Mój ulubiony sposób zwijania lin w motek

Przedstawiam poniżej mało znany sposób zwijania lin w buchtę lub motek.

Przez wiele lat praktyki z linami, zarówno żeglarskiej jak i bondage nie spotkałem się z tą metodą układania liny w zwój.
Jakiś czas temu pokazał mi tą technikę MeSe, który z kolei podpatrzył ją u starego fachowca od układania kabli telekomunikacyjnych.

To co jest ogromną zaletą tego sposobu to znaczne zminimalizowanie tendencji liny do zwijania się i plątania. Lina puszczona w motku lub rzucona rozwija się z motka bez splątań.

Szybkość zwijania porównywalna jest z metodą zwijania motka w dłoni (ten sposób przedstawia poniższy film:

Pewnym problemem jest konieczność nabycia wprawy i rutyny w wykonywaniu zwojów.
Z tego też powodu nie polecam tej metody osobom, które ze zwijaniem lin mają raczej sporadycznie do czynienie. Za to po jej opanowaniu uzyskujemy mile łechcący ego wyróżnik naszej pracy z linami :) .

Oto parę wskazówek ułatwiających zwijanie liny tą metodą:

- zaczynamy od pierwszego zwoju wykonanego tradycyjnie nachwytem, zwracamy uwagę na takie skręcenie liny w osi, aby zwój przyjął samoczynnie kształt kolistej pętli, ułożonej w jednej płaszczyźnie, bez tendencji do układania się w „ósemkę”

- kolejny zwój układamy podchwytem, a potem naprzemiennie – nad…  pod … nad … pod …

- aby przy szybkim zwijaniu, szczególnie, gdy nie możemy się skupić tylko na zwijaniu, nie pogubić się w kolejności, warto odliczać sobie w myśli poszczególne zwoje : Raz! Dwa! Raz! Dwa! – parzyste to będą zawsze te wykonywane podchwytem

- ostatni ułożony zwój powinien być takim zwojem ułożonym nachwytem (nieparzystym), jeśli z długości lin wychodzi inaczej, musimy po wykonaniu jako ostatni zwoju ułożonego podchwytem, wyciągnąć ze środka oplotów  pozostały koniec liny i dopiero wtedy owinąć nim motek (buchtę).

Całość procesu zwijania przedstawia poniższy film:

 

Sposób wykonania z lin huśtawki do zabaw bdsm

Jednym ze sprzętów  w jakie wyposażyliśmy playroom na Sin Stories w Warszawie była wykonana z lin huśtawka.
Cieszyła się sporym zainteresowaniem uczestników imprezy, którzy chętnie z niej korzystali,  a nawet pewna sympatyczna para postanowiła tą huśtawkę zakupić.

Podsunęło to nam myśl, aby zamieścić w dziale podręcznika nawado.pl  instruktaż wykonania takiej huśtawki.

Do wykonania huśtawki w konstrukcji takiej jak na powyższej fotografii potrzebowałem następujących materiałów:

1. Cztery liny po 4 m – na boki ramy siedziska i liny nośne
2. Dwie liny po 8 m – na sieć tworzącą siedzisko
(Wszystkie liny o średnicy 8 mm. Na zdjęciach pokazuję zarówno wersje na linach jutowych jak i na polipropylenowych.)
3. Dwie listwy 28 x 40 x 2000 mm – na wykonanie rozpór
4. Osiem wkrętów typu confirmat – do łączenia listew
5. Jeden wkręt 4 x 70 mm – do połączenia środków listew biegnących po przekątnej
6. Pierścień do podwieszenia huśtawki.

Narzędzia to w zasadzie tylko wiertarka ze stosownymi wiertłami, nóż, śrubokręt i klucz imbusowy do confirmatów.

Natomiast nakład pracy jest dość spory i jeśli nie ma się wprawy, to przed zabraniem się za samodzielne wykonanie huśtawki trzeba uzbroić się w spory zasób cierpliwości :)

Rozpoczynam od wykonania na linach, które utworzą ramę siedziska prostych, pojedynczych węzłów.

      

Tworzę z tych lin ramę siedziska.  Po połączeniu lin w narożnikach ramy, zawieszam ramę w pionie, a dolną krawędź obciążam i rozpinam na kawałku metalowej, podwieszonej  rury

  

Poziome krawędzie dociągam do siebie dodatkowymi linkami. Ma to skompensować rozciągnięcie się lin, które utworzą siatkową płaszczyznę siedziska.

Na tak podwieszonej ramie wyplatam siedzisko

Obok siedziska drugim głównym elementem huśtawki jest tregra – element rozpierający liny
Wykonałem go tnąc dwie dwumetrowe listwy na odcinki : 50 cm, 60 cm i 90 cm.

Listwy łączę wkrętami typu confirmat (lepsze są takie wkręcane imbusowym kluczykiem od tych wkręcanych śrubokrętem)

Poniżej szczegóły połączeń


   

Liny nośne huśtawki przeciągam przez otwory na końcach listew ułożonych po przekątnej. Wcześniej na tych linach wiążę supły, które ustalą położenie listew na linach

Po przeciągnięciu lin przez narożniki mocuję je na pierścieniu

Jeszcze jeden element huśtawki to liny służące do mocowania rąk i nóg do pionowych lin nośnych.
W tym przypadku zastosowałem elastyczne opaski wykonane z odcinków lin tworzących ramę siedziska. Sposób wykonania opasek opisuję w rozdziale „opaska elastyczna”

Linę tworzącą opaskę przeciągam przez supeł utworzony na linie nośnej i  potem wykonuję opaskę, a pozostawiony koniec  linki   przeciągam przez końcowe oczko opaski i zabezpieczam  przed wysunięciem pojedynczym węzłem, którym przesuwając go wzdłuż linki tworzę zamknięcie opaski.

I tak wygląda wykonana huśtawka

Całość wykonania przedstawia poniższy film

 

 

Inny sprzęt

Podstawowym sprzętem w shibari, w bondage  są oczywiście liny, ale chciałbym też powiedzieć kilka słów o innych elementach wyposażenia przydatnych w praktyce.

1. Bambusy, drążki, rozpórki.

Bambusy najlepiej skompletować w długościach około metra i potem drugi przedział to w okolicach dwóch metrów. Grubość od 2 cm do 5 cm jako elementy do wplątywania w więzy i grubsze – nawet do 10 cm – jako elementy konstrukcji nośnych podwieszeń.

Przykłady bambusowych drążków przydatnych do wplatania w więzy, w terminologii  japońskiej nazywa się to: Hashira ushirodaki Shibari.

Przykład zastosowania bambusowych żerdzi do zbudowania konstrukcji nośnej przy podwieszeniu oraz wykorzystania bambusowego drążka jako rozpórki do ramio

Drążki bambusowe doskonale nadają się do wspomnianych zastosowań: są lekkie, gładkie, sztywne.
Nie jest to też drogi materiał. Można kupić bambusowe żerdzie w sklepach ogrodniczych oraz w hurtowniach zaopatrujących kwiaciarnie i firmy zakładające ogrody.

Oczywiście drążki z innych rodzajów drewna też mogą być wykorzystywane w praktyce bondage, a jednym z ciekawszych sposobów jest zastosowanie drążka z ponawiercanymi co ok. 10 cm otworami.
Poprzez te otwory możemy przewlekać linę i uzyskujemy wtedy bardzo uniwersalne narzędzie do unieruchamiania w więzach.

  

Poniżej przykład wspominanego wcześniej wplecenia drążków w więzy.

Fotografia poniżej przedstawia stalową rozpórkę przeznaczoną głównie do podwieszeń. Pozwala ona rozsunąć miejsca zaczepienia lin nośnych. Może być też używana jako rozpórka do szerokiej gamy unieruchomień.

 

2. Rozdzielacz lin.

W trakcie wykonywania podwieszeń bardzo często występuje sytuacja gdy kilka lin nośnych zbiega się w jednym miejscu. Potrafi być tych lin całkiem spora ilość, są one mocno naprężone i bardzo łatwo w takiej sytuacji o wzajemne zakleszczanie się poszczególnych splotów.

Doskonałym narzędziem ułatwiającym pokonanie tego problemu jest rozdzielacz lin (w terminologii angielskiej: bondage ring).
Poniższa fotografia przedstawia jeden z możliwych wzorów tego przyrządu.
Rozdzielacze  mogą się różnić układem i ilością przegród, szczegółami mocowań, itp.

Następna fotografia przedstawia zastosowanie rozdzielacza lin w praktyce.

 

Rozdzielacz w postaci przedstawionej powyżej może być zastąpiony kilkoma mocnymi karabińczykami zawieszonymi w girlandę.
Jest to rozwiązanie nieco tańsze, ale też mniej wygodne, szczególnie gdy chcemy sprawnie zwalniać liny unoszące ciało – czasem dobrze jest luzować kilka lin równocześnie.

 

3. Wciągarki.

Przy podwieszeniach przeważnie nie musimy unosić ciała związanej osoby na znaczną wysokość. Większość podwieszeń można wykonać na wysokości bioder stojącej osoby. Wtedy tylko odpowiednio operujemy linami nośnymi i obracamy ciało nie unosząc zbytnio środka ciężkości.
Czasem jednak chcemy wykonać podwieszenie na większej wysokości, albo przy takim związaniu, że opisana wyżej metoda jest niewystarczająca.
Wówczas pojawia się konieczność uniesienia w górę związanego ciała, do czego zazwyczaj trzeba większej siły niż ta, jaką dysponuje osoba wykonująca wiązanie i trzeba wtedy sięgnąć po odpowiedni sprzęt.

 

Wielokrążek (talia)

Fotografia poniżej z lewej przedstawia taką właśnie talię, natomiast na fotografii po prawej strzałką pokazany został klinowy zacisk pozwalający na mocowanie liny służącej do unoszenia ciężaru.
Zalety tego urządzenia to cicha praca, łatwość uzyskania podniesienia na dokładnie określoną wysokość, możliwość mocowania do różnych elementów, mały ciężar i rozmiary.
Unoszenie przy pomocy talii wymaga jednak pewnej siły, być może większej od tej, którą dysponuje osoba wykonująca podwieszenie.

  

Wciągarka łańcuchowa

Przedstawiona na powyższej fotografii wciągarka łańcuchowa  nie ma tej wady, która charakteryzuje talię. Uniesienia nawet kilkuset kilogramów jest w zasięgu siły fizycznej nawet bardzo wątłej osoby. Nie występuje też niebezpieczeństwo niekontrolowanego opuszczania z nadmierną prędkością.

Koszt zakupu wciągarki łańcuchowej to około 100,- zł.

Niemniej wciągarka łańcuchowa ma też swoje wady. Jest to min. znaczny, klekoczący hałas przy pracy wciągarki, duża waga, konieczność konserwacji antykorozyjnej, stosunkowo mały zakres unoszenia (ok 2-2,5 m).

Wciągarka z przekładnią zębatą.

  

Nie wymaga ona dużych sił do unoszenia, jednak konieczne jest jej trwałe przytwierdzenie do ściany, słupa itp.
Do jej wad należy dość głośna praca i ryzyko wyrwania się korby z ręki przy opuszczaniu ciężaru.
Cena takiego urządzenia to ok 100-150,- zł.

 

Wciągarka elektryczna

Wciągarka elektryczna wymaga zamocowania do sufitu, ściany, słupa.
Pracuje względnie cicho, wymaga źródła energii elektrycznej.
Charakteryzuje ją duża waga i rozmiar.
Wysokość unoszenia do ok 3 m.
Koszt zakupu od 300,- zł.

 

 4.  Kneble

Opisując wyposażenie stosowane w praktyce bondage nie sposób pominąć knebli.
Uniemożliwienie swobody mówienia (bardziej niż wydawania głosu jako takiego) jest często uzupełniającym i wzmacniającym doznania elementem uniemożliwienia swobody poruszania się.
Oprócz uniemożliwienia swobody mówienia kneble często służą do unieruchamiania/ odciągania głowy.
Poniżej przedstawiam szereg najbardziej popularnych metod kneblowania.

Opaska z tkaniny (cloth- gags)

Rozwiązanie najprostsze z możliwych i w miarę mało dokuczliwe dla osoby zakneblowanej.
W tradycji japońskiego bondage metoda ta występuje dość często i zazwyczaj w formie takiej, że jeden skrawek tkaniny, zwinięty w kłębek umieszcza się w ustach, a drugim skrawkiem, mającym postać chusty, obwiązuje się głowę i usta.

Oplot z lin prowadzony przez usta (rope-gags).

Jest to łatwy do wykonania knebel,  podobnie jak rozwiązanie poprzednie.
Istnieje niebezpieczeństwo otarć w kącikach ust, szczególnie podczas używania lin z włókien naturalnych. Liny te będą też twardnieć pod wpływem wilgoci ze śliny.

 Motek z liny

      

Sposób mało dokuczliwy, porównywalny z kneblem z chusty.

Wymaga przed założeniem wcześniejszego wykonania, nie jest to trudne – patrz film:

Gałka bosmańska

  

Knebel ten wymaga wykonania gałki przed zastosowaniem ( czas ), jego wykonanie jest nieco bardziej złożone niż w przypadku motka.
Sposób wykonania gałki bosmańskiej przedstawia poniższy film.

Drążek (stick gags)

  

Knebel stosunkowo mało dokuczliwy. Łatwy w założeniu.

Pierścień (ring- gags)

  

Jest to knebel bardziej dokuczliwy niż poprzednie rozwiązania. Dłuższe jego stosowanie powoduje lekkie odrętwienie mięśni żuchwy.
Wymaga on dopasowania rozmiaru pierścienia do konkretnej osoby.
Umożliwia dostęp do ust zakneblowanej osoby.

Kulka (ball- gags)

  

Ten typ knebla powoduje intensywne ślinienie i utrudnia przełykanie śliny.

Drążek z uprzężą (harness-gags) 

  

Uprząż pozwala umocować drążek knebla w ustach w sposób uniemożliwiający jego wypchnięcie.
Tak jak i inne kneble z uprzężą pozwala on na przywiązywanie głowy do różnych elementów, również jej odciąganie, unoszenie, itp.

Uprząż z linki wymaga wcześniejszego wykonania, jednak jest to łatwe i szybkie do zrobienia przy pomocy zwykłej, niezbyt grubej linki ( 4-6 mm ).

Uprząż z zestawem knebli

  

Pokazuję wyżej uniwersalne rozwiązanie knebla, w którym można stosować różne, wymienne formy knebla – tu: kulka, dildo, pierścień, klapka z otworem na usta – całość jest w sposób pewny mocowana do głowy przy pomocy uprzęży z pasków.

Przedstawione wyżej sposoby kneblowania nie wyczerpują oczywiście wszystkich możliwości.
Warto wspomnieć w tym miejscu o kneblowaniu taśmą przylepną, o możliwości zastosowania wszelkich rozwieraczach stomatologicznych.
Jest też osobna grupa knebli nawiązujących do kształtu wędzideł jeździeckich.

Raz jeszcze podkreślam, że wszystkie te kneble nie tłumią w znacznym stopniu ewentualnych odgłosów wydawanych przez osoby zakneblowane, natomiast skutecznie uniemożliwiają artykułowane wysławianie się.
Jako sygnał alarmowy, w sytuacji utrudnionego wypowiadania się, polecam ustalenie, że jest nim np. odgłos przypominający popiskiwanie myszy lub inny, łatwy w takim przypadku do wyartykułowania odgłos.
Żaden knebel nie wyciszy takiego sygnału i jest on wystarczająco charakterystyczny, aby mógł być jednoznacznie odebrany.

W uzupełnieniu powyższych uwag chciałbym wspomnieć o pewnym rozwiązaniu, które zapewnia prawie idealne wyciszenie odgłosów, całkowicie uniemożliwia wydawanie dźwięków choćby zbliżonych do artykułowanych i co ciekawe, likwiduje efekt nadmiernego ślinienia się, co często jest znaczną wadą innych rozwiązań.
Jeśli chodzi o skuteczność tłumienia dźwięków nie spotkałem innych, choćby podobnie efektywnych rozwiązań.
Wykonuje się takie kneblowanie następująco:

kawałeczkiem tkaniny (np. bandaż, gaza) wypełniamy przestrzeń pomiędzy dziąsłem, a policzkami i wargami. – trochę tak jak robi to stomatolog, tyle, że na obrębie całych ust.

zwijamy kawałek tkaniny ( znów bandaż, gaza lub pończocha) w kłębek i wypełniamy nim usta.

Kłębek musi być na tyle ściśle wykonany i duży, aby nie było możliwości jego  bezwiednego połknięcia i z kolei niezbyt duży,  tak aby dało się z pewnym wysiłkiem zamknąć usta.

na koniec przy pomocy taśmy, tkaniny, bandaża, itp. owijamy głowę tak, aby:

1. nie dało się wypchnąć tkaniny wypełniającej usta

2. nie dało się otworzyć, nawet nieznacznie, zamkniętych ust.

Doskonałym materiałem do takiego owijania głowy są owijki jeździeckie wykonane z tkaniny elastycznej, klejącej się do siebie prawie jak rzep i przepuszczającej powietrze

Pamiętać należy, że tak zakneblowana osoba może oddychać tylko przez nos!
Zatem jeśli mamy katar, to ta metoda kneblowania jest nie dla nas.
Jakiekolwiek zatkanie nosa i zwłoka w jego udrożnieniu lub odchyleniu knebla na ustach to groźba uduszenia się osoby zakneblowanej.
W takim przypadku trzeba zachować spokój i działać bardzo szybko. Mamy około minuty czasu na reakcję – to i dużo i mało.

 

 

 

 

Liny

Dobór lin jest jednym z istotniejszych elementów kształtujących praktykę bondage. Oczywiście kierujemy się tu głównie własnym gustem i w miarę swoich możliwości spełniamy swoje oczekiwania.
Poniżej będzie można znaleźć szereg praktycznych informacji mających pomóc w dokonaniu wyboru takiego zestawu lin, jaki będzie spełniał nasze potrzeby.

 

  1. Średnica
  • 6 mm – podstawowa średnica lin do wszelkich wiązań
  • 8 mm – najlepszy rozmiar dla lin nośnych stosowanych do podwieszeń

Można ograniczyć się do jednej z tych średnic, jednak liny 6 mm lepiej sprawdzają się w tych wiązaniach, gdzie występuje bardziej skomplikowany wzór, można na tej samej powierzchni położyć więcej oplotów. Węzły na linie 6 mm mają mniejszy rozmiar, niż na 8 mm, co może mieć znaczenie dla estetyki, dodatkowo jeśli znajdują się na miejscach wrażliwych na nacisk, będą mniej dokuczliwe.
Liny 8 mm zapewniają wyraźnie większy udźwig dając większy zapas bezpieczeństwa przy zawieszeniach, mniejsze jest też niebezpieczeństwo przetarcia takiej liny.
Przy wiązaniach z małą ilością oplotów wyglądają „mocniej i ciężej” co może być pożądanym efektem estetycznym.

Mniejsze średnice lin, 2-4 mm, mogą się przydać do takich zastosowań jak oploty na palcach, jednak w zupełności wystarczą do tego dwa/ trzy odcinki o długości poniżej 2 m.

Podobnie z linami grubszymi – przydają się jedynie do specjalnych zastosowań, np. ze względów na jakiś zamysł estetyczny.

  1. Długość

W klasycznym shibari przyjmuje się optymalną długość liny na 7-8 m.
Uzasadniane jest to tym, że po złożeniu takiej liny na pół otrzymujemy czterometrowy odcinek, który można przeciągnąć przez pętlę dwoma pociągnięciami na całą rozpiętość ramion.

Tyle ogólna zasada, natomiast ze swojej praktyki polecam następujące długości lin:

  • liny 10-12 m na parokrotny oplot tułowia
  • liny 7- 8 m na mniej skomplikowane wiązania i do podwieszeń na podczepianie np. nóg.
    Długość 7-8 m jest najbardziej uniwersalna
  • liny 4 m – do podwieszeń na stropy, jako liny podtrzymujące oploty, na proste oploty np. tylko ramion, lub tylko nóg. Mogą one służyć również jako liny do przywiązywania  np.  do łóżka, słupów, itp.  przedmiotów.
  1. Materiał

Typowym materiałem na liny do klasycznego shibari jest juta lub konopie, w terminologii japońskiej określane wspólną nazwą „hemp”.

  • jedwabnych: lina bardzo przyjemna w dotyku, często w wyrazistych i różnorodnych kolorach, niestety bardzo droga i trudna do zdobycia.
  • z włókien syntetycznych: najlepsze są liny z polipropylenu.

Liny z polipropylenu są nieco droższe od bawełnianych, znacznie bardziej wytrzymałe na zerwanie, szczególnie jeśli posiadają rdzeń, są jednak wtedy nieco sztywniejsze i droższe. Można znaleźć je w różnych kolorach, barwione jednolicie, bez modnych w alpinistyce i żeglarstwie splotów wielobarwnych i deseniowych.

Zakańczanie końcówek jest bardzo łatwe.

W odróżnieniu od lin jutowych i bawełnianych nie tracą pożądanych właściwości po zamoczeniu. W miarę używania podlegają „mechaceniu”, występują tendencje do wysuwania się rdzenia z oplotu na miejscach zgięć.

Łatwo wchłaniają nieprzyjemne zapachy, szczególnie dymu tytoniowego.

Pierze się je i suszy bez większych problemów.

Osobiście polecam bardziej linę jutową, niż konopną.
Łatwiej zdobyć ją na polskim rynku, łatwiej przygotować do zastosowań w bondage.
Ma przyjemniejszy zapach i nie wchłania zapachów niepożądanych, np dymu tytoniowego. Liny jutowe w mniejszym stopniu „przypalają” skórę podczas przeciągania po niej. Ważne jest również, że węzły na linach jutowych nie zaciskają się nadmiernie, ale też i nie mają tendencji do samorozwiązywania się i ześlizgiwania.

Zwykle lina jutowa kupiona w sklepie wymaga pewnej obróbki mającej na celu jej zmiękczenie, pozbawienie jej sterczących włókien, nadanie zapachu i barwy.
Dobrze obrobiona lina jutowa w mojej opinii jest liną idealną do bondage, ale wymaga dużej wiedzy i staranności tak na etapie przygotowania jak i w eksploatacji.
W miarę używania jej zalety wzrastają.

Przy zaletach lin jutowych występują również ich drobne mankamenty.
Bywa, że od czasu do czasu wymagają odnowienia zniszczonych zakończeń na końcówkach. Po nawilżeniu nieprzyjemnie twardnieją i wymagają starannego wysuszenia.
W początkowym okresie eksploatacji występuje silne pylenie drobinkami włókien, zanika ono jednak w miarę używania i można je nieco zmniejszyć stosując odpowiednie zabiegi na wspomnianym etapie przygotowania lin do zastosowań bondage.

Gdy w praktyce bondage nie chcemy trzymać się ściśle tradycji japońskiego shibari mamy możliwość stosowania lin:

bawełnianych: bardzo dobra lina, która w praktyce – poza tradycją i zapachem – nie ustępująca linie jutowej, jest trwalsza od niej.
Wadą jej jest występowanie głównie w barwie białej lub zbliżonej, co nie zawsze spełnia wymogi estetyczne oraz skłonność do mocnego zaciskania się węzłów pod obciążeniem. Cenowo porównywalna z jutową, nie wymaga tak skomplikowanych zabiegów przygotowujących do użycia.
W miarę używania „dociera się”, staje się bardziej miękka, ale też i traci wyrazistą barwę.
Potrafi łapać przykry zapach, ale pierze się łatwo. Zakończenie końcówek jest łatwe do wykonania i trwałe.

jedwabnych: lina bardzo przyjemna w dotyku, często w wyrazistych i różnorodnych kolorach, niestety bardzo droga i trudna do zdobycia.

z włókien syntetycznych: najlepsze są liny z polipropylenu.
Nieco droższe od bawełnianych, znacznie bardziej wytrzymałe na zerwanie, szczególnie jeśli posiadają rdzeń, są jednak wtedy nieco sztywniejsze i droższe. Można znaleźć je w różnych kolorach, barwione jednolicie, bez modnych w alpinistyce i żeglarstwie splotów wielobarwnych i deseniowych.
Zakańczanie końcówek jest bardzo łatwe.
W odróżnieniu od lin jutowych i bawełnianych nie tracą pożądanych właściwości po zamoczeniu. W miarę używania podlegają „mechaceniu”, występują tendencje do wysuwania się rdzenia z oplotu na miejscach zgięć.
Łatwo wchłaniają nieprzyjemne zapachy, szczególnie dymu tytoniowego.
Pierze się je i suszy bez większych problemów.

liny z innych tworzyw – do zastosowań wymagających dużych wytrzymałości – zwykle są bardziej twarde, droższe i wzorzyste – nie polecam.

 

Zakańczanie końcówek

Podstawowy element dobrej praktyki w posługiwaniu się linami tak w bondage, jak i w żeglarstwie, alpinistyce, itp.
Wiązania z linami z postrzępionymi końcami, zakończonymi „krowimi ogonami”, wskazują albo na brak wiedzy i umiejętności, albo na niechlujstwo użytkownika.

Omówię podstawowe sposoby „zarabiania” końcówek zależnie od rodzaju liny.

  1. liny z polipropylenu zakańczamy poprzez nadtopienie

Równo uciętą końcówkę nadtapiamy nad płomieniem świecy do takiego stopnia, aż powstanie płynna, czasem nawet płonąca końcówka, po czym, najlepiej osłaniając palce szmatką przed poparzeniem, gasimy płomień na linie i formujemy jej końcówkę w taki sposób, aby nie było w miejscu zatopienia zgrubień, zadziorów, itp

2.  liny bawełniane zakańczamy poprzez:

wykonanie opaski z dratwy

wykonanie opaski z taśmy izolacyjnej

3.  liny jutowe zakańczamy poprzez:

„szplajs” i wykończenie opaską z dratwy

kulisty węzełek zakańczający (stoper) – metoda tradycyjnego shibari, w mojej praktyce mniej przydatna w użyciu z powodu utrudnionego przeciągania takiej końcówki przez ciasne pętle, natomiast spotykam się z argumentacją, że w zamian otrzymuje się pewniejsze, trudniejsze do rozwiązania połączenie dwóch lin, np. w sytuacji ich przedłużania.

wykonanie opaski z dratwy i dodatkowe „przeszycie” poprzeczne liny i opaski

 

Sposoby przechowywania lin

Liny przeznaczone do używania bez składania ich na pół możemy przechowywać zwinięte w tzw „buchtę”.

Liny przeznaczone do używania na sposób tradycyjnego bondage, czyli złożone na pół, przechowujemy zwinięte w motek.
Sposobów zwijania motka jest kilka, pokazują je zamieszczone tu filmy – polecam pierwszy z nich:

Oprócz zwijania liny w motek spotkać można zwijanie liny w łańcuch (żeglarski skrót liny). Jest to też sposób wygodny przy stosowaniu liny złożonej na pół, przydatny szczególnie w sytuacji gdy chcemy przechowywać liny rozwieszone w pionie, a nie układane w motkach.

Zwinięte liny przechowujemy w sposób zapewniający ochronę przed zawilgoceniem, pamiętajmy też o skłonnościach lin do wchłaniania przykrych zapachów.
W miarę możliwości tak dobierajmy ułożenie liny w motkach, aby zagięcia lin nie następowały za każdym zwinięciem w tym samym miejscu.

Każda lina ma tendencję do skręcania się wzdłuż swojej osi.
Im większy jest ten skręt, tym bardziej lina plącze się i utrudnia wykonywanie oplotów. Wskazane jest przed każdym zwinięciem liny w motek lub buchtę likwidować jej skręt.
Na poniższym filmie (film 003.1.12) pokazuję jak zrobić to najskuteczniej poprzez przeciągnięcie podwójnie złożonej liny z jednoczesnym rozdzielaniem kciukiem jej skręconych odcinków.

Liny przetarte eliminujmy z użycia, szczególnie jeśli używamy je do podwieszeń.
Możemy dłuższą linę podzielić w miejscu uszkodzenia, wykonać zakończenia końcówek i użytkować jako linę w krótszych odcinkach.

Jedną z ważnych cech liny przeznaczonej do bondage jest jej sztywność. Im mniejsza sztywność tym lepiej.
Film przedstawia nieskomplikowany test sztywności lin. Konkurencje wygrała lina jutowa, za nią propylenowa, a dalej bawełniana.

Osoby zainteresowane nabyciem obrobionych, przyciętych na dowolny wymiar i zakończonych węzłem „kwiat ostu” (azami musubime) lin jutowych zapraszam do kontaktu na adres kontakt@nawado.pl

Zaszufladkowano do kategorii Liny