www.fgks.org   »   [go: up one dir, main page]

5/23 Magazyn Natura

Page 1

MAGAZYN KLUBU NATURA | 05 2023 Toczy się wielka wojna o mleko str. 18-20 Jak oszczędzać na zakupach str. 64-65 PS. WYTNIJ MNIE (szczegóły na str. 3) 9 772083 208000 ISSN 2083-2087 Cudowna moc kąpieli leśnych str. 36-37 ILUSTRACJA: B. OLEJARCZYK + KRZYŻÓWKA

nr 5 2023

MAGAZYN KLUBU NATURA

Wydawca: Natura sp. z o.o., 91-341 Łódź ul. Pojezierska 90A

Redakcja: 91-342 Łódź, ul. Zbąszyńska 3, magazynnatura@drogerienatura.pl

Redaktor Naczelna: Grażyna Tomala-Tylman Sekretarz redakcji: Olga Rosłonek Projekt graficzny, skład i opieka artystyczna: Studio projektowe PINKSHARK Małgorzata Grula

Zdjęcia: shutterstock.com, unsplash.com, @pinkshark.pics

Reklama: Aleksandra Rudnicka arudnicka@drogerienatura.pl Agnieszka Dryńska-Wojtczak adrynska-wojtczak@drogerienatura.pl Mariusz Krebs mkrebs@drogerienatura.pl

Druk: Quad/Graphicss Europe Sp. z o.o., 07-200 Wyszków, ul. Pułtuska 120 Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do redagowania materiałów nadesłanych. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam oraz ma prawo odmowy publikacji bez podania przyczyny. Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim, przedruk jest zabroniony. Reklamy: str.

Mamy maj! Z utęsknieniem wypatrywaliśmy oznak wiosny, słońca i cieplejszych podmuchów wiatru, ale aura nie była dla nas tak łaskawa, jak byśmy tego chcieli. Pierwszy wiosenny miesiąc upłynął nam pod znakiem częstych opadów deszczu, mroźnych nocy i całościowo jesiennej pogody. Dlatego tak czekamy na pogodniejsze dni, narzekając jednocześnie na złe samopoczucie i przesilenie wiosenne. Niezależnie od tego, co przyniesie nam maj, sami możemy zadbać o dobry nastrój i nie trzeba do tego ani drogich specyfików, ani specjalnych przygotowań. Wystarczy wyjść z domu. Spacer i kontakt z budzącą się do życia przyrodą sprawia, że podnosi się w ciele poziom hormonów szczęścia. W maju szczególnie polecamy rozpocząć przygodę z lasoterapią, o której piszemy w tym numerze magazynu. Czy wiesz, że fitoncydy, czyli naturalne związki chemiczne wydzielane przez drzewa, mają doskonały wpływ nie tylko na nasze ciało, ale też ducha, a patrzenie na zieleń relaksuje zmęczone oczy tak samo, jak patrzenie w dal? Przebywanie na łonie natury potrafi zredukować poziom stresu, obniżyć ciśnienie krwi, wzmocnić

układ odpornościowy, układ krążenia. Po leśnym spacerze jesteśmy pełni energii, poprawia się nasz nastrój i koncentracja. I to wszystko dostajemy za darmo! Japończycy odkryli zalety tzw. kąpieli leśnych (Shinrin-yoku) już dawno, w latach 80. poprzedniego wieku włączyli je do ogólnokrajowego programu poprawy stanu zdrowia. Teraz ich badania potwierdzają kolejni naukowcy na całym świecie przekonując, że kontakt z naturą pozwala poczuć się lepiej, niezależnie od pogody.

Zanim pomyślisz: co za banał, zaplanuj w maju kilka leśnych spacerów. Nic nie stracisz, możesz tylko zyskać.

Kolaż, który jest ilustracją okładki magazynu „Natura”, został wykonany przez Barbarę Olejarczyk, malarkę, projektantkę grafiki, absolwentkę łódzkiej ASP.

Co miesiąc Basia tworzy okładkową ilustrację tak, by każdy mógł zebrać kolekcję pięknych grafik. Kolaże można wyciąć i oprawić w ramkę.

47, 49, 51, 52, 53, 55, 56-57, 58, 65, 69, 71, 72, 73, 75, 76.
2, 5, 11, 17, 21, 33, 39, 41, 42-43,
9 772083 208000 3 NATURA | maj 2023 OD REDAKCJI

50-51 52

TOP 10

Cieszą oczy, ale trzeba na nie uważać. Sprawdź listę 10 roślin, które najlepiej omijać z daleka na majowych wycieczkach.

ŻYJ ŚWIADOMIE

Po czym poznać, że miód jest fałszowany? Nie jest to takie proste, bo nasze zmysły nie pozwalają na rozróżnienie subtelnych różnic na poziomie molekularnym.

ZOOM

Starego chleba nie trzeba wyrzucać, można z niego zrobić na przykład biodegradowalny materiał do drukarek 3D.

OD ŚRODKA

Taniec to wspaniały sposób na wyrażenie siebie i swoich emocji oraz podniesienie samooceny – mówi Justyna Bolek, twórczyni Slavicy.

ZDROWIE

Dąb wspiera pozytywne myślenie, lipa wycisza negatywne emocje, kasztanowiec pomoże w walce z bezsennością. Przekonaj się, jak dobroczynne działanie ma lasoterapia.

URODA

Ciemna strona słońca: poparzenia słoneczne, zmiany nowotworowe i przedwczesne starzenie się skóry. Ochrona jest tylko jedna – stosuj kosmetyki z filtrami!

URODA Jak dbać o cerę, gdy proces odnowy komórkowej spowalnia, a zmiany hormonalne nie ułatwiają życia?

URODA

Zamiast kremu w ozdobnym słoiczku – miąższ z łupiny kokosa. Zamiast serum – sok wyciśnięty z mandarynki. Kuchenne składniki w kosmetykach spotykamy coraz częściej.

URODA W nadchodzących miesiącach zrezygnuj z ciężkich kosmetyków, a w zamian sięgnij po lekkie kremy BB lub CC, które podkreślą naturalny blask cery, a jednocześnie pozwolą skórze oddychać.

54

URODA

Skóra potrzebuje szczotki tak samo jak włosy. Szczotkowanie na sucho sprawia, że skóra jest wygładzona i jedwabista w dotyku.

68

NATURA I DOM

Sadzonki ziół mogą urozmaicić nasz kuchenny parapet czy balkonowe skrzynki. Kupić je możemy właściwie wszędzie: na targu, w sklepach ogrodniczych i w pobliskich marketach. Jak o nie później dbać?

4 NATURA | maj 2023 W NUMERZE 12-13 36-37 22-23 24-25 32-34 44-45 66-68 47 47

fot.

TEMAT MIESIĄCA

Wojna o mleko toczy się dziś na trzech równoległych frontach: troski o zdrowie człowieka, dobrostanu zwierząt oraz stanu środowiska naturalnego i klimatu.

18-20

unsplash.com/ahmadreza rezaie 12-13 24-25
REKLAMA
NA ROZGRZEWKĘ 6 NATURA | maj 2023 fot. unsplash.com/johan nilsson

ogrodnicza partyzantka NA ROZGRZEWKĘ

Narzekasz na zaniedbane otoczenie Twojego bloku?

Ruch Guerilla gardening, który na całym świecie propaguje zieloną partyzantkę, jest dla Ciebie!

W 2004 roku pewien londyńczyk, Richard Reynolds, wypielił nocą zaniedbany kwietnik pod swoim blokiem w robotniczej dzielnicy Londynu i posadził tam rośliny, które dostał od matki. Tak zaczął propagować upiększanie miejskich przestrzeni i stał się nieformalnym liderem ruchu, a jego blog GuerillaGardening.org międzynarodową platformą wymiany doświadczeń partyzanckich ogrodników.

W Polsce działa Miejska Partyzantka Ogrodnicza, która ma w swoich szeregach entuzjastów w wielu miastach. Na cześć tych działań 1 maja ustanowiono Międzynarodowym Dniem Partyzanckiego Sadzenia Słoneczników. Słoneczniki stały się symbolem ruchu, bo nie wymagają szczególnej pielęgnacji ani warunków, a ich kolor dodaje uroku najbardziej ponurym miejscom.

Słoneczniki są nie tylko piękne, ale także bardzo potrzebne pszczołom, którym dostarczają cennego pyłku pozytywnie wpływającego na ich zdrowotność. A na dobrej kondycji tych owadów powinno nam szczególnie zależeć, bo jeśli wyginą pszczoły, to nie będzie już ratunku dla ludzi. Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów oraz Komisja Europejska oceniają, że w Europie blisko jednemu gatunkowi pszczół na dziesięć grozi wyginięcie, a liczebność populacji 37 proc. gatunków maleje. 20 maja obchodzimy Światowy Dzień Pszczół i przy tej okazji warto zastanowić się, jak możemy im pomóc. Naukowcy podpowiadają: trzeba przestać kosić i grabić, należy tworzyć łąki kwietne oraz przestrzenie dzikiej przyrody w miastach, bo tego potrzebują pszczoły i inne owady.

na ratunek pszczołom 7 NATURA | maj 2023

dobrze mieć sąsiada

W ostatni piątek maja w ponad 30 krajach europejskich i w Kanadzie obchodzony jest Europejski Dzień Sąsiada – największe święto społeczności lokalnych w Europie. Jego idea narodziła się w Paryżu w 1999 roku w wyniku akcji „Dzielnice bez obojętności". Celem święta jest zadbanie o świetne relacje sąsiedzkie. – Żyjemy dziś w dość paradoksalnej epoce. Czasami łatwiej jest skontaktować się z kimś na drugim końcu świata niż powiedzieć dzień dobry swojemu sąsiadowi. Stawmy czoło samotności, zamknięciu, indywidualizmowi panującemu w naszych miastach. Zaprośmy sąsiadów na kawę – apelują organizatorzy. A Ty znasz swojego sąsiada?

zksiążką za pan brat

Już 6 minut czytania książki redukuje stres, zmniejsza częstotliwość bicia serca i rozluźnia mięśnie pod warunkiem, że jest to książka tradycyjna i można w niej przewracać kartki. Czytanie przynosi także wiele innych skutków długofalowych: buduje kompetencje społeczne, emocjonalne i kognitywne, ma moc niwelowania różnic społecznych. Maj jest idealnym miesiącem, żeby rozpocząć przygodę z książkami, od 1985 roku 8 maja obchodzony jest bowiem Ogólnopolski Dzień Bibliotekarza i Bibliotek. Święto, zainicjowane przez Stowarzyszenie Bibliotekarzy Polskich, rozpoczyna Tydzień Bibliotek. To czas, w którym książnice organizują różne interesujące wydarzenia. Znajdź więc najbliższą bibliotekę w Twojej okolicy i zobacz, co przygotowała dla czytelników.

NA ROZGRZEWKĘ
fot. unsplash.com/beth macdonald
8 NATURA | maj 2023
fot. unsplash.com/paul hanaoka

Średnio prawie 4 godziny dziennie spędzamy poprawiając swoją urodę –wynika z badań na niemal 100 tys. osób z 93 krajów. Wśród grup, które poświęcają na to mniej czasu są między innymi: mężczyźni, ludzie w wieku średnim, osoby w stałych związkach, ludzie unikający mediów społecznościowych i ci, którzy uważają się za średnio atrakcyjnych. Rekordziści, którzy poświęcają urodzie nawet 6-8 godzin, mieszkają w: Tunezji, Tajlandii, Ghanie, Nigerii, Dominikanie, Kolumbii czy Ekwadorze. Zwykle w Afryce i Ameryce Środkowej spędzano więcej czasu na uatrakcyjnianiu wyglądu niż w Europie i Ameryce Północnej. Polska uplasowała się mniej więcej w połowie stawki, wyprzedzały nas: Ukraina, Włochy i Rumunia.

lustereczko, powiedz przecie

NA ROZGRZEWKĘ
fot. unsplash.com/maxx 9 NATURA | maj 2023

NA ROZGRZEWKĘ

Sok z ziemniaka na lekarstwo

GRZYBAMI

SADZI SIEDEM SADZONEK DRZEW W MINUTĘ

Naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu badają właściwości soku z ziemniaków i doszli do wniosku, że jest on bardzo cenny, ma bowiem działanie przeciwnowotworowe, a także działa przeciwzapalnie w obrębie przewodu pokarmowego.

Przeprowadzone badania potwierdzają działanie przeciwko nowotworom przewodu pokarmowego zarówno jelit, jak i żołądka. Wprowadzenie soku z ziemniaka jako składnika żywności funkcjonalnej nie tylko może stanowić skuteczne dietetyczne wspomaganie terapii (działa leczniczo), ale także może uatrakcyjnić monotonną dietę chorych. Zespół, na czele którego stoi prof. Grażyna Lewandowicz z Katedry Biotechnologii i Mikrobiologii Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, opracował atrakcyjną sensorycznie linię produktów spożywczych.

Są to: pieczywo chrupkie, zupa krem, makaron, pasztet, parówki, sok warzywny, chrupki przeznaczone do

wspomagania dietetycznego chorych na nieswoiste zapalenie jelit. Co istotne, technologie ich produkcji zgłoszono z sukcesami do ochrony patentowej. W badaniach klinicznych (była to interwencja dietetyczna) po sześciotygodniowym stosowaniu w diecie bioaktywnej zupy kremu i bioaktywnego pasztetu uzyskano obniżenie wskaźników stanu zapalnego u chorych. Badania kliniczne oraz in vivo zespół naukowców z Wydziału Nauk o Żywności i Żywieniu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu prowadził we współpracy z Uniwersytetem Medycznym im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu. Badania nad właściwościami soku z ziemniaka są kontynuowane.

Polka chce stworzyć pierwszy na świecie system oczyszczania ścieków szpitalnych z toksycznych leków przeciwnowotworowych za pomocą grzybów. Zdaniem dr inż. Marceliny Jureczko z Centrum Biotechnologii Politechniki Śląskiej można to zrobić przy użyciu grzybów białej zgnilizny drewna. Jak wyjaśniła naukowiec, coraz więcej osób choruje na raka, a to zwiększa zużycie cytostatyków, czyli leków antynowotworowych. Leki te nie są w pełni metabolizowane w organizmach pacjentów, są przez nich wydalane. I choć trafiają do oczyszczalni, to nie udaje ich się w pełni wyeliminować. Grzyby natomiast, o czym pisze portal naukawpolsce.pl, produkują wiele niskospecyficznych enzymów zdolnych do rozkładu związków o skomplikowanej budowie aromatycznej. Najszybciej robią to grzyby białej zgnilizny drewna. Badaczka sprawdza teraz, jakich warunków potrzebują grzyby, aby usuwać leki z wód szybciej, lepiej i efektywniej.

Powstał prototyp robota do sadzenia drzew, który potrafi umieścić w ziemi siedem sadzonek w ciągu minuty. Opracowali go naukowcy z polskich uczelni i instytutów oraz Lasów Państwowych. Jak pisze portal naukawpolsce.pl, mobilny automat RoboFoR składa się z kilku współpracujących zespołów: samopoziomującego układu trakcyjnego, zespołu magazynowania i podawania sadzonek oraz zespołu sadzącego. Urządzenie jest w stanie sadzić do siedmiu sadzonek drzew leśnych z zakrytym systemem korzeniowym w ciągu minuty. Robot sadzi sadzonki w odpowiednim rozstawie, a po umieszczeniu ich w glebie ziemia dookoła sadzonki wraz z jej bryłką korzeniową są dociskane za pomocą specjalnych kół. Taki zabieg pozwala na likwidację tzw. kieszeni powietrznych i połączenie bryłki korzeniowej z glebą, co w rezultacie pozwala na podsiąkanie wody do korzeni sadzonki. Projekt powstawał trzy lata.

UNIKAĆ KOLIZJI DROGOWYCH

JAK OWADY

Jest szansa na to, że kierowcom łatwiej będzie w nocy uniknąć kolizji i wypadków drogowych, a to dzięki badaniom, które prowadzi prof. Saptarshi Das z Uniwersytetu Stanowego w Pensylwanii i jego współpracownicy.

Naukowcy postanowili stworzyć detektor kolizji, przystosowany do wykrywania pojazdów, który byłby skuteczny, bezpieczny i zużywał mniej energii niż jego poprzednicy, a wszystko dzięki owadom. Zaobserwowali oni, że owady takie jak pszczoły, muchy czy szarańcza, z łatwością unikają kolizji między sobą, nawet w nocy, a wykorzystują do tego bardzo wydajne obwody neuronowe. Działają one lepiej niż dostępne obecnie systemy unikania kolizji (CAS). Systemy co prawda mogą automatycznie hamować, gdy obiekt znajdzie się zbyt blisko, ale są często skomplikowane, wymagają dużych mocy obliczeniowych, źle działają w ciemności i deszczu. Naukowcy opracowali algorytm oparty na obwodach neuronowych owadów, który przetwarza tylko jedną zmienną: intensywność świecenia reflektorów samochodu. Nie ma potrzeby stosowania kamery ani czujnika obrazu, dlatego cały detektor jest mniejszy i bardziej energooszczędny.

W TOKSYCZNE LEKI PRZECIWNOWOTWOROWE
10 NATURA | maj 2023
fot. unsplash.com/eric prouzet

TOP 10 roślin trujących

Wiosną coraz chętniej ruszamy w teren – dla wielu z nas spacery lub wycieczki rowerowe po łąkach i bezdrożach to ulubiona forma aktywnego wypoczynku. Warto jednak pamiętać o tym, że nawet wśród rodzimej roślinności są gatunki, na które trzeba uważać. A wręcz: bardzo uważać!

01

BARSZCZ SOSNOWSKIEGO

Pierwsze skojarzenie z hasłem „trująca roślina” to dla wielu osób właśnie barszcz Sosnowskiego. Nie wszyscy za to wiedzą, że w połowie XX w. barszcz Sosnowskiego zaczęto uprawiać jako roślinę pastewną. Niestety, to przyczyniło się do jego rozprzestrzenienia w całym kraju. Kontakt z rośliną może powodować oparzenia I i II stopnia, bolesne dolegliwości utrzymują się długo, a przez kolejnych kilka lat skóra w miejscach dotkniętych stanem zapalnym bywa nadwrażliwa na światło słoneczne.

02

SZALEJ JADOWITY

Znacie powiedzenie „Szaleju się najedliście?”

– okazuje się, że szalej jadowity, który można pomylić nawet z liśćmi pietruszki czy marchwi, jest śmiertelnie niebezpieczny. Z kłączy i łodyg pozyskuje się cykutotoksynę – niezwykle toksyczną substancję. Najpowszechniejsze objawy po spożyciu szaleju to: ślinotok, bóle brzucha, wymioty, trudności z oddychaniem czy utrata świadomości, a nawet śmierć. To właśnie szalejem otruto Sokratesa.

03 OLEANDER

Kwitnący na różowo krzew cieszy oczy, ale może wywoływać także nudności, wymioty, a nawet doprowadzić do zaburzeń kardiologicznych i neurologicznych. Zawiera w sobie oleandrynę oraz oleandrogeninę, dwa toksyczne glikozydy, które są szczególnie niebezpieczne dla dzieci. Trzeba uważać, gdyż kwiaty są piękne i wręcz zachęcają do skosztowania, a może być to bardzo niebezpieczne.

04

JASKIER

Dla jednych symbol wiosenno-letniej łąki, dla innych – szkodliwa roślina niebezpieczna dla oczu. Najbardziej szkodliwy, spośród 20 gatunków, jest jaskier jadowity. Niewielka ilość soku tej rośliny powoduje zaczerwienienie skóry i powstawanie pęcherzy. Nie powinien mieć również kontaktu z błonami śluzowymi. Dobra wiadomość jest taka, że po ususzeniu traci swoje negatywne właściwości.

12 NATURA | maj 2023
NA ROZGRZEWKĘ

05

CIS POSPOLITY

Cisy są popularną rośliną m.in. do kształtowania strzyżonych żywopłotów. Jesienią na gałązkach cisów dojrzewają różowoczerwone nibyjagody i mogłoby się wydawać, że to właśnie kuszące owoce mogą być trujące. Natomiast najniebezpieczniejsze w cisie są igły i nasiona. Trujące substancje to taksyna, taksycyna, taksol i glikozydy cyjanogenne – bardzo szybko wchłaniane z przewodu pokarmowego, a pierwsze objawy zatrucia cisem pojawiają się już po 30-90 minutach od spożycia igieł lub nasion. Jest bardzo niebezpieczny dla zwierząt domowych, dlatego, chroniąc naszych pupili, warto zrezygnować z tej rośliny w swoim ogrodzie.

SZELĘŻNIK WIĘKSZY

Choć dawniej był uznawany za roślinę leczniczą, dziś już wiemy, że szelężnik większy jest rośliną trującą, gdyż zawiera aukubinę trującą zarówno dla ludzi, jak i bydła. W dużych stężeniach ten glikozyd jest bardzo szkodliwy dla zdrowia. U ludzi przedawkowanie aukubiny objawia się biegunką, wymiotami, kolką, zaburzeniami krążenia. U zwierząt występują nasilone objawy, a po spożyciu większej ilości tej rośliny może nawet dojść do śmierci. Niestety, występuje na terenie całej Polski porastając łąki i pastwiska.

07

POKRZYK WILCZA JAGODA

W zależności od regionu miewa też inne nazwy zwyczajowe: wilcza wiśnia, wilcza jagoda, psinki, leśna tabaka, belladonna. Przypomina niewysoki krzew, choć może sięgać do 150 cm. W całości trująca – największe stężenie trujących alkaloidów znajduje się w korzeniach i owocach. Owoce zawierają niemal wyłącznie atropinę, pozostałe organy – hioscyjaminę. Spożycie owoców może powodować porażenie mózgowia, międzymózgowia i rdzenia przedłużonego oraz porażenie układu obwodowego. Już 3-4 owoce zjedzone przez dzieci są dawką śmiertelną. W przypadku dorosłych to ok. 20 sztuk „wilczych jagód”. 08

CIEMIĘŻYCA BIAŁA

„Piękna, ale trująca” – brzmi jeden z nagłówków o ciemiężycy białej, roślinie występującej w Bieszczadach i na Lubelszczyźnie. Z jednej strony jest toksyczna, a z drugiej – w medycynie ludowej stosowana leczniczo, wewnętrznie do odrobaczania, wykrztuśnie, przeczyszczająco i przeciwbólowo. Zastosowana w zbyt dużych dawkach jest silną trucizną, zwłaszcza przy zewnętrznym kontakcie. Łacińska nazwa rośliny pochodzi od słowa verare, czyli mówić prawdę. Według ludowych wierzeń sproszkowany korzeń ciemiężycy wywołuje kichnięcia, a to ma być dowodem na prawdziwość słów. Nawiązuje też do tego słowacka nazwa rośliny – kychavica.

TOJAD MOCNY

Tojad uważany jest za najbardziej trującą roślinę europejską. Występuje także pod nazwami zwyczajowymi jako: mordownik, pantofelki, trzewiczki Matki Boskiej, omiag, omiak lub koniki. Kwitnie na fioletowo i efektownie, dlatego często pojawia się w ogrodach. Niegdyś preparaty z tojadu stosowano przy nerwobólach, reumatyzmie i artretyzmie. Był to środek znieczulający miejscowo i przeciwbólowy. Niestety, użycie tojadu w celach leczniczych było bardzo ryzykowne. Już minimalne przekroczenie dawki leczniczej prowadziło do silnego zatrucia. W średniowieczu sokiem z tojadu zatruwano strzały i miecze.

TYTOŃ

I na koniec roślina, która nie rośnie w Polsce, ale jest zdecydowanie najbardziej niebezpieczną rośliną, bo zabija rocznie 5 milionów osób na całym świecie. Uzależnia, powodując przede wszystkim nowotwory układu oddechowego, choroby serca i skóry. W liściach tytoniu znajdują się toksyczne alkaloidy, nikotyna oraz anabazyna – wszystkie trzy wpływają niekorzystnie również na niepalące osoby w otoczeniu.

13 NATURA | maj 2023 NA ROZGRZEWKĘ
06
09
10

smietnisko to srodowisko

Jak w Twojej głowie narodziło się „Centrum żywych rzeczy” – ten rozległy, interdyscyplinarny projekt, rozpięty między galerią, muzeum historii naturalnej a ogrodem botanicznym?

W mojej twórczości często zajmuję się tematem odpadów, nadprodukcji śmieci, tym, jak one cyrkulują w ekosystemie i tym, co dzieje się z naddatkiem materii produkowanym każdego dnia. Start prac nad „Centrum żywych rzeczy” (2016 rok) zbiegł się w czasie z lawiną różnych publikacji. Zaczęto dużo pisać o wyspie plastiku na Oceanie Spokojnym, o plastiglomeratach, czyli nowych tworach geologicznych, które są pozlepianymi ze sobą fragmentami plastiku wyławianymi z morza, czy o mikroplastiku w wodach oceanicznych i gruntowych. Wniknęły one tak głęboko w ekosystemy, że stały się ich częścią, zaczęły działać niezależnie od człowieka i zmieniać środowisko. Aż do tego stopnia, że naukowcy rozważają, czy w warstwach geologicznych zostaną ślady, które będą wskazywać na epokę ekspansji ludzkiej, znaczoną nadprodukcją gazów cieplarnianych i śmieci. Zmiana sięgnęła więc poziomu geologicznego.

14 NATURA | maj 2023 OKO W OKO
fot. Diana Lelonek

Diana Lelonek to artystka wizualna, która nie boi się sięgnąć do śmietnika. Jej działania artystyczne są formą aktywizmu i naukowego projektu badawczego.

Te zjawiska mogły się wtedy wielu wydawać dość odległe lub abstrakcyjne. Twój projekt sprawił, że stały się nam bliższe i mniej egzotyczne. Chciałam te znaki antropocenu pokazać, posługując się czymś znanym. Unaocznić, jak śmieci zaczynają funkcjonować w systemie – nie na odległym oceanie, a w lesie pod domem. Pokazać coś, co jest banalnie bliskie, czyli wyrzucone do lasu buty, plastik czy sprzęty AGD. Na przykładzie swojskiego, dzikiego wysypiska w rowie leśnym można unaocznić relacje, jakie zachodzą

pomiędzy plastikiem a żywymi organizmami, jak zachowują się materiały typu styropian czy pianka tapicerska, do czego się zaczynają upodabniać na przestrzeni lat – do kory drzew, struktury gleby.

Czy nie sprawia to, że projekt artystyczny upodabnia się do projektu badawczego?

Mówię często, że prowadziłam badania artystyczne, bo z jednej strony „Centrum żywych rzeczy” jest projektem artystycznym, ale z drugiej zawiera też

naukowy ekwiwalent – uzupełniłam go o faktyczną wiedzę naukową. Nie chciałam ograniczać się do atrakcyjnych wizualnie zdjęć obiektów znalezionych na dzikich wysypiskach, dlatego szukałam wsparcia u ekspertów od nauk przyrodniczych. Tak narodziła się współpraca z ogrodem botanicznym czy z wydziałem biologii, gdzie konsultowałam ze specjalistami: jaki gatunek rośnie na znalezionym bucie, czy obserwowane organizmy są charakterystyczne dla badanych przeze mnie ekosystemów, czy były kiedyś obserwowane na plastiku, czy ktoś się tym zajmował. Okazało się, że to był pionierski teren.

Nie są to Twoje pierwsze działania, w których wsparłaś się naukami przyrodniczymi. Co np. z „Zoeterapią”, którą można było oglądać w 2015 roku w Centrum Sztuki Współczesnej na Zamku Ujazdowskim?

Ten projekt nie powstałby, gdybym nie przeczytała książki Rosi Braidotti „Po człowieku”, w której filozofka pokazuje sztuczność podziału na kulturę i naturę. Podział ten, tak dobrze zakorzeniony w europejskiej myśli humanistycznej, pozwala bronić teorii o wyższości człowieka nad innymi gatunkami i przyrodą, koncepcji, że to, co biologiczne stoi niżej od tego, co jest wytworem ludzkim. W tej wystawie pojawia się myśl o ludzkiej dominacji, o antropocentryzmie idącym ramię w ramię z patriarchatem – bo „człowiek” w domyśle znaczy „mężczyzna”.

Jak przełożyłaś ten filozoficzny język na język sztuki i narzędzia z przyrodniczego laboratorium?

„Zoe" – jak pisze Braidotti – to biologiczna materia, życie biologiczne samo w sobie, potężna siła twórcza. U mnie w „Zoeterapii” „zoe” to mikroorganizmy: grzyby, pleśnie, bakterie, te najmniejsze, ale bardzo witalne i bardzo silne organizmy, bez których padłyby wszystkie ekosystemy, ale które są też dla nas śmiertelnym zagrożeniem. To ogromna, totalnie niedoceniania siła. Taką biologiczną pożywką, bogatą w mikroorganizmy, pomalowałam wizerunki

15 NATURA | maj 2023 OKO W OKO
fot. Yulia Krivich –Kolektyw Kariatyda, wikipedia

filozofów klasycznych, w stylu Kartezjusza czy Husserla. Grzyby zaczęły się na nich rozwijać, przetwarzać je i zmieniać. Ten rozkład i gnicie dał też ciekawe wizualne efekty.

„Zoeterapia” też połączyła wiedzę z różnych dziedzin – trochę filozofię, trochę biologię i mikrobiologię. Moja pracownia stała się „biohakterskim" laboratorium. Samo zagrzybianie było fascynującym procesem, bo od filozofów przeszłam do infekowania przedstawień z klasycznego malarstwa europejskiego, wyszukując obrazy, w których widoczne są różne formy dyskryminacji i je zapleśniałam, co było bardzo wciągającym procesem.

Wyjaśniłaś, czym jest „zoe” w „Zoeterapii”. A terapia, na czym polegała?

Działaniem terapeutycznym była symboliczna zemsta mikroorganizmów na ludzkiej dominacji. Z drugiej strony mówi się żartem, że „butwienie i gnicie da ci nowe życie” – zagrzybianie wizerunków, np. Kartezjusza, niszczy je, ale daje też podstawę do nowego życia. Zemsta mikroorganizmów polega więc nie tylko na tym, że one coś niszczą, ale i na tym, że tworzą zaczyn. To proces terapeutyczny, bo działania żywiących się martwą materią destruentów są pozytywne, one dają podstawę do zmiany. Żeby było coś nowego, coś starego musi ustąpić i zrobić miejsce.

Te projekty plus „Hałda rokitnikowa” najczęściej pojawiają się w rozmowach z Tobą, ale przecież nie zatrzymałaś się w miejscu i robisz wiele nowych rzeczy. Co teraz zaprząta Twoje myśli?

Interesują mnie rośliny, grzyby, śmieci, ale mam też miłość do ptaków. Teraz pracuję nad nowym projektem poświęconym bocianom, którego pierwszą część realizowałam na wystawę w Rydze. Interesuje mnie to, jak zmienił się sposób funkcjonowania bocianów, gdy odkryły składowiska odpadów i zaczęły żywić się śmieciami. Zmieniły swoją dietę i uzależniły się od „śmieciowego

żarcia”, przedkładając je ponad polowania na gryzonie czy płazy.

W sierpniu 2022 roku nakręciłam film na największym, oficjalnym, otwartym składowisku odpadów w krajach bałtyckich, które znajduje się pod Rygą. Takie rzeczy oczywiście dzieją się też w Polsce, ale po raz pierwszy bociana na hałdzie śmieci zobaczyłam właśnie tam.

To szokujący widok, bo bocian kojarzy nam się z zieloną łąką, z idealistycznymi, sielskimi obrazkami. Ta romantyczna wizja odbiega od rzeczywistości, w której bociany korzystają z odpadów, bo tracą naturalne środowiska. One są związane z kulturą agrarną, z tradycyjnym, bioróżnorodnym rolnictwem wypartym przez monokultury.

Na tym łotewskim wysypisku byłam, gdy bociany zbierały się w wielkie stada przed migracją na południe. Można ich było spotkać nawet sto i obserwować, jak robią zapasy energetyczne na przelot na południe. W Hiszpanii w ogóle przestały migrować, bo przelecenie przez Saharę, która stale się poszerza przez zmiany klimatu i ekstensywne rolnictwo, jest dla nich z roku na rok coraz bardziej niebezpieczne. Bardziej opłaca się więc zimowanie na hiszpańskich składowiskach odpadów i jedzenie odpadków niż przelot nad Saharą do Afryki. Śmietnisko staje się też schronieniem dla tych bocianów, które są stare, słabe, z niepełnosprawnościami – bez szans w walce o kurczące się zasoby płazów. Co ciekawe, na wysypisku podczas sezonu lęgowego obserwuje się częściej bociany-single, które nie założyły rodzin.

Jak zrobiłaś z tego sztukę?

Stworzyłam trzykanałową instalację wideo, która jest trochę dokumentem, bo zawiera dane zebrane w rozmowach z ornitologami, ale jest też spekulacją na temat tego, czym jest bocian na śmietnisku i co dla nas znaczy. Czy to śmietnisko jest czymś złym? To, że bociany tam żerują, jest smutne, czy to jednak dobrze, że się przystosowały?

Co się stanie, gdy wysypiska zostaną zamknięte? A taki jest plan. Gdzie

wówczas bociany znajdą dla siebie kolejną niszę?

Pokazuję też sprzeczność między bocianem śmietnikowym a idylliczną wizją ptaka na zielonej łące, bociana, który na Łotwie jest symbolem narodowym, a i w Polsce ma szczególny, symboliczny status. Ciekawe jest, że ten bocian, który tradycyjnie przynosi dzieci, szczęście i dobrobyt, żyje bądź żeruje na śmietnisku. Taki bocian nie będzie już ani dobrym symbolem narodowym, ani elementem sielskiego obrazka, więc śmietnisko trochę uwalnia bociana od tych uwikłań kulturowych.

To, co Ty robisz, sprawia, że łatwiej jest patrzeć na człowieka jak na integralną część ogromnego, ziemskiego ekosystemu. Nawet „nienaturalne” ludzkie działania stają się w tej perspektywie częścią naturalnych procesów – ropopochodny plastik pozostanie w „naszej” warstwie geologicznej, zaczyna być też rozkładany przez nową bakterię, która na nim żeruje. Taki sposób patrzenia jest możliwy, gdy zrobi się to, co robisz Ty – gdy zatrze się granicę między tym, co należy do kultury a tym, co należy do natury. Wówczas okaże się, że to, co postrzegamy jako coś kompletnie sztucznego, jest w gruncie rzeczy naturalne.

Ja bardzo lubię przykład paliw kopalnych, bo na nim świetnie widać tę cyrkulację. Węgiel, ropa powstały z ciał roślin, skrzypów, widłaków, wymarłych w ramach wielkiego wymierania gatunków. Gdy je wydobyliśmy i spaliliśmy, wywołaliśmy kolejne wielkie wymieranie gatunków. To jest pętla. Żadne działanie nie zostaje bez konsekwencji – nie można wydobyć ciał pradawnych roślin, spalić ich i liczyć, że to nie wywoła zmian w atmosferze. Oddzielenie natury od kultury nie pozwala jasno widzieć tego kontinuum. Ta głęboka historia geologiczna jest nierozłącznie powiązana z historią ludzką.

rozmawiała Karolina Drożdż karolinamimochodem.pl

16 NATURA | maj 2023 OKO W OKO

warto o siebie zadbać w każdym nastroju. tołpa body&soul to wyjątkowa linia produktów do mycia i pielęgnacji ciała.

To zapachy i konsystencje, które zaskakują, intrygują, wpływają na zmysły i zaopiekują się każdą wersją Ciebie.

nowosc

wielka wojna o mleko

TEMAT MIESIĄCA
fot. unsplash.com/nathan dumlao 18 NATURA | maj 2023

Jeffrey Dahmer, Charles Manson, Richard Ramirez – trudno o bardziej przerażający zestaw. Trzech zbrodniarzy, mających na koncie łącznie ponad 30 istnień ludzkich, zostało właśnie „twarzami” kampanii społecznej wymierzonej w... mleko.

„9 na 10 seryjnych morderców piło mleko” – treść bilboardów wywieszonych w Los Angeles szokuje nie tylko mieszkańców słonecznej Kalifornii. Akcja, sygnowana przez organizację Switch4Good, zyskała rozgłos na całym świecie i z miejsca stała się krzykliwym akcentem w toczącej się „wojnie o mleko”. Na wyobraźnię działają nie tylko umorusane białą cieczą twarze psychopatycznych zabójców, ale też głębszy przekaz, który twórcy kampanii prezentują na swojej stronie internetowej, wymownie przyrównując działania branży mleczarskiej do aktywności koncernów tytoniowych. Nabiał jak papierosy?

W tym miejscu można przypomnieć, że nie jest to pierwsza tak daleko idąca sugestia pojawiająca się w przestrzeni publicznej. Trzy lata wcześniej szwedzka firma Oatly de facto zasugerowała analogię między piciem mleka a uzależnieniem od alkoholu. Tak przynajmniej została odebrana jej kampania „Spłucz mleko”, nawiązująca do akcji sprzed pół wieku, prowadzonej pod hasłem „Spłucz gorzałkę”. Firmie zarzucano pobudki typowo biznesowe (produkuje konkurencyjne napoje owsiane), a nawet hipokryzję (udziały w niej wykupili Chińczycy, niesłynący

z troski o środowisko czy prawa człowieka). Niemniej głos ten przebił się do publicznej debaty w Szwecji. Warto dodać, że z mlekiem postanowiła się rozprawić inna firma z tego kraju, bardziej znana i wpływowa, a mianowicie

IKEA. Globalny koncern ogłosił w lutym 2023 roku, że zamierza w krótkim czasie zmniejszyć udział produktów pochodzenia zwierzęcego w swoich restauracjach. Jednym z działań będzie odchodzenie od nabiału.

PIJ MLEKO – BĘDZIESZ WIELKI, ALBO... CHORY

Wojna o mleko toczy się dziś na trzech równoległych frontach: troski o zdrowie człowieka, dobrostanu zwierząt oraz stanu środowiska naturalnego i klimatu. Z oczywistych powodów najdłuższą tradycję ma wątek dotyczący zdrowotności. Wszak już w V wieku przed naszą erą Hipokrates zauważał, że nabiał może mieć działanie alergizujące. O tym, że mleko może uczulać wiadomo od dawna, niemniej ze względu na inne właściwości przez wiele lat do jego picia aktywnie zachęcano. W Polsce, w czasach PRL, było to praktycznie obowiązkowe, przynajmniej dla dzieci uczęszczających do szkół. Uzasadnienie formułowano na gruncie czysto zdrowotnym,

choć też plotkowano powszechnie, że w ten sposób władza chce zapobiegać niedoborom żywieniowym wynikającym z ograniczonego spożycia mięsa, pozostającego często towarem deficytowym.

Kampanie aktywnie zachęcające do spożywania białego przysmaku były prowadzone także po zmianie ustroju, niekiedy z imponującym rozmachem. Większość osób zapewne pamięta akcję „Pij mleko, będziesz wielki”, realizowaną w latach 2003-2011 z udziałem gwiazd filmu, sportu i muzyki. Została ona zainicjowana po publikacji Instytutu Żywności i Żywienia, z której wynikało, iż 4 milionom Polaków zagraża osteoporoza. Antidotum miało być właśnie mleko. Kilka lat później światło dzienne ujrzała książka Alissy Hamilton, która nad Wisłą miała tytuł „Pij mleko, będziesz chory”. Autorka dowodziła w niej, że wartości odżywcze mleka są przeceniane, co więcej, jego spożycie może być szkodliwe nie tylko w kontekście zawartości laktozy, na nietolerancję której cierpi duża część populacji. Hamilton wyjaśniała przy okazji, że z powodzeniem można sięgać po inne, znacznie zdrowsze źródła białka czy wapnia zapobiegającego osteoporozie, zaklęte

w produktach pochodzenia roślinnego.

A propos efektownych analogii i wracając do wspomnianych na wstępie zabójców. Przywołany wyżej slogan nie pojawił się w próżni. Jest jawnym nawiązaniem do kampanii zrealizowanej w Stanach pod hasłem „9 na 10 olimpijczyków piło mleko”. Switch4Good przyznają, że sformułowana przez nich teza o mordercach jest absurdalna, jednak nie bardziej niż ta o championach sportowych. Na swojej stronie killermilk.com aktywiści piszą, że nabiał jest zabójcą. Jak tytoń. Przekonują, że mleko i jego wyroby są dla amerykańskich konsumentów głównym źródłem tłuszczów nasyconych i trans, przyczyniając się w ten sposób do zatykania tętnic, powodując nadciśnienie i siejąc spustoszenie w układzie sercowo-naczyniowym. Jako szczególnie niebezpieczne wskazywane są sery, stanowiące istne tłuszczowe bomby. Kolejnym poruszanym problem jest działanie składników mleka jako czynników prozapalnych. Switch4Good podnoszą też kwestię negatywnego wpływu mleka i jego przetworów na rozwój chorób onkologicznych. Jako przykład podają analizę 34 badań obejmujących 3 miliony osób, z których ma wynikać, że spożywanie większych ilości nabiału zwiększa ryzyko zgonu na raka jajnika o 32 procent. Piszą też o ustaleniach naukowców z Harvardu, jakoby przyjmowanie trzech zalecanych

TEMAT MIESIĄCA
19 NATURA | maj 2023

TEMAT MIESIĄCA

porcji mleka i jego przetworów miało zwiększać prawdopodobieństwo śmierci na raka prostaty u mężczyzn aż o 141 proc. Zastąpienie tych produktów mlekiem owsianym, migdałowym czy sojowym, wzbogaconym o rośliny strączkowe i orzechy, zmniejszałoby to ryzyko o jedną trzecią.

Tego typu ustalenia są znane i często przytaczane na całym świecie, należy jednak podkreślić, że nie wszyscy specjaliści podchodzą do nich z pełnym nabożeństwem. Bardzo często mówi się, iż używanie argumentów z obszaru onkologii jest poruszaniem się na granicy faktów i mitów tudzież trudnych do rozstrzygnięcia półprawd, hipotez, teorii. Dobrym przykładem są ustalenia naukowców ze szwedzkiego Lund. Zauważyli oni, że osoby cierpiące na nietolerancję laktozy, a więc z założenia niemogące spożywać mleka, rzadziej zapadają na nowotwory płuc, piersi i jajnika. Jednocześnie jednak badacze ci zaznaczają, iż nie można autorytatywnie uznać nabiału za czynnik ryzyka. Może tak być, a może nie. Możliwe, że istotną rolę w tej materii odgrywa nie szkodliwość mleka, lecz właściwości protekcyjne produktów roślinnych używanych w roli zamienników. Wiele innych badań pokazuje, że choć dieta zawierająca duże ilości mleka może faktycznie zwiększać ryzyko wspomnianych nowotworów (zwłaszcza gruczołu krokowego), jednocześnie redukuje zagrożenie innymi chorobami onkologicznymi. W pierwszym rzędzie przywołuje się tu raka jelita

grubego, gdzie szczególne znaczenie ochronne ma dostarczany wraz z nabiałem wapń. O korzystnym działaniu mleka wspomina się też w odniesieniu do nowotworów pęcherza moczowego, żołądka, szyjki macicy, a także piersi (ostatni z przypadków pokazuje, jak niejednoznaczne i czasem sprzeczne są ustalenia w tej materii). Mimo iż mleko jest obecnie na cenzurowanym, wciąż wielu specjalistów zaleca jego włączanie do dobrze zbilansowanej diety. Mimo kontrowersji upatruje się w nim wartościowego źródła białka, wapnia, potasu oraz witamin z grupy B. Podkreśla się też, że mleczne produkty fermentowane mają bardzo korzystny wpływ na kształt naturalnej mikroflory bakteryjnej, pomagając utrzymać właściwy poziom pożytecznych bakterii probiotycznych, stanowiących ważny element układu odpornościowego.

MLEKO DLA LUDZI, METAN DLA ATMOSFERY Wpływ mleka na zdrowie człowieka wzbudza emocje od lat. Dużo „świeższym” problemem są kwestie dotyczące oddziaływania branży mleczarskiej na szeroko rozumiane środowisko naturalne i klimat.

Switch4Good podaje, że odpady pochodzące z jednego wielkiego gospodarstwa mleczarskiego, dysponującego 2,5 tys. krów, odpowiadają masie odpadów generowanych przez miasto liczące 411 tysięcy mieszkańców. Aktywiści dodają, że hodowla zwierząt odpowiada za jedną czwartą tzw. śladu wodnego w skali całego świata, z czego

aż 19 procent przypada na krowy mleczne. Powołując się na science.org podają oni, że na każdy litr wyprodukowanego mleka krowiego przypada aż 628 litrów wody (podczas gdy w przypadku mleka sojowego ma to być zaledwie 28 litrów).

Innym problemem, na który zwraca się uwagę, jest degradacja i skażenie gleb, a także zawłaszczanie terenów pod hodowlę. W tym kontekście Switch4Good powołuje się na badaczy z Oxfordu, wedle których dostarczenie konsumentowi jednej szklanki mleka codziennie przez rok wymaga areału o powierzchni 7 tysięcy stóp kwadratowych (ok. 650 mkw.).

Koronnym dowodem, na który powołują się ekologicznie usposobieni przeciwnicy mleka, jest jednak emisja gazów cieplarnianych. Powstają one w dużych ilościach na każdym etapie produkcji. Pasące się zwierzęta wydalają metan powstający w procesach trawienia paszy i będący jednym z gazów najsilniej wpływających na globalne ocieplenie. Przeciętna krowa wypuszcza do atmosfery mniej więcej 100 kilogramów metanu w skali 12 miesięcy. Gdy pomnożymy tę wartość przez liczbę około 250 milionów zwierząt mlecznych żyjących na świecie, daje to niebagatelną sumę 25 mld kg (25 mln ton) szkodliwego gazu rocznie. Do tego należy dodać zużytą energię i emitowane zanieczyszczenia w procesach przetwórstwa mleka, jego transportu, magazynowania, sprzedaży. Ogromne znaczenie ma też eksploatacja ziemi przeznaczonej pod pastwiska, nierzadko pozyskiwanej

kosztem innych terenów zielonych, w tym lasów. A to oznacza zmniejszoną wydolność natury w pochłanianiu dwutlenku węgla i produkcji życiodajnego tlenu. Na różne tego typu aspekty uwagę zwróciła IKEA, która w raporcie z 2022 roku pokazuje, w jaki sposób chce się stać bardziej neutralna dla środowiska. Szwedzi podkreślają, że żywność pochodzenia roślinnego często zostawia mniejszy ślad klimatyczny niż odzwierzęca, jeśli zaś jest odpowiednio skomponowana pod względem wartości odżywczych, może być wyborem zdrowszym dla człowieka. Stąd postulaty m.in. odchodzenia od mleka. Oczywiście należy pamiętać, że alternatywy bynajmniej nie są wolne od wad, także w kontekście ekologicznym. Jako przykład najczęściej podaje się mleko kokosowe. Pod uprawy palm w krajach Azji Południowo-Wschodniej wycinane są całe połacie lasów deszczowych, cennych nie tylko ze względu na swoją bioróżnorodność, ale też zdolność produkcji tlenu. Podobne uwagi, choć w dużo mniejszym stopniu, dotyczą soi – pod jej uprawy karczowane są z kolei lasy Amazonii. Dodatkowo warto wspomnieć o aspekcie społecznym. Zdarza się, że „egzotyczne” uprawy bazują na wyzysku miejscowej ludności bez poszanowania podstawowych praw pracowniczych. W toczącej się wojnie o nabiał tego typu argumenty stanowią ważny oręż, przynajmniej częściowo neutralizujący wątpliwości odnośnie do branży mleczarskiej.

20 NATURA | maj 2023
Długotrwałe nawilżenie z nowymi produktami Dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl

na tropie fałszywego miodu

Z roku na rok zalewani jesteśmy miodami importowanymi lub sztucznie wzbogaconymi. Dodatkowo rynek żywności doświadczył niedoboru surowców i wybranych produktów spożywczych, co wywindowało ceny i zwiększyło skalę fałszowania żywności – mówi Jordan Sycz, doktorant na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, chemik i biotechnolog, który zawodowo zajmuje się analizą instrumentalną.

Czym jest miód naturalny i jak go rozpoznać? Z definicji miód naturalny to produkt wytwarzany m.in. przez pszczoły z roślin miododajnych. Pszczoły gromadzą miód w plastrze, gdzie ulega on dojrzewaniu. Ważne jest to, aby pszczoły nie były sztucznie dokarmiane przez pszczelarza w celu uzyskania większej zawartości cukrów oraz aby miód nie był poddawany obróbce termicznej dla poprawy jego lepkości. Miód sam w sobie wykazuje szereg udowodnionych właściwości prozdrowotnych oraz ma wysoką wartość odżywczą. Należy pamiętać, że skład chemiczny miodu naturalnego

może różnić się w zależności od klimatu i warunków środowiskowych, sposobu produkcji czy rodzaju surowca, z którego powstał. A jak go rozpoznać? Z punktu widzenia konsumenta sprawdzenie składu miodu naturalnego jest trudne, ponieważ nasze zmysły nie pozwalają na rozróżnienie subtelnych różnic na poziomie molekularnym. Jedynie metody organoleptyczne mogą być wskaźnikiem – miód, który dobrze krystalizuje, może wskazywać na prawidłowy stosunek cukrów prostych i tym samym jego pochodzenie, natomiast miody takie jak np. akacjowy nie krystalizują,

ŻYJ ŚWIADOMIE fot. unsplash.com/jocelyn morales 22 NATURA | maj 2023

ponieważ zawierają więcej fruktozy w stosunku do wody. Z naukowego punktu widzenia natomiast, by udowodnić fałszerstwo miodu niewidoczne gołym okiem, określa się m.in. profile związków chemicznych oraz mikro- i makroelementów, a także – w przypadku miodów nektarowych – pochodzenie botaniczne pyłku. Do spektroskopii metodą rezonansu magnetycznego czy spektrometrii mas używa się zaawansowanej aparatury badawczej, wykorzystującej różne zjawiska fizyczne do określenia charakterystyki badanej materii.

Dlaczego podjął się Pan walki właśnie z fałszowaniem składu miodu?

Na pomysł wpadłem inspirując się włoskim i francuskim rynkiem naturalnych produktów spożywczych, takich jak wina czy sery. Tamtejsze produkty lokalne są znane na całym świecie, nadzór nad nimi jest bardzo dokładny, a metody identyfikacji składu bardzo zmyślne. U nas brakuje podejścia tego typu. Polska zleca takie badania firmom zagranicznym, np. laboratoriom QSI z Niemiec, które od 50 lat zajmują się analizami miodów i dyktują standardy w analizie chemicznej. Można to zmienić, przynajmniej częściowo, opracowując u nas w kraju szybkie metody identyfikacji pochodzenia geograficznego miodów. Polska, obok Niemiec i Szwecji, to jeden z największych eksporterów miodów w Europie i możemy się tym chwalić. Niestety, z roku na rok zalewani jesteśmy miodami importowanymi lub sztucznie wzbogaconymi. Dodatkowo sytuacja geopolityczna spowodowała,

że rynek żywności doświadczył niedoboru surowców i wybranych produktów spożywczych, co wywindowało ceny i zwiększyło skalę fałszowania żywności. Chcę przyjrzeć się temu zjawisku i spróbować opracować proste metody analizy składu naturalnych miodów w porównaniu z miodami wzbogacanymi i tzw. ziołomiodami z terenów Polski i Europy. Produkty regionalne, w tym miody, które mają certyfikat chronionego pochodzenia geograficznego zarejestrowanego w Unii Europejskiej, cieszą się szacunkiem konsumentów ze względu na specjalne walory sensoryczne, a także inne charakterystyczne cechy związane z miejscem jego wytwarzania. Wartość sprzedaży produktów z oznaczeniem geograficznym na całym świecie przekracza ponad 50 mld dolarów. We Francji wartość takich produktów wynosi prawie 24 miliardy, czyli blisko 10 proc. wartości całego rynku krajowego.

Jak bada się naturalność miodów?

Zawartość niektórych składników miodu została określona przez Radę Unii Europejskiej. Są to badania przesiewowe dość ogólne, dające tylko zarys tego, co w miodzie może się znajdować. Metody te nie umożliwiają dokładnego określenia pochodzenia geograficznego oraz nie są odporne na wciąż rosnącą skalę fałszowania produktów spożywczych. Przykładowo miód importowany z rynku azjatyckiego miał profil cukrowy łudząco podobny do profilu miodu naturalnego, okazało się jednak, że pochodził z syropu ryżowego! Fałszowane

są również takie miody jak: rzepakowy, wrzosowy, gryczany, spadziowy, akacjowy, nawłociowy, faceliowy czy lipowy. W zależności od surowca, z jakiego powstał miód, wyróżnia się miody: nektarowe (kwiatowe) oraz spadziowe. W Polsce istnieją trzy miody o chronionej nazwie pochodzenia geograficznego nadawanego przez Unię Europejską. Są to: miód wrzosowy z Borów Dolnośląskich, miód kurpiowski i miód drahimski.

Jak odróżnić miód naturalny od miodu sfałszowanego?

W przypadku określenia jego dokładnego pochodzenia geograficznego, musimy posiadać tak zwany specyficzny odcisk palca substancji znajdujących się w samym miodzie, jeśli badamy jego skład chemiczny. Dopiero potem, poprzez analizę dyskryminacyjną z próbkami miodów naturalnych lub związków markerowych, możemy dojść do tego, czy miód pod względem pochodzenia geograficznego został zafałszowany, czy nie. W swoich badaniach zastosujemy techniki chromatograficzne (separacyjne), które są dość popularne czy to w analizach żywności, czy leków. Dołożymy do tego specyficzną detekcję masową, żeby określić skład miodów i ich pochodzenie, wyznaczymy specyficzne profile chemiczne matryc badanych miodów, tak aby zbadać zależność pomiędzy pochodzeniem miodu a jego składem chemicznym. Da to podstawę do utworzenia gotowych metod analitycznych w analizie miodów naturalnych i ziołomiodów pod kątem fałszowania składu

chemicznego oraz pochodzenia geograficznego.

Jakie są sposoby fałszowania miodów?

Dzieje się to na różnych etapach, także produkcji – pszczoły są dokarmiane sacharozą, a do gotowego wyrobu dodawane są syropy glukozowo-fruktozowe. Kolejny sposób to mieszanie wysokiej jakości miodu (drogiego) z miodem gorszej jakości, a także miodów naturalnych i oryginalnych z dodatkami uszlachetniającymi. Produkowane są miody, które udają naturalne, ale są wytworzone z kompozycji innych surowców, a drogie i rzadkie substancje naturalnego pochodzenia w miodzie zastępowane są produktami syntetycznymi. To jeszcze nie wszystko – w trakcie produkcji miodów obserwujemy dodawanie surowców niedozwolonych w ilościach przekraczających dopuszczane normy. Na etykietach zamieszczane są nieprawdziwe informacje, np. dotyczące pochodzenia miodu. Fałszowanie kraju i miejsca pochodzenia umożliwia: korzystanie z ulg celnych i preferencji rynkowych, np. dla żywności ekologicznej, omijanie zakazów i ograniczeń importowych. Parlament Europejski w marcu 2018 roku wydał oświadczenie w sprawie oszustw związanych z fałszowaniem miodów – okazało się, że 14,7 proc. próbek miodu nie spełniało wymogów. Oszustwa dokonywane są także przez niektórych eksporterów z krajów azjatyckich, gdzie błędnie oznakowany miód jest produkowany i sprzedawany po cenie sięgającej 1/3 wartości handlowej autentycznego miodu. Jest z czym walczyć.

ŻYJ ŚWIADOMIE 23 NATURA | maj 2023

Mają jeden cel – uratować jak najwięcej niewykorzystanego chleba. Przez kilka lat „ocalili” przed wyrzuceniem na wysypiska kilkanaście ton pieczywa. Ale ambicje młodych ludzi ze start-upu Rebread są dużo większe. Na tyle duże, że zwróciły uwagę ambasady Holandii.

Laboratorium Rebread znajduje się w jednej z krakowskich dzielnic. To tutaj ekipa start-upu kruszy, suszy, praży, moczy, filtruje i bada chlebowy surowiec. Pomysły twórców start-upu opierają się przede wszystkim na hierarchii odzyskiwania żywności, czyli Food Recovery Hierarchy, którą opracowała federalna agencja Stanów Zjednoczonych działająca na rzecz ochrony zdrowia ludzkiego oraz środowiska naturalnego. A wszystko zaczęło się od niewielkiej piekarni rzemieślniczej i śniadaniowni w Krakowie. Chleb był przygotowywany na zakwasie –na oczach klientów, biznes się rozwijał, pieczywo było też sprzedawane w sklepach zewnętrznych. Tak było do czasów pandemii, gdy nagle klienci zaczęli kupować mniej chleba, przybyło zwrotów. Niesprzedane pieczywo trafiało najpierw do rolnika na paszę dla zwierząt, ale w końcu przestał po nie przyjeżdżać ze względu na ograniczenia związane z pandemią. I choć właściciele piekarni starali się dostosować produkcję do mniejszej sprzedaży, to zdarzało się, że dziennie zostawało im

kilkadziesiąt bochenków chleba do utylizacji. W takiej sytuacji byli piekarze nie tylko w Krakowie czy w Polsce, ale i w innych krajach. Właściciele piekarni postanowili to zmienić. Zainspirowali się artykułem o austriackiej piekarni Bäckerei Therese Mölk, która od 2019 roku przetwarza nadwyżkowe pieczywo na rzemieślniczy alkohol we własnej destylarni. – Przez sześć miesięcy pieczołowicie gromadziliśmy i suszyliśmy chleb, który nam zostawał – opowiada Katarzyna Młynarczyk, współzałożycielka start-upu. – Pomagaliśmy też innym piekarniom, odbierając od nich niesprzedany surowiec, a następnie powierzyliśmy go w fachowe ręce mistrza destylacji Grzegorza Pińczuka z Podkarpackiej Destylarni Okowity. W ten sposób powstał KRAST – kraftowy destylat z czerstwego pieczywa, który swą nazwę wziął od krastu –wysuszonego i skruszonego chleba.

Każda półlitrowa butelka destylatu zawiera trzy pełne bochenki uratowanego chleba, a twórcy podkreślają, że taki alkohol ma mniejszy ślad węglowy od podobnych produktów nie tylko dlatego,

że proces jego powstawania pozbawiony jest zasadniczego komponentu – produkcji samego surowca. Jego kolejną zasługą jest bowiem przeciwdziałanie emisji metanu i innych gazów cieplarnianych powstających w procesie utylizacji odpadów piekarniczych.

CHLEB JAKO BAZA

Zaczęło się od alkoholu, ale szybko pojawiły się inne pomysły na wykorzystanie niesprzedanego chleba. Pieczywo może być wykorzystywane jako baza do kosmetyków, surowiec do produkcji napojów bezalkoholowych, biodegradowalnych opakowań i folii. Ekipa start-upu poświęciła się opracowywaniu receptur i technologii, którymi może dzielić się z innymi.

– Najważniejsze dla nas są rozwiązania, które umożliwiają przerabianie czerstwego chleba na kolejne produkty spożywcze, zgodnie ze standardem upcycled food, czyli z dbałością o wysokie walory prozdrowotne, ekologiczne procesy produkcyjne i maksymalne wykorzystanie surowca – podkreśla Ewa Jarosz ze start-upu. – Obecnie intensywnie pracujemy nad łączeniem chlebowego

surowca ze spożywczymi grzybami koji, co pozwala wytwarzać pyszną, wysokobiałkową żywność bez użycia składników pochodzenia zwierzęcego.

Do tej pory większość niesprzedanego pieczywa została przerobiona na napoje bezalkoholowe, w tym kwas chlebowy. Trwają prace nad breadbuchą, czyli kambuchą, ale nie na bazie herbaty, którą się sprowadza z daleka, tylko lokalnego, uratowanego chleba.

Twórcy Rebread mają nadzieję na nawiązanie współpracy z dużymi sieciami handlowymi. Jeden sklep potrafi zmarnować nawet kilka ton pieczywa miesięcznie, ale istotne jest także to, że taka sieć może prowadzić świadomą komunikację z klientami, przekonać ich do zmiany postawy, a także… zachęcić do kupna produktów powstałych z chleba. Najważniejsze jest ratowanie chleba przed wyrzuceniem, a jest to na tyle ważna misja, że kilka osób nie wystarczy.

– Jesteśmy mikroproducentem i nie planujemy wchodzić w produkcję przemysłową – tłumaczy Bartłomiej Rak. – Naszym celem jest poszukiwanie, badanie i opracowywanie receptur oraz strategii produktowych, a potem licencjonowanie innym, czasami nawet na otwartych licencjach, naszego know-how.

CHLEB DO DRUKARKI 3D

W marcu tego roku do Krakowa wybrali się Daphne Bergsma, ambasador Holandii oraz Sanne Kaasjager, radca ekonomiczny. Był to drugi kontakt ambasady

24 NATURA | maj 2023 ZOOM
rebread

z Polakami ratującymi chleb. – Holandia to jeden z tych krajów, w których świadomość problemu marnowania jedzenia jest naprawdę duża – mówi Bartłomiej Rak, pomysłodawca i założyciel start-upu. – W wielu miejscach są zamontowane kosze na odpady chlebowe, a z odpadów powstaje m.in. biogaz. Spleśniałego chleba nie da się bowiem wykorzystać w inny sposób. Daphne Bergsma podkreśla potrzeby międzynarodowej współpracy, by ograniczyć skalę marnowania żywności. – Misja ratowania chleba i zatrzymywania tego surowca w obiegu powinna być realizowana wszędzie, gdzie się go piecze i sprzedaje, a więc nie tylko w Polsce, ale i w Holandii oraz w innych miejscach na świecie – zaznacza. – Na spotkaniu z Rebread mieliśmy okazję przekonać się, jak niewiele trzeba, by nie tylko zachować cenne surowce, ale i stworzyć nowe możliwości inicjowania współpracy lokalnych przedsiębiorców, o czym na pewno będę mówić na następnych spotkaniach poświęconych przeciwdziałaniu marnowania żywności. Jednym z nowszych osiągnięć jest przerobienie czerstwego chleba na biodegradowalny materiał do drukarek 3D. Nie byłoby to możliwe bez współpracy z firmą Sygnis z Polski oraz z holenderską firmą 3devo. Twórcy start-upu znali możliwości biopochodnych polimerów w druku 3D, skrobi kukurydzianej czy buraka cukrowego. I tak powstał materiał do druku 3D z domieszką czerstwego chleba, gdzie około

90 proc. materiału stanowi PLA (polilaktyd), a 10 proc. suchy chleb.

– Naszym celem jest inspirowanie innych i zachęcanie do współpracy różnych branż, które wspólnie będą działać na rzecz niemarnowania żywności i dbania o obieg zamknięty w biznesie – podkreśla Bartłomiej Rak. – Nasz projekt z Sygnis świetnie pokazuje, jak odpad z branży spożywczej może stać się surowcem w zupełnie innym sektorze.

Rebread na tym nie poprzestaje. Twórcy start-upu zaznaczają, że chleb to odpad lokalny i powinien być przetwarzany lokalnie. Nie wszystkie pomysły sprawdzą się w różnych miejscach –w Polsce duża część chleba może być wykorzystana w procesie fermentacji, są jednak kraje, w których fermentowane napoje czy żywność nie cieszą się popularnością.

Bartłomiej Rak oraz jego koleżanki i koledzy współpracują z siecią handlową nad znalezieniem receptury dla zdrowych chrupek chlebowych, które byłyby alternatywą dla chipsów. Są przekonani o jednym – towaru im nie zabraknie, zawsze zdarzy się tak, że piekarnie przygotują za dużo chleba. Ważne jest, by nie trafił do śmietnika, a został przetworzony.

Rebread działa wielotorowo: prowadzi badania naukowe we współpracy z laboratorium Uniwersytetu Rolniczego im. Hugo Kołłątaja w Krakowie, redystrybuuje swoją wiedzę i podnosi świadomość konsumentów. Brzmi ambitnie, ale jak ma się taki cel, to wyjścia nie ma…

fot. unsplash.com/louise lyshoj 25 NATURA | maj 2023 ZOOM

tania odzież szkodzi środowisku

Trafił Ci się tani t-shirt albo upolowałaś niedrogą sukienkę?

Naprawdę nie masz się z czego cieszyć. Do wyprodukowania tej jednej koszulki zużyto bowiem 2,7 tys. litrów wody, czyli tyle, ile jedna osoba wypija przez 2,5 roku. Kupując ubrania, które szybko się zużyją, szkodzisz naszej planecie.

To branża mody jest drugim co do wielkości konsumentem wody i odpowiada za około 10 proc. światowej emisji dwutlenku węgla. To więcej niż wszystkie loty międzynarodowe oraz żegluga morska razem wzięte i tyle samo, ile w sumie zużywają wszystkie kraje Unii Europejskiej.

Jak pisze portal earth.org, najwięcej na sumieniu ma tzw. szybka moda (ang. fast fashion), czyli tanio produkowana i niedrogo sprzedawana odzież, która kopiuje najnowsze style z wybiegów i szybko trafia do sklepów. Wysusza

źródła wody oraz zanieczyszcza rzeki i strumienie, a 85

proc. wszystkich tekstyliów trafia każdego roku na wysypiska. Nawet pranie ubrań uwalnia każdego roku do oceanów 500 tys. ton mikrowłókien, co odpowiada 50 miliardom plastikowych butelek.

Szybka moda przyczynia się do wyczerpywania się nieodnawialnych źródeł, zwiększa emisję gazów cieplarnianych oraz oznacza zużycie ogromnych ilości wody i energii. Business Insider ostrzega, że farbowanie tekstyliów jest drugim co do wielkości czynnikiem zanieczyszczającym wodę na świecie, ponieważ woda pozostała po procesie farbowania często trafia do rowów, strumieni lub rzek.

To nie koniec grzechów szybkiej mody. Firmy używają włókien syntetycznych, takich jak poliester, nylon i akryl, które ulegają biodegradacji przez setki lat. Aż 35 proc. wszystkich mikroplastików w oceanach pochodzi z prania tekstyliów syntetycznych, takich jak poliester. Według dokumentu „The True Cost”, który ukazał się w 2015 roku, świat „konsumuje” rocznie około 80 miliardów nowych sztuk odzieży, czyli o 400 proc. więcej niż dwadzieścia lat temu. Przeciętny Amerykanin wytwarza obecnie 82 funty odpadów tekstylnych rocznie. Produkcja skóry wymaga dużych ilości paszy, gruntów,

wody i paliw kopalnych do hodowli zwierząt gospodarskich. Proces garbowania jest jednym z najbardziej toksycznych procesów w całym łańcuchu dostaw mody, ponieważ chemikalia używane do garbowania skóry, w tym sole mineralne, formaldehyd, pochodne smoły węglowej oraz różne oleje i barwniki, nie ulegają biodegradacji i zanieczyszczają źródła wody.

Produkcja tekstyliów z włókien plastikowych pochłania wiele energii, wymaga użycia dużych ilości ropy naftowej, kwasów. Nawet bawełna nie jest przyjazna dla środowiska, gdyż pestycydy, uważane za niezbędne do jej uprawy, stanowią zagrożenie dla zdrowia rolników. Statystyki są zatrważające: kraje UE – jak pisze serwis ekologia.pl – co roku wyrzucają do Kenii 37 milionów sztuk „śmieciowej plastikowej odzieży”. W internecie można zobaczyć zdjęcia rozległego wysypiska śmieci w Nairobi, znajdującego się w pobliżu kilku szkół podstawowych, pokazujące odpady odzieżowe w niektórych miejscach piętrzące się na wysokości czteropiętrowego budynku i wlewające się do rzeki.

Te ubrania są zbyt brudne lub zniszczone, aby można je było ponownie wykorzystać, a na dodatek stwarzają poważne problemy zdrowotne i środowiskowe dla lokalnego społeczeństwa. Niska jakość odzieży oznacza, że jest ona wyrzucana lub spalana.

– Udaliśmy się do Strefy Zero świata szybkiej mody, aby zdemaskować przykrą prawdę: że handel używaną odzieżą z Europy to w coraz większym stopniu handel ukrytymi odpadami – mówi Betterman Simidi Musasia, założyciel i patron organizacji Clean Up Kenya, cytowany przez portal ekologia.pl.

Dochodzenie tej organizacji wykazało, że więcej niż jedna

26 NATURA | maj 2023 TRENDY

trzecia używanej odzieży wysyłanej do Kenii zawierała plastik i była tak niskiej jakości, że natychmiast stawała się odpadem. Kenijscy handlarze twierdzą, że ilość śmieciowej odzieży przybywającej do kraju znacznie wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat. Odzież, którą otrzymują, jest często zabrudzona wymiocinami, plamami lub sierścią zwierząt.

W 2021 r. Niemcy, Polska, Wielka Brytania, Węgry, Włochy, Belgia, Litwa, Estonia, Francja i Irlandia odpowiadały za 95 proc. całego eksportu odzieży używanej z UE do Kenii o łącznej wartości prawie 25 milionów euro. Niemcy, eksportując ponad 50 milionów sztuk odzieży, znalazły się na szczycie listy krajów europejskich. Ponad 25 milionów z nich to odpady, a prawie 17 milionów to tworzywa sztuczne. Za nią uplasowały się Polska i Wielka Brytania, które w 2021 roku wyeksportowały ponad 12 milionów artykułów z tworzyw sztucznych.

NAPRAWIAJ, NIE WYRZUCAJ!

Rozwiązaniem może być naprawa ubrań, która spowolni zmiany klimatyczne. Jak pisze serwis earth.org, naprawa ubrań i dalsze ich noszenie chroni je przed wysypiskami śmieci, które w tej chwili są przepełnione wyrzuconą odzieżą. Jednym z czynników powodujących marnotrawstwo jest fakt, że w ciągu ostatnich 15 lat liczba osób, które wielokrotnie zakładają swoje ubrania, spadła o 35 proc.

– Ludzie po prostu noszą ubrania mniej razy, zanim

je wyrzucą – konstatują pracownicy organizacji earth.

org. – Łatając parę dżinsów lub przerabiając kurtkę w rzeczywistości przyłączasz się do ruchu kwestionującego lekkomyślną konsumpcję.

Podkreślają, że reperowanie ubrań to także sposób na rozwijanie ważnych nawyków, co wiele osób odkryło podczas

lockdownu w trakcie pandemii koronawirusa. W ramach ruchu slow fashion naprawianie ubrań może pomóc stać się bardziej świadomym swoich wydatków i konsumpcji. Niektóre marki, takie jak Patagonia i Chaco, zaczynają nawet oferować naprawy za opłatą. Inne sklepy, takie jak Toast w Londynie, przygotowują lekcje i warsztaty naprawy.

Ten trend powoli zaczyna być widoczny. W Wielkiej Brytanii program Repair Shop (poświęcony przywracaniu do życia pamiątek rodzinnych) regularnie gromadzi ponad 7 milionów widzów.

– Szybka moda i napędzająca ją marketingowa machina mówi nam, że ubrania są jednorazowe – mówią przedstawiciele earth.org. – Ale historia uczy, że moda i reperowanie ubrań wcale nie muszą się wykluczać. Załatanie dziury w ulubionym swetrze może wydawać się banalne, ale w rzeczywistości jest to nie tylko akt radości, ale i akt proekologiczny. Przyjmowanie niedoskonałości w naszych ubraniach może pomóc nam zmienić sposób myślenia – pomaga nam szukać rozwiązań innych problemów z tym samym zapałem twórczym.

Do naprawiania ubrań może też skłonić stwierdzenie, że przemysł szybkiej mody stwarza również problemy społeczne, zwłaszcza w gospodarkach rozwijających się. Według organizacji non-profit Remake, aż 80 proc. odzieży szyją kobiety w wieku od 18 do 24 lat. W raporcie Departamentu Pracy Stanów Zjednoczonych z 2018 roku znaleziono dowody na pracę przymusową i pracę dzieci w branży modowej w Argentynie, Bangladeszu, Brazylii, Chinach, Indiach, Indonezji, na Filipinach, w Turcji, Wietnamie oraz w innych krajach. Szybka produkcja oznacza, że sprzedaż i zyski są ważniejsze od dobrobytu ludzi.

rozwiń skrzydła swojej płodności

Agnieszka Grobelna z zawodu jest coachem płodności, trenerką wewnętrznej zmiany, fizjoterapeutką oraz założycielką Centrum Wspierania Płodności. Od wielu lat holistycznie pomaga kobietom w ich drodze do macierzyństwa.

28 NATURA | maj 2023 OD ŚRODKA

Agnieszko, z czego wynika Twoja chęć pomagania kobietom i wspieranie ich płodności?

Moja dzisiejsza profesja jest mocno związana z moimi osobistymi doświadczeniami. Sama przez 15 lat starałam się o dziecko. Były to dla mnie bardzo trudne lata. Zaczynałam bardzo wcześnie, z moim pierwszym mężem. Nasze starania na początku były radosne, byliśmy wtedy młodzi, zdrowi i mieliśmy różne plany na życie. Pierwsza ciąża zakończyła się stratą. Procedury medyczne, których wtedy doświadczyłam, pozostawiły po sobie ogromną traumę. Sporo czasu zajęło mi dochodzenie do siebie. Następnie miały miejsce kolejne starania i kolejna strata. Był to dla mnie sygnał, że coś się dzieje ze mną nie tak. Jednocześnie lekarze mówili mi wtedy, że to jest normalne, że się zdarza i że nie trzeba się przejmować. Z jednej strony słuchałam ich opinii, a z drugiej strony moja własna intuicja podpowiadała mi, by poszerzyć diagnostykę i spróbować coś zmienić. Niestety, moje pierwsze małżeństwo nie przetrwało tych wydarzeń. Doszło wtedy do rozstania i miałam takie poczucie, że

straciłam wszystko, łącznie z wizją siebie w przyszłości. Moim wielkim pragnieniem było to, by stać się mamą, mieć rodzinę. Nagle to wszystko zniknęło. Był to bardzo trudny czas, w którym pojawiła się depresja i pytania, po co żyć, skoro to życie ma być tylko dla siebie. Na szczęście spotykałam ludzi, którzy mi powtarzali, że jeszcze będzie dobrze. I faktycznie tak było. Spotkałam mojego drugiego męża. To był moment, w którym wszystko rozkwitło na nowo i pojawiła się nadzieja. Bardzo szybko zaszłam w kolejną ciążę, bo z tym od samego początku nie miałam problemu, natomiast nie potrafiłam przyjąć dziecka. W konsekwencji doświadczyłam kolejnego bólu i straty. Dopiero po trzeciej stracie zaczęłam drążyć temat – poszerzona diagnostyka wykazała trombofilię wrodzoną.

Okazuje się zatem, że wcześniej zabrakło szczegółowej diagnostyki?

Zgadza się. Dziś w swojej praktyce również na tę część kładę duży nacisk. W mojej własnej historii, gdy nastąpiło rozpoznanie choroby, bardzo się ucieszyłam, bo miałam już czego się złapać. Natomiast gdy zaszłam w czwartą już ciążę, to

niestety, mimo leków, ona także zakończyła się stratą. Był to dla mnie moment przełomowy. Dziewczyna, z którą leżałam w szpitalu i która, podobnie jak ja, znalazła się na oddziale w celu podtrzymania ciąży, powiedziała mi po dwóch wspólnie spędzonych tygodniach, że według niej ja wcale nie chciałam tego dziecka. Był to dla mnie cios. Nie mogłam zupełnie uwierzyć w to, co usłyszałam. Ta dziewczyna była bardzo mądra i potrafiła wyłapać rzeczy, których ja nie zauważałam. Zaczęłam się wtedy zastanawiać, co jest we mnie, czego ja nie widzę, a co czują i widzą inni ludzie. Przyszło mi wtedy na myśl, że może ja wątpię w siebie, że mam niskie poczucie własnej wartości, czyli są inne, blokujące mnie aspekty, które nie mają wiele wspólnego z medycznym podejściem do zachodzenia w ciążę.

Czy był to moment, w którym poddałaś się i uznałaś, że czas pogodzić się z losem, że nie będzie Ci pisane, by zostać mamą?

Rzeczywiście, w tamtym momencie zaprzestałam wszelkich starań. Okazało się jednak, że wszechświat chciał zupełnie

OD ŚRODKA
29 NATURA | maj 2023
REKLAMA

inaczej. Przez dwa lata wiele rzeczy przepracowywałam, zajęłam się sobą, był to dla mnie też moment transformacji. Wtedy też tak mi się życie poukładało, że wróciłam do starań. Tę ciążę od pozostałych odróżniło jednak to, jak zmieniłam się jako kobieta. Moja przemiana sprawiła, że byłam kobietą pewną siebie, kochającą swoje ciało i odczuwającą pełną akceptację tego, co się wydarzy. W efekcie tych zmian, w wieku 39 lat urodziłam Marysię. Moje własne doświadczenia zaprowadziły mnie na ścieżkę tego, czym do dziś zajmuję się w życiu. Od zawsze był to mój cel, by pomagać innym i inspirować ich. Postanowiłam wykorzystać swoje trudne doświadczenia do tego, by zrobić coś dobrego. I tak krok po kroku zbliżałam się do realizacji mojego marzenia – stworzyłam Centrum Wspierania Płodności, bo wtedy pomyślałam sobie, że właśnie to umiem najlepiej.

Na szkoleniach wspominasz o tym, że by móc zajść w ciążę, trzeba pokochać siebie.

Każda kobieta przechodzi w życiu trzy ważne etapy i w każdym z nich ważne są emocje. Pierwszym etapem, w którym dotykamy kobiecości, jest pierwsza miesiączka. Bardzo często dochodzi wtedy też do odrzucenia kobiecości, bo jesteśmy pozbawione wsparcia mamy lub moment ten niesie ze sobą wstyd. W wyniku tego wiele kobiet choruje, doświadcza miesiączek długich, bolesnych. Dodatkowo cały świat mówi nam, że bycie kobietą nie jest fajne i to, co z kobiecością związane trzeba maskować. Spójrzmy choćby na podpaski zapachowe, tampony, tabletki. Jako kobiety musimy być cały czas dostępne i działamy zadaniowo, często będąc dodatkowo zanurzone w męskiej energii. W rezultacie kobiety gubią się w oczekiwaniach świata i mają bardzo niskie poczucie własnej wartości. Gdy taka kobieta usłyszy, że ma w sobie ten zasób, który jest potrzebny, to zaczyna czuć tę moc. Czasami tylko to wystarczy. Widziałam wiele sytuacji, kiedy poczęcia pojawiły się po tym, jak kobieta ukochała siebie. Drugi moment w życiu kobiety to poznanie partnera, dotykanie seksualności i poznawanie jej. A trzeci moment to ten, w którym chcemy być mamą.

Dlaczego jest tak, że wiele kobiet, które bardzo chcą zajść w ciążę, mimo braku przeciwskazań biologicznych nadal cierpi na niepłodność?

Nasze ciała mają swoją mądrość. Jeśli jest coś na rzeczy, co jest nieprzepracowane,

to nasze ciało nas zatrzyma, żeby wskazać nam, że należy tym się zająć. Zawsze mówię, żeby podziękować niepłodności za to, że Cię teraz zatrzymała, bo masz dzięki temu szansę, żeby popracować nad lepiej przebiegającym porodem i przyszłym macierzyństwem. Gdy rozmawiam z doulami, które towarzyszą kobietom przy porodach, to one zawsze powtarzają, by pracować nad emocjami. Gdy na przykład kobieta pragnąca dziecka ma nieprzepracowaną relację z mamą, gdy rodzi się dziecko, to otwierają się wszystkie kanały, nie tylko te rodne, ale również kanały serca. Żeby wewnętrzna dziewczynka, którą każda kobieta nosi w sobie, mogła stać się mamą, musi mieć zakończone sprawy ze swoją rodzicielką. Jeśli w momencie porodu nadal jest połączona pępowiną ze swoją mamą, to pojawia się dysharmonia. W takich sytuacjach często dochodzi do zatrzymania porodu. Warto więc zapamiętać to, o czym wspominają doule – przed porodem konieczne jest, by przepracować relację ze swoją mamą.

Kto najczęściej zgłasza się do Ciebie o pomoc?

Moim marzeniem byłoby, by trafiła do mnie kobieta, która dopiero zaczyna myśleć o potomstwie. Wtedy mogłaby uniknąć cierpienia i dobrze przygotować się do macierzyństwa. Rzeczywistość jest taka, że trafiają do mnie osoby, które w długoletnich staraniach chwytały się niemal wszystkiego i które doświadczyły chorób związanych z kobiecością.

Mam tu na myśli na przykład Hashimoto, endometriozę czy policystyczne jajniki. Kobiety, z którymi spotykam się w gabinecie, zazwyczaj bardzo wiele już wycierpiały i jestem dla nich „ostatnią deską ratunku”. Zachodzenie w ciążę to dużo więcej niż badania i hormony. Istotna jest ta struktura wewnętrzna. To, jak doświadczałyśmy swojego dzieciństwa bezpośrednio wpływa na to, czy jesteśmy w stanie przyjąć dziecko do swojego życia. Osoby, które do mnie trafiają, najczęściej już korzystały z bardzo wielu metod, pomocy lekarzy. Praca z niepłodnością jest bardzo trudna, nie jest to praca tylko z pragnieniem i instynktem. Ja pracuję nad historią kobiety, przeżytymi traumami i związanymi z tym emocjami. Często podczas sesji wspierających wychodzą ukryte problemy: alkohol, przemoc w rodzinie, trudne przeżycia. Nie ukrywam, że moja praca jest też bardzo wymagająca emocjonalnie, bo pracuję sercem i w tym procesie jestem z kobietami całą sobą.

Na czym koncentrujesz się w trakcie pracy z kobietami?

Z zawodu jestem fizjoterapeutką, co pomaga mi dobrze rozumieć ludzkie ciało. Jestem też osobą, która stale poszerza swoją wiedzę, w swoich działaniach sięgam po medycynę chińską, totalną biologię, odżywianie i dietetykę. Jestem też coachem – i w związku z tym pracuję z emocjami coachingowo. To, co może mocno wpłynąć na problemy z zachodzeniem w ciążę, to na przykład nasz własny, bardzo ciężki poród albo lęki naszej mamy. Jeśli pojawiają się blokady i tracimy dostęp do ważnych zasobów kobiecości, do tego wszystkiego, czym obdarzyła nas natura, to w centrum uwagi kobiety starającej się o potomstwo powinno być uwolnienie tych utraconych zasobów. Tym właśnie zajmuję się w mojej pracy. Wybrałam metodę uwalniania płodności poprzez coaching, ponieważ jestem przekonana, że my, kobiety, jesteśmy tak skonstruowane, że mamy wszystko to, co potrzebne jest, by zostać mamą. Jedyne, czego nam brakuje, to odzyskanie dostępu do twórczego i życiodajnego potencjału, jaki niesie ze sobą bycie kobietą.

Podcast „Stawiam na naturę” powstał pod patronatem Klubu Natura i jest dostępny na stronie www.klubnatura.pl. Serdecznie zapraszamy.

OD ŚRODKA
30 NATURA | maj 2023

Nauczanie przez doświadczanie

Marzy mi się szkoła, w której nauka jest ciekawa. Gdzie dajemy uczniom przestrzeń do odkrywania wiedzy i przyswajania nowych informacji nie tylko w teorii, a przez wzbudzanie zainteresowania dzieci do poznawania świata oraz przez zajęcia praktyczne.

W każdym działaniu i w każdej roli – jako nauczyciel przedszkola i przedmiotów artystycznych, dyrektor szkoły, autor bajek i rodzic – pokazuję, że możemy i powinniśmy uczyć przez doświadczanie. Wcale nie trzeba znać wszystkiego na pamięć i nie musimy wszystkiego wiedzieć, ale powinniśmy rozumieć zagadnienia, wyciągać wnioski, umieć znaleźć potrzebną informację, rozwiązanie problemu… I najlepiej, gdy coś sami zrobimy, sprawdzimy, wypróbujemy, zdobędziemy własne doświadczenie.

TORTY MOŻLIWOŚCI

Na początku zawodowej drogi, gdy pracowałem z 25-osobową grupą czteroletnich przedszkolaków, wymyśliłem, że będę z nimi robił torty. Wszyscy przekonywali mnie, by tego nie robić, ale nie miałem wątpliwości, że torty – choć inne niż te z cukierni – będą wyjątkowe, bo zrobione przez moich podopiecznych. Dzieciaki same przygotowywały krem, po swojemu zdobiły i dekorowały tort, decydowały, jak chcą swoje dzieło pokolorować. Właśnie wtedy, gdy widziałem radość dzieci i to, jak bardzo to zadanie wzbudza ich ciekawość, kreatywność, zaangażowanie, skupienie, przekonałem się, że było warto. Gdybyśmy tylko rozmawiali o robieniu tortu, wiele rzeczy by się nie zadziało. Tłumaczenie, że jeśli będą ubijać za długo śmietanę, zrobi się z niej masło, nie trafiłoby tak do ich wyobraźni jak to, że to masło zobaczyli. W przyszłości będą też wiedzieli, że należy dobrze zaplanować pracę i podzielić obowiązki, zrobić zakupy, odmierzać proporcje według przepisu i zrobić własne dekoracje. Mogą też zjeść tort celebrując wspólny czas po dobrze wykonanym zadaniu oraz zrobić jego kopię z kloców, narysować własnoręcznie zrobione dzieło lub pomysł na kolejny projekt.

OPERATORZY DZIECIĘCEJ KREATYWNOŚCI

Bardzo ważne, byśmy my – nauczyciele, rodzice, wychowawcy – mieli świadomość, że jesteśmy operatorami dziecięcej kreatywności i że w dużej mierze od naszego podejścia zależy to, jak młodzi ludzie będą rozwijali swoje talenty. Praktyczne lekcje zostaną w pamięci, teoria wyparuje. Nudne lekcje, treści przekazywane w nieatrakcyjny sposób, nie są zapamiętywane, nawet jeśli staramy się, by były. Wiedza z podręcznika zawsze jest mniej trwała niż informacje zdobyte przez poznanie, ciekawie opowiedziane, z zapadającymi w pamięć przykładami, kreatywne zajęcia i praktyczne doświadczenia. Twórcze, oparte na doświadczaniu lekcje są też lubiane przez uczniów i miło przez nich wspominane. A to zachęca do dalszej nauki i poszerzania wiedzy.

NAUKA – NUDA CZY ZABAWA?

Są nauczyciele, którzy chcą przyuczyć uczniów do schematów, wpasować w wygodne i bezpieczne – bo znane i przewidywalne – ramy zachowania. Są też tacy rodzice. Na szczęście są również nauczyciele, którzy opuścili stary system „klucza” i sięgają po inne, nietuzinkowe, wyszukane, nieograne formy pracy, by inspirować uczniów. To nauczyciele-kreatorzy, którzy uczą w twórczy sposób. Wychodzą na lekcje na dwór, uczą w systemie pozaklasowym, dzielą się wiedzą w sposób nie tylko książkowy, teoretyczny, ale też pozwalają doświadczyć, dotknąć, zobaczyć, wypróbować i poczuć trochę innej czasoprzestrzeni. Doceniają inicjatywy uczniów, zauważają ich indywidualność i wspierają rozwój. Rośnie też grupa rodziców świadomie zachęcających dzieci do kreatywnej zabawy, która może uczyć oraz do nauki, która nie musi wiać nudą.

JAKUB TYLMAN

Jest nauczycielem plastyki, techniki i muzyki w SP im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Śremie. Słynie z niekonwencjonalnych pomysłów – w październiku 2022 roku zorganizował Miasteczko Dyniowe, gdzie można było obejrzeć dekoracje wykonane z 10 ton dyni. Od listopada organizowana jest darmowa zupa dla uczniów. Szkoła ma własną salę kinową, szkolne studio TV, ciekawie zaaranżowane pracownie tematyczne. Jakub Tylman pracuje także jako arteterapeuta oraz nauczyciel języka polskiego w oddziałach przygotowawczych dla uchodźców.

Chcesz zadać pytanie naszemu ekspertowi? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

NASZ EKSPERT, WASZE PYTANIA
31 NATURA | maj 2023

Taniec to wspaniały sposób na wyrażenie siebie i swoich emocji oraz

podniesienie samooceny

– mówi ambasadorka

kampanii społecznej „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie” Justyna Bolek, trenerka fitness oraz

doktorantka gdańskiej

Akademii Wychowania

Fizycznego i Sportu, która promuje polski folklor na zajęciach fitness. Z miłości do tańców ludowych

i ćwiczeń stworzyła Slavicę, czyli rodzaj cardio fitnessu.

Dobre pierwsze wrażenie możemy zrobić tylko raz. Jakie ma dla Ciebie znaczenie piękne, wysportowane ciało, nienaganna sylwetka?

To prawda – pierwsza ocena pojawia się bezwiednie. Jak sama nazwa wskazuje, „pierwsze” wrażenie można zrobić tylko raz. Ale pamiętajmy, że człowieka nie poznamy od pierwszego wrażenia. To tylko subiektywna ocena. Nie jestem zwolenniczką kultu ciała, który rządzi naszym światem, dlatego nie oceniam ludzi i świadomie w sobie wyłączam ten mechanizm „pierwszego wrażenia”. Na przykład moje wysportowane ciało jest efektem ubocznym mojej pracy i stylu życia, jaki prowadzę, ale na pewno nie mówi nic o tym, jakim jestem człowiekiem. Wygląd w dużej mierze zależy od naszego zdrowia i pracy – mówi coś o nas, ale nie definiuje tego, jacy jesteśmy. Pierwsze wrażenie bywa czasem bardzo złudne, ludzi warto poznawać głębiej.

Taniec daje pewnosc siebie

OD ŚRODKA
32 NATURA | maj 2023

Jesteś autorką treningu Slavica –czy to jest tylko trening dla każdego, nawet dla osoby początkującej? Slavica, czyli cardio fitness, na bazie kroków do naszych rodzimych tańców ludowych, to trening duszy i ciała. Moim zdaniem jest on dla każdego, oczywiście w zależności od stopnia intensywności i naszego zaangażowania. Na zajęciach ze Slavicy modelujemy uda, brzuch, pośladki oraz ramiona. Slavica promuje zdrowy i aktywny ruch. Podczas jednych, godzinnych zajęć uczestnik może spalić do 600 kcal. Elementem odróżniającym Slavicę od innych treningów fitness jest to, iż układy tworzone są na bazie kroków naszych polskich tańców ludowych. Slavica to cały projekt, trening fitness, ale też oprawa… Zajęcia są prowadzone przez instruktora w charakterystycznym stroju z elementami ludowości (uczestnicy także mogą takie stroje kupić), dzięki czemu tworzy się niepowtarzalny klimat

i nastrój. Specjalnie skomponowana folkowa muzyka do zajęć, niepowtarzalne układy kroków, elementy ludowe na strojach oraz dla pań czerwona szminka podczas zajęć – to charakterystyczne elementy tworzące Slavicę i sprawiające, że są to jedyne takie zajęcia na świecie! Ponadto Slavica to jedyny autorski trening cardio w Polsce, który również jest opatentowany i przebadany naukowo, a wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie naukowym. Żaden inny trener w Polsce nie może pochwalić się takimi osiągnięciami. Jestem szalenie dumna z tego projektu. I dodam na koniec, że Slavica stała się także przedmiotem zajęć ze studentami w Akademii Wychowania i Sportu w Gdańsku – to jest dla mnie ogromna nobilitacja.

O sylwetkę możemy zadbać ćwicząc. Gdy jesteśmy młode, dość szybko widzimy efekty, gdy

jesteśmy dojrzalsze, nie zawsze jest to takie proste. Co jeszcze jest tego przyczyną?

Praca nad sylwetką ma charakter zmienny. I tak jak mówisz – w głównej mierze będzie zależna od wieku, pracy naszych hormonów. Jednak to ogólne sformułowanie, do którego powinnyśmy wziąć pod uwagę także szereg czynników dodatkowych, jak: płeć, stan zdrowia, aktywność fizyczna, czas przekwitania, jakość oraz ilość przyjmowanego pożywienia, jakość snu, ilość spożywanej wody czy towarzyszący nam obecnie stres. Warto sobie uświadomić, że ta sama ilość kalorii jest spalana szybciej przez młodą osobę niż przez starszą. Z wiekiem musimy także baczniej pilnować tzw. podjadania między posiłkami. Dlatego tak ważna jest aktywność fizyczna, to ona pomaga nam zbudować, a potem utrzymać dobrą kondycję i formę. Oczywiście trzeba ją także dostosować do wieku – młody

OD ŚRODKA
REKLAMA

człowiek może np. uprawiać poranne bieganie, a osoba starsza to bieganie może zamienić na intensywny spacer. Najważniejsze to po prostu się ruszać!

Jak zaczęła się Twoja przygoda z tańcem, od Zespołu Tańca Ludowego „Neptun”?

Moja mama była nauczycielem WF-u, moje rodzeństwo uprawia sport, ja też zawsze byłam aktywna, ale ciągnęło mnie do tańca. Jestem żywiołową osobą, lubię ruch, więc taniec idealnie wpisywał się we mnie. Do tego, jak większość kobiet, lubię ładnie wyglądać, a w tańcach ludowych równie ważne jak taniec są stroje, korale i czerwona szminka – cała ja! (śmiech). Do zespołu „Neptun” trafiłam za namową mojego brata mając 15 lat i już wtedy wiedziałam, że folklor stanie się dla mnie czymś więcej. Pokochałam kolory, kwiaty, stroje i tę energię, jaka jest w tańcach ludowych. W zespole tańczyłam nawet wtedy, gdy dostałam się na akademię już jako studentka. Tu pokochałam fitness i jednocześnie szukałam sposobu, żeby te dwa ukochane światy ze sobą połączyć. W ten sposób powstała Slavica.

Czy przez taniec można wyrazić siebie?

Oczywiście! Taniec to wspaniały sposób na wyrażenie siebie i swoich emocji. Taniec to także forma dobrej aktywności fizycznej, która modeluje sylwetkę, ale dodatkowo ma właśnie wiele innych zalet: pobudza wyobraźnię, relaksuje, wprawia w dobry nastrój, wzmacnia poczucie kobiecości. Wymieniając te zalety, mam na myśli szczególnie taniec sensualny. To moja ulubiona forma taneczna, z której prowadzę warsztaty dla pań. Dzięki zajęciom tanecznym rośnie nasza samoocena, czujemy się zgrabniejsze i piękniejsze, a także bardziej pewne siebie (również w łóżku – śmiech). Wykonywanie ćwiczeń fizycznych przyczynia się u kobiet do produkcji dopaminy, która sprzyja wzrostowi endorfin i adrenaliny oraz do większej chęci na seks. Świadomość własnej atrakcyjności sprawia,

że chętniej otwieramy się więc także przed partnerem. Nie ma nic piękniejszego niż uwodzenie tańcem. Kobieta, która wsłucha się w siebie i w muzykę, potrafi zdziałać cuda. Zapalone świece, piękna muzyka to może być nawet forma randki samej ze sobą. To leczenie swoich kompleksów, ukojenie dla duszy i przede wszystkim dla głowy, bo od niej wszystko się zaczyna.

Pokochałaś siebie – tak mówiłaś w ramach kampanii: „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie”. Jak długo byłaś „dobrą dla kogoś”, zanim dostrzegłaś samą siebie? Oczekiwania, aby być „dobrą dla kogoś” są nam wpajane właściwie od dziecka, ale być dobrą czy idealną dla siebie musimy nauczyć się same. Zaprzestanie zwracania uwagi na opinie innych, uwolnienie się od kompleksów i zaakceptowanie swoich wad niekiedy trwa latami, a czasami przez całe życie. Ja wciąż uczę się kochać siebie, bo samoakceptacja to proces zmienny. Tak jak przychodzi nam mierzyć się z różnymi problemami, tak w każdej sytuacji nasze odczucia względem siebie będą inne. Najważniejsze jest jednak to, czy miłość własną uda nam się zakorzenić głęboko w sobie, wtedy nawet w chwilach słabości można się zatrzymać, spojrzeć sobie głęboko w oczy i wrócić do równowagi. Warto zacząć siebie doceniać nawet za drobiazgi, wtedy na pewno nasza samoocena wzrośnie.

Czy inna kobieta może być źródłem inspiracji dla Ciebie? Kto z Twojego najbliższego otoczenia miał wpływ na rozwój Twojej kobiecości?

Uwielbiam inspirować się innymi kobietami! Mam wokół siebie dużo takich, na przykład moja siostra Dominika, medalistka olimpijska w judo dla niesłyszących. Podziwiam ją za determinację, pracowitość i niebywały optymizm. Kolejną jest Angelika Cichocka, lekkoatletka, mistrzyni Europy – kolejny przykład kobiecości, pracowitości i pozytywnej energii. Przy takich kobietach nie sposób być pesymistką, uwierz mi!

W mojej kampanii swego rodzaju manifest zaprezentowały dotychczas kobiety, uważam jednak, że często wspierająca rola mężczyzn jest pomijana. Rozszerzamy działania, włączamy mężczyzn – czy myślisz, że to dobry krok?

Mężczyźni w kampanii? SUPER! Bardzo mnie to cieszy. Takie relacje są potrzebne, ponieważ nie tylko kobiety mogą czerpać od siebie wzajemnie inspiracje, ale również od mężczyzn! Faceci też potrzebują wsparcia! Integracja to podstawa, cieszę się na ten pomysł. Relacje damsko-męskie są szalenie istotne, rozwijają nas, stajemy się bardziej otwarci i wiele się o sobie uczymy. Poza tym panowie także miewają kompleksy, są zamknięci i taka kampania zdecydowanie powinna być kierowana także do nich.

Projektantka mody, autorka kampanii społecznej „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie”.

fot. materiały prasowe MARTA BANASZEK
OD ŚRODKA
34 NATURA | maj 2023

FINANSE NA CO DZIEŃ

Jak już sygnalizowałem, w kwietniu i maju będę opisywał dwa główne sposoby zarządzania posiadanymi kredytami. W kwietniu omówiłem konsolidację kredytów, a w majowym numerze scharakteryzuję refinansowanie kredytu.

Na czym polega refinansowanie kredytu?

Część zaciąganych przez nas kredytów czy pożyczek to zobowiązania krótkoterminowe na kilka czy kilkanaście miesięcy. W większości przypadków po podjęciu decyzji o zaciągnięciu kredytu nie porównujemy już ofert innych kredytodawców. Szczególnie gdy zaciągniemy kredyt ratalny na zerową stawkę RRSO. Inaczej wygląda sytuacja w kredytach zaciąganych na 20 czy nawet 30 lat. W trakcie ich spłaty na rynku mogą pojawić się atrakcyjniejsze albo wręcz promocyjne warunki zaciągnięcia nowego kredytu. W takiej sytuacji możemy zdecydować się na refinansowanie naszego kredytu innym kredytem. Uogólniając – przeniesienie kredytu do innego banku może być opłacalne dla wszystkich długoterminowych zobowiązań kredytowych na wysokie kwoty. W większości są to kredyty mieszkaniowe. Można również sprawdzić opłacalność refinansowania kredytu w przypadku kredytu gotówkowego czy samochodowego. Refinansowania zazwyczaj dokonuje się po to, aby uzyskać korzystniejsze warunki kredytu od już posiadanych. Możemy liczyć na obniżenie kosztów obsługi kredytu, będziemy mogli także skrócić lub wydłużyć okres kredytowania w takim zakresie, na jaki pozwala nasza aktualna zdolność kredytowa. Będziemy mogli zrezygnować np. z dodatkowego ubezpieczenia, które wcześniej obowiązkowo musieliśmy wykupić, lub kupić nowe ubezpieczenie na korzystniejszych warunkach. Refinansowanie pierwotnego kredytu polega więc na zaciągnięciu nowego zobowiązania kredytowego w innym banku, w którym spłacamy poprzedni kredyt zaciągnięty przez nas na sfinansowanie zakupu nieruchomości. Pozostając w słownictwie mieszkaniowym – możemy porównać to działanie z „przeprowadzką”. W tym przypadku z jednego banku do innego banku przenosimy swoje zobowiązanie. Głównym założeniem refinansowania jest poprawa warunków finansowania. Nie zmienia się przy tym kredytowane aktywo, w tym przypadku nasza nieruchomość, która nadal będzie dla nowego banku podstawą zabezpieczenia zaciąganego kredytu. O kredyt refinansowy mogą się ubiegać wszyscy posiadający czynny kredyt bankowy. Często refinansowanie kredytu pozwala obniżyć poziom miesięcznej raty oraz zmniejszyć całkowitą kwotę do spłaty.

Kiedy warto rozważyć refinansowanie kredytu?

Zazwyczaj refinansowanie kredytu jest

opłacalnym rozwiązaniem w kilku przypadkach. Po pierwsze, gdy już po zaciągnięciu kredytu poprawiła się nasza historia kredytowa i zdolność kredytowa. Historia kredytowa mogła nam się polepszyć, gdy w momencie zaciągania pierwszego kredytu nie mieliśmy zbudowanej historii kredytowej, a dzięki kilkuletnim, regularnym spłatom tego kredytu nie tylko zbudowaliśmy historię kredytową, ale jest ona również pozytywna. Zwiększenie zdolności kredytowej może wynikać z awansu zawodowego i zwiększenia dochodów. Wówczas dla banków stajemy się bardziej wiarygodni i atrakcyjni, przez co mamy szansę na zaciągnięcie nowego kredytu z lepszymi warunkami finansowymi i zazwyczaj niższą marżą. Drugi przypadek, kiedy refinansowanie będzie również korzystne, wiąże się ze zmianą sytuacji na rynku kredytowym. Tak będzie, gdy np. parę lat po zaciągnięciu przez nas kredytu rynkowy poziom kosztów za kredyty znacząco spadł. Spadły stopy procentowe lub marże. Dotyczy to też kredytów zaciągniętych na czasowo stałą stopę procentową, gdy wysokość czasowo stałego oprocentowania ustalana była w okresie wysokich stóp procentowych, a w kolejnych latach wysokość rynkowych stóp procentowych uległa znacznemu obniżeniu. Trzecim powodem jest zmiana waluty kredytu, np. wcześniej zaciągnięty kredyt indeksowany czy denominowany do – powiedzmy – franka szwajcarskiego refinansujemy kredytem zaciągniętym w krajowej walucie.

Kiedy refinansowanie kredytu jest dla nas opłacalne?

Zawsze musimy ocenić opłacalność tego rozwiązania i przeanalizować poziom kosztów, jaki się z tym działaniem wiąże. Okazać się może, że zaciągnięcie kredytu refinansowanego w nowym banku będzie się wiązało z dodatkowymi kosztami (ze względu na niekorzystne dla nas zapisy w naszej umowie kredytowej). Musimy więc przed podjęciem decyzji o refinansowaniu dokładnie przeanalizować zapisy dotychczasowej umowy kredytowej. W szczególności należy zwrócić uwagę na to, czy nie będziemy musieli zapłacić prowizji za przedterminową spłatę. Ponadto trzeba pamiętać o kosztach związanych z ponownym ustanowieniem zabezpieczeń, np. na finansowanej nieruchomości. Podsumowując – zawsze przed podjęciem decyzji o refinansowaniu kredytu musimy porównać uzyskane korzyści z kosztami.

WALDEMAR ROGOWSKI

dr hab. nauk ekonomicznych w dyscyplinie finanse, profesor SGH. Wicedyrektor Instytutu Finansów Korporacji i Inwestycji. Wieloletni praktyk gospodarczy – dyrektor departamentów ryzyka i klientów korporacyjnych wiodących instytucji finansowych, obecnie główny analityk w biurze kredytowym. Komentator gospodarczy m.in. w Radiu Zet, Radiu RMF FM, Radiu TOK FM, Radiu ESKA, Radiu 357, Radiu Nowy Świat, w Polsacie, Polsat News, TVN, TVN24, TV Biznes 24 oraz w prasie fachowej, m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Inwestorów Parkiet, Gazecie Prawnej, Pulsie Biznesu i tygodnikach: Polityka oraz Newsweek. Przez wiele lat ekspert ONZ i konsultant Banku Światowego. Autor lub współautor ponad 130 publikacji z dziedziny finansów przedsiębiorstwa.

Chcesz zadać pytanie naszemu ekspertowi? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

NASZ EKSPERT, WASZE PYTANIA
35 NATURA | maj 2023

zanurz się w lesie

Otym, że warto przekonują Japończycy – z Japonii wszak wywodzi się tzw. shinrinyoku, czyli kąpiel leśna. Dla nich taka forma naturalnej terapii to po prostu bardzo świadome zanurzenie się w atmosferze lasu i swoisty pomost pomiędzy naszym życiem codziennym a światem przyrody. W momencie, gdy uruchomimy wszystkie zmysły, organizm dostanie sygnał, że zwalniamy i rozpocznie proces leczenia np. skołatanych nerwów. Nie bez powodu kąpiel leśna ma swoje źródło właśnie w Japonii. Kraj ten uchodzi za jeden z najbardziej zalesionych, a buddyzm, jako dominująca religia, uznaje las za przestrzeń całkowicie świętą. Istotne jednak, by kąpiel leśna była całkowicie w rytmie slow i pozwoliła na ucieczkę od cywilizacji. Ważne jest zatem, by takiego zdrowotnego spaceru nie zaburzył np. nagle dzwoniący telefon. Jedyne dźwięki, jakie powinniśmy w tym czasie słyszeć, to delikatny szum drzew i radosny świergot ptaków.

DUŻO WIĘCEJ NIŻ SPACER

Powrót do natury w różnej postaci to nie tylko wewnętrzna potrzeba, ale też nasz świadomy wybór. Obcowanie z naturalną bioróżnorodnością ma same plusy, ale w przypadku kąpieli leśnych warto wiedzieć, jak prawidłowo, a jednocześnie maksymalnie, wykorzystać towarzystwo drzew. Praktykowanie shinrin-yoku nie jest skomplikowane i wcale nie musi mieć formy spaceru. To od naszej kreatywności zależy, w jaki sposób wykorzystamy dobrodziejstwo lasu. Już sam specyficzny mikroklimat potrafi zdziałać cuda, a to

ZDROWIE
36 NATURA | maj 2023
fot. unsplash.com/geran de klerk

Aby otworzyć wszystkie zmysły, potrzebujemy przyrody. Spacerując wśród drzew mamy najlepszą okazję, by poznać las nie tylko za pomocą wzroku, słuchu i węchu, ale też dotyku i smaku. Już dwugodzinna wędrówka ma korzystny wpływ na nasz organizm, a wyniesiemy z niej tym więcej, im bardziej świadomie skupimy się na tym, co nas otacza, gdy przemierzamy leśne dróżki. A gdyby tak zaprzyjaźnić się z lasem jeszcze bardziej?

dopiero początek. W terapii leśnej popularne jest przytulanie się do pni. Można objąć drzewo, oprzeć się o nie lub usiąść, opierając się plecami o pień, zamknąć oczy i nie myśleć o niczym. Czasem wystarczy dotknąć pnia czołem, policzkiem lub dłonią na kilka minut. Taki naturalny zabieg przyniesie efekty, jeśli będziemy go regularnie powtarzać, np. 2-3 razy w tygodniu przez miesiąc. Warto jednak pamiętać, by wybierać drzewa całkowicie zdrowe, bez narośli, jemioły i huby, bo tylko takie pełnią funkcję terapeutyczną. Niewielka polana w lesie to świetne miejsce do medytacji lub jogi. Wśród szumu drzew i śpiewu ptaków praktykowanie świadomego oddechu daje o wiele lepsze efekty. To także idealne miejsce na piknik lub lekturę ulubionej książki. Las daje nam mnóstwo okazji do relaksu i nawiązania bliskiej więzi z przyrodą. Przebywanie w nim to także darmowa lekcja botaniki, seans aromaterapii i chromoterapii. Tylko tutaj nasz organizm ma szansę na kontakt z różnorodnymi zapachami, np. igliwia, z olejkami eterycznymi oraz barwami z dominacją różnych odcieni zieleni. A przecież kolor ten ma silne działanie uspokajające. Stwarza też atmosferę bezpieczeństwa i daje nadzieję na to, że cokolwiek nas trapi, nie jest takie straszne, jak nam się wydaje. Nawet specyficzna woń ziemi w lesie

ma znaczenie dla naszego zdrowia.

DRZEWA, KTÓRE LECZĄ Energia płynąca z poszczególnych gatunków drzew ma ogromny wpływ na to, jak będziemy się czuć po wyprawie do lasu. Większość z nich wydziela pozytywną energię, ale są też takie, które bardziej zabierają niż dają. Kluczowy jest ładunek energetyczny. Rośliny najczęściej mają ujemny, dlatego potrafią zneutralizować jony dodatnie w naszym ciele, a mamy ich sporo, spędzając większość czasu wśród komputerów, telefonów i telewizorów. Co więcej, jony ujemne działają na nasz organizm pobudzająco i orzeźwiająco, dlatego tak dobrze czujemy się w leśnych warunkach. Za idealny jonizator powietrza uchodzi brzoza. Przebywanie w jej pobliżu łagodzi lekkie stany depresyjne i napełnia optymizmem. Towarzyszką człowieka od wieków jest też lipa drobnolistna, uznawana za drzewo bardzo opiekuńcze, którego bliskość wycisza negatywne emocje i przywraca wewnętrzną równowagę. Z kolei dąb bardzo dobrze wspiera pozytywne myślenie, koncentrację i dodaje energii. Słynie też z tego, że wzmacnia odporność na stres oraz poprawia krążenie. Wierzba przynosi ukojenie i sprzyja medytacji, a jesion pomaga uporządkować uczucia. Kasztanowiec to nasz sprzymierzeniec w walce

z bezsennością, chandrą, stanami lękowymi i napięciem mięśniowym. Pozytywny wpływ mają również m.in.: buk, czereśnia, grab, klon, sosna, akacja i olcha. Niewskazane jest natomiast długie przebywanie tam, gdzie rosną osiki i topole, które uznawane są za roślinne „wampiry energetyczne”. Dobrą energię z drzew możemy czerpać nie tylko przebywając w ich pobliżu czy dotykając ich, ale też wykorzystując ich surowce do przyrządzania zdrowotnych mikstur. Napar z kwiatów lipy nie ma sobie równych w walce z przeziębieniem i gorączką. Sok z brzozy oczyszcza organizm, odwar z liści – skórę, a wywar z kory stosowany jako okład odkaża skórę.

DLA CIAŁA I DUCHA

Regularny spacer po lesie to najlepsza terapia dla naszego organizmu. Fitoncydy, czyli naturalne związki chemiczne wydzielane przez drzewa, mają doskonały wpływ nie tylko na nasze ciało, ale też ducha. Im większe stężenie, tym większa ich siła oddziaływania. Jest to zależne m.in. od temperatury powietrza. Mają silne działanie bakteriobójcze i grzybobójcze, dlatego powietrze w lesie tak bardzo różni się od tego, którym oddychamy na co dzień w mieście. Zaangażowanie wszystkich zmysłów sprawia, że korzyści z kąpieli leśnej jest naprawdę sporo. Przede

wszystkim to doskonały sposób na redukcję stresu i napięć, a co za tym idzie –obniżenie ciśnienia krwi i poprawę koncentracji. Spacery wśród drzew sprzyjają również pobudzeniu aktywności układu immunologicznego i budowaniu odporności, lepszej przemianie materii oraz obniżeniu poziomu cukru we krwi. Mogą okazać się zaskakująco pomocne jako wsparcie dla osób borykających się z częstymi infekcjami, chorobami zwyrodnieniowymi i skórnymi, cukrzycą, nadciśnieniem tętniczym, stanami zapalnymi oraz dla osób wymagających rekonwalescencji po pobycie w szpitalu. Ukojenie wśród drzew znajdą także ci, którzy cierpią na depresję, stany lękowe, zespół przewlekłego zmęczenia czy bezsenność.

LASOTERAPIA DLA DZIECI

Więź z naturą ma ogromny wpływ nie tylko na dorosłych, ale też na dzieci, dlatego warto zabierać je do lasu, żeby również odczuły pozytywne skutki takiej terapii, ale przez zabawę edukacyjną. Kontemplacja przyrody będzie dla nich nudna, zatem warto do tego podejść kreatywnie. Dobre efekty dadzą wszelkie aktywności angażujące zmysły – rozpoznawanie dźwięków, kolorów i zapachów, dotykanie roślin o różnej fakturze połączone z poznawaniem ich nazw, zbieranie liści i szyszek. A może zabawa w chowanego na niewielkiej przestrzeni? Częste wycieczki do lasu to również okazja, by najmłodsi obserwowali, jak zmienia się przyroda w zależności od pory roku. A mimochodem wszystko to wpłynie korzystnie na ich kondycję, poprawi odporność i koncentrację, nauczy większej uważności i samodzielności.

ZDROWIE 37 NATURA | maj 2023

co grozi binge-watcherom?

Cały sezon „The Last of Us” w jeden wieczór? W dobie popularności serwisów streamingowych oglądanie filmów i seriali to bardzo popularny sposób na odpoczynek. Może wydawać się odprężający, ale nie dla naszych oczu.

Wbadaniu „Godzina dla oka”¹ zapytano respondentów, jak spędzają swój czas wolny – 56 proc. z nich odpowiedziało, że przeglądając media społecznościowe lub oglądając telewizję/platformy streamingowe. Chociaż śledzenie kolejnych odcinków ulubionego serialu jest z pewnością jedną z najbardziej odprężających i wciągających form spędzania czasu, to jednak bardzo często zapominamy

o profilaktyce naszych oczu oraz o tym, że one wtedy nie odpoczywają. Jak nauczyć się spędzać czas wolny, by było to korzystne zarówno dla ciała, jak i samopoczucia? Podpowiada Alina Adamowicz, terapeutka i ekspertka kampanii #GodzinaDlaOka.

JAK ZAPLANOWAĆ

SOBIE WOLNY CZAS, BY NASZE OCZY BYŁY NAM WDZIĘCZNE?

We wszystkim w życiu należy

zachować umiar, nie inaczej jest ze spędzaniem wolnego czasu przed ekranem komputera, telewizora czy smartfona. Nałogowe oglądanie seriali doczekało się nawet swojej własnej nazwy – binge-watching. To termin określający osoby, które maraton filmowy rozciągają do granic, często kończąc oglądanie w późnych godzinach nocnych. Brzmi znajomo?

No właśnie! Większości z nas z pewnością kilkukrotnie

zdarzyło się podobnie relaksować. Siedzenie przed ekranem telewizora bez żadnych przerw jest coraz powszechniejszym zjawiskiem.

Choć pozornie binge-watching jest niegroźny, może mieć bardzo niekorzystne skutki dla naszego wzroku. Według raportu „Godzina dla oka” przed komputerem spędzamy średnio 10 godzin dziennie, a osoby, które pracują w biurze – aż 12! Nasze oczy są przemęczone i – nie licząc snu – nie mają kiedy odpoczywać. Wyżej wymienione badanie wskazuje, że 85 proc. aktywności, które wykonujemy w czasie wolnym, męczy wzrok, a 77 proc. z nich wiąże się z korzystaniem z ekranu.

Nasze oczy, by prawidłowo funkcjonowały, muszą odpoczywać też w ciągu dnia. Co można zrobić, by dać im chwilę wytchnienia? Każdy z nas powinien w ciągu dnia znaleźć godzinę, kiedy odkładamy telefon i całkowicie odcinamy się od mediów, a przede wszystkim od ekranów. Zainwestujmy ten czas w siebie. Nasz organizm z pewnością podziękuje nam, jeśli zwiększymy swoją aktywność fizyczną. Mogą to być ćwiczenia fitness, pływanie, taniec, jazda na rowerze –znajdźmy coś, co sprawia nam przyjemność. Ruch pozytywnie wpływa na cały organizm, dotlenia go i poprawia krążenie, także narzędzie wzroku. Jakie jeszcze aktywności wpłyną pozytywnie na nasz wzrok? Alina Adamowicz podpowiada:

1. Ugotuj coś fajnego lub zrób pyszny deser! Na pewno jest jakiś przepis, którego nigdy nie miałeś/aś czasu przygotować.

2. Spotkaj się z przyjaciółką lub przyjacielem, zróbcie sobie wspólny odpoczynek od

ZDROWIE
38 NATURA | maj 2023
fot. unsplash.com/ilya shishikhin

ekranów, na przykład grając w gry planszowe lub po prostu rozmawiając.

3. Usiądź wygodnie i posłuchaj swojej ulubionej muzyki. Muzyka ma zdolność do budzenia różnych emocji. Możesz sprawdzić, jak spodobają Ci się gatunki, których na co dzień nie słuchasz lub płyty, których jeszcze nie miałeś/aś okazji sprawdzić.

4. Zrób sobie relaksującą kąpiel, każdy zasługuje na chwilę luksusu!

5. Po prostu nie rób nic. Poleż spokojnie i pogłaszcz swojego kota lub psa. Nie dość, że podziękują Ci oczy, to jeszcze Twój ukochany pupil.

Jeśli ktoś ma ulubiony serial i nie potrafi bez niego wytrzymać ani minuty, to może zagospodarować swój wolny

czas wokół tej produkcji. Możemy kupić tematyczne puzzle bądź – jeśli to możliwe – wybrać się na spacer w miejsce, w którym były kręcone sceny, to z pewnością poprawi nastrój. Podoba wam się muzyka z intraserialu? Dlaczego więc nie spróbować nauczyć się grać tej melodii na jakimś instrumencie! Jeśli nigdy nie mieliście doświadczenia z muzyką – tym lepiej, nauczycie się czegoś nowego.

SERIAL PRZED SNEM TO ZŁY POMYSŁ! ZADBAJMY O ODPOWIEDNIĄ JAKOŚĆ NASZEGO WYPOCZYNKU Respondenci raportu „Godzina dla oczu” odpowiedzieli, że przed snem najczęściej oglądają telewizję bądź platformy streamingowe (53 proc.), przeglądają media społecznościowe (35 proc.),

czytają książki (28 proc.), a nawet grają w gry wideo (10 proc.). W zdecydowanej większości, bo aż w 83 proc., są to aktywności, które męczą wzrok, a 71 proc. z nich wiąże się z korzystaniem z ekranu. Tylko jedna trzecia aktywności, które wykonujemy przed snem, nie angażuje naszych oczu. Korzystanie przed snem z urządzeń, które emitują tzw. światło niebieskie, wpływa bardzo niekorzystnie na wzrok, a także na jakość snu. Przed pójściem spać powinniśmy zadbać o odpowiedni nastrój i „przygotować” nasz organizm do wypoczynku. Zamiast przeglądać media społecznościowe czy oglądać zmęczonym wzrokiem następny odcinek serialu, możemy zamknąć oczy i wykonać ćwiczenie wizualizacyjne.

– Wizualizacja polega na zaangażowaniu wszystkich naszych zmysłów i wyobrażaniu sobie sceny, w której czujesz się komfortowo będąc wolnym od napięć i niepokoju. Dodajmy sobie jak największą liczbę doznań i emocji. Wybierz najbardziej uspokajające dla Ciebie miejsce – plaża, góry, zielony las, a może rodzinny dom. Zamknij oczy i wyobraź sobie wymarzone miejsce tak mocno, jak tylko potrafisz – wszystko, co można zobaczyć, usłyszeć, powąchać i poczuć. Zanurz się w tym wyobrażeniu na kilkadziesiąt sekund – mówi Alina Adamowicz, terapeutka i ekspertka kampanii #GodzinaDlaOka.

¹Raport „Godzina dla oka”, badanie ilościowe realizowane techniką CAWI, maj 2022 r.
ZDROWIE

warto schudnąć dla wątroby

Czemu lepiej wybrać cukinię z grilla zamiast karkówki, a na przyjęciu komunijnym kawę zamiast herbaty? Znasz odpowiedź na te pytania?

Jeżeli nie, a dodatkowo chorujesz na otyłość lub masz zwiększony obwód talii (powyżej 102 cm u mężczyzn i powyżej 88 cm u kobiet), przeczytaj koniecznie ten artykuł.

Nadmierna masa ciała wywołuje insulinooporność. Ta z kolei jest istotnym czynnikiem prowadzącym do niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby (NADFLD). Jest to najczęstsza choroba wątroby. Według różnych danych dotyczy ona od 20 do aż 93 proc. osób z nadmierną masą ciała. Z uwagi na etiologię zaproponowano ostatnio zmianę jej nazwy na chorobę wątroby związaną z zaburzeniami metabolicznymi (MAFLD). Wyróżnia się jej dwie postaci: stłuszczenie proste i niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby (NASH).

Czemu ta choroba jest taka ważna i niebezpieczna? Bowiem nieleczona może prowadzić do włóknienia wątroby, rozwoju jej marskości, a finalnie do raka wątrobowokomórkowego. Co ważne, stłuszczenie wątroby długo przebiega bezobjawowo. Jeżeli już dochodzi do powstania objawów, to początkowo są one niecharakterystyczne. Mogą o niej świadczyć: zmęczenie, osłabienie i dyskomfort w prawym podżebrzu. Rozpoznać tę chorobę można stosunkowo łatwo. Wystarczy wykonać badanie USG brzucha i badania biochemiczne krwi, tzw. próby wątrobowe (AST, ALT) oraz morfologię. Na ich podstawie lekarz, przy użyciu kalkulatora FIB-4, może wyliczyć ryzyko zaawansowanego włóknienia wątroby. Podstawowym sposobem leczenia niealkoholowej stłuszczeniowej choroby wątroby jest redukcja masy ciała. Jej zmniejszenie o 7-10 proc. w stosunku do wartości wyjściowej powoduje po roku zmniejszenie stłuszczenia wątroby u 25 proc. osób. Zmniejsza się nasilenie, a nieraz nawet ustępuje zapalenie oraz dochodzi do regresji włóknienia. Pamiętajmy o tym dokonując wyborów żywieniowych na wspomnia-

nym we wstępie grillu, bowiem przyczyną tej patologii jest nadmierne spożycie tłuszczów nasyconych, izomerów kwasów tłuszczowych trans oraz fruktozy i syropu glukozowo-fruktozowego (używanego między innymi do słodzenia wielu napojów). Natomiast dieta i aktywność fizyczna, prowadzące do zmniejszenia masy ciała, to filary profilaktyki i terapii tej groźnej choroby wątroby. Należy podkreślić, że osoby dotknięte niealkoholową stłuszczeniową chorobą wątroby powinny ograniczyć spożycie alkoholu, a ci chorujący na niealkoholowe stłuszczeniowe zapalenie wątroby w ogóle z niego zrezygnować. Badania naukowe pokazały, że pacjenci ci powinni za to włączyć do swojej diety kawę. Działa ona bowiem korzystnie na wątrobę i zmniejsza ryzyko rozwoju marskości oraz raka wątroby.

EWA BIENIEK

Dr n. med., specjalista chorób wewnętrznych, diabetologii, endokrynologii. Absolwentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Ma bogate doświadczenie zawodowe, zdobyte podczas pracy w poradniach ambulatoryjnych i leczeniu szpitalnym m.in. w Klinice Endokrynologii i Chorób Metabolicznych Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Obecnie pracuje w Dimedic Polska. Zajmuje się diagnostyką oraz leczeniem schorzeń endokrynologicznych, prowadzeniem pacjentów z cukrzycą (w tym kobiet z cukrzycą ciążową) oraz leczeniem otyłości.

Chcesz zadać pytanie naszej ekspertce? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

CHORUJESZ NA OTYŁOŚĆ

– ZADBAJ O SWOJĄ WĄTROBĘ:

1. zmniejsz wartość energetyczną swojej diety o 25 proc. w stosunku do wartości wyjściowej,

2. ogranicz spożycie cukrów prostych,

3. unikaj napojów słodzonych fruktozą – czytaj etykiety,

4. zmniejsz spożycie tłuszczów, zwłaszcza nasyconych,

5. ogranicz do minimum tłuszcze trans (utwardzone tłuszcze roślinne zawarte w twardych margarynach, słodyczach czy gotowych wypiekach cukierniczych),

6. wyeliminuj alkohol,

7. możesz pić kawę,

8. zwiększ swoją aktywność fizyczną.

ZDROWIE
40 NATURA | maj 2023
SKÓRĘ
WIOSNĘ Z KOSMETYKAMI Dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl
ODŚWIEŻ
STÓP NA

POCZTÓWKA Z WENECJI

42 NATURA | maj 2023
POCZTÓWKA Z WENECJI 43 NATURA | maj 2023

ciemna strona słońca

Poparzenia słoneczne, zmiany nowotworowe i przedwczesne starzenie się skóry – to trzy najczęstsze skutki nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UV. Żeby się przed nimi uchronić, trzeba stosować kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi. Nie tylko w czasie wakacyjnego wylegiwania się na plaży, lecz przez cały rok.

VA, UVB, SPF – takie oznaczenia można znaleźć na opakowaniach kosmetyków chroniących przed promieniowaniem słonecznym. Większość z nas zwraca uwagę na wskaźnik SPF. Kupując kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi, kierujemy się zasadą – im wyższy filtr, tym lepiej chroni przed słońcem. Tak w istocie jest, ale ochrona przeciwsłoneczna to dość skomplikowana materia. Żeby rozszyfrować wszystkie oznaczenia na opakowaniach kosmetyków, trzeba przypomnieć sobie podstawową wiedzę na temat oddziaływania słońca. Zasadniczo promieniowanie słoneczne składa się z promieniowania podczerwonego, światła widzialnego i promieniowania ultrafioletowego. To ostatnie szkodzi nam najbardziej.

ULTRAFIOLET

Promieniowanie UV ma trzy pasma: UVA, UVB i UVC. Ostatnie nie dociera do Ziemi, bo jest pochłaniane przez atmosferę. Dwa pozostałe docierają w różnym stopniu

U 44 NATURA | maj 2023 URODA

– UVA w 95 procentach, a UVB zaledwie w 5 proc., co nie oznacza, że jest łagodniejsze. Wręcz przeciwnie. Promieniowanie UVB ma największy wpływ na nasze zdrowie. To właśnie ten rodzaj promieni słonecznych opala skórę, czasami prowadząc do oparzeń, a także jest odpowiedzialny za zmiany nowotworowe.

UVA także szkodzi, ale w mniejszym stopniu. Ten rodzaj promieniowania wnika głęboko w skórę i uwalnia wolne rodniki, które przyczyniają się do przedwczesnego starzenia. Skutkuje też chorobami nowotworowymi, ale ryzyko jest znacznie mniejsze niż w przypadku UVB.

SPF

Oznaczenie SPF to skrót od Sun Protection Factor, co można przetłumaczyć jako wskaźnik ochrony przed promieniowaniem słonecznym. Kosmetyki zazwyczaj mają wskaźniki od 2 do 50+. Przy wyborze odpowiedniego należy kierować się zasadą – im jaśniejsza karnacja, tym potrzebny jest wyższy wskaźnik. Kremy oznaczone jako SPF 50+ gwarantują najlepszą ochronę, ponieważ zatrzymują nawet 98 proc. promieniowania UV oraz chronią najdłużej. Po zaaplikowaniu kosmetyku, czas bezpiecznej ekspozycji na promieniowanie jest 50-krotnie dłuższy aniżeli bez żadnej ochrony. Po taki wskaźnik powinny sięgać osoby o bardzo jasnej lub jasnej skórze oraz dzieci. W przypadku ciemniejszej karnacji można stosować kosmetyki oznaczone wskaźnikiem SPF 30, które chronią w 97 procentach, a ich stosowanie 30-krotnie wydłuża czas przebywania na słońcu. Dla osób o bardzo ciemnej karnacji przeznaczone są kremy o niższych wskaźnikach.

Uznaje się, że SPF 15 zapewnia 93-procentową ochronę. Produkty oznaczone SPF powyżej 50 są nazywane blokerami słonecznymi, ale nie gwarantują 100-procentowej ochrony. Żaden kosmetyk, nawet oznaczony SPF 100, nie chroni całkowicie przed promieniowaniem UV, co najwyżej w 99 proc. Co istotne, wskaźnik SPF określa stopień ochrony przed promieniowaniem UVB, czyli tym bardziej szkodliwym. Chcąc zabezpieczyć się dodatkowo przed promieniowaniem UVA, na przykład w miejscach o bardzo silnym nasłonecznieniu, warto wybierać kosmetyki, które zawierają także filtry oznaczone symbolami PA+, PA++ lub PA+++ (Protection Grade of UVA). Należy jednak wiedzieć, że oznaczenia są stosowane na kosmetykach produkowanych w Azji. W Europie oraz USA stosuje się zwyczajowo tylko wskaźnik SPF.

MINERALNE CZY CHEMICZNE?

Trzeci ważny czynnik przy wyborze ochrony przeciwsłonecznej to rodzaj zastosowanego filtra UV. Zasadniczo w kosmetykach występują filtry mineralne lub chemiczne (czasami oba rodzaje). Te drugie zawierają związki chemiczne, takie jak oktokrylen, avobenzon, silatrisol, drometrizol czy tinosorb M, które pochłaniają szkodliwe promieniowanie UV. Część z nich chroni tylko przed promieniowaniem UVB, na przykład oktokrylen, a część tylko przed UVA, m.in. avobenzon. Jednakże większość filtrów chemicznych zapewnia ochronę przed oboma pasmami UV.

Filtry mineralne natomiast działają na innej zasadzie. Tworzą na skórze tzw. film

O szkodliwym działaniu światła ultrafioletowego ludzkość dowiedziała się na początku XIX wieku. Odkrycia dokonał niemiecki fizyk Johann Wilhelm Ritter, co dało początek pierwszym próbom stworzenia filtrów przeciwsłonecznych. Jeszcze w XIX wieku francuski chemik Eugène Schueller, założyciel marki L’Oreal, rozpoczął prace nad wynalezieniem substancji, która będzie chronić skórę przed promieniowaniem UV. W 1935 roku opracował olejek Ambre Solaire. Dwa lata później austriacki chemik Franz Greiter stworzył białą pastę o właściwościach przeciwsłonecznych, którą nazwał Gletscher Crème. Jednakże za twórcę pierwszego kosmetyku z filtrem przeciwsłonecznym uznawany jest amerykański farmaceuta i zarazem lotnik, Benjamin Green. W latach 40. XX wieku opracował produkt nazywany Red Vet Pet, który miał postać lepkiego, czerwonego mazidła. Swoje zabarwienie zawdzięczał tlenkowi żelaza. Kosmetyk był produkowany masowo i stosowany przede wszystkim przez żołnierzy amerykańskich stacjonujących w rejonie Pacyfiku. Z czasem uznano go za szkodliwy. Dopiero w latach 60. i 70. XX wieku opracowano bezpieczniejsze i skuteczniejsze filtry przeciwsłoneczne, takie jak benzofenony i salicylany, które są stosowane do dzisiaj.

ochronny, który odbija promienie słoneczne niczym tafla lustra. Zazwyczaj są produkowane na bazie dwutlenku tytanu lub tlenku cynku. Ten rodzaj filtrów chroni w większym stopniu przed UVB niż przed UVA. Kosmetyki z filtrami mineralnymi zapewniają nieco mniejszą ochronę niż stworzone na bazie filtrów chemicznych, ale nie wywołują reakcji alergicznych, z powodu czego mają wielu zwolenników.

Filtry chemiczne, mimo że lepiej chronią przed słońcem, mogą z kolei uczulić lub podrażnić skórę.

KONSYSTENCJA

Kosmetyki z filtrami przeciwsłonecznymi różnią się też konsystencją, na co warto zwrócić uwagę. Można wybierać pomiędzy kremami,

mleczkami, balsamami, sprayami czy piankami. Osoby o cerze trądzikowej powinny wybierać kosmetyki lżejsze, które nie będą zapychać porów skóry. Natomiast cięższe produkty będą odpowiednie do cery suchej. Warto pamiętać, że skóra potrzebuje ochrony przed działaniem promieniowania UV nie tylko w czasie wakacyjnego plażowania, lecz przez cały rok. Zwłaszcza cienka i delikatna skóra twarzy. Dermatolodzy zalecają pacjentkom stosowanie kremów do twarzy z filtrami przeciwsłonecznymi każdego dnia, także pod makijaż. Alternatywą są kremy BB lub CC z filtrami UV. Również niektóre podkłady oraz pudry mineralne zapewniają dodatkową ochronę przed promieniowaniem słonecznym.

URODA fot. unsplash.com/kristaps grundsteins 45 NATURA | maj 2023

Piękna na wiosnę

BOTANIC SKINFOOD

Krem przeciwzmarszczowy do cery dojrzałej

Krem nawilżający

Hialuronowe serum przeciwzmarszczkowe

Olejkowe serum odżywcze

Kamień gua sha do masażu

Brązujący mus do ciała regenerujący

Nawilżający mus do ciała odżywczy

Rozgrzewający mus do ciała wyszczuplający

NATURAL HOME SPA

Ujędrniający peeling cukrowy do ciała

Odżywczy peeling solny do ciała

Regenerujący peeling cukrowy do ciała

Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

URODA
46 NATURA | maj 2023

DOJRZAŁA PIELĘGNACJA

Ukończenie 50. roku życia to kamień milowy dla Twojej skóry.

W tym wieku pielęgnacja skóry musi być dostosowana do naturalnych procesów zachodzących w organizmie. Proces odnowy komórkowej spowalnia, pozostawiając starsze, matowe komórki dłużej na powierzchni skóry.

W tym wieku zachodzą również zmiany hormonalne, przede wszystkim spadek poziomu estrogenów, które również wpływają na skórę. Zauważysz więcej drobnych linii, zmarszczek i zwiotczenia, ponieważ organizm produkuje mniej kolagenu, a elastyczność skóry spada. Odwodnienie jest również dużym problemem, ponieważ wraz z wiekiem bariera skórna staje się coraz bardziej sucha, zmarszczki stają się bardziej widoczne i podkreślają nierówną teksturę oraz matowość.

Z pięćdziesięciolatki żaden zabieg ani krem nie zrobi dwudziestolatki – i całe szczęście. W poniższych wskazówkach nie ma cudownych rozwiązań, ale jest kilka prostych rad, które pomogą zadbać o kondycję skóry.

1. Krem przeciwsłoneczny codziennie. Ile jeszcze razy można czytać o znaczeniu fotoprotekcji? Do skutku! Gdy do mojego gabinetu przychodzą dwudziestolatki i z pełną świadomością opowiadają o kremach SPF, towarzyszące im mamy często robią wielkie oczy. Niestety, jeszcze kilkanaście lat temu opalenizna była symbolem zdrowia i urody, a opalanie na oliwkę – standardem. Skutek jest taki, że po latach skóra staje się cienka jak pergamin, pomarszczona, z przebarwieniami. Plamy starcze to nie wynik złej diety czy chorej wątroby. Dermatolodzy zgodnie powtarzają – najlepszy krem przeciwzmarszczkowy to krem z filtrem przeciwsłonecznym! Wybieraj krem z wysokim filtrem (co najmniej SPF 30) i taki, który blokuje promienie UVA oraz UVB. Używaj go w słoneczne i pochmurne dni. I nie martw się, nie doprowadzisz w ten sposób do niedoboru witaminy D. To nie żart, że w kwestii pielęgnacji twarz kobiety kończy się na piersiach, dlatego aplikując krem nie zapominaj o szyi i dekolcie. Odrobinę nałóż również na ręce – one najszybciej zdradzają nasz wiek.

2. Oczyszczanie i nawilżanie. Jeśli masz tłustą cerę, to właśnie po pięćdziesiątce uznasz się za szczęściarę. Tłusta skóra jest grubsza i ma mniejszą tendencję do tworzenia zmarszczek. Wskutek zmian hormonalnych dojrzała skóra traci warstwę lipidową, staje się sucha, częściej skłonna do podrażnień. Produkty, których używałaś kilka lat temu, teraz mogą powodować zaczerwienienie lub szczypanie. Do mycia ciała nie stosuj mydła, tylko syndet lub emolient. Pozostawi na Twojej

skórze delikatny „film”, który utrudni utratę wody. Nie używaj gorącej wody – zbyt ciepła również usuwa naturalną warstwę lipidową skóry. Do nawilżenia polecam krem odżywczy, lipoaktywny, który przeciwdziała „wyparowaniu” wody z komórek skóry. W składzie szukaj mocznika, ceramidów, cholesterolu, niacynamidu, masła shea, gliceryny, alantoiny.

3. Magiczny składnik – retinol. Jeśli jakiś produkt jest w stanie cofnąć czas, to na pewno będą to pochodne witaminy A. Retinoidy mają udowodnione działanie na jądro komórkowe, dzięki czemu są w stanie przebudować skórę poprzez łączenie się z jej receptorami. Są to substancje, które wpływają na wszystkie procesy starzenia się, między innymi zwiększają produkcję kolagenu, ale też zatrzymują jego degradację po 25. roku życia. Cofają część wizualnych oznak starzenia wywołanego ekspozycją na promieniowanie UV, tzw. fotostarzenia. Jest wiele pochodnych retinoidowych – tych przeznaczonych do leczenia trądziku, dostępnych na receptę, oraz „przeciwstarzeniowych”. Retinoidy miejscowe (retinol, retinal) zaczynaj stosować od niższych dawek, stopniowo przyzwyczajaj skórę. Na początek stosuj produkt 2-3 razy w tygodniu i mocno nawilżaj skórę.

4. Nie taki diabeł straszny. Prawda jest taka, że żaden krem nie może się równać z dobrym zabiegiem w gabinecie medycyny estetycznej. Naturalny proces starzenia wiąże się z ubytkiem tkanki tłuszczowej, co skutkuje utratą objętości i jędrności skóry. Jeśli chcesz wyraźnie zmniejszyć zmarszczki i utratę tłuszczu na policzkach, botoks i wypełniacze są najlepszym rozwiązaniem. Toksyna botulinowa podniesie brwi, dzięki czemu twarz będzie wyglądać na bardziej wypoczętą. Wypełniacze podniosą opadające kąciki ust i rozjaśnią cienie pod oczami. Boisz się bólu? Tak, zastrzyk boli, a kilka dni po zabiegu możesz mieć na skórze drobne krwiaki. Dla większości Pacjentek nie stanowi to problemu, bo efekt spełnia ich oczekiwania. Z gamy zabiegów warto rozważyć również laseroterapię. 1-2 razy w roku można zdecydować się na zabieg laserem frakcyjnym, by skutecznie pobudzić naturalną produkcję kolagenu. Nie tylko wyrównasz koloryt skóry, ale będzie ona napięta i rozświetlona, przy niezmienionych rysach twarzy. To podobno ulubiony zabieg Angeliny Jolie.

Specjalista dermatologii i wenerologii. Mieszka i pracuje w Łodzi, jest współtwórcą SILVER CLINIC.

Chcesz zadać pytanie naszej ekspertce? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

DR KATARZYNA PŁUŻAŃSKA-SREBRZYŃSKA
NASZA EKSPERTKA, WASZE PYTANIA
47 NATURA | maj 2023

zadbaj o skręt

Kręcone włosy są marzeniem dużej części kobiet i choć wyglądają zniewalająco oraz dodają niesamowitego uroku, często nie są łatwe w utrzymaniu.

Kręcone włosy ze swojej natury są suche, łamliwe i mocno się puszą. Bardzo łatwo tracą wilgoć, dlatego dodatkowo stają się matowe i podatne na różnego rodzaju uszkodzenia. Plączą się, co może sprawiać duże problemy przy rozczesywaniu i powodować uszkodzenia mechaniczne. Borykasz się z tymi problemami? Istnieje wiele sposobów pielęgnacji kręconych włosów, które sprawią, że Twoje loki staną się sprężyste, nawilżone i znów będą wyglądać zjawiskowo.

DLACZEGO WŁOSY KRĘCONE SIĘ PROSTUJĄ?

Włosy kręcone w dużej mierze zawdzięczamy genom. To właśnie one decydują o tym, jaka jest struktura chemiczna oraz budowa naszych włosów. Niestety, często zdarza się tak, że włosy, do tej pory kręcone, zaczynają się prostować. Jedną z przyczyn są zmiany hormonalne zachodzące w naszym organizmie (powoduje je np. ciąża, laktacja, menopauza czy choroby tarczycy). Oprócz tego do czynników, które mogą powodować prostowanie się loków, zalicza się: zbyt częste zabiegi stylizacyjne (koloryzacja, rozjaśnianie włosów, suszenie włosów gorącym powietrzem), nieodpowiednią pielęgnację

i utrzymać ich skręt. Przy myciu warto przestrzegać kilku prostych zasad. Do mycia włosów i spłukiwania z nich produktów używaj letniej wody (unikaj gorącej i zimnej).

Oczyszczaj skórę głowy delikatnymi szamponami, które nie zawierają mocnych środków. Nie używaj szamponów z SLS przy każdym myciu. Wystarczy raz na jakiś czas oczyścić nimi skórę głowy z nadmiaru sebum i zanieczyszczeń. W pielęgnacji włosów kręconych dobrze sprawdzi się także mycie włosów w pierwszej kolejności odżywką, czyli zastosowanie tzw. metody OMO (odżywianie-mycie-odżywianie).

czeszemy włosy od dołu, warstwami. Nigdy nie szarpiemy włosów od góry!

Pamiętajmy też, że sekret sprężystych i pięknych loków tkwi w utrzymaniu równowagi PEH pomiędzy proteinami, emolientami i humektantami, czyli składnikami, które mają decydujący wpływ na wygląd i jakość skrętu włosów.

JAKIE KOSMETYKI DO WŁOSÓW KRĘCONYCH WARTO WYBRAĆ?

(np. zbyt częste rozczesywanie włosów i używanie niewłaściwej szczotki lub grzebienia), brak odpowiedniego odżywienia i nawilżenia, niewłaściwy dobór kosmetyków pielęgnacyjnych i stylizujących.

PLOPPING – CO TO?

Jedni nazywają to ploppingiem, inni plopingiem czy wydobywaniem skrętu z włosów kręconych. Plopping włosów to inaczej „koszulkowanie”, czyli jedna z metod stylizacji włosów kręconych oraz włosów falowanych. Wystarczy, że umyjesz włosy jak zawsze, odsączysz je jedynie z nadmiaru wody, a następnie zawiążesz je w koszulkę i pozwolisz im samoistnie wyschnąć. To bardzo prosty sposób, dzięki któremu bez żadnego większego wysiłku sprawisz, że Twoje kręcone włosy będą zupełnie inne niż dotychczas. Jeśli nie chcesz, nie musisz zostawiać włosów w turbanie na całą noc – stylizacja loków tą metodą będzie równie efektywna, jeśli będziesz „koszulkować” włosy nawet przez godzinę.

MYCIE WŁOSÓW KRĘCONYCH

Właściwa technika mycia kręconych włosów i korzystanie z odpowiednich produktów pozwoli skutecznie wydobyć

JAK STYLIZOWAĆ WŁOSY KRĘCONE?

Włosy kręcone źle reagują na alkohol etylowy, który jeszcze bardziej wpływa na ich przesuszenie i uszkadza strukturę włosa. Dlatego należy zdecydowanie unikać kosmetyków stylizujących, zawierających go w składzie lub ograniczyć korzystanie z nich do minimum. Na kręcone włosy źle wpływają silikony. Sprawdzą się one jedynie w zabezpieczeniu końcówek włosa, jednak zbyt duża ilość silikonów może obciążyć włosy. Warto wypróbować balsamy i żele, które w składzie zawierają siemię lniane. Żel z siemienia lnianego możesz wykonać samodzielnie w domu.

KILKA ISTOTNYCH DODATKOWYCH PORAD

Panie o kręconych włosach powinny dbać o to, by wiązać je gumkami z jedwabiu – gumka taka nie splącze włosów, tak jak syntetyczna. Nocą warto także spać na poduszce z tego szlachetnego materiału. Włosów kręconych nigdy nie rozczesuj na sucho, lecz na mokro i używaj do tego celu grzebienia z szeroko rozstawionymi zębami, najlepiej drewnianego, który nie naelektryzuje pasm. Niezależnie od skrętu trzeba też pamiętać, że

Odpowiedni dobór kosmetyków pielęgnacyjnych i stylizacyjnych do kręconych włosów to połowa sukcesu. W tym celu proponujemy używać kosmetyków naturalnych. Ich formuły, bogate w substancje odżywcze, świetnie wnikają w strukturę włosów, dzięki czemu stają się one dogłębnie odżywione i zregenerowane. Do włosów kręconych warto wybierać kosmetyki pozbawione alkoholi oraz siarczanów. Alkohole mogą dodatkowo wysuszać włosy, z kolei siarczany – wpływać na ich puszenie się. Jeśli kręconym włosom brakuje humektantów, sięgnij po szampony zawierające aloes, znany z silnie nawilżających i zmiękczających właściwości. Już po pierwszym użyciu włosy stają się lśniące, nawilżone i będą lepiej się rozczesywać. Włosy kręcone potrzebują także dogłębnego odżywienia, dlatego raz w tygodniu warto nałożyć na nie odżywkę. Maska wzmacnia włosy, ułatwia ich rozczesywanie, dogłębnie je nawilża i sprawia, że stają się miękkie i lśniące. Aby dodatkowo zabezpieczyć wymagające loki, na ich końcówki warto zaaplikować odpowiedni olejek do włosów. Dobrym wyborem będzie np. olejek rycynowy, olej jojoba, olej z awokado, olej ze słodkich migdałów lub migdałowy. W pielęgnacji włosów kręconych oleje nie tylko pełnią funkcję regenerującą, ale także wydobywają skręt. Loki najlepiej „olejować” na mokro.

Marzena Czerwińska-Murgan

URODA
48 NATURA | maj 2023

Zamiast kremu w ozdobnym słoiczku – miąższ z łupiny kokosa. Zamiast serum – sok wyciśnięty z mandarynki. Zamiast salonu kosmetycznego – kuchenny blat. Tak obecnie wygląda naturalna pielęgnacja ciała, która ma coraz więcej zwolenniczek. Jeśli jednak nie chcemy samodzielnie eksperymentować w kuchni, możemy sięgnąć po gotowe naturalne kosmetyki na bazie ziół i produktów spożywczych.

kuchenne kosmetyki

To nie jest nowa moda, ale powrót do korzeni. Za kolebkę kosmetyki jest uznawany starożytny Egipt. Królowa Kleopatra stworzyła pierwszy poradnik kosmetyczny, a datowany na 1500 r. p.n.e. papirus Ebersa zawiera opisy preparatów kosmetycznych o działaniu odmładzającym i ujędrniającym, a także służących do pielęgnacji włosów. Wiadomo, że już starożytne ludy Azji wykorzystywały różne gatunki roślin do celów kosmetycznych. W Mezopotamii stosowano rumianek, koper, piołun, tymianek czy szałwię do usuwania niedoskonałości skóry i włosów. W księgach Biblii można przeczytać o kosmetykach sporządzanych z aloesu, macierzanki i tymianku. Persowie wykorzystywali do pielęgnacji miętę, rumianek, piżmo i olejek różany.

Dużą rolę w rozwoju „spożywczej” kosmetologii odgrywały kobiety znane z kart historii. Królowa Saba stosowała maseczkę z mleka migdałowego. Kleopatra szczególnie upodobała sobie kąpiele w mleku oraz maseczki z krzemionki. Katarzyna Medycejska myła twarz sokiem z ogórka, a Maria Stuart – białym winem.

Cesarzowa Maria Antonina do demakijażu wykorzystywała maślankę, a George Sand brała kąpiele z dodatkiem miodu, mleka i soli. Kosmetyki produkowane z roślin oraz – w mniejszym stopniu – z produktów pochodzenia zwierzęcego były powszechnie stosowane do XIX wieku. Później zaczęto wykorzystywać

syntetyczne związki chemiczne. Obecnie naturalne kosmetyki przeżywają renesans. Źródłem surowców kosmetycznych stały się nie tylko rośliny, ale także produkty spożywcze. Coraz popularniejsze jest robienie kosmetyków w domowym zaciszu z tego, co jest dostępne w kuchni.

KOKOS

Olej kokosowy to jeden z częściej wykorzystywanych składników do produkcji kosmetyków, zarówno domowych, jak i dostępnych w drogeriach. Można go pozyskać ze świeżego miąższu kokosa lub kupić gotowy w sklepie. Ceniony jest przede wszystkim ze względu na zdolność wiązania wody oraz tworzenia bariery ochronnej o działaniu przeciwdrobnoustrojowym. Najczęściej jest używany do olejowania włosów, ale z powodzeniem można go stosować także do pielęgnacji suchej skóry – do demakijażu, nakładać jak balsam do ciała czy robić maseczki. W gotowych kosmetykach olej kokosowy często stanowi tzw. tłuszcz bazowy. Występuje w odżywkach i maskach do włosów oraz masłach i balsamach do ciała, także tych dla dzieci, co oznacza, że jest dobrze tolerowany przez skórę.

BAZYLIA

Bazylia, znana przede wszystkim z kuchni włoskiej, ma wiele cennych właściwości kosmetycznych. Olejek znajdujący się w liściach rośliny między innymi hamuje wypadanie włosów. W drogeriach dostępne są linie kosmetyków do osłabionych włosów, zawierające właśnie ekstrakt z bazylii. W domowym zaciszu można zaś przygotować płukankę do włosów na bazie własnoręcznie wykonanego maceratu lub kupić gotowy olejek pozyskany z liści. Ekstrakt z bazylii wykorzystywany jest też do produkcji kosmetyków przeciwtrądzikowych, ponieważ łagodzi stany zapalne, działa antybakteryjnie oraz reguluje wydzielanie sebum

URODA
50 NATURA | maj 2023

przez gruczoły łojowe znajdujące się w skórze. To właśnie łojotok jest jedną z przyczyn trądziku. W domu można z kolei samodzielnie zrobić tonik do twarzy z użyciem bazylii. Listki wystarczy zalać niewielką ilością przegotowanej wody i zblendować, a następnie miksturę przesączyć przez gazę.

MANDARYNKA

Soczysta i zachwycająca swoim zapachem mandarynka także może posłużyć jako składnik kosmetyku. Owoc zawiera substancje o właściwościach bakteriobójczych, nawilżających i ujędrniających skórę oraz likwidujących przebarwienia. Sok z mandarynki można wykorzystać do zrobienia maseczki. Wystarczy połączyć go z jogurtem naturalnym lub olejem bazowym, na przykład oliwą z oliwek. Z mandarynki można też zrobić domowy tonik do twarzy na podobnej zasadzie jak bazyliowy. Producenci kosmetyków także sięgają po cenne właściwości mandarynki i innych owoców cytrusowych. W drogeriach znajdziemy mandarynkowe żele do mycia ciała, balsamy, kremy oraz scruby.

GRUSZKA

Również rodzime owoce mogą posłużyć do wyrobu kosmetyków. Gruszki są źródłem wielu witamin i składników mineralnych oraz kwasów organicznych. Można je znaleźć w składzie szamponów i odżywek do zniszczonych i osłabionych włosów. Wyciąg z owocu gruszy ponadto nawilża, odżywia i ujędrnia skórę, dlatego jest wykorzystywany przez producentów mydeł, żeli pod prysznic, balsamów do ciała oraz peelingów. Dodatkowo znajdujące się w owocach kwasy organiczne skutecznie oczyszczają skórę z nadmiaru sebum, dlatego występują w kosmetykach przeciwtrądzikowych.

Z gruszki można też samodzielnie zrobić odżywczo-nawilżającą maseczkę do twarzy.

Do rozgniecionego owocu wystarczy dodać odrobinę miodu i mleka.

MIĘTA

Właściwości kosmetyczne mięty znali już Persowie. W liściach rośliny znajduje się cenny olejek, który wykazuje działanie przeciwłupieżowe, dlatego jest używany do produkcji szamponów. Mięta znana jest także z działania przeciwbakteryjnego i odświeżającego. Z tego powodu jest stosowana do wyrobu kosmetyków przeznaczonych do cery tłustej. Odświeżający i orzeźwiający olejek miętowy jest też składnikiem preparatów myjących oraz chłodzących, stosowanych latem. Ponadto znajdujący się w olejku mentol działa ściągająco i ujędrniająco na skórę, dlatego można go znaleźć w składzie produktów antycellulitowych.

Z mięty można stworzyć całą linię domowych kosmetyków.

Z łatwością zrobimy mgiełkę do ciała. Wystarczy garść świeżej mięty zalać wrzątkiem, a po ostygnięciu przelać do buteleczki z atomizerem. W domu można też zrobić ujędrniający peeling do ciała. W tym celu liście mięty należy połączyć z olejem bazowym, na przykład kokosowym, oraz dodać cząsteczki ścierne, na przykład kryształki cukru. Całość wystarczy zmiksować i aplikować na skórę.

KWIATY MAGNOLII

Nie tylko produkty spożywcze, ale też kwiaty mają cenne właściwości kosmetyczne. Ze względu na zapach są od setek lat wykorzystywane do produkcji perfum, ale wyciągi z płatków wykazują także właściwości pielęgnujące skórę. Producenci kosmetyków chętnie sięgają po magnolie, najstarsze rośliny kwiatowe na Ziemi, ponieważ zawierają substancje o działaniu nawilżającym i przeciwstarzeniowym. Dodatkowo koją skórę, dlatego można je znaleźć w preparatach do skóry wrażliwej

i alergicznej. Również w domu możemy samodzielnie zrobić magnoliowe kosmetyki, przygotowując wcześniej macerat. Świeże kwiaty lub surowiec zielarski wystarczy zalać olejem roślinnym i odstawić na dwa tygodnie w suche, zacienione miejsce.

KORZEŃ PRAWOŚLAZU

Prawoślaz kojarzymy przede wszystkim z preparatami na kaszel. Znajdujące się w roślinie śluzy powlekają błonę śluzową górnych dróg oddechowych i niwelują napady kaszlu. W podobny sposób prawoślaz wpływa na skórę. Chroni ją przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi i przynosi

SEYO

Sweet Magnolia

pielęgnujący żel pod prysznic, pielęgnujący balsam do ciała, drobnoziarnisty peeling do ciała Creamy Coconut pielęgnujący żel pod prysznic, pielęgnujący balsam do ciała, drobnoziarnisty peeling do ciała

Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

ukojenie. Takie właściwości sprawiają, że jest wykorzystywany w kosmetykach do cery wrażliwej, naczynkowej oraz skłonnej do podrażnień. Dodatkowo działa antyseptycznie, dlatego znajduje zastosowanie przy produkcji preparatów do cery tłustej i trądzikowej. Wykazuje też właściwości nawilżające oraz zmiękczające skórę. Naparami z prawoślazu można przemywać twarz. Zwolennicy domowej pielęgnacji stosują je także jako okłady na podrażnioną skórę. Jeśli jednak nie chcemy przenosić laboratorium kosmetycznego do kuchni, możemy sięgnąć po naturalne kosmetyki na bazie prawoślazu.

URODA
51 NATURA | maj 2023

trendy na lato

Makijaż na lato to nie tylko słynny make-up no make-up, który jest modny już od kilku lat. Idealna skóra to podstawa – tak uważają makijażyści na całym świecie. Dlatego tak ważne jest odpowiednie dobranie kosmetyków nawilżających czy oczyszczających. Świeża i naturalna cera może już sama w sobie stanowić makijaż. W nadchodzących miesiącach zrezygnujmy z ciężkich kosmetyków, a w zamian proponuję lekkie kremy BB lub CC, które podkreślą naturalny blask cery, a jednocześnie pozwolą skórze oddychać. Świadoma pielęgnacja, oprócz makijażu, to temat numer 1 od kilku sezonów, należy więc pamiętać o dobraniu białych kosmetyków do potrzeb swojej skóry oraz o kremie SPF!

Zaraz po make-up no make-up najgorętszym trendem nadchodzących miesięcy będzie dewy skin, czyli efekt mokrej skóry. Makijaż z pełnym blasku wykończeniem to najmniej wymagający, a przy tym najbardziej efektowny pomysł na lato 2023. Cera ma połyskiwać, ale nie drobinkami brokatu, lecz naturalnym, równomiernym blaskiem. Ten trend to wybawienie dla wszystkich tych, którzy skarżą się na świecącą skórę po kilku godzinach od nałożenia makijażu – teraz to jest modne! Co więcej, makijaż na lato 2023 o błyszczącym wykończeniu perfekcyjnie podkreśla opaloną skórę i odejmuje lat. Róż latem będzie wielkim hitem! Ten kosmetyk nada cerze witalność oraz sprawi, że będzie wyglądać romantycznie i młodzieńczo. Czasem wystarczy tylko róż na policzkach, żeby stworzyć idealny, letni look. Róże w ka mieniu coraz częściej będą zastępowane przez te w pły nie lub kremie, które jednocześnie dodają cerze blasku i rozświetlenia.

Mocne akcenty w odcieniach oranżu i fuksji na ustach będą miały swoje pięć minut w makijażu na lato 2023. Zarówno w wersji matowej, jak i superbłyszczącej,

winylowej! Szybki makijaż –lekki podkład i mocne usta zrobią cały look.

Jeśli kreski, to tylko w wydaniu siren eyes. To bardziej awangardowa wersja klasycznej kreski, która jest lekko roztarta brązowym lub czarnym cieniem. Skupia się głównie na optycznym wydłużeniu oka i narysowaniu długiej kreski wychodzącej spod linii rzęs. Nadaje oczom kształt wyciągniętego migdała i przyciąga spojrzenia.

Kolorowy makijaż zawsze kojarzy się z ciepłymi miesiącami. Tym razem jednak nie będą modne pastele, a głębsze odcienie – metaliczne

cienie w niebieskich i różowych tonacjach, koniecznie w towarzystwie błyszczyków. Ten trend pozwoli wyrazić siebie i pobawić się wizerunkiem w stylu lat 2000. Hitem w 2022 roku była laminacja brwi i nic na to nie wskazuje, żeby miało się to zmienić. Idealne łuki z postawionymi włoskami robią furorę i to nie tylko w internecie. Dobrze zrobiony zabieg i odpowiedni kolor brwi może optycznie odmienić twarz. Niektórzy twierdzą, że dają one nawet efekt jak po liftingu, co więcej – włoski, wcześniej trudne do ułożenia, są zdyscyplinowane.

Dyplomowany mistrz w zawodzie wizażysta-stylista. Uhonorowany tytułem ARTYSTA ROKU 2014 przez magazyn Make Up Trendy. Oficjalny makijażysta marki KOBO Professional. Wizaż to jego praca, powołanie i życiowa pasja. Twarz traktuje jak malarskie płótno, a kosmetyki jak paletę barw – to pozwala mu tworzyć osobiste, subtelne i kobiece makijaże. Daniel od wielu lat maluje osoby publiczne, uczestniczy w licznych sesjach zdjęciowych, pokazach mody oraz programach TV.

KOBO PROFESSIONAL Krem CC z kolagenem i olejem arganowym

Long Lasting Eyeliner MY SECRET

Rozświetlacz w kremie Cream Glow Mydełko do brwi Brow So Up! Cień do powiek Extreme Sparkle

SENSIQUE

Pomadka Volume & Shine nr 318 Róż Cream Blush

Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

URODA
DANIEL SOBIEŚNIEWSKI
52 NATURA | maj 2023

wygładzające szczotkowanie

Skóra potrzebuje szczotki tak samo jak włosy. Z takiego założenia wychodzili już mieszkańcy starożytnego Egiptu. Na przestrzeni wieków szczotkowanie ciała stawało się coraz popularniejsze, zwłaszcza w Indiach. Teraz podbija Europę.

Szczotka do ciała stała się przyborem kosmetycznym równie potrzebnym jak szczotka do włosów lub zębów. Coraz więcej kobiet wprowadza do codziennej pielęgnacji szczotkowanie ciała na sucho, które ma wiele korzyści pielęgnacyjnych, ale także zdrowotnych. Regularnie wykonywane pomaga pozbyć się martwego naskórka, pobudza krążenie krwi i limfy, zwiększa elastyczność skóry oraz poprawia jej wygląd i kondycję, przede wszystkim redukuje cellulit oraz wyrównuje koloryt. Ponadto usuwając zrogowaciały naskórek sprawiamy, że skóra lepiej wchłania składniki odżywcze znajdujące się w kosmetykach. Szczotkowanie ciała na sucho to także doskonały sposób na relaks. Pobudzający masaż szczotką zadziała kojąco na zmysły, a jednocześnie pozwoli nam lepiej poczuć się we własnej skórze.

OD EGIPTU PO INDIE

Uważa się, że szczotkowanie ciała na sucho wywodzi się z ajurwedy, czyli tradycyjnej medycyny indyjskiej. Jednakże historia pokazuje, że ta praktyka pielęgnacyjna była stosowana na całym świecie

od tysięcy lat, niezależnie od kultury. Pierwsze dowody na używanie szczotek do ciała pochodzą ze starożytnego Egiptu. W starożytnej Grecji i Rzymie znano różne techniki pielęgnacji ciała. Prawdopodobnie korzystano także ze szczotek, ale znacznie popularniejsze były skrobaczki, które nazywano strigils. Wykonywano je z brązu i służyły do usuwania brudu przed kąpielą. Fanem strigils miał być grecki filozof Arystoteles.

Równocześnie w innej części świata także praktykowano szczotkowanie na sucho. W ajurwedzie zabieg nazywany garshana miał szerokie zastosowanie. Podchodzono do niego holistycznie. Uważano, że poza działaniem zdrowotnym i pielęgnacyjnym, wpływa także na poprawę samopoczucia. Zgodnie z ajurwedą garshana zalecana jest osobom typu kapha, czyli o solidnej budowie ciała, zmagającym się z nadwagą lub otyłością oraz gromadzeniem wody w organizmie.

Z DZIKA LUB AGAWY

Na przestrzeni wieków zmieniały się materiały do produkcji szczotek, ale zasady pielęgnacji pozostały niezmienne. W starożytnym Egipcie

wykorzystywano włosie zwierząt, pióra, włókna roślinne. Obudowy często robiono z kości słoniowej lub drewna. W Indiach bardzo popularny był surowy jedwab. Masaż wykonywano w jedwabnych rękawiczkach. Współczesne szczotki są produkowane z naturalnego włosia oraz włókien roślinnych, ale wykorzystuje się także włókna syntetyczne. Przy wyborze odpowiedniej szczotki należy kierować się typem skóry. Na rynku można znaleźć szczotki z włókien agawy, juty, kokosa czy konopi, które dokładnie usuwają martwy naskórek, ale mogą nie sprawdzić się w przypadku delikatnej skóry. Wówczas lepiej wybrać szczotkę o mniejszej twardości, wykonaną z naturalnego włosia, na przykład dzika. Tańsze są szczotki z włókien syntetycznych, które łatwiej utrzymać w czystości.

W STRONĘ SERCA

Mając szczotkę odpowiednio dopasowaną do potrzeb skóry, możemy rozpocząć przygodę ze szczotkowaniem. Zabieg wykonujemy na sucho, bez użycia wody czy kosmetyków. Ważny jest odpowiedni kierunek. Masaż zaczynamy

od stóp i stopniowo kierujemy się w górę, w stronę serca, w kolejności: łydki, uda, pośladki, brzuch, a następnie dłonie, ręce i plecy. Unikamy masowania pachwin, krocza, szyi oraz twarzy. Kwestią dyskusyjną jest masaż piersi. Można go wykonywać, ale bardzo delikatnie, z użyciem miękkiej szczotki.

Duże znaczenie ma odpowiednia technika. W trakcie szczotkowania należy unikać zbyt mocnego nacisku na szczotkę, żeby nie uszkodzić skóry. Szczotkujemy ciało delikatnie, okrężnymi lub posuwistymi ruchami, przez 5-10 minut. Po zakończeniu masażu warto wziąć prysznic lub kąpiel, aby usunąć martwy naskórek. Kosmetyk nałożony na umytą, wyszczotkowaną skórę lepiej się wchłonie, a znajdujące się w nim substancje aktywne skuteczniej zadziałają. Należy też pamiętać o regularnym myciu szczotki w ciepłej wodzie i używaniu jej po dokładnym wyschnięciu. Warto wiedzieć, że szczotkowanie ciała na sucho nie jest odpowiednie dla każdego rodzaju skóry. Osoby ze skórą suchą, naczynkową i wrażliwą powinny unikać tej praktyki. Zabieg nie jest wskazany dla osób, które zmagają się z chorobami skóry, ponieważ może nasilić stany zapalne. Nie należy też szczotkować skóry z uszkodzeniami, żylakami oraz oparzeniami. W razie wątpliwości powinno się zasięgnąć porady lekarza.

URODA 54 NATURA | maj 2023

JUŻ NIE MUSISZ WYBIERAĆ POMIĘDZY SKUTECZNOŚCIĄ A BEZPIECZEŃSTWEM

AA LAAB to ekspercka linia pielęgnacyjna, dzięki której błyskawicznie poprawisz wygląd skóry i zapewnisz jej nawilżenie nawet do 72 godzin.

Nowatorska receptura AA LAAB bazuje na aktywności multifunkcyjnych składników, które poprzez synergiczne działanie zapewniają skuteczną profilaktykę starzenia skóry, bez ryzyka podrażnień. W efekcie zmarszczki stają się mniej widoczne, skóra odzyskuje naturalny blask, wygładzenie i poprawę elastyczności. Hipoalergiczne kosmetyki sprawdzą się również w przypadku cery wrażliwej.

AA LAAB zawiera unikalny, opatentowany kompleks 100% CENTELLA B12, który jest połączeniem dwóch składników aktywnych.

CENTELLA Z MADAGASKARU

zapobiega powstawaniu zmarszczek, wzmacniając włókna kolagenu

intensywnie nawilża, chroniąc kwas hialuronowy przed degradacją

detoksykuje, neutralizując wolne rodniki.

WITAMINA B12

działa przeciwzapalnie skutecznie łagodzi podrażnienia i reakcje alergiczne skóry.

MOC KOMPLEKSU CENTELLA B12

wzmacniają CERAMIDY, kwas hialuronowy i peptydy, które regenerują strukturę naskórka i chronią skórę przed utratą nawilżenia.

Nawilżający żel do mycia twarzy

Skoncentrowane serum-ampułka

KROK 3 PIELĘGNACJA

Nawilżająco-wygładzający krem pod oczy

Multiaktywny supernawilżający krem na dzień

Multiregenerujący naprawczy krem na noc

Marka AA to ponad 40 lat doświadczenia. Zaufaj nowoczesnej profilaktyce przeciwzmarszczkowej AA LAAB, którą wyróżnia wrażliwość na skórę.

56 NATURA | maj 2023
KROK 4 OCHRONA UV Krem SPF 30 nawilżająco-rozświetlający KROK 1 OCZYSZCZANIE KROK 2 BOOSTER

Program nowej generacji, który intensywnie nawilży i wygładzi Twoją skórę. Szybko poprawi jej kondycję oraz zadba o ochronę bariery hydrolipidowej.

KOMPLETNIE ZAAWANSOWANA PIELĘGNACJA

maj 2023
Centella z Madagaskaru Witamina B12

1 ZGODNIE Z PRAWEM

Znalazłam w swojej skrzynce pocztowej gazetkę pewnej firmy z informacją na jej temat i ofertą prenumeraty. Oferta mnie nie zainteresowała. Po miesiącu otrzymałam kolejny numer tej publikacji, a wraz z nim fakturę do zapłaty. Nie zamawiałam takiego czasopisma i również nie udostępniałam tej firmie swoich danych. Czy mam obowiązek zapłaty kwoty z faktury (dołączono do niej wezwanie do zapłaty)?

Producent gazetki, która do Pani trafiła, zupełnie bezpodstawnie przyjął, iż nieodesłanie czasopisma i brak informacji o rezygnacji z Pani strony z jej otrzymywania jest zgodą na kolejne zamówienia i zawarcie umowy. Takie stanowisko jest całkowicie bezprawne. Nie ciąży na Pani żaden obowiązek z tego tytułu – nie ma przymusu zawarcia umowy, a tym bardziej opłaty z tytułu wystawionej faktury. Brak odpowiedzi ze strony konsumenta, czyli Pani, nie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na zawarcie umowy.

Te kwestie szczegółowo regulują przepisy ustawy z dnia 30 maja 2014 roku o prawach konsumenta. Artykuł 5 tej ustawy wyraźnie wskazuje, iż spełnienie świadczenia niezamówionego przez konsumenta następuje na ryzyko przedsiębiorcy i nie nakłada na konsumenta żadnych zobowiązań. Brak odpowiedzi z Pani strony na niezamówione świadczenie (prenumeratę gazetki) nie stanowi zgody na zawarcie umowy. Zmiany w prawie konsumenckim, które obowiązują od dnia 1 stycznia 2023 r., mają na celu skuteczne przeciwdziałanie nieuczciwym praktykom rynkowym. W tym konkretnym przypadku producent gazetki liczył na Pani nieznajomość prawa i uiszczenie opłaty za produkt niezamówiony.

W art. 9 ustawy z dnia 27 sierpnia 2007 r. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym (w wersji obowiązującej od dnia 1 stycznia 2023 r.) wymienione są nieuczciwe działania producentów, określone jako „czarna lista agresywnych praktyk rynkowych”. W punkcie 6 tego artykułu wyraźnie wskazano, iż do takich praktyk

należy nieuczciwe żądanie zapłaty za niezamówiony przez konsumenta produkt. Omawiany przez Panią przypadek właśnie do takich należy, a w związku z tym nie powstaje po Pani stronie żaden obowiązek prawny względem wspomnianego wydawcy. Przedsiębiorca w takich sytuacjach działa na własne ryzyko.

JOLANTA WOŹNIAK

W jakim terminie mogę zwrócić do teatru bilety, zakupione na konkretne przedstawienie w ramach sprzedaży internetowej? Uzyskałam informację, iż nie obowiązuje tutaj zasada 14 dni na zwrot (bez podania przyczyn)?

Informacja o nieobowiązywaniu terminu 14-dniowego, w którym można odstąpić od umowy zawieranej na odległość (a taką jest internetowy zakup biletów na spektakl), jest zgodna z przepisami. Prawo konsumenckie wyraźnie wskazuje, iż nie przysługuje nam prawo odstąpienia od umowy zawartej na odległość o świadczenie usług związanych z wydarzeniami kulturalnymi, jeśli w umowie oznaczono dzień świadczenia usługi (art. 38 pkt 12 ustawy z dnia 30 maja 2014 roku o prawach konsumenta). Dowodem oznaczenia świadczenia jest zakupiony bilet. Wiele instytucji kulturalnych stwarza jednak swoim klientom możliwość takich zwrotów, ale na zasadach ściśle przez nie określonych. Zachęcam zatem do czytania informacji na stronach internetowych teatrów i zapoznawania się z regulaminami, określającymi zasady zwrotów lub wymiany, aby uniknąć straty pieniędzy. Odmienną sytuacją jest natomiast odwołanie spektaklu czy wydarzenia przez samego organizatora. W tym przypadku instytucja kulturalna zwraca nam pieniądze lub proponuje możliwość zamiany biletu na inny termin. Oczywiście musimy pamiętać, iż nie dokonamy zwrotu biletu po terminie wydarzenia, nawet jeśli nie odbyło się ono z winy organizatora.

Ukończyła studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego. Od lat związana jest z tematyką spółdzielczości mieszkaniowej i spraw z zakresu procedury cywilnej. Regularnie współpracuje z kancelariami notarialnymi.

Masz pytania z zakresu prawa konsumenckiego, cywilnego, chcesz wiedzieć, co kryje się za różnego rodzaju certyfikatami i normami? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl.

2
§
59 NATURA | maj 2023
NASZA EKSPERTKA, WASZE PYTANIA

Jubileusz Docs Against Gravity

„Nie bądź obojętny_a” to hasło 20. edycji Millennium Docs Against Gravity. Ten największy polski festiwal filmowy odbędzie się w ośmiu miastach: w Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Poznaniu, Katowicach, Łodzi, Bydgoszczy i w Lublinie oraz od 23 maja do 4 czerwca online na mdag.pl. Projekcjom będą towarzyszyły debaty na tematy prezentowane na ekranie, a także spotkania z osobami tworzącymi filmy oraz z ich bohaterkami i bohaterami. Po raz pierwszy powstanie też „safe space” – inkluzywna przestrzeń do rozmów o psychologii oraz seksualności. Będą się tam odbywały m.in. dyżury psychologiczne dla wszystkich, którzy w szczególny sposób poczuli się dotknięci przez festiwalowe filmy.

DOCS AGAINST GRAVITY

12-21 maja

Reżyseria: Rob Marshall

Premiera: 26 maja

Bajka o dziewczynie, która porzuciła strefę komfortu Co kontrowersyjnego może być w historii opartej na ukochanej przez dzieci baśni, którą w XIX wieku stworzył Andersen, a w XX wieku Disney zanimował tak dobrze, że doceniono ją Oscarem? O filmie wyreżyserowanym przez specjalistę od musicali, Roba Marshalla, zrobiło się głośno na wiele miesięcy przed planowaną premierą. Powodem szumu były względy pozaartystyczne. Otóż w rolę pięknej, odważnej i żądnej przygód syrenki Arielki wcieliła się ciemnoskóra aktorka Halle Bailey. I to wystarczyło, by w sieci zawrzało. Czy młoda aktorka poradziła sobie z wyzwaniem równie dobrze jak jej niepokorna i dzielna bohaterka? To można sprawdzić w kinach już od 26 maja.

Odwijanie Abakanowicz

Magdalena Abakanowicz zmieniła tkaninę artystyczną w samodzielną dziedzinę sztuki, bliższą rzeźbie i architekturze niż tkactwu. Jednak zarówno opowieść o swoim życiu, jak i interpretacje swojej sztuki trzymała pod ścisłą kontrolą. Budowała wielki mit, którego początki sięgać miały Czyngis Chana. Jak bardzo ten mit jest odległy od rzeczywistości? Co chciała ze swojej historii wymazać? Z jakim bagażem żyła i tworzyła w komunistycznej Polsce? Jak udało się jej zrobić błyskotliwą, międzynarodową karierę? Dlaczego aż do końca budziła kontrowersje? Pierwsza tak pełna biografia Magdaleny Abakanowicz próbuje odpowiedzieć na te pytania.

PAWEŁ KOWAL „TRAUMA I CHWAŁA”

Wydawnictwo Agora

KULTURALNIE
kino
książki
„MAŁA SYRENKA”
60 NATURA | maj 2023

wystawy

O kobiecym dizajnie w Polsce

Opowieść, jaką jest gdańska wystawa, skupia się na kobietach, współczesnych polskich projektantkach. Jej punkt wyjścia to wybrane obiekty, które pozwalają przyjrzeć się zachodzącym w Polsce przemianom. Tak jak zróżnicowane są prezentowane przedmioty należące do różnych kategorii: od seryjnych, przemysłowych produktów po kolekcjonerskie unikaty, tak różne są też postawy projektantek – od pragmatycznej realizacji zamówień, po artystyczne, intuicyjne poszukiwania twórczej wolności. Na wystawie można będzie zobaczyć prace kilkunastu współczesnych twórczyń.

Haftowanie inne niż myślisz

Monika Drożyńska to artystka kojarzona przede wszystkim z haftem, który u niej staje się działalnością wywrotową i medium dla haseł-manifestów. Zwykle „haftuje” na temat języka w przestrzeni publicznej, jego przemian i roli w relacjach społecznych. Tym razem w Orońsku nawiązuje do walk o polską ortografię z przełomu XVIII i XIX wieku i pozwala materializować się historii na własnych zasadach. W Galerii Kaplica za pomocą wyhaftowanych kul wprawia historię w ruch. Wciela się w kuglarkę, by zatrzeć granicę między baśnią a historycznymi faktami oraz opowiedzieć o naturze językowych i politycznych konfliktów.

MONIKA DROŻYŃSKA: „JOTA ZŁOŚNICA”

Klub Hybrydy w Warszawie 5 maja

So cool – Jonathan Bree w Hybrydach

Jonathan Bree po 4 latach powraca do Polski w ramach trasy promującej jego piąty album „Pre-Code Hollywood”. Pochodzący z Nowej Zelandii kompozytor jest dobrze znany przez starannie zaprojektowany wizerunek – zarówno on, jak i jego zespół nigdy nie pokazują twarzy, a podczas koncertów występują na tle wizualizacji przygotowanych do każdego utworu. Jonathan rozpoczął karierę solową w 2014 roku, ale rozkwitła ona 4 lata później za sprawą albumu „Sleepwalking” i singla „You’re So Cool”, który miał ponad 28 milionów wyświetleń na YouTubie. Jaki będzie najnowszy krążek? Muzyk opisuje go jako „album dark disco wypełniony posępnymi przebojami”. Jonathan Bree: „Pre-Code Hollywood”.

Swans: kaskada dźwięku w Poznaniu

Każdy wie, że w górach zejście ze szlaku oznacza śmiertelne niebezpieczeństwo. Amerykański zespół Swans sporo więc ryzykował, mierząc wysoko i nigdy nie trzymając się wytyczonych szlaków. Udało im się jednak nie tylko przeżyć swoich rówieśników – innych pionierów nowojorskiej sceny no wave, ale też wymyślić się dwukrotnie na nowo, przy okazji kreując zupełnie nowe zjawiska muzyczne, które podchwycili inni. Wydany w 2016 roku album „The Glowing Man” znowu zaskoczył, choćby pojawieniem się obok potężnych kaskad dźwięku utworów wyciszonych, intymnych. Ale to wciąż nie jest muzyka lekka, łatwa i przyjemna – większość współczesnych wokalistów krzyczy mniej intensywnie, niż Michael Gira szepcze. Dlatego na koncert warto zabrać zatyczki. Awaryjnie.

Przygotowała Karolina Drożdż karolinamimochodem.pl fot. materiały prasowe, Marcin Kutera, wikipedia

KULTURALNIE
JONATHAN BREE
PROJEKTANTKI”
12
6 sierpnia
SWANS
CK Zamek w Poznań 21 maja „LOOKING THROUGH OBJECTS. WSPÓŁCZESNE POLSKIE
NOMUS – Nowe Muzeum Sztuki w Gdańsku
maja –
61 NATURA | maj 2023
Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku 15 kwietnia – 4 czerwca

miniburgery na majówke

Majówka to czas pikników i posiłków na świeżym powietrzu. Zamiast tradycyjnego mięsa z grilla proponujemy burgery w wiosennych aranżacjach.

16 porcji | przygotowanie: 2 h 45 minut

SKŁADNIKI: 20 g świeżych drożdży

• 230 ml wody • jajko • 500 g mąki

650 • 2 łyżki cukru • 3 łyżki mleka w proszku • 3 łyżki miękkiego masła

• 10 g soli + roztrzepane jajko, czarny sezam

Wodę, drożdże i jajko włożyć do miski i rozmieszać. Dodać pozostałe składniki i wyrobić gładkie ciasto (zajmie to ok. 10 minut). Przykryć miskę folią spożywczą i odstawić na godzinę do wyrośnięcia. Po godzinie wyjąć ciasto z miski i podzielić na 16 równych części. Przygotować dwie blachy do pieczenia. Uformować kulki dociskając ciasto dłonią do blatu, ułożyć na blachach wyłożonych papierem do pieczenia (po 8 na każdej, z zachowaniem odległości). Posmarować dokładnie roztrzepanym jajkiem i zostawić do wyrośnięcia na ok. godzinę – bułeczki powinny być miękkie i delikatne. Rozgrzać piekarnik do temperatury 205°C. Tuż przed pieczeniem posmarować wyrośnięte bułki jeszcze raz jajkiem i posypać sezamem. Piec 18-20 minut do zezłocenia.

NATURALNIE W KUCHNI fot. studiopinkshark/instagram.com/pinkshark.pics
62 NATURA | maj 2023
bułeczki z sezamem

buraczkowe

12 porcji | przygotowanie: 60 minut

SKŁADNIKI: 400 g tartych buraków • 50 g ziaren słonecznika • duża szalotka (ok. 60 g) • 2 łyżki oleju • szczypta nasion kozieradki • łyżeczka cukru • łyżeczka soli • 2 łyżki octu balsamicznego • 2 łyżki mielonego lnu • łyżka miodu • łyżeczka sosu sojowego

kasza: 250 ml wody • 4 łyżki kaszy manny, sól + kozi ser, czerwona cebula, sałata, zielony ogórek

Olej podgrzać na patelni z grubym dnem. Dodać nasiona kozieradki i podgrzewać, aż wydzieli się aromat. Szalotkę drobno posiekać, dodać cukier, przesmażyć z kozieradką. Dodać starte buraki z łyżką octu balsamicznego i dusić 10-15 minut, aż zmiękną. W tym czasie ugotować kaszę mannę. Do wrzącej wody wsypać kaszę oraz sól i gotować na wolnym ogniu cały czas mieszając, aż zgęstnieje. Buraki i ugotowaną kaszę przełożyć do miski, dodać drugą łyżkę octu balsamicznego, miód, sos sojowy, len mielony, sól i chili. Wymieszać.

Piekarnik rozgrzać do temp. 190°C. Za pomocą łyżki formować kulki o średnicy ok. 5 cm i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Delikatnie spłaszczyć, skropić olejem i piec 20 minut, po czym odwrócić na drugą stronę i piec jeszcze 10 minut. Wyjąć z pieca i lekko przestudzić.

z zielonego

groszku

6 porcji | przygotowanie: 60 minut

SKŁADNIKI: 400 g mrożonego zielonego groszku • 2 duże jajka • 2-3 ząbki czosnku • 2 łyżki soku z cytryny • łyżeczka soli • łyżeczka świeżo mielonego czarnego pieprzu + rzodkiewka, kiełki, sałata, świeży ogórek, czerwona cebula

W średniej wielkości garnku zagotować wodę z łyżeczką soli i cukru, wrzucić groszek i gotować bez przykrycia 10-12 minut, aż zmięknie. Przecedzić na sito i przelać zimną wodą. Zblendować z pozostałymi składnikami. Piekarnik rozgrzać do temp. 190°C. Za pomocą łyżki formować kulki o średnicy ok. 5 cm

i układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Delikatnie spłaszczyć. Piec 25-30 minut. Wyjąć z pieca i lekko przestudzić.

z halloumi

4 porcje | przygotowanie: 15 minut

SKŁADNIKI: 200 g sera halloumi + konfitura figowa, salami, pomidor, szczypiorek, sałata

Ser pokroić na 4 części wzdłuż i w poprzek tak, by otrzymać 4 płaskie prostokąty. Obsmażyć na suchej patelni do zezłocenia.

NATURALNIE W KUCHNI
63 NATURA | maj 2023

na zakupach?

Aż 83 proc. Polaków oszczędza z uwagi na wysoką inflację oraz trudną sytuację gospodarczą – wynika z badania Tutore Poland. Najczęściej oszczędzamy na ubraniach (24 proc.), rozrywce w postaci książek, biletów do kina czy teatru (21 proc.), 18 proc. zmniejsza wydatki na podróże, 16 proc. ogranicza zakupy gadżetów i elektroniki, 8 proc. oszczędza na jedzeniu, a 5 proc. na kosmetykach.

Z powodów ekonomicznych ograniczyliśmy wyjścia do restauracji i częściej gotujemy w domu, 53 proc. respondentów kontroluje zużycie wody i prądu, 51 proc. kupuje na wyprzedażach, a 43 proc. planuje większe wydatki z wyprzedzeniem. Jak jeszcze można zapanować nad domowym budżetem? Oto 10 sposobów, które pozwolą zaoszczędzić na zakupach.

1 2 3 4 5

WIELOSZTUKI

Zwróć uwagę na opakowania zbiorcze, które są tańsze niż 1 szt. (w przeliczeniu za sztukę) lub promocje 1+1, 2+1 itd. Kupowanie popularnych artykułów, których stale używamy (np. pasta do zębów, szampon, mydło itd.) będzie się opłacało w takiej właśnie formie.

KUPUJ PRODUKTY MARKI WŁASNEJ

Większość sklepów oferuje nie tylko markowe produkty, ale także tzw. marki własne. Mogą to być artykuły spożywcze, chemiczne, kosmetyczne itd. Często są one tańsze niż produkty renomowanych firm, a ich jakość wcale nie jest gorsza. Warto je przetestować i sprawdzić, czy na stałe nie mogą zagościć w naszych domach.

CZYTAJ GAZETKI PROMOCYJNE

Można iść na zakupy z listą produktów lub zaznaczyć je w gazetce promocyjnej – w domu, na spokojnie, warto przeanalizować ofertę i zsumować oszczędności.

KARTY LOJALNOŚCIOWE/KLUBOWE

Opłaca się być lojalnym klientem. Sklepy organizują dla swoich klubowiczów specjalne oferty i rabaty. Rejestracja nic nie kosztuje, a systematyczne używanie karty lojalnościowej już po miesiącu może przynieść realne oszczędności.

PORÓWNYWANIE CEN

Dzięki porównywarkom w ciągu kilku minut możesz znaleźć najtańsze produkty i adresy sklepów, które je oferują.

6 7 8 9 10

ZJEDZ COŚ PRZED WYJŚCIEM

NA ZAKUPY

Kiedy jesteśmy głodni kupujemy więcej niepotrzebnych i niezdrowych produktów, w tym słodyczy i przekąsek.

KORZYSTAJ Z PROMOCJI I WYPRZEDAŻY

Pamiętaj, od stycznia przy każdej promocji musi być podana poprzednia regularna cena.

PROMOCJE NA PRODUKTY

Z KRÓTKIM TERMINEM WAŻNOŚCI

Sprawdź, czy sklep, który odwiedzasz oferuje na koniec dnia niższe ceny na artykuły z bardzo krótką datą ważności. Akcje takie można spotkać głównie w sklepach spożywczych lub na targowiskach.

ZWRÓĆ UWAGĘ NA PRODUKTY

POZA LINIĄ TWOJEGO WZROKU

W sklepie dokładnie oglądaj wszystkie półki, także te powyżej i poniżej linii wzroku, tam często umieszczone są atrakcyjne tańsze towary mniej znanych marek.

RÓB ZAKUPY PRZEZ INTERNET

Pozwoli to zaoszczędzić czas i pieniądze na dojazd do sklepu. Warto zwrócić uwagę na cykliczne akcje bezpłatnych dostaw i promocje. Dodatkowo robiąc zakupy w internecie można porównać ceny w innych sklepach i wycenić swój koszyk.

zaoszczędzić
jak
NATURA I DOM
64 NATURA | maj 2023

499 749 cena regularna

DENTICA Płyn do płukania jamy ustnej, 500 ml 100 ml = 1,00 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 4,49 zł

1199 2299 cena regularna

L’BIOTICA é clat

PEELING KWASy aha, 50 ML 100 ml = 23,98 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 22,99 zł

649 999 cena regularna

EVELINE EXTRA SOFT SOS KREM DO RąK, 100 ML najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 9,99 zł

TRZECI PRODUKT ZA1GR

SEYO CREAMY COCONUT BALSAM DO CIAłA, 200 ml cena za 1 szt. przy zakupie 3 szt.: 7,33 zł 100 ml = 3,67 zł

NATURA EKO

DWUFAZOWY PŁYN DO DEMAKIJAŻU, 150 ML cena za 1 szt. przy zakupie

65 NATURA | maj 2023
2 szt.: 6,74 zł 1 szt. = 4,50 zł 50% DRUGI PRODUKT TANIEJ JORDAN Szczoteczki do zebów z wymienną główką, 1 szt. najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 13,49 zł 1149 1349 cena regularna najlepsze oferty w dniach: 01-15.05.2023 r. OSZCZĘDZANIE MAMY
NATURZE Sprawdz
dzisiaj zaoszczędzisz! najlepsze oferty w dniach: 16-29.05.2023 r. Dostępne w drogeriach natura i na www.drogerienatura.pl
W
na czym

owodzenie uprawy balkonowej zależy w dużej mierze od wyboru właściwych roślin, a kluczem do tego powinna być ekspozycja na słońce. Mimo że wszystkie rośliny do prawidłowego rozwoju potrzebują słońca, to jednak jego duże natężenie może okazać się dla nich zgubne. Na balkonach i tarasach usytuowanych od strony zachodniej sprawdzą się gatunki bardzo światłolubne: pelargonia, werbena, nemezja, osteospermum, surfinia, tytoń ozdobny, cynia, gazania, lawenda i kalibrachoa. Optymalne warunki dla kwiatów ma balkon wschodni, na którym niezbyt intensywne słońce operuje od rana do południa. Świetnie poradzą sobie na nim nie tylko powyższe gatunki, ale też kilka innych, a wśród nich: oleander, heliotrop peruwiański, nasturcja i hortensja. Trudniejsza w ukwieceniu jest przestrzeń od strony północnej, gdzie dominuje cień lub półcień. Aby pięknie wyglądała, należy posadzić rośliny, które po prostu preferują takie stanowisko. W tej grupie znajdują się m.in.: fuksja, smagliczka, begonia, rozwar wielkokwiatowy i niecierpek nowogwinejski – mimo niewielkiej ilości słońca kwitną bardzo obficie. Jeśli nie zależy nam na kwitnieniu, to możemy zazielenić cieniste balkony wieloletnimi bylinami o dekoracyjnych liściach. Doskonale będą tutaj rosły m.in. mało wymagające funkie i żurawki, a z innych roślin bluszcz i paprocie.

JAK ŁĄCZYĆ ROŚLINY?

W doborze roślin warto kierować się przede wszystkim kolorem kwiatów. Kompozycje monochromatyczne, czyli w różnych odcieniach tej samej barwy, to bezpieczna opcja. W takim przypadku dobrze jednak wybrać rośliny o różnorodnym pokroju,

co posadzić na balkonie?

NATURA I DOM
Nawet na małym balkonie możemy stworzyć kolorową oazę pełną kwiatów i aromatycznych ziół. Grunt to wybór odpowiednich gatunków, ich rozmieszczenie i pielęgnacja.
66 NATURA | maj 2023
P

żeby powstały dynamiczne zestawienia. Odważniejsze aranżacje stworzymy z podstawowych kolorów w duetach z dopełniającymi je kontrastowymi barwami: pomarańczową, żółtą, limonkową i niebieską. Lekkości dodadzą im trawy ozdobne, np. kołysząca się na wietrze piórkówka czy niska kostrzewa lub turzyca. Ciekawym urozmaiceniem są również odmiany o pstrokatych liściach lub płatkach kwiatów. Znajdziemy je zwłaszcza wśród petunii, surfinii i koleusów Blumego. Niskie rośliny, np. aksamitki czy smagliczkę, sadzimy zawsze na przodzie kompozycji i uzupełniamy ją wyższymi okazami, ale nie jest to konieczne. Możemy bowiem ograniczyć się wyłącznie do jednego gatunku w donicy. Zjawiskowo wyglądają wszystkie okazy o zwisających pędach, które świetnie sprawdzają się jako towarzystwo najbardziej popularnych kwiatów. Kocanka i komarzyca idealnie komponują się z pelargonią rabatową. Jeszcze lepszy efekt uzyskamy, sadząc je naprzemiennie z pelargonią bluszczolistną. Razem utworzą efektowną kaskadę. Urok delikatnych płatków surfinii podkreśli za to dichondra srebrzysta o niemal zamszowych liściach. Do zwisających kompozycji nadają się również: lobelia, sanwitalia rozesłana, uczep rózgowaty i bakopa. Śmiało możemy je posadzić w wiszących koszach. Aby jeszcze lepiej wykorzystać przestrzeń na balkonie, warto wybrać także rośliny pnące – na rok (wilec, tunbergia, nasturcja pnąca, groszek pachnący) lub na lata (róża pnąca, clematis, bluszcz). Pamiętajmy, żeby już na starcie zapewnić im odpowiednie podpory, po których będą się wspinać. Może to być drewniana kratka przymocowana do ściany lub mniejsza, bambusowa,

umieszczona w donicy. Rodzaj i wielkość wybieramy w zależności od siły wzrostu danego gatunku i jego żywotności. Wieloletnie rośliny będą potrzebowały solidniejszego podparcia niż jednoroczne.

IDEALNE WARUNKI UPRAWY

Aby kwiaty na balkonie oraz na tarasie dobrze rosły i kwitły, już na samym początku uprawy musimy zadbać o wybór odpowiednich sadzonek. Na etapie zakupu zwróćmy uwagę na wygląd pędów – czy nie brązowieją, nie są zwiotczałe lub nadmiernie wyłamane. Nie bez znaczenia jest także podłoże, w którym posadzimy rośliny. Najlepiej sprawdzi się to przeznaczone do kwiatów na balkonie, ponieważ jego skład ma dobrze zbilansowaną ilość substancji odżywczych potrzebnych do rozwoju roślin. Taka dawka makro- i mikroelementów wystarczy sadzonkom na kilka tygodni. Po tym czasie zaczynamy je zasilać nawozami do roślin balkonowych według zaleceń producenta podanych na opakowaniu. Świetnie działają rozmaite nawozy organiczne bogate w naturalne aminokwasy lub na bazie biohumusu. Kluczowe w trakcie całego sezonu jest podlewanie, najlepiej odstaną wodą. Zapotrzebowanie na nią zwiększa się wraz ze wzrostem roślin. Tuż po posadzeniu zwykle wystarczy dawka wody raz na kilka dni, ale z czasem będzie to raz dziennie, a w upalne dni nawet dwa razy dziennie. Istotne, aby zabieg ten wykonywać zawsze rano lub wieczorem, gdy słońce nie operuje tak mocno. Uważajmy także na ilość wody. Zbyt skąpe lub zbyt obfite nawadnianie ma zły wpływ na rośliny. Możemy być pewni, że zostały podlane właściwie, a woda dotarła do korzeni, gdy wycieka przez otwory w dnie

donic. Pamiętajmy też, że brak otworów odpływowych w pojemnikach skutkuje gromadzeniem się wody w obrębie korzeni i ich gniciem.

WYBIERAMY DONICE

Im mniejsza powierzchnia balkonu, tym potrzeba większej kreatywności, by go zaaranżować. W pierwszej kolejności warto postawić na doniczki przeznaczone do powieszenia na balustradzie, które nie zabierają przestrzeni, a pozwalają stworzyć jej kwitnące ramy w łatwy sposób. Spektakularny efekt uzyskamy, sadząc w nich rośliny o długich pędach, np. pelargonię bluszczolistną, surfinię czy bakopę. W miarę wzrostu gatunki te utworzą kwitnące girlandy. Dobrym rozwiązaniem są także piętrowe stojaki i kwietniki – najlepiej wąskie i długie, bo wówczas łatwo je ustawić tuż przy barierce. Dzięki nim można też w prosty sposób zamaskować np. mniej estetyczną część elewacji. Efektownie prezentują się również tzw. ample, czyli wiszące kosze, oraz płócienne lub filcowe torby kieszonkowe, w których można stworzyć kompozycje kaskadowe wyglądające jak kwitnąca ściana.

ŚWIEŻE ZIOŁA ZAWSZE

POD RĘKĄ

Na letnim balkonie lub tarasie nie może zabraknąć również aromatycznych ziół. Nie tylko urozmaicą nasadzenia z kwiatów, otulą nas swoim aromatem i sprawdzą się jako ekologiczne przyprawy do rozmaitych dań, ale też sprawią, że zyskamy różnorodną roślinność na niewielkiej powierzchni. Pszczoły i inne owady zapylające kochają takie zestawienia. Wybierając gatunki, warto kierować się ich użytecznością. Posadźmy te, z których będziemy najczęściej korzystać. Na słonecznych

balkonach doskonale rosną zioła jednoroczne: bazylia, majeranek i cząber oraz wieloletnie: mięta, rozmaryn, estragon, melisa i tymianek. Donice z nimi możemy postawić przy ścianie, która w ciągu dnia będzie się nagrzewać od słońca, a w nocy odda ciepło ziołom. Te gatunki poradzą sobie także w półcieniu, ale będą rosły wolniej i będą mniej aromatyczne. Wszystkie natomiast sadzimy w próchniczym, przepuszczalnym i żyznym podłożu. Najlepiej wybrać gotową ziemię do ziół zawierającą nawóz organiczny, w której rośliny na pewno będą dobrze rosły. W uprawie pojemnikowej musimy pamiętać o podlewaniu, ponieważ podłoże będzie wysychać o wiele szybciej niż w gruncie. Lekką wilgotność utrzymujemy zwłaszcza w donicach z miętą i bazylią. Z kolei rozmaryn i tymianek mają sporą odporność na suszę, więc wytrzymają bez wody o wiele dłużej. Podobnie jak w przypadku kwiatów ważne jest, żeby donice miały otwory odpływowe. Aby rośliny nie wybujały i zachowały ładną formę przez całe lato, trzeba je uszczykiwać, czyli delikatnie usuwać wszystkie wierzchołki pędów. Jeśli będziemy z nich korzystać na bieżąco w celach kulinarnych, zabieg ten będzie zbędny. Taki balkonowy zielnik wymaga naszej uwagi także po sezonie, zwłaszcza jeśli mamy sporo ziół wieloletnich, które wymagają zabezpieczenia na czas zimy. W tym celu, gdy pojawią się pierwsze przymrozki, donice owijamy warstwą agrowłókniny lub juty i ustawiamy na styropianie. Od góry nakładamy na rośliny karton. Dzięki takiej izolacji przetrwają zimowe miesiące bez uszczerbku. A nawet jeśli ich pędy trochę zmarzną, po wiosennym cięciu szybko odbiją.

Katarzyna Stec

NATURA I DOM
fot. unsplash.com/artur aleksanian 67 NATURA | maj 2023

zawsze świeże zioła

Świeże zioła stanowią smaczny dodatek do potraw czy napojów, dlatego warto uwzględnić ich obecność w najbliższym otoczeniu. Sadzonki ziół mogą urozmaicić nasz kuchenny parapet czy balkonowe skrzynki. Kupić je możemy właściwie wszędzie: na targu, w sklepach ogrodniczych i w pobliskich marketach. Jednak pewnie nieraz zdarzyło Ci się przynieść do domu sadzonkę, która po kilku dniach zaczęła marnieć. Dlaczego tak się dzieje oraz jak przedłużyć życie ziół i cieszyć się ich walorami smakowymi?

Zioła uprawiane są najczęściej pod osłonami, w kontrolowanych warunkach korzystnych dla ich szybkiego wzrostu. Zanim sadzonka trafi do sprzedaży, często przechowywana jest w warunkach dalekich od tych, które panowały w szklarni. Przyniesiona do domu roślina często jest już osłabiona na skutek zmiany warunków świetlnych, wodnych i termicznych. Ponadto zioła transportowane są w doniczkach o małych rozmiarach, wypełnionych lekkim podłożem, nieodpowiednim do uprawy roślin przez dłuższy czas. Innym niebezpieczeństwem są szkodniki roślin. Mogą one nie tylko negatywnie wpłynąć na rozwój naszych ziół, ale i przenieść się na rośliny domowe czy balkonowe. Kluczem do przetrwania

rośliny w domowej uprawie jest więc zapewnienie jej odpowiedniej opieki.

PRZYNIEŚ DO DOMU I PRZYTNIJ

Podczas wybierania ziół ze sklepowej półki dokładnie obejrzyjmy roślinę pod kątem szkodników czy chorób grzybowych. Unikniemy dzięki temu mniej rokujących okazów.

Zioła przyniesione do domu należy podlać w razie potrzeby i przyciąć. Zabieg ten wykonujemy, aby wzmocnić roślinę po ciężkich przeżyciach związanych ze zmianą warunków i transportem. Przycięte pędy można wykorzystać od razu podczas gotowania lub ususzyć. Ponadto przycinanie ziół przyczynia się do rozkrzewiania się rośliny. Wytworzy ona więcej pędów z pełnymi smaku

liśćmi. Dlatego też znacznie korzystniejsze jest podcinanie niż obrywanie pojedynczych listków zioła, gdy będziemy chcieli użyć ich w kuchni.

PRZESADŹ W GLINIANĄ

DONICĘ

Większość ziół potrzebuje dobrych warunków świetlnych oraz wilgotnego i jednocześnie przepuszczalnego podłoża. Nową roślinę powinniśmy więc przesadzić i znaleźć jej miejsce o odpowiednim nasłonecznieniu. Aby uzyskać bardziej przepuszczalne podłoże, do ziemi uniwersalnej dodajmy trochę piasku czy perlitu. Na dno donicy dobrze jest wysypać keramzyt lub drenaż w innej formie. Donica musi mieć odpływ, inaczej trudno nam będzie zapewnić odpowiedni stopień nawodnienia

rośliny. Powinniśmy regularnie podlewać nasze sadzonki, nie dopuszczając do przesuszenia, ale i mocnego przelania ziemi. Pomocne mogą być gliniane doniczki. Ich porowata struktura zapewni przepływ powietrza do korzeni oraz odparowywanie nadmiaru wody. Należy pamiętać, aby nowe, gliniane donice zanurzyć w wodzie kilkanaście godzin przed posadzeniem w nich roślin. W przeciwnym wypadku sucha glina pobierze za dużo wody, co może spowodować przesuszenie rośliny.

UWAŻAJ NA ZIMNĄ ZOŚKĘ Zimna Zośka, czyli postrach ogrodników, przypada na 15 maja i właśnie wtedy lubią pojawiać się nocne przymrozki. Po tym terminie możemy ze spokojem wystawiać na zewnątrz pojemniki z ziołami. Wspomniane gliniane donice sprawdzą się również na balkonie czy tarasie – są cięższe, co czyni je bardziej odpornymi na podmuchy wiatru. Niedobór wody to częste zagrożenie dla ziół uprawianych na balkonach, szczególnie podczas letnich upałów. W takich warunkach podłoże w małych donicach bardzo szybko przesycha, co może powodować słaby wzrost roślin, a nawet całkowite wysuszenie. Z tego względu zaleca się sadzenie roślin do głębszych donic. Zioła poleca się uprawiać pojedynczo. Jeśli chcemy jednak połączyć kilka sadzonek, należy to zrobić w większych pojemnikach, zachowując przy tym spore odstępy, aby miały przestrzeń do wzrostu. Nie zniechęcajmy się, jeśli uprawa ziół, szczególnie marketowych, nie powiedzie się. Zaletą ziół jest zachowanie smaku po ususzeniu. Zetnijmy i zużyjmy od razu lub przechowujmy. Spróbujmy swoich sił przy uprawie kolejnej sadzonki.

NATURA I DOM
Wiktoria Szczygieł pracownia florystyczna Kosmosy @kosmosy_
68 NATURA | maj 2023
fot. unsplash.com/luigi pozzoli
NATURA I DOM

pies w mieście

Przez ostatnie dziesięciolecia można zauważyć znaczny rozwój miast. W osiedlach powstają nowe, często wielopiętrowe bloki. Prócz tego budowane są myjnie samochodowe i inne miejsca mające ułatwić życie ludziom, oszczędzając ich czas. Rozwój cywilizacji jest niezmiernie potrzebny, jednak należy pamiętać, że wszystko to powstaje z myślą o ludziach, nie o psach.

Wkażdym bloku

mieszka przeciętnie od kilku do kilkudziesięciu psów. Ich życie w tak wielkim zagęszczeniu nie jest łatwe. Jako opiekunowie powinniśmy dołożyć wszelkich starań, aby psie życie w mieście przebiegało bezproblemowo.

Decydując się na kupno psa rasowego, powinniśmy starannie dobrać rasę. Nie każda sprawdzi się w mieście. Chcąc adoptować psa, powinniśmy dobrać takiego osobnika, aby życie, które chcemy mu zapewnić, nie było dla niego zbyt trudne. Zły dobór odzwierciedli się najprawdopodobniej w późniejszym jego zachowaniu. Powstaną problemy behawioralne, które dla nas, otoczenia oraz samego psa mogą stać się uciążliwe.

Spacery w mieście narażają psy na wiele bodźców, które w nadmiarze mogą być dla nich stresujące. Mogą to być mijane zbyt blisko obce psy, ludzie, a także dzieci jeżdżące na deskorolkach lub hulajnogach. Aby ułatwić psu spacer, możemy zapewnić mu smycz o długości około trzech metrów i zadbać

o jego poczucie bezpieczeństwa. Nie pozwalać nieznajomym głaskać naszego psa, a tych, którzy idą z innym psem na wprost nas prosić, aby uszanowali bezpieczną przestrzeń i nie podchodzili zbyt blisko. Poznanie dwóch psów na smyczach nie jest przyjemne dla nich ani dla ich opiekunów. Aby psy bezpiecznie się poznały, potrzebny jest czas, przestrzeń i przede wszystkim swoboda. Gdy tych czynników zabraknie, z dużym prawdopodobieństwem zamiast miłego powitania możemy niechcący zafundować naszemu pupilowi niemiłą sprzeczkę z innym psem.

Kolejną sprawą, która dotyczy przede wszystkim „osiedlowego” życia, a która jest niezmiernie ważna z mojego punktu widzenia, to puszczane luzem psy. Nie przeszkadza mi, że biegają one bez smyczy pod jednym warunkiem – powinny być w pełni kontrolowane przez opiekunów. Niedopuszczalne z mojego punktu widzenia jest to, gdy pies bez smyczy podbiega do każdego napotkanego na swojej drodze psa czy człowieka. Są ludzie, którzy

zwierząt nie lubią, są dzieci, które boją się psów oraz inne psy, które z racji swoich wcześniejszych doświadczeń nie powinny mieć do czynienia z nadbiegającym znienacka obcym przedstawicielem swojego gatunku. Takie sytuacje są niebezpieczne i mogą skończyć się pogryzieniem zarówno człowieka, jak i psa. Mieszkając w mieście zobowiązani jesteśmy uszanować potrzeby wszystkich, znajdujących się w naszym otoczeniu. Dodatkowo polskie prawo nie zezwala na puszczanie psów bez nadzoru w miejscach publicznych. Zatem jeżeli zwierzak nie jest w pełni kontrolowany przez opiekuna, powinien być zabezpieczony poprzez przypięcie na smycz.

O ile w mieście jesteśmy w stanie zapewnić psu potrzebę węszenia, o tyle nie jesteśmy w stanie zapewnić mu potrzeby bezpiecznych kontaktów z innymi psami oraz swobodnego biegania i zabawy. Przyznam, że przez dwadzieścia lat praktyki nie spotkałam psa niepuszczanego nigdy luzem, który byłby szczęśliwy. Decydując się na psa, bierzemy na swoje barki

ALEKSANDRA ZAWADZKA-GLINKA

Behawiorysta zwierząt towarzyszących, instruktor szkolenia psów Alteri. Od 2009 roku prowadzi zajęcia praktyczne z psami i kotami, organizuje wykłady i warsztaty z zakresu komunikacji międzygatunkowej. Członek Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE oraz Rady Nadzorczej Fundacji „Iskierka”, gdzie wraz z przyjaciółmi niesie pomoc zwierzętom oraz współorganizuje zajęcia edukacyjne dla dzieci i młodzieży z zakresu prawidłowej opieki nad zwierzętami. Prywatnie szczęśliwa opiekunka trzech kotów i trzech psów. W 2022 roku napisała książkę „Zamieszka(ł) ze mną kot” (Wydawnictwo EMG).

między innymi odpowiedzialność za zapewnienie mu realizacji jego podstawowych potrzeb. Jedną z nich jest potrzeba swobodnego biegania. Jeżeli w mieście nie ma miejsc, w których nasz czworonożny przyjaciel mógłby tę potrzebę realizować bez narażania na stres otoczenia, to kilka razy w tygodniu zapewnijmy mu spacer poza miastem. Tam będzie mógł swobodnie biegać, bawić się z nami lub innymi psami. Jednak bez względu na to, gdzie się znajdujemy z naszym psem pamiętajmy, żeby nauczyć go wracania na zawołanie. Przywołanie jest jedną z najważniejszych umiejętności, której powinien być nauczony pies, to ono może uratować mu życie!

ZWIERZĘTA
70 NATURA | maj 2023

Dopasowanie 360º. Ratunek przed przeciekaniem Nowości na wiosnę

71 NATURA | maj 2023
Dopasowanie 360º. Ratunek przed przeciekaniem ZAPOBIEGA BRZYDKIM ZAPACHOM PRZEZ 90 DNI
Pomysł na dzień Mamy verona kolczyki pozłacane, 1 para lub bransoletka pozłacana, 1 szt., różne wzory najniższa cena w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki kolczyków: 99,99 zł, bransoletki: 109,99 4999
DOWOLNYCH ZAK Eveline Variete Lashes Show tusz do rzęs, 10 ML najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 16,99 zł 1399 3299 cena regularna Bioliq INTENSYWNE SERUM POD OCZY, 15 ML 10 ml = 16,66 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 38,99 zł 2499 3899 cena regularna CALVIN KLEIN IN2U Woda toaletowa, 50 ml 100 ml = 150 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 75 zł 75 115 cena regularna SEYO sweet magnolia /CREAMY COCONUT Żel pod prysznic, 400 ml cena za 1 szt. przy zakupie 3 szt.: 8,00 zł 100 ml = 2,00 zł TRZECI PRODUKT ZA1GR SKINIMAL ŁAGODNA PIANKA OCZYSZCZAJĄCA, 200 ML 100 ml = 10,00 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 19,99 zł 1999 2999 cena regularna SKINIMAL TONIK KERATOLITYCZNY Z KWASEM GLIKOLOWYM 7%, 200 ml 100 ml = 10,00 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 19,99 zł 1999 2999 cena regularna Pomysły na *MIKSUJ DOWOLNIE, za 50% ceny produkt najtańszy lub w tej samej cenie, nie dotyczy wyprzedaży WSZYSTKIE PRODUKTY 50% DRUGI PRODUKT TANIEJ* ARTISTE modelujący krem do włosów kręconych, 125 ML cena za 1 szt. przy zakupie 2 szt.: 9,74 zł 100 ml = 7,79 zł ARTISTE Termoochronny spray do włosów, 125 ML cena za 1 szt. przy zakupie 2 szt.: 9,74 zł 100 ml = 7,79 zł ARTISTE MOISTURE nawilżająca odżywka do włosów, 300 ML cena za 1 szt. przy zakupie 2 szt.: 15,74 zł 100 ml = 5,25 zł ARTISTE repair szampon do włosów, 400 ML cena za 1 szt. przy zakupie 2 szt.: 15,74 zł 100 ml = 3,94 zł OFERTA OBOWIĄZUJE W DNIACH : 01.05-15.05.2023 R
PRZY
*oferta obowiązuje do wyczerpania zapasów verona pozłacany naszyjnik, 1 szt. różne wzory najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 119,99 UPACH ZA MINIMUM 40ZŁ* Dzień Mamy 6999 OFERTA OBOWIĄZUJE W DNIACH : 16.05-29.05.2023 R LIRENE AQUA BUBBLES NAWILŻAJĄCY HYDROŻEL DO TWARZY, 50 ML 100 ml = 36,98 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 26,99 zł 18 26 CALVIN KLEIN EUPHORIA Woda PERFUMOWANA, 100 ml najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 175 zł 175 299 cena regularna 2799 ANWEN GROW ME TENDER ziołowa WCIERKA rozgrzewająca, 150 ML 100 ml = 18,66 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 41,99 zł 4199 cena regularna 1899 SKINIMAL SERUM z KWASem HIALURONOWYm, 30 ml 100 ml = 6,33 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 19,99 zł 3299 cena regularna BOTANIC OCZYSZCZAJĄCY żEL DO TWARZY, 250 ML 100 ml = 6,00 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 22,99 zł 1499 2299 cena regularna NATURA EKO PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM NA DZIEŃ I NA NOC Z KOLAGENEM, 50 ML cena za 1 szt. przy zakupie 2 szt.: 13,87 zł 100 ml = 27,74 zł 50% DRUGI PRODUKT TANIEJ INFINITY PINK ALOE SERUM, 20 ML 10 ml = 8,75 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 21,99 zł INFINITY PINK ALOE MASECZKA KREMOWA, 8 ML 10 ml = 5,99 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 5,99 zł 1749 479 2199 599 cena regularna cena regularna nowość! nowość! 1999 PAESE PUFF CLOUD PUDER POD OCZY; 5,3 g 10 g = 37,72 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 22,99 zł 3490 cena regularna 3999 MAX FACTOR FACEFINITY PODKŁAD, 30 ML 100 ml = 133,30 zł najniższa cena towaru w okresie 30 dni przed wprowadzeniem obniżki: 57,49 zł 7199 cena regularna

Prosimy o nadsyłanie rozwiązań krzyżówki wraz z pomysłem na artykuł o tematyce ekologicznej do magazynu „Natura”. Autorów najciekawszych propozycji nagrodzimy zestawami kosmetyków. Termin nadsyłania rozwiązań to 31.05.2023 r. Regulamin dostępny jest na stronie www.klubnatura.pl. Rozwiązania prosimy przysyłać za pośrednictwem formularza na stronie www.klubnatura.pl/krzyzowka lub listownie na adres redakcji: ul. Zbąszyńska 3, 91-342 Łódź.

74 NATURA | maj 2023
ROZRYWKA

Niezwykła kolekcja, która została stworzona we współpracy z wizażystą Danielem Sobieśniewskim, abyś nie tylko od święta czuła się wyjątkowo!

Paleta soczystych róży do policzków, lekki transparentny puder sypki, paleta cieni w kolorach nude oraz niezykle trwały fixer do makijażu o przyjemnym zapachu – sprawdź jakość i zakochaj się w produktach z kolekcji WEDDING DAY.

NOWA KOLEKCJA

Articles inside

pies w mieście

2min
pages 70-75

zawsze świeże zioła

2min
pages 68-69

co posadzić na balkonie?

3min
page 67

na zakupach?

3min
pages 64-66

groszku

1min
page 63

miniburgery na majówke

1min
pages 62-63

wystawy

1min
page 61

1 ZGODNIE Z PRAWEM

3min
pages 59-60

JUŻ NIE MUSISZ WYBIERAĆ POMIĘDZY SKUTECZNOŚCIĄ A BEZPIECZEŃSTWEM

1min
pages 56-57

wygładzające szczotkowanie

2min
pages 54-55

trendy na lato

2min
pages 52-53

kuchenne kosmetyki

4min
pages 50-51

zadbaj o skręt

3min
pages 48-50

DOJRZAŁA PIELĘGNACJA

2min
page 47

ciemna strona słońca

3min
pages 44-45

warto schudnąć dla wątroby

2min
pages 40-41

co grozi binge-watcherom?

3min
pages 38-39

zanurz się w lesie

4min
pages 36-37

FINANSE NA CO DZIEŃ

3min
page 35

Taniec daje pewnosc siebie

4min
pages 33-34

Nauczanie przez doświadczanie

3min
pages 31-32

rozwiń skrzydła swojej płodności

5min
pages 28-30

tania odzież szkodzi środowisku

4min
pages 26-27

na tropie fałszywego miodu

8min
pages 22-25

TEMAT MIESIĄCA

3min
pages 20-21

wielka wojna o mleko

2min
pages 18-19

smietnisko to srodowisko

5min
pages 14-17

TOP 10 roślin trujących

3min
pages 12-13

NA ROZGRZEWKĘ Sok z ziemniaka na lekarstwo

2min
pages 10-11

zksiążką za pan brat

1min
pages 8-9

ogrodnicza partyzantka NA ROZGRZEWKĘ

1min
page 7
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.