacje, które mogą pomóc w dochodzeniu, proszony jest o telefon pod numer 101, podając numer zdarzenia 2146 z 03.11.2020.

Źródło:

https://www.manchestereveningnews.co.uk/news/greater-manchester-news/teenager-dead-another-hospital-serious-19217410

zkocki aktor, który obchodził swoje urodziny w sierpniu, był najbardziej znany ze swojej roli brytyjskiego szpiega Jamesa Bonda. Pierwszy raz wcielił się w tę rolę w filmie „Doktor No” w 1962 roku. Był pierwszym aktorem, który przeniósł tę rolę na duży ekran, a jego w ślady poszli tacy aktorzy jak Roger Moore, Daniel Craig i Pierce Brosnan. Był powszechnie uważany za najlepszego Bonda w historii i regularnie zajmował czołowe miejsca w filmowych ankietach. Pojawił się w siedmiu filmach o Bondzie, w tym „From Russia with Love”, „Goldfinger” i nieoficjalnym „Never Say Never Again”. Connery, pochodzący z Fountainbridge w Edynburgu, był bardzo ceniony jako aktor. Nagrody, które otrzymał w ciągu swojej pięćdziesięcioletniej kariery to m.in. Oscar, dwie nagrody Bafta i trzy Złote Globy. Oscara otrzymał w 1988 roku, kiedy został uznany za najlepszego aktora drugoplanowego za rolę irlandzkiego policjanta w filmie „Nietykalni”. Inne filmy Sir Seana to „Indiana Jones”, „Ostatnia krucjata”, „Polowanie na Czerwony Październik”. W 2000 roku otrzymał tytuł szlachecki od królowej Elżbiety II w Pałacu Holyrood. Dziś Nicola Sturgeon, premier Szkocji, napisała na

Twitterze: „Ze złamanym sercem dowiedziałem się dziś rano o śmierci Sir Seana Connery'ego. Nasz naród opłakuje jednego z jej najbardziej ukochanych synów”. Stowarzyszenie filmowe BAFTA opublikowało na Twitterze: „Bardzo nam przykro z powodu śmierci brytyjskiej legendy aktorskiej, Sir Seana Connery'ego. Był stypendystą BAFTA, zdobywcą nagrody specjalnej BAFTA i zdobył tytuł BAFTA dla najlepszego aktora w 1988 roku za «Imię róży»”. Paddy McGuinness napisał: „Ikona, legenda, zjawisko, megagwiazda. Rok 2020 jest po prostu bezwzględny! RIP Sean Connery. # 007”.

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

30|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Przywódcy religijni apelują, by nie zamykać świątyń na czas lockdownu Liderzy wszystkich głównych wyznań religijnych w Wielkiej Brytanii w opublikowanym w środę wspólnym liście wezwali premiera Borisa Johnsona do zmiany decyzji w sprawie zamknięcia świątyń, z wyjątkiem indywidualnych modlitw, na czas lockdownu w Anglii.

R

Heathrow utraciło tytuł największego

ozpocznie się on o północny ze środy na czwartek, choć wcześniej, w środę po południu formalnie zgodę na to musi wyrazić Izba Gmin, co jednak będzie formalnością. Lockdown ma potrwać do 2 grudnia. Przez ten czas wszystkie świątynie muszą być zamknięte, z wyjątkiem pogrzebów, indywidualnych modlitw i niezbędnych świadczeń na rzecz społeczności. "Całkowicie rozumiemy, że kraj stoi w obliczu poważnych wyzwań i rozumiemy przyczyny decyzji rządu o wprowadzeniu nowych środków. Jednak zdecydowanie nie zgadzamy się z decyzją o zawieszeniu publicznych nabożeństw w tym czasie. Gorzkie doświadczenia z ostatnich sześciu miesięcy potwierdziły istotną rolę, jaką wiara odgrywa w momentach ogromnego kryzysu, i wierzymy, że publiczne jej praktykowanie jest niezbędne" - napisali autorzy listu. Są wśród nich zwierzchnik Kościoła Anglii, arcybiskup Canterbury Justin Welby, arcybiskup Yorku Stephen Cottrell, zwierzchnik Kościoła katolickiego w Anglii i Walii, arcybiskup West-

minsteru Vincent Nichols, a także przywódcy wspólnot żydowskiej, muzułmańskiej i hinduistycznej. Wskazali oni, że publiczne nabożeństwa są kluczowe dla przetrwana wspólnot religijnych na poziomie lokalnym, bo transmisje w internecie nie zastąpią bezpośrednich kontaktów, są kluczowe dla spójności społecznej i utrzymywania kontaktów społecznych, dla utrzymywania zdrowia psychicznego kraju i są także czytelnym symbolem nadziei. Podkreślili, że przez ostatnie miesiące świątynie wprowadziły działania, dzięki którym zminimalizowano możliwość przenoszenia się koronawirusa w czasie nabożeństw. "Udowodniliśmy naszymi działaniami, że miejsca kultu i publiczne nabożeństwa mogą być zabezpieczone przed przenoszeniem się Covid. Biorąc pod uwagę znaczącą pracę, którą już wykonaliśmy, uważamy, że nie ma obecnie naukowego uzasadnienia dla całkowitego zawieszenia nabożeństw publicznych" - wskazali. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

lotniska w Europie na rzecz Paryża

W czasie pandemii koronawirusa londyńskie lotnisko Heathrow utraciło tytuł największego w Europie pod względem liczby pasażerów. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku zostało wyprzedzone przez Paryż, a w trzecim kwartale także przez Amsterdam i Frankfurt.

J

ak podano w środę, w okresie od stycznia do września włącznie z Heathrow skorzystało 18,97 mln pasażerów, natomiast z paryskiego lotniska Charlesa de Gaulle'a - 19,27 mln. Na kolejnych miejscach znalazły się Schiphol w Amsterdamie (17,6 mln) i lotnisko we Frankfurcie (16,16 mln). Lecz w statystykach tylko za trzeci kwartał Heathrow z liczbą 3,5 mln pasażerów spadło już na czwarte miejsce. Wyprzedzają je lotniska w Paryżu (5,2 mln), Amsterdamie (4,5 mln) i we Frankfurcie (4 mln). W przypadku Heathrow oznacza to spadek liczby pasażerów o 84 proc., a przychodów - o 72 proc. w porównaniu z trzecim kwartałem zeszłego roku. Władze Heathrow znacząco obniżyły w środę prognozy - zarówno do końca tego roku, jak i na przyszły. Spodziewają się, że całkowita liczba pasażerów w tym roku wyniesie 22,6 mln, a w przyszłym - 37,1 mln, podczas gdy w czerwcu prognozy mówiły odpowiednio o 29,2 mln i 62,8 mln. Dla porównania w całym roku 2019 z głównego londyńskiego lotniska skorzystało 81 mln pasażerów. Wprawdzie z powodu pandemii i wprowadzonych restrykcji w podróżowaniu wszystkie lotniska na świecie zanotowały znaczące spadki w ruchu pasażerskim, władze Heathrow wskazują jednak, że w jego

przypadku są one większe, bo brytyjski rząd opieszale działa w kwestii wprowadzenia szybkich testów na obecność koronawirusa na lotniskach, które mogłyby poprawić sytuację. "We Francji i w Niemczech, nawet w Kanadzie i Irlandii już wprowadzono na testy i to jest sposób na zapewnienie ochrony miejsc pracy w Wielkiej Brytanii, jak również ochronę ludzi przed koronawirusem. Rząd naprawdę musi się tym zająć przed początkiem grudnia, jeśli chcemy ratować miejsca pracy" - powiedział stacji BBC John Holland-Kaye, prezes zarządu Heathrow. Brytyjski minister transportu Grant Shapps w połowie października wyraził nadzieję na to, że przed początkiem grudnia uruchomiony zostanie system testów dla pasażerów przylatujących do Wielkiej Brytanii. To pozwoliłoby na skrócenie okresu kwarantanny z 14 dni do tygodnia. Holland-Kaye wskazał jednak, że branża lotnicza potrzebuje konkretnych zobowiązań ze strony rządu. W zeszłym tygodniu na Heathrow udostępniono możliwość wykonania płatnych szybkich testów na obecność koronawirusa dla pasażerów wylatujących do tych krajów, które wymagają negatywnego wyniku przed wpuszczeniem na swoje terytorium. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Black Friday w Amazonie już się zaczął Co prawda do Black Friday zostało jeszcze kilka tygodni, ale Amazon już teraz rozpoczął sprzedaż w cenach promocyjnych. Jak oznajmił zarząd Amazona, w ten sposób wychodzą naprzeciw potrzebom klientów, którzy ostatnio coraz częściej i chętniej robią zakupy online.

P

rzygotowania do świąt Bożego Narodzenia zaczynają się wraz z początkiem listopada, dlatego Amazon postanowił odpowiednio wcześniej rozpocząć promocje, by dać szansę klientom już teraz robić zakupy różnego rodzaju przedmiotów nie tylko pod choinkę. Akcja ma mieć nazwę Black November. Do 30 listopada, kiedy to organizowany jest Black Monday, klienci mogą korzystać z promocji o nazwach „Deals of the Day” czy „Lightning Deals”. Co więcej, nowi klienci mają szansę uzyskać darmowe konto premium na Amazon Music Unlimited aktywne aż do końca stycznia. Amazon oferuje atrakcje różnego rodzaju i zachęca

klientów do zakładania konta Amazon Prime, które umożliwia nie tylko dostawę zamówionych towarów tego samego dnia, ale i nielimitowany dostęp do muzyki oraz filmów. Jest to również wcześniejszy dostęp do promocji w ramach „Lightning Deals”. A co będzie można kupić w promocji w ramach „Deals of the Day”? Na przykład będą to zarówno gry, AGD czy RTV, jak i kosmetyki i zabawki dla dzieci. Amazon ma jeszcze w zanadrzu wiele innych atrakcji, o których jeszcze nie wspomniał, chcąc tym samym wzbudzić ciekawość klientów. O tym, według słów zarządu Amazona, dowiemy się na początku listopada.

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|31

Po raporcie ws. antysemityzmu Partia Pracy zawiesza byłego lidera Brytyjska opozycyjna Partia Pracy zawiesiła w czwartek swojego byłego lidera Jeremy'ego Corbyna. To efekt raportu Komisji ds. Równości i Praw Człowieka (EHRC), w którym wskazano na poważne niedociągnięcia poprzedniego kierownictwa w walce z antysemityzmem.

W

czwartek EHRC opublikowała raport ze śledztwa, które wszczęła w maju 2019 r. w reakcji na powtarzające się skargi na temat antysemityzmu w szeregach Partii Pracy oraz tolerowania go przez ówczesne kierownictwo. "Dochodzenie wykazało poważne niedociągnięcia przywódców Partii Pracy w rozwiązywaniu kwestii antysemityzmu oraz nieodpowiedni proces rozpatrywania skarg dotyczących antysemityzmu" - oświadczyła EHRC. Jak wskazała komisja, Partia Pracy jest odpowiedzialna za trzy naruszenia ustawy o równości: ingerencję polityczną w rozpatrywanie skarg dotyczących antysemityzmu, brak odpowiednich szkoleń w zakresie rozpatrywania skarg i nękanie. "Analiza organu ds. równości wskazuje na kulturę wewnątrzpartyjną, wskutek której w najlepszym przypadku nie zrobiono wystarczająco dużo, aby zapobiec antysemityzmowi, a w najgorszym można to postrzegać jako akceptowanie go" - napisano. "Nasze dochodzenie wskazało wiele obszarów, w których podejście partii i przywództwa w zwalczaniu antysemityzmu było niewystarczające. Jest to niewybaczalne i wydaje się wynikać raczej z braku chęci niż z niezdolności do zwalczania antysemityzmu" - powiedziała Caroline Waters, tymczasowa przewodnicząca EHRC. W reakcji na ten raport Corbyn oświadczył, że antysemityzm jest "absolutnie odrażający, błędny i odpowiada za niektóre z największych zbrodni ludzkości". "Jako przywódca Partii Pracy zawsze byłem zdeterminowany, by wyeliminować wszelkie formy rasizmu i wykorzenić raka antysemityzmu" - zapewnił.

Dodał jednak, że jego ekipa "działała w celu przyspieszenia, a nie utrudnienia procesu" wyjaśniania przypadków antysemityzmu, a skala tych zdarzeń została "dramatycznie zawyżona z powodów politycznych". Obecny przywódca laburzystów Keir Starmer po publikacji raportu oświadczył, że jest to "dzień wstydu" dla partii i obiecał jak najszybciej po nowym roku wprowadzić w życie zalecenia komisji oraz zmienić kulturę organizacyjną ugrupowania. Po słowach Corbyna o zawyżaniu przypadków antysemityzmu kierownictwo laburzystów zdecydowało się na zawieszenie swojego byłego lidera. "W świetle jego dzisiejszych słów i niewycofania ich później Partia Pracy zawiesiła Jeremy'ego Corbyna na czas dochodzenia" - poinformowano w komunikacie. Został on zawieszony także w prawach członka klubu poselskiego laburzystów. Jeremy Corbyn, weteran lewego skrzydła Partii Pracy, został jej liderem jesienią 2015 r. po niespodziewanym zwycięstwie w wewnątrzpartyjnym głosowaniu. Pod jego wodzą laburzyści osiągnęli dobry wynik w wyborach do Izby Gmin w 2017 r., choć nie odebrali władzy konserwatystom, ale kolejne wybory - w grudniu 2019 r. - zakończyły się dla nich największą porażką od kilkudziesięciu lat. Jedną z jej przyczyn była właśnie kwestia antysemityzmu. Nazajutrz po ogłoszeniu wyników Corbyn zapowiedział rezygnację, która nastąpiła w momencie ogłoszenia w kwietniu tego roku nazwiska jego następcy, czyli Starmera. Od tego czasu Corbyn pozostawał szeregowym posłem Partii Pracy. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Badanie: akcja zniżek na posiłki

poza domem zwiększyła liczbę zakażeń Prowadzona przez brytyjski rząd akcja dofinansowania zniżek na jedzenie poza domem, której celem była pomoc dla sektora gastronomicznego, przyczyniła się do znaczącego wzrostu zakażeń koronawirusem wynika z opublikowanego w piątek badania.

J

ak twierdzą naukowcy z Uniwersytetu Warwick, od 8 proc. do 17 proc. wykrytych ognisk w tym czasie może mieć związek z rządową akcją "Eat Out to Help Out". Badanie wykazało, że na obszarach, gdzie zaobserwowano wysokie zainteresowanie programem, około tydzień po jego rozpoczęciu nastąpił wzrost liczby nowych zakażeń. Natomiast tydzień po jego zakończeniu na tych samych obszarach miał miejsce zauważalny spadek infekcji. "Program +Eat Out to Help Out+, przedstawiany jako gospodarcze lekarstwo dla kulejącego sektora, mógł znacznie pogorszyć" sytuację - powiedział Thiemo Fetzer, profesor ekonomii z Uniwersytetu Warwick, który opublikował to badanie. Podkreślono w nim jednak, jak trudno jest w czasie pandemii znaleźć równowagę między zdrowiem publicznym a kondycją gospodarki. W ramach prowadzonej w sierpniu akcji brytyjski rząd pokrywał koszty 50-procentowe-

go rabatu - do 10 funtów na osobę - na posiłki w restauracjach, pubach czy kawiarniach w poniedziałki, wtorki i środy. Ze zniżek skorzystano ok. 100 milionów razy, a program cieszył się tak dużym powiedzeniem, że część restauracji po jego zakończeniu sama zaoferowała klientom takie same zniżki. Brytyjskie ministerstwo finansów, które wymyśliło tę akcję, oświadczyło, że nie zgadza się z tymi wynikami, i wskazało, że według samych autorów badania jest ono luźnym szacunkiem. "Wiele innych europejskich krajów doświadczyło wzrostu zakażeń - niezależnie od tego, czy podobna pomoc dla branży gastronomicznej została wprowadzona" - powiedział rzecznik resortu. Premier Boris Johnson na początku października mówił, że program pomógł w ochronie milionów miejsc pracy w branży hotelarsko-gastronomicznej, ale przyznał, że mógł on mieć wpływ na liczbę infekcji. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Marriott ukarany za wyciek

danych 339 mln klientów Amerykańska sieć hotelowa Marriot została ukarana grzywną w wysokości 18,4 mln funtów za wyciek danych 339 milionów gości – informuje w piątek BBC.

B

rytyjski regulator ochrony danych osobowych Information Commissioner’s Office (ICO) przekazał w piątek, że w efekcie cyberataku przestępcy uzyskali dostęp do takich danych milionów gości hotelowych jak nazwiska, adresy e-mail, numery telefonów, numery paszportów, informacje dotyczące kont w programach lojalnościowych czy szczegóły na temat odbywanych podróży. Trwający przez co najmniej cztery lata (od 2014 do 2018 roku) wyciek danych dotyczył 339 milionów klientów z całego świata. ICO prowadziło sprawę przeciwko Marriottowi w imieniu całej Unii Europejskiej – zadanie to zostało powierzone brytyjskiemu regulatorowi, ponieważ europejska siedziba amerykańskiej sieci hotelowej znajduje się na terenie tego kraju.

Według informacji przekazanych w piątek mediom przez ICO źródłem wycieku danych były serwery sieci hotelowej Starwood, które padły ofiarą cyberataku w 2014 roku, czyli ok. dwa lata przed zakupem tej sieci przez Marriott. Wyciek został jednak odkryty dopiero w 2018 roku, co według ICO stanowi dowód na to, że Marriott nie dochował należytej staranności w kwestii ochrony osobowej swoich klientów zgodnie z wymaganiami zawartymi w General Data Protection Regulation (GDPR). BBC donosi, że pierwotnie ICO planowało ukaranie Marriotta grzywną w wysokości 99 mln funtów, uznało jednak, że po wykryciu problemu Marriott zareagował szybko, a poziom bezpieczeństwa danych w systemach informatycznych firmy uległ znacznej poprawie. mam/

Źródło: www.polonia24.uk

Na żadnym obszarze Szkocji nie będzie najwyższego poziomu restrykcji Żaden obszar Szkocji nie znajdzie się na najwyższym poziomie restrykcji koronawirusowych - ogłosiła w czwartek szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon. Nowa, pięciostopniowa skala wejdzie w życie w poniedziałek rano.

S

zkocki rząd rozważał umieszczenie dwóch jednostek administracyjnych - North Lanarkshire i South Lanarkshire, gdzie jest najwięcej zakażeń w stosunku do liczby ludności - na najwyższym, czwartym poziomie, który oznaczałby lockdown, ale ostatecznie zdecydował, że tak jak pozostała część środkowej Szkocji znajdą się one na poziomie trzecim. Restrykcje na poziomie trzecim obowiązywać będą w 19 z 32 jednostek administracyjnych Szkocji - w całej środkowej części kraju, czyli m.in. w Edynburgu i Glasgow, gdzie już wcześniej zostały wprowadzono dodatkowe obostrzenia, a dodatkowo w Dundee na wschodnim wybrzeżu. Na ośmiu obszarach będzie poziom drugi, zaś na pięciu - pierwszy, co oznacza mniejsze restrykcje, niż obowiązują obecnie. Trzy z tych pięciu obszarów to archipelagi - Orkady, Szetlandy i Wyspy Zachodnie, zaś dwa z kontynentalnej części kraju to najbardziej wysunięte na północ Highland i Moray. Jak wyjaśnił szkocki rząd, o przypisaniu poszczególnych obszarów do danego poziomu restrykcji decy-

duje kilka czynników, nie tylko liczba zakażeń w stosunku do populacji, ale też tempo transmisji wirusa i liczba miejsc w szpitalach. Kategoryzacja obszarów będzie podlegała cotygodniowemu przeglądowi. Szkocka skala restrykcji jest podobna do tej obowiązującej już w Anglii, ale dodany został też poziom zero, oznaczający niemal normalne życie, na tyle, na ile jest to możliwe przy braku szczepionki bądź lekarstwa, oraz poziom czwarty, będący powrotem do pełnego lockdownu. W środę i czwartek w zeszłym tygodniu dobowa liczba wykrytych przypadków koronawirusa w Szkocji przekraczała 1700, co było zdecydowanie dwoma najwyższymi bilansami od początku epidemii. Od tego czasu tempo przyrostu nowych zakażeń jednak powoli, ale wyraźnie spada. W czwartek poinformowano o 1128 nowych zakażeniach, ale też o 37 zgonach, co jest najwyższą dobową liczbą od 21 maja. Dotychczasowy bilans epidemii w Szkocji to 61 531 zakażeń i 2791 ofiar śmiertelnych. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

32|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Aplikacje do wykrywania kontaktów zakażonych zostaną skoordynowane Wszystkie brytyjskie aplikacje do wykrywania kontaktów osób zakażonych koronawirusem zostaną skoordynowane, tak aby jadąc z jednej części kraju do innej, nie trzeba było instalować kolejnego oprogramowania - poinformował w środę rząd szkocki.

O

chrona zdrowia jest w Wielkiej Brytanii kompetencją zdecentralizowaną, przez co istnieją oddzielne aplikacje do wykrywania kontaktów osób zakażonych. Jako pierwsza już w lipcu swoją aplikację uruchomiła Irlandia Północna. Na początku września zaczęła działać szkocka aplikacja, a pod koniec września - wspólna dla Anglii i Walii. Dodatkowo swoje mają wyspa Jersey, która jest dependencją korony brytyjskiej, i Gibraltar będący brytyjskim terytorium zamorskim. Choć wszystkie aplikacje działają na tej samej zasadzie, wykorzystując technologię Bluetooth i rejestrując anonimowo telefony, które są w bliskiej odległości od siebie, do tej pory nie było między nimi interoperacyjności. W efekcie, gdy ktoś przejeżdżał z jednej części kraju do drugiej - i chciał mieć informację o ewentualnych kontaktach z zakażonymi - musiał ściągnąć kolejne oprogramowanie. Szkocki rząd poinformował, że aplikacje szkocka, północnoirlandzka i ta z wyspy Jersey już teraz są interoperacyjne, zaś na początku listopada skoordynowane z nimi mają być także angielsko-walijska i gibraltarska. Jak wyjaśnia stacja BBC, Szkocja, Irlandia Północna i Jersey używają tzw. serwera federacyjnego, na którym przechowywane są szczegóły pozytywnych wyników testów. Każdy telefon użytkownika aplika-

cji na tych trzech terytoriach stale wysyła do niego zapytania, a jeśli zauważy anonimowy zapis osoby, z którą był kontakt, użytkownik powinien otrzymać powiadomienie o narażeniu na zakażenie i zalecenie poddania się izolacji. Aplikacje do wykrywania kontaktów mają zastosowanie zwłaszcza w sytuacji, gdy osoba, u której wykryto zakażenie, była np. w komunikacji miejskiej czy innych zatłoczonych miejscach publicznych, kiedy zwykle nie zna się osób stojących w pobliżu. Takie kontakty są niezwykle trudne do wykrycia przez zajmujących się tym pracowników z systemu NHS Test and Trace, którzy telefonicznie bądź mailowo pytają zakażonych o osoby, w pobliżu których przebywały. Anonimowy charakter tych aplikacji, które oparte są na technologii dostarczonej przez firmy Apple i Google, oznacza, że nie wiadomo, kim są te kontakty, ani czy osoby te zastosowały się do zalecenia samoizolacji. Szkocki rząd podał też, że jego aplikacja została pobrana dotychczas 1,5 miliona razy i rozesłała ponad 10 tys. powiadomień informując użytkowników, że miały bliski kontakt z kimś zainfekowanym wirusem i muszą się odizolować. Angielsko-walijską aplikację NHS Covid-19 pobrało ponad 18 milionów osób, ale jak na razie nie podano żadnych danych na temat liczby wysłanych przez nią ostrzeżeń. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

W Nottingham ograniczenia

w sprzedaży alkoholu z powodu epidemii Nottingham i hrabstwo Nottinghamshire będą pierwszym obszarem w Anglii, gdzie w ramach restrykcji koronawirusowych wprowadzone zostaną ograniczenia w sprzedaży alkoholu także w sklepach. Nie będzie go można kupić po godz. 21 - poinformowano w środę.

W

edług pierwotnego planu trzeci, najwyższy poziom restrykcji miał wejść w życie w nocy ze środy na czwartek tylko w 330-tyięcznym Nottingham i trzech pobliskich miejscowościach. W środę brytyjski rząd zdecydował, że wprowadzony zostanie on 24 godziny później i obejmie też całe hrabstwo Nottinghamshire, czyli dotyczyć będzie 1,15 mln osób. Trzeci poziom oznacza, że spotykanie się osób z różnych gospodarstw domowych jest zabronione zarówno w pomieszczeniach zamkniętych, jak i na otwartej przestrzeni, a puby i bary, które nie serwują znaczących posiłków, muszą zostać zamknięte. Zalecane jest także unikanie przyjazdów na te tereny i opuszczania ich, o ile nie jest to niezbędne. Ale lokalne władze mogą rozszerzać te obostrzenia i na to zdecydowano się w przypadku Nottinghamshire. Dodatkowo zamknięte mają zostać m.in. domy aukcyjne, punkty bukmacherskie, sauny, studia tatuażu i salony kosmetyczne, niektóre miejsca rozrywki i atrakcje turystyczne w pomieszczeniach zamkniętych. Zabroniona będzie także sprzedaż alko-

holu po godz. 21, w tym także w sklepach. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy towarzyszy on znaczącym posiłkom w lokalach gastronomicznych, wówczas może być podawany do zamknięcia, czyli do 22. Wcześniej na podobne ograniczenia w kwestii sprzedaży alkoholu zdecydowały się tylko władze Irlandii Północnej, gdzie od prawie dwóch tygodni trwa czterotygodniowy lockdown. Tam alkoholu nie można sprzedawać po godz. 20. Nottinghamshire będzie szóstym obszarem w Anglii z najwyższym poziomem restrykcji. Obowiązują one już w regionie Liverpoolu, hrabstwach Lancashire, Greater Manchester, South Yorkshire i mieście Warrington. Na początku października Nottingham miał najwyższy w całej Wielkiej Brytanii wskaźnik nowych zachorowań w stosunku do liczby ludności, choć od tego czasu ta liczba nieco spadła. W tygodniu od 15 do 21 października liczba zakażeń na 100 tys. mieszkańców w Nottingham wynosiła 493, zaś w Nottinghamshire - 364, podczas gdy średnia dla całej Anglii nieznacznie przekraczała wówczas 200. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Wiceszef MEiN: chcemy zachęcić

polskich lekarzy i pielęgniarki w W. Brytanii do powrotu

Ponieważ do Wielkiej Brytanii wyjechało najwięcej polskich lekarzy i pielęgniarek, ten kraj jest szczególnie istotny w programie "Medyk NAWA", którego celem jest zachęcenie ich do powrotu - mówi w rozmowie z PAP wiceminister edukacji i nauki Wojciech Maksymowicz.

O

d czwartku (5 listopada) przez dwa tygodnie - do 20 listopada do godz. 15 - będzie możliwe składanie wniosków w ramach pilotażowego programu "Medyk NAWA - Wsparcie uczelni kształcących na kierunkach medycznych". W ramach niego uczelnie medyczne będą mogły jeszcze w tym roku zaprosić do współpracy lub zatrudnić lekarzy-naukowców, lekarzy-praktyków (w tym lekarzy dentystów) oraz pielęgniarki i położne z Unii Europejskiej, a także z Wielkiej Brytanii. Program skierowany jest głównie do polskich medyków, ale nie wyklucza sytuacji, że zgłaszają się też lekarze - obcokrajowcy z terytorium UE i Wielkiej Brytanii (warunkiem jest znajomość j. angielskiego, ewentualnie j. polskiego i uprawnienia do wykonywania zawodu na terytorium Unii) "Po wejściu do UE i otwarciu granic nastąpił odpływ lekarzy i pielęgniarek z Polski, głównie z powodów ekonomicznych, ale teraz te różnice nie są już takie duże. Polska wiele włożyła w wykształcenie wykwalifikowanych pracowników medycznych i chcielibyśmy ich zachęcić z powrotem do pracy w Polsce" - mówi Wojciech Maksymowicz. "Potrzebujemy ich doświadczenia - bo niewątpliwie praca w UE bardzo wzbogaca - także po to, by można było lepiej kształcić polskich lekarzy i pielęgniarki" - dodaje. Podkreśla on, że podobne programy zachęcania lekarzy i pielęgniarek do powrotu do siebie realizują też inne kraje europejskie. Ujawnia też, że bezpośrednią inspiracją do rozpoczęcia programu "Medyk NAWA" były billboardy przy granicy niemiecko-polskiej skierowane do polskich lekarzy, zastanawiających się nad wyjazdem z Wielkiej Brytanii po brexicie, do tego, by przenieśli się do Niemiec. Na pilotażowy program zostaną przeznaczone maksymalnie 4 mln zł. NAWA przyzna roczne stypendia w wysokości 7,5 tys. zł miesięcznie dla lekarzy oraz 5

tys. zł miesięcznie dla pielęgniarek i położnych. Stypendysta NAWA może liczyć także na jednorazowy dodatek na zagospodarowanie się (12 tys. zł) oraz dodatek mobilnościowy (5 tys. zł dla stypendysty i 2 tys. zł dla każdego członka rodziny). Jak mówi Maksymowicz, jest wiele przykładów lekarzy, którzy wrócili z zagranicy do Polski i świetnie sobie radzą, a biorąc pod uwagę niższe koszty życia, funkcjonują na zbliżonym poziomie do tego na Zachodzie, także w Wielkiej Brytanii. Zarazem rozumie, że jak ktoś pracuje za granicą już kilka lat, zadomowił się tam, to decyzja o powrocie może być trudna i wymaga dokładnego przemyślenia. Stypendia w ramach programu "Medyk NAWA" mają pomóc w tej sytuacji, będąc dodatkowym argumentem zachęcającym do powrotu do Polski. "Myślę, że podanie ręki w takiej sytuacji jest w naszym interesie. Również uczelniom będzie łatwiej pozyskać tych lekarzy czy pielęgniarki, mogąc zaoferować takie dodatkowe wsparcie" - wskazuje. Podkreśla, że te stypendia, które będą wypłacane przez rok, mają być uzupełnieniem zasadniczej pensji, tak aby pomóc tym, którzy zdecydują się na powrót, w ponownym zakorzenieniu się w Polsce. Zgodnie z założeniami pilotażu do 20 grudnia uczelnie mają zawrzeć umowy z 20 lekarzami i 20 pielęgniarek, którzy powinni przyjechać nie później niż do końca marca 2021 r. Wiceminister Maksymowicz wskazuje, że teraz kluczową sprawą jest dotarcie zarówno do lekarzy i pielęgniarek, a także do uczelni z informacją o takich możliwościach, a pierwsze oceny, na ile program się sprawdza, będą na początku przyszłego roku. "Jeśli ten pilotaż spotka się z zainteresowaniem, to jestem absolutnie przekonany, że będziemy chcieli zwielokrotnić ten program, oczywiście zwiększając na niego środki" - zapewnia. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|33

Pensje z budżetu dla niepracujących z powodu epidemii - do marca 2021 r.

Rząd udzieli pomocy finansowej dla transportu publicznego w Londynie

Transport for London (TfL), publiczna spółki zarządzająca komunikacją w brytyjskiej stolicy, dostanie od rządu pomoc finansową w wysokości 1,8 mld funtów, która pozwoli na funkcjonowanie metra i autobusów w Londynie do marca 2021 r. - poinformowano w niedzielę.

P

omoc finansowa od rządu - już druga w tym roku - była konieczna w związku ze spadkiem przychodów w efekcie zmniejszonej liczby pasażerów, co z kolei było spowodowanie restrykcjami wprowadzonymi w celu zatrzymania koronawirusa. Po wprowadzeniu lockdownu w marcu przychody TfL spadły o 90 proc., wskutek czego w maju spółka dostała od rządu 1,6 mld funtów w ramach półrocznego pakietu pomocowego. Jednak rząd Partii Konserwatywnej przekonuje, że podlegająca laburzystowskiemu burmistrzowi Londynu Sadiqowi Khanowi TfL miała poważne kłopoty finansowe jeszcze przed początkiem epidemii. Nowe porozumienie zawarte między ministerstwem transportu a władzami Londynu ponownie jest rozwiązaniem krótkoterminowym. Sadiq Khan zwrócił się do rządu o 5,7 mld funtów, co pozwoliłoby TfL funkcjonować przez półtora roku. Jak ostrzegały władze Londynu, bez pomocy finansowej TfL będzie musiała ogłosić bankructwo. Khan przyznał, że zawarte porozumienie nie jest idealne, ale jak twierdzi, udało mu się zablokować najgorsze propozycje rządu w kwestii warunków stawianych w zamian za pomoc. W październiku, w trakcie

toczących się negocjacji mówił, że rząd domaga się podniesienia cen przejazdów metrem i autobusami oraz ograniczenia liczby osób, uprawnionych do darmowych przejazdów, rozszerzenia strefy, w której obowiązuje opłata za wjazd samochodem oraz podniesienia podatku miejskiego. "Jedynym powodem, dla którego TfL potrzebuje wsparcia ze strony rządu, jest fakt, że od marca prawie wszystkie nasze dochody z taryf wyschły, ponieważ londyńczycy postępowali zgodnie z wytycznymi (czyli ograniczyli korzystanie z komunikacji publicznej - PAP)" - mówił w niedzielę Khan. Minister transportu Grant Shapps oświadczył natomiast, że porozumienie jest dowodem zaangażowania rządu we wspieranie Londynu i jego sieci transportowej, a także poinformował, że negocjacje w sprawie długoterminowego rozwiązania będą kontynuowane. Ale wskazał, że nie może ono polegać na dalszym dofinansowywaniu TfL z budżetu państwa. "Burmistrz zobowiązał się, że podatnicy z całego kraju nie będą płacić za pomoc dla mieszkańców Londynu, której nie byłoby przez to w innym miejscu w kraju" - powiedział Shapps. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Ochroniarz nie zatrzymał terrorysty,

bo bał się oskarżenia o rasizm Jeden z ochroniarzy, który pracował w noc ataku terrorystycznego na halę Manchester Arena, przyznał we wtorek, że miał złe przeczucia co do Salmana Abediego, ale nie interweniował, bo obawiał się, że zostanie oskarżony o rasizm. W ataku w 2017 r. zginęły 22 osoby.

W

Manchesterze od początku września trwa publiczne śledztwo w sprawie ataku terrorystycznego, które ma wyjaśnić, czy władze, policja lub organizatorzy dopuścili się zaniedbań i czy zamachowi można było zapobiec. 22 maja 2017 r. Salman Abedi, urodzony w Manchesterze obywatel brytyjski libijskiego pochodzenia, zdetonował ładunek wybuchowy, gdy ludzie wychodzili z odbywającego się w hali Manchester Arena koncertu Ariany Grande. Oprócz sprawcy zginęły 22 osoby, w tym dwoje Polaków. Jednym z zeznających we wtorek był Kyle Lawler, 18-letni wówczas pracownik firmy ochroniarskiej Showsec. Na kilka minut przed atakiem inny jeden z widzów zwrócił uwagę innego ochroniarza na Abediego, a ten przekazał to Lawlerowi i obaj razem zaczęli obserwować późniejszego sprawcę. Jak zeznawał po zamachu, próbował poinformować główne stanowisko kontroli, ale ponieważ nie mógł się połączyć, zrezygnował. Nie podszedł też do Abediego, choć miał złe przeczucia, bo nie miał żadnych dowodów, które by je uzasadniały i bał się, że jeśli nie ma racji, będzie miał kłopoty. To była ostatnia okazja do za-

trzymania terrorysty. "Nie byłem pewien, co robić. Bardzo trudno jest wskazać terrorystę. Wiedziałem, że może to równie dobrze być niewinny mężczyzna azjatyckiego pochodzenia. Nie chciałem, żeby ludzie myśleli, że go stereotypuję ze względu na jego rasę. Bałem się, że się pomylę i zostanę nazwany rasistą - gdybym się mylił, wpadłbym w kłopoty. To sprawiło, że się wahałem. Chciałem to zrobić dobrze, a nie schrzanić poprzez nadmierne reagowanie lub ocenianie kogoś po jego rasie" - zeznał po zamachu Lawler. Tamte jego zeznania złożone wówczas policji zostały odczytane we wtorek przed sądem w Manchesterze i Lawler je potwierdził. Jak się oczekuje, śledztwo potrwa do wiosny przyszłego roku. W sierpniu tego roku brat sprawcy, Hashem Abedi, został skazany na co najmniej 55 lat więzienia za współudział w zabójstwie 22 osób i usiłowanie zabicia kolejnych. Zamach w Manchesterze był najtragiczniejszym pod względem liczby ofiar śmiertelnych aktem terrorystycznym w Wielkiej Brytanii od czasu serii ataków w londyńskich środkach transportu publicznego w lipcu 2005 roku. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Program wypłacania przez brytyjski rząd 80 proc. pensji - do 2500 funtów miesięcznie - pracownikom, którzy z powodu epidemii zostali wysłani przez pracodawców na urlopy, zostanie utrzymany do końca marca 2021 r. - ogłosił w czwartek minister finansów Rishi Sunak.

"Z

awsze mówiłem, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by chronić miejsca pracy i źródła utrzymania w całej Wielkiej Brytanii, a to oznacza dostosowanie naszego wsparcia, ponieważ zmieniła się trajektoria (rozwoju epidemii) wirusa" - mówił Sunak w Izbie Gmin. To już kolejne przedłużenie programu mającego na celu skłonienie pracodawców, którzy z powodu epidemii utracili znaczącą część przychodów, by nie zwalniali pracowników, lecz wysłali ich na bezpłatne urlopy, utrzymując etaty. Początkowo program miał funkcjonować przez trzy miesiące, do końca maja, ale został przedłużony najpierw o miesiąc, a później o kolejne cztery. W minioną sobotę, na kilka godzin przed wygaśnięciem programu, premier Boris Johnson ogłosił, że w związku z rozpoczęciem w czwartek w Anglii drugiego lockdownu na czas jego trwania, czyli do 2 grudnia, przedłużony zostaje też program wypłacania pensji. W czwartek Sunak ogłosił, że zostanie on wydłużony jeszcze bardziej - do końca 2021 r., choć w styczniu nastąpi jego przegląd, który ma pozwolić ocenić, czy sytuacja poprawiła się już na tyle, by pracodawcy mogli w jakimś stopniu partycypować w kosztach, tak jak to było w we wrześniu i październiku. "Oczywiste jest, że skutki gospodarcze dla przedsiębiorstw trwają znacznie dłużej niż jakiekolwiek restrykcje, dlatego zdecydowaliśmy się pójść dalej z naszym wsparciem" - powiedział Sunak, wyjaśniając powód przedłużenia programu poza okres lockdownu. Poinformował on także, że wszystkie osoby, które po 23 września zostały zwolnione z pracy wskutek spowodowanych przez epidemię kłopotów finansowych pracodawców, mogą zostać

przywrócone na stanowiska i objęte programem subsydiowania pensji. Ponadto na taki sam okres, czyli do końca marca 2021 r., przedłużony zostaje równoległy program wsparcia osób pracujących w formie samozatrudnienia. Tym wypłacany jest raz na trzy miesiące grant w wysokości 80 proc. średnich zarobków sprzed epidemii do kwoty 7500 funtów. Sunak podkreślił, że oba programy są przeznaczone dla wszystkich części Zjednoczonego Królestwa, co było pośrednią odpowiedzią na zarzuty rządu Szkocji, iż brytyjski rząd się na to zdecydował dopiero wraz z wprowadzeniem lockdownu w Anglii. "Program został opracowany i zrealizowany przez rząd Zjednoczonego Królestwa dla wszystkich mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, bez względu na to, gdzie mieszkają. Tak było od marca, tak jest teraz i tak pozostanie do marca przyszłego roku" - mówił. Minister finansów, uprzedzając krytykę ze strony opozycji, wyjaśnił też, dlaczego rząd po raz kolejny zmienił zdanie i zdecydował się na przedłużenie programu, do czego opozycja wzywała od dawna. "Przeciwnicy polityczni postanowili zaatakować rząd za to, że próbował utrzymać gospodarkę w działaniu i zapewnić, że udzielane przez nas wsparcie będzie zachęcało ludzi do pracy. I teraz bez wątpienia skrytykują rząd za to, że musieliśmy zmienić nasze podejście. Ale dla każdego w realnym świecie jasne jest, że właśnie to trzeba zrobić, gdy zmieniają się okoliczności" - mówił. Na program wypłacania z budżetu pensji pracownikom wysłanym na urlopy wydano do tej pory ponad 50 miliardów funtów. Skorzystało z niego ok. 9,6 mln osób. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Boom na kredyty hipoteczne pomaga bankowi Lloyds w osiągnięciu zysków Lloyds Banking Group odnotowała lepszy niż oczekiwano zysk w trzecim kwartale, czerpiąc korzyści z gwałtownego wzrostu popytu na kredyty hipoteczne.

N

ajwiększy krajowy pożyczkodawca w Wielkiej Brytanii zarejestrował przychód w wysokości nieco ponad 1 mld funtów za okres od lipca do września – prawie dwukrotnie więcej niż oczekiwali analitycy. Bank odnotował największy kwartalny wzrost liczby wniosków o kredyt hipoteczny od 2008 r., aranżując pożyczki w łącznej wysokości 3,5 mld funtów. Wzrost ten wynika głównie z ruchliwego rynku mieszkaniowego, ponieważ setki tysięcy ludzi spieszą się, aby skorzystać z oferty świątecznej dla niektórych nieruchomości do końca marca. Portal Zoopla podał na początku tego tygodnia, że 418 ​​ 000 transakcji sprzedaży w Wielkiej Brytanii – o łącznej wartości 112 miliardów funtów – jest w trakcie, ale nie zostały jeszcze sfinalizowane. Podobnie jak wiele banków, Lloyds ucierpiał z powodu rezerw na nieściągalne długi z uwagi na skutki koronawirusa i wyjątkowo niskich stóp procentowych. Ale Lloyds powiedział, że spodziewa się, że straty kredytowe za rok znajdą się w dolnym końcu prze-

działu ustalonego wcześniej, stanowiącego od 4,5 do 5,5 miliarda funtów. Dyrektor generalny Grupy António Horta-Osório powiedział: „Chociaż pandemia i związane z nią trudne warunku ekonomiczne wyraźnie wpłynęły na nasze wyniki, cieszę się, że obecnie widzimy zachęcające ożywienie działalności i, przy znacznie niższych osłabieniach, powrót do rentowności w trzecim kwartale”. Dodał: „Pandemia przyspieszyła wiele trendów związanych ze sposobami pracy i adaptacją cyfrową, a nasze długoterminowe inwestycje w rozwiązania cyfrowe zapewniły grupie dobrą pozycję do dalszego wspierania naszych klientów. W rezultacie liczba użytkowników cyfrowych nadal rośnie, odsetek produktów sprzedawanych cyfrowo rośnie, a satysfakcja klientów jest na rekordowym poziomie. Nasza oferta cyfrowa i skupienie się na zmianach technologicznych pozostaną priorytetem w miarę przyspieszania naszej transformacji”.

Źródło: https://www.heart.co.uk/news/uk-world/mortgage-boom-helps-lloyds-to-third-quarter-p/


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

34|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

"The Sun": książę William Cienka, nieprzekraczalna granica

miał w kwietniu koronawirusa Brytyjski książę William - drugi w kolejce do tronu - miał w kwietniu koronawirusa, ale nie poinformował o tym opinii publicznej, bo nie chciał jeszcze bardziej niepokoić narodu - ujawnił w poniedziałek dziennik "The Sun".

W

edług gazety 38-letni William zakaził się na początku kwietnia, kilka dni po tym, jak wirusa wykryto u jego ojca, księcia Karola, oraz premiera Borisa Johnsona. W odróżnieniu od następcy tronu, w przypadku którego wystarczyła samoizolacja, u Williama przebieg choroby był poważniejszy. Mimo to postanowił on nie przerywać wykonywania obowiązków. "William został dosyć mocno uderzony przez wirusa - naprawdę zwalił go z nóg. W pewnym momencie miał problem z oddychaniem, więc oczywiście wszyscy byli dość spanikowani. Po wizycie u lekarza i pozytywnym wyniku testu - co było oczywiście dużym szokiem, biorąc pod uwagę jego kondycję i zdrowie - William był zdeterminowany, by pracować normalnie. Był zdeterminowany, by wypełnić swoje zobowiązania" - mówi źródło cytowane przez "The Sun". Po informacji, że koronawirusem zakażony jest jego ojciec, a premier Johnson trafił do szpitala, a później nawet na oddział intensywnej terapii, William

obawiał się, że kolejna tego typu informacja wywoła panikę wśród Brytyjczyków. Zwłaszcza że było to po przemówieniu królowej do narodu, w której wezwała ona poddanych, by nie tracili ducha mimo niepokoju związanego z epidemią. "Działy się ważne rzeczy i nie chciałem nikogo martwić" - miał później powiedzieć książę podczas jednego ze spotkań. Jak zauważa "The Sun", mimo choroby William był w kwietniu jednym z najbardziej aktywnych członków rodziny królewskiej, odbywając w tym czasie 14 oficjalnych rozmów telefonicznych, wideorozmów lub wirtualnych spotkań. Ale była między nimi siedmiodniowa przerwa - od 9 kwietnia do 16 kwietnia, kiedy William poprzez wideo otworzył tymczasowy szpital w Birmingham dla chorych na Covid-19. To wskazuje na okres, w którym najgorzej się czuł. Czas izolacji William miał spędzać w rodzinnej posiadłości Anmer Hall w hrabstwie Norfolk. Pałac Kensington nie potwierdził informacji "The Sun", ale też ich nie zdementował. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Gdy w 2015 roku Prawo i Sprawiedliwość przejmowało władzę, znalazło się kilkoro dziennikarzy, którzy krzyczeli "Nie straszcie PiSem. Dajmy im porządzić" Pukałem się wtedy w czoło nie mogąc uwierzyć w to, co widzę. Nie trzeba było długo czekać, by przekonać się jak bardzo mylili się owi dziennikarze.

P

iS demontaż kraju rozpoczął od demontażu Trybunału Konstytucyjnego, bo to był ich podstawowy wróg, który mógł im przeszkodzić w ich planach. Z założenia, demontaż Trybunału Konstytucyjnego mówi już wszystko, bo chodzi o kontrolę nad wyrokami zgodnymi z ustawą zasadniczą, lub nie, co jest podstawą demokratycznego państwa prawa. Tak więc pod osłoną nocy zaprzysiężenie sędziów "dublerów" w miejsce prawidłowo powołanych, od których prezydent Duda nie odebrał przysięgi, było postawieniem stempla i marszem po swoje. Kolejnym, genialnym krokiem, z punktu widzenia PiS, było natychmiastowe ogłoszenie i uruchomienie programu 500+ Jednym ruchem, ludzie stali się zakładnikami partii rządzącej, bo kto nie chce brać czego, co jest za darmo, choć de facto darmowe nie jest. Później wszystko poszło już szybko. Przejęcie Spółek skarbu Państwa. Wielki atak na niezależne sądownictwo. I właśnie wtedy ludzie pierwszy raz powiedzieli dość. Spore demonstracje w obronie sądów dały nadzieje, że PiS nawet mając swój Trybunał Konstytucyjny nie odważy się jawnie wprowadzać dyktatury. Jednak genialne rozegranie taktyczne protestów z Dudą ukazującym się jako niezależny prezydent, uspokoiło nastroje społeczne. Ustawa jak wiemy powstała i to w jeszcze gorszej dla demokracji formie. Wtedy pomyślałem sobie, że PiSu nie da się odsunąć od władzy w demokratyczny sposób. Że można ich pokonać tylko wielkim ruszeniem nie tylko dużych miast, ale i małych i wsi. I gdy straciłem już nadzieję na takie ruszenie, nieomylny jak dotąd w zagarnianiu państwa Jarosław Kaczyński zrobił niewybaczalny błąd.

Ruszając nietykalny przez dziesięciolecia temat aborcji przekroczył cienką, nieprzekraczalną granicę. Założenie może i było logiczne. Trzy lata do wyborów, czas szalejącej pandemii. Kaczyński przeliczył się jednak bardzo, bo pierwszy raz wszyscy ci, którzy wcześniej mówili: "sądy, Trybunał Konstytucyjny, mnie nie dotyczą" poczuli, że temat dotyczy każdego z nich, a jeśli nie ich osobiście, to ich dzieci, wnuków. Skala protestów, jaka nastała w Polsce przeszła oczekiwania wszystkich komentatorów. Jarosław Kaczyński jedną, swoją decyzją wyprowadził na ulice setki tysięcy różnorodnych ludzi z miast, miasteczek i wsi. Wyprowadził, bo nikt rozsądny nie ma wątpliwości, że obecny Trybunał Konstytucyjny istnieje tylko z nazwy, a wszystkie decyzje podejmuje i zatwierdza osobiście Kaczyński. Na ulice wyszli ludzie, wyszli w miejscach, w których nigdy wcześniej w historii nie miał miejsca nawet najmniejszy protest. Beczka z prochem, jaką jest Prawo i Sprawiedliwość uchyliła wieko, a podpalony lont zbliża się do niej w szybkim tempie. Złość ludzi skumulowała się wyjątkowo mocno. Zmęczeni pandemią zaczęli dawać temu upust, przez co protesty w sprawie aborcji szybko zmieniły się w polityczno społeczne. Sam nie wiem ile postulatów mają protestujący, ale jak się słucha każdego z nich, to różnorodność jest nieograniczona. Tak jak różnorodni są protestujący. Nie wiem jak się skończy czas tego pospolitego ruszenia, ale wiem, że ludzie przestali się bać, bo zrozumieli, że każda władza swoimi rozporządzeniami prędzej czy później dotknie każdego z nich. KM

Źródło: www.polonia24.uk

Formuła 1 - oba wyścigu

w Bahrajnie przy pustych trybunach Oba wyścigi Grand Prix Formuły 1 w Bahrajnie zaplanowane 29 listopada i 6 grudnia zostaną rozegrane przy pustych trybunach - potwierdzili ostatecznie organizatorzy.

J

eszcze kilka tygodni temu była nadzieja, że być może na Bahrain International Circuit, zbudowanym na pustyni Sakhir, będzie można zaprosić na trybuny fanów. Organizatorzy liczyli na to, że pozwolą na to, w ograniczonym zakresie, warunki atmosferyczne. Jednak pandemia koronawirusa sprawiła, że nie będzie to możliwe. Prawo wejścia na trybuny w Baharajnie otrzymają tylko nieliczni członkowie rodzin, służby medyczne i techniczne.

Do zakończenia sezonu F1 pozostały jeszcze cztery wyścigi. To 15 listopada Grand Prix Turcji, 29 listopada i 6 grudnia dwa w Bahrajnie i na zakończenie 13 grudnia Grand Prix Abu Zabi. Liderem mistrzostw świata F1 na cztery rundy przed końcem jest Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa - 282 pkt. Drugi jest Fin Valtteri Bottas (Mercedes) - 197, a trzeci Holender Max Verstappen (Red Bull) - 162. W klasyfikacji konstruktorów już po raz siódmy z rzędu tytuł zapewnił sobie Mercedes. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|35

Iran: Rowhani: nowa administracja

powinna naprawić błędy popełnione za Trumpa "Szkodliwej polityce Trumpa (...) sprzeciwił się amerykański naród" - ocenił w niedzielę prezydent Iranu Hasan Rowhani w wystąpieniu, w którym odniósł się do zwycięstwa Joe Bidena w wyborach w USA. "Nowa administracja powinna naprawić błędy Trumpa" - dodał.

R Demokracja - populizm 1-0 Populistyczne zapędy polityków zawsze robią głębokie podziały, bo jednym odbierają myślenie, a drugim wiarę w normalność.

T

ydzień upłynął pod znakiem wyborów w USA. Wyborów ważnych z punku widzenia całego świata. Wyborów, które przyniosły zmianę prezydenta i nadzieję na powrót normalności. Wyborów, które decyzją Amerykanów wygrał Demokrata Joe Biden. Pierwsze, światowe szaleństwo, coraz szybciej maszerującego populizmu usłyszało stop. Nie chcę się rozpisywać o prezydencie elekcie Joe Bidenie, na to przyjdzie czas. Muszę jednak wspomnieć o historycznym wydarzeniu w postaci wice prezydent Kamali Harris. Po raz pierwszy kobieta dostąpi tego zaszczytu. Kobieta niezwykła. Córka imigrantów, znakomicie wykształcona. To kolejny krok w utwierdzeniu tezy, że Stany Zjednoczone są wyjątkowym krajem dla wszystkich. Tymczasem nieprzewidywalny, kontrowersyjny prezydent Donald Trump, który zrobił sobie z Białego Domu ulubioną zabawkę, nie potrafi się z nią rozstać. To kolejne, historyczne wydarzenie, bo urzędujący prezydent, nie potrafi pogratulować zwycięstwa rywalowi. Ameryka sobie z tym poradzi, ale na nieszczęście Polski Donald Trump ma wiele wspólnych cech z politykami partii rządzącej w Polsce, a w Polsce tak łatwo nie będzie. Można by nawet w pierwszej chwili być dumnym z takiego porównania, gdyby nie to, że ludzie tego pokroju, są zwyczajnie niebezpieczni. Ich zawsze przemyślane zachowanie sieje spustoszenie myślowe wśród swoich wyznawców. Tam nie są ważne dane, nie są ważne fakty, bo ważny jest propagandowy sukces, którego nijak nie da się obronić. Donald Trump, już od kilku miesięcy zapowiadał

swoim wyborcom, że albo wygra on, albo wybory będą sfałszowane. To groźny proceder, szczególnie w USA, gdzie ludzie mają dostęp do broni, a wśród ludzi zawsze znajdą się jacyś szaleńcy. Jak wiele jego zachowań odnosi się do partii rządzącej w Polsce niech świadczy fakt, dla mnie najbardziej istotny. Gdy w Polsce, tuż po zamknięciu lokali wyborczych, wyborów na prezydenta Andrzej Duda wyszedł i ogłosił zwycięstwo, nie wierzyłem w to, co widzę. Nigdy w demokratycznym państwie prawa nic takiego nie miało miejsca i nic takiego nie ma prawa mieć miejsca. Zszokowało mnie to, gdy identycznie zachował się Donald Trump, tym bardziej, że amerykańska demokracja jest w USA świętością. Pokazuje to jak bardzo politycy pokroju panów Dudy i Trumpa nie powinni sprawować żadnych politycznych funkcji. Tacy ludzie, to niebezpieczne zło. Tacy ludzie mają wpływ na myślenie wielu, słabych osób. Tacy ludzie nie przyjmują do wiadomości porażki. To wszystko dyskwalifikuje ich dożywotnio. Tak jak nie martwię się o Amerykę, bo w niej demokracja jest tak mocno zakorzeniona, że jak trzeba będzie, to delegacja senatorów wejdzie do Gabinetu Owalnego i powie: "Mr President, it's over", tak o przekazanie władzy przez Prawo i Sprawiedliwość w przypadku ich porażki, boję się i to bardzo. Mam tylko nadzieję, że Polacy na tyle otwierają oczy, że jeśli trzeba będzie, będą wiedzieć jak się zachować, gdy będzie taka potrzeba.

Źródło: www.polonia24.uk

owhani podkreślił, że "Iran opowiada się za konstruktywną interakcją z całym środowiskiem międzynarodowym". "Nowa administracja amerykańska ma teraz okazję, by naprawić błędy przyszłości i ponownie potwierdzić swe zobowiązania wynikające z podpisanych przez siebie umów w pełnym poszanowaniu dla prawa międzynarodowego" - powiedział Hasan Rowhani. Słowa irańskiego przywódcy odnoszą się w pierwszej kolejności do porozumienia nuklearnego z 2015 r., z którego Stany Zjednoczone wycofały się jednostronnie w 2018 r., ale też do całego szeregu sankcji nakładanych przez Biały Dom na Iran w związku z denucjacją tej umowy przez Waszyngton. W 2019 r. Biały Dom zagroził retorsjami wszystkim krajom oraz podmiotom, które tych ograniczeń nie będą respektować. Iran ze swej strony zawiesił przestrzeganie niektórych zobowiązań wynikających z umowy nuklearnej jeszcze w maju 2018 r. Była to odpowiedź na jej wypowiedzenie przez Stany Zjednoczone. Teheran zapowiedział też wtedy, że jeśli pozostałe strony umowy nie podejmą kroków chroniących jego gospodarkę przed skutkami amerykańskich sankcji, to zacznie wzbogacanie uranu. W 2019 r. Iran ogłosił, że powraca do realizacji swego programu nuklearnego i nie czuje się ograniczany porozumieniem, które wraz ze Stanami Zjednoczonymi, Rosją i Chinami podpisały w 2015 r. także Francja, Wielka Brytania i Niemcy. Porozumienie znane pod nazwą Wspólny kompleksowy plan działania (Joint Comprehensive Action

Plan; JCAP) z 2015 r. przewidywało zniesienie międzynarodowych sankcji gospodarczych wobec Islamskiej Republiki Iranu w zamian za jej rezygnację z prac nad arsenałem jądrowym. "Szkodliwa i błędna polityka prowadzona przez USA w ciągu trzech lat została zakwestionowana przez społeczeństwo tego kraju, a także przez społeczność międzynarodową. Natomiast naród irański poprzez swój heroiczny opór wobec wojny gospodarczej, jaka wypowiedziała nam Ameryka, udowodnił, że polityka maksymalnej presja prowadzona przez Waszyngton, jest skazana na niepowodzenie Korespondent agencji AFP w Iranie rozmawiał w Teheranie z mieszkańcami. Teheranu. Większość cytowanych w depeszy AFP teherańczyków wiąże duże nadzieje z zapowiedzią Bidena, że pod jego przewodnictwem kraj powróci do swych międzynarodowych zobowiązań i będzie bardziej nastawiony na współpracę niż na konfrontację. Opinii tej nie podziela konserwatywny dziennik irański "Ressalt", który w komentarzu zatytułowanym "Wróg bez maski odchodzi. Nadchodzi wróg w masce" wyraził pogląd, iż polityka USA wobec Iranu będzie taka, jaką była przez ostatnich 40 lat. W komentarzu zaznaczono, że obaj rywale w wyborach prezydenckich w USA to tylko "dobry i zły policjant", a istota polityki amerykańskiej pozostanie bez zmian. Zajmujący bardziej umiarkowaną pozycję dziennik "Szark" zatytułował swój niedzielny artykuł wstępny: "Jest wyraźna różnica między Bidenem a Trumpem" i wyraził nadzieję, że podejście Białego Domu do Iranu zostanie poddane przez Joe Bidena rewizji. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Johnson gratuluje Bidenowi i Harris

zwycięstwa w wyborach w USA Brytyjski premier Boris Johnson pogratulował w sobotę Joe Bidenowi i Kamali Harris zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA i wyraził nadzieję na współpracę z nową amerykańską administracją w realizacji wspólnych priorytetów obu krajów.

"G

ratulacje dla Joe Bidena z powodu wyboru na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych i dla Kamali Harris z powodu jej historycznego osiągnięcia. USA są naszym najważniejszym sojusznikiem i spodziewam się, że będziemy współpracować w zakresie naszych wspólnych priorytetów, od zmian klimatycznych do handlu i bezpieczeństwa" - napisał Johnson na Twitterze. W sobotę po południu podano, że kandydat Partii

Demokratycznej, były wiceprezydent USA Joe Biden wygrał z ubiegającym się o reelekcję Republikaninem Donaldem Trumpem w Pensylwanii, dzięki czemu ma już więcej niż 270 głosów elektorskich, które potrzebne są do zwycięstwa w całych wyborach prezydenckich w USA. Startująca wraz z nim Kamala Harris, obecnie senator z Kalifornii, będzie pierwszą kobietą pełniącą urząd wiceprezydenta i pierwszą osobą na tym stanowisku wywodzącą się z mniejszości etnicznych. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

36|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Francja: O odzyskaniu niepodległości

Królowa po raz pierwszy

przez Polskę w dzienniku L’Opinion pokazała się w maseczce na twarzy O odzyskaniu niepodległości przez Polskę po 123 latach niewoli w 1918 r. piszą we francuskim dzienniku L’Opinion dr Jarosław Szarek, Jan Rokita, Eryk Mistewicz oraz prof. Wojciech Roszkowski.

„P

o 123 latach rozerwania Polski i Polaków pomiędzy trzech zaborców: imperium Niemców, imperium Rosjan i imperium Austriaków znów wróciliśmy na mapy Europy. Znów, 11 listopada 1918 roku jako samodzielne państwo wzlecieliśmy” – rozpoczyna dodatek na temat Polski w „L’Opinion”, szef Instytutu Nowych Mediów, Eryk Mistewicz. „Umiłowanie wolności jest w Polsce szczególnie silne, jeśli zważyć, jak długo tej wolności Polakom brakowało w ostatnich dwóch stuleciach” – pisze prof. Wojciech Roszkowski, opisując historię Polski i Europy Wschodniej po kongresie wiedeńskim w 1815 r. przez sytuację po I oraz II wojnie światowej aż do czasów „Solidarności”. „Polska wciąż i wciąż odradzała się. Trwała niepokonana, rozwijała oświatę i naukę, gospodarcze innowacje, tworzyła sztukę. I budziła się do lotu” – pisze dr. Jarosław Szarek w tekście zatytułowanym: „Niespożyty duch polski”, przybliżając Francuzom skomplikowaną historię Polski oraz to, w jakiś sposób mimo braku własnego państwa Polakom udało się zachować narodową tożsamość m.in. dzięki literaturze, poezji i muzyce Fryderyka Chopina. „Bez własnego państwa zbudowaliśmy w XIX wieku nie tylko narodową kulturę, naukę i gospodarkę, ale stworzyliśmy stan ducha pozwalający kilku pokoleniom urodzonym w niewoli wciąż myśleć o niepodległej Polsce” - podkreśla dr Szarek. Dodatek we francuskim dzienniku jest również okazją do przybliżenia francuskiemu czytelnikowi obecnej sytuacji w Polsce i działań polskich władz.

„Historia jest dla Polaków nauczycielką życia. Uczymy się, że możemy liczyć przede wszystkim na siebie, co nie oznacza egoizmu. To dzięki Polakom dwa miliony Ukraińców może chronić się w Polsce przed wojną w ich kraju (największa liczba imigrantów nie dociera do Europy z południa, ale właśnie ze wschodu). Dzielimy się z innymi nawet, jeśli sami nie mamy dużo. To w Polsce znajdują swoje miejsce do życia prześladowani Białorusini uciekający przed demonicznym wspieranym przez Rosję satrapą Łukaszenką. Dom Białoruski w Warszawie i pomoc dla represjonowanych to pomoc właśnie od Polaków i polskiego rządu.” – pisze Eryk Mistewicz Jan Rokita podkreśla natomiast rolę Amerykanów w zwycięstwie nad Niemcami w I wojnie światowej, tłumacząc również późniejsze przywiązanie Polaków do sojuszu z USA. „Tamto zwycięstwo, o czym wie każde dziecko w Polsce, było możliwe tylko dzięki temu, że po raz pierwszy w dziejach do Europy wkroczyli Amerykanie. Jeśli wkrótce potem z niej wyszli, zdegustowani jakością polityki europejskiej, to tragedia musiała się powtórzyć. Druga wojna światowa stała się tego najoczywistszym dowodem. I tak to przekonanie o niemal „magicznej” mocy obecności Amerykanów w Europie zostało również wkodowane w polityczny DNA, kształtujący tożsamość Polaków.” - pisze Rokita. Teksty opublikowano również w polski miesięczniku opinii „Wszystko Co Najważniejsze” w ramach projektu realizowanego z Instytutem Pamięci Narodowej.(PAP) Z Paryża Katarzyna Stańko

Źródło: https://www.lopinion.fr/boutique/journal

Brytyjska królowa Elżbieta II po raz pierwszy pokazała się publicznie w maseczce na twarzy. Była w niej w środę, podczas prywatnej modlitwy przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Opactwie Westminsterskim - poinformowano w sobotę późnym wieczorem.

K

rólowa udała się do opactwa w związku z tym, że ta niedziela jest w Wielkiej Brytanii Niedzielą Pamięci (Remembrance Sunday), kiedy oddawany jest hołd brytyjskim żołnierzom poległym w czasie obu wojen światowych i późniejszych konfliktów. Jednak z powodu epidemii koronawirusa tegoroczne obchody zostały bardzo ograniczone. Środa była zarazem ostatnim dniem przed rozpoczęciem w Anglii czterotygodniowego lockdownu. Zgodnie z przepisami podczas jego trwania świątynie mogą być otwarte wyłącznie dla indywidualnych modlitw. Elżbieta II zgodnie z tradycją zapoczątkowaną w 1923 r. przez jej matkę złożyła bukiet kwiatów przed znajdującym się w Opactwie Westminsterskim symbolicznym Grobem Nieznanego Żołnierza, a następnie wzięła udział w krótkim nabożeństwie. Oprócz monarchini obecny był tylko odprawiający je dziekan opactwa David Hoyle oraz królewski koniuszy Nana Kofi Twumasi-Ankrah. W tym roku przypada setna rocznica powstania Grobu Nieznanego Żołnierza, w którym złożono ciało niezidentyfikowanego brytyjskiego żołnierza poległego w czasie I wojny świa-

towej w północnej Francji. "Wspaniale było zobaczyć Jej Królewską Mość w tak dobrym nastroju i zdrowiu. To jest moment, w którym Opactwo wykonuje swoje powołanie jako narodowe miejsce kultu. Historia Nieznanego Żołnierza porusza nas wszystkich. Wszystkim kościołom bardzo trudno jest zamknąć drzwi, jest to sprzeczne ze wszystkim, do czego zostaliśmy powołani, czyli do tego, by zbierać ludzi razem" - mówił po nabożeństwie Hoyle. Większość czasu od początku epidemii 94-letnia królowa spędziła na zamku w Windsorze pod Londynem, który z racji mniejszej liczby przebywających tam osób jest bezpieczniejszy niż Pałac Buckingham. W połowie października, po raz pierwszy od siedmiu miesięcy Elżbieta II wzięła udział w oficjalnym wydarzeniu poza pałacami królewskimi. Wraz z wnukiem, księciem Williamem odwiedziła wojskowe laboratorium DSTL w Porton Down pod Salisbury na południu Anglii, jednak wówczas ani ona, ani William nie mieli zasłoniętych twarzy. Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

Kobieta aresztowana za zabranie

97-letniej matki z domu opieki

Emerytowana pielęgniarka została aresztowana po tym, jak przed rozpoczęciem lockdownu w Wielkiej Brytanii zabrała swoją 97-letnią matkę, która ma demencję, z domu opieki - poinformował w czwartek serwis internetowy BBC News.

73

-letnia Ylenia Angeli z Market Weighton zabrała 97-latkę z domu opieki we wtorek. Wyjaśniła, że podjęła „drastyczne kroki" z powodu braku kontaktu twarzą w twarz z matką przez dziewięć miesięcy. Dodała, że chce się nią opiekować w domu. "Nie planowaliśmy tego, to była tylko chwila wielkich emocji" - powiedziała córka Angeli, Leandra Ashton, która sfilmowała aresztowanie i opublikowała nagranie na Facebooku. Dodała, że rodzinie pozwolono na spotkania przez okno lub rozmowy przez Skype, ale powodowały one zbyt wiele niepokoju u jej babci. „Dom wstrzymuje teraz spotkania przez okno z po-

wodu lockdownu, więc bardzo chcieliśmy się z nią zobaczyć” - wyjaśniła. „Moja mama chciała się nią opiekować od bardzo dawna” - dodała. Policja odesłała 97-latkę do domu opieki i zwolniła Angeli bez postawienia zarzutów. Zastępca komendanta policji z Humberside Chris Noble poinformował w oświadczeniu, że funkcjonariusze odpowiedzieli na "zgłoszenie dotyczące napadu na dom opieki" w Market Weighton. "Pracownicy domu opieki zgłosili również, że kobieta, za którą są prawnie odpowiedzialni, została zabrana z domu przez jej córkę" - dodał. Dom opieki odmówił komentarza.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Walii Giggs

aresztowany pod zarzutem napaści

Selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Walii Ryan Giggs został aresztowany pod zarzutem napaści we własnym domu - podały brytyjskie media. Były gwiazdor Manchester United, który został wypuszczony po wpłaceniu kaucji, nie przyznaje się do winy.

T

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

Walijska federacja (FAW) poinformowała w oświadczeniu, że wie o "rzekomym incydencie" z udziałem Giggsa. "Nie będziemy w tej chwili komentować tej sprawy" - zastrzeżono. We wtorek miał zostać podany skład "Smoków" na listopadowe mecze z Amerykanami, Irlandczykami i Finami, ale - jak powiadomiły media, przełożono to. Giggs objął drużynę narodową w styczniu 2018 roku. W latach 1991-2007 rozegrał w niej 64 mecze i strzelił 12 goli. Sześć lat temu zakończył piłkarską karierę i przez dwa sezony był asystentem w Manchesterze United Louisa van Gaala. W 2016 roku odszedł z Old Trafford po tym jak trenerem "Czerwonych Diabłów" został Jose Mourinho. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

|37

Korupcja w FIFA - były sekretarz generalny Valcke skazany

Były sekretarz generalny FIFA Jerome Valcke został uznany winnym fałszowania dokumentów związanych z umowami dotyczącymi transmisji we Włoszech i Grecji z piłkarskich mistrzostw świata. Skazano go na 120 dni pozbawienia wolności w zawieszeniu i zobligowano do zapłaty FIFA 1,75 mln euro.

P

rokurator domagał się kary trzech lat pozbawienia wolności. Valckego uniewinniono ze znacznie poważniejszych zarzutów - przyjmowania łapówek i niegospodarności w latach 2007-15, kiedy był sekretarzem generalnym FIFA. Już wcześniej Valcke został ukarany przez FIFA 12-letnim zakazem działalności w środowisku piłkarskim, który później skrócono o dwa lata. Sąd w szwajcarskiej Bellinzonie w piątek orzekł także w sprawie prezesa Paris Saint-Germain Nassera Al-

-Khelaifiego, którego uniewinniono z zarzutu nakłaniania Valckego do niegospodarności. Katarczyk miał przekazać Valckemu do użytkowania luksusową willę na Sardynii w zamian za przyznanie jego firmie prawa do transmisji mundiali w latach 2018-30. Al-Khelaifi jest także ministrem w rządzie Kataru i członkiem komitetu wykonawczego UEFA. Skazanie Valckego, choć za mniej poważne zarzuty, jest pierwszym doprowadzonym przez szwajcarskich prokuratorów, którzy rozpoczęli śledztwo w sprawie FIFA sześć lat temu.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

abloid "The Sun" podał, że policja została wezwana do domu Giggsa w niedzielny wieczór, gdy zgłoszono zakłócenie spokoju. Autor artykułu cytuje osobę pracującą w policji w hrabstwie metropolitarnym Greater Manchester, która przekazała informacje na temat sytuacji. "Kobieta po 30. roku życia odniosła drobne obrażenia, ale nie wymagała leczenia. 46-letni mężczyzna został aresztowany w związku z podejrzeniem napaści" - relacjonowała. Prawnicy znanego Walijczyka podkreślili we wtorek, że zaprzecza on wszelkim zarzutom, jakie względem niego wysunięto. "Współpracuje z policją i nadal będzie jej pomagał w trakcie dochodzenia" - zaznaczyli.

2020 TUESDAY 10-24


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

38|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

INFORMACJE

Sezon sportów zimowych coraz bliżej - pandemia utrudnia przygotowania

Google naprawiło dwie poważne podatności przeglądarki Chrome Koncern Google naprawił dwie poważne podatności typu zero-day występujące w przeglądarce Chrome. Według ekspertów firmy luki bezpieczeństwa były aktywnie wykorzystywane przez cyberprzestępców zarówno w wersji Chrome'a na komputery, jak i na system Android.

P

odatność CVE-2020-16009 pozwalała na zdalne wykonanie kodu w silniku JavaScript V8 działającym w dostarczanej przez Google'a przeglądarce Chrome. Druga luka, którą określono nazwą kodową CVE-2020-16010, pozwalała atakującym na przepełnienie bufora i uzyskanie przywilejów dostępowych w systemie operacyjnym dla urządzeń mobilnych Android - również opracowanym przez koncern z Mountain View. Według dyrektora programu badawczego Google'a ProjectZero, Bena Hawkesa, cyberprzestępcy wykorzystujący drugą z wykrytych luk najprawdopodobniej korzystali również z innych podatności popularnego oprogramowania. Hawkes, jak pisze serwis Ars Technica, nie podał szczegółów dotyczących działania obu podatności, które usunęła firma. Nie wiadomo obecnie, jakie wersje przeglądarki Chrome były celem działań cyberprzestępców ani kto padł ich ofiarą. Nie ma również informacji dotyczących tego, jak długo ataki były

aktywnie prowadzone i czy stała za nimi jedna grupa cyberprzestępcza, czy też kilka gangów. Podatność CVE-2020-16009 została wykryta w części przez członka działu analizy zagrożeń Google'a, którego praca koncentruje się na działalności grup hakerskich pracujących na zlecenie rządów różnych państw. Według specjalisty scenariusz ataku na przeglądarkę może być cyberprzestępcom zlecony w ramach tego rodzaju współpracy. Jak przypomina Ars Technica, dwa tygodnie wcześniej Google naprawiło inną groźną podatność bezpieczeństwa znaną jako CVE-2020-15999. Występowała ona w silniku obsługi fontów Freetype wykorzystywanym nie tylko w przeglądarce Chrome, ale również w innych popularnych programach. Luka pozwalała na zdalne wykonanie kodu przez cyberprzestępców i była wykorzystywana w połączeniu z podatnościami systemów Windows 10 i Windows 7. (PAP)

Źródło: www.magazynpl.co.uk

TikTok podpisał z Sony umowę na dostęp do muzyki

TikTok podpisał z Sony umowę umożliwiającą wszystkim użytkownikom komunikatora dostęp do zasobów muzycznych japońskiego koncernu, w tym twórczości takich artystów, jak Beyonce, Martin Garrix czy Harry Styles. Serwis chce rozbudować swoją bibliotekę muzyczną.

D

zięki podpisanemu pomiędzy obiema firmami porozumieniu użytkownicy TikToka bedą mogli legalnie korzystać z zasobów muzycznych Sony, w tym twórczości popularnych międzynarodowych artystów. Z kolei Sony ma nadzieję, że za pośrednictwem platformy internetowej, posiadającej w samych Stanach Zjednoczonych ok. 100 mln użytkowników, będzie mógł skuteczniej promować współpracujących z koncernem twórców. Porozumienie między spółkami podpisane zostało krótko po tym, jak amerykański sąd zadecydował o wstrzymaniu rozporządzenia wykonawczego prezydenta USA Donalda Trumpa nakazującego zablo-

kowanie TikToka na terytorium całych Stanów Zjednoczonych oraz zabronienie amerykańskim firmom dokonywania transakcji z właścicielem komunikatora, chińskim start-upem ByteDance. Trump tłumaczył swoją decyzję względami bezpieczeństwa narodowego. Resort handlu USA zapowiedział, że mimo orzeczenia sądu będzie "żywiołowo bronił" rozporządzenia i starał się, żeby weszło ono w życie. Sony to nie jedyna firma muzyczna, z którą TikTok podpisał w ostatnim czasie umowę licencyjną. Wcześniej w tym roku serwis podpisał podobne porozumienie z brytyjską organizacją Merlin, a w lipcu zawarł wieloletnie partnerstwo w paryską platformą Believe zrzeszającą niezależnych artystów. (PAP)

Źródło: www.magazynpl.co.uk

Pandemia wybuchła, gdy sezon 2019/20 w sportach zimowych zmierzał ku końcowi. Koronawirus jednak nie odpuszcza i edycje Pucharów Świata 2020/21 stały się wyzwaniem. Pojawienie się kibiców na trybunach jest mało prawdopodobne. Dodatkowo organizatorzy ograniczają podróże zawodników.

P

araliż końcówki poprzedniego sezonu nie przeszkodził wyłonić zdobywców Kryształowych Kul. Potem przez ponad pół roku międzynarodowe federacje bacznie obserwowały sytuację i przygotowywały różne scenariusze. Druga fala pandemii uderzy w dyscypliny zimowe z całą siłą, ale i tak klimat jest znacznie bardziej sprzyjający niż na jej początku. Przede wszystkim restrykcje w podróżowaniu są znacznie mniejsze niż na początku walki z koronawirusem. Wówczas kraje zamykały granice, a teraz wewnątrz Unii Europejskiej przemieszczanie się wciąż jest możliwe. W niektórych przypadkach wymagany jest jednak negatywny wynik badania na COVID-19. Dzięki temu wszyscy, którzy potrzebowali treningów na śniegu, mogli je przeprowadzić w Austrii, Włoszech czy Szwajcarii. Sytuacja nie była idealna, ale i tak znacznie lepsza niż wiosną. Inaugurację PŚ mają już za sobą alpejczycy. Zgodnie z planem 17-18 października odbyły się zawody w austriackim Soelden. Z powodu braku kibiców nie przypominały co prawda narciarskiego święta z ubiegłych lat, ale zawodnicy byli niezwykle szczęśliwi, że mogli przystąpić do rywalizacji. "Start sezonu to fantastyczna wiadomość dla całego naszego środowiska" - przyznała zwyciężczyni slalomu giganta Włoszka Marta Bassino. Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) dokonała w alpejskim kalendarzu wielu zmian. Mężczyźni nawet raz nie opuszczą Europy, a kobiety poza Starym Kontynentem mają w planach jedynie dwa lutowe starty w chińskim Yanqing, które będą jednocześnie próbą przedolimpijską. Na kontynencie amerykańskim pucharowych zawodów zabraknie po raz pierwszy od 47 lat. Następni w kolejności są skoczkowie narciarscy. Ich cykl rozpocznie się 20 listopada w Wiśle. We wtorek poinformowano, że na obiekcie im. Adama Małysza nie pojawią się kibice. Wisła jest piątym spośród 20 gospodarzy pucharowych zawodów w sezonie 2020/21, który ogłosił już, że rywalizacja odbędzie się przy pustych trybunach. Wcześniej na ten krok zdecydowano się w: Ruce/Kuusamo, Engelbergu, Garmisch-Partenkirchen i Titisee-Neustadt. FIS znalazł sposób, aby ułatwić reprezentacjom bezpieczne przemieszczanie się w dobie pandemii. Do końca roku zaplanowano trzy loty czarterowe. Po zawodach w Wiśle ekipy wylecą z Monachium do Ruki, potem z Finlandii do Rosji, gdzie konkursy odbędą się w Niżnym Tagile, a następnie do Słowenii na mistrzostwa świata w lotach w Planicy. "Takie rozwiązanie daje nam większe bezpieczeństwo. Dzięki temu grupa pozostanie razem i będzie miała mniej kontaktu z innymi ludźmi. Każdy pasażer wcześniej będzie musiał przejść test na COVID-19" - podkreślił dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile. Na razie nie wiadomo, czy skorzystają z niego Polacy przyzwyczajeni do podróżowania samochodami i spędzania czasu między konkursami w swoich domach. "Na tę chwilę nie zapadły żadne ostateczne decyzje. Być może z czarterów skorzystamy, ale nie ze wszystkich. W tym momencie wszystkie opcje są na stole" - przyznał sekretarz generalny PZN Jan Winkiel. Czartery będą także umożliwiały przemieszczanie się alpejczykom i uczestnikom rywalizacji w kombinacji norweskiej.

Aby zwiększyć szansę przeprowadzania konkursów w skokach dokonano też zmian regulaminowych. Teraz zawody drużynowe będą mogły się odbyć, jeśli przystąpi do niego tylko sześć ekip. Wcześniej wymagane było co najmniej osiem. Wyzwaniem będzie przeprowadzenie rywalizacji w Ruce (27-29 listopada), bo oprócz skoczków pojawią się tam również przedstawiciele biegów narciarskich i dwuboiści, którzy rozpoczną sezon. Protokół medyczny przygotowany przez Finów jest bardzo rygorystyczny. Każdy przybywający do Finlandii musi mieć negatywny wynik testu na koronawirusa, który jest nie starszy niż sprzed 72 godzin. Mimo to na miejscu musi się poddać 10-dniowej kwarantannie. Może ona zostać skrócona, jeśli po co najmniej 72 godzinach od przybycia kolejny test da wynik negatywny. W trakcie kwarantanny możliwe będzie jednak trenowanie na zewnątrz. Testom na Covid-19 poddawane będą nawet te osoby, które do Kuusamo przyjeżdżają prosto z obozów przygotowawczych w innych miejscach w Finlandii. Komitet organizacyjny poinformował, że koszt testu antygenowego to 114 euro. Wynik znany będzie po sześciu godzinach, a w przypadku wykrycia zakażenia wykonywany jest jeszcze test PCR, za który trzeba będzie zapłacić 210 euro. Po odwołaniu inauguracji PŚ w Pekinie snowboardziści muszą na pierwszy start zaczekać do 5 grudnia. Wówczas do rywalizacji przystąpią w rosyjskim Bannoje. Na początku pandemii najdłużej opierał się biathlon. Przy pustych trybunach ścigano się już pod koniec poprzedniej zimy w Novym Mescie w Czechach oraz w fińskim Kontiolahti, gdzie 28 listopada ruszy też kolejny sezon. W przypadku tej dyscypliny podróże ograniczono organizując po dwie rundy w tych samych miejscach. W Kontiolahti rywalizacja potrwa łącznie do 6 grudnia, a w Hochfilzen starty zaplanowano na 11-13 i 1720 grudnia. "Ja raczej lubię wrócić do domu na kilka dni po każdym zgrupowaniu, ale w obecnej sytuacji postanowiliśmy pojechać do Finlandii i tam zostać. Gdyby komuś było naprawdę ciężko, to możemy wziąć pod uwagę możliwość zmiany składu, ale rozmawiałem z dziewczynami, podchodzą do tego bardzo profesjonalnie" - powiedział PAP trener polskich biathlonistek Michael Greis. W walce z pandemią praktycznie skapitulowała Międzynarodowa Unia Łyżwiarska (ISU), która już wcześniej odwołała do końca roku wszystkie najważniejsze zawody. "To błędna decyzja, która stawia łyżwiarzy szybkich w bardzo trudnej sytuacji. Musimy wrócić do ścigania. Będziemy zastanawiać się z trenerami, jak zapewnić naszym zawodnikom możliwość rywalizacji międzynarodowej. Samymi treningami nie uda się zbudować odpowiedniej formy" - ocenił wówczas dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Konrad Niedźwiedzki. W mocno ograniczonym zakresie rywalizują łyżwiarze figurowi. Z cyklu Grand Prix odbyła się rywalizacji w Las Vegas, a w kalendarzu pozostają imprezy w Chinach, Rosji oraz Japonii. Startować w nich mogą jednak tylko reprezentanci gospodarzy i trenujący w tych państwach obcokrajowcy.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|39

Rzecznik prasowy: Maradona po operacji mózgu, zabieg się udał

Legendarny piłkarz Diego Maradona jest już po operacji mózgu i czuje się dobrze. Zabieg się udał, wszystko przebiegło zgodnie z planem - poinformował na Instagramie jego rzecznik prasowy Sebastian Sanchi. Argentyńczyk trafił do szpitala z krwiakiem podtwardówkowym.

C

ztery dni temu skończył 60 lat. Początkowo media informowały, że Maradonę przyjęto do szpitala z oznakami depresji, a jego stan jest dobry. Później mówiono o anemii i odwodnieniu. Dodatkowe badania wykazały jednak większy problem. "Udało się w pełni usunąć krwiaka, a Diego zniósł operację bardzo dobrze" - powiedział Leopoldo Luque, neurochirurg, który przeprowadził zabieg. Lekarz po zabiegu wyszedł przed szpital, by o stanie legendarnego piłkarza poinformować zebranych kibiców. Po tym jak argentyńskie media poinformowały o jego sytuacji zdrowotnej, pod szpitalem zaczęły zbierać się tłumy fanów oraz dziennikarze. "Teraz najważniejszy jest odpoczynek. Zabieg nie był bardzo skomplikowany, ale trzeba pamiętać o tym, że to była operacja mózgu" - dodał Luque. Na te słowa kibice zareagowali głośnymi oklaskami i okrzykami: "Diego, Diego". Obecnie legendarny piłkarz jest trenerem lokalnego klubu Gimnasia y Esgrima. W dniu 60. urodzin pojawił się na chwilę na meczu ligowym swoich podopiecznych, ale oglądał go z trybun i opuścił stadion przed końcem pierwszej połowy. Jego nieobecność na ławce trenerskiej była związana z zaleconą przez le-

karza kwarantanną po kontakcie z osobą, która miała objawy Covid-19. Luque zaprzeczył, by sam Maradona był zakażony. Negatywny wynik dały też przeprowadzone u niego testy. "Brakowało mu energii, urodziny były czynnikiem, który w pewnym aspekcie komplikował sprawę. Moim pomysłem jest, by nawadniać go przez trzy dni, zobaczyć, jaki będzie rozwój wypadków i dostosować leki. To nie jest żadna nagła sytuacja. On może w dowolnej chwili zdecydować się na powrót do domu" - zaznaczył lekarz. Słynny piłkarz w przeszłości nieraz trafiał do szpitala, przeważnie z powodu konsekwencji prowadzonego przez niego przez długi czas rozrywkowego trybu życia. W styczniu ubiegłego roku został przyjęty ze względu na krwawienie w układzie pokarmowym, dwa lata temu zaś zasłabł na meczu Argentyna - Nigeria podczas mistrzostwach świata w Rosji. W 2007 roku sam zgłosił się do kliniki w Buenos Aires, szukając pomocy w walce z nałogiem alkoholowym, a trzy lata wcześniej trafił do szpitala z poważnymi problemami z sercem i oddychaniem, co łączono z braniem kokainy. Potem był na odwyku narkotykowym na Kubie i w ojczyźnie, a następnie poddał się operacji zmniejszenia żołądka, co pomogło mu schudnąć. (PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Hamilton: chciałbym zostać, ale... mam wiele innych pasji Lewis Hamilton nie ukrywa, że chciałby nadal ścigać się w Formule 1 w ekipie Mercedesa, ale przed przedłużeniem kontraktu nie wyklucza żadnej opcji. "Mam wiele innych pasji" - tajemniczo przyznał Brytyjczyk.

"C

hciałbym za rok być w tym samym miejscu, jednak w życiu nic nie jest pewne" - przyznał po niedzielnym wyścigu na torze Imola we Włoszech sześciokrotny mistrz świata, który za dwa tygodnie w Stambule może świętować siódmy tytuł, czym zrównałby się z prowadzącym w klasyfikacji wszech czasów Niemcem Michaelem Schumacherem. Brytyjski kierowca przyznał, że jego negocjacje z niemieckim zespołem ws. przedłużenia wygasającego z końcem roku kontraktu przypominają nieco pokera, a każda ze stron nie chce odkrywać zbyt wcześnie wszystkich kart. "Chciałbym zostać, ale dopóki nie podpisów pod nowym kontraktem, to wszystko jest możliwe. Zresztą jest wiele innych rzeczy, które mnie fascynują poza

jazdą bolidem F1" - zaznaczył 35-letni Hamilton, który barwy Mercedes GP reprezentuje od 2013 roku. W niedzielę niemiecki team po raz siódmy z rzędu zapewnił sobie mistrzostwo świata konstruktorów. Jego szef sportowy Toto Wolff, którego umowa także po tym sezonie wygasa, jest zdania, że porozumienie z Hamiltonem zostanie osiągnięte, gdy zapewni sobie miano najlepszego kierowcy. "Przed zapadnięciem końcowych rozstrzygnięć żaden z nas nie chce podejmować wiążących decyzji" - wspomniał Austriak. Wolff także wzbraniał się przed jednoznacznymi deklaracjami. "Nie sądzę, żeby doszło do jakiejś rewolucji, ale dopóki nie ma podpisów, wszystko jest możliwe" - podkreślił.(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk

Usyk wygrał z Chisorą na gali bokserskiej w Londynie

Były mistrz świata kategorii junior ciężkiej (WBA, WBO, IBF, WBC) Ołeksandr Usyk (18-0, 13 KO) wygrał na punkty z Dereckiem Chisorą (32-10, 23 KO) na gali bokserskiej w Londynie. Ten pojedynek był eliminatorem do walki o pas WBO wagi ciężkiej.

U

krainiec Usyk jest mistrzem olimpijskim z Londynu, a także amatorskim mistrzem świata i Europy. Na zawodowych ringach walczy od siedmiu lat. W 2016 roku odebrał Krzysztofowi Głowackiemu tytuł czempiona WBO w junior ciężkiej, a dwa lata później zunifikował pasy tej wagi. Jego kolejnym celem jest mistrzostwo świata kat. ciężkiej. Rok temu w debiucie w królewskiej wadze pokonał przed czasem Chazza Witherspoona. Bardzo ważnym sprawdzianem był londyński pojedynek z bardzo silnym fizycznie, mocno bijącym i cięższym o prawie 20 kilogramów Chisorą. Początek należał do Brytyjczyka, który starał się szybko znokautować rywala; w 2019 roku już w dru-

giej rundzie Chisora wygrał z Arturem Szpilką. Od czwartej rundy zaczął przeważać Usyk, a jego wielkimi atutami były technika, szybkość oraz praca nóg. Nie brakowało świetnych wymian ciosów. W siódmej rundzie wydawało się, że Usyk zakończy pojedynek, ale Chisorę uratował gong. W kolejnych starciach ukraiński pięściarz precyzyjnymi ciosami rozbijał przeciwnika, który jeszcze w 11. rundzie zebrał siły na ostatni zryw. W przekroku całej walki lepszy był jednak Ukrainiec – 117:112, 115:113, 115:113, który zachował status obowiązkowego pretendenta do pasa WBO, należącego do innego brytyjskiego boksera Anthony'ego Joshuy (23-1, 21 KO).(PAP)

Źródło: www.polonia24.uk


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

40|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

OGŁOSZENIA

Darmowy

RAPORT KREDYTOWY Sprawdź co wiedzą o Tobie Banki i czy zostanie przyznany Ci kredyt

Wszystko o Twojej zdolności Kredytowej

Pomoc w poprawie zdolności kredytowej

Planujesz kupić dom, samochód,

Pozytywne i negatywne wskaźniki

sprzęt lub wziąść kredyt?

wpływające na Twój wynik


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|41


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

42|

OGŁOSZENIA

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|43


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

44|

ROZRYWKA

i k w ó ż y z r K dla

Ciebie!

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

HOROSKOP NOVEMBER 10-24 2020 Skorpion 234.10 - 22.11 Miłość: Najbliższy tydzień bardzo sprzyja wzajemnemu wsparciu miedzy Tobą a drugą stroną. Wiele wspólnych rozmów i satysfakcji dla Ciebie i drugiej połowy To też dobry czas dla samotnych na poszukanie partnera. Praca: W życiu zawodowym pewne ożywienie, będziesz próbować swych sił w nowych biznesach. Przyda się zadbać o dodatkowe formy rozwoju zawodowego . Wykorzystaj tą okazję, planety temu sprzyjają. Finanse: Finansowo w tym tygodniu czeka Cię wiele wyzwań. Ten czas nie sprzyja ryzykownym inwestycjom, trzeba umieć ocenić co dobre a co złe. Warto pomyśleć też trochę o przyszłości i nie wydawać pieniędzy na lewo i prawo. Zdrowie: Zdrowie będzie Ci dopisywać w najbliższym czasie, będziesz odczuwać większą ochotę na przeróżne aktywności. Tak samo zmniejszy się w tym tygodniu nerwowość, co bardzo dobrze odczujesz.

IMPREZY

NOVEMBER

2020 TUESDAY 10-24

|45

Bliźnięta 21.05 - 21.06 Miłość: Wzrost witalności związku w tym tygodniu, pozwoli ruszyć ze stagnacji. Warto być gotowym , na nowe wyzwania w relacji z drugą osobą. Samotni mają okazje na poznanie wielu wyjątkowych osób a także na mały romans. Praca: Musisz uważać na to co mówisz i kto to słyszy, kilka słów za dużo jest w stanie poważnie zaszkodzić. Wokół Ciebie będą pojawiać się, nieprzychylne osoby udające przyjaciół. Dużo nowych zadań w pracy sprawi że możesz poczuć także przemęczenie obowiązkami. Finanse: Finansowo czeka Cię gorsza passa, lecz nie ma co narzekać tylko iść do przodu. Mimo iż cze nie będzie najkorzystniejszy czas ,to nie warto się poddawać. Warto szukać nowych rozwiązań. Zdrowie: Lepiej unikać nerwowych sytuacji, nie dać się wyprowadzić z równowagi . Dzięki temu twoje zdrowie zarówno psychiczne jak i fizyczne będzie na dobrym poziomie. Warto tez zwracać uwagę na to co się spożywa, zdrowa dieta źródłem witalności.

Rak 22.06 - 22.07 Miłość: Czekają Cie małe, czasem większe sprzeczki z drugą połową. Tydzień może być nieco burzliwy , pod jego koniec zacznie być bardziej spokojnie. Dla osób samotnych porada by na „łowy’’ ruszać dopiero w końcówce tygodnia. Praca: Przed Tobą zarówno nowe możliwości, jak i szereg wyzwań. Nie będzie problemu ,by sobie z tym jakoś poradzić. Warto uważać na zazdrosne i nieprzychylne osoby wokoło, będzie ich trochę w Twoim otoczeniu. Finanse: Stan Twoich finansów, może się lekko poprawić w najbliższym czasie. Dobrze jest też coś odłożyć na czarną godzinę. Z początku tygodnia czeka Cię przyrost gotówki. Zdrowie: Musisz zadbać o siebie w najbliższym czasie. Używki , zła dieta, nerwy. To wszystko nie sprzyja zdrowiu .Trzeba zdecydowanie więcej sił zainwestować w dobre nawyki, które zaczną przywracać równowagę w Twoim organizmie.

Strzelec 23.11 - 21.12

Ryby 21.02 - 20.03

Lew 23.07 - 23.08

Miłość: W miłości zapowiada się trochę gorszy czas, możliwe w tym tygodniu spięcia z drugą połową. Kłótnie o tak naprawdę małe rzeczy. Dla samotnych to również nie jest najlepszy tydzień na szukanie miłości. Praca: W pracy pewne ożywienie, czeka Cię więcej zajęć w najbliższym czasie, to będzie uciążliwy okres czasu i możesz czuć tez pewne znużenie obowiązkami. W tym czasie też możliwe małe sprzeczki z współpracownikami. Finanse: Finansowo duża stabilność w tym tygodniu. Nie spodziewaj się jakiś dodatkowych dochodów, ale też nie martw się że będą straty. Ten tydzień przynajmniej nie wprawi cie w finansowo zły nastrój. Zdrowie: Będzie Ci towarzyszyć rozdrażnienie i uczucie dyskomfortu, warto niwelować na wszelkie sposoby złe samopoczucie. Ten tydzień do najlepszych nie należy pod względem psychiki, staraj się więcej relaksować.

Miłość: W tym tygodniu dasz się ponieść miłosnym uniesieniom, co bardzo doceni Twoja druga połowa. Dużo romantycznych wspólnych chwil i wzajemnej adoracji. Dobry czas by samotne ryby zaczęły szukać partnerów do stałych związków. Praca: Zawodowo tydzień pełen energii, pasji i nowych perspektyw do rozwoju. Czasem twoi przełożeni mogą mieć dziwne pomysły na usprawnienie pracy. Jednak odpowiedni dialog i kreatywność naprostują ich myślenie. To będzie Twój czas. Finanse: Najbliższy tydzień sprzyja fortunie, wielość możliwości zarobku. Duża liczba bonusów finansowych i szansa na coś nowego. Ten czas będzie zdecydowanie pełen korzyści Zdrowie: Problemy z kondycją fizyczną, warto zacząć uprawiać jakąś aktywność sportową. W sferach duchowych, dużo pozytywnej energii i chęci do życia. Czas by zacząć czerpać ze świata to co najlepsze.

Miłość: Pora by bardziej otworzyć się emocjonalnie przed swoją drugą połową, to wyjdzie wam obojgu na dobre. Duża ilość rozmów i dzielenie się sekretami bardzo wzmocnią relację. Samotni będą mieli większą szanse by poznać w życiu szczere otwarte osoby . Praca: Dobra energia w pracy, pojawią się nowe możliwości zawodowe. Dzięki Twej szczerości ,w tym tygodniu zjednasz sobie przyjaciół z którymi nawiążesz sojusze na długie lata. Pojawi się też możliwość doszkolenia w nowych dziedzinach. Finanse: Stabilne finanse, bez większych wydatków ale tez bez znaczących zysków. Jednak ta sytuacja jest i tak dla Ciebie dobra, a to dzięki zmysłowi oszczędzania. Dlatego Twoja pozycja finansowa będzie nadal wysoko. Zdrowie: Warto zacząć pomyśleć o jakiejś aktywności, wpłynie to dobrze na kondycję i poprawi samopoczucie. W tym tygodniu odczujesz przypływ nowych sił witalnych, to dodatkowo nie pozwoli Ci usiedzieć w miejscu.

Koziorożec 22.12 - 20.01

Baran 21.03 - 20.04

Panna 24.08 - 22.09

Miłość: Los szykuje Ci w najbliższych dniach niespodziankę ze strony drugiej połowy, będzie zaskoczenia ale też mnóstwo miłych chwil. To również dobry czas dla osób samotnych, duża ochota do nawiązywania nowych znajomości. Praca: Trochę trudniejszy tydzień zawodowo, pełen wielu ciężkich wyzwań w tym czasie. Nie załamuj się lepiej zrobić to teraz niż miało by się rozwlekać. Rób swoje i spokojnie czekaj do kolej-

Miłość: Szansa na rozpoczęcie nowego etapu w Twoim związku. Z początkiem tygodnia mogą być małe nieporozumienia, lecz powinny zostać zażegnane do końca tygodnia. Osoby samotne z pod znaku Barana będą miały dużo okazji na nowe ciekawe znajomości w najbliższym tygodniu. Praca: Czeka cię sporo pracy w najbliższym czasie. Da ci się we znaki lekkie wypalenie, dodatkowo musisz uważać też na osoby niezbyt życzliwe Tobie. One mogą pojawić się w pobliżu i próbować mącić, oczywiście ich intencje szybko wyjdą na jaw. Finanse: Słaby finansowo tydzień, trzeba będzie zacząć więcej oszczędzać. Niestety to nie będzie najszczęśliwszy okres na twoich finansów. Zdrowie: Będziesz się cieszyć dobrym zdrowiem fizycznym w tym tygodniu. Trochę inaczej w sferach psychicznych, pojawi się lekkie znużenie i czasem podenerwowanie. Szybko jednak będziesz powracać do pełni sił.

Miłość: Dobry czas na bardziej szalone pomysły w Twojej relacji, pora dać ponieść się fantazji. Zwłaszcza ze kreatywnych pomysłów na spędzenie wspólnego czasu Ci nie zabraknie. Samotni będą mieć większą ochotę do flirtu w najbliższym czasie, co zaowocuje nowymi relacjami. Praca: W pracy odczujesz duże znużenie, natłok obowiązków w najbliższym czasie da Ci się we znaki. Bliżej weekendu powrót sił i chęci. Ten tydzień to dobry czas na zawarcie nowych znajomości w miejscu pracy. Finanse: Finansowo w miarę dobry tydzień. Zwrócą się Twoje niektóre inwestycje, możliwa też gotówka z innych źródeł. Pod koniec tygodnia, najdzie Cię ochota by przeznaczyć trochę na coś co sprawi Ci przyjemność. Zdrowie: Ważne by w tym tygodniu skupić się na poprawianiu odporności, dobra forma zawsze się przyda i dobrze wpłynie na wszystko. Dobrze jest też spróbować rożnych technik relaksacji, gdyż możesz czuć zmęczenie z początku tego tygodnia.

Wodnik 21.01 - 20.02

Byk 21.04 - 20.05

Waga 23.09 - 23.10

Miłość: W tym tygodniu sporo kłótni, większych, małych sprzeczek z drugą połówką. Pod koniec tego czasu zaczniecie powoli się godzić. Samotnym zdecydowanie odradzam szukać w tym okresie partnerów, korzystniejszy czas bliżej weekendu. Praca: W pracy będą sprawy które Cie rozstroją emocjonalnie, staraj się unikać jak ognia prowokacji do kłótni. Mimo tego niekorzystnego czasu, w końcówce tygodnia pojawi się szansa rozwoju zawodowego. Finanse: Dobry czas jeśli chodzi o Twoją płynność finansową, nie będzie strat w tym tygodniu. Duża szansa na dodatkową gotówkę w końcu tygodnia. Warto warto się zastanowić nad zaoszczędzeniem pieniędzy. Zdrowie: Trochę nerwowy tydzień, szanuj swoje samopoczucie. Warto stosować metody relaksacji a także zwiększyć aktywność fizyczną. Wszystko to zdecydowanie poprawi słabszą kondycję z tego tygodnia.

Miłość: Zbliża się okres szczerych rozmów w Twojej relacji z drugą osobą, a także wielu wspólnych inicjatyw miedzy wami. Tak samo jest to wspaniały czas dla samotnych osób, w tym okresie łatwo znajdziecie wymarzoną przez siebie osobę. Praca: Przed Tobą sporo wyzwań, ale tez mnóstwo nowych perspektyw zawodowych. W najbliższym czasie pojawi się tez uczucie dużej satysfakcji z podejmowanych przez siebie działań. Będzie to dobry czas dla rozwoju zawodowego. Finanse: Mimo iż nic na to nie będzie wskazywać czeka Cię przyrost finansowy. Pojawią się premie od losu, warto coś zaoszczędzić z tego. Łap tą chwile i działaj roztropnie. Zdrowie: Ten tydzień będzie się zaliczać do tych wysoko energetycznych. Nie przysporzy wielu nerwowych sytuacji, a nawet gdy takie by się miały zdarzyć to ich nie odczujesz. Dobry nastrój będzie Ci często towarzyszył w tym czasie, a wraz z nim tez zdrowie fizyczne.

Miłość: Czekają Cię wielkie miłosne przygody w związku, planety będą sprzyjać rozwojowi wydarzeń. Druga polówka też będzie Cię pozytywnie zaskakiwać na każdym kroku. Tak samo osoby samotne na tym skorzystają. Praca: Szykują się zmiany, na szczęście pozytywne dla Ciebie. Wszystko jest możliwe, to okres pełen energii w sferze zawodowej. Tak samo będziesz wzmacniać sojusznicze relacje w miejscu

nego tygodnia. Finanse: Średni tydzień dla Twych finansów, nie będzie wielu okazji do pomnożenia majątku. Pod koniec tego czasu czeka Cię niespodziewany przypływ gotówki, co zdecydowanie wprawi Cie w lepszy nastrój. Zdrowie: Zdrowie będzie w bardzo dobrej kondycji , poczujesz powrót sił witalnych. Nabierzesz nowej ochoty do życia. Warto tylko uważać na rozkojarzenie w drugiej połowie tygodnia, gdyż to może się pojawić nagle.

pracy. Finanse: Stabilnie w sferze finansowej. Nie musisz się obawiać większych wydatków w najbliższym tygodniu, ale tez musisz uzbroić się w cierpliwość licząc na większe zyski. Warto pomyśleć nad odłożeniem oszczędności. Zdrowie: Warto zacząć bardziej zdrowo się odżywiać, a także bardziej zadbać o odporność. To bardzo ważne w nadchodzących dniach Ogólnie w najbliższym czasie będziesz się Cieszyć dobrym zdrowiem.


www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk

46|

redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

OGŁOSZENIA

Mieszkania

Usługi FRYZJERSTWO, KOSMETYKA, TIPSY POLSKI FRYZJER / Zapraszamy w godzinach: Poniedziałek - Sobota 9.00 do 19.00 Niedziela 10.00 do 16.00 Strzyżenie damskie, Strzyżenie męskie, Strzyżenia dziecięce, Kolor, Pasemka. Tel: 0208 166 9749

TAXI, PRZEWÓZ OSÓB

POKÓJ DWÓJKA DLA JEDNEJ OSOBY W SW14 / Duży i czysty umeblowany pokój w bardzo dobrej dzielnicy Barnes/East Sheen. Jedna z lepszych do zamieszkania w Londynie. Okolica bardzo bezpieczna i zielona - 10 minut piechotą do Richmond Park, 10 minut piechotą nad brzeg Tamizy. Bardzo dobre połączenia komunikacyjne dojazd na Waterloo Station w 20 minut. Mieszkanie czyste z szybkim internetem, spokojni i przyjaźni lokatorzy - tylko dwie osoby w mieszkaniu. Poza bardzo dobrym dostępem do centrum w okolicy znajdują się liczne sklepy, poczta, przychodnia itp. Cena to £165 za tydzień. Wszystkie rachunki są wliczone w cenę. Depozyt 2 tygodnie. Pokój dostępny od 1 grudnia 2020. Proszę o kontakt osobę bez nałogów ze stałą pracą. 07517315464 Kamil

Praca PRACA DLA FRYZJERKI DAMSKO-MĘSKIEJ! / Praca dla fryzjerki damsko- męskiej! Stabilna , dobrze płatna w milej atmosferze. tel. 02035193343

Motoryzacyjne

£3000 REJESTRACA SAMOCHODOWA JAGODA / YA 60 DAA , YAGODAA, Tel: Karim 07411888619

PROFESIONALNE **TAXI** / Zapraszamy do korzystania z naszych usług, jesteśmy profesjonalną firmą z pozwoleniami i ubezpieczeniami. Zawsze przyjedziemy pod umówiony adres. Oferujemy transport na lotniska, dworce i wszystkie lokalne kursy. tel: 02082412661

FINANSE, UBEZPIECZENIA, PRAWNICZE POMOC 24H Miałeś wypadek? Doznałeś obrażeń? Na pewno należy Ci sie odszkodowanie! WYPADKI DROGOWE (pieszo, rowerem, samochodem, jako pasażer) - WYPADKI W PRACY - WYPADKI W SKLEPIE Firma zapewnia pomoc osobie poszkodowanej w wypadku. Tel: 02035190051 / 24h - tel: 08000588807 / 24h Numer Darmowy


redakcja@anonse.co.uk / 020 8166 9928

www.anonse.co.uk / www.katalogfirm.london / www.polishadvertiser.uk INFORMACJE

OGŁOSZENIA

ROZRYWKA

IMPREZY

NOVEMBER

Źródło: www.angolia.co.uk

2020 TUESDAY 10-24

|47



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.