www.fgks.org   »   [go: up one dir, main page]

Jump to ratings and reviews
Rate this book

Pięć lat kacetu

Rate this book
Powieść autobiograficzna, relacja z pobytu w niemieckich obozach koncentracyjnych, m.in. Mauthausen i Gusen.

392 pages, Paperback

First published January 1, 1958

Loading interface...
Loading interface...

About the author

Stanisław Grzesiuk

4 books29 followers
Stanisław Grzesiuk (Polish pronunciation: [staˈɲiswaf ˈɡʐɛɕuk]; 6 May 1918, Małków, Łęczna County - 21 January 1963) was a Polish writer, poet, singer, and comedian. He is notable as one of the few public figures to use and promote the singing style and dialect of pre-war Warsaw after their near extinction in the aftermath of the 1944 Warsaw Uprising.

Stanisław Grzesiuk was born May 6, 1918 in Małków near Chełm. Early in his life his family moved to Warsaw's borough of Czerniaków, a distinct cultural area populated mostly by factory workers and other working poor. After graduating from a local trade school he started work as an electro-technician for various enterprises. After the outbreak of World War II he was arrested by the Germans in 1940 and sent to Germany as a slave worker. However, on April 4 of that year he was sent to Dachau concentration camp for an attempted escape. He was later transferred to Mauthausen-Gusen concentration camp and would spend almost five years there until the camp's liberation by the American army.

Liberated on May 5, 1945, he returned to Poland. Although he survived the Holocaust, his health never recovered and Grzesiuk suffered from serious tuberculosis, which eventually killed him. After the war, Grzesiuk started documenting his pre-war and wartime experiences. In 1958 he debuted with Pięć lat kacetu (Five Years in Concentration Camps), a striking description of his stay in Nazi Germany during the war. The following year he published Boso, ale w ostrogach (Barefoot but with spurs), a description of the pre-war life of Czerniaków, one of the most colorful boroughs of Warsaw. After its publication he became known as the chronicler of life of pre-war Warsaw in numerous songs, including the street ballads for which he became best known. Grzesiuk gained wide popularity as a singer during this period and played a prominent role in various Warsaw traditional-song groups, as a songwriter, singer and banjo player.

In the 1960s he started his work on yet another novel, Na marginesie życia (On the Margin of Life), documenting his struggle against tuberculosis, as well as the Polish post-war welfare services. Stanisław Grzesiuk died January 21, 1963 in Warsaw. His last book was published posthumously the following year.

Ratings & Reviews

What do you think?
Rate this book

Friends & Following

Create a free account to discover what your friends think of this book!

Community Reviews

5 stars
740 (56%)
4 stars
439 (33%)
3 stars
118 (8%)
2 stars
15 (1%)
1 star
2 (<1%)
Displaying 1 - 30 of 51 reviews
Profile Image for Beata.
33 reviews
January 27, 2017
Książka świetna, lecz ja mam te sama zdarzenia przekazane przez mojego dziadka, który Grzesiuka znał własnie z obozu. Dziadek, Stanisław Dudzic twierdzi, że Grzesiuk w książce trochę cwaniakował :). Rzeczywistość była jednak cięższa, a bohater miał dużo mniej okazji żeby się stawiać. Muszę to przeczytać jeszcze raz, bo przyznam że wszystkie Grzesiuki czytałam jako nastolatka, kiedy dziadek jeszcze żył. Ostatnio znalazłam w papierach zaznania dziadka z obozu, w których wymienia współwięźniów, M.in. Grzsiuka i mi sie przypomniał.
Profile Image for Tomasz.
100 reviews53 followers
July 18, 2012
Po prostu rewelacyjna książka. Przeczytałem ją chyba z 10 razy, za każdym razem to był dobrze spędzony czas.

Autor w sposób lekki (o zgrozo!) i dowcipny opowiada o realiach obozów koncentracyjnych w Niemczech w trakcie drugiej wojny światowej. Nie wygładza, nie pomija i porusza wiele tematów, o których rzadko się mówi w kontekście walki o przeżycie w takim obozie.

Polecam każdemu.
Profile Image for Monika.
266 reviews28 followers
September 24, 2018
Zaczne od tego, ze nie lubie cwaniakow.
Nie znosze, gdy w supermarkecie albo podczas korka na szosie, ktos wciska sie przede mna i uwaza cala reszte za glupcow, ktorzy dostosowuja sie do norm, a siebie za jedynego inteligenta. Co by bylo, gdyby wszyscy byli tak "madrzy"?
Czytajac mialam wiec sprzeczne uczucia. Z jednej strony podziwialam spryt autora, to ze potrafil przezyc 5 dlugich lat w warunkach obozu. Z drugiej mierzilo mnie, jego zachowanie.
Nie mowie tu o znieczulicy, o braku reakcji na smierc kolegi itp. To w tych warunkach bylo norma. Sa jednak sytuacje, w ktorych reakcja Grzesiuka odbiega od powszechnej, gdy na przyklad z tych co nie wytrzymali piekla i poszli “na druty” szydzi i nazywa baranami.
Nie chce przynosic do obozu slabych kolegow. ktorzy nie mogli juz wrocic o wlasnych silach. Jak mowi oni i tak umra, ktos ich musi zaniesc, ale czemu mam byc to ja. Jakie ma szczescie, gdy pewnego dnia on zostaje tak pobity, ze nie moze wrocic o wlasnych silach, a jego koledzy nie wykazuja tej samej co on postawy.
Numer obozowy w drugiej czesci pobytu, specjalnie dla niego robiony z… ludzkiej kosci! Serio???!! Po tym wszystkim co widzial i przezyl?
Ktos moze powiedziec, ze nie mam prawa oceniac moralnosci tych ludzi, bo mozna to robic tylko po przezyciu tego koszmaru. Nawet sam autor to podkresla. Zgadzam sie, ja nie potrafie nawet wyobrazic sobie siebie w takiej sytuacji, jednak nie moglam powstrzymac sie od zmarszenia brwi, gdy czytalam o pewnych faktach.
Dosc o tym.

Sama lektura jest bardzo interesujaca i szczera. Wiele mowi o codziennym zyciu obozowym. Grzesiuk to swietny gawedziarz i potrafi naprawde przykuc uwage na dlugi czas.
Warto przeczytac.
Profile Image for Klaudyna Maciąg.
Author 5 books198 followers
August 17, 2018
Bardzo wymowna, bardzo poruszająca opowieść, która - na całe szczęście - ma w sobie wiele charakterystycznego dla Grzesiuka humoru, dzięki czemu nie przygniata czytelnika do podłogi i nie zostawia go w podłym nastroju.
Profile Image for Polevka.
136 reviews10 followers
April 15, 2017
rewelacyjna ksiazka. czytajac i smiejac sie latwo jest zapomniec ze nei jest to opis absurdalnej, surrealistycznej rzeczywistosci alternatywnej tylko prawdziwych realiow zycia obozowego. prostota i szczerosc narracji jest wciagajaca i urzekajaca.
Profile Image for B.Bisz.
7 reviews
December 28, 2016
Gdyby ktoś powiedział mi, że będę się śmiać, czytając opowieści obozowe - popukałabym się w czoło. Teraz pewnie miałabym sporego siniaka. Bo Grzesiuk potrafił pisać tak, że obozowe życie wydawało się być sielanką. Może to właśnie był jego sposób, by przetrwać w tych okrutnych czasach. Nie brać wszystkiego tak serio. Próbować z najgorszego wyciągać choć minimalne plusy. Kolejna pozycja dla wszystkich, którzy zaczytują się literaturą na temat drugiej wojny światowej i obozów koncentracyjnych.
2 reviews
June 5, 2021
Jestem pod wrażeniem. Czytając książkę czułam się tak jak bym siedziała w knajpie, przy piwie z Grzesiukiem i słuchała Jego opowieści z obozu. Polecam!
Profile Image for Greg.
79 reviews15 followers
November 26, 2022
Jeśli Ci źle, to to jest książka dla Ciebie. Wbija w ziemię bardzo dosłowną relacją z pobytu Stanisława Grzesiuka w obozach koncentracyjnych Dachau, Mauthausen i Gusen. Ze wszystkimi okrutnymi, potwornymi i krwawymi detalami.

Uderza kontrast między nieludzkim beznadziejnym położeniem ludzi w obozach a wolą przeżycia Grzesiuka i niewielu innych ludzi niepoddających się niemieckiemu zezwierzęceniu.

Niesamowita historia.
Profile Image for Karina.
193 reviews3 followers
October 2, 2022
Czytając te książkę zaczynasz rozumieć, co to znaczy głód.
Profile Image for Marko.
364 reviews16 followers
April 18, 2024
Świetna autobiografia. książka z serii musisz przeczytać.
Profile Image for Johnson.
294 reviews46 followers
October 31, 2019
Jeszcze nigdy nie czytałem czegoś takiego. Dobrze napisał ktoś w recenzji kilkadziesiąt lat temu (przytoczonej we wstępie książki), że tą książkę powinien przeczytać każdy kto czytać umie. Nie z potrzeby makabry, bo od tego masz horrory i thrillery, nie z potrzeby podsycania skrajnych nacjonalizmów, bo te same się napędzają - ale z potrzeby przyjęcia relacji, z potrzeby nauki tego, jak trzeba żyć. Bo po przeczytaniu tej książki postrzeganie świata trochę się zmienia. Postrzeganie ludzkiej rzeczywistości.

Stanisław Grzesiuk nie daje tutaj świadectwa heroizmu, nie pisze patetycznych historii martyrologicznie chłostając duszę czytelnika relacją niewyobrażalnych okrucieństw, jakich doświadczali ludzie w obozach koncentracyjnych. Nie wywołuje przemyśleń o wojnie na zasadzie „nigdy więcej” wojen, obozów etc. To jest niesamowita i bardzo dokładna relacja tego, jak wyglądało obozowe życie więźniów w niemal każdym jego aspekcie. Tego jak sam musiał sobie radzić, jak się organizować, jak przetrwać. Szczerze mówiąc, nie da się napisać „recenzji” czy „opinii” do takich pamiętników, wartości merytorycznej przecież nie ocenię. Ale to jacy byli ludzie, jak sobie pomagali lub nie, jak się traktowali w obliczu ogólnego zezwierzęcenia i wali o codzienny byt. Rezygnacja i zobojętnienie lub szczera pomoc.

To jest bez wątpienia lektura ciężka, choć pisana przez człowieka, który zdawać by się mogło, nic sobie nie robi z tego co się dzieje. Może źle się wyrażam, szukając odpowiedniego określenia, ale… Stasiek w swoich własnych opowieściach bierze rzeczy jakimi są i idzie „do przodu” robiąc wszystko co jest konieczne żeby żyć, jak sam pisze nie przeżyć, a żyć. Bez ocen, bez moralizowania przyjmujesz fakty podane przez autora
i idziesz z nim przez całą książkę, nie dowierzając w to się działo, w to co trzeba było robić żeby żyć. Autor porusza też kwestie wcześniej nie specjalnie poruszane w relacjach obozowych, m.in. homoseksualizm i „gospodarcze” zastosowanie seksualności w relacjach lepiej usytuowanych więźniów z tymi, co mieli gorzej, sprawia to nieodparte wrażenie – że było jak w więzieniach na całym świecie, gdzie ta tematyka jest poruszana jest bardziej bezpośrednio. Bo przecież obozy to nie tylko cierpienie i umieranie. Tam także działo się życie, choć bliższe śmierci. Szokujące, ale jakże prawdziwe i logiczne było rozdzielanie jedzenia, jego organizowanie, dystrybucja czy dzielenie się nim (to, że nie zawsze opłacało się dać kromkę chleba, skoro ktoś zaraz i tak umrze) czy po prostu kombinacje i oszustwa między więźniami obozu, nie było tak kolorowo – każdy każdemu pomagał, wspierał się. Pomogę Ci, ale przepisz mi młyn lub dom jak przeżyjemy. Jak w życiu, na świecie. Więźniowie „arystokracja”, Ci lepiej usytuowani z racji funkcji lub po prostu sprytu oraz „muzułmanie” praktycznie przeznaczeni już tylko do krematorium.

O tej książce można by było pisać jeszcze dużo, ale jak mówię – nie ma sensu zdradzać wam jej treści. Dość powiedzieć, że narracja jest bardzo dobra, pisze do Was nie pisarz, nie redaktor – a zwykły człowiek, więc koszula ciału bliższa – treść trafia niczym relacja (odnoszę się do narracji) Rafała Gan-Ganowicza w jego książce „Kondotierzy”. Tematyka wprawdzie inna, ale podobnie, napisana prosto, bezpośrednio, bez zbędnych upiększeń. Warszawskie cwaniactwo Autora niejednokrotnie wskazywane w książce jako sposób na przeżycie też dużo daje lekturze.

Nie Oświęcim, a Dachau, Mauthausen, Gusen. Bardzo ważna książka. Nie napiszę „polecam” i „super”, ale jestem przekonany, że warto przeczytać.
Profile Image for Radosław Magiera.
556 reviews14 followers
February 3, 2022
Stanisława Grzesiuka (1918 – 1963) postrzegałem do niedawna głównie jako pieśniarza - niezapomnianego barda Czerniakowa. Do jego twórczości pisarskiej jakoś nie mogłem się zabrać. W końcu postanowiłem wziąć byka za rogi i sięgnąłem, pełen po równi obaw co nadziei, po Pięć lat kacetu – wspomnieniową opowieść Grzesiuka z czasów wojennych, a szczególnie z okresu uwięzienia w Dachau i później w Mauthausen-Gusen (najpierw w „starym” Mauthausen, następnie w „Gusen I”), gdzie doczekał wyzwolenia.

Rozpoczynając lekturę, jeśli tak można powiedzieć o słuchaniu audiobooka, kompletnie nie wiedziałem, czego się spodziewać. Temat trudny do udźwignięcia z różnych powodów, a Grzesiuk jakoś mi się nie kojarzył z literaturą wysokich lotów, ani z tytanem myśli.

Pierwsze rozdziały niemal mnie zniechęciły i wzbudziły poważne wątpliwości co do obiektywnej wiarygodności autora, które nie opuściły mnie już do samego końca. Poznawszy jednak dzieło w całości jestem przekonany, iż Grzesiuk był szczery i prawdziwy w sprawach swych przeżyć oraz poglądów, a jedynie całkiem niepotrzebnie tu i ówdzie podkoloryzował rzeczywistość, co uważnemu odbiorcy nasuwa tylko niepotrzebne wątpliwości. W sumie zapamiętałem trzy sceny wyraźnie podejrzane, iż zrodziły się z fantazji autora, a ostatnia z nich – opis topienia więźniów, prawie na pewno jest kompletną fikcją. Nie znaczy to oczywiście, że takie rzeczy nie miały miejsca, ani nawet, że Grzesiuk nie był ich świadkiem. Może po prostu nie chciał lub nie mógł się przyglądać dokładnie, a we wspomnieniach, świadomie lub nie, uzupełnił szczegóły tym, co podpowiedziała mu wyobraźnia. Inna sprawa, że mechanizmy nieświadomego tworzenia i uzupełniania wspomnień to fascynujący temat, jeden z ciekawszych aspektów pracy ludzkiego mózgu.

Jak wspomniałem, poza tym miejscowym podkoloryzowaniem, całość wygląda absolutnie wiarygodnie, spójnie i przekonująco. Choć styl opowieści jest prosty i ubogi, to narracja prowadzona w sposób pokrewny poniekąd balladom z półświatka międzywojennej Warszawy sprawia, iż trudny, przerażający i depresyjny temat udało się ująć Grzesiukowi w formę wciągającą, interesującą i nawet miejscami zabawną, co pozwala odbiorcy, mimo drastycznych szczegółów, zachować komfort psychiczny raczej niespotykany w literaturze obozowej.

Warszawski humor, który bardzo często aż skrzy w tej opowieści, nie jest sztuczną manierą, ale wynika z postawy jaką autor przyjął wobec rzeczywistości. Postawy, która w połączeniu z końskim zdrowiem, młodością i wielkim szczęściem, pozwoliła mu przetrwać jako jednemu z nielicznych w obozie przez całą wojnę.

Paradoksalnie więc, mimo formalnie ubogiego warsztatu pisarskiego, Grzesiuk pozostawił nam dzieło na swój sposób doskonałe – wymuszające najpoważniejsze z poważnych przemyślenia i jednocześnie pozwalające, pomimo makabrycznej tematyki, w na prawdziwą ucztę czytelniczą.

Pięć lat kacetu, jak każde naprawdę znaczące dzieło, nie tylko niesie wiedzę i zmienia obraz świata, ale przewartościowuje, przez co zmienia odbiorcę. Chyba wszyscy Polacy, od najmłodszych lat bombardowani aż do zobojętnienia narodową martyrologią, mają w umyśle stereotyp wojny, hitlerowca i obozu koncentracyjnego. Tymczasem Grzesiuk rozprawia się z tym jednym śmiałym cięciem. Wspominając swoje męczarnie w Dachau i Mauthausen-Gusen pokazuje nam, że mówiąc o obozach koncentracyjnych zapominamy o tym, jak bardzo różniły się między sobą stopniem opresyjności, co nie zawsze zależało tylko od niemieckiej obsady obozu. Wśród starych więźniów powstał nawet ranking obozów koncentracyjnych, gdyż obóz obozowi był nierówny. W dodatku i w tym samym obozie jeden oddział nierówny był drugiemu, nawet dla zwykłego, szeregowego więźnia bez funkcji ani fuchy. Jak wiele mówią słowa padające w trakcie międzyobozowego transportu: W Oświęcimiu to było dobrze… Z kolei nawet ten sam obóz i ten sam oddział w różnych latach były odmiennymi światami, całkiem niepodobnymi do siebie. Jak czytamy, obozy z 1940 czy 41 to nie to samo, co późniejsze. Gdyby obozy wyzwolono wcześniej, gdyby uwolniono więźniów w stanie z pierwszych lat wojny, to dopiero byłby widok...

Mimowolnie być może, autor potwierdza tezę tak tępioną przez polskich polityków, pod którą i ja się podpisuję - tezę, że nie mogłyby obozy i getto warszawskie istnieć bez współpracy Polaków, Żydów i innych więźniów funkcyjnych, co widać choćby z tego, iż większość interakcji, łącznie z biciem i śmiercią, które zachodziły między zwykłymi więźniami a obozem, nie były to interakcje między więźniami a załogą niemiecką, lecz między więźniami, a więźniami funkcyjnymi. Grzesiuk wyraźnie pokazuje, że nawet wśród SS-manów byli porządni ludzie, co na pewno nie jest w smak żadnej polskiej opcji politycznej. Zadziwi też niejednego ukazana z wielką wyrazistością, bardzo pozytywna postawa strażników ukraińskich, również z SS, która jest sprzeczna z dominującą u nas retoryką.

Czytając wiele, zauważamy, że z w każdym narodzie, w dodatku w różnych okresach, funkcjonują różne stereotypy o innych nacjach. Według Grzesiuka, najgorszymi współwięźniami byli Francuzi, księża i Warszawiacy przybyli do obozu po upadku powstania warszawskiego. Wiarygodności tym ocenom dodaje fakt, iż autor wyraźnie opisuje przypadki zaprzeczające tym regułom; szczególnie dużo miejsca poświęca jednemu z księży, którego przedstawia jako ponadprzeciętnie porządnego człowieka.

Ci Warszawiacy popowstaniowi to niezwykle ciekawy element wspomnień dotykający niezmiernie dla mnie fascynującego aspektu naszej historii i naszego narodowego charakteru. Naród tak bitny, tak zdolny do czynów bohaterskich, jak żaden chyba inny, a dał się potulnie wieźć do Katynia, obozów i krematoriów. To się w głowie nie mieści…

Jak w każdych dobrych wspomnieniach, są poza wielkimi i ważnymi tematami szczegóły oraz szczególiki pozwalające dotknąć miejsca i czasów. Od zwykłych, jak jakość wojennych polskich wędlin i chleba, pozwalająca na wysyłanie ich paczkami nawet do obozów w innych krajach, przez zadziwiające – jak paczki mądre i głupie, aż po makabryczne, jak przepis na kartofle pieczone na ludzkich kościach...

Dla mnie jest oczywiste, że osobista konstrukcja psychiczna i perspektywa z jakiej ogląda się świat oraz własne życie wpływa na tonację i wydźwięk wspomnień. Biorąc pod uwagę optymizm i humor Grzesiuka jestem przekonany, że obiektywnie rzecz biorąc sprawy w Mauthausen-Gusen dla zdecydowanej, absolutnej większości więźniów wyglądały dużo gorzej, niż opisano w tej książce. W końcu większość nie była tam młoda, zdrowa i pełna życia oraz optymizmu, pełna poczucia humoru.

Pięć lat kacetu na pewno nie jest książką propagandową. Nie podkłada się pod jedną wizję świata i ludzi, pod jednoznaczne oceny i tak lubione, zwłaszcza w odniesieniu do wojny i okupacji, czarno-białe szufladkowanie, pod polityczne zapotrzebowanie i pseudopatriotyczną propagandę. Daje do myślenia i zmusza do krytycyzmu, do relatywizmu moralnego, historycznego i do poddawania wszystkiego w wątpliwość. Zwłaszcza zaś poddania w wątpliwość samego siebie, własnych przekonań o sobie i o tym, jak byśmy się zachowali na miejscu kogo innego.

Jak pisze Grzesiuk - ci którzy nigdy nie byli w obozie, niech nigdy nie sądzą tych, którzy tam byli. Ja więc osądzam tylko książkę. I stwierdzam, że to jedna z tych pozycji, którą każdy powinien przeczytać. Gorąco zachęcam do lektury albo do słuchania – książka czytana w interpretacji Arkadiusza Bazaka też będzie bardzo dobrym wyborem.

źrodło:
https://klub-aa.blogspot.com/2022/02/...
Profile Image for Vic.
38 reviews
Read
May 30, 2024
niestety, nie skończyłxm jej. oceny i tak bym nie wystawiłx, bo nie robię tego w przypadku czyichś osobistych przeżyć. ale ogólnie rzecz biorąc - emocje bardzo mieszane. bardzo dużo biłxm się z myślami w trakcie czytania, i ostatecznie zwyciężył niesmak. kiedy mowa o cwaniakach, raczej nie jest to grupa ludzi szczególnie przeze mnie lubiana. przytoczę hipotetyczne zdarzenie: ktoś chamsko wcina się przed ciebie do kolejki, w której grzecznie stoisz już od jakiegoś czasu - myślę, że każdy zgodziłby się, że emocje jakie owa sytuacja wywołuje są raczej negatywne. dygresja na bok: czytanie o takim właśnie (samozwańczym; żeby nie było, że kogoś obrażam) cwaniaku nie należy też więc do najbardziej przyjemnych form spędzania mojego wolnego czasu.
z drugiej strony jednak... jak w ogóle mogę oceniać jakąkolwiek strategię przetrwania w ekstremie? jest to argument, który mocno ciąży mi na sumieniu.
mogłxbym się jeszcze tutaj długo nad tym rozwodzić, ale ostatecznie chyba odważę się na stwierdzenie, że moim zdaniem są o wiele bardziej wartościowe książki o przeżyciach z obozu. the choise is yours, though.
Profile Image for tygrys.
76 reviews1 follower
January 31, 2016
Pięć lat kacetu jest moim drugim i udanym spotkaniem z cwaniakiem Grzesiukiem. Z dystansem własnej obozowej codzienności jak i ciekawością własnego punktu widzenia zabiera nas od podróży ulicami trzech niemieckich obozów. Uświadamia nas, że jedzenie i "lenistwo" jest najważniejsze, by przetrwać eksterminację. Nie chowa głowy w piasek przy najtrudniejszych i przemilczanych tematach. Z lekką ironią jak i uśmiechem potrafi ukazać nam codzienność.
Książka straszna jak każda dotycząca tak strasznego tematu ale pod koniec troszkę potrafi przynudzić. Mimo wszystko szczerze polecam.
Profile Image for Jacek.
24 reviews
January 27, 2021
Ciekawy opis "życia" w obozach innych, niż znane nam Auschwitz i Birkenau. Nie wybielający bohatera-autora opis sposobów radzenia sobie w tym piekle. Czasem sytuację wyjadą się podobne co nieco wydłuża czytanie i wprowadza lekką monotonnie, ale na krótkie chwilę. Nie wiem tylko, czy można faktycznie wierzyć w te szczegółowe opisy. Ciężko bowiem uwierzyć, by ktoś co do godziny pamiętał 5 lat życia, ze szczegółami o ilości uderzeń, słowami, ilością papierosów, itp.
May 18, 2015
Bardzo ciekawy opis życia w obozach.
Nie ubarwiony i ukazujący wiele "wyciszanych" kwestii.
Pokazuje jak ludzie starali się... przeżyć.
Profile Image for niepoczytalna .pl.
426 reviews27 followers
February 26, 2018
Wspomnienia z kręgów piekieł


Książek o tematyce obozowej powstało wiele, a zdecydowana większość z nich jest skondensowaną porcją okrucieństwa i cierpienia. Powszechna jest opinia, że o niektórych sprawach nie powinno się pisać w inny sposób, niż pełen podniosłości, patetyzmu oraz szacunku dla tragedii milionów uwięzionych ludzi. O życiu codziennym w obozie pisze się raczej dość ogólnikowo, skupiając na najmakabryczniejszych jego elementach: torturach, egzekucjach, krematoriach, eksperymentach „medycznych”. Stanisław Grzesiuk nie mitologizuje rzeczywistości obozowej i oprowadza czytelnika po kolejnych kręgach piekieł, opowiadając historię swojego pięcioletniego uwięzienia w Dachau, Mauthausen i Gusen, mówiąc przede wszystkim o codzienności.

Wielu więźniów po trafieniu do obozu umierało w ciągu pierwszych miesięcy, czasem udawało się komuś przeżyć rok czy dwa (zwłaszcza uwięzionym po roku 1943), ale przeżycie pięciu lat w trzech obozach jest prawdziwą rzadkością i wymaga nie tyle woli walki, co instynktu przetrwania, którego z pewnością Stanisławowi Grzesiukowi nie brakowało. Główny bohater jest człowiekiem, który wzbudził we mnie ogrom sympatii – zawadiacki, warszawski cwaniaczek, często bezczelny i pewny siebie. W najgorszych latach potrafi wtopić się w obozowe tło, nie rzucać w oczy strażnikom i będąc tak zakamuflowanym, przewegetować czas największego terroru, głodu i upodlenia. Kiedy dla więźniów nadchodzą lepsze czasy Grzesiuk kombinuje, handluje, wymienia i robi wszystko, by wymigać się od pracy i bicia. Ostatecznie umacnia swoją pozycje w obozie i zjednuje sobie sympatię więźniów oraz osób funkcyjnych. Kiedy trzeba poczęstuje papierosem, kiedy indziej przywali w mordę – prosty człowiek z zasadami, którego nic nie zdołało złamać. Najbardziej poruszające jednak jest to, że tyle lat przeżytych w zimnie, skrajnym głodzie i strachu nie zabiło w nim człowieczeństwa i to człowieczeństwo w czasie lektury momentami ściska za gardło.

Relacja Stanisława Grzesiuka, człowieka, który przetrwał tyle lat w niewoli, jest pod względem historycznym niezwykle cenna, ponieważ ukazuje różnice (np. organizacyjne i sanitarne) pomiędzy kolejnymi obozami, powstawanie i organizację nowego obozu, a także zmiany zachodzące w dyscyplinie i podejściu do więźniów, wraz z rozwojem sytuacji na frontach drugiej wojny światowej.

"Pięć lat kacetu" jedną z najbardziej wartościowych historii obozowych, jakie do tej pory przeczytałam. We wstępie do nowego wydania umieszczono recenzję książki z 1958 roku, która mówi, że wszystkie podniosłe dzieła o tematyce obozowej, skupiające się na najokrutniejszych jej aspektach, nie ukazują całej prawdy, tak jak całej prawdy nie pokazują wspomnienia Grzesiuka, który wiele tematów z obozowej rzeczywistości traktuje pobieżnie. Jednak poznając wszystkie strony tej samej historii mamy szansę, by prawdę odnaleźć.

Bardzo chciałabym, żeby wspomnienia Stanisława Grzesiuka znalazły się w kanonie lektur obowiązkowych, jako przeciwwaga dla takich pozycji jak: "Zdążyć przed Panem Bogiem", czy "Proszę państwa do gazu", jednak nie mam złudzeń - ten moment szybko nie nastąpi. Autor poruszył zbyt wiele niewygodnych tematów: powszechny homoseksualizm w obozie, niechęć do powstańców warszawskich, niemieccy cywile pomagający więźniom – to nie jest zgodne z linią programową. Podobnie jak postawa głównego bohatera, który nie wpisuje się w schemat niezłomnego, ale biernego, szlachetnego człowieka, oczekującego na wyzwolenie lub śmierć. Stanisław Grzesiuk bierze los w swoje ręce, potrafi dostosować się do każdych warunków – do bólu bezpośredni, cwaniaczkowaty, pragmatyczny, często brawurowy, pełen pogody ducha i ludzkich odruchów – oczywiście w miarę rozsądku.

Naprawdę żałuję, że młodym ludziom w szkołach od lat serwuje się półprawdy, pokazuje tylko jedno oblicze obozów i nie daje szansy na odkrycie losów autora "Pięciu lat kacetu", chociaż napisane są one znacznie prościej i przystępniej, niż lektury obowiązkowe. Czytajcie i przekazujcie tę historię dalej. Pamiętajcie o Staszku z Czerniakowa.
Profile Image for Redrumfoeceip.
203 reviews3 followers
February 5, 2022
2 z 3 książek z trylogii autobiograficznej Grzesiuka. Skupia się na odsiadce w trzech obozach koncentracyjnych Dachau, Matthausen i Gusen na przestrzeni pięciu lat, aż do wyzwolenia z rąk aliantów.
Grzesiuk, tak jak w przypadku "Boso, ale w ostrogach", opowiada o swoim pobycie w fabrykach śmierci z zadziorem, kierując się swoim motto życiowym, które cytuje tytuł pierwszej części.
Do wyjazdu do Gusen zachowuje chronologię, ale później następuje przemieszanie wątków, motywów o których opowiada: Rutyny dzienne; organizowanie jedzenia; sposoby zabijania więźniów przez kierujących obozami, którymi nie zawsze byli niemcy; spędzania "wolnego" czasu; migania się od pracy i innych.
Miganie się od pracy było, zdaniem autora, jedynym co mogło wydłużyć życie w obozie, jeśli przed wycieńczeniem nie zostałby kto zakatowany przez coś lub nawet i bez powodu. Praca i jej rozkład były usystematyzowane tak, by więzień nie przeżył dłużej niż 2-3 miesiące w obozie, i należało bezwzględnie jej unikać i robić wszystko inne, byle nie pracować i liczyć, że za ciężką pracę otrzyma się nagrodę. Grzesiuk często jako nagrodę podaje "wylecenie na wolność kominem krematorium".
Ciągłe katowanie i bicie, poniżanie, brak jedzenia i głód, pchły i wszy, choroby - wszystko to powodowało całkowite upodlenie człowieka, i Grzesiuk (mimo swojego czarująco frywolnego stylu opowiadania o największych dramatach w obozie) często podaje przykłady, gdzie trudno już określić czy w kimś nadal są jakieś cechy ludzkiej empatii i w ogóle cechy człowieka.
Niesamowitym w książce jest to, że Grzesiuk wiele osób, które spotkał i pomógł im (ze wzajemnością), wymienia z imienia i nazwiska, i faktycznie - po wygooglowaniu możemy o tych osobach wyczytać o wiele więcej. Niektórzy są chlubą swoich miejscowości, które de facto powołują się na ich obozowy altruizm i dobro odnosząc się do tej właśnie książki.

To w zasadzie dopiero jedna z pierwszych książek o obozach koncentracyjnych, które udało mi się przeczytać, ale świetnym jest w niej to jak dobrze rozjaśnia obraz różnic między obozami, z zaznaczeniem Matthausen i Gusen. Więźniowie, którzy przybyli np. w 43' transportem z Auschwitz do Gusen nazywają ten pierwszy "rajem" po kilku tygodniach pobytu w Austrii, a Grzesiuk wielokrotnie podaje przykłady jak tacy więźniowie, którzy kilka lat przeżyli w Auschwitz - po 2-3 miesiącach wykańcza "dyscyplina" Gusen. "Pięć lat kacetu" od razu po skończeniu wywołuje silne uczucie, aby zapoznać się z pochodnymi opracowaniami na temat życia w innych obozach - w celu weryfikacji, póki pamięć świeża, słów awanturniczego warszawiaka z Czerniakowa. I na pewno to zrobię !
15 reviews1 follower
January 7, 2021
I thought this would be one of those books it takes years to finish. I thought I would long brakes before reading the next chapter. Who would want to spend hours going through horrible experiences of a concentration camp prisoner? Somehow Grzesiuk’s camp memories are so fascinating that I couldn’t stop reading it. If you want to avoid the most graphic descriptions of different ways guards used to torture and kill people, you should skip chapter 20. The rest is bearable.

This book is valuable for many reasons. One of them is challenging some stereotypes associated with the topic of German work and death camps. Most people when they hear the phrase “concentration camp”, automatically think of places built to exterminate the Jewish population. The name “Auschwitz” also often comes to mind. But many different nationalities ended up in those places, including German political and real criminals. Auschwitz was the biggest, but, according to the author, a mild camp compared to those he lived in. He said that his friends who had been transferred to Dachau from Auschwitz would walk on their knees back to the first one if they could.

Yes, concentration camps were horrible places, but Grzesiuk’s experiences show that even the worse hell cannot take a person’s ability to choose between decency and becoming a heartless beast. People have agency. We can become gods or devils. Our choice. In this way, this book carries a very uplifting message. No offense, but I wish all “Millennials” would read it to learn the real challenges some of their ancestors had to deal with and real reasons to feel unhappy about the world we live in.

I recommend “5 Years in Concentration Camps” and am looking forward to reading the other 2 books of this awesome, very talented author known by all Poles mostly for his popular songs.
June 5, 2024
Na koniec się popłakałam. Po prostu. Bo przyszła wolność.

Nie mi oceniać zachowanie Grzesiuka i to, jak traktował innych w obozie. Mnie tam nie było, a hitlerowcom chodziło o jedno - żeby zrobić z człowieka zwierzę, bestię walczącą o przetrwanie. Cieszę się jednak, że tak wiele ludzi się temu nie poddało. Czy Grzesiuk był egoistą? Czasem tak. Ale przeżył - a to przecież najważniejsze. Przecież taki był cel. Tylko jak z tym ciężarem żyć?

Książki jak „Pięć lat kacetu” są niesamowicie ważne - pokazują, że nie każdy Niemiec to świnia, i że nie każdy Polak jest święty. Budują nową perspektywę i uświadamiają człowiekowi, czym REALNIE był obóz. Bo czytanie o tym w podręczniku od historii przez 10 minut to nie to samo, co 5 lat kacetu w jednym z najgorszych obozów koncentracyjnych w Niemczech.

Książka i sposób opowiadania przesiąknięta jest Grzesiukiem i jego energią. Nigdy nie pomyślałabym, że uśmieję się podczas czytania wspomnień z czasu pobytu w obozie koncentracyjnym. A jednak! Bo znowu - taka była rzeczywistość. Ludzie tam nie tylko umierali. Tam toczyło się życie, pełne nie tylko bólu i głodu, ale i znajomości, rozmów i śmiechu. Ciężko w to uwierzyć, ale przecież tak było. Po jednej stronie śmierć, a po drugiej walczący o przetrwanie, nieporzucający nadziei.

Po skończeniu książki naszło mnie jeszcze jedna myśl - że życie jest okropnie niesprawiedliwie. Grzesiukowi wyrwano 5 lat życia, a w niecałe 20 lat po wyzwoleniu zabrała go gruźlica. Cały ten czas w obozie, ból, głód, śmierć i tortury. A tylko 20 lat na wolności. Brak mi słów. Masz rację, Stasiek. Boga nie ma. A urywanie się z pracy wychodzi na dobre!
Profile Image for Breaking_Bad.
316 reviews4 followers
November 3, 2019
Stanisław Grzesiuk przeżył pięć lat w niemieckich obozach koncentracyjnych Dachau, Mauthausen i Gusen. Kilkanaście lat po wojnie spisał swoje wspomnienia, które są niezwykle ważnym świadectwem życia obozowego. Autor kończy je następująco: "Ci co nie byli w obozie, gdy im opowiada ktoś albo czytają coś o obozie - niech powstrzymają się od wydawania swego sądu o ludziach i wypadkach, bo sądem swym skrzywdzić mogą tych ludzi".
Nie będę oceniał, chociaż Grzesiuk to w moim odczuciu postać czasami kontrowersyjna. Posługiwał się własnym kodeksem honorowym, który podpowiadał mu komu pomagać, a komu nie. Ze swojej strony krytykuje różnych więźniów, a nawet całe grupy (np. księży) za zachowania, które według niego były niedopuszczalne, a które dla innych mogły mieć zupełnie inny wymiar moralny.
Pisze beznamiętnie i z pewnym lekceważeniem o tych, którzy nie potrafili "zorganizować" dodatkowego jedzenia, nie umieli migać się od pracy i bali się bicia. Nie sposób jednak nie przyznać mu racji, że jego metoda była jednym z niewielu sposobów na przeżycie w tym systemie, który był obliczony na wykończenie każdego - najpóźniej w ciągu kilku miesięcy.
Zdecydowanie warto przeczytać, choć w miarę lektury czyta się coraz trudniej ze względu na jednak chropowaty styl, liczne powtórzenia i niewiele wnoszące szczegóły, czy dygresje. Grzesiuk nie był jednak literatem. Chwała mu za to, że przeżył i spisał obozowe doświadczenia dla potomności.
Profile Image for Lynx.
544 reviews1 follower
January 23, 2024
"Pięć lat kacetu" to pierwsza przeczytana przeze mnie książka traktująca o życiu w obozie koncentracyjnym, więc nie mogę jej porównać z żadną inną. I, szczerze mówiąc, nie miałam jej w planach wcale, ale kiedy zobaczyłam ją kiedyś w księgarni to przyciągnęła mnie to siebie, sama nie wiem nawet czym. Kupiłam i zaczęłam czytać od razu, a potem wręcz nie mogłam się oderwać.

Grzesiuk sam pisze, że nie jest literatem i chce tylko opisać to, co przeżył i co widział podczas pięcioletniego pobytu w obozie. I tak zrobił - książka jest napisana bardzo prostym, wręcz momentami łopatologicznym stylem, ale to pozwala na skupienie się na opowieści. A jest o czym czytać.

Chyba nie ma drugiej takiej książki, która w ten sposób podchodzi do tematu obozów koncentracyjnych, jednak podoba mi się takie ujęcie tematu. Grzesiuk nie wylewa z siebie patetycznych emocji; w suchy sposób opisuje fakty, które na dobrą sprawę wcale nie potrzebują patetyzmu, bo same w sobie są straszne. Jednak autor nie skupił się tylko na okropieństwach, bo książka przepełniona jest zabawnymi anegdotkami pokazującymi, że więźniowie w obozach (a już Grzesiuk zwłaszcza) wraz z osadzeniem nie stracili poczucia humoru i nie zostali wypruci z człowieczeństwa.

To chyba będzie jedna z tych książek, do której przeczytania będę przekonywać wszystkich, bo to historia warta poznania i zapamiętania, zwłaszcza dlatego, że nie jest to fikcja literacka.
70 reviews1 follower
February 16, 2023
Nie było w polskiej literaturze drugiego takiego twórcy jak Grzesiuk. Naturszczyk pełną gębą. Detalycznie i z biglem ;)
Druga jego książka chronologicznie biorąc pod uwagę wydarzenia (a faktycznie pierwsza) to opis pobytu Grzesiuka w trzech obozach koncentracyjnych przy których Oświęcim to wakacje i betka. Grzesiuk dzięki swojemu markierowaniu przeżył w obozach prawie 5 lat (!).
Sama książka brutalnie, cynicznie ale i momentami zabawnie oddaje ducha czasów obozowych. Autor nie sili się na wykwintną prozę, wyszukane rozbudowane konstrukcje ale ze swadą i szczerością zabiera nas w podróż po Dachau, Mauthausen i Gusen.
Super, że w najnowszym wydaniu zawarte są fragmenty wcześniej usunięte (z różnych przyczyn). Wiele z nich sporo wnosi i uzupełnia wspomnienia Grzesiuka
Profile Image for Adam.
397 reviews
April 15, 2021
Absolutny klasyk, przeczytany ponownie po latach, wersja uzupełniona o wycięte fragmenty rękopisu za czasów komuny. Okazało sie, że te fragmenty wnosiły niewiele, ale co ważne - opowieść się w ogóle nie zestarzała. Szkoda tylko, że brak przypisów o postaciach, które opisuje Grzesiuk - np. o tym, że komendant obozu umarł sobie spokojnie w 1991 roku dowiedziałem sie dopiero z Wiki. Polecam każdemu zainteresowanemu tematami obozów zagłady.
Profile Image for Wojciech Koscielny.
73 reviews2 followers
February 20, 2024
Książka o bardzo trudnych przeżyciach opowiedziana w sposób jakby Autor opowiadał o przedłużającej się awanturze. Prosty język, styl ogniskowej opowieści. Opowieść o niezłomnej postawie, cwaniackiej, pełnej złości woli przetrwania. Bardzo ciekawa rzecz, napisana zupełnie inaczej niż poznana dotychczas literatura obozowa. Pełna realizmu, pozbawiona przemyśleń, rozmyślań nad sensem życia. Po prostu opowieść o obozowym życiu . Polecam.
March 7, 2024
Inspiration, not the biggest role model but surely a rock n roller of 40' in Poland. The untouchable mentality he had is something that everyone would wish for. The social skills he was a master of made his life bearable amongst harsh and gray reality. The book itself would be pretty depressive, if the book was only about the reality of Poland and not about our Rock n roller. All I can say is stay "barefoot and proud" Mr Grzesiuk
Profile Image for Ewa Koziarska.
320 reviews1 follower
February 9, 2021
Według mnie rewelacyjna książka opisująca życie więźniów w obozach koncentracyjnych. Mimo ogromu tragedii czyta się nie ze wstrętem, a z podziwem dla tych ludzi, którzy przechodzili przez piekło. Jest zupełnie inna niż książki dokumentalne z tamtych czasów - moim zdaniem jest lepsza od zwykłych dokumentów.
Profile Image for Wiktoria.
15 reviews
December 7, 2021
It baffles me how the author manages to make concentration camp stories funny. So much respect to him for being able to come up with such a fantastic trilogy even after surviving hell. I know that there are plenty of first hand accounts from war camps on the market but this one is unlike any other and very informative. Go, get it!!
Profile Image for Ilona.
17 reviews1 follower
April 14, 2018
Skończyłam słuchać GENIALNEGO audiobooka ze wspaniałym lektorem (Arkadiusz Bazak) i jestem nim zachwycona - na pewno sprawię sobie nowe wydanie książek Grzesiuka, aby kiedyś powrócić do tych historii!
Displaying 1 - 30 of 51 reviews

Can't find what you're looking for?

Get help and learn more about the design.