www.fgks.org   »   [go: up one dir, main page]

2/23 Magazyn Natura

Page 1

MAGAZYN KLUBU NATURA | 02 2023 Olej palmowy na cenzurowanym str. 18-20 Posprzątaj dom bez chemii str. 66-67 PS. WYTNIJ MNIE (szczegóły na str. 3) 9 772083 208000 ISSN 2083-2087 Wenecja zaprasza na karnawał str. 30-31

Naturalnie

– poczujemy się po prostu dobrze. A to już krok do tego, by pokochać siebie, a potem innych.

„Jeśli żyjemy w zgodzie ze sobą, łatwiej jest nam dzielić się tym, co mamy w sobie najpiękniejszego”

nr 2 2023

MAGAZYN KLUBU NATURA

Wydawca: Natura sp. z o.o., 91-341 Łódź ul. Pojezierska 90A

Redakcja: 91-342 Łódź, ul. Zbąszyńska 3, magazynnatura@drogerienatura.pl

Redaktor Naczelna: Grażyna Tomala-Tylman Sekretarz redakcji: Olga Rosłonek Projekt graficzny, skład opieka artystyczna: Studio projektowe PINKSHARK Małgorzata Grula

Zdjęcia: shutterstock.com, unsplash.com, materiały producentów, materiały studia projektowego

Reklama: Aleksandra Rudnicka arudnicka@drogerienatura.pl Agnieszka Dryńska-Wojtczak adrynska-wojtczak@drogerienatura.pl Mariusz Krebs mkrebs@drogerienatura.pl

Druk: Quad/Graphicss Europe Sp. z o.o., 07-200 Wyszków, ul. Pułtuska 120 Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych zastrzega sobie prawo do redagowania materiałów nadesłanych. Wydawca nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń reklam oraz ma prawo odmowy publikacji bez podania przyczyny. Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim, przedruk jest zabroniony.

A gdyby tak luty, naznaczony feriami, karnawałem, Tłustym Czwartkiem i walentynkami, potraktować jako impuls do tego, by okazać miłość sobie i swojemu organizmowi? Zadbać o własne dobre samopoczucie. Wsłuchać się w to, jakie sygnały wysyła do nas na co dzień ciało i podążyć za tym wewnętrznym głosem. Pozwolić sobie na drobne przyjemności, które nie wymagają wielkich pieniędzy, a jedynie odrobiny czasu i uważności. Co by to mogło być? Zimowy spacer po lesie, który według naukowców potrafi czynić cuda i zmienić nasze wyobrażenie o samych sobie? A może kilka pączków lub talerz faworków zjedzonych z przyjemnością i bez wyrzutów sumienia? Beztroska zabawa z dzieciakami i ukochanym psem podczas ferii? Domowe SPA przy świecach? Zwykłe leniuchowanie na kanapie. Każdy znajdzie swój ulubiony zestaw. Spróbujmy po prostu zwolnić, odpuścić, usłyszeć ciszę, dostrzec wydłużający się dzień, uśmiechnąć się do swoich myśli, rozluźnić plecy i wziąć głęboki oddech. Popatrzeć w niebo, ot tak, bez powodu. Może wydarzy się coś magicznego

– mówi Kamila Saternus, jedna z ambasadorek kampanii społecznej „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie”. I nawet jeśli nie od razu uda się osiągnąć ten stan idealny, to warto próbować. I taki właśnie mam plan na luty.

Kolaż, który jest ilustracją okładki magazynu „Natura”, został wykonany przez Barbarę Olejarczyk, malarkę, projektantkę grafiki, absolwentkę łódzkiej ASP.

Co miesiąc Basia tworzy okładkową ilustrację tak, by każdy mógł zebrać kolekcję pięknych grafik. Kolaże można wyciąć oprawić w ramkę. Bliska jest nam idea zero waste, dlatego wspólnie z Wami szukamy pomysłów na recykling różnych tworzyw. Szczegóły str. 73

772083 208000 3 NATURA luty 2023 OD REDAKCJI
piękne
Dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl
włosy

POCZTÓWKA Z WENECJI

W lutym Wenecja znów wypełni się barwną paradą strojów wymyślnych masek przypominając miasto z XVII i XVIII wieku. Po zniesieniu pandemicznych restrykcji tegoroczny karnawał będzie można zobaczyć w pełnej krasie.

NA ROZGRZEWKĘ

Aż 100 mln pączków potrafimy zjeść w jeden dzień – w Tłusty Czwartek. Na jednego Polaka przypada wtedy 2,5 pączka. Każdy z nich to 400 kalorii!

TOP 10

Co przygotować na kolację walentynkową? Jakich produktów, uznawanych za afrodyzjaki, nie może zabraknąć na romantycznym spotkaniu?

OKO W OKO

Projektantka Dominika Ciemięga tworzy ubrania z używanych ciuchów, skrawków śmieci. Pokazuje, że moda z odzysku budzi pożądanie daje poczucie sprawczości.

TEMAT MIESIĄCA

Koalicja Palm Oil Watch International ogłosiła 1 lutego Międzynarodowym Dniem bez Oleju Palmowego. Tłuszcz ten znalazł się na celowniku, bo jego produkcja niszczy środowisko, a on sam nasze zdrowie.

ZOOM

A gdyby tak miliony butelek, w tym także plastikowych, zamiast lądować na śmietniku, w lesie lub w rzece trafiały do ponownego obiegu? Wraz z nimi do kieszeni klientów wracałaby kaucja.

ŻYJ ŚWIADOMIE

To może być jedno z najbardziej ekologicznych miejsc na Ziemi. Do 2030 roku Singapur chce zostać zielonym miastem, a jego władze i mieszkańcy mocno angażują się w przeciwdziałanie zmianom klimatu.

ŻYJ ŚWIADOMIE

Większość z nas wciąż żyje w przekonaniu, że łosoś norweski to lepszy towar, z zupełnie innej ligi niż wietnamska panga. Tymczasem najczęściej jest toksyczny jak ona.

TRENDY

Tylko w samej Europie każdego roku trafiają na śmietnik około 72 miliony kilogramów ludzkich włosów. Co można z nich robić? Może swetry?

URODA

Jakie będą trendy makijażowe w 2023 roku i czego nie może zabraknąć w kosmetyczce – zdradza Daniel Sobieśniewski, wizażysta drogerii Natura.

URODA

Coraz większą uwagę skupiamy na naturalnej pielęgnacji twarzy i ciała, sprawdzamy składy kosmetyków oraz to, czy są wyprodukowane z poszanowaniem środowiska.

NATURA I DOM

Soda oczyszczona ma wiele zastosowań – przydaje się nie tylko przy pieczeniu ciast. Za jej pomocą można wysprzątać cały dom, zlikwidować chwasty i usunąć nieprzyjemny zapach.

ZWIERZĘTA

Co zrobić z psem w ferie? Oddać go do hotelu dla zwierząt, a może zorganizować zimowy wypoczynek razem z nim? 70

fot. unsplash.com/agustin gunawan fot. unsplash.com/david clode 4 NATURA | luty 2023 5 NATURA luty 2023 W NUMERZE W NUMERZE 8 22-23 12-13 14-17 27-29
30-31
54-55
52-53 66-67 24-26 40-42 52-53 14-17 18-20 fot. unsplash.com/mohd alkharji
18-20
27-29 24-26 70

są ferie, musi być śnieg

Jak ferie, to powinny być góry, sanki, narty i lepienie bałwana. W tym roku zamawiamy idealną, śnieżną aurę aż do 26 lutego, kiedy to zimowy wypoczynek kończą uczniowie szkół w czterech ostatnich województwach. Zimowe plany Polaków na ten sezon sprawdziła Polska Organizacja Turystyczna. Okazuje się, że 70 procent z nas planuje wypoczynek w kraju,

sześć na dziesięć osób wyjedzie w polskie góry. Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie zimowym regiony górskie w Polsce odwiedziło 5,8 mln gości, a najchętniej odwiedzano miejscowości w województwach: dolnośląskim, małopolskim oraz śląskim. Tatrzański Park Narodowy odwiedziło wtedy prawie tylu gości co słynny Yellowstone w USA.

meduza na zdrowie

Meduzy żyją na Ziemi od ponad pół miliarda lat, ale dopiero teraz, w związku ze zmianami klimatycznymi i budową coraz większej liczby elektrowni wiatrowych i platform wiertniczych na morzach i oceanach, zaczęły się rozmnażać w zastraszającym tempie. To dla ekosystemu nie jest dobre. Meduzy zużywają ogromne ilości tlenu, zmieniając skład planktonu, zabijają też więcej stworzeń, niż potrzebują do przeżycia. Włoski

biolog morski Silvio Grecio zaapelował, by rozpropagować meduzy w sztuce kulinarnej. Według niego są zdrowe, zawierają sporo białka oraz kolagenu, nie mają za to żadnego tłuszczu. Najlepiej podobno smakują w tempurze. Meduzy jada się w Chinach, Japonii, Wietnamie, Korei, na Tajwanie. Miesza się je z sosem sojowym, octem ryżowym, olejem sezamowym, prażonym sezamem. Można z nich wyprodukować nawet makaron czy lody.

NA ROZGRZEWKĘ
fot.
cantu 7 NATURA luty 2023 6 NATURA | luty 2023 NA ROZGRZEWKĘ
unsplash.com/karen

tłusty jak czwartek

W tym roku Tłusty Czwartek przypada 16 lutego i tego dnia rozpoczyna się ostatni, najbardziej huczny tydzień karnawału, który kończy się 21 lutego. Święto to pochodzi z czasów pogańskich. Tego dnia świętowano odejście zimy zastawiając stoły tłustym jedzeniem i winem. Tradycyjną przekąską były wtedy pączki z ciasta chlebowego nadziewane słoniną. Dopiero w XVI wieku w Polsce pojawił się zwyczaj jedzenia pączków w wersji słodkiej. Niektóre były nadziewane orzechem lub migdałem, na znak dobrej wróżby w nowym roku. Miłośnikom pączków przypominamy: jeden to ok. 300-400 kcal. Przepisy na karnawałowe smakołyki znajdują się na str. 64-65

carne

vale

Słowo karnawał pochodzi od włoskiego carne vale, czyli mięso, żegnaj. Karnawał rozpoczyna się najczęściej w dniu Trzech Króli, a kończy we wtorek przed Środą Popielcową, która jest początkiem Wielkiego Postu przed Wielkanocą. Najbardziej widowiskowe karnawały odbywają się w Rio de Janeiro, na Wyspach Kanaryjskich w Niemczech. Najchętniej odwiedzany, po karnawale w Rio, jest Notting Hill Carnival w Londynie. Co roku przyciąga ponad 1,5 mln turystów. O tym, jak wygląda karnawał w Wenecji, czytaj na str. 30-31

nie dokarmiaj!

11 lutego obchodzimy Dzień

Dokarmiania Zwierzyny Leśnej. Warto przy tej okazji przypomnieć kilka podstawowych zasad, o których na co dzień zapominamy. Dzikie zwierzęta nie powinny nam jeść z ręki. Na terenach zurbanizowanych nigdy nie należy dokarmiać lisów czy dzików, które szybko wyzbywają się lęku przed człowiekiem i coraz częściej dopominają się o jedzenie, penetrując nasze śmietniki. Zwierzęta leśne można dokarmiać tylko w porozumieniu z leśniczym lub przedstawicielem koła łowieckiego. Lasy Państwowe na dokarmianie zwierząt leśnych w okresie zimowym przeznaczają ok. 6 mln zł. Do paśników trafia co roku ponad pół tysiąca ton siana, 8 tysięcy ton tzw. karmy soczystej, czyli buraków lub sianokiszonki, oraz 16 tysięcy ton zbóż. Każdego roku leśnicy wykładają też 150 ton soli do lizawek. Wykładanie karmy ma zatrzymać jak najwięcej zwierzyny w lesie.

NA ROZGRZEWKĘ
NA ROZGRZEWKĘ fot. unsplash.com/terra 8 NATURA | luty 2023 9 NATURA luty 2023
fot. unsplash.com/sheri silver

WOLIMY DZIKIE LASY Z DUŻYMI DRAPIEŻNIKAMI

Dwie trzecie osób odwiedzających lasy w Polsce i Norwegii woli stare, naturalne lasy, zamieszkane przez duże drapieżniki – tak wynika z badań opublikowanych w „Scientific Reports”, które przytacza portal Nauka w Polsce.

– Okazuje się, że dla wielu ludzi sama szansa spotkania dużego drapieżnika lub możliwość zobaczenia jego tropów przekłada się na zadowolenie z wizyty w lesie – mówi Nuria Selva, współliderka badania.

Naukowcy przygotowali ankietę internetową, skierowaną do ponad tysiąca osób w Polsce w Norwegii. Badani widzieli lasy różniące się wiekiem, liczbą gatunków drzew, ilością martwego drewna, a także obecnością lub brakiem dużych drapieżników oraz odległością od miejsca zamieszkania. Siła preferencji badanych została zmierzona za pomocą tzw. gotowości do podróży. Chodzi o dodatkową odległość, jaką ludzie byliby gotowi pokonać, aby odwiedzić las o danym zestawie cech, w tym obecność dużych drapieżników lub ich braku.

drzewa za oknem obniżają ryzyko udarów

Zieleń ma dobry wpływ na nasze zdrowie: wycisza umysł, niweluje negatywne działanie zanieczyszczenia powietrza.

Naukowcy z Instytutu Badań Medycznych Szpitala de Mar w Hiszpanii, o czym pisze portal green-news.pl, doszli do wniosku, że ludzie, którzy mieszkają w pobliżu zielonej przestrzeni, są o 16 proc. mniej narażeni na udar niedokrwienny. Jest to najczęstszy typ udaru, a dochodzi do niego, gdy skrzep krwi blokuje tętnicę w mózgu. Życie w odległości 300 metrów od zielonej przestrzeni zmniejsza zanieczyszczenia powietrza, które wiążą się z udarem i chorobami serca. Naukowcy sprawdzili, jak na ludzi działają: drobny pył zawieszony (PM 2,5), sadza i dwutlenek azotu. Zanieczyszczenia te powodują reakcje ogólne organizmu oraz stres oksydacyjny prowadzący do chorób mózgu oraz naczyń. Podwyższają ryzyko zaburzeń rytmu

serca, uszkadzają komórki nabłonka naczyń krwionośnych, a także wywołują stan prozakrzepowy, ostry skurcz naczyń tętniczych, rozwój procesów miażdżycowych. Okazało się, że parki i inne tereny zielone w obszarach miejskich niwelują szkodliwy wpływ zanieczyszczeń powietrza. Dzieje się tak dlatego, że rośliny w naszym otoczeniu redukują stres, uspokajając mózg, który zawiaduje wszystkimi układami. Zieleń działa podobnie jak aktywność fizyczna i kontakty społeczne – podnosi poziom endorfin serotoniny, czyli hormonu szczęścia. Naukowcy przekonali się, że dobroczynny wpływ na naszą kondycję ma już zieleń za naszym oknem. Wystarczy kilka drzew, niewielki park miejski czy ogródek, na które możemy każdego dnia popatrzeć.

GLEBIE?

Naukowcy z Uniwersytetu Łódzkiego prowadzą badania, które mają wyjaśnić związek między wybranymi roślinami a oczyszczaniem gleby z zanieczyszczeń organicznych. Do tego celu używane są m.in. dynie, wierzby i topole. Badania prowadzone są dwutorowo. Badane są rośliny ich zdolności do oczyszczania podłoża, a także to, czy rośliny jadalne pobierają z gleby szkodliwe substancje czy mogą być z tego powodu niebezpieczne dla człowieka. Naukowcy doszli do wniosku, że rośliny mogą oczyszczać glebę na różne sposoby. Mogą pobierać zanieczyszczenia z gleby przez strefę korzeniową albo „współpracować” z mikroorganizmami, które zasiedlają ryzosferę, czyli tę część gleby, która jest przerośnięta korzeniami. Jednocześnie rośliny mogą wydajniej pobierać zanieczyszczenia, jeśli gleba jest zasiedlona przez odpowiednie mikroorganizmy. Badania łódzkich naukowców ciągle trwają, są prowadzone wieloetapowo.

TORFOWISKA NA PÓŁNOCY SIĘ STRESUJĄ

Międzynarodowy zespół naukowców zbadał, jak w ciągu ostatnich czterech stuleci zmieniał się poziom wody na ponad 100 torfowiskach z dalekiej północy, czyli z północnej Kanady, Syberii, północy Norwegii.

Okazuje się, że przez ostatnie 120 lat ogromna większość torfowisk z wysokich szerokości geograficznych, głównie z Arktyki, przeszła poważne zmiany. Jak pisze portal Nauka w Polsce, ponad połowa zbadanych terenów podmokłych uległa przesuszeniu, a jedna trzecia stała się bardziej mokra. Okazuje się, że jest to zła wiadomość – torfowiska przestają być stabilne, stresują się. Tymczasem, jak komentuje prof. Mariusz Lamentowicz, każdy centymetr spadku poziomu wody na torfowisku poniżej określonego progu oznacza, że będzie emitować więcej dwutlenku węgla. Natomiast każdy centymetr wody powyżej pewnego poziomu oznacza, że z torfowiska będzie się ulatniać inny gaz cieplarniany – metan.

fot. unsplash.com/gayatri malhotra
10 NATURA | luty 2023 11 NATURA luty 2023 NA ROZGRZEWKĘ
REKLAMA

TOP 10 smaków zmysły

pobudzających 01

CZEKOLADA

OWOCE MORZA

Choć mogłoby się wydawać, że ryby i owoce morza nie sprzyjają randkowaniu z powodu swojego intensywnego zapachu, to ostrygi i krewetki są bogatym źródłem cynku. A sam cynk zwiększa ilość testosteronu u osób, które zmagają się z jego niedoborem. Są zatem afrodyzjakiem dla panów.

TRUSKAWKI

KOZIERADKA

Czy to zaskoczenie? Kozieradka, popularny dodatek do serów dojrzewających, również pomoże podnieść libido, a to za sprawą diosgeniny, związku chemicznego z grupy saponin steroidowych. Kozieradka jest wyzwalaczem hormonów i pośrednio wpływa na pobudzenie seksualne.

LUBCZYK

Nie ma zgodności co do tego, jak działają afrodyzjaki – czy to za sprawą rozszerzania naczyń krwionośnych, a co za tym idzie zwiększonego przepływu krwi, działają na nas pobudzająco i uwrażliwiają na przykład skórę na dotyk, czy może regulują przepływy dopaminy w ludzkim organizmie, a może regulują poziom hormonów płciowych? Sekret udanego życia seksualnego tkwi przede wszystkim w odpowiednio zbilansowanej diecie, która obfituje w pokarmy uchodzące często za afrodyzjaki, a w rzeczywistości będące bogatym źródłem cennych dla nas mikro- i makroelementów. Co zatem przygotować na kolację walentynkową?

Uważa się ją za afrodyzjak ze względu na właściwości poprawiające nastrój. Tłumaczy się je zawartością hormonu szczęścia, jak potocznie nazywa się serotoninę. Ulubiona słodycz milionów ludzi zawiera także tryptofan oraz substancję odpowiedzialną za wydzielanie dopaminy – ważnego neuroprzekaźnika odpowiadającego za prawidłowe funkcjonowanie naszego układu nerwowego. 02

TRUFLE

Znane jako afrodyzjak ze względu na swój niezwykły zapach. Pochodzi on z substancji chemicznej zwanej alfa-androstenolem, która imituje zapach feromonów (hormonów uruchamiających pożądanie). Ich właściwości pobudzające znano już w starożytności.

SZAMPAN I WINO

Choć alkohol w zbyt dużej dawce może skutecznie pokrzyżować miłosne plany, ponieważ osłabia popęd i sprawność seksualną, to lampka wina czy kieliszek szampana do walentynkowej kolacji mogą rozbudzić apetyt na miłosne igraszki. Subtelne bąbelki stymulują mózg do wydzielania endorfin, które przyspieszają bicie serca.

Nie bez powodu zaraz za szampanem są truskawki. Choć w lutym trudno o soczyste, aromatyczne owoce, to warto zapamiętać latem wykorzystać wiedzę, że – podobnie jak owoce morza – truskawki są bogatym źródłem cynku, czyli korzystnie wpływają na poziom testosteronu.

Znany od lat, wspominany w klechdach legendach, lubczyk był składnikiem tajemnego napoju miłosnego, a panny wplatały go do wianków lub ukrywały we włosach wierząc, że pomoże znaleźć dobrego męża. Od jego nazwy staropolską nazwą afrodyzjaków były „lubczyki”. Dziś jest dodawany do rosołu słynie raczej z właściwości aromatycznych.

ARBUZ

Według badaczy z Teksasu, jedzenie arbuza daje podobny efekt jak spożywanie viagry. Już pół szklanki świeżego soku z arbuza może wpływać na erekcję. Wszystko ze względu na zawartą w owocu cytrulinę i argininę, które uruchamiają produkcję tlenku azotu, odpowiedzialnego za rozluźnianie naczyń krwionośnych. To działa także u pań –tlenek azotu rozszerza naczynia krwionośne ułatwia dopływ krwi do narządów płciowych, zapewnia lepsze nawilżenie miejsc intymnych sprzyja czerpaniu większej satysfakcji z seksu.

SZAFRAN

To jedna z najbardziej ekskluzywnych przypraw na świecie. Jest składnikiem słynnego risotto alla milanese, a nie od dziś wiadomo, że w kwestii miłości Włosi mają całkiem sporo do powiedzenia. A już zupełnie na poważnie – krocyna zawarta w szafranie wpływa korzystnie na częstość występowania erekcji. Dodatkowo szafran jest silnym przeciwutleniaczem i będzie działał ochronnie na plemniki.

WANILIA, CYTRUSY I PIŻMO

A może wystarczy sam zapach? Przykład lubczyku pokazuje, że być może wcale nie trzeba zjeść konkretnego produktu, by pobudzić swoją chuć. Aromaterapia pomaga się zrelaksować wprowadzić w błogi nastrój. Szczególnie na kobiety działają zapachy: wanilia (uznawana za afrodyzjak już przez Azteków!), cytrusy i piżmo. To ostatnie jest popularnym składnikiem perfum.

Niezwykle pomocny przy powstaniu tego tekstu był wpis na blogu: https://arturrakowski.pl/

12 NATURA | luty 2023 13 NATURA luty 2023
NA ROZGRZEWKĘ NA ROZGRZEWKĘ
03
04
05
06
07
08
09
10

Wysokie krawiectwo ze smieci

Dominika Ciemięga to projektantka i undergroundowa influencerka, która pod marką Trash Couture tworzy ubrania z używanych ciuchów, skrawków, śmieci. Pokazuje, że moda z odzysku budzi pożądanie, sprzedaje się i daje poczucie sprawczości.

Kiedy po raz pierwszy wzięłaś do ręki coś, co jest tzw. śmieciem i zrobiłaś z tego coś, co śmieciem nie jest? Pamiętasz ten moment? Jasne! To zaczęło się, gdy w wieku 12 lat dostałam na Mikołaja pierwszą maszynę do szycia. Wtedy przerabiałam wszystkie szmaty, które były dostępne – zbierałam różne materiały, stare „dziady”, ścierki od jednej i drugiej babci, od mamy, jakieś dżinsy potargane od mojego ojca. Kiedyś nie było takiej wielkiej nadprodukcji, więc moja mama niechętnie dawała mi te rzeczy, bo trzymało się je na wszelki wypadek myśląc, że przecież „się przydadzą”. Dziś to brzmi absurdalnie.

Wtedy to nie były dla Ciebie śmieci, prawda?

No nie! Dopiero później, gdy ubrania były coraz bardziej dostępne, łatwiej stawały się śmieciami do wyrzucenia.

Kiedy zaczęłaś świadomie myśleć o tym, że tak naprawdę zmieniasz wartości?

Dopiero trzy lata temu i zainspirował mnie do tego projektant, Tomasz Armada, bo on wykorzystywał, tak zupełnie oficjalnie, ubrania z lumpeksów i przerabiał je na swoje modowe konstrukcje. Zauważyłam, że to, co ja robiłam jako dziecko, jest społecznie akceptowane i doceniane przez wielki świat mody, że o tym się pisze, na przykład w magazynach „Vogue” czy „Elle”. Zaczęłam wtedy świadomie robić to, co wcześniej robiłam bezwiednie. Korzystałam ze zgromadzonych przez lata szmat, które leżały na strychu, które kupowałam w lumpeksach nie wiedząc, co z nimi dalej robić. Chodziłam po wystawkach, po ludziach z grupy „Uwaga! Śmieciarka jedzie”, którzy oddawali to, co im zalegało. Były to poplamione ciuchy, skraweczki materiałów, które mi się podobały, więc je przechowywałam i się z nimi przeprowadzałam, jak z jakimiś skarbami.

Wtedy te śmieci, które inaczej musiałabym wyrzucić, zaczęłam już świadomie zamieniać w modę. I teraz skupiam się na modzie i na tym, żeby jak najwięcej

materiałów przerabiać, informować o tym, jak gigantycznym problemem jest nadprodukcja.

Czemu Ty, jak przechodzisz obok góry szmat, to nie możesz się pohamować i zawsze musisz coś z tej góry zabrać?

Bo przeraża mnie takie marnotrawstwo! Już w gimnazjum, gdy miałam 15 lat i jeździłam do Krakowa do galerii handlowej, to wydawało mi się, że coś jest nie tak, że tych szmat jest jakaś potworna ilość. A wtedy sieciówki miały dobrą jakość, więc t-shirt nosiłam przez 3 lata albo i przez 8, a nie do trzeciego prania. Wtedy się w ogóle nie mówiło o nadprodukcji. Dopiero po latach zaczęłam o niej czytać – o tym, ile rzeczy idzie na wysypiska, ile się marnuje zasobów ludzkich i planety. Bawełna to jest tkanina naturalna, a poliester przecież powstaje z ropy naftowej, więc to są zasoby naturalne! Gdy wyrzucamy ubrania, wszystko się marnuje i jest gigantycznym obciążeniem dla planety. Więc byłam tym wtedy bardzo przejęta

15 NATURA luty 2023 14 NATURA | luty 2023 OKO W OKO OKO W OKO
fot. Zbigniew Olszyna

i myślałam, że moje działania typu wyciąganie ze śmietników są bardzo istotne i pomocne dla planety. Im bardziej się wdrażałam w ten temat, tym lepiej rozumiałam, że jest to działanie na skalę mikro, bardziej symboliczne niż o realnym wpływie. Teraz wiem, że mój upcykling i projekty modowe same w sobie niewiele zmieniają. Co robią, to inspirują ludzi i pokazują, że ten drugi obieg i drugie życie rzeczy mogą być cool, a nawet lepsze niż produkcja masowa.

Gdy tylko ekologia wypłynęła na powierzchnię masowej świadomości, natychmiast pojawił się jej zły bliźniak – greenwashing. Jak to wygląda z Twojej perspektywy?

No wkurzam się, bo dla kogoś, kto się nie interesuje tematem i nie drąży, ta „zielona metka” z informacją, że ciuch jest w 0,5 proc. ze zrecyklingowanego poliestru, jest usprawiedliwieniem.

Daje poczucie, że kupowanie takiego produktu to nie konsumpcyjne zadowalanie się, a „ratowanie świata”. Greenwashing trafia do ludzi, którzy i tak nie byli zainteresowani tematem, a zielona metka jest usprawiedliwieniem dla nowych zakupów.

Czy w starcie Twojej marki Ciemięga Trash Couture pomogła wystawa „Nowej Kolekcji” Domu Mody

Limanka w Muzeum Sztuki w Łodzi, która była takim swobodnym upcyklingiem kolekcji muzealnej i dzieł uznanych artystów?

Przed kolektywem Dom Mody Limanka funkcjonowałam sobie w Internecie jako taka undergroundowa influencerka, śmieszna dziewczyna z kanału lajtowylajt, robiąca stylizacje na kontrowersyjne tematy. Po kolektywie, po romansie z instytucjami kultury, pojawiła się moja marka Trash Couture, czyli „wysokie krawiectwo ze śmieci”. Moi klienci to są moi fani z YouTube’a, bo jeszcze przed kolektywem prowadziłam kanał, na którym pokazywałam stylizacje z lumpeksu na różne okazje, w stylu „stylizacja za 5 złotych na chrzciny” albo „stylizacja na grobbing”. Więc to właśnie moi fani z YT byli pierwszymi klientami. Jednak praca w Domu Mody Limanka, który był trochę żartem przekształconym w coś poważnego, wystawy w Muzeum Sztuki

i w Zamku Ujazdowskim, czyli w ważnych instytucjach, to było coś dużego. To nas uwierzytelniło jako twórców. Mieliśmy wywiady do „Vogue’a”, „Elle” czy dla radiowej Trójki. Wtedy zrozumiałam, że chcę żyć z tego, co kocham i w czym widzę sens. Tak bardzo mnie to pochłonęło, że postanowiłam te upcyklingowe ubrania sprzedawać, zarabiać na nich, by móc robić już tylko to. Bo tylko w tym widzę sens.

Jaki więc masz na siebie pomysł?

Trzy lata temu wymyśliłam Trash Couture, czyli taki projekt, który łączy

przeciwieństwa. Houte Couture to ekstrawaganckie krawiectwo z najwyższej jakości materiałów, unikatowe, ręcznie robione, dopracowywane przez wiele osób, niedostępne dla przeciętnego człowieka. A ja sobie wymyśliłam takie krawiectwo ze śmieci. Już byłam w tzw. normalnej pracy, np. w biurze architekta. Szycie było wtedy moim hobby. Zbyt mnie to męczyło. Byłam nawet w Łodzi na drugim roku studiów magisterskich na architekturze, ale potrąciła mnie kobieta, gdy jechałam na rowerze, złamałam rękę i uznałam, że to jest idealny moment, żeby skończyć chodzenie na

studia. Potem pojawił się Dom Mody Limanka. Z marką wystartowałam, gdy rozwiązaliśmy nasz kolektyw i w ten sposób do moich youtube’owych fanów dołączyli fani DML. Najwięcej klientów doszło podczas pandemii, kiedy poświęcałam się tylko Trash Couture. Zaczęłam też szyć maseczki: koronkowe, komunijne, jedwabne, bo miałam tyle tych materiałów! Pomyślałam, że może ludzie chcieliby nosić na twarzach coś ładnego, a nie jakieś dziadostwo brzydkie, którego było wtedy dużo. Potem przeszłam program dotacyjny i zmieniłam hobby w legalny biznes. To jest sens mojego życia i nie będę tego robić przy okazji. Szyję rzeczy ze ścinków od podstaw, ale też korzystam z gotowych ubrań z lumpeksu, które przerabiam po swojemu – dodaję własne grafiki czy naszywki. Kupują to ludzie młodzi z „normalną” pracą albo ci, którzy się interesują drugim obiegiem. Cały czas staram się coś wymyślać, dbając, żeby jednak nie zatracić idei upcyklingu. Bo bardziej chodzi tu o ideę niż o jakieś niesamowite bogacenie się. Rozmawiała Karolina Drożdż karolinamimochodem.pl fot. Archiwum, Dominika

fot.
16 NATURA | luty 2023 17 NATURA luty 2023 OKO W OKO OKO W OKO
Agnieszka Cytacka Ciemięga

olej palmowy: stosować czy bojkotować, oto jest pytanie

Olej palmowy. Pożądany i złowrogi jednocześnie. O jego wpływie na zdrowie człowieka, głównie negatywnym, mówi się od lat. O tym, jak destrukcyjnie jego produkcja wpływa na środowisko naturalne – od niedawna i nie tak głośno. Aby było głośniej, koalicja Palm Oil Watch International ogłosiła 1 lutego Międzynarodowym Dniem bez Oleju Palmowego.

lej palmowy jest najczęściej wykorzystywany ze wszystkich tłuszczów – znajduje zastosowanie w przemyśle spożywczym, ale też kosmetycznym i energetycznym. Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej podaje, że wyciąg z palmy olejowej stanowi aż 40 procent ogólnoświatowej produkcji tłuszczów roślinnych, co ma związek przede wszystkim z ogromną wydajnością. Z jednego hektara można bowiem wytworzyć aż 3,8 tony oleju rocznie. Dla porównania, tej samej wielkości plantacja rzepaku lub słonecznika daje plon 4-5 razy mniejszy, na poziomie 0,7-0,8 tony. W związku z tym olej palmowy jest też znacznie tańszy, niż wiele innych tego typu tłuszczów, co zachęca producentów żywności do jego masowego używania.

Olej palmowy pozyskiwany jest z olejowca gwinejskiego, zwanego też palmą oleistą (Elaeis guineensis). Dostępny jest w dwóch postaciach, różniących się między sobą sposobem wytwarzania, składem oraz właściwościami chemicznymi: olej z ziaren palmy (palm kernel oil), przypominający kokosowy, o żółtawej barwie, olej z miąższu (palm oil), pierwotnie pomarańczowoczerwony, po rafinacji zaś niemal biały. W przemyśle spożywczym (i nie tylko) używany jest przede wszystkim ten drugi. Znajduje się w składzie ogromnej liczby produktów, takich jak margaryny, tłuszcze do smażenia, majonez, sosy, słodycze, lody, ciasta, chipsy, frytki, zupy instant, mleko w proszku, żywność dla niemowląt. Służy też do produkcji wielu kosmetyków (w tym mydeł, szamponów,

Na drugim biegunie lokują się nasycone kwasy tłuszczowe (SFA, saturated fatty acid) oraz trans.

kremów i pianek do golenia), a także pasz dla zwierząt, smarów i paliw roślinnych.

WPŁYW OLEJU

PALMOWEGO NA

ZDROWIE CZŁOWIEKA

Wpływ oleju palmowego na zdrowie człowieka od lat jest przedmiotem dociekań naukowców. Choć tłuszcz ten generalnie ma złą opinię, rezultaty prac specjalistów bynajmniej nie są jednoznacznie negatywne; istnieje w tej materii wiele odcieni szarości. O czym warto wiedzieć?

Wedle powszechnie akceptowanych zasad zdrowego

żywienia, tłuszcze dzielą się na te, które są zdrowe i pożyteczne oraz te, których spożycie jest szkodliwe. Do pierwszej grupy należą tak zwane niezbędne nienasycone kwasy tłuszczowe (NNKT), takie jak kwas oleinowy, a także kwasy omega-3 i omega-6.

Rośliny w większości są źródłem przede wszystkim NNKT. Wyjątek stanowią tłuszcze: kokosowy oraz palmowy właśnie. Z danych przytaczanych przez Narodowe Centrum Edukacji Żywieniowej wynika, że pierwszy z nich zawiera aż 90 procent tłuszczów nasyconych, drugi zaś 50 procent. Dla porównania, w oleju rzepakowym, który jest uznawany za zdrowy, ich zawartość to zaledwie 7 procent. Tak duża ilość SFA może mieć szkodliwy wpływ na zdrowie człowieka, zwłaszcza biorąc pod uwagę skalę, na jaką jest stosowany i spożywany olej palmowy. W tym kontekście wspomina się między innymi o negatywnym oddziaływaniu kwasu palmitynowego, będącego jednym z głównych składników, który może przyczyniać się do pogorszenia parametrów cholesterolu, w tym obniżenia stężenia dobrej frakcji HDL i zwiększenia złej LDL. Dalszą tego konsekwencją jest rozwój miażdżycy i chorób układu krążenia, a także otyłości. Finalnym zaś efektem jest zwiększone prawdopodobieństwo zawału lub udaru. Na fakt ten zwraca uwagę między innymi Światowa Organizacja Zdrowia. Aczkolwiek nie wszystkie źródła zgadzają się z tą tezą, są też w przestrzeni naukowej twierdzenia, że mimo wysokiej zawartości tłuszczów nasyconych,

produkt ten wcale nie wpływa na pogorszenie profilu lipidowego i nie stwarza zwiększonego ryzyka schorzeń naczyniowo-sercowych. Skąd takie rozbieżności? Diabeł może tkwić w szczegółach. Wiele w tej materii zależy od stopnia przetworzenia. W praktyce bardzo często olej palmowy jest utwardzany. Nabiera wówczas stałej konsystencji zbliżonej do masła, jest bardziej stabilny, wolniej się utlenia, ma większą odporność na wysoką temperaturę. To, co jest korzystne dla producentów żywności, okazuje się jednak bardzo niebezpieczne dla konsumentów. Po utwardzeniu olej palmowy staje się bogatym źródłem tłuszczów typu trans, które wprawdzie są nienasycone, ale uchodzą za bardzo niebezpieczne dla człowieka. Wiadomo, że pogarszają one istotnie profil lipidowy, co w szybkim tempie prowadzi do miażdżycy i wszelkich jej dalszych konsekwencji w obrębie układu sercowo-naczyniowego. Ale nie tylko. Konsekwencją spożycia tego typu substancji jest też zmniejszenie wrażliwości komórek organizmu na hormon insuliny. To zaś otwiera drogę do rozwoju cukrzycy typu 2. Należy też dodać, że procesy obróbki oleju palmowego przyczyniają się do utraty cennych składników o charakterze wybitnie prozdrowotnym. Surowy produkt jest bowiem bogatym źródłem takich substancji, jak karotenoidy (w tym retinol, którego fot.

TEMAT MIESIĄCA TEMAT MIESIĄCA
unsplash.com/tdimitry b 18 NATURA | luty 2023 19 NATURA luty 2023 O

zawartość jest kilkanaście razy większa niż w marchwi), witaminy E i K, koenzym Q, sterole. Wiele z nich wykazuje silne działanie antyoksydacyjne, polegające na zwalczaniu wolnych rodników (reaktywnych form tlenu), odpowiedzialnych za starzenie się organizmu oraz procesy nowotworowe. Teoretycznie więc spożycie oleju palmowego może być nawet korzystne dla zdrowia pod warunkiem, że jest on przyjmowany w małej ilości i maksymalnie naturalnej postaci, niepoddanej utwardzaniu. W praktyce, ze względu na masową skalę jego zastosowania w produktach spożywczych i relatywnie niską świadomość konsumencką, wiele osób spożywa olej palmowy w nadmiarze i w formie, która jest daleka od zaleceń lekarzy, naukowców i dietetyków.

OLEJ PALMOWY A KWESTIA LASÓW TROPIKALNYCH

Problemem, na który zwraca się coraz baczniejszą uwagę, jest sposób pozyskiwania oleju palmowego, jakże destrukcyjny dla środowiska naturalnego. Organizacja WWF podaje, że roczna światowa produkcja tego wyrobu to aż 66 milionów ton. Z tego 85 procent pochodzi z upraw w Indonezji i Malezji. Oprócz tego surowiec ten pozyskiwany jest też na znaczną skalę w Tajlandii, Kolumbii, Ekwadorze i Nigerii.

Zakładanie plantacji palm oleistych jest główną przyczyną wycinki lasów w Azji Południowo-Wschodniej. Mimo wysokiej wydajności z hektara, skala wykorzystania tego oleju na całym świecie jest tak duża, że niezbędne jest nieustanne pozyskiwanie

nowych areałów pod uprawy. Według Palm Oil Watch International (POWI), jeszcze w 1984 roku plantacje zajmowały łącznie 1,5 tys. kilometrów kwadratowych, a dziś jest to już 150 tysięcy.

Aby lepiej zobrazować skalę zjawiska można dodać, że to obszar odpowiadający połowie powierzchni całej Polski. I wydaje się, że problem będzie narastać, produkcja olejów roślinnych jest bowiem najbardziej dynamicznie rozwijającą się gałęzią rolnictwa w skali całego globu. Co najważniejsze, około 50 procent upraw zajmuje tereny, na których wcześniej znajdowały się niezwykle cenne tropikalne lasy deszczowe. Efekty tego są niezwykle złożone. Jednym z nich jest zwiększone zanieczyszczenie powietrza. Jeden hektar lasu deszczowego pochłania bowiem dziesięć razy więcej dwutlenku węgla, niż taki sam obszar zalesiony palmą oleistą. Gazy cieplarniane powstają też w czasie wypalania lasów oraz torfowisk, co więcej – tereny te, z racji wysuszenia, są znacznie bardziej podatne na pożary, co powoduje kolejne skażenia. Palm Oil Watch International powołuje się na przeprowadzone w 2007 roku badania naukowców z Leicester University, z których wynika, że produkcja tylko 1 tony oleju palmowego przekłada się na emisję do atmosfery od 15 do 70 ton dwutlenku węgla. Konsekwencją wycinki i wypalania lasów tropikalnych jest też oczywiście utrata bioróżnorodności i likwidacja unikatowych ekosystemów roślinno-zwierzęcych, niespotykanych nigdzie indziej na świecie. Wśród gatunków

zagrożonych z tego powodu wymieniane są między innymi: tygrys sumatrzański, pantera mglista, kotek cętkowany i kusy, nosorożec sumatrzański i słoń z Borneo. Przede wszystkim jednak mówi się o orangutanach, a więc małpach blisko spokrewnionych z człowiekiem. Z szacunków przywoływanych przez POWI wynika, że uprawa palmy olejowej każdego roku przyczynia się do śmierci około 5 tysięcy osobników. W praktyce przekłada się to na zmniejszenie populacji orangutanów na Borneo o 50 procent w ciągu ostatnich 60 lat, a na Sumatrze – o 80 procent w perspektywie 75 lat. Ekolodzy podkreślają, że zwierzęta te giną nie tylko na skutek utraty naturalnych warunków bytowania, ale też okrutnych

praktyk pracowników plantacji (bicie deskami i metalowymi prętami, podpalanie, grzebanie żywcem).

Organizacje ekologiczne zwracają też uwagę na skutki społeczne. Plantacje często bowiem zakładane są bez poszanowania praw własności lokalnej ludności, przy licznych nadużyciach ze strony aparatu urzędniczego i brutalnym wsparciu wojska. Według POWI notowane są przypadki terroru, tortur, nielegalnych aresztowań, a nawet zabójstw. Aby zwrócić uwagę na tego typu skutki masowej produkcji, Palm Oil Watch International zaproponowała, by 1 lutego każdego roku był Międzynarodowym Dniem bez Oleju Palmowego. Należy podkreślić, że organizacje z całego świata, wchodzące w skład tej koalicji, na co dzień wzywają do zmniejszenia spożycia olejów w ogóle,

a palmowego w szczególności, postulując zastępowanie go olejem rzepakowym czy oliwą z oliwek. Co ciekawe, znana organizacja WWF ogłosiła, że Dnia bez Oleju Palmowego nie będzie świętować, nie przychyla się też do postulatu bojkotowania tego produktu. W oficjalnym stanowisku ekolodzy podkreślają, że zamiana jednego oleju na inny nie rozwiąże problemów, a jedynie doprowadzi do ich relokacji w inne rejony świata, powodując w kolejnych miejscach wzrost emisji gazów cieplarnianych, potęgując zagrożenie dla następnych gatunków zwierząt i roślin. Przykładowo, zwiększenie produkcji oleju sojowego doprowadziłoby do katastrofalnych skutków w Amazonii, która i tak cierpi już dziś na skutek intensywnej wycinki lasów tropikalnych.

Zdaniem WWF lepszym rozwiązaniem jest ucywilizowanie procesów produkcji, w tym położenie akcentu na certyfikację oleju palmowego pochodzącego ze zrównoważonych źródeł. Należy też dążyć do generalnego obniżenia konsumpcji wszystkich olejów, zarówno roślinnych, jak i zwierzęcych. Wbrew pozorom nie wymaga to od konsumentów wielkich wyrzeczeń. Wystarczy wyeliminować z diety to, co i tak uchodzi za szkodliwe, a więc produkty wysokoprzetworzone, przekąski, słodycze, mrożonki, zastępując wyroby gotowe świeżymi. W globalnej perspektywie może się to okazać działaniem niezwykle korzystnym i dla zdrowia człowieka, i dla kondycji planety.

Piotr Brzózka

20 NATURA | luty 2023 TEMAT MIESIĄCA Pokochaj siebie z Dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl

butelkę

Wbrew pozorom powszechny system kaucyjny to nie science fiction, a realne rozwiązanie działające w dużej części Europy, do wdrożenia którego z wolna przygotowuje się także Polska. Na czym polega ten mechanizm w praktyce, jakie niesie ze sobą korzyści, kiedy należy się spodziewać jego uruchomienia, a także dlaczego może się okazać dziurawy?

SYSTEM KAUCYJNY

TO NIE PRL-BIS

Właściwie Polacy już to znają, przynajmniej w ograniczonym zakresie. Kilkadziesiąt lat temu, w siermiężnych czasach PRL, powszechną praktyką był zwrot butelek po piwie do sklepu po to, by odzyskać kaucję. Niewielką, ale zawsze. Rozwiązanie to miało wprawdzie związek przede wszystkim z ograniczeniami tak zwanej gospodarki niedoborów, nie zaś z troską o środowisko, niemniej de facto działało także na korzyść przyrody i otaczającego nas powietrza. Wiadome jest, że wielokrotne wykorzystanie tych samych opakowań to mniej śmieci i mniej zanieczyszczeń związanych z pozyskiwaniem surowców oraz produkcją.

Dziś też niektóre butelki można zwrócić, zwłaszcza po piwie. Nie da się jednak ukryć, że współcześnie w Polsce większość produktów płynnych jest sprzedawanych w butelkach jednorazowych, szklanych i plastikowych. Wykorzystane opakowania można wprawdzie segregować, ułatwiając ich późniejsze przetwórstwo, jednak zaledwie 40 procent z nich trafia do selektywnej zbiórki

A gdyby tak miliony butelek, w tym także plastikowych, zamiast lądować na śmietniku, w lesie lub w rzece trafiały do ponownego obiegu? Wraz z nimi do kieszeni nabywcy wracałaby kaucja. Konkretny pieniądz, stanowiący wymierną zachętę do tego, by pustego opakowania nie pozbywać się w sposób nieodpowiedzialny.

i jest w jakikolwiek sposób dalej wykorzystywane. Reszta rozkłada się na wysypiskach lub – co gorsza – trafia do lasu czy do wody. Dla porównania, w innych krajach, gdzie system kaucyjny obowiązuje od lat, odsetek odzyskiwanych opakowań wynosi (dane: kaucyjny.pl): Niemcy – 97 proc., Holandia – 95 proc., Finlandia – 93 proc., Litwa – 92 proc., Chorwacja – 90 proc. To pokazuje, jak bardzo motywująca może być niewielka z pozoru kwota kilkudziesięciu groszy doliczona do zakupu napoju.

JAK MA WYGLĄDAĆ SYSTEM W POLSCE?

Jako pierwsze system kaucyjny wprowadziły Niemcy, Holandia, Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Islandia, Litwa, Estonia, Chorwacja. Za nimi poszły kolejne państwa: Wielka Brytania, Łotwa, Portugalia, Słowacja, Rumunia, a nawet Białoruś. Praktycznie wszędzie kaucję pobiera się za opakowania szklane, plastikowe i metalowe.

W Polsce praca nad wdrożeniem podobnych rozwiązań trwa od dawna i wydaje się przeciągać w nieskończoność. Obecnie procedowany jest projekt zwany potocznie systemem kaucyjnym 2.0.

Ma on obejmować: butelki plastikowe o pojemności do 3 litrów, opakowania szklane wielokrotnego użytku do 1,5 litra, puszki aluminiowe do 1 litra.

Nowością względem wcześniejszych propozycji, do

których zgłoszono ponad 800 zastrzeżeń, jest włączenie puszek, ale – zdaniem wielu osób – i tak pozostaje niedosyt. Zrezygnowano bowiem z objęcia systemem także butelek szklanych przeznaczonych do jednorazowego wykorzystania. Te zaś stanowią gros opakowań, w których sprzedawany jest alkohol. Może to więc być istotna dziura w systemie. Złagodzone też zostały kryteria dotyczące wielkości sklepów, które będą zobligowane do uczestnictwa w systemie, polegającego nie tylko na pobieraniu i zwracaniu kaucji, ale też odbieraniu zużytych opakowań. Z początku miało to być 100 metrów kwadratowych powierzchni, obecnie zakłada się pułap 200 mkw. Nie ma jeszcze pomysłów, jak działanie całej machiny miałoby wyglądać w praktyce, aczkolwiek pojawiają się propozycje, by maksymalna wysokość kaucji wynosiła nie więcej niż 2 złote. Określoną kwotę klient uiszczałby kupując napój, a następnie odzyskiwał zwracając butelkę. Niedopuszczalne mają być kreatywne rozwiązania, takie jak zwrot środków, ale na kartę podarunkową służącą do realizacji przyszłych zakupów w danym sklepie. Możliwe jest natomiast wykorzystanie różnego typu dobrodziejstw nowoczesnej technologii, takich jak butelkomaty przyjmujące szkło, plastik i metal oraz wypłacające pieniądze. Ponieważ wdrożenie systemu wymaga, zdaniem twórców

ustawy, dwuletniego okresu przejściowego, może on wejść w życie nie wcześniej niż w 2025 r. Przed laty były nadzieje, że stanie się to w 2022 roku.

DLACZEGO OD KAUCJI NIE MA ODWROTU?

Dlaczego system kaucyjny jest tak bardzo pożądany? Jak podaje organizacja WWF:

1. W krajach, w których rozwiązanie to zostaje wprowadzone, w krótkim czasie poziom selektywnej zbiórki opakowań po napojach wzrasta do około 90 procent.

2. Powszechne wykorzystanie opakowań wielokrotnego użytku to o 50 procent mniej emisji dwutlenku węgla niż w przypadku butelek jednorazowych.

3. System kaucyjny jest bardzo efektywnym narzędziem pozwalającym zmniejszyć przenikanie tworzyw sztucznych, pochodzących z rozkładających się plastikowych butelek, do gleby.

4. Przy zastosowaniu na szeroką skalę w wielu krajach świata, mechanizm ten ma również pozwolić na zmniejszenie ilości opakowań dryfujących lub zatopionych w oceanach naweto 40 procent.

WWF zwraca też uwagę na fakt, że Unia Europejska planuje do 2029 roku osiągnąć ambitny cel, jakim jest 90-procentowa selektywna zbiórka opakowań plastikowych na całym obszarze wspólnoty. W obecnych realiach, mając na uwadze

czynniki praktyczne, w Polsce wydaje się to niemożliwe bez sięgnięcia po rozwiązania systemowe, związane z wdrożeniem kaucji. To o tyle ważne, że za niespełnienie tego wymogu na kraje członkowskie mają być nakładane wysokie kary.

Ekolodzy podkreślają też, że system ten poprawi jakość recyklingu, zwiększy wartość rynkową zbieranych surowców, a także rozszerzy odpowiedzialność producentów za gospodarowanie odpadami – dziś spoczywa ona głównie na barkach rządów, samorządów i indywidualnych konsumentów. Będzie to więc krok w stronę zwiększenia równowagi.

Warto w tym miejscu zauważyć, że z ankiet przeprowadzonych przez Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową wynika, iż za wprowadzaniem powszechnego systemu kaucyjnego opowiada się aż 90 procent Polaków. Rozwiązanie to popiera także znaczna część biznesu – o przyspieszenie prac apelowała między innymi Federacja Pracodawców Polskich, podkreślając konieczność domknięcia obiegu surowców w gospodarce, a tym samym uniezależnienia się od importu dużej części z nich. FPP postuluje przy tym, że dużo większe znaczenie miałoby uwzględnienie w projekcie puszek metalowych, a nie aluminiowych. Dyskusja trwa w najlepsze, a czas biegnie nieubłaganie. Każdego dnia poza obiegiem zamkniętym lądują niezliczone tysiące opakowań. Część z nich przez wieki będzie się rozkładać w glebie lub w wodzie.

Piotr Brzózka

fot. unsplash.com/nicolas horn 22 NATURA | luty 2023 23 NATURA luty 2023 ZOOM ZOOM zwróć

To może być jedno z najbardziej ekologicznych miejsc na Ziemi i to już niedługo. Do 2030 roku Singapur chce zostać zielonym miastem, a jego władze i mieszkańcy mocno angażują się w przeciwdziałanie zmianom klimatu. Ich wysiłki już procentują, do miasta-państwa Singapur po 50 latach powróciły wydry, które uciekły stąd z powodu zanieczyszczenia środowiska i wylesienia w latach 70. ubiegłego wieku. Na dodatek za siedem lat ma tu być produkowane 30 proc. żywności, którą jedzą mieszkańcy.

miasto, które chce się samo wyżywić

Ambitne plany Singapur realizuje od pewnego czasu, a w 2021 roku dodatkowo uchwalono tu Green Plan 2030, który ma przeciwdziałać zmianom klimatu na wielu poziomach. – Pragmatyczny Singapur postrzega tę nieuniknioną transformację jako szansę rozwoju – tak w wywiadzie z czasopismem branży budowlanej „Buildevent” tłumaczy Dymitr Malcew, polski projektant od 2010 roku mieszkający i pracujący w Azji. – Inwestuje w innowacje technologiczne, które zwiększają nie tylko efektywność energetyczną, ale także niezależność i samowystarczalność w zakresie produkcji żywności. Przykładami mogą być: największa na świecie farma wertykalna, dynamiczny rozwój przemysłu food tech czy coraz bardziej powszechne stosowanie sztucznej inteligencji. Żywnościowy plan jest bardzo ambitny – jak napisał portal Miasto2077, w 2030 roku Singapur chce produkować 30 proc. żywności, którą jedzą mieszkańcy; obecnie jest to 10 proc. Uprawa w dużej mierze odbywa się w ogrodach dachowych, a władze miasta namawiają do tego wszystkich mieszkańców. Kuszą

ich dotacjami. To jednak nie wszystko – w Singapurze działa 87 farm uprawiających rośliny liściaste, kolejnych 10 o profilu ogólnym i 7 wyspecjalizowanych w roślinach strączkowych. Popularna jest także uprawa roślin w wodzie, przybywa upraw szklarniowych. Starania władz miasta-państwa i jego mieszkańców zostały docenione przez… wydry, które wyniosły się stąd w latach 70. ubiegłego wieku. Zniknęły z powodu wylesienia i zanieczyszczenia środowiska, by znów się tu niedawno pojawić.

– Są uznawane za dowód skutecznej walki o środowisko, w szczególności w kwestii poprawy jakości wody – można przeczytać na portalu SmogLab. – Ich powrót przyspieszyła pandemia, przez którą miasto zwolniło na wiele miesięcy. Nie wszyscy jednak cieszą się z gwałtownego powrotu tych ssaków. Lokalne media donoszą, że wydry wykorzystują rynny jako korytarze transportowe, a w godzinach szczytu pojawiają się na ulicach i kampusach uniwersyteckich. Można je spotkać nawet na szpitalnych korytarzach i w prywatnych basenach, a także w fontannach. Władze

nie zamierzają im jednak przeszkadzać.

– W obliczu zmian klimatycznych i urbanizacji będziemy nadal powiększać tereny zielone oraz chronić bioróżnorodność – podkreśla Lee

Hsien Loong, premier Singapuru. – Zamiast skupić się na ochronie terytorium, musimy znaleźć sposoby na współistnienie oraz rozwój z lokalną florą i fauną.

To nie dziwi, gdyż – jak zauważa Dymitr Malcew – Singapur od początku był budowany zgodnie z wizją stworzenia miasta-ogrodu. Projektant zaznacza, że na każdym kroku widać, że ta wizja została konsekwentnie zrealizowana i stała się jego rozpoznawalną cechą. Wspomina o dwóch poziomach planowania zagospodarowania przestrzennego: koncepcyjnym, który obejmuje strategiczne kierunki rozwoju na 40-50 lat oraz bardziej szczegółowym, który uwzględnia najbliższe 10-15 lat i są to bardzo konkretne rozwiązania.

– Długofalowa strategia opiera się przede wszystkim na zrównoważonym rozwoju poprzez tworzenie samowystarczalnych i zdywersyfikowanych stref miejskich – tłumaczy projektant. – Pozwala

to równomiernie rozłożyć funkcje, odciążyć centrum miasta i zminimalizować ruch samochodowy. Każda dzielnica jest zaprojektowana w najmniejszym szczególe, a projektanci uwzględniają wszystkie potrzeby mieszkańców, w tym przestrzenie publiczne i rekreacyjne. Te wielofunkcyjne huby i ekosystemy są połączone strefami zielonymi, świetnie działającą siecią transportu publicznego i ścieżkami rowerowymi, dzięki czemu posiadanie samochodu okazuje się zbędne. Zdaniem polskiego projektanta tym, co wyróżnia Singapur jest przede wszystkim skala stosowanych rozwiązań oraz konsekwentne działania. Do głównych priorytetów rządu należą kwestie ochrony środowiska, ekologii oraz transformacji energetycznej, które bezpośrednio przekładają się na jakość życia i gospodarkę. Przy zielonym planie współpracuje kilka ministerstw: przemysłu i handlu, transportu, rozwoju, edukacji, zdrowia i środowiska. To jeszcze nie koniec, zaangażowanych jest wiele agencji, a jednym z celów jest znaczne powiększenie terenów zielonych. – Odgrywają kluczową rolę w urbanistyce Singapuru

ŻYJ ŚWIADOMIE ŻYJ ŚWIADOMIE
25 NATURA luty 2023 24 NATURA | luty 2023
fot. unsplash.com/coleen rivas

– mówi projektant. – Strategicznie ulokowane zielone korytarze zmniejszają zanieczyszczenie powietrza, umożliwiają przepływ świeżego powietrza, wpływają na zdrowie fizyczne i psychiczne mieszkańców, a przede wszystkim schładzają miasto. Wzrost temperatury jest tutaj bardzo odczuwalny, a zieleń

to najlepsza metoda schładzania miasta. Singapur już teraz jest jednym z najbardziej zielonych miast świata, co stanowi duże osiągnięcie biorąc po uwagę ograniczenia przestrzenne. Jednocześnie, pomimo najwyższych cen nieruchomości na świecie, władze przeznaczają aż 1/3 powierzchni wyspy na tereny zielone, a do 2030 roku ilość terenów zielonych znacznie się zwiększy.

W Singapurze każdy budynek o powierzchni ok. 5 tys. mkw. musi spełniać minimalne standardy zgodne z planem zrównoważenia środowiskowego. Osiąga się to m.in. poprzez zintegrowanie technologii, architektury i zieleni. Jednym z nich jest stosowanie zielonych fasad, tarasów

i dachów w połączeniu z inteligentnymi systemami kontroli budynków. Roślinność pełni funkcję chłodzącą, a także pochłania dwutlenek węgla z atmosfery, dzięki czemu niweluje negatywny wpływ budynków na środowisko. Dymitr Malcew wspomina o intensywnych badaniach nad innowacyjnymi rozwiązaniami zwiększającymi wydajność klimatyzacji i systemów chłodzących. Działa tu centralna instalacja chłodząca, która zwiększa wydajność o ok. 40 proc. Rząd zintegrował system chłodzenia z innymi systemami, w tym utylizacji odpadów i kontroli temperatury, a podziemny system chłodzący łączy biurowce, hotele, wieżowce i centra handlowe. Prace trwają, zaprojektowano scentralizowaną sieć chłodzącą dla planowanej futurystycznej dzielnicy Tengah, która znajdzie się na zachodzie wyspy. Systemem ma zarządzać sztuczna inteligencja, a w połączeniu z korytarzami zieleni, zastosowaniem dachów-ogrodów i fasad porośniętych roślinnością, a także dzięki odpowiedniemu rozmieszczeniu budynków, rozwiązanie ma zoptymalizować zużycie energii.

Projektant uważa, że inne kraje, w tym Polska, od Singapuru mogą się nauczyć przede wszystkim holistycznego, zsynchronizowanego i dalekosiężnego podejścia do zrównoważonego rozwoju na wielu poziomach. Kluczowe są: stworzenie odpowiednich regulacji prawnych, narzędzi finansowych, współpraca międzysektorowa, komunikacja, edukacja i inwestycje w innowacje technologiczne. Konieczne jest opracowanie całościowej strategii i spojrzenie na miasto jak na system powiązań, gdyż w przeciwnym razie będzie to działanie punktowe. Może nadszedł czas na budowę Singapuru nad Wisłą?

toksyczny łosoś

Już blisko 28 miliardów dolarów wart jest przemysł hodowli łososia, jednej z ulubionych ryb mieszkańców różnych zakątków świata, w tym Polski. Tymczasem okazuje się, że hodowle łososia wyrządzają wiele szkód środowisku, a także naszemu zdrowiu.

ŻYJ ŚWIADOMIE ŻYJ ŚWIADOMIE
26 NATURA | luty 2023 27 NATURA luty 2023
fot. shutterstock.com/kandi stock

Hodowli tej ryby i jej skutkom przyjrzała się para amerykańskich dziennikarzy śledczych i zarazem małżeństwo, Catherine Collins oraz Douglas Frantz, którzy wydali książkę pod wiele mówiącym tytułem „Wojny łososiowe: mroczna prawda o naszej ulubionej rybie”.

– Byliśmy zaskoczeni i nadal jesteśmy zaskoczeni tym, jak mało ludzie wiedzą o łososiu, którego kupują na targach lub jedzą w restauracjach

– tak Douglas Frantz tłumaczył genezę powstania książki w wywiadzie dla portalu Salon.com. – Szczerze mówiąc, mądrzy ludzie nie mają pojęcia o szkodach środowiskowych powodowanych przez otwarte hodowle łososia ani o potencjalnych zagrożeniach dla zdrowia wynikających ze spożywania ryb, które mogą zawierać zanieczyszczenia.

CHÓW KLATKOWY

Autorzy książki zwracają uwagę na to, że hodowle łososia z otwartymi sieciami to pływające gniazda. Każda farma składa się zazwyczaj z 10 do 12 klatek, zwanych również kojcami, wykonanych z twardej, plastikowej siatki. Umożliwia to przepływ prądów oceanicznych, a jednocześnie chroni przed drapieżnikami.

W każdej klatce mieści się do 100 tys. ryb, a w jednym miejscu może znajdować się nawet milion łososi.

– Według badań ekskrementy, nadmiar paszy i pozostałości chemiczne z jednego gospodarstwa mogą równać się odpadom wytwarzanym przez miasto liczące 65 tys. mieszkańców – podkreśla w wywiadzie współautor

książki. – Ale ścieki miejskie są oczyszczane, podczas gdy hodowla łososia po prostu pozwala, aby odpady dryfowały na dno morskie, tworząc toksyczny gulasz, który może zniszczyć życie morskie na setki metrów.

Zagrożeń jest zresztą więcej – hodowle tych ryb są lokowane na szlakach migracji dzikiego łososia. Z farm pochodzą pasożyty i patogeny, które są zagrożeniem dla młodego, dzikiego łososia migrującego z rzek do oceanu. Jednym z nich są wszy morskie, które przyczepiają się do młodych migrujących łososi i mogą je zabić. Na dodatek hodowla łososi w Ameryce Północnej bardzo szkodzi mieszkańcom

Afryki, zwłaszcza w części zachodniej.

– Łososie są mięsożercami,

a głównym składnikiem ich paszy są małe ryby pastewne, takie jak sardynki, sardele i makrele – mówi Catherine Collins. – W początkach hodowli potrzeba było nawet trzech funtów dzikich ryb, aby wyhodować funt łososia. Postępy w produkcji mączki rybnej poprawiły stosunek paszy, ale ponieważ hodowla łososia dramatycznie wzrosła na całym świecie, zwiększyło się również zapotrzebowanie na dzikie ryby pastewne. Wpływ jest najbardziej widoczny wzdłuż wybrzeża Atlantyku w Afryce Zachodniej o długości 3400 mil, gdzie ogromne trawlery zbierają tysiące ton tych małych ryb, by przetworzyć je na mączkę rybną i olej rybny, a następnie karmić nią łososie, które lądują na stołach w bogatszych krajach.

Catherine Collins podkreśla, że dla mieszkańców Afryki Zachodniej to katastrofa, o czym świadczą dane z Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wynika z nich, że połowa zasobów rybnych w tym rejonie jest przetrzebiona i grozi im załamanie. Na dodatek aż 40 proc. trawlerów działa nielegalnie. Rybacy pracujący na własne potrzeby odnotowali więc gwałtowny spadek połowów. Kobiety, które przetwarzają i sprzedają ryby na lokalnych rynkach, nie mogą już zarabiać na życie. W jednym z najbiedniejszych regionów świata wzrasta brak bezpieczeństwa żywnościowego.

JEMY I SIĘ TRUJEMY

Jak zaznacza Przemysław Ćwik, dziennikarz portalu

SmogLab, pasza jest jednym z czynników hodowli łososia, który jest zagrożeniem nie tylko dla dzikich ryb, ale może także mieć negatywny wpływ na ludzkie zdrowie. W Norwegii paszą jest suchy pellet, produkowany m.in. z mączki z ryb poławianych w Bałtyku. Tymczasem Bałtyk to jedno z najbardziej zanieczyszczonych mórz na świecie. Do paszy dodaje się konserwant – etoksychinę, czyli przeciwutleniacz na bazie chinoliny. Z części badań wynika, że może uszkadzać wątrobę i DNA.

– Łososie, które trafiają na nasze stoły, hodowane są w toksycznej zupie – zaznacza Przemysław Ćwik.

– W 2022 roku dwie farmy w południowej Tasmanii zużyły ponad tonę antybiotyków

do opanowania choroby, która siała spustoszenie w stadzie.

Mimo to łososiowy biznes rozwija się w najlepsze. Większość z nas wciąż żyje w przekonaniu, że łosoś norweski to towar z zupełnie innej ligi niż wietnamska panga. Nieco lepiej poinformowani klienci sklepów rybnych sięgają po łososia szkockiego lub atlantyckiego. Niestety, dwa ostatnie warianty nie stanowią zdrowszej alternatywy dla łososia norweskiego. Łosoś atlantycki to po prostu najczęściej hodowany gatunek łososia, zwany także pospolitym, europejskim, a także szlacheckim. Podobnie jest z łososiem szkockim, który od norweskiego różni się krajem pochodzenia, ale nie sposobem pozyskiwania.

W Wielkiej Brytanii od lat nie prowadzi się komercyjnych połowów łososia, cała produkcja pochodzi z farm.

CZY JEST SZANSA

DLA ŁOSOSIA?

Catherine Collins i jej mąż uważają, że hodowlę łososia można zreformować pod warunkiem, że opinia publiczna zażąda, aby łosoś był hodowany w zdrowszy i przyjazny dla środowiska sposób.

– Faktem jest, że hodowla łososia, jak to było praktykowane do niedawna, jest biznesem na darmo – mówi Douglas Frantz. – W większości krajów hodowle łososia bezkarnie korzystają z linii brzegowej i wody, płacąc niewiele za dzierżawę stanowisk i nic za usuwanie szkód, które wyrządzają. W pogoni

za zyskiem międzynarodowe korporacje stojące za hodowlą łososia wykorzystują zasoby publiczne i ignorują zdrowie publiczne. Aby coś się zmieniło, konsumenci muszą zrozumieć ryzyko i korzyści wynikające ze spożywania łososia hodowlanego. Oznacza to większą przejrzystość ze strony sklepów spożywczych, restauracji i hodowców łososia. – Coś w rodzaju kodu QR na łososiu powinno pokazać, gdzie i jak został wyhodowany oraz jakie chemikalia są obecne w wodzie i paszy –tłumaczy Catherine Collins. – Indywidualną odpowiedzialność należy przełożyć na skoordynowane działania. Wykształceni konsumenci mogą połączyć siły z grupami ekologicznymi, naukowcami i reformatorami rządowymi, aby stworzyć ruch, który wymaga od hodowców łososia ochrony środowiska i zapewnienia zdrowia ryb, które sprzedają. Trzecie zadanie należy do rządów w krajach, w których hodowany jest łosoś. Powinny przestać faworyzować interesy gospodarcze przemysłu, a skupić się na ochronie środowiska i zdrowia publicznego. Można np. hodować łososia w dużych zbiornikach na lądzie – przy użyciu przefiltrowanej i poddanej recyklingowi wody. Nie potrzeba wówczas nadmiernych środków chemicznych ani antybiotyków, ponieważ jakość wody jest kontrolowana. I nie zagraża to dzikiemu łososiowi ani innym organizmom morskim, ponieważ ryby nie trafiają do oceanu. Catherine i Douglas uważają, że można wybrać lepszą drogę i nadal nakarmić świat.

ŻYJ ŚWIADOMIE
ŻYJ ŚWIADOMIE
28 NATURA | luty 2023 29 NATURA luty 2023

dożowie zapraszają na karnawał

W lutym Wenecja znów wypełni się barwną paradą strojów i wymyślnych masek, przypominając miasto z XVII i XVIII wieku. Po zniesieniu pandemicznych restrykcji tegoroczny karnawał będzie można zobaczyć w pełnej krasie. Od 1979 roku, kiedy to zniesiono ustanowiony przez Napoleona zakaz organizowania maskarady, stała się ona główną atrakcją turystyczną, przyciągającą do miasta co roku ponad 3 mln widzów.

Tagliare la testa al toro – tak powiedzą Włosi, by podkreślić załatwienie sprawy raz na zawsze. Ów zwrot, oznaczający dosłownie ścięcie byczej głowy, pochodzi bezpośrednio z tradycji, która dla wielu jest podstawą weneckiego karnawału. W XII wieku doża Wenecji Vitale II Michiel stłumił powstanie wywołane przez Ulricha, patriarchę Akwilei i dwunastu zbuntowanych lordów. Zdrajców zabito, a patriarchę uwięziono, ale został wypuszczony za nietypową kaucją – zobowiązał się co roku przekazywać miastu byka, dwanaście świń i trzy bochenki chleba. Hołd trafiał do Wenecji w każdy Zioba Grasso, czyli Tłusty Czwartek, a z obietnicy wywiązywali się jeszcze kolejni hierarchowie. Otrzymany chleb przekazywano więźniom na pamiątkę pobytu patriarchy w celi, a byk i świnie symbolizowały Ulricha i lordów. Zwierzęta były przeganiane w procesji ulicami miasta, by skończyć na placu św. Marka, gdzie byk tracił głowę, świnie zarzynano, a mięso rozdzielano między mieszkańców. Tradycja przetrwała do dziś, oczywiście w bezkrwawej wersji – obecnie w pochodzie idą maski i modele zwierząt, niesione na kijach, by odtworzyć ścięcie w formie przedstawienia. Od soboty poprzedzającej Tłusty Czwartek wąskie, weneckie uliczki i place znów wypełnią się feerią barw kostiumów, masek i turystów, by przez tydzień tworzyć najbardziej znany w Europie obraz karnawału. To pierwsze od dwóch lat obchody w tradycyjnej formie, bowiem w poprzednich dwóch edycjach całkowicie lub w większości zniesiono zgromadzenia i atrakcje na żywo. Koronawirus nie był jednak pierwszą w historii przeszkodą w świętowaniu. W 1797 roku karnawału zakazał Napoleon, by podkreślić swoją

absolutną władzę nad podbitą wenecką republiką. Gdy miasto przeszło w ręce Austriaków, podtrzymali oni zakaz, a przez kolejne lata przerwy tradycja stopniowo zanikała. Dopiero w 1979 roku rząd włoski zdecydował o powrocie do publicznego świętowania, co przyniosło nie tylko rozkwit turystyki, ale i ponowne związanie miasta dożów z tradycją sięgającą średniowiecza. Obecną popularność karnawału można porównać jedynie do XVII i XVIII wieku, gdy przebrani wenecjanie hucznie obchodzili okres przed rozpoczęciem postu, a wymyślne maski znosiły podziały i zawieszały reguły społeczne. Maska na twarzy oznaczała pełną wolność i swobodę.

CO KRYJE MASKA?

Po raz pierwszy mascarere, czyli rzemieślników tworzących maski, zarejestrowano jako zawód w statucie miasta w 1436 roku. Prawdopodobnie wiązało się to ze wzrostem znaczenia karnawału – ukrywanie twarzy było bowiem ulubioną rozrywką wenecjan i zdarzało się już wcześniej, w dodatku przez cały rok. W mieście znani byli choćby mattacini, czyli grupy zamaskowanych mężczyzn, którzy w wolnym czasie obrzucali przechodniów, a szczególnie damy, skorupkami jaj wypełnionymi perfumowaną wodą.

Zwyczaj był tak popularny, że zakazano go w kodeksach już w 1268 roku, prawie 30 lat przed pierwszymi publicznymi obchodami karnawału. Nawet w czasach największego popytu na przebrania, w mieście działało jedynie 12 licencjonowanych zakładów, zatrudniających około 30 rzemieślników. Dzisiaj w Wenecji zakładów jest mniej niż 10, ale twórcy nadal nie mogą narzekać na brak zleceń. Oprócz tych wykonywanych na karnawał, maski znajdują zastosowanie również w teatrach czy w kinie – wciąż znanym przykładem jest film Stanleya Kubricka ,,Oczy szeroko zamknięte”, do którego kostiumy wykonał najsłynniejszy w mieście zakład Ca’ Macana. Oczywiście większość kupujących nadal stanowią turyści, którzy często decydują się na tańsze, masowe produkty z plastiku, które widać na straganach w całym mieście. Tu nic się jednak nie zmienia – archiwa miejskie są pełne kilkusetletnich skarg mascarere na konkurentów, którzy mimo braku zezwolenia sprzedawali swoje maski uszczuplając pulę klientów. Najbardziej lubianą maską była noszona przez mężczyzn i kobiety bauta, której kształt wyznaczał ostro zadarty nos i podbródek. Dzięki takiej formie można było cieszyć się anonimowością,

nie rezygnując ze swobody jedzenia czy mówienia. Łatwo ją dostrzec na dawnych obrazach przedstawiających kościelne święta, wybory dożów, przedstawienia teatralne czy inne zgromadzenia. Choć niektóre trendy zmieniały się przez wieki, to właśnie ta maska, w połączeniu z trójkątnym kapeluszem, wciąż stanowi klasyczny symbol karnawałowego przebrania. Mniej szczęścia miała przeznaczona dla kobiet maska moretta, której szczyt popularności przypadł na XVIII wiek. Owalna forma pokryta czarnym aksamitem odkrywała przed rozmówcą zaledwie oczy, bo maskę na twarzy utrzymywał wszyty na wysokości ust guzik, który musiał być stale zaciskany w zębach. Pomimo niewygody, stanowiła popularny element weneckiej gry uwodzenia. Nosząca ją kobieta stanowiła zagadkę dla rozmówcy – odkrywała swoją twarz i głos dopiero w wybranym przez siebie momencie, kontrolując sytuację. Gdy dziś patrzymy na wizerunek moretty utrwalony na barokowych obrazach, nasze odczucia mogą być zgoła inne. Oczy wyzierające z jednolitej czerni zakrywającej zupełnie twarz budzą więcej skojarzeń z motywami znanymi z horrorów niż z towarzyskich zabaw. Prawdopodobnym pierwowzorem maski były bliźniaczo podobne osłony visard, znane w Anglii i Francji nawet 200 lat wcześniej. Różniła je tylko funkcja – miały chronić damy przed nadmiernym opaleniem, niepożądanym w ówczesnym kanonie piękna. Czasami noszenie masek było konieczne – w pewnym okresie do teatru nie mogła wejść mężatka z odkrytą twarzą; popularne było również korzystanie z różnorakich okryć w kasynach. Anonimowość sprzyjała jednak potencjalnym przestępstwom, co

uwidoczniło się w historycznych kodeksach prawnych. Od XIV do XVIII wieku stopniowo wprowadzano kolejne zakazy, wskutek których masek nie mogli zakładać: mężczyźni w żeńskich klasztorach, goście w klasztorach w ogóle, przechodnie nocą czy gracze w kasynach. Później, za sprawą Napoleona, zakaz objął już wszystkich.

NIE MA KARNAWAŁU BEZ LOTU ANIOŁA

Maski to jeden z wielu elementów karnawału. Trudno sobie wyobrazić karnawał bez balu na placu św. Marka, wyborów najpiękniejszej maski i pokazów sztucznych ogni. Znaną atrakcją inaugurującą świętowanie jest także tzw. lot anioła, podczas którego przebrana postać, w którą wcielają się najczęściej znane włoskie modelki, sportsmanki lub aktorki, zjeżdża po linie z dzwonnicy bazyliki na plac św. Marka, by oddać cześć postaci weneckiego doży. Przedstawienie odbywa się na cześć tureckiego akrobaty, który podczas karnawału w XVI wieku wykonał podobny popis na cześć ówczesnego władcy miasta. Od tego momentu wyczyn był powtarzany rokrocznie znany jako ,,lot Turka”, aż do 1759 roku, kiedy jeden z akrobatów zginął podczas odtwarzania sztuczki. Od tego momentu świętowanie przekształciło się w ,,lot gołębicy” – po linie spuszczano wielki, drewniany model ptaka, który w połowie drogi otwierał się, obsypując tłum kwiatami i konfetti. W takiej formie przedstawienie przetrwało wymuszoną przez Napoleona przerwę, by powrócić do pierwotnej formy w 2001 roku. Od tego czasu odpowiednio zabezpieczony człowiek znów zjeżdża z wysokości ku uciesze zebranego tłumu.

Aleksander Tylman

fot. unsplash.com/micky white
31 NATURA luty 2023 30 NATURA | luty 2023 POCZTÓWKA Z WENECJI POCZTÓWKA Z WENECJI
fot. unsplash.com/chris e

nie muszę już udawać

Diagnoza pozwoliła mi zauważyć, że istnieje społeczność osób neuroodmiennych, że teraz mam z kim się utożsamiać. Przestałam myśleć, że jestem osobą, która ma pecha, przestałam się czuć taka samotna – mówi Ida Tymina, która od dwóch lat opowiada i pisze w mediach społecznościowych o neuroróżnorodności, stara się zmieniać stereotypowe myślenie o osobach ze spektrum autyzmu. Brakuje aktualnych statystyk dotyczących Polski, ale z najnowszych danych amerykańskiej agencji rządowej Centers for Disease Control and Prevention

można wywnioskować, że autystyczna jest przynajmniej

1 osoba na 44, a więc kilkaset tysięcy osób w Polsce. Trudno o dokładne dane, ponieważ dopiero od niedawna autyzm rozpoznaje się u osób dorosłych, które nie miały dostępu do diagnozy w dzieciństwie. Co obecnie wiemy o spektrum autyzmu?

Wiedza na temat autyzmu, ADHD i neuroróżnorodności w ostatnich kilku latach bardzo się rozwinęła. Coraz więcej osób ma szeroką i zróżnicowaną wiedzę na ten temat, choć – niestety – wiele osób jeszcze tkwi na etapie wiedzy z lat 90. ubiegłego wieku. Mamy zamknięte kręgi osób zainteresowanych autyzmem ze względu na fakt, że same są autystyczne, mają autystyczne dzieci, są nauczycielami w szkołach specjalnych albo są psychologami. Obecnie jesteśmy w momencie przejściowym, nie ma jeszcze wspólnej, powszechnie dostępnej płaszczyzny wymiany wiedzy o tym, czym autyzm jest i co w związku z tą diagnozą należy robić. Sam autyzm zaczął swoją zasadniczą historię właściwie gdzieś w połowie XX wieku w Polsce. Specjaliści, pedagodzy, psychiatrzy zaczęli się interesować autyzmem gdzieś w latach 80. Na początku lat 90. powstały pierwsze organizacje, które pomagały w diagnozowaniu dzieci, w terapii dzieci autystycznych. Wtedy też ugruntowało się ogólne wyobrażenie na temat autyzmu w Polsce. Było ono oparte na stereotypach albo niepełnej wiedzy. Do jednego z tych stereotypów należał fakt, że autyzm bardzo długo kojarzono wyłącznie z dziećmi. W myśl tego autyzm był czymś, z czego można wyrosnąć i nie było mowy o autystycznych dorosłych. Tymczasem z autyzmem człowiek się rodzi i z autyzmem umiera, nie da się go w żaden sposób

źródło. To, na co warto zwrócić uwagę, to właśnie rozgraniczenie, czy dana osoba urodziła się z zespołem pewnych cech, co może wskazywać na neuromniejszość, czyli na przykład spektrum autyzmu. Jeśli zachowania pojawiły się później, to mogą być wynikiem przeżytej traumy, zaburzeń osobowości.

Czy każda osoba autystyczna jest na swój sposób inna?

pozbyć. W ostatnich latach dużo uwagi poświęca się autystycznym kobietom. Wcześniej mówiono czasem o autystycznych dziewczynkach, ale przede wszystkim o chłopcach.

To wyjaśnijmy, czym jest spektrum autyzmu?

To jest trudne pytanie. Nadal trwają badania genetyczne i neurobiologiczne, które mają pozwolić na to, by dogłębnie zrozumieć, czym jest autyzm. Mówiąc dość ogólnikowo, autyzm to pewien rodzaj mniejszości neurologicznej, czyli w skrócie neuromniejszości. Osoby autystyczne mają trochę inny układ nerwowy niż większość ludzi. To nas różni od reszty. Na czym dokładnie polegają te różnice, nadal pozostaje w sferze badań.

A czy jest coś, po czym możemy rozpoznać cechy charakterystyczne dla autyzmu?

Nie da się samemu w pełni rozpoznać autyzmu, bo żeby móc mieć pewność, potrzebna jest profesjonalna diagnoza. Nie jest ona łatwym procesem i wymaga od osoby diagnozującej specjalistycznej wiedzy. Ma to znaczenie, ponieważ osoba poddawana badaniu mogła przejść w życiu przez szereg doświadczeń, które mogą u niej skutkować zachowaniami podobnymi do zachowań osób autystycznych. Może się więc okazać, że ktoś może sprawiać wrażenie osoby autystycznej, ale te zachowania wcale nie wynikają z autyzmu, bo mają zupełnie inne

Zdecydowanie tak. Ciągle trwają spory prowadzone są badania, które próbują ustalić, jakie cechy definiują autyzm. Najłatwiej jest odwołać się do medycznych kryteriów, które są spisane, które funkcjonują i na podstawie których stawiane są diagnozy. Według tych kryteriów autyzm rozpoznaje się na podstawie dwóch głównych grup cech, zwanych również objawami. Z jednej strony są to pewne odmienności czy – posługując się bardziej medycznym językiem – deficyty związane z komunikacją społeczną i relacjami społecznymi. Z drugiej strony są to też cechy związane ze sztywnymi, ograniczonymi zachowaniami. W związku z tym osoby autystyczne są kojarzone z takimi, które mają problemy w relacjach międzyludzkich. Okazuje się też, że łatwiej nam się dogadać z innymi osobami autystycznymi. Zasadnicza trudność pojawia się na linii osoby autystycznej i osoby nieautystycznej. Osoby w spektrum autyzmu cechują pewne odmienności w komunikacji. Dla przykładu autystyczna osoba może mieć inne postrzeganie odgórnych reguł czy też może czerpać swoją motywację w życiu z zupełnie innych pobudek niż osoba nieautystyczna, czyli neurotypowa. Jeśli chodzi o reguły społeczne, to większość z osób w spektrum może się do nich stosować, nadal nie uznając ich za coś nadrzędnego. Wynika to z faktu, że mamy tendencję do tego, by nie przykładać tak dużej wagi do niepisanych reguł społecznych. Wielu z nas lubi mieć rzeczy logicznie uzasadnione, sensowne ja należę do grupy właśnie tych osób. Mamy często małą otwartość na zmiany, małą elastyczność zachowania, charakterystyczne jest dla nas też stimowanie, czyli autostymulacja, którą robimy na przykład przez różne powtarzalne ruchy.

OD ŚRODKA
32 NATURA | luty 2023 33 NATURA luty 2023 OD ŚRODKA

A czym jest stimowanie?

Jest to potoczne określenie autostymulacji albo autoregulacji układu nerwowego. Stimowanie pozwala na zapewnienie sobie ruchu wtedy, gdy sytuacja, w której się znajdujemy wymaga tego, by siedzieć nieruchomo, bo prowadzimy na przykład teraz rozmowę. W trakcie wywiadu, aby zadbać o jakość nagrania, pozostaję w wymuszonym bezruchu i jest to dla mnie nienaturalne. Jeśli osoba w spektrum autyzmu doświadcza takiej sytuacji, to może po jakimś czasie odczuć narastający niepokój, napięcie i właśnie zabawa, w której mogę manipulować czymś, używając z reguły zabawki, pomaga na rozładowanie.

Czy stimowanie odgrywa w życiu osób autystycznych ważną rolę?

Czasem stimowanie odgrywa rolę rozrywki. W sytuacjach, gdy mój umysł jest czymś zajęty, słuchaniem lub rozmawianiem, oglądaniem filmu, to wtedy moje ciało również potrzebuje jakiegoś ruchu. Zdarza się również, że osoby autystyczne często w ten sposób rozładowują trudniejsze, bardziej nieprzyjemne emocje.

Co sprawia, że osoba w spektrum autyzmu może być odbierana jako inna, dziwna lub niepasująca do ogółu?

Autyzm dotyczy zasadniczo umysłu, to znaczy układu nerwowego, ale w efekcie głównie umysłu. Nie jest to więc coś, co widać na pierwszy rzut oka. Na odmienność nie wskazują też rysy twarzy czy coś innego. Są jednak rzeczy, które da się zauważyć, choćby wcześniej wspomniane stimowanie. Ja też musiałam się przyzwyczaić do tego, że mogę wziąć swoją zabawkę na wizytę u lekarza i się nią bawić w trakcie rozmowy. To wcale nie jest oczywiste, że dorosła osoba bawi się zabawką. Inną rzeczą może być intonacja, sposób mówienia, bo tutaj też często się różnimy od innych osób. Często osoby w spektrum są odbierane jako takie trochę „roboty”. Można powiedzieć, że w głosie jest mniej emocji, odmienny jest też dobór słownictwa. Dzieci czy dorośli w spektrum mogą mieć bardzo rozbudowane słownictwo, w szczególności na swoje ulubione tematy. Są też takie osoby autystyczne, które w ogóle nie mówią wtedy posługują się innymi sposobami komunikacji.

Co w życiu osoby w spektrum może zmienić diagnoza?

Dochodzenie do mojej diagnozy trwało wiele lat. To, że autyzm jest czymś, co istnieje, od dzieciństwa wiedziałam dzięki temu, że moja siostra właśnie w tym okresie swojego życia usłyszała diagnozę. U mnie nikt tego nie dostrzegał, gdy byłam dzieckiem ani gdy byłam nastolatką, mimo że miałam spore trudności, zwłaszcza w relacjach z ludźmi. To, z czym się borykałam, starałam się ukrywać, wstydząc się tego. Zarazem moje intelektualne możliwości pozwalały na skuteczne maskowanie się. To powodowało, że problemy tylko narastały. Z biegiem czasu czułam się coraz gorzej z tym, że nie mam przyjaciół, że nie jestem w związku, odczuwałam samotność. Kiedy pierwszy raz natrafiłam na informację o tym, że u kobiet autyzm może wyglądać trochę inaczej i że często jest tak, że kobiety bywają diagnozowane dopiero w wieku dorosłym, zaczęłam przyglądać się bardziej kwestii autyzmu. Moi rodzice nie byli przekonani, że to słuszny kierunek i dopiero gdy miałam

28 lat stwierdziłam, że muszę skorzystać z pomocy psychologicznej i coś zmienić. Gdy zrobiłam ten pierwszy krok, to szybko zaprowadziło mnie to do pełnej psychologiczno-psychiatrycznej diagnozy autyzmu. Składa się ona z paru spotkań, w ramach których badania przeprowadzają różni specjaliści: psychiatra, może być pedagog specjalny, neuropsycholog.

Kiedy już dostałaś tę diagnozę, zmieniło się coś w Twoim życiu?

Uzyskanie diagnozy zmieniło bardzo dużo. Poczułam wtedy ogromną ulgę, nagle pojawiło się wyjaśnienie wielu moich problemów. Z mojego doświadczenia wynika, że póki jakiś specjalista, po dokonaniu serii badań i wywiadu, nie potwierdzi, że jesteś autystyczna, to sama siebie kwestionujesz. To zmieniło wszystko, bo przestałam się wstydzić swoich problemów i tego, jaka byłam. Wraz z diagnozą dowiedziałam się też, że jest wiele osób, które są bardzo podobne do mnie. To zadziwiające, jak wiele nas łączy mimo naszej neuroróżnorodności. Wiele kobiet, które później poznałam i które diagnozowały się w dorosłym życiu, przeszło podobne doświadczenia w drodze do swojej diagnozy. Diagnoza pozwoliła mi na zauważenie, że istnieje

społeczność osób neuroróżnorodnych, że teraz mam z kim się utożsamiać i że nie jestem już jakąś pojedynczą osobą, która po prostu ma pecha. Pozwoliło mi to też na to, by nie czuć się tak samotna, wyobcowana, odizolowana.

Czy w proces diagnozy warto zaangażować otoczenie, rodziców i osoby z najbliższego otoczenia?

Zdecydowanie jest bardzo rekomendowane, żeby w tym procesie brały udział osoby, które znały daną osobę w dzieciństwie. Najbardziej pomocna może okazać się rola rodziców czy opiekunów, bo dzięki ich wspomnieniom można rozpoznać cechy, które występowały już od najmłodszych lat. Dzięki temu możemy uzyskać ostateczne potwierdzenie, że właśnie chodzi o autyzm lub na przykład o ADHD, a nie o zespół stresu pourazowego albo zaburzenia osobowości.

pomówmy o ekologii

Planeta Ziemia to nasz wspólny dom. To nie chwytliwy slogan, a rzeczywistość. Dbanie o nią to już dziś nie wybór, lecz konieczność. Wszyscy mamy obowiązek działać na rzecz ratowania Ziemi i jest to społeczna odpowiedzialność! Los Ziemi leży w naszych rękach. I rękach naszych dzieci.

Dlatego ekoedukacja jest dziś najważniejszą dziedziną nauczania. Wiedza ekologiczna i szeroko pojęte dbanie o środowisko naturalne to także okazja do wprowadzenia dziecka w świat wartości, takich jak mądrość, szacunek, odpowiedzialność. Im więcej zrobimy w ramach edukacji ekologicznej, tym lepsze są perspektywy młodego pokolenia na przyszłość.

ZACZNIJMY OD PODSTAW. CZYM JEST EKOLOGIA?

się i działa ekologicznie, będzie miał mocne podstawy do życia EKO. Codzienne oszczędzanie wody i prądu, segregowanie śmieci, odpowiedzialne zakupy czy ograniczenie spożywania mięsa sprawią, że w przyszłości te czynności będą automatyczne.

JAK UCZYĆ DZIECI EKOLOGII?

JAKUB TYLMAN

Podcast „Stawiam na naturę” powstał pod patronatem Klubu Natura i jest dostępny na stronie www.klubnatura.pl

Serdecznie zapraszamy.

Ekologia dotyczy formowania postaw służących ochronie środowiska przyrodniczego – to podnoszenie poziomu świadomości i wrażliwości ekologicznej, propagowanie konkretnych zachowań korzystnych dla środowiska przyrodniczego. Ekologię najmłodszym można przedstawiać jako przyjazne odnoszenie się do roślin, zwierząt i chronienie przyrody. Edukacja ekologiczna sprawia, że dzieci mogą kształtować emocjonalny stosunek do przyrody jej wpływu na codzienne życie, będą też w stanie przewidzieć skutki czynów człowieka i ich wpływ na środowisko naturalne. Najlepiej oczywiście edukować przez pokazywanie konkretnych sytuacji. Dzieci zrozumieją wówczas potrzebę bycia EKO i uświadomią sobie, że liczy się każde działanie. I tu nasza – rodziców, nauczycieli –rola i ogromna odpowiedzialność.

KIEDY ZACZĄĆ EDUKOWAĆ?

Im szybciej, tym lepiej, by wykorzystać chłonny, dziecięcy umysł i od małego wyrobić pozytywne nawyki, wrażliwość ekologiczną i odpowiedzialność społeczną. Jeśli od wczesnego dzieciństwa będziemy uczyć, jak żyć ekologicznie, pozytywne wzorce zostaną na całe życie i jako dorośli będą żyć świadomie. Maluch wychowany w domu, w którym myśli

Na początek dzieci powinny zrozumieć, dlaczego należy dbać o otaczający ich świat, a potem – jak to robić. Oczywiście wiedza powinna być przekazywana stopniowo, w sposób adekwatny do wieku. Młode umysły, które na co dzień nie dostrzegają pewnych sytuacji, mogą mieć problem z wyobrażeniem sobie ogromu skali, jaki niesie wzrost zanieczyszczeń. Zacznijmy od pokazania, jakie skutki przynosi światu niedbanie o środowisko. Dzieci zwykle nie rozumieją, iż jeden śmieć rzucony na ulicy, w lesie, na łące może z czasem zmienić dane miejsce w wysypisko. Ekologii uczmy na przykładzie obserwacji otaczającego świata – procesów zachodzących w naturze, jej darów i ich ochrony, praw przyrody, wpływu działań człowieka. Obrazowe przekazanie wiedzy (np. zagrożenie pożarem przez szklane butelki porzucone w okolicach drzew) pobudza wyobraźnię, uwrażliwia dzieci na przyrodę, wyrabia chęć życia w zgodzie z nią i troskę o zasoby Ziemi. Dobrze pokazać dzieciom, jak zachowywać się, jak chronić przyrodę np. w lesie: dbać o roślinność, nie zrywać roślin chronionych, nie straszyć zwierząt. Albo podać przykład pszczół, które stały się gatunkiem zagrożonym z powodu działalności człowieka, w tym np. podpalania łąk, zaśmiecania lasów czy ogólnego zanieczyszczania, które sprawia, że kwiatów jest mniej. Dla dzieci są to bardzo ciekawe treści, które pozwalają im zrozumieć, jak wielką rolę odgrywa czyste środowisko naturalne.

Jest nauczycielem plastyki, techniki muzyki w SP im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Śremie. Słynie z niekonwencjonalnych pomysłów – w październiku 2022 roku zorganizował Miasteczko Dyniowe, gdzie można było obejrzeć dekoracje wykonane z 10 ton dyni. Od listopada organizowana jest darmowa zupa dla uczniów. Szkoła ma własną salę kinową, szkolne studio TV, ciekawie zaaranżowane pracownie tematyczne. Jakub Tylman pracuje także jako arteterapeuta oraz nauczyciel języka polskiego w oddziałach przygotowawczych dla uchodźców.

Chcesz zadać pytanie naszemu ekspertowi? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

OD ŚRODKA
NASZ EKSPERT, WASZE PYTANIA
34 NATURA | luty 2023 35 NATURA luty 2023

Badz soba, swiat sie dostosuje

Jeśli żyjemy w zgodzie ze sobą, łatwiej jest nam dzielić się tym, co mamy w sobie najpiękniejszego. Jeśli nauczymy się pielęgnować swoje talenty i dzielić się nimi, będzie nam na tym świecie po prostu dobrze – mówi Kamila Saternus, twórczyni autorskiej metody „Trening podświadomości”.

Kamila była modelką słynnych marek, m.in. GF Ferre, Armani, MaxMara, produkowała pokazy mody np. dla marek: Paprocki & Brzozowski, Eva Minge czy la Metamorphose. Jest ekspertką w Departamencie Dialogu Społecznego i Komunikacji w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta.

Zachęcasz do treningu podświadomości – czy daje on możliwość świadomego życia, otwiera w nas nowe szanse, których nie widzimy? Czy ten trening może być dla każdego?

Zdecydowanie. Trening podświadomości jest metodą rozwojową, która otwiera przed nami drzwi do nowych rozwiązań, pełniejszego i bardziej jakościowego przeżywania życia. Tak jak ze wszystkim, musi się pojawić gotowość do wprowadzania zmian. Oczywiście nie każdy tę gotowość ma, czasem trzeba czasu, żeby dać sobie samemu

szansę, zatem trening jest przeznaczony dla osób, które są zdecydowane na szukanie nowych ścieżek.

Można nazwać Cię terapeutką, coachem? Jesteś doświadczoną modelką, pracującą na wybiegach i przy sesjach zdjęciowych. Która z kreacji jest Ci najbliższa na tym etapie życia?

Daleka jestem od nazywania siebie terapeutką – zarówno moje doświadczenia, jak i trening podświadomości mają swoje fundamenty w nurcie medytacyjnym, ajurwedzie i jodze. Coach to dziś

mocno nadużywane słowo, również go unikam. Trenerka to zdecydowanie najlepsze określenie mojej pracy. Dziękuję, że wspominasz o pracy modelki, bo dla mnie ten etap mojego życia to punkt wyjścia do pracy rozwojowej. Uwielbiam zarówno wybieg, jak i gabinet czy sesje indywidualne z klientami. Myślę, że i modeling, i rozwój wewnętrzny są częścią mnie w równym stopniu. Ponad 20 lat zajmowałam się modelingiem, trening niedługo kończy 6 lat, a joga i medytacja są ze mną od zawsze, bardzo trudno mi określić, która jest bliższa, wszystkie są częścią mnie. Obecnie jestem pochłonięta pracą z klientami indywidualnymi, piszę kolejną książkę i – oczywiście – tworzę kursy wspierające. Zachęcam do śledzenia mojej strony internetowej www. treningpodswiadomosci.pl. Zapraszam na bloga i profile w mediach społecznościowych, gdzie dzielę się codzienną praktyką i medytacjami.

„Bądź sobą, świat się dostosuje” – to motto, które wypowiedziałaś w trakcie kampanii „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie”. Jak przekonać do wiary w siebie inne kobiety, jakie masz dla nich wskazówki? Wiara w siebie to bardzo złożony temat, na który składa się wiele czynników, zaczynając od wychowania, kończąc na ogólnym poczuciu sprawczości. Dlatego hasło „Bądź sobą, świat się dostosuje” wydaje się być najbardziej odpowiednie. Zawiera w sobie wiele elementów. Po pierwsze aspekt akceptacji siebie takimi, jakimi jesteśmy – pracę nad sobą należy zacząć od docenienia siebie w punkcie, w którym zaczynamy. Po drugie wyzbywamy się potrzeby bycia zauważoną przez świat i kiedy zaczynamy grać do własnej bramki, wtedy zaczynają się cuda. Właśnie w tym momencie możemy poczuć

OD ŚRODKA OD ŚRODKA
36 NATURA | luty 2023 37 NATURA luty 2023

FINANSE NA CO DZIEŃ

to, czego potrzebujemy, co sprawia nam przyjemność, jak chcemy wyrażać siebie i co jest dla nas ważne. I pojawia się stan flow, w którym działamy mimo braku aprobaty świata, stan, w którym tworzymy piękne, wartościowe rzeczy, w którym jasno wyrażamy swoje opinie i ufamy sobie. Wiara w siebie to nic innego jak zaufanie sobie – jeśli zaufamy sobie, światu nie pozostaje nic innego, jak się na to zgodzić.

Wzięłaś udział w mojej kampanii: „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie” – co dla Ciebie kryje się pod tym hasłem?

Według mnie kampania porusza aspekt, który dotyczy większości kobiet. Życie w dzisiejszym świecie wymaga od nas bardzo wiele, staramy się być idealne dla wszystkich zapominając o sobie i swoich potrzebach. Hasło kampanii odwraca proporcje zdejmując z nas odpowiedzialność za samopoczucie wszystkich naokoło. Zwraca uwagę właśnie na kwestie poczucia własnej wartości i akceptacji siebie.

Ile czasu zajęła Ci ta akceptacja siebie?

Oj, czasem wciąż łapię się na tym, że potrzeby innych są ważniejsze do spełnienia niż moje. Oczywiście dziś umiem tym zarządzać, ale zanim do tego doszłam, potrafiłam latami spełniać życzenia i dawać z siebie dużo ponad 100 procent, żeby tylko spełnić oczekiwania innych. Przełomem w moim rozwoju był moment rozwodu i weryfikacji tego, gdzie doprowadziło mnie spełnianie nie swoich życzeń.

Pamiętam, że zdałam sobie sprawę, że odhaczam nie swoją listę „to do”, moje potrzeby zupełnie nie pokrywały się z moimi decyzjami. Zdałam sobie sprawę, że nie chcę, wręcz nie mogę żyć schematami oraz że czas zanurzyć się w sobie i zobaczyć, kim tam w środku jestem i za czym tak naprawdę tęsknię.

Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że tęsknię za sobą i swoim własnym pomysłem na życie.

Czy inna kobieta może być źródłem inspiracji dla Ciebie? Kto z Twojego najbliższego otoczenia miał wpływ na rozwój Twojej kobiecości, czy sama może odnalazłaś siebie?

A może pobyt w Indiach właśnie „otworzył” Cię na nowo?

Zdecydowanie kobiety są moim źródłem inspiracji. Uwielbiam patrzeć na to, jak fantastycznie rosną moje klientki, rozwijają swoje biznesy i spełniają marzenia. Inspirują mnie kobiety autentyczne, które w lekki, a zarazem zdecydowany sposób mówią o swoich planach i osiągnięciach, wręcz chwalą się swoimi sukcesami i z klasą potrafią przechodzić przez rozmaite trudności. Przez lata uczyłam się swojej kobiecości. Praca modelki pokazała mi różne wymiary bycia kobietą, nie zawsze te, z którymi się dziś zgadzam i które popieram, ale nauczyłam się w tym zawodzie wiele o sobie. Indie to już zupełnie inna planeta. Tam kobiecość ma wymiar, który trudno zrozumieć ludziom Zachodu. Myślę, że w moich poszukiwaniach kobiecości ważny jest aspekt pochodzenia – w moich rodzinnych stronach od strony mamy (Uzbekistan) kobieta nie ma takich praw jak w Europie, wiele kobiet żyje zamkniętych w swoich domach i nie ma prawa wychodzić z domu bez pozwolenia męża lub teściowej. Obserwując życie swoich kuzynek często myślałam o tym, jakie mam szczęście być kobietą Zachodu. Uczyłam się doceniać to, że mam prawo ubierać się jak chcę, że mogę swobodnie zachowywać się w towarzystwie mężczyzn, że nikt nie traktuje mnie jak swoją własność.

Jakimi wartościami, Twoim zdaniem, należy kierować się w życiu, by osiągnąć szczęście?

Swoimi. Przede wszystkim. Każdy z nas ma swój zestaw wartości, które pozwalają mu odczuwać spełnienie i szczęście. Jeśli żyjemy w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami, łatwiej jest nam dzielić się tym, co mamy w sobie najpiękniejsze. Każdy z nas ma inne dary,

jeśli nauczymy się pielęgnować swoje talenty i dzielić się nimi, będzie nam na tym świecie po prostu dobrze.

Rozszerzam kampanię zapraszając do uczestnictwa również Panów. Myślisz, że to dobry krok?

1

Od czego zależy wysokość płaconej raty kredytu, w moim przypadku hipotecznego?

Wysokość płaconej raty kredytu zależy od kilku czynników: kwoty zaciągniętego kredytu, okresu spłaty kredytu, wysokości prowizji banku, wysokości oprocentowania oraz formuły wybranej do szacowania rodzaju rat kredytowych. W tym przypadku banki dają możliwość wyboru pomiędzy ratą annuitetową a ratą malejącą. Decyzja co do wyboru rodzaju rat przełoży się bezpośrednio na wysokość comiesięcznych obciążeń z tytułu płaconej raty kredytu, ale również ogólnych kosztów związanych z zaciągniętym kredytem mieszkaniowym. Rata kredytu składa się więc z dwóch elementów: części kapitałowej, obejmującej spłatę pożyczonego kapitału – płatność każdej kolejnej raty obniża zaciągnięte zobowiązanie oraz części odsetkowej, stanowiącej wynagrodzenie banku za udostępniony kapitał, która obejmuje marżę banku, zazwyczaj stałą w okresie kredytowania wyrażoną w punktach procentowych, a także stawkę referencyjną – dla kredytów w złotówkach jest to WIBOR i zastępujący go WIRON.

annuitetowe postrzegane są przez banki jako bezpieczniejsze, dlatego ich wybór wiąże się z mniejszymi wymaganiami w zakresie posiadanej zdolności kredytowej niż ma to miejsce przy kredycie z ratą malejącą. Dodatkowo nie zawsze kredytobiorca ma realny wybór w tym zakresie – przeszkodą może być niewystarczająca zdolność kredytowa wymagana przy zobowiązaniach z ratą malejącą. W takiej sytuacji rozwiązanie jest jedno – kredyt z ratą annuitetową.

WALDEMAR ROGOWSKI

MARTA BANASZEK

Projektantka mody, autorka kampanii społecznej „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie”.

Czym są raty annuitetowe, a czym raty malejące?

Rata annuitetowa to inna nazwa raty równej lub uśrednionej w całym okresie kredytowania. Charakteryzuje się więc stałą wysokością w całym okresie spłaty zobowiązania kredytowego. Zmienia się jedynie proporcja pomiędzy wysokością odsetek a częścią kapitałową. Zaletą jest więc to, że w początkowych latach spłaty kredytu jest ona niższa niż w przypadku rat malejących. Wadą jest niewątpliwie to, że początkowo obciążenia dla kredytobiorcy w zakresie odsetek przewyższają spłacany kapitał (spłacamy głównie odsetki, a bardzo mało kapitału), co jednak nie ma wpływu na wysokość raty. Wynika to z faktu, że odsetki naliczane są każdorazowo od pozostałej do spłaty kwoty kredytu, która w przypadku annuitetu spada wolniej. Raty

Natomiast rata malejąca w pierwszym okresie spłaty zobowiązania jest najwyższa, ale maleje wraz z kolejnymi spłacanymi ratami kapitałowymi, oprocentowanie obliczane jest bowiem od coraz niższego salda kredytu. Wynika to z faktu, że w tym przypadku wysokość części kapitałowej raty jest stała przez cały okres spłaty zobowiązania. Jest to spowodowane tym, że kwota zaciągniętego kredytu jest dzielona przez okres spłaty wyrażony w miesiącach – np. gdy zaciągamy kredyt 300 tys. zł na 25 lat, czyli 300 miesięcy, to wysokość raty kapitałowej wynosi 1000 zł. Oczywiście, gdy spłacamy więcej kapitału, niż wynikałoby to z pierwotnie wyznaczonej kwoty, wówczas rata kapitałowa ulega zmniejszeniu, gdy nie zmieniamy okresu kredytowania. W tym przypadku musimy jednak każdorazowo sprawdzić w umowie kredytowej, czy nie mamy wpisanej prowizji za przedterminową spłatę. Przy nadpłacaniu możliwe jest również skrócenie okresu kredytowania, wówczas kwota raty nie zmniejsza się. Dla raty malejącej elementem zmiennym jest tylko część odsetkowa.

Wybór pomiędzy kredytem z ratą równą a kredytem z ratą malejącą jest możliwy zwykle przy kredytach hipotecznych. Posiadanie wysokiej zdolności kredytowej przy wysokich zarobkach powinno skłonić kredytobiorcę raczej do wyboru formuły rat malejących, które pozwolą na znaczne oszczędności w porównaniu z ratami annuitetowymi. W takiej sytuacji kredyt z ratą równą będzie po prostu droższy. Jednak w każdym przypadku wybór rodzaju płaconych rat powinien zawsze uwzględniać pełen obraz sytuacji finansowej kredytobiorcy.

dr hab. nauk ekonomicznych w dyscyplinie finanse, profesor SGH. Wicedyrektor Instytutu Finansów Korporacji i Inwestycji. Wieloletni praktyk gospodarczy – dyrektor departamentów ryzyka klientów korporacyjnych wiodących instytucji finansowych, obecnie główny analityk w biurze kredytowym. Komentator gospodarczy m.in. w Radiu Zet, Radiu RMF FM, Radiu TOK FM, Radiu ESKA, Radiu 357, Radiu Nowy Świat, w Polsacie, Polsat News, TVN, TVN24, TV Biznes 24 oraz w prasie fachowej, m.in. w Rzeczpospolitej, Gazecie Inwestorów Parkiet, Gazecie Prawnej, Pulsie Biznesu i tygodnikach: Polityka oraz Newsweek. Przez wiele lat ekspert ONZ konsultant Banku Światowego. Autor lub współautor ponad 130 publikacji z dziedziny finansów przedsiębiorstwa.

NASZ EKSPERT, WASZE PYTANIA 38 NATURA | luty 2023 39 NATURA luty 2023

Chcesz zadać pytanie naszemu ekspertowi? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

fot. materiały prasowe
W lutym chciałbym zwrócić uwagę na kredyty mieszkaniowe, pomimo widocznej zapaści zarówno popytu na kredyty mieszkaniowe, jak samej akcji kredytowej w ujęciu liczbowym oraz wartościowym. Co mnie do tego skłoniło? Po pierwsze – według danych Biura Informacji Kredytowej na koniec listopada 2022 r. łączne zadłużenie Polaków z tytułu zaciągniętych kredytów mieszkaniowych wynosiło 518 mld zł, co stanowiło ponad 70 procent łącznego zadłużenia polskich gospodarstw domowych. Po drugie – Czytelniczki i Czytelnicy często zadają pytania właśnie z zakresu kredytów mieszkaniowych. Pojawiają się one także podczas wykładów akademickich czy rozmów ze znajomymi, a więc wątek ten jest ważny i wielopłaszczyznowy. 2 OD ŚRODKA
Oczywiście, męskie wsparcie jest bardzo ważne. Dziś kobiety stały się siłaczkami, często przejmując męskie role. Dobrze jest, kiedy możemy liczyć na mężczyzn, ale nie jesteśmy od wszystkiego. Mamy inne uwarunkowania niż mężczyźni. Przez lata wydawało nam się, że ta inność jest gorsza i próbowałyśmy wszystko dźwigać same. Dziś coraz częściej możemy traktować tę inność jako zasób, który daje możliwość rozwoju i tym samym mężczyźni mogą nas świetnie w tym wspierać. Pozwólmy im na to.

noś, noś, noś swoje włosy

Tylko w samej Europie każdego roku trafiają na śmietnik około 72 miliony kilogramów ludzkich włosów. Zdaniem holenderskiej projektantki węgierskiego pochodzenia Zsofii Kollar, obcięte pasma stanowią jeden z najbardziej zrównoważonych materiałów, jaki możemy pozyskiwać do produkcji odzieży. Na dowód swojej tezy stworzyła Dutch Blonde, czyli sweter z blond kosmyków zebranych z salonów fryzjerskich. W planach ma jednak prawdziwą tekstylną rewolucję.

Do włosów mamy ambiwalentny stosunek.

Z jednej strony postrzegamy je jako atut urody, odżywiamy, przycinamy, stylizujemy. Z drugiej jednak strony stanowią dla nas jeden z najbardziej odrażających odpadów, zatykających odpływy i rury kanalizacyjne. Prawdopodobnie właśnie dlatego nikt do tej pory nie postrzegał włosów jako cennego surowca tekstylnego. Jednakże z powodu zmian klimatycznych i konieczności poszukiwania ekologicznych surowców, wkrótce może się to zmienić. Pierwsze kroki w tej dziedzinie postawiła Zsofia Kollar, węgierska projektantka mieszkająca w Amsterdamie, której przyświeca misja przeprowadzenia prawdziwej rewolucji tekstylnej. Zaczęła z przytupem, ponieważ postanowiła dać drugie życie… włosom. – W przeszłości ludzie wykorzystywali wszelkiego rodzaju materiały znajdujące się wokół nich. Na przykład liny wykonane z włosów były bardzo powszechną rzeczą. Ale w dzisiejszych czasach wydaje się, że zapomnieliśmy, iż ludzkie włosy to również naturalny materiał – mówi Zsofia Kollar w wywiadzie dla magazynu „Selvedge”.

DUTCH BLONDE

W samej Europie każdego roku trafiają na śmietnik około 72 miliony kilogramów ludzkich włosów. Czemu ich nie wykorzystać? Z takiego właśnie założenia wyszła Kollar. Założyła firmę Human Material Loop, która zasłynęła dzięki prototypowi swetra wyprodukowanego

w 100 proc. z ludzkich włosów. Do stworzenia Dutch Blonde wykorzystano pasma zebrane z holenderskich salonów fryzjerskich, głównie koloru blond oraz jasnego brązu. Następnie przekształcono je w przędzę, z której wyprodukowano pulower. Czym się wyróżnia to innowacyjne ubranie? Jak przyznaje Zsofia, sweter jest bardzo ciepły. W dotyku przypomina islandzką lub norweską wełnę. Na uwagę zasługuje

fakt, że różne odcienie włosów sprawiają, iż w zależności od oświetlenia zmienia barwę. Komfort noszenia, tak jak w przypadku wełnianych ubrań, zależy od stopnia wrażliwości skóry.

WŁOS VERSUS WEŁNA

Proces technologiczny można uznać za kontrowersyjny, jednakże pod względem chemicznym ludzki włos nie różni się znacząco od wełny, pozyskiwanej głównie z owiec,

„Próbuję pomóc ludziom ponownie stać się bardziej otwartymi na różne materiały i mam nadzieję, że w przyszłości noszenie swetra z ludzkich włosów będzie normalne”.

Zsofia Kollar
fot. materiały prasowe 40 NATURA | luty 2023 41 NATURA luty 2023 TRENDY TRENDY
fot. materiały prasowe

ale także z wielbłądów, kóz, lam, alpak, a nawet królików. Natomiast pod względem ekologicznym różnica jest ogromna. Zanim sierść owcy stanie się cennym wyrobem włókienniczym, musi zostać poddana skrupulatnej obróbce chemicznej, żeby pozbyć się krwi oraz odchodów.

W czasie tego procesu do rzek wrzucane są toksyczne ścieki. Sama hodowla owiec na wełnę szkodzi nie tylko planecie, ale także samym zwierzętom. Tymczasem żeby stworzyć wyrób włókienniczy z ludzkich włosów, trzeba je poddać jedynie działaniu pary wodnej.

– Cały proces przekształcania ludzkich włosów w odzież składa się z dwóch kroków, podczas gdy przetwarzanie wełny wymaga około 26 kroków – przekonuje Kollar w wywiadzie dla shoplikeyougiveadamn.com.

Zdaniem projektantki to paradoks, że marnujemy nasze własne, „wolne od okrucieństwa” włosy, podczas gdy wykorzystujemy owcze, które są nieprzyjazne dla środowiska.

– Kurtka wykonana z wełny może ładnie wyglądać na wieszaku, ale gdyby ludzie mogli zobaczyć, jak jest wykonana, myślę, że byliby tym bardziej zdegustowani niż swetrem wykonanym z ludzkich włosów – sugeruje projektantka.

Co ciekawe, wełnę otrzymuje się nie tylko przez strzyżenie owiec, ale także przez zbieranie traconej przez

zwierzęta okrywy. W ten sposób powstaje między innymi kaszmir, uznawany za jedną z najcenniejszych tkanin.

Żeby wyprodukować ten luksusowy materiał, zbierana jest okrywa włosowa kóz kaszmirskich. Trudno nie dostrzec analogii pomiędzy pozyskiwaniem surowca

do wyprodukowania Dutch Blonde.

CZY TO ETYCZNE?

Przeciwnicy tworzenia ubrań z ludzkich włosów przekonują, że produkcja na szerszą skalę odbije się negatywnie na pacjentach po chemioterapii, do których obecnie trafiają włosy z salonów fryzjerskich.

– Niektórzy myślą, że zabieramy włosy, z których tworzone są peruki dla pacjentów cierpiących na raka.

Jednakże odpady włosów, które otrzymujemy z salonów fryzjerskich, nie mogą być wykorzystane nigdzie indziej

– zapewnia Zsofia Kollar w jednym z wywiadów. Human Material Loop

współpracuje z organizacją z The Green Scissors, która zbiera odpady z salonów fryzjerskich. Są to przede wszystkim kawałki plastiku, folia aluminiowa używana do koloryzacji, a także odpady z włosów. Jak przyznaje projektantka, idealna długość

– Włosy, które mają być wykorzystane do analizy DNA, muszą być wyrwane z ciała, natomiast włosy wyłamane lub obcięte nie zawierają DNA jądrowego. Pasma obcięte przez fryzjera nie mogą być wykorzystane do identyfikacji osób, dlatego nie trzeba się tym martwić – tłumaczy Kollar.

MATERIAŁ NA MIARĘ XXI WIEKU

Obecnie Human Material

Loop współpracuje z inżynierami chemicznymi i tekstylnymi, badającymi możliwości produkowania nowego wyrobu tekstylnego na skalę przemysłową przy możliwie jak najmniejszym śladzie węglowym. Zgodnie z założeniami, wszystko ma odbywać się w zamkniętym systemie recyklingu, czyli bez negatywnego wpływu na środowisko.

Według projektantki przyszłość recyklingu może sprowadzić się do dwóch słów: zero waste (zero odpadów).

Human Material Loop nie tylko pracuje z materiałem odpadowym, ale także przekazuje dalej własne odpady, które są wykorzystywane na przykład jako nawóz bogaty w azot. Już wiadomo, że na prototypie swetra się nie zakończy.

zdrowa dieta to nie post

Gdy myślisz o redukcji masy ciała i związanej z nią diecie, często wydaje Ci się, że czekają Cię same wyrzeczenia. Zdrowa dieta nie jest jednak nudna i niesmaczna. Poznaj kilka zasad zdrowego żywienia i ciesz się nową, kulinarną przygodą.

Aby chudnąć, należy zmniejszyć wartość energetyczną spożywanych posiłków o 500-600 kcal w stosunku do dziennego zapotrzebowania. Powinno się to przełożyć na redukcję masy ciała o ok. 0,5 kg na tydzień, tj. 2 kg na miesiąc. Najczęściej oznacza to stosowanie diety o wartości energetycznej

1200-1500 kcal na dobę w przypadku kobiet

EWA BIENIEK

Dr n. med., specjalista chorób wewnętrznych, diabetologii, endokrynologii. Absolwentka Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. Ma bogate doświadczenie zawodowe, zdobyte podczas pracy w poradniach ambulatoryjnych i leczeniu szpitalnym m.in. w Klinice Endokrynologii Chorób Metabolicznych Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Obecnie pracuje w Dimedic Polska. Zajmuje się diagnostyką oraz leczeniem schorzeń endokrynologicznych, prowadzeniem pacjentów z cukrzycą (w tym kobiet z cukrzycą ciążową) oraz leczeniem otyłości.

włosów potrzebna do produkcji ubrań wynosi od 3 do 6 cm. Tymczasem pasma na perukę muszą mieć długość co najmniej 25 centymetrów. Krótsze są traktowane jako odpad.

Wśród kontrargumentów pojawiają się także opinie, że włosy wykorzystywane do produkcji odzieży zawierają DNA i mogą posłużyć do zidentyfikowania ich właścicieli.

– Ludzkie włosy są bardzo podobne do wełny, mogą być używane jako zamiennik dla każdej odzieży wełnopodobnej lub akrylowej. Można z nich robić swetry, buty, tkaniny na kurtki, torby, zasłony, dywany i tak dalej (…). Obecnie badamy różne zastosowania i metody przetwarzania włosów – mówi Zsofia Kollar. Jak zapowiada projektantka, jeszcze w tym roku można się spodziewać kolejnych produktów wyprodukowanych z ludzkich włosów. Prawdopodobnie będą to trampki.

1500-1800 kcal na dobę u mężczyzn. Niestety, początkowy efekt z czasem słabnie, mimo przestrzegania tych samych zasad. To fizjologiczny efekt, który wynika z mechanizmów kompensacyjnych dostosowujących organizm do mniejszej podaży kalorii. Aby przeciwdziałać temu zjawisku, kluczowe jest zwiększenie aktywności fizycznej. Pozwala to utrzymać ujemny bilans energetyczny. Planując odchudzanie pamiętaj, że zmniejszenie wyjściowej masy ciała o 5-7 procent już przekłada się na zmniejszenie ryzyka lub złagodzenie przebiegu wielu chorób. Zrób realistyczne założenia – najważniejsze jest, aby przestać tyć zacząć chudnąć. Pierwszym krokiem powinno być zmniejszenie masy ciała o 5-10 procent w ciągu 3-6 miesięcy. Jeżeli ważysz np. 80 kg, to ubytek masy ciała powinien początkowo wynosić ok. 4 kg. Jak to osiągnąć?

1. Unikaj żywności wysokoprzetworzonej, zawierającej duże ilości cukrów i tłuszczów pochodzenia zwierzęcego. Sprawdzaj etykiety kupowanych produktów.

2. Zacznij samodzielnie przygotowywać posiłki bazujące na warzywach sezonowych lub mrożonych. Powinny one stanowić podstawę każdego posiłku. Zalecane są zwłaszcza rośliny strączkowe. Wybieraj produkty pełnoziarniste. Jako dodatek stosuj owoce (spożywaj ich 1-2 porcje dziennie – jedna

porcja to jeden średniej wielkości owoc lub szklanka drobnych owoców) i orzechy.

3. Jako źródła białka stosuj chude mięsa, świeże ryby, chudy i półtłusty nabiał oraz nasiona roślin strączkowych.

4. Tłuszczów dostarczaj pod postacią olejów roślinnych, orzechów, nasion, ryb morskich.

5. Ogranicz węglowodany. Wybieraj te pochodzące z mąki pełnoziarnistej, pieczywa razowego, płatków owsianych górskich, makaronów pełnoziarnistych, dzikiego ryżu czy kasz.

6. Pamiętaj o błonniku. Zalecana jego ilość to 18-38 g na dobę. Wpływa on korzystnie na funkcjonowanie przewodu pokarmowego oraz zwiększa uczucie sytości.

7. Zastępuj cukier słodzikami.

8. Unikaj potraw panierowanych i smażonych na głębokim tłuszczu, wybieraj pieczone, gotowane na parze, w wodzie lub smażone na patelniach dostosowanych do obróbki termicznej bez dodatku tłuszczu.

9. Zrezygnuj ze słodzonych napojów. Do

Chcesz zadać pytanie naszej ekspertce? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

picia wybieraj wodę. Wypijaj jej ok. 2 litry dziennie.

10. Odrzuć przekąski i kontroluj swoje nawyki żywieniowe.

11. Posiłki zjadaj w towarzystwie.

12. Rekomendowane diety hipokaloryczne: śródziemnomorska, wegetariańska, portfolio, o niskim indeksie glikemiczym, DASH, nordycka, częściowe zastępowanie posiłków, stosowanie postów przerywanych.

Zachęcam do skorzystania z dostępnych na stronach NFZ diet porad żywieniowych. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę hasło: diety NFZ. Po zalogowaniu się i wpisaniu danych do dostępnego na stronie kalkulatora BMI, zostanie automatycznie wyliczone nasze zapotrzebowanie na energię. Następnie, po wybraniu rodzaju diety i jej wartości energetycznej, zostanie dla nas przygotowany jadłospis na wskazany okres. Można też skontaktować się z dietetykiem z Centrum Dietetycznego Online. Pamiętaj o słowach Ludwiga Feurbacha „Człowiek jest tym, co je”.

TRENDY ZDROWIE
42 NATURA | luty 2023 43 NATURA luty 2023
fot. materiały prasowe

Każdy spacer na świeżym powietrzu poprawia samopoczucie, ale ten w zaśnieżonym lesie jest szczególnie wartościowy. Zwiększa naszą akceptację własnego ciała, pozytywny stosunek do niego, a także ogranicza negatywne myśli.

aukowych dowodów na to dostarczył zespół dr Kamili Czepczor-Bernat ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, a wyniki badania opublikowało specjalistyczne czasopismo „International Journal of Environmental Research and Public Health”. Badanie zostało przeprowadzone w grudniu 2021 roku w Cygańskim Lesie w południowej części Bielska-Białej. Wzięło w nim udział 87 kobiet w wieku od 19 do 55 lat. Uczestniczki spacerowały po lesie 40 minut, w 15-osobowych grupach. Podczas spaceru mogły zachowywać się naturalnie, rozmawiać ze sobą. Trasę wyznaczał jeden z badaczy. Przed i po spacerze kobiety zostały poproszone o wypełnienie ankiety.

Na koniec testów były też dodatkowo pytane o to, jak oceniają swoje ciało, jak silna jest ich więź z przyrodą i jaki jest ich poziom współczucia w stosunku do samych siebie.

– Zgodnie z hipotezą, ocena stanu ciała była znacząco wyższa po spacerze niż w okresie przed spacerem – podkreślają autorki badania. – Ponadto odkryliśmy, że cecha współczucia dla samego siebie była istotnie

związana z większą poprawą oceny stanu ciała. Wyniki te sugerują, że nawet stosunkowo krótki kontakt z naturą skutkuje podwyższoną oceną ciała, przy czym cecha współczucia wobec samego siebie wiąże się z większymi efektami.

W przeszłości były prowadzone podobne badania, ale miały one miejsce wiosną i latem, a uczestnicy byli badani indywidualnie. Inne było też otoczenie – poprzednie badania dotyczyły terenów zielonych: parków i lasów, a także rzek i wybrzeży mórz. Do tej pory nie przeprowadzono podobnych testów zimą, w lesie pokrytym śniegiem.

– Nasze wyniki jako pierwsze wskazują, że pozytywny wpływ spędzania czasu w środowisku naturalnym na docenienie stanu ciała występuje również w warunkach grupowych i w miesiącach zimowych, a dokładniej, gdy las był pokryty śniegiem – czytamy w czasopiśmie.

– Nawiązuje to do teorii przywracania, która sugeruje, że środowisko naturalne ma zdolność przywracania wyczerpanych zasobów psychologicznych. Mówiąc dokładniej, środowisko naturalne może oferować możliwości

promowania pozytywnego obrazu ciała poprzez ograniczanie negatywnych myśli związanych z wyglądem i przekształcanie negatywnych stanów obrazu ciała w pozytywne.

Dr Kamila Czepczor-Bernat i jej zespół tłumaczą, że poprzez aktywność fizyczną w regenerującym środowisku naturalnym uczestnicy mogli wyraźniej skupić się na poczuciu wdzięczności za to, co pozwoliło im osiągnąć ich ciało. Ponadto regenerujące otoczenie lasów w badaniu mogło również ułatwić postawy dbania o siebie.

– Możemy wnioskować, że kontakt z naturą wiąże się z szeregiem korzyści dla dobrego samopoczucia fizycznego i psychicznego.

Co więcej, być może właśnie ten kontakt pomaga nam ograniczyć negatywne myśli i emocje związane z postrzeganiem własnego ciała. Co za tym idzie, taka forma aktywności być może jest jednym ze sposobów promowania zdrowszego wizerunku ciała

– wynika z badania.

Autorkami badania są: Adrianna Modrzejewska z Zakładu Psychologii Wydziału Nauk o Zdrowiu w Katowicach, dr Kamila Czepczor-Bernat z Oddziału Pediatrii,

UWAGA NA OKIŚĆ

Piękna, zimowa aura w lasach wiąże się jednak nie tylko z miłymi doświadczeniami. Leśnicy z Lasów Państwowych przypominają, że konsekwencją obfitych opadów śniegu jest również okiść śnieżna, która może być niebezpieczna dla spacerowiczów. Okiść to stan pokrycia koron drzew mokrym i ciężkim śniegiem. Ciężar zalegającego śniegu w skrajnych przypadkach może dochodzić do 800 kg w przeliczeniu na 1 m3 opadu. Okiść powstaje w specyficznych warunkach meteorologicznych. Gdy temperatura sięga okolic 0 stopni Celsjusza, mokry, ciężki śnieg padający na wyziębione gałęzie przymarza warstwami do ich powierzchni powodując systematyczne ich dociążanie. Konsekwencją tego jest najczęściej łamanie się całych drzew lub fragmentów koron.

Otyłości Dziecięcej i Chorób Metabolicznych Kości Wydziału Nauk Medycznych w Katowicach, dr Justyna Modrzejewska z Akademii Technologiczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej oraz prof. Virena Swami z Anglia Ruskin University w Wielkiej Brytanii.

Badaczki podkreślają, że ich próba może być kontynuowana, gdyż była stosunkowo niewielka, a wyniki należy uznać za wstępne i wymagające powtórzenia. Kolejne badanie może być bardziej rozbudowane.

ZDROWIE ZDROWIE
spaceruj zimą
N 44 NATURA | luty 2023 45 NATURA luty 2023
po lesie

jak zdrowe są polskie miasta?

Opole jest liderem w kategorii zdrowie – tak wynika z Indeksu Zdrowych Miast, czyli największego badania oceniającego kondycję 66 polskich miast na prawach powiatu. W jaki sposób zostało to zmierzone? Naukowcy tworzący Indeks oparli się przede wszystkim na podejściu samorządów do realizowania programów profilaktyki zdrowotnej. Jak się okazuje, w roku 2020 Warszawa wprowadziła ich aż 359, podczas gdy średnia wśród badanych miast wyniosła 42. Jednak najwięcej na zdrowie w przeliczeniu na mieszkańca wydały władze Opola i Chorzowa.

ZIMOWA KURACJA

JAK STOSOWAĆ KOSMETYKI Z KWASAMI? JAKIE KWASY DO JAKIEJ SKÓRY? OTO KILKA PROSTYCH ZASAD KWASOWEJ PIELĘGNACJI.

Zwiększony dostęp do świadczeń zdrowotnych oraz działania z zakresu zdrowia publicznego pozwalają mieszkańcom zachować dobrostan, a także na wczesnym etapie wykryć chorobę. Autorzy Indeksu Zdrowych Miast – badacze ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, Fundacji Gospodarki i Administracji Publicznej we współpracy z Grupą

LUX MED – zdefiniowali, które czynniki wpływają na kondycję zdrowotną mieszkańców polskich miast. Analizie poddanych zostało ponad 2,5 tys. programów polityki zdrowotnej i działań w ramach Narodowego Programu Zdrowia, które pogrupowano w ponad 20 kategorii tematycznych. Żeby opracować ranking,

wybrano dwa czynniki: liczbę programów i działań prozdrowotnych realizowanych przez poszczególne miasta oraz średni koszt ich realizacji w przeliczeniu na mieszkańca. Liderem w kategorii zdrowie zostało Opole. Na podium znalazły się też Warszawa oraz Chorzów. Przeanalizowane przez badaczy dane pozwalają na ocenę zaangażowania miast w działania dotyczące zdrowia publicznego.

– Tworząc Indeks Zdrowych Miast zadaliśmy sobie wiele pytań: co oznacza termin zdrowe miasto, jakie są główne dziedziny, w których miasta mogą i podejmują działania, aby poprawić jakość życia, a zarazem zdrowia mieszkańców. Te analizy pozwoliły nam ocenić, które miasta w Polsce

oferują mieszkańcom najszerszy dostęp do programów zdrowotnych – wyjaśnia dr hab. Agnieszka Chłoń-Domińczak, prof. SGH, prorektor ds. nauki Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Wśród kategorii programów przeanalizowanych w ramach sektora zdrowie uwzględniono m.in. programy przeciwdziałające rozwojowi chorób układu krążenia oraz wadom postawy, działania ograniczające choroby układu oddechowego, ale także działania wspomagające poprawę prokreacji.

– Na co dzień edukujemy naszych pacjentów, jak ważna jest rola profilaktyki zdrowotnej. Warto cały czas przypominać, że wczesne wykrycie choroby pozwala na całkowity

powrót do zdrowia. Równie ważne jest, żeby miasta dawały swoim mieszkańcom możliwość dbania o swoje zdrowie, angażując się w akcje prozdrowotne. Wielu z nas odkłada badania na później zapominając, że zdrowie nie poczeka – podkreśla Anna Rulkiewicz, prezes Grupy LUX MED.

Zdrowie to jedna z ośmiu analizowanych kategorii w raporcie poświęconym kondycji polskich miast. Tuż obok znalazły się: ludność, usługi komunalne i społeczne, edukacja, mieszkalnictwo, środowisko, infrastruktura i przestrzeń. Indeks Zdrowych Miast jest inicjatywą coroczną. Kolejny raport zostanie opublikowany jesienią tego roku.

Zima, choć z wyjątkowo niezimową aurą, trwa w najlepsze. Na szczęście dni stają się coraz dłuższe i z nadzieją czekamy na wiosnę. Dla naszej skóry to ostatni moment, by podziałać trochę mocniej. Peelingi, zabiegi laserowe – to właśnie teraz w gabinetach medycyny estetycznej i kosmetycznych wykonuje się ich najwięcej. Ale nie tylko w gabinetach, również w domu możemy tak dopasować produkty pielęgnacyjne, aby już po kilku tygodniach cera nabrała blasku była lepiej odżywiona. Właśnie zimą warto do pielęgnacji włączyć produkty zawierające kwasy. Najbezpieczniej zacząć od tak zwanych toników aktywnych. Toniki z kwasami AHA (alfa-hydroksykwasy) oraz BHA (beta-hydroksykwasy) mają konkretne działanie. AHA są rozpuszczalne w wodzie, co daje im możliwość działania wyłącznie na poziomie warstwy rogowej – nie są w stanie pokonać bariery hydrolipidowej przeniknąć do głębszych warstw skóry. Działanie produktów zawierających AHA zaczyna się od nawilżania, przez redukcję zmarszczek, aż do głębokiego chemicznego złuszczania skóry.

Wyróżniamy następujące alfa-hydroksykwasy:

glikolowy, migdałowy, mlekowy, cytrynowy czy pirogronowy.

Kwas glikolowy ma najmniejszą cząsteczkę, dzięki czemu dobrze penetruje naskórek, ale jednocześnie może przez to działać drażniąco. Warto mieć to na uwadze przy jego stosowaniu.

Kwas ten wykazuje działanie złuszczające, poza tym stymuluje komórki do odnowy oraz wyrównuje strukturę ujednolica koloryt skóry.

Sprawdzi się w przypadku skóry tłustej, trądzikowej, z przebarwieniami, bliznami potrądzikowymi czy drobnymi zmarszczkami.

Cząsteczka kwasu migdałowego jest znacznie większa od poprzednika, zatem potencjał drażniący tego kwasu jest zdecydowanie słabszy. Poza złuszczaniem wykazuje działanie antybakteryjne, przeciwzapalne, pomaga

także w redukcji przebarwień oraz normalizuje wydzielanie sebum. Przeznaczony jest głównie do cery tłustej, mieszanej czy problematycznej. Może być stosowany również latem. Kwas mlekowy w niskim stężeniu (do 10%) działa nawilżająco, zmiękczająco, a w wyższych złuszczająco. Ponadto wspomaga redukcję zmian trądzikowych i przebarwień oraz poprawia jędrność skóry. Jest to kwas odpowiedni dla cery wrażliwej, suchej czy dojrzałej.

Kwas pirogronowy ma małą cząsteczkę, normalizuje wydzielanie sebum, działa antybakteryjnie przeciwzapalnie. Polecany dla skóry tłustej, mieszanej, problematycznej czy z przebarwieniami.

Częstotliwość stosowania preparatu ustalamy obserwując naszą skórę. Zaczynamy od nakładania preparatu co 2-3 dni. Gdy skóra „przyzwyczai się”, można przejść do codziennej aplikacji. Tonik nakładamy na czystą i suchą skórę (podobnie jak preparaty z retinoidami). Po około 10-15 minutach nakładamy krem nawilżający odpowiedni dla typu skóry.

Z grupy BHA w kosmetykach zastosowanie znalazł kwas salicylowy, który idealnie sprawdzi się, jeśli problemem są otwarte „czarne” zaskórniki. Tonik z kwasem salicylowym to nie to samo, co spirytus salicylowy, którego nie należy stosować na skórę! Tonik z kwasem salicylowym stosujemy częściej niż wyżej wymieniane toniki, nawet dwa razy dziennie, jedynie w tzw. strefie T. Kiedy skóra się oczyści – zazwyczaj trwa to około tygodnia – zmniejszamy częstotliwość stosowania (na przyklad co drugi dzień).

Najważniejsze to obserwować skórę reagować na jej aktualny stan.

W czasie kuracji z kwasami codziennie, niezależnie od pogody, stosujemy krem z filtrem SPF. Bez tej ochrony skóra będzie narażona na szkodliwe działanie promieni słonecznych efekty stosowanych kosmetyków nie będą satysfakcjonujące.

Specjalista dermatologii i wenerologii. Mieszka i pracuje w Łodzi, jest współtwórcą SILVER CLINIC.

Chcesz zadać pytanie naszej ekspertce? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl

DR KATARZYNA PŁUŻAŃSKA-SREBRZYŃSKA
NASZA EKSPERTKA, WASZE PYTANIA ZDROWIE
46 NATURA | luty 2023 47 NATURA luty 2023

Max Factor – hollywoodzki czarodziej makijażu rodem z Polski

W czasach gdy Hollywood naprawdę jest fabryką snów, on maluje Ritę Hayworth i Marlenę Dietrich, tworzy Frankensteina, a na dowód swojej wielkości dostaje Oscara. Do tego okazuje się geniuszem biznesu. Pochodzący z Polski Max Factor to niekwestionowany czarodziej makijażu, a przy tym postać niebanalna, której życiorys stanowi gotowy materiał na film. Pytanie, czy on sam rozpoznałby się w niektórych scenach?

Max Factor zapisuje się w historii jako ten, spod którego ręki wychodzą charakteryzacje największych gwiazd przedwojennego kina. I jednocześnie ten, który sprowadza luksus pod strzechy, dając całkiem znaczącą jego namiastkę zwykłym kobietom. Oferuje kosmetyki, jakich wcześniej świat nie znał, a jego dokonania okazują się przełomowe i długowieczne. Już sto lat temu dba o idealną harmonię barw, naturalność i spójność makijażu, co wówczas czyni zeń wizjonera. To o tyle ciekawe, że jego własna biografia urzeka kolorytem aż nazbyt, w wielu miejscach grzęznąc w alternatywnych i sprzecznych ze sobą scenariuszach.

Mieszają się daty, nazwiska, fakty, okoliczności. Które z nich są prawdziwe? Kim naprawdę jest Max Factor? Tego po latach nie ustali prawdopodobnie nikt.

ZIEMIA OBIECANA

Encyklopedia Britannica: Max Factor. American makeup designer. Original name: Maksymilian

Faktorowicz. Born 1877, Łódź, Poland, Russian Empire. Tyle wersja anglojęzyczna, skrócona i prawdopodobnie nie do końca prawdziwa.

Wedle upowszechnionego na całym świecie przekazu, późniejszy twórca kosmetycznego imperium przychodzi na świat 5 sierpnia 1877 roku w Ziemi Obiecanej, czyli przemysłowej Łodzi. A mówiąc konkretnie, tuż obok, we wsi Bałuty, która w obręb miasta zostanie włączona dopiero kilkadziesiąt lat później. Wówczas nie nazywa się jeszcze Max Factor, lecz Maksymilian Faktorowicz. Pytanie, czy rzeczywiście...

Opowieść ta ma kilka luk, na tyle istotnych, by stanowić podstawę do podważenia jej niemal w całości. Rzecz w tym, że małego Faktorowicza historykom nie udaje się znaleźć w XIX-wiecznych dokumentach. Zidentyfikowany natomiast zostaje Michaił Faktor, urodzony nie w Łodzi, lecz oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów Zduńskiej Woli. I nie w roku 1877, lecz 5 lat wcześniej.

Kiedy dokładnie? 18 lutego? 5 sierpnia? 15 września? To tylko kilka z funkcjonujących dziś dat...

Przesłanką, która potwierdza, że Michaił, Maksymilian i Max to jedna i ta sama osoba, ma być między innymi wykonywany zawód, który zostaje później wpisany do lokalnych ksiąg: parikmacher, co można z rosyjskiego tłumaczyć jako perukarz lub fryzjer. A właśnie perukarstwem we wczesnych latach życia para się Factor. Co do pochodzenia, nie ma wątpliwości, że jego rodzice są Żydami. Matka ma się nazywać Cyrla (lub Cecylia) Wrocławska (lub Tandowska), ojciec – Abram Josef Faktorowicz. Skąd więc Faktor? Kolejna trudna do wyjaśnienia rozbieżność czy też jest to jedno i to samo nazwisko, tyle że zruszczone w carskich dokumentach? Nie wiadomo też, czym rodzice się zajmują. Ojciec pracuje w zakładach tekstylnych, a może takowy zakład posiada. Lub też lepi garnki z gliny, jak twierdzi

URODA URODA
49 NATURA luty 2023 48 NATURA | luty 2023
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

w rozmowie z „Dziennikiem Łódzkim” Wolf Factor, wnuk Icchaka Lejba, czyli starszego brata Maksa.

W młodości Faktorowicz vel Faktor prawdopodobnie faktycznie mieszka z rodzicami i licznym rodzeństwem w Łodzi, gdzie bieda zmusza go do pracy już we wczesnym dzieciństwie. Jak wczesnym? Osiem lat, czternaście? I tu wersje są różne. Praktykuje jako pomocnik dentysty, podejmuje staż w aptece, drogerii oraz w sklepie z perukami, w wolnych chwilach uskuteczniając eksperymenty, które kiedyś zaprowadzą go na szczyt branży kosmetycznej. Niedługo potem wyrusza na Wschód. Niektórzy powiadają, że ma wtedy lat czternaście i trafia bezpośrednio do garderoby moskiewskiego Teatru Bolszoj. Inni, że wyjeżdża cztery lata później po to, by odbyć 4-letnią służbę w armii carskiej. Tak czy inaczej, na znajdujące się pod rosyjskim zaborem ziemie polskie nigdy już nie wraca.

NA DWORZE CARA

Prawdopodobnie w roku 1894 w podmoskiewskim Riazaniu otwiera sklep drogeryjno-perukarski. O tym okresie jego działalności wiadomo już dużo więcej, choć też pojawia się wiele nieścisłości. Swoje usługi oferuje pod nazwiskiem Faktorowicz, a jego zakład szybko staje się obiektem pielgrzymek rosyjskich aktorów i arystokracji. Mając niewiele ponad 20 lat tworzy charakteryzacje dla moskiewskiej opery i zachwyca carski dwór Romanowów, co z początku wydaje się błogosławieństwem, z czasem jednak staje się przekleństwem. Jest na szczycie, ma sławę, szacunek, pieniądze, znajduje też

miłość. Żeni się z rosyjską Żydówką Esterą, z którą będą mieli kilkoro dzieci. To jednak związek zakazany i tajemny, nieznajdujący akceptacji w kręgach władzy. Po kilku latach rezygnuje z pozycji i dorobku, by odwrócić bieg swojej historii o 180 stopni. W 1904 roku emigruje do Ameryki. Dlaczego? Różne są wersje tej legendy. Najbardziej uładzona z nich mówi o biznesowym wyjeździe na branżowe targi w St. Louis, większość jednak przekazów traktuje o tym, że Faktorowicz przede wszystkim ucieka z Rosji. Czy obawia się ponownego powołania do wojska? Czy doskwiera mu brak wolności osobistej pod zaborczymi skrzydłami cara? A może przyczyną jest wzbierająca w Rosji fala antysemickich nastrojów? Tak czy inaczej, wykorzystując swoje mistrzowskie umiejętności,

charakteryzuje samego siebie – udaje ciężko chorego na zakaźną żółtaczkę. Skutecznie. Polecenie wyjazdu na leczenie do Karlsbad (dziś Karlove Vary w Czechach) ponoć wydaje mu osobiście car Mikołaj II, nieświadomie ulegając fortelowi i wypuszczając geniusza na wolność. Do sanatorium nigdy nie dociera, za to zmierza do Hamburga i niedługo potem, z żoną i dziećmi, melduje się na pokładzie statku płynącego w stronę Nowego Jorku.

AMERYKAŃSKI SEN

Nowy świat, nowe życie, nowe nazwisko. Tuż po dobiciu do brzegu, na wyspie Ellis, dochodzi do zdarzenia pozornie błahego, które jednak okaże się mieć doniosłe konsekwencje. Amerykański urzędnik imigracyjny błędnie wpisuje podane nazwisko Faktor i tak właśnie rodzi się Factor. Max Factor. Który

podbój Ameryki faktycznie zaczyna od St. Louis, zmierzając na wspomniane targi. Ponieważ mieszka tam już jego wuj, zostaje w tym mieście na dłużej, otwierając sklep przy 1513 Biddle Street. Życie jednak go nie rozpieszcza. W tym samym 1904 roku na wylew krwi do mózgu umiera Estera, zostawiając go z czwórką dzieci. Pada też ofiarą oszustwa ze strony wspólnika, który zniknąć ma z towarem i niebagatelną kwotą 40 000 dolarów, jakoby przywiezionych jeszcze z Rosji. Aczkolwiek i ta historia jest niekiedy podawana w wątpliwość. Istnieje opowieść alternatywna, w której nie ma żadnego oszustwa, dolarów w podróżnej torbie jest nie czterdzieści tysięcy, lecz jedynie czterysta, wcześniejsze zaś doniesienia o nieziemskich sukcesach na carskim dworze to zwykła legenda... Tak czy inaczej, z początku amerykański sen Factora nie śni się tak, jak miał się śnić. Ponownie się żeni, a jego wybranką jest przybyła z Rosji Żydówka Huma Sradkowska. Małżeństwo jednak jest porażką, rozpada się po roku. Rozczarowań dostarcza Maksowi również przyrodni brat John (Iakow Faktorowicz), także mieszkający w St. Louis, który decyduje się założyć konkurencyjny biznes kilka kroków dalej. Wiele lat później John zasłynie z przestępczych występów w Wielkiej Brytanii, dokonując gigantycznego oszustwa giełdowego, którego ofiarą padną członkowie rodziny królewskiej, po powrocie do USA będzie zaś kojarzony z chicagowską mafią czasów prohibicji, zyskując sławę pod przydomkiem Jack The Barber...

Max tymczasem poznaje kolejną żonę. To sąsiadka z St. Louis, Jennie Cook, z którą w roku 1907 lub 1908 przenosi się do Los Angeles. Tu otwiera salon fryzjerski oraz sklep z perukami, oferuje też szybkie, uliczne metamorfozy dla aktorów i nie tylko. W 1909 roku zakłada firmę Max Factor & Company, zajmującą się produkcją wyrobów do makijażu teatralnego. I tak jego losy znów splatają się ze środowiskiem artystycznym.

OD PUCYBUTA DO MILIONERA

W roku 1914 w Europie wybucha Wielka Wojna, lecz w Ameryce życie kwitnie w najlepsze, a jednym z tego przejawów jest rozwój branży filmowej w Hollywood. Factor ogląda nieme obrazy i jest zdegustowany nienaturalnym wyrazem twarzy aktorów. Uważa, iż malują się oni w sposób amatorski i pozbawiony klasy. Opracowuje więc linię kosmetyków, które wyglądają zdecydowanie bardziej naturalnie, nie tworzą efektu maski, a w dodatku łatwo się nakładają i zmywają. Wprowadza liczne innowacje. Wymyśla płynny podkład w kremie, zaklina kosmetyki w poręcznych tubkach, nadaje szmince współczesną formę. W 1918 roku ogłasza zasadę Harmonii Kolorów, która w makijażu stosowana jest do dziś i która pozwala w bardziej naturalny sposób podkreślić piękno kobiecej cery, oczu, włosów. Choć pracuje głównie z aktorami, chce by „zwykłe kobiety” miały szansę wyglądać tak jak gwiazdy ekranu. W 1920 roku tworzy więc linię kosmetyków przeznaczoną na masowy rynek i jako

pierwszy używa pojęcia, które wówczas jest hasłem reklamowym, a dziś funkcjonuje jako anglojęzyczny synonim słowa makijaż: make up Stworzona przez niego firma rozrasta się i już niedługo zacznie sprzedawać swoje wyroby do 80 krajów na całym świecie. Wychodząc do mas, Factor nie rezygnuje jednak z Hollywood. Wręcz przeciwnie. W fabryce snów osiąga wyżyny. Jak wieść niesie, spod jego ręki wychodzą charakteryzacje takich postaci, jak Rita Hayworth, Marlena Dietrich, Jean Harlow, Pola Negri, Charlie Chaplin, Buster Keaton, Frank Sinatra czy John Wayne. Robi podkłady, maluje usta, dokleja sztuczne rzęsy, farbuje włosy, jest twórcą ikonicznych kreacji. Za największe z jego dzieł wielu uznaje charakteryzację Borisa Karloffa, który dzięki talentom Factora przeobraża się w doktora Frankensteina w głośnym horrorze Jamesa Whale’a z 1931 roku. Pochodzący z Polski twórca jest już wówczas u szczytu sławy. Dwa lata wcześniej odbiera swojego własnego Oscara. To wielki ukłon branży filmowej w jego stronę, nagroda specjalna. „Zwykłe” statuetki w kategorii charakteryzacji będą wręczane dopiero za jakiś czas. Max Factor umiera w roku 1938, mając zapewne 66 lat. We śnie. Czy spokojnie?

Jedna z legend głosi, że zgon może być wywołany stresem, którego źródłem są żądania szantażysty wystosowane wobec Factora w czasie podróży biznesowej do Paryża. Jak jednak wiele innych w jego życiu, także i ta historia pozostaje niedopowiedziana.

URODA URODA
Piotr Brzózka fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
50 NATURA | luty 2023 51 NATURA luty 2023
fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

w makijażu

sezonów. Wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec. Rozświetlacz będzie jednym z najważniejszych kosmetyków do makijażu także w 2023 roku. Make-up no make-up z dodatkiem wręcz nadmiarowego blasku, ale w strategicznych miejscach twarzy. Skóra ma bowiem wyglądać niemal jak lustro. Bronzery odejdą na dalszy plan, nadejdzie czas na wodnisty, holograficzny połysk i mocne rozświetlenie.

Pokazy znanych projektantów są zapowiedzią tego, jaki makijaż i kolory będą modne w tym roku. Wybrałem pięć najsilniejszych makijażowych

trendów. Zainspiruj się! – pisze Daniel Sobieśniewski, wizażysta drogerii Natura.

ok 2023 maluje się w delikatnych kolorach. Wszystko wskazuje też na to, że będzie pełen blasku, różu i świeżości. Modny makijaż 2023 opiera się przede wszystkim na pięciu trendach, które można wykorzystać w pojedynkę lub dowolnie ze sobą łączyć. W ten sposób, bazując tylko na największych przebojach roku, da się wyczarować wiele różnorodnych makijaży i stylizacji.

CZYSTY MAKE-UP

NICZYM NAGA TWARZ

Choć tak naprawdę nigdy nie wychodzi z mody, naturalny

makijaż będzie jednym z silniejszych trendów na 2023 rok. Odejdziemy od ciężkich formuł kosmetyków na rzecz tych, które tworzą na skórze delikatną, niemal niewidoczną powłokę, nadając jej świeży i młody wygląd. Pielęgnacja i nawilżenie skóry staną się ważniejsze niż wyraźnie podkreślone oczy, kontur czy usta. Kobiece naturalne piękno ma grać pierwsze skrzypce.

ROZŚWIETLONA CERA JAK LUSTRO

Rozświetlona do granic możliwości cera to trend, który ma się dobrze już od wielu

MOCNIEJ

ZAAKCENTOWANE POLICZKI

Jeżeli miałbym wybrać jeden kolorowy kosmetyk, który będzie hitem w 2023, to wybrałbym róż na policzkach

KOBO PROFESSIONAL

Błyszczyk do ust Star Lights

Krem CC z kolagenem i olejem arganowym Błyszczyk powiększający usta Pędzelek do kreski

Konturówka do oczu Long Lasting SENSIQUE

Róż w kremie

Róż w kamieniu Perfect Blush

MY SECRET

Wypiekany rozświetlacz Hello Princess

Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

– zarówno ten prasowany, płynny, jak i w kremie. Róż, moim zdaniem, to najlepszy make-upowy przyjaciel kobiety! Odejmuje lat, dodaje świeżości, modeluje twarz. W nadchodzącym sezonie w portfolio marek kosmetycznych znajdziemy róże nie tylko różowe, ale przede wszystkim brzoskwiniowe i łososiowe z delikatną, satynową poświatą. Wiosną i latem proponuję nie bać się różu i nakładać go odrobinę więcej – mocniej zaznaczone kości policzkowe będą hitem 2023 roku.

BŁYSZCZĄCE, LAKIEROWANE USTA

Jednym z największych przebojów 2023 roku są bowiem „mokre” usta. Błyszczące pomadki w płynie, które wręcz lakierują wargi, pojawiły się na wybiegach podczas największych tygodni mody. Lśniące, kuszące usta były popularne w latach 90. i przez długi czas przynależały do minionej dekady. W ciągu ostatnich trzech sezonów marki kosmetyczne, wizażyści, a nawet projektanci

dyktujący modowe trendy coraz chętniej wracają jednak do mody minionych lat, także w kategorii makijażu. Błyszczyki bezbarwne, kolorowe, z brokatem czy „powiększające usta” ponownie pojawiły się na półkach drogerii i coraz częściej wykorzystywane są zarówno w makijażach codziennych, jak i na wielkie okazje.

LEKKIE KOCIE OKO

Mocną pozycję wśród trendów makijażowych mają także eyelinery. Może to oznaczać tylko jedno – wielki powrót kresek, więc również kociego oka. Dobrze wyciągnięta i wprawnie namalowana linia potrafi zrobić cały makijaż i optycznie unieść oko. W uzyskaniu takiego efektu potrzebna będzie jednak technika, a także dobry eyeliner, który gładko sunie po skórze, zostawia ciągłą kreską i nie rozmazuje się. Według uznania może to być kosmetyk w pisaku, kredka do oczu lub cień do powiek, którym możesz narysować kreskę za pomocą cienkiego pędzelka.

Dyplomowany mistrz w zawodzie wizażysta-stylista. Uhonorowany tytułem ARTYSTA ROKU 2014 przez magazyn Make Up Trendy. Oficjalny makijażysta marki KOBO Professional. Wizaż to jego praca, powołanie i życiowa pasja. Twarz traktuje jak malarskie płótno, a kosmetyki jak paletę barw – to pozwala mu tworzyć osobiste, subtelne kobiece makijaże. Daniel od wielu lat maluje osoby publiczne, uczestniczy w licznych sesjach zdjęciowych, pokazach mody oraz programach TV.

URODA URODA
2023
DANIEL SOBIEŚNIEWSKI
trendy
52 NATURA | luty 2023 53 NATURA luty 2023
R

ważne to, co w środku

Coraz większą uwagę skupiamy na naturalnej pielęgnacji twarzy i ciała, sprawdzamy składy kosmetyków oraz to, czy są wyprodukowane z poszanowaniem środowiska. To trend, który będzie jeszcze silniejszy w tym roku, mimo trudnej sytuacji ekonomicznej.

Udział kosmetyków naturalnych w rynku z roku na rok jest coraz większy i nie jest to jedynie rezultatem tęsknoty za naturą, chociaż satysfakcja z korzystania z takich wyrobów jest bezdyskusyjna. Dla jednych jest to wybór świadomy, podyktowany troską o własne zdrowie, dla innych zaś, np. borykających się z alergiami czy wrażliwością skóry, to już konieczność. Kosmetyki naturalne nie zawierają sztucznych substancji, nie pachną intensywnie, są za to bezpieczne i skuteczne. Używanie ich pozwala na szybką poprawę wyglądu skóry, jej kolorytu, elastyczności i bariery ochronnej. A skóra, która jest właściwie nawilżona i odżywiona, doskonale sama sobie radzi ze wszystkimi niekorzystnymi czynnikami środowiskowymi. Według sondażu przeprowadzonego przez GlobalData, firmę zajmującą się danymi i analizami, globalna inflacja i kryzys związany z kosztami utrzymania doprowadzą do tego, że konsumenci będą kupować mniej produktów do pielęgnacji skóry, ale mimo to wzrośnie zainteresowanie kosmetykami o naturalnym składzie.

– Od początku pandemii wszyscy myślimy o zdrowiu i obserwujemy, jak konsumenci stają się bardziej

NATURA EKO

Nawilżający krem-maska do rąk

Regenerujący krem do rąk

S.O.S. Krem ochronny do rąk

Dwufazowy płyn do demakijażu oczu

Balsam do skóry suchej delikatnej

BOTANIC SKINFOOD

Lekki olejek do mycia i demakijażu

Nawilżająca maska na tkaninie

Regenerująco-liftingująca maska na tkaninie

Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

świadomi problemów skórnych wynikających z niewłaściwej pielęgnacji. W rezultacie widać, że konsumenci bardziej interesują się kosmetykami o właściwościach przeciwzapalnych i probiotykami, które mają wspomóc mikrobiom skóry – komentuje Ryan Whittaker, analityk ds. konsumentów w GlobalData. – Naturalne, czyste składy, nazywane przez niektórych skinimalizmem, to trend, który zyska w najbliższym czasie na znaczeniu. Konsumenci będą przykładać większą wagę do wyboru kosmetyków.

Konsumenci już teraz chętnie sięgają po kosmetyki bez silikonów, parabenów, siarczanów, preparaty nietestowane na zwierzętach i niezawierające składników pochodzenia zwierzęcego. Stawiają na witaminy, przeciwutleniacze i wyciągi roślinne. Produkty i składniki wysokiej jakości są postrzegane jako zapewniające najwyższy stosunek jakości do ceny. Konsumenci chcą kupować produkty etycznych marek, które oferują asortyment produktów przyjaznych weganom. Konsumenci stają się po prostu coraz bardziej świadomi ekologicznie i społecznie. Rośnie też zainteresowanie opakowaniami nadającymi się do recyklingu lub ponownego napełnienia. Przed nami wzrost zainteresowania nie tylko zdrowymi, naturalnymi produktami z zakresu pielęgnacji, ale także np. suplementami diety. Przy odpowiednim podejściu do produktów naturalnych szybko zrozumiemy, iż są one bardzo przydatne, skuteczne i bezpieczne dla nas oraz dla środowiska.

Marzena Czerwińska-Murgan

URODA URODA
54 NATURA | luty 2023 55 NATURA luty 2023

ziołowy botoks

Krem na bazie naturalnych

składników zamiast strzykawki?

Natura wciąż odkrywa przed nami swoje tajemnice. Hitem kosmetycznym ostatnich lat jest spilantol – substancja występująca w świecie roślin, którą nazwano ziołowym botoksem.

Wynalezienie substancji, która spowolni procesy starzenia się skóry to cel wszystkich naukowców zajmujących

się medycyną estetyczną

i kosmetologią – można go przyrównać do poszukiwań kamienia filozoficznego

zmieniającego metale nieszlachetne w złoto. Odkrycie toksyny botulinowej, nazywanej popularnie botoksem, zrewolucjonizowało podejście do możliwości zatrzymania procesów starzenia. Jednakże od tego odkrycia minęło 200 lat, a medycyna młodości wciąż skrywa przed nami wiele tajemnic. Hitem kosmetycznym ostatnich lat stał się spilantol – substancja obecna w roślinie tropikalnej

Acmella oleracea, którą nazwano naturalnym, ziołowym botoksem.

INDIAŃSKI LEK ZNIECZULAJĄCY

Acmella to rodzaj roślin z rodziny astrowatych (Asteraceae), występujących naturalnie

w tropikalnych rejonach Ameryki Południowej, Afryki oraz Azji. W obrębie tego rodzaju wyróżnia się około 30 gatunków roślin o wyjątkowych właściwościach. Jednakże szczególnie jeden gatunek, mianowicie Acmella oleracea (inaczej Spilanthes oleracea), nazywany w Polsce jeżówką elektryczną, znalazł się w kręgu zainteresowań naukowców. Roślinę odkryła w 1975 roku dr Francoise Barbira-Freedman, antropolożka medyczna z Uniwersytetu w Cambridge, która przez blisko 30 lat mieszkała w indiańskiej wiosce w Peru. Badaczka zauważyła, że Indianie stosują Spilanthes oleracea na ból zębów, zwłaszcza na dolegliwości bólowe u ząbkujących niemowląt. Barbira-Freedman postanowiła przyjrzeć się bliżej tej niezwykłej bylinie o żółtych, stożkowatych kwiatach z charakterystyczną plamką na szczycie. W ten sposób zapoczątkowała badania nad jeżówką, które wykazały, że zawiera ona wiele cennych związków chemicznych, wśród nich spilantol, czyli substancję zaliczaną do alkiloamidów, uważaną za naturalną alternatywę dla botoksu.

NIETOKSYCZNE ODMŁADZANIE

Badania dowiodły, że spilantol działa na skórę w sposób zbliżony do toksyny botulinowej. Zmniejsza skurcze mięśni twarzy, przyczyniając się w ten sposób do redukcji zmarszczek mimicznych. W badaniach prowadzonych z udziałem 20 ochotników (zarówno kobiet, jak i mężczyzn) w wieku od 45 do 65 lat stwierdzono, że już po pierwszym zastosowaniu kremu zawierającego ekstrakt z jeżówki zmarszczki czołowe zmniejszyły się o 8 proc., kurze łapki zaś o 6 proc. Po 28 dniach eksperymentu zanotowano średnią redukcję zmarszczek o 13 proc. Właśnie w zmniejszeniu napięcia mięśni podskórnych twarzy tkwi sekret botoksu, który jednakże pozostaje dla człowieka substancją toksyczną. Okoliczności, w których został wynaleziony, zupełnie nie kojarzą się ze współczesnymi salonami piękności. Odkrycia dokonał bowiem w 1817 roku niemiecki lekarz Justin Kerner podczas oględzin ciała pacjenta, który zmarł na skutek zatrucia spleśniałą kiełbasą, co w nomenklaturze medycznej nazywane jest botulizmem. Toksynę odpowiedzialną za śmiertelne zatrucie Kerner nazwał jadem kiełbasianym. Dopiero w późniejszych latach naukowcom udało się wyizolować bakterię oraz wytwarzaną przez nią toksynę, prowadzącą do botulizmu. W drugiej połowie XX wieku dostrzeżono jednak, że toksyna botulinowa może być wykorzystywana w celach terapeutycznych, głównie w chorobach objawiających się nadmierną kurczliwością

mięśni, ale także w medycynie estetycznej.

PRZYSZŁOŚĆ MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

Odkrycie spilantolu pokazało, że droga człowieka do ujarzmienia natury jest jeszcze bardzo długa. W roślinach znajduje się mnóstwo związków chemicznych, których człowiek jeszcze nie poznał. Zwolennicy botoksu powiedzą, że substancja roślinna stosowana zewnętrznie nie może wywołać tak spektakularnych efektów, jak podana w postaci iniekcji. Badania prowadzone w warunkach in vitro oraz in vivo pokazały jednak, że spilantol przenika przez wszystkie warstwy skóry i trafia bezpośrednio do mięśni, dlatego zewnętrzna aplikacja przynosi zadowalający efekt przeciwzmarszczkowy. Dodatkowo, poza właściwościami zbliżonymi do botoksu, wykazuje także działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne oraz ujędrniające. W kosmetyce spilantol może być wykorzystywany zarówno w czystej postaci, jak i w formie ekstraktu. Na jego bazie tworzy się różne preparaty kosmetyczne, od lekkich żeli i emulsji po cięższe kremy i mleczka.

Spuścizna Indian również nie poszła w zapomnienie. Substancja jest bowiem obecna w pastach do zębów, przeciwbólowych żelach stomatologicznych oraz płynach do płukania ust. Stanowi także składnik preparatów na afty i owrzodzenia w jamie ustnej. O spilantolu z pewnością jeszcze będzie głośno, o czym świadczy stale rosnąca liczba publikacji naukowych oraz zgłoszeń patentowych.

URODA
56 NATURA | luty 2023

1 2

3 4 5

1 2 3 4 5

JASNE SPOJRZENIE

Krem kofeinowy pod oczy Caffeine Eye Cream o zapachu skórki słodkiej pomarańczy ma w swoim składzie stabilną formę retinolu, witaminy C i E oraz wysokie stężenie ekstraktu z kofeiny. Dzięki temu niweluje cienie pod oczami, rozjaśniając przebarwienia, wygładza pierwsze zmarszczki, odświeża, ujędrnia i uelastycznia skórę wokół oczu. Skórka pomarańczy jest antyutleniaczem, który wymiata wolne rodniki, hamuje stany zapalne skóry i działa ściągająco. Kosmetyk zapakowany jest w opakowanie typu airless. Wewnątrz nie ma rurki, a dozowanie produktu odbywa się na zasadzie wytwarzanego podciśnienia. www. potz.pl

PEELING DLA WRAŻLIWCÓW

Peeling kwasowo-enzymatyczny CBD+CBG pozwala na złuszczanie skóry bez podrażnień. Zawiera w składzie enzym roślinny pozyskiwany z miąższu fig, który wykazuje działanie rozjaśniające oraz ficyny kwasy (5% kwas migdałowy, 10% kwas mlekowy) wraz z kannabinoidami o właściwościach łagodzących oraz przeciwzapalnych. Docenią go zwłaszcza osoby z cerą wrażliwą. Składniki aktywne efektywnie złuszczają naskórek, nie naruszając przy tym warstwy hydrolipidowej skóry. Peeling reguluje pracę gruczołów łojowych, oczyszcza, odblokowuje pory zapewnia efekt wygładzenia naskórka (GLOW). Może być traktowany jako zabieg bankietowy. www.cosmiq.pl

JUBILEUSZOWA KOLEKCJA

KOBO PROFESSIONAL 10 Years Together to paleta z limitowanej edycji stworzonej z okazji 10-lecia współpracy drogerii Natura z wizażystą – Danielem Sobieśniewskim. Paleta składa się z 8 ponadczasowych, matowych cieni w odcieniach beżu, nude i brązu oraz z 4 spektakularnych, wielowymiarowych błysków. Dopracowane formuły, umożliwiają łatwą aplikację, rozcieranie i możliwość  łączenia ze sobą poszczególnych odcieni. Tonacja kolorów jest neutralna. W tej samej serii pojawił się też m.in. pięknie opakowany mineralny bronzer o właściwościach wygładzających. Daje on na twarzy efekt konturowania na mokro. www.drogerienatura.pl

POGRUBIONE RZĘSY I BŁYSK NA TWARZY Nowość od marki SENSIQUE – tusz do rzęs LASH BEAUTY. Maksymalnie wydłużający i pogrubiający tusz do rzęs. Wzbogacony o naturalne, wegańskie składniki (olej rycynowy, prowitamina B3 i proteiny groszku cukrowego), które odpowiadają za odżywienie i regenerację. Intensywność tuszu można łatwo stopniować nakładając kolejne warstwy. Uzupełnieniem makijażu będzie nowy, rozświetlający puder utrwalający DIAMOND FINISH LOOSE POWDER. Delikatnie odbija światło, przez co cera natychmiastowo staje się rozświetlona. Polecany do każdego rodzaju cery, również wrażliwej. www.drogerienatura.pl

ZADBAJ O WŁOSY

DERMI TRYCHO szampon przeciwłupieżowy dzięki unikalnemu składowi skutecznie likwiduje przyczyny i objawy łupieżu. Szampon zawiera pantenol, który przyspiesza procesy regeneracji naskórka, łagodzi podrażnienia, alantoinę, która działa przeciwzapalnie i regeneruje skórę. Aktywnym składnikiem jest pirokton olaminy o działaniu przeciwbakteryjnym i przeciwgrzybiczym. Składnik ten łagodzi swędzenie i stan zapalny, działa seboregulująco. W linii tej znajdziemy też szampon przeciw wypadaniu włosów. W składzie ma wiele cennych składników: biotynę, wyciąg z tarczycy bajkalskiej, ekstrakt z kory wierzby, niacynamid, pantenol, treoninę, alantoinę oraz hydrolizowany wyciąg z drożdży, ekstrakt z aloesu. Arginina wspomaga produkcję kolagenu i wzrost włosów, apigenina i kwas oleanowy zwiększają aktywność mieszków włosowych, dzięki czemu włosy są wzmocnione gęste. Kofeina - wspomaga metabolizm komórek skóry, przyczynia się do ich odżywienia aktywizuje je do wzrostu. Szukaj w wybranych aptekach na www.recepta.pl

URODA nowości ∙ nowości ∙ nowości 58 NATURA | luty 2023

SKINIMAL

Zestaw pielęgnacyjny do skóry dojrzałej

Zestaw pielęgnacyjny do skóry suchej

BOTANIC SKINFOOD

Wegański rytuał odmładzający

Wegański rytuał nawilżający

Wegański rytuał pielęgnujący do rąk

PAN GOLIBRODA

Zestaw prezentowy dla brodacza

Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

1 ZGODNIE Z PRAWEM

Czy mogę złożyć reklamację na pobyt w hotelu, w którym trwał remont? Przy zawieraniu umowy z organizatorem wyjazdu zapewniano mnie, że w tym obiekcie trwają tylko drobne prace naprawcze, a po przyjeździe okazało się, że jest to remont całego jednego piętra. Zgodnie z ustawą o imprezach turystycznych i powiązanych usługach turystycznych to organizator ponosi całkowitą odpowiedzialność za wykonanie usług turystycznych objętych umową. Każdy uczestnik ma prawo złożyć reklamację na niewywiązanie się przez organizatora wyjazdu z postanowień umowy. Warto w takich przypadkach zrobić dokumentację fotograficzną lub nagranie wideo. Już w trakcie pobytu powinniśmy poinformować o uzasadnionych niedogodnościach przedstawiciela biura podroży lub dyrekcję hotelu. Niezależnie od takiego zawiadomienia (i reakcji organizatora), po powrocie każdy może złożyć pisemną reklamację, zawierającą nasze dane oraz dane adresata, numer umowy, opis nieprawidłowości (z dołączonymi dowodami potwierdzającymi zasadność żądania) oraz sprecyzowanie oczekiwań (na przykład kwota odszkodowania). Poprzednie przepisy, które obowiązywały do 1 lipca 2018 roku, wyznaczały 30-dniowy termin na złożenie reklamacji i 30-dniowy termin na odpowiedź organizatora. Obecnie przepisy nie regulują tych kwestii i takie terminy już nie pojawiają się w ustawie. Trzeba zatem zgłaszać wszelkie nieprawidłowości niezwłocznie, a w przypadku nieuwzględnienia reklamacji kierować sprawę do sądu. Należy pamiętać, iż to roszczenie przedawnia się z upływem 3 lat. Na stronie internetowej Europejskiego Centrum Konsumenckiego (www.konsument.gov.pl)

znajdują się informacje ułatwiające reklamację nieudanego wyjazdu turystycznego. Reklamacje składajmy zawsze w formie, która potwierdza jej złożenie do podmiotu odpowiedzialnego za warunki naszego pobytu. Przykładem jest list polecony lub za zwrotnym poświadczeniem odbioru. Jeśli składamy pismo osobiście w siedzibie

organizatora, pamiętajmy o potwierdzeniu złożenia z datą na naszej kopii.

Moje dzieci wyjeżdżają na zimowe ferie za granicę, ale w ramach Unii Europejskiej. Czy Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego zapewni im pełną pomoc medyczną w czasie wypoczynku?

Odpowiedź na to pytanie należy zacząć od przypomnienia, czym jest Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego. Taka karta (w skrócie EKUZ) uprawnia do skorzystania z pomocy medycznej, jaka przysługuje mieszkańcom danego kraju w ramach publicznej służby zdrowia. Dokument ten można wyrobić bezpłatnie w każdym oddziale Narodowego Funduszu Zdrowia. Musimy jednak pamiętać, że w każdym państwie zakres usług w ramach ubezpieczenia publicznego może być inny.

Jeśli w konkretnym kraju obywatele w ramach państwowej opieki medycznej płacą ze swojej kieszeni za część leczenia (na przykład 30 proc.), to posiadacz karty też będzie zmuszony zapłacić taką część kosztów. Nie każda forma pomocy medycznej jest objęta takim ubezpieczeniem. Przykładem jest Austria, w której pomoc ratowników górskich w trakcie wypadków narciarzy traktowana jest jak prywatne świadczenie. A zatem transport ze stoku przez takich ratowników pociągnie za sobą obowiązek zapłaty. Informacje o systemie ochrony zdrowia w innych krajach można znaleźć na stronie internetowej Narodowego Funduszu Zdrowia. Biorąc pod uwagę wspomniane wyżej ograniczenia w korzystaniu z EKUZ, warto pomyśleć o wykupieniu dodatkowego ubezpieczenia na czas wyjazdu. I jeszcze jedna ważna sprawa – pamiętajmy, że każda Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego ma swoją ważność (data obowiązywania jest umieszczona w widocznym miejscu na karcie). Sprawdzajmy zatem, czy dziecko wyrusza z ważną kartą, aby uniknąć dodatkowych problemów.

JOLANTA WOŹNIAK

Ukończyła studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Łódzkiego. Od lat związana jest z tematyką spółdzielczości mieszkaniowej i spraw z zakresu procedury cywilnej. Regularnie współpracuje z kancelariami notarialnymi.

Masz pytania z zakresu prawa konsumenckiego, cywilnego, chcesz wiedzieć, co kryje się za różnego rodzaju certyfikatami i normami? Napisz do nas na adres: magazynnatura@drogerienatura.pl.

2
§
NASZA EKSPERTKA, WASZE PYTANIA 60 NATURA | luty 2023 61 NATURA luty 2023
Walentynki

SIUDMAK UNIVERSUM

Muzeum Sztuki Fantastycznej/Centrum Praskie

Koneser w Warszawie

15 października – 12 lutego

„PASZPORT POLITYKI” – 30 LAT W SZTUCE Państwowa Galeria Sztuki Współczesnej w Sopocie 28 stycznia – 16 kwietnia

ANKA PTASZKOWSKA. PRZYPADKIEM Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie 17 lutego – 23 marca

SIBYLLE BERGEMANN. FOTOGRAFIE Muzeum Narodowe w Gdańsku 3 lutego – 3 maja

ELLEN HARVEY. MISSING YOU Gdańsk CSW Łaźnia 20 stycznia – 26 marca

jak Nowy Jork, Paryż, Tokio czy Sao Paulo. Wszystko to można zobaczyć na 133 zdjęciach na wystawie w Gdańsku, podzielonej na 12 tematycznych grup: Fabryka Snów, Kobiety, Dziewczynki, Z dala od domu, Miejsca, Moda, Pomnik, Sala Balowa Clärchens, Przemienieni, Berlin, Afryka – Arabia, Polaroidy.

Universum Wojciecha Siudmaka

teatr

Mackie Majcher w Starym Teatrze

Sugestywny obraz świata gangsterów, podniecająca egzotyka zbrodni w blasku księżyca nad Soho. „Opera za trzy grosze” sukces zawdzięcza temu, że pod przykrywką bezwstydnego dowcipu i zmysłowej muzyki przemyca zło, głęboką socjopatię. Gdy znika teatralna iluzja, fabularna matrix – zaczynamy patrzeć w tych wszystkich morderców, prostytutki, oszustów, gwałcicieli jak w lustro. Bo najbardziej skrajny margines społeczeństwa to w istocie jego zepsuty rdzeń: nieustająca walka o pozycję, radość czyimś kosztem, wyszukiwanie ofiar, wzajemne gnębienie pożeranie się. O tym, jak poradzili sobie z tym klasycznym tekstem artyści ze Starego Teatru w Krakowie pod okiem Ersana Mondtaga, dowiemy się już 3 lutego.

OPERA ZA TRZY GROSZE

Stary Teatr w Krakowie

Premiera: 3 lutego

muzeum

Ostatnie miesiące Muzeum nad Wisłą Muzeum nad Wisłą w ciągu najbliższych kilku miesięcy zakończy swoje funkcjonowanie. Świetnym pretekstem, by iść się pożegnać z tym wyjątkowym miejscem, jest wystawa poświęcona Ance Ptaszkowskiej, krytyczce, kuratorce i galerzystce. Nim w latach 70. ubiegłego wieku wyjechała do Paryża, z grupą krytyków artystów założyła legendarną Galerię Foksal. Do dziś organizuje w swoich mieszkaniach w Paryżu i w Warszawie artystyczne spotkania wystawy. Angażuje ją sztuka i ludzie, którzy ją tworzą. Potrafi wciągać innych do udziału w najbardziej nieprawdopodobnych przedsięwzięciach. Wśród wspieranych przez nią są postacie znane z historii sztuki ludzie funkcjonujący na marginesie tego świata, jak Krzysztof Niemczyk czy André du Colombier. Na wystawie można będzie zobaczyć ich prace obok instalacji Koji Kamoji czy Kantora.

Moda i miasto okiem Sibylle

To będzie pierwsza w Polsce duża, monograficzna wystawa zdjęć Sibylle Bergemann. Choć urodzona w 1941 roku w Berlinie Wschodnim fotografka kształtowała styl i estetykę fotografii modowej, to równie dobrze odnajdywała się w innych tematach, np. w reportażu. Dokumentowała transformację Wschodnich Niemiec, poszukiwała śladów pozostawionych przez tętniące niegdyś życiem miejsca. Dostrzegała różnorodność specyfikę miast, co świetnie widać w scenach z życia takich metropolii,

Do 12 lutego przedłużona została retrospektywna wystawa twórczości Wojciecha Siudmaka, którego surrealistyczne wizje od lat fascynują wpływają na wyobraźnię milionów fanów fantastyki na całym świecie. W Muzeum Sztuki Fantastycznej można zobaczyć ponad 60 dzieł legendy polskiego malarstwa, w tym najsłynniejsze obrazy, rysunki oraz rzeźby. Wojciech Siudmak jest jednym z niewielu polskich twórców, którzy zdobyli międzynarodową sławę. Do grona jego fanów można zaliczyć twórców kina, m.in. Denisa Villeneuvea, Federica Felliniego, George’a Lucasa czy Jean-Jacquesa Annauda.

galeria

30 lat „Paszportów Polityki”

„Paszport Polityki” to najstarsza nagroda artystyczna dla twórców sztuk wizualnych, utworzona po przełomie 1989 roku. W czasach wojen kulturowych okresu transformacji gest „Polityki”, polegający na docenieniu sztuki współczesnej i uhonorowaniu jej twórców, miał niezwykłą wartość. To właśnie na łamach tego tygodnika odbyła się w 1997 roku pierwsza rzetelna debata wokół budzącej kontrowersje pracy Zbigniewa Libera „Lego. Obóz koncentracyjny”. Jubileuszowa wystawa zaprezentuje natomiast twórczość wszystkich trzydziestu laureatów i laureatek nagrody w dwóch czasowych odsłonach – z roku wyróżnienia oraz z chwili obecnej. Prezentacja laureatów nagrody z trzech dekad, przedstawiona w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, będzie szerokim przeglądem polskiej sztuki tego okresu – zapisem odbywających się wówczas debat, zmieniających się wizualnych trendów i wrażliwości. Może to być zatem nie tylko wystawa z zakresu historii polskiej sztuki najnowszej, ale też punkt wyjścia do refleksji nad polityką recepcji promocji sztuki w Polsce po 1989 roku.

Wycieczka do miejsca, którego już nie ma „Czy jest takie miejsce, które chciałabyś odwiedzić lub zobaczyć ponownie, a którego już nie ma?”. Harvey uwiecznia w obrazach pokazywanych na wystawie w Łaźni miejsca wskazane przez odbiorców w odpowiedzi na to pytanie. Amerykańska artystka zbiera lokalizacje, które stały się sceną traumatycznych zdarzeń, ekologicznych katastrof, ofiarą gentryfikacji, zmian technologii, mody i turystycznych destynacji. Inspiracją były dla niej zarówno stare pocztówki, jak tradycja malarstwa turystycznego — obrazy produkowane dla zamożnych turystów i te objazdowe, które pozwalały widzom sprzed ery fotografii doświadczyć odległych miejsc. W swoich malarskich realizacjach Ellen Harvey przywołuje świat, który znika, i jego wizerunki z przeszłości.

spotkanie

100 lat Nowosielskiego

W bielskiej galerii dojdzie do niezwykłego spotkania wybitnego malarza i rysownika, współczesnego pisarza ikon, z architektem-wizjonerem, twórcą niezwykłych kościołów. Będą to Stanisław Niemczyk i Jerzy Nowosielski. Niemczyk – projektując kościół, który zrewolucjonizował myślenie o przestrzeni sakralnej – zaprosił w 1982 roku Nowosielskiego, prawosławnego malarza i profesora krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, znanego z monumentalnych malowideł w świątyniach różnych obrządków, do stworzenia polichromii w kościele katolickim. Wystawa, urządzona w 100. rocznicę urodzin Nowosielskiego 80. Niemczyka, to okazja do pokazania projektów polichromii z kościoła św. Ducha w Tychach, a także innych projektów sakralnych przechowywanych w Muzeum Ikon w Supraślu.

JERZY NOWOSIELSKI, STANISŁAW NIEMCZYK. SPOTKANIE

Galeria Bielska BWA 7 stycznia – 26 lutego

Przygotowała Karolina Drożdż karolinamimochodem.pl, fot. materiały prasowe

KULTURALNIE KULTURALNIE
62 NATURA | luty 2023 63 NATURA luty 2023

i ze swiata z kraju

SKŁADNIKI: 230 g mąki pszennej ∙ 3 żółtka ∙ 3-4 łyżki śmietany 18% ∙ łyżka octu jabłkowego ∙ 1/4 łyżeczki soli

DODATKOWO: 400 g tłuszczu do smażenia ∙ cukier puder do posypania

Mąkę zmieszać ze śmietaną, zrobić zagłębienie, dodać żółtka i szczyptę soli. Wymieszać, dodać ocet i zagnieść ciasto – będzie dość twarde. Ciasto zbić kilkakrotnie wałkiem, po czym owinąć folią spożywczą i włożyć do lodówki na 30-40 minut. Po wyjęciu jeszcze raz zbić ciasto wałkiem, podzielić na pół i rozwałkować cienko uważając, by jak najmniej podsypywać mąką. Tłuszcz rozgrzać powoli w głębokiej patelni. Duży talerz wyłożyć podwójną warstwą papierowego ręcznika. Pokroić ciasto radełkiem lub nożem na paski o szerokości ok. 4 cm i długości 12-15 cm, naciąć środek każdego paska i przełożyć jeden koniec przez nacięcie. Sprawdzić temperaturę tłuszczu, wrzucając kawałeczek ciasta. Jeśli trzeba, faworki omieść z mąki pędzelkiem i smażyć na jasnozłoty kolor. Wyjąć, osączyć na ręczniku papierowym, przełożyć na czysty talerz oprószyć cukrem pudrem.

SKŁADNIKI: 125 g masła ∙ 280 g wody ∙ 2 łyżki białego cukru ∙ ziarenka z połowy laski wanilii ∙ 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu ∙ 1/2 łyżeczki soli ∙ 180 g mąki pszennej ∙ 2 duże jajka

DODATKOWO: 1/2 szklanki białego cukru ∙ 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu ∙ ok. 400 ml oleju do smażenia

Masło podgrzać w średniej wielkości rondlu, dodać wodę, cukier, wanilię, cynamon i sól. Doprowadzić do mocnego wrzenia, dodać mąkę i mieszać drewnianą łyżką, aż powstanie jednolita masa i utworzy kulę. Zdjąć z ognia i pozostawić do ostygnięcia – ciasto powinno

być lekko ciepłe w dotyku –zimne będzie twardsze i może pękać w czasie smażenia. Napełnić głęboką patelnię olejem, podgrzać na średnim ogniu do ok. 180°C. W płytkiej misce połączyć 1/2 szklanki cukru i 1/2 łyżeczki cynamonu. Duży talerz wyłożyć podwójną warstwą ręcznika papierowego.

Gdy ciasto ostygnie, dodać jedno jajko, ubijając mikserem lub mieszając drewnianą łyżką do całkowitego połączenia. Dodać drugie jajko i powtórzyć, aż powstanie gładkie ciasto. Przełożyć ciasto do rękawa cukierniczego lub mocnej foliowej torebki z tylką cukierniczą z końcówką w kształcie gwiazdki.

Końcówkę nożyczek lekko nasmarować olejem. Ostrożnie wyciskać paski ciasta o długości 10-12 cm na patelnię z gorącym olejem, przycinając końce nożyczkami. Smażyć 4-5 churros na raz, aby uniknąć zmniejszenia temperatury oleju, do uzyskania złotego koloru, około 2 minuty z każdej strony. Na kilka sekund przełożyć na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, a następnie obtoczyć w cukrze cynamonowym (nie należy odsączać zbyt dużo oleju, bo cukier cynamonowy się nie przyklei). Powtórzyć z pozostałym ciastem. Podawać na ciepło z roztopioną czekoladą, sosem karmelowym czy owocami.

NATURALNIE W KUCHNI NATURALNIE W KUCHNI fot. studiopinkshark/instagram.com/pinkshark.pics
churros
Tłusty Czwartek to wyjątkowy dzień, w którym można na chwilę zawiesić realizację noworocznych postanowień i oddać się słodkim przyjemnościom.
faworki 64 NATURA | luty 2023 65 NATURA luty 2023

tajna broń perfekcyjnej pani domu

Soda oczyszczona ma wiele zastosowań – przydaje się nie tylko przy pieczeniu ciast. Czy wiesz, że za jej pomocą można wysprzątać cały dom, zlikwidować chwasty i usunąć nieprzyjemny zapach z butów? Ten znany specyfik to niezbędnik każdej perfekcyjnej pani domu. Przedstawiamy zastosowania sody, które ułatwiają codzienne funkcjonowanie.

DO USUWANIA TŁUSZCZÓW I SPALENIZNY.

Wymieszaj dwie łyżki sody z odrobiną płynu do mycia naczyń zostaw na 15 minut lub kilka łyżeczek sody zmieszaj z octem, zagotuj całość odstaw na 20 minut. Dobry efekt gwarantowany!

CZYSZCZENIE MIKROFALÓWKI. Wystarczy nasypać trochę sody na mokrą ściereczkę i umyć nią mikrofalówkę, następnie wytrzeć do sucha – pozbawisz ją nieprzyjemnego zapachu.

ZASCHNIĘTY PIEKARNIK. Wysyp sodę na dno piekarnika, spryskaj wodą i zostaw na noc.

CZYSZCZENIE DREWNIANEJ DESKI DO KROJENIA. Wystarczy posypać mokrą deskę sodą i zostawić na 10 minut.

OSAD Z KAWY I HERBATY. Miejsce, gdzie są takie ślady, można wyczyścić gąbką z pastą z sody.

ZAPACHY Z LODÓWKI LUB ZMYWARKI. Wsyp łyżkę sody do miseczki z wodą. Tak sporządzony specyfik pozostaw na noc w sprzęcie AGD.

ZAPACHY Z POJEMNIKA DO ŻYWNOŚCI. Naczynie należy wypełnić wrzątkiem, dodać łyżkę sody octu oraz kilka kropli detergentu i pozostawić na 5 minut.

PŁYN DO NACZYŃ. Pół łyżeczki sody dodaj do 500 ml wody i zmieszaj.

MYCIE BUTELEK PO OLEJU I OCCIE. Wsyp sodę na dno butelki, potrząśnij kilka razy zostaw do wyschnięcia. Na koniec wypłucz szkło.

SPOSÓB NA NIEŁADNE ZAPACHY. Kiedy gotowane potrawy nieładnie pachną (np. kalafior), wystarczy wsypać do nich troszkę sody.

ZAMIAST PROSZKU DO PIECZENIA. Warto wymieszać ćwierć łyżeczki sody z połową łyżeczki octu lub soku z cytryny oraz połową szklanki słodkiego mleka. W czasie przygotowywania ciasta dodaj do niego tyle specyfiku, ile proszku do pieczenia.

PUSZYSTOŚĆ OMLETÓW. Na każde trzy jajka dodaj do ciasta pół łyżeczki sody.

POPRAWIA SMAK RYB. Rybę mocz w roztworze przygotowanym z jednego litra wody dwóch łyżek sody przez co najmniej pół godziny, następnie spłucz osusz.

OBNIŻA KWASOWOŚĆ KAWY. Wystarczy szczypta sody.

NAPOJE MUSUJĄCE. Wsyp ćwierć łyżeczki sody do szklanki soku z cytrusów i gotowe.

ODRDZEWIANIE. Zardzewiałe miejsca posyp sodą, a następnie polej octem. Gdy przestanie bulgotać, wyszoruj szczoteczką zmyj.

CZYSZCZENIE BIŻUTERII. Wymieszaj sodę z szamponem i nałóż na srebro, szmatką lub szczoteczką pocieraj, aż zabrudzenie zniknie.

ZAPACH Z DYWANÓW. Wystarczy posypać je dużą ilością sody i pozostawić na kilka godzin, następnie odkurzyć.

CZYSZCZENIE FUG. Zmieszaj sodę z letnią wodą i wyszoruj je szczoteczką, następnie zmyj.

PASTA DO CZYSZCZENIA. To podstawa. Przygotowuj ją z gruboziarnistej sody płynu do naczyń, by powstała masa o gęstej konsystencji. Wykorzystaj ją do czyszczenia powierzchni, np. zlewu, umywalki, wanny, brodzika itd. CZYSZCZENIE SREBRA. Wystarczy je przecierać wilgotną szmatką z sodą.

łazienka

USUWANIE KAMIENIA ZE SŁUCHAWKI

PRYSZNICOWEJ. Do plastikowej torebki wsyp ćwierć szklanki sody wlej szklankę octu, po czym włóż do niej słuchawkę zawiąż. Po godzinie wyjmij słuchawkę spłucz.

ZAPACH Z KANALIZACJI. Wsyp do rury ściekowej pół szklanki sody i zalej dużą ilością ciepłej wody.

MYCIE KAFELKÓW. Posyp je sodą wyszoruj gąbką.

CZYSZCZENIE SEDESU. Ustąpią zacieki osady, jeśli zasypiesz muszlę sodą wyszorujesz szczotką.

DOM BEZ CHEMII

Unikając chemicznych środków czystości, warto mieć pod ręką preparaty mające m.in. sodę w składzie, na przykład pastę Natura Eco, która służy do czyszczenia różnego rodzaju powierzchni, takich jak: armatura łazienkowa, kafelki, zlewozmywaki, kuchenki czy przypalone garnki. Doskonale poradzi sobie nawet z zaschniętymi i silnymi zabrudzeniami, pozostawiając czyszczone powierzchnie czyste i bez smug. Dzięki delikatnym właściwościom wybielającym może być także stosowana do usuwania plam z odzieży.

kosmetyki

MYCIE WŁOSÓW. Jedną łyżkę sody wysyp na dłoń i zwilż wodą, papkę wsmaruj w skórę, chwilę zostaw spłucz. Następnie wymieszaj łyżkę octu jabłkowego ze szklanką wody w butelce z rozpylaczem. Ten roztwór wetrzyj w skórę głowy po dwóch minutach spłucz. Szampon z domieszką sody wchłania wilgoć ze skóry głowy, teraz będzie ona produkowała mniej łoju.

PŁYN DO KĄPIELI. Dobry sposób dla osób z wrażliwą skórą – po prostu do wody dosyp cztery łyżki sody.

PEELING DO CIAŁA. Trzy łyżeczki sody wymieszaj z łyżką ciepłej wody – tę papkę wcieraj w skórę, a następnie spłucz.

INFEKCJE INTYMNE. Kąpiel w sodzie łagodzi pieczenie przy infekcji dróg moczowych. ODŚWIEŻACZ ODDECHU. Polecamy jedną łyżkę sody na jedną szklankę wody i tym roztworem należy płukać jamę ustną. NA POCENIE STÓP. Mocz stopy wieczorem w misce z ciepłą wodą z dwiema łyżeczkami sody.

To tylko niektóre przykłady. Soda doskonale sprawdzi się jako płyn do płukania tkanin, na plamy zabrudzenia, do wybielania, usuwania zapachów z obuwia i kuwety. Czyści psią sierść, można ją stosować do kąpania zwierząt, usuwania chwastów, szkodników, mrówek, łagodzenia swędzenia po ukąszeniu owadów, usuwania ciemieniuchy u niemowląt, leczenia aft, czyszczenia zabawek. Dzięki niej kwiaty w wazonie będą dłużej świeże. Doskonała na zgagę i niestrawność, pomagająca przy inhalacjach górnych dróg oddechowych. Po prostu nie może jej zabraknąć w Twoim domu! Marzena Czerwińska-Murgan

NATURA EKO DOM

Wegański płyn do mycia łazienki Wegański płyn do mycia kuchni Wegański płyn do mycia podłóg Wegańska sól do zmywarki Wegańskie tabletki do zmywarki Wegańska pasta czyszcząca sodowa Dostępne w drogeriach Natura i na www.drogerienatura.pl

NATURA I DOM NATURA I DOM
kuchnia
dom
66 NATURA | luty 2023 67 NATURA luty 2023

ususzone, ale nadal piękne

CO SADZIĆ?

Planując na nowy sezon aranżację ogródka lub balkonu, warto uwzględnić w planach rośliny nadające się na susz. To też dobry czas, by pomyśleć o zapylaczach i sadzić czarnuszkę, przegorzan czy gomfrenę. Rośliny te są silnie miododajne, a jednocześnie wspaniale wyglądają po zasuszeniu. Wśród traw pozyskiwanych na susz największą popularnością cieszy się dmuszek, bunny tail grass, który swą angielską nazwę zawdzięcza puchatemu

W środku zimy każda ilość ciepła i barw uprzyjemnia długie wieczory. Mieszkania, biura czy sklepy dawniej ozdabialiśmy wyrobami z plastiku, bo ceny kwiatów ciętych w tym czasie są wysokie. Szczęśliwie takie rozwiązania spotykamy już coraz rzadziej, a z roku na rok obserwujemy, że coraz popularniejsza staje się moda na rośliny suszone. Nic w tym dziwnego, susz to materiał naturalny, trwały, różnorodny i dobrze komponuje się również z kwiatami ciętymi.

kwiatostanowi przypominającemu ogon królika. Inne trawy, takie jak rozplenica o gęstym, cylindrycznym kwiatostanie, drżączka, którą można suszyć na stojąco w wazonie, proso czy mietlica, to również wspaniały materiał na susz. Kocanki o szerokiej gamie barw – od białej, przez żółtą, pomarańczową, różową do ciemnoczerwonej, miechunka, mak czy lunaria też sprawdzą się dobrze jako materiał do suchych kompozycji i z pewnością urozmaicą kwiatowe rabaty.

JAK

ZBIERAĆ?

Rośliny na susz możemy zbierać praktycznie przez cały sezon wegetacyjny, pamiętając o pozyskiwaniu ich z poszanowaniem przyrody i poza obszarami chronionymi. Materiał na nasze kompozycje niekoniecznie musi pochodzić z przydomowej uprawy. Za miastem zdobycie materiału nie będzie żadnym problemem, a w miastach znajdziemy przecież wiele opuszczonych terenów, na których roi się od traw, chmielu, wrotyczu czy nawłoci.

Zimą musimy ograniczyć się do zbierania gałązek czy szyszek, natomiast warto skierować uwagę ku roślinom egzotycznym, których cena jest obecnie korzystniejsza.

Kwiatostany roślin takich jak protea, banksja czy leukospermum zachwycają niepowtarzalnym charakterem

i osiągają spore rozmiary. Wystarczy ususzyć jedną z tych roślin i umieścić w wazonie z gałązkami zebranymi podczas zimowego spaceru. Nawet prosta kompozycja może urozmaicić wystrój naszego mieszkania.

JAK SUSZYĆ?

Istnieje wiele sposobów suszenia i konserwacji roślin, a suszyć możemy nie tylko kwiaty, ale też nasiona, owoce i liście. W warunkach domowych najlepiej skupić się na metodach: zielnikowej i zielarskiej.

Pierwsza z metod da nam materiał wysuszony na płasko, z którego można wykonać obrazki, ozdabiać nim zakładki do książek czy kartki okolicznościowe. Rośliny przekładamy pomiędzy gazetami lub kartkami papieru, a następnie dociskamy ciężkim przedmiotem. Suszenie potrwa do kilku tygodni, w zależności od zawartości wody w roślinie. Zwłaszcza na początku procesu dobrze jest sprawdzić, czy papier nie zamókł i w razie potrzeby wymienić go na nowy. Suszenie metodą zielarską pozwala z kolei uzyskać trójwymiarowy materiał do wykorzystania w suchych bukietach, wiankach czy kompozycjach w naczyniu. Rośliny wiążemy w pęczki i podwieszamy kwiatostanami skierowanymi ku dołowi. W celu najlepszego zachowania ich struktury i barwy, najlepiej jest wybrać miejsce przewiewne i z ograniczonym dostępem światła. Wiktoria Szczygieł pracownia florystyczna Kosmosy @kosmosy_

NATURA I DOM NATURA I DOM
fot. unsplash.com/katsia jazwinska 68 NATURA | luty 2023 69 NATURA luty 2023

ferie z psem

Jeśli mamy psa, często stajemy przed dylematem, co z nim zrobić, gdy planujemy wyjazd. Wakacje, ferie to przecież okresy, które kojarzą się z wyjazdami rodzinnymi. Co zatem zrobić z psem? Zapewnić mu opiekę i pozostawić w domu? Oddać go do hotelu dla psów czy też zorganizować wypoczynek razem z nim? Jestem zwolenniczką spędzania wolnego czasu wraz z psem, jeżeli tylko istnieje taka możliwość.

rganizując taki wyjazd, należy dokładnie wybrać rejon, do którego się udamy i w miarę możliwości dobrać go do stanu zdrowia psa. Nie zaproponujemy przecież psu z chorymi stawami wycieczki w góry, a psu, który nie powinien się kąpać, pobytu nad morzem czy innym akwenem. Należy również wziąć pod uwagę codzienne życie, możliwości i predyspozycje danego psa, np. stróż stada, mieszkający na co dzień w domu z ogrodem, najprawdopodobniej nie będzie czuł się komfortowo w miejscach bardzo zaludnionych i gwarnych. Pomijając tę niezmiernie ważną kwestię możliwości psa, zamiast wspaniałego wypoczynku możemy niechcący zafundować sobie i samemu psu uciążliwy oraz nerwowy urlop. Reasumując – nie każdy pies jest gotowy jechać w każde wymarzone przez nas miejsce. Kolejnym ważnym czynnikiem, mogącym mieć znaczący wpływ na nasz wspólny komfort, jest odpowiedni wybór miejsca noclegowego.

Hotele, ośrodki wypoczynkowe, prywatne kwatery z roku

na rok coraz chętniej przyjmują rodziny z psami. Jednak wybierając miejsce zwróćmy uwagę na jego bezpośrednią okolicę. Zdecydowanie lepiej wybrać ośrodek zlokalizowany w tzw. zielonym miejscu, aby pies miał możliwość załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych w naturalnych dla niego warunkach – na trawie.

Wcześniej czy później przyjdzie czas na pakowanie. I to jest punkt, do którego powinniśmy podejść ze szczególnym zaangażowaniem i przygotowaną wcześniej listą. Otóż w praktyce okazuje się, że „psia walizka” niejednokrotnie bywa większa od naszej, bez względu na to, jakiej wielkości jest pies. Nie powinno w niej zabraknąć: jedzenia podstawowego (z założeniem, że przy wzmożonym ruchu zapotrzebowanie na kalorie wzrasta), misek na jedzenie i wodę, pojemnika na wodę, niezbędnego podczas dłuższych wycieczek, leków (tych, które pies przyjmuje na stałe oraz profilaktycznych: na chociażby biegunkę czy stres związany z podróżą), posłania lub klatki dla psa, ręczników

do wycierania sierści, koców lub narzut na łóżka – jeśli pies z nich korzysta, kilku zabawek, zapasowej smyczy – z doświadczenia wiem, że te „lubią się psuć” właśnie na wyjazdach, aktualnej książeczki zdrowia psa, kagańca. Podczas urlopu pamiętajmy o tym, aby nie przeciążać psa. Nie powinien on spędzać aktywnie całego dnia i nie musi być obecny przy wszystkich atrakcjach, na które my mamy ochotę. Powinien mieć zapewniony czas na odpoczynek, którego potrzebuje bardziej niż człowiek. Przemęczony pies może stać się drażliwy i nerwowy. Starajmy się tego uniknąć. Zapewnijmy mu dłuższy spacer, podczas którego będzie mógł swobodnie biegać, bawić się i węszyć – to dla niego największa radość, będąca jednocześnie ważną potrzebą.

Chodząc z psem w miejsca publiczne, nie unikniemy zapewne tego, że stanie się on atrakcją dla obcych ludzi.

„Ooooo! Jaki piękny piesek! Czy mogę pogłaskać?”. Pies nie jest maskotką, zabawką ani też obiektem do głaskania przez przypadkowych

Behawiorysta zwierząt towarzyszących, instruktor szkolenia psów Alteri. Od 2009 roku prowadzi zajęcia praktyczne z psami kotami, organizuje wykłady warsztaty z zakresu komunikacji międzygatunkowej. Członek Stowarzyszenia Behawiorystów Trenerów COAPE oraz Rady Nadzorczej Fundacji „Iskierka”, gdzie wraz z przyjaciółmi niesie pomoc zwierzętom oraz współorganizuje zajęcia edukacyjne dla dzieci młodzieży z zakresu prawidłowej opieki nad zwierzętami. Prywatnie szczęśliwa opiekunka trzech kotów i trzech psów. W 2022 roku napisała książkę „Zamieszka(ł) ze mną kot” (Wydawnictwo EMG).

przechodniów. Jego bezpieczna przestrzeń osobista nie powinna być naruszana przez osoby mu nieznane. Nie pozwólmy zatem na głaskanie naszego pupila. Podobnie postępujmy, gdy wybierzemy się z psem do restauracji. Zajmijmy stolik raczej na uboczu, aby pies mógł odpocząć i nie był narażany na ciągłe chodzenie ludzi wokół niego. Stosując się do powyższych zasad, mamy dużą szansę na udany wypoczynek z psem.

100%

*składniki pochodzenia naturalnego

ZWIERZĘTA
O
70 NATURA | luty 2023 Ekologiczny, czysty dom z
ALEKSANDRA ZAWADZKA-GLINKA
dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl

SUPLEMENTY DIETY

UODPORNIJ SIĘ NA WIOSNĘ

� naturalna marka premium

� składniki pochodzenia naturalnego

� bogata w minerały i składniki SUPERFOOD

To jeszcze nie koniec!

Jeśli jesteś już po lekturze wszystkich artykułów w gazecie, możesz przekazać ją dalej. Przez rok podsuwaliśmy pomysły naszych Czytelników na recykling papieru, czyli naszego magazynu. Od dziś będziemy podpowiadać, jak recyklingować inne tworzywa w naszym domu. Zaczynamy od szkła.

1

Korzystaj ze specjalnie oznaczonych pojemników na szkło. Gdy wyrzucasz szklane opakowanie do zwykłego, najprawdopodobniej szkło trafi na wysypisko odpadów i będzie tam latami leżało bezużytecznie.

2

Nie ma obowiązku mycia szkła oraz usuwania z niego etykiet, ale trzeba je wrzucić bez nakrętek, gumowych uszczelek i zacisków.

3 4 5

Dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl

Do pojemników na szkło nie wrzucamy: porcelany, żarówek, luster, naczyń żaroodpornych oraz świetlówek i kineskopów. Materiały te mają inną temperaturę topnienia niż szkło używane przy produkcji opakowań szklanych w przemyśle spożywczym.

Pamiętaj, segregowanie szkła ma sens, każda tona zebranej przez nas stłuczki szklanej oznacza, że do atmosfery trafi 220 kg dwutlenku węgla mniej.

RECYKLING
Daj drugie życie i wykorzystaj słoiki oraz butelki do domowych przetworów, może przydadzą się też sąsiadce? 73 NATURA luty 2023
74 NATURA | luty 2023 *Każda gama zawiera inny super duo składników. EKSTRAKT Z AMLI PŁYNNA KERATYNA ROŚLINNA EKSTRAKT Z POMARAŃCZY CHIŃSKIEJ POCHODNA WITAMINY C I BIOTYNA OLEJKI Z ORZECHÓW MAKADAMIA, MIGDAŁÓW I JOJOBA GLICERYNA ROŚLINNA SATYSFAKCJA GWARANTOWANA SZCZEGÓŁY I REGULAMIN NA WWW.GARNIER.PL* –43% PRZEBARWIEŃ** 4,6/5*** *Czas trwania akcji 1.02-28.02.2023 **Test kliniczny, 74 ochotników, średni wynik dla przebarwień potrądzikowych, wyniki mogą się różnić. ***Ocena produktu na dzień 07.12.2022 przy 122 opiniach. W 8 TYGODNI SKŁADNIKÓW NATURALNEGO POCHODZENIA 96% Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego

Kuracja

przeciwstarzeniowa z produktami

Mniej

produkty dostępne wyłącznie w drogeriach i na www.drogerienatura.pl
znaczy więcej.
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.