Wiele osób praktykujących bondage lubi sytuacje długotrwałego przebywania w więzach. Czasem nawet tak długiego, że zapada się sen.
Może to nastąpić przy różnych sposobach związania w pozycji leżącej, jeśli tylko związania nie są tak wykonane, że od pierwszych chwil sprawiają ból lub znaczny dyskomfort.
Problem polega jednak na tym, że związanie, które w pierwszych minutach wydawało się być całkiem wygodne i pozwoliło zasnąć, wraz z upływem dłuższego czasu okazuje się jednak dolegliwe. Pojawia się pewne niebezpieczeństwo, że gdyby osoba związana nie zapadła w sen, to ostrzegawczy sygnał bólu pojawiłyby się wcześniej, natomiast we śnie może on nie zostać od razu zauważony i dopiero w momencie, kiedy ból czy odrętwienie stają się bardzo silne osoba związana budzi się ze snu. Łatwo w tej sytuacji przekroczyć cienką granicę czasu wystawienia fragmentów ciała na nacisk lin czy też na szkodliwy wpływ bezruchu.
Najprostszym sposobem uniknięcia takich niebezpieczeństw jest wykonanie więzów w sposób bardzo delikatny, niedokuczliwy.
Tutaj jednak pojawia się pytanie – jeśli więzy mają być komfortowe, to jak je wykonać, aby skutecznie uniemożliwiały samodzielne uwolnienie się z nich.
Trzeba zatem znaleźć kompromis pomiędzy skutecznością, a wygodą.
Podaję dalej szereg propozycji takich wiązań. Spełniają one warunek wspomnianego kompromisu. Pozwalają również na pewien zakres swobody w zmianie pozycji podczas snu. Samodzielne uwolnienie się jest uniemożliwione, podobnie jak wstanie z łóżka i dotarcie np. do narzędzi pozwalających na uwolnienie się. Zminimalizowane jest niebezpieczeństwo niekontrolowanych zacisków oplotów, co mogłoby spowodować szkodliwe następstwa długotrwałego, silnego nacisku na nerwy, naczynia krwionośne lub mięśnie.