Nalot dywanowy na Drezno.
Warto by wspomnieć o tym, że nalot na Drezno był bestialskim mordem ludności cywilnej dokonanej przez aliantów. Ciężko teraz ustalić liczbę ofiar śmiertelnych ale z realcji jakie widziałem w dokumencie "Fire Storm Over Dresden" w wybuchach, gigantycznym pożarze i w wyniku ataków latających nisko mustangów strzelających do ludzi z broni pokładowej zginęło od ćwierć do pół miliona cywilów, a nie 25000 jak tu ktoś napisał.
Czarna plama naszej historii (jako, że walczyliśmy wspólnie). Być może nasi piloci brali udział w tym mordzie, w którym nie cofnięto się przed wykorzystaniem zabronionego fosforu. Chcemy wierzyć w szlachetność żołnierzy, a jednak to są ludzie o nieludzkich odruchach, których zadaniem jest nienawidzić wroga i zabijać. Jak widać bez różnicy czy innych żołnierzy czy też cywilów. Bestialstwo jest domeną wojen i nikt przed nim się nie cofa.
Świadomość tego, że uciekinierzy niemieccy ze wschodnich terenów wierzyli w humanitaryzm aliantów, a bali się Rosjan, że ufali, że miasto uchodźców, praktycznie bez istotnego przemysłu, może czuć się bezpiecznie, że wierzyli w ludzki odruch, a spotkała ich zagłada ... przeraża mnie. Zagłada z rąk polityków takich jak ci, którym teraz ufamy. Tych "dobrych", "szlachetnych", "cywilizowanych", a nie dzikich nazistów. Jak mało się jednak różnią.
Zwycięzcy tworzą historię i u nas nic się nie mówi o tym mordzie. Pamiętamy tylko Hiroshimę, ale Drezno już mniej.
- W odpowiedzi na powyższy wpis (niestety, niepodpisany - może autor sam się wstydził tego, co napisał?).
Po pierwsze, niechęć do wojny (którą sam w sobie noszę) nie jest wytłumaczeniem dla pisania głupot (bo nie chcę tego uważać za perfidne kłamstwo!). Stwierdzenie, że "w wybuchach, gigantycznym pożarze i w wyniku ataków latających nisko mustangów strzelających do ludzi z broni pokładowej zginęło od ćwierć do pół miliona cywilów" jest taką bzdurą. Według zgodnych ocen historyków obu stron w czasie tych nalotów zginęło ok. 25 tysięcy ludzi. Żadne poważne źródło nie podawało nigdy liczby większej niż 35 tysięcy. Liczba ćwierć miliona (nie mówiąc już o pół milionie!) jest absurdalna. Po prostu jest statystycznie nieprawdopodobne, by o te dodatkowe 200 czy nawet 400 tysięcy ofiar nikt nigdy się nie upomniał!
Co do liczby ofiar "latających nisko mustangów" należy dodać, że te myśliwce nie uczestniczyły w dwóch pierwszych nalotach w nocy z 13 na 14 lutego. W pozostałych nalotach (dziennych) pełniły głównie rolę osłony przed samolotami Luftwaffe. Oczywiście zapewne były przypadki ostrzeliwania przez nie z broni pokładowej ludzi na ziemi, ale w warunkach miejskiej zabudowy liczba zabitych nie mogła być tak duża, by znacząco wpływała na sumaryczną liczbę ofiar.
Po drugie. Po przeczytaniu paru półek tekstów historycznych widzę, że w czasie wojny nie ma polityków (dowódców?) "dobrych" i "złych", "szlachetnych" i "dzikich". Są tylko skuteczni i nieskuteczni. Skuteczni to tacy, którzy w jak najkrótszym czasie i przy jak najmniejszych stratach własnych doprowadzają do osiągnięcia założonych celów (czytaj: do zniszczenia przeciwnika lub do zmuszenia go do poddania się).
A po trzecie. Należy pamiętać i Hiroszimę i Drezno. I Wieluń i Warszawę. I wszystkie inne... MBi (dyskusja) 21:38, 20 sty 2021 (CET)[odpowiedz]
Dzielnice i osiedla nie jest aktualną listą, błędne są linki, np. Zentrum. Xx236 (dyskusja) 13:32, 2 sty 2008 (CET)[odpowiedz]
Wie ktos cos na temat Gostynia w tym dziale? Tak troche dziwnie to wyglada.
- Nie wiem na czym polega ta "dziwność" - warto poczytać o Czarnym Legionie z Gostynia, wtedy łatwo znajdzie się odniesienie pomiedzy tymi dwoma miastami. --Stary Chemik (dyskusja) 10:34, 8 lut 2012 (CET)[odpowiedz]
Dodałem jego prawdziwe nazwisko, czyli Hardy Hard - ponieważ taka strona w Wikipedii istnieje. Jednak mimo zmiany nie ma "przekierowania" na tę (istniejącą) stronę. Być może mam "braki techniczne" i nie wiem jak to prawidłowo zrobić. Proszę o ewentualną pomoc. Dziękuję
W sekcji Polacy w Dreźnie występuje nazwisko Stanisław Łukaszewicz. Najprawdopodobniej chodzi jednak o Stanisława Łukasiewicza, który studiował na drezdeńskiej politechnice. Nie jestem kompetentny, żeby to ustalić, na tę potencjalną nieścisłość natrafiłem tworząc hasło dotyczące zupełnie innego Stanisława ŁukaSZewicza.