Podwieszenie w pozycji stojącej

Podwieszenie z zachowaniem naturalnej, stojącej pozycji ciała może być polecane jako dobry wstęp do nabywania praktyki potrzebnej do wykonywania trudniejszych podwieszeń.

    

Zaczynam od przygotowania z lin „ramy” która będzie unosić ciało.

Do poprzeczki mocuję dwie złożone w długie pętle  liny.

  

W liny te wstawione zostaną stopy, w taki sposób, aby pętle biegły na ukos od prawego ramienia do lewej stopy i od lewego ramienia do prawej stopy.
Ponieważ liny będą naciskać na podeszwę z dość znaczną siłą można pozostać przy tym wiązaniu w obuwiu, albo zastosować ochronną podkładkę (kawałek drewna, zwinięty zeszyt, itp.)
Poprzeczka potrzebna jest do poprowadzenia lin unoszących ciało w pewnej odległości od głowy. Można jej nie stosować, ale wtedy liny unoszące będą boleśnie naciskać na głowę.

Po umieszczeniu stóp w pętlach przywiązuję biegnące wzdłuż ciała  liny nośne do nóg.
Ma to uchronić przed wysunięciem się nogi z lin nośnych.  Minimalna ilość oplotów to jeden ponad kostką, drugi pod  kolanem i trzeci nad nim.
Można dodać ich więcej dla estetyki i pewności, ale wspomniane minimum oplotów na nogach plus zamocowanie rąk powyżej barków (np. do poprzeczki) zapewnia osobie podwieszonej możliwość zachowania pionowej pozycji, nawet w czasie ruchów wykonywanych w miarę możliwej swobody.

Wiążę ręce uniesione do góry. W tym przypadku do poprzeczki, można też w inny sposób, ale należy pamiętać o takim umocowaniu rąk, aby dawały one pomoc w utrzymaniu pozycji pionowej (nie zapewni tego np. związanie rąk z tyłu za plecami)

 

Ostatnią czynnością jest uniesienie wiązanej osoby.
Można to zrobić wykorzystując wciągarkę, wielokrążek, lub przy pomocy własnych sił.
Wysokość uniesienia nie musi być duża, aby uzyskać efekt podwieszenia – wystarczy taka, aby stopy oderwały się od podłoża.

Całość wykonania tego podwieszenia przedstawia poniższy film:

Kata ashi sakasa tsuri

Kata ashi sakasa tsuri (dosłownie: podstawowe, odwrotne podwieszenie za stopę) – termin ten określa podwieszenie w którym ciało zwisa głową w dół, podwieszone za jedną nogę, a w zasadzie za stopę.

Ortodoksyjne podejście uznaje za podwieszenia  zasługujące na tą nazwę tylko takie podwieszenia, gdzie jest tylko jedna lina nośna,  lina ta jest zamocowana tylko w jednym miejscu – przy kostce – i nie stosuje się żadnych podkładek (butów, skarpetek, itp.) w miejscu gdzie lina nośna jest przymocowana do nogi.

    

Wykonanie tego podwieszenia wg powyższych zasad jest bardzo trudne.
Lina oplatająca nogę sprawia znaczny ból, jej niefortunne ułożenie może spowodować obtarcia, zagniecenia, miejscowe zmiażdżenia tkanki, dotkliwy ból.
Obciążenie jednej nogi ciężarem całego ciała i zawiśnięcie głową w dół też wymaga pewnej odporności.
Kolejnym utrudnieniem jest zastosowanie tylko jednej liny do zawieszenia ciała – nie ma tu miejsca na najmniejszy błąd, urwanie się liny, zaczepu lub rozwiązanie się węzła. Upadek z takiej pozycji, nawet z niewielkiej wysokości, może być katastrofalny w skutkach.
Różne sposoby ułożenia związanych rąk też mogą wpływać na skutki upadku – ramiona wykręcone do tyłu utrudniają schowanie głowy w chwili zderzenia z podłożem. Z tego też powodu bezpieczniej jest najpierw  unieść podwieszaną osobę, a potem krępować jej ręce, oraz  opuszczać podwieszoną osobę po uprzednim rozwiązaniu więzów na rękach.
Oczywiście trudności te wzrastają radykalnie wraz z każdym kilogramem wagi zawieszonej osoby.
Trzeba też pamiętać o zaplanowaniu i przygotowaniu szybkiego i sprawnego przebiegu opuszczania podwieszonej osoby.  Jest to w tym przypadku szczególnie istotne ze względu na bardzo szybko postępujące wyczerpanie. Ma na to wpływ min. pozycja głową w dół, narastające odczuwanie bólu.

Można stosować różne sposoby uniesienia podwieszanego ciała:
- przekręcenie głową w dół przy pomocy „obrotnicy”
- samodzielne uniesienie się osoby podwieszanej
- zastosowanie urządzeń takich jak wielokrążek, wciągarka, itp.

Poniżej prezentujemy na kolejnych filmach wykonanie kata ashi sakasa tsuri przy zastosowaniu trzech różnych rozwiązań mocowania liny nośnej do stopy:

   

Film I – kata ashi sakasa tsuri z ciasną opaską

Film II – kata ashi sakasa tsuri z luźną opaską

Film III – kata ashi sakasa tsuri z choinkową opaską

 

Futumomo tsuri II – podwieszenie za kolano

Poniżej pokażemy sposób wykonania podwieszenia Futomomo z wykorzystaniem przekładni linowej.

Zaczynam od wykonania oplotów zgiętej w kolanie nogi. Ponieważ tym razem będę korzystał z przekładni linowej (talii) do uniesienia ciała, oploty te mogę wykonywać po wygodnym usadowieniu się na podłożu.
Zaczynam od opasania linami bioder

Teraz prowadzę linę na czubek kolana, owijam i przekładam linę środkiem pomiędzy łydką, a udem. Takie ułożenie lin zabezpiecza oplot wokół czubka kolana przed zsunięciem się

  

Następnie prowadzę linę na stopę, owijam ją i przyciągam linami do oplotu na biodrach

  

Kolejną linę dowiązuję do oplotu na biodrze i prowadzę wzdłuż uda łącząc poprzeczne oploty. Dalej wokół kolana na wewnętrzną stronę uda

  

Następnie owijam pozostałą część liny wokół pasa

Do liny na czubku kolana dowiązuję linę tworzącą strop, mocuję ją do zaczepu na talii i unoszę ciało do góry

     

Po zamocowaniu liny unoszącej, przystępuję do skrępowania rąk.
Przyjęta kolejność, w której ręce wiążę już po uniesieniu ciała w powietrze jest ułatwieniem dla osoby podwieszanej. Mając swobodne ręce może ona wspierać się na nich, ułatwiać sobie przemieszczanie się w momencie napinania się lin unoszących.
W tym przypadku przyjąłem do ułożenia rąk związanie teppo shibari.

Po związaniu ramion prowadzę linę na stopę luźno zwisającej nogi i dociągam ją w kierunku głowy.

I tak wygląda gotowe związanie

Całość przedstawia poniższy film:

 

 

Futumomo tsuri I – podwieszenie za zgięte kolano

Podwieszenie Futumomo tsuri (czasem spotykałem określenie: Fumo tsuri) – polega na zawieszeniu ciała na linach zaczepionych do nogi ugiętej w kolanie.

Najłatwiej jest ułożyć więzy na kolanie wtedy, gdy osoba podwieszana leży na podłodze i potem, po zamocowaniu lin unoszących (stropów), unieść ciało do góry. Potrzebne są do tego jakieś urządzenia dźwignicowe – wielokrążek, wciągarka, itp., chyba że unosimy osobę bardzo lekką, a sami dysponujemy znaczną siłą lub pomocą innych osób.
Poniżej pokażemy sposób wykonania Futomomo tsuri, który nie wymaga żadnych urządzeń, ani znacznej siły.

Rozpoczynam od wykonania szerokiego oplotu w pasie.

Następnie dowiązuję do tego oplotu strop. Tutaj stosuję węzeł fast bowline, który pozwoli mi wykonać na tym stropie przekładnię linową

         

Strop prowadzę na zaczep u góry, potem w pętlę przekładni na dole i mocuję u góry prowizorycznym węzłem łatwym do rozwiązania

      

Drugą liną wykonuję oplot na biodrach, wiążę węzeł tak, aby pętla oplotu nie zaciskała się.

Kolejną liną wykonuję taki sam oplot na biodrach. Obie te liny posłużą mi do obwiązania zgiętej w kolanie nogi. Mógłbym użyć do tego jednej liny, ale dwie krótsze są łatwiejsze w manewrowaniu.

Po zgięciu nogi w kolanie, unoszę ją i podpieram swoim udem. Jedną z lin oplatających biodra rozpoczynam oplatanie zgiętej nogi, przyciągając stopę do bioder, linę mocuję do oplotów na biodrach

   

Drugą z tych lin opasujących biodra wykonuję teraz oploty zgiętej nogi. Zaczynam od opasania kolana

Następnie łącze poprzeczne oploty powstałe na nodze, liną biegnącą w pionie. Takie ułożenie lin ma za zadanie rozproszyć naciski lin, które zacisną się pod ciężarem zawieszonego ciała. Część sił przejmą na siebie oploty w kolanie, część te na udzie, a część oploty na biodrach.

Kolejną linę dowiązuję do oplotów na czubku kolana, będzie to strop unoszący kolano. Stosuję mocny węzeł dodatkowo przewlekając linę przez ucho pętelki powstałej na węźle. Taka staranność jest zasadna, gdyż będzie to jedyna lina utrzymująca zawieszone głową w dół ciało.

Strop kolana prowadzę do góry na zaczep, znów w dół na pętlę nad kolanem i do góry na zaczep. Tworzę w ten sposób przekładnię linową

    

Następnie ciągnąc za strop kolana obracam zawieszone ciało głową do dołu. Obrót następuje wokół liny, którą na samym początku wykonałem oplot w pasie.  Siła jaką muszę dysponować do tego przekręcenia jest znacznie mniejsza od tej jakiej potrzebowałbym do uniesienia ciała w górę. Po przekręceniu do zamierzonej pozycji wzmacniam więzy ułożone na zgiętej nodze prowadząc linę pod stopą do góry na zaczep, gdzie wykonuję węzeł mocujący strop.

Teraz odwiązuję od zaczepu strop unoszący biodra

Zwolniony  strop wykorzystuję do związania rąk w nadgarstkach.  W tym celu przekręcam poluzowane oploty wokół tułowia, tak aby węzeł stropu znalazł się na plecach i wiążę ze sobą nadgarstki

  

Resztę liny wykorzystuję do oplecenia stopy  tej nogi, która zwisa luźno i przyciągnięcia jej do związanych dłoni.

    

Porządkuje luźne końcówki lin

Podwieszenie futomomo tsuri jest gotowe

  

Opuszczanie i rozwiązywanie

Opuszczanie rozpoczynam od uwolnienia zwisającej nogi i rąk.

Linę która krępowała nadgarstki przesuwam z powrotem na jej pierwotne miejsce. Strop prowadzę do góry na zaczep, naciągam strop unosząc tylko lekko ciało do góry.

Trzymam liny stropu w dłoni przy zaczepie nie pozwalając im na przesuwanie się i rozplątuję węzeł  stropu kolana, a następnie luzuję go  ostrożnie, tak aby nie dopuścić do gwałtownego obsunięcia się ciała

Podtrzymuję ramiona lewą ręką, luzuję całkowicie strop kolana i pomagam przyjąć postawę stojącą jedną nogą na podłożu

Po odzyskaniu równowagi usuwam strop kolana

Następnie rozwiązuję oploty wokół zgiętej nogi. Pozwala to stanąć pewnie na obu nogach i mogę dalej kontynuować usuwanie pozostałych więzów.

Całość wykonania tego podwieszenia pokazuje poniższy film:

 

 

Aomuke tsuri – podwieszenie twarzą do góry

Podwieszenie aomuke tsuri (czyli twarzą do góry) jest jednym z podstawowych podwieszeń i jednym z najmniej dolegliwych. Można powiedzieć, że jest jednym z najprostszych.

Rozpoczynam od wykonania oplotów tułowia. W tym przypadku wybrałem jedną z form takate kote.

Zaczynam od oplotów samego tułowia (bez ramion) tuż poniżej biustu. Zazwyczaj w spotykanych wersjach takate kote oplot obejmuje i tułów i ramiona. Tutaj proponuję wersję gdzie są osobne oploty tułowia i osobne ramion, a jedynie połączone ze sobą. Chroni to ramiona w miejscach gdzie liny ułożone są w strefie przebiegu nerwów przed silnym naciskiem oplotów po podwieszeniu ciała.

Teraz oplot ramion i tułowia na linii tuż ponad biustem

Cinch’e (kannuki) po obu stronach tułowia na górnym oplocie

  

Kończę ten etap węzłem na środku pleców

Kolejną linę dołączam do dolnego oplotu

I wykonuję oploty łączące ramię z oplotem tułowia, najpierw na jednym , apotem na drugim ramieniu

 

Oplatam nadgarstki wiążąc je ze sobą

Linę, która będzie stropem unoszącym tułów przeciągam z przodu pod oplotami tworząc element nazywany odwróconym Y. To rozwiązanie zapewni równomierne obciążenie dolnego i górnego oplotu.

 

Prowadzę strop na zaczep i z powrotem na pętlę tworzącą przekładnie linową

Naciągam lekko strop i prowadzę linę znów na zaczep, gdzie wykonuję węzeł kończący mocowanie stropu. Tym razem metodą półsztyków

.

Oplatam biodra wokół pasa i przeciągając liny pomiędzy nogami, tworzę coś na kształt spadochroniarskiego siodełka

      

Wykonuję na wysokości pępka węzeł z pętlą do przekładni linowej i prowadzę strop bioder na zaczep, potem do dołu na pętlę przekładni linowej

    

Jedną ręką unoszę biodra, drugą naciągam strop bioder i unoszę ciało do pozycji poziomej

Następnie wykonuję niezaciskające się opaski na nogach powyżej kolan i unoszę kolana linami do góry

Zakładam niezaciskającą się opaskę na nodze na wysokości kostki, przeciągam linę pod oplotem tułowia i dociągam linami stopę do bioder. Najpierw w jednej, a potem po drugiej stronie.

Pozycja jest stosunkowo wygodna, dolegliwą może się okazać koinieczność utrzymywania głowy w nienaturalnej pozycji. Możemy temu zaradzić stosując dodatkową linę podtrzymującą głowę

Przy rozwiązaniu, jak zwykle staram się zmniejszyć dolegliwość i uniknąć sprawiania nadmiernego bólu. W tym celu jednocześnie opuszczam strop bioder i oba stropy unoszące kolana. Aby to wykonać usuwam najpierw więzy dociągające stopy do bioder. Przygotowuję do poluzowania stropy kolan, pozostawiając je w pozycji przy pomocy prowizorycznego węzła.

Gdy przygotuję do poluzowania strop bioder, biorę do jednej dłoni odsupłane wcześniej wszystkie trzy stropy (bioder i obu kolan),  drugą ręką podtrzymuję biodra i potem jednocześnie zwalniam stropy, opuszczam nogi i biodra, pomagam przez chwilę w odzyskaniu równowagi.

Całość wiązania przedstawia poniższy film:

Utsubuse tsuri – podwieszenie twarzą w dół

Utsubuse tsuri – podwieszenie przy ułożeniu ciała twarzą w dół, w przeróżnych wariantach szczegółowych, jest chyba najczęściej stosowaną formą ułożenia ciała przy podwieszeniach

Poniżej przedstawię jeden ze sposobów wykonania tego podwieszenia.
Jako sposób oplecenia ramion i tułowia wybieram tym razem klasyczną wersję takate kote na trzy liny.
Zaczynam od niezaciskającej się pętli oplatającej nadgarstki. Tutaj wybrałem pętlę boola boola szybkiego wykonania

.

Następnie oplatam górę ramion układając oploty tuż powyżej piersi i wykonuję węzeł kończący ten fragment wiązania

   

Dowiązuję następną linę

Przeciągam linę pod pachą i wykonuję cinch (kannuki) najpierw na jednym, a potem na drugim ramieniu

 

Wykonuję dolny oplot ramion i tułowia, układając linę tuż pod biustem

 

Następnie wykonuję cinch’e  na dolnym oplocie ramion, po obu stronach tułowia

 

Po wykonaniu cinch’a na prawym ramieniu prowadzę linę na skos pleców do góry na ramię, następnie na przód tułowia i tworząc coś na kształt szelek prowadzę linę pod dolny oplot

Przeciągam linę na plecy, na drugą stronę ciała i pod prawe ramię i potem do góry na bark

Prowadzę linę na bark, a następnie przeplatam ją na środku pleców z liną biegnącą ukosem w poprzek pleców

Po wykonaniu przeplotu prowadzę linę pod dolnym oplotem ramion na przód ciała i dalej do góry pomiędzy piersiami.

Wykonuję teraz element o nazwie Fuji Yama (Góra Fuji), polegający na przeplocie pomiędzy pionowymi odcinkami lin, biegnącymi na wzór szelek.

Wykonuję przeplot na pionowym odcinku pomiędzy piersiami i prowadzę liny na tył ciała.

Taki układ splotów  skutecznie rozprasza naciski, które powstaną w obrębie klatki piersiowej po podwieszeniu ciała.

Wykorzystując pozostałą część liny wzmacniam oploty ramion na plecach tworząc mocny układ krępujący ramiona

 

Kolejną linę dowiązuję w miejscu gdzie na środku pleców zbiegają się oploty ramion tworząc w ten sposób strop unoszący tułów.

Przewlekam strop przez zaczep, prowadzę liny na dół do pętli tworząc przekładnię linową, następnie kieruję liny do góry znów na zaczep i ciągnąc w dół liny unoszę do góry ciało, aż do wzniesienia się na czubki palców stóp.

 

W tym przypadku zdecydowałem się na takie ułożenie nóg, w którym jedna noga jest mocno zgięta w kolanie, a druga wyprostowana.
Unoszę więc do góry i w bok kolano zgiętej nogi i obwiązuję liną udo, następnie kostkę i przyciągam je do siebie, wzmacniając oplot cinch’em

Oplatam liną nogę na czubku kolana, aby uzyskać dźwignię odchylającą w bok ugiętą nogę.
Przekładam liny przez zaczep i unoszę kolano do góry.

 

W kolejnym etapie opasuję drugą nogę powyżej kolana i unoszę ją do góry ciągnąc za liny przełożone przez zaczep, aż do ułożenia wyprostowanej nogi na moim ramieniu. Teraz układam oploty liny na nodze, wykonuję węzeł kończący ten fragment wiązania.

Oplatam nogę powyżej kostki i podwieszam

Ciało jest już zawieszone w ostatecznej pozycji.
Główna dolegliwość takiego zawieszenia powstaje w obrębie bioder na skutek nienaturalnego wygięcia lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Można temu zapobiec zakładając dodatkowy strop unoszący biodra.
Przytoczę tu jako ciekawostkę wypowiedź Steva’a Osady, który wspomina, że większość pokazów shibari w japońskich klubach wykorzystuje element  choreografii  gdzie modelka podwieszona jest w pozycji utsubuse lub gyaku ebi, a partner dodatkowo wspina się na liny i staje nogami na biodrach wiszącej osoby. Jak się okazuje często skutkuje to kontuzjami modelki w obrębie dolnego odcinka kręgosłupa.

Teraz pozostaje uporządkowanie luźnych końcówek lin

I podwieszenie utsubuse tsuri jest gotowe

W przypadku podwieszeń elementem całości równie ważnym, a może i ważniejszym, jak moment podwieszenia jest cały proces opuszczenia podwieszonej osoby.
Nieumiejętne, nieostrożne opuszczanie i rozwiązywanie niesie za sobą większe ryzyko dolegliwości i kontuzji niż unoszenie.
W tym przypadku rozpoczynam etap opuszczania od rozplątania ozdobnych zakończeń węzłów na stropach. Zastępuję je prowizorycznymi węzłami, łatwymi do usunięcia.
Najpierw przygotowuję do poluzowania strop unoszący wyprostowaną nogę.

Następnie przygotowuję do usunięcia strop podtrzymujący biodra

Teraz równocześnie luzuję strop bioder i unoszący kolano, podtrzymuję ręką opuszczaną osobę, pomagając jej stanąć na podłożu i odzyskać równowagę

Wtedy mogę już bezpiecznie usuwać kolejne elementy więzów

Całość wiązania i podwieszenia przedstawia poniższy film:

 

 

Yoko tsuri – podwieszenie bokiem

Podwieszenie bokiem (yoko tsuri) jest jednym z popularniejszych podwieszeń – po podwieszeniu twarzą w dół (utsubuse tsuri).

Yoko tsuri jest  stosunkowo mało dolegliwe, bezpieczne i łatwe w wykonaniu, a jednocześnie pozostawia wiele możliwości do modyfikowania i poszukiwania estetycznych rozwiązań.

  

Przeważnie można zobaczyć to podwieszenie wykonywane w oparciu o klasyczne takate kote.
Tutaj zaprezentuję niewielką modyfikację polegającą na innym sposobie oplecenia ramion w okolicach łokci, co ma na celu zmniejszenie zagrożenia nacisku na nerwy ramienia.

Rozpoczynam wiązanie od wykonania oplotu tułowia tuż poniżej linii biustu. Wykonuję parę oplotów, na całą długość liny.
Tradycyjne shibari zachowuje zasadę przedłużania kolejnych lin. Tutaj odstępuję od ortodoksyjnego podejścia i stosuję węzły kończące poszczególne oploty.

Następnie wykonuję górny oplot ramion

Po wykonaniu 3-4 oplotów wykonuję półchinch’e (kannuki)  i kończę węzłem zamykającym ten etap

Kolejną linę dowiązuję do dolnego oplotu tułowia i rozpoczynam wykonanie oplotu łączącego ramię z oplotem tułowia.
Taki sposób dociśnięcia ramion do tułowia (które to dociśnięcie jest cechą charakterystyczną takate kote) zamiast opasania jednym zwojem ramion i tułowia pozwala na uniknięcie silnego zacisku lin nan ramionach po obciążeniu tych oplotów ciężarem zawieszonego ciała.

  

W ten sam sposób dowiązuję drugie ramię.

Gdy mam już wykonane takate kote przystępuję do wykonania stropu (lina unosząca) tułowia. Wykorzystuję do tego tak zwane „odwrócone Y”.
Prowadzę liny pod dolnym oplotem, następnie pod górnym i łączę je razem tworząc kształt „Y”. Zapewnia to w miarę możliwości równe obciążenie naciskiem zawieszonego ciała splotu górnego i dolnego.

Mocuję wstępnie strop na zaczepie.

Wykonuję teraz opaskę na nodze, tuż ponad kolanem. Opaska jest na tej nodze, która znajdzie się u góry po zawieszenia ciała. Oploty muszą być wykonane w formie dość luźnej, niezaciskającej się pętli. Wybrałem tutaj pętlę boola boola szybkiego wykonania.
Po wykonaniu pętli strop mocuję prowizorycznie na zaczepie.

Teraz wykonuję opaskę na stopie drugiej nogi. Tutaj wybrałem inny typ pętli, zapewniający możliwość utworzenia przekładni linowej.

Przystępuję do etapu podwieszania.

Zaczynam od uniesienia nogi podwiązanej w kolanie.

Następnie ustalam położenie tułowia

W kolejnym kroku unoszę drugą nogę, wykorzystując utworzoną przekładnię linową.

Gdy ciało wisi już na wszystkich stropach przystępuję do uporządkowania końcówek lin.
Poniżej zastosowałem wykończenie w postaci półsztyków.

Pętlą pozostałą z oplotu stopy wykonałem oplot tsuka maki, zabezpieczając tym samym węzeł pętli przed rozwiązaniem się.

Teraz przystępuję do związania rąk w nadgarstkach.
Zazwyczaj związanie nadgarstków jest pierwszym elementem wykonywanego wiązania.
Tutaj odstępuję od tego schematu.
Pozwala to na zmniejszenie dolegliwości odczuwanych przez osobę wiązaną, daje jej możliwość drobnych poprawek w ułożeniu więzów oraz unika się sytuacji, że przesuwające się pod wpływem obciążenia zawieszonym ciałem oploty ramion zacisną się nadmiernie.

Porządkuję teraz wszystkie liny, ewentualnie reguluję stopień uniesienia ciała.

Zawieszenie yoko tsuri w swej klasycznej formie jest gotowe.
W tej chwili ciało wisi na trzech punktach. Największe obciążenia przenoszą stropy na tułowiu (ok 60 %) i na górnej nodze (30%).

Mogę wyraźnie zmniejszyć dolegliwość podwieszenia poprzez dowiązanie jeszcze jednego stropu unoszącego biodra.

Uwalnianie rozpoczynam od usunięcia stropu biodrowego. Gdybym go pozostawił i najpierw opuścił nogi, ciało zawisło by na tym właśnie stropie i mogło by to być bolesne.

Rozplątuję ozdobne węzły na stropach unoszących nogi, ale nie luzuję jeszcze stropów.

Dopiero gdy liny obu stropów są rozplątane, trzymam je jedną ręką, drugą podpieram biodra i opuszczam ciało luzując jednocześnie oba stropy.
Upewniam się, że osoba wiązana stoi na podłożu i odzyskała równowagę i wtedy przystępuję do usunięcia pozostałych więzów.

Wykonanie całości podwieszenia yoko tsuri przedstawia poniższy film:

Gyaku ebi tsuri – wersja GanRaptor

Powieszenie gyaku ebi tsuri (tsuri/zuri), czyli podwieszenie  z ciałem ułożonym jak w gyaku ebi (hog tie, kołyska) i z twarzą do dołu.
W przypadku tego podwieszenia stopy nie muszą być związane ze sobą i podciągnięte w kierunku głowy, jak to mam miejsce w związaniu gyaku ebi wykonywanym na podłożu.

        

Zawieszenie w tej pozycji jest jednym z najchętniej przez nas stosowanych.
Jest ono bardzo estetyczne, pozwala na wprowadzanie wielu modyfikacji w szczegółach ulożenia fragmentów ciała. Nie łączy się z dolegliwościami wynikającymi z nienaturalnej pozycji, z opadania głowy czy też utrudnionego oddychania.
Polecamy to podwieszenie jako podstawowe narzędzie w studiowaniu sztuki podwieszeń w bondage.

Poniżej przedstawiamy dokładny instruktarz wykonania gayku ebi tsuri w wersji opracowanej przez nas pod kontem bezpieczeństwa i zminimalizowania dolegliwości nieuchronnie występujących przy podwieszeniach.

Rozpoczynam od wykonania oplotu na stopie. Wybieram do tego którąś z niezaciskającycych się pętli przedstawionych w rozdziale o oplotach pojedynczych elementów.  Powinien być  to oplot  w wersji z wykonaną małą pętlą tworzącą „bloczek” talii. Takie wykonanie ma na celu po pierwsze ułatwienie późniejszego unoszenia i mocowania stopy, a po drugie zabezpiecza przed ewentualnym rozluźnieniem się wykonanego na nodze oplotu i samorozwiązania się opasek utrzymujących stopę.

W miarę możliwości zawsze staram się przestrzegać zasady polegającej na przewlekaniu lin tworzących strop (unoszących ciężar) przez ucho pętli na końcu liny tworzącej zaczep, oplot, itp.

Czyli w ten sposób,                 a nie w ten,                    ani nawet w ten (tutaj podwoiłem węzeł kończący oplot)

     

Teraz wykonuję opaskę na drugiej nodze.
Etap przygotowawczy do podwieszenia rozpoczynam od oplotów najniższych – tutaj na stopach-  gdyby takie występowały to następne były by np. oploty na kolanach. Taka kolejność sprawia, że zwisające z góry po wykonaniu wyższych oplotów długie końce lin i dołączone do nich liny tworzących stropy nie przeszkadzają w wykonywaniu niżej położonych oplotów.

Zgodnie z zasadą, że przesuwam się coraz wyżej, zaczynam teraz wykonywać oplot bioder.

Zawieszenie gyaku ebi tsuri można wykonywać w wersji z liną podtrzymującą biodra lub bez tej liny. Brak liny unoszącej biodra w znacznym stopniu zwiększy uciążliwiość takiego zawieszenia.
Wielokrotne oploty – owinięcia – tułowia można wykonywać na dwa sposoby:

1. owijamy zamierzoną ilość razy ciało i na koniec wiążemy ze sobą końce liny w węzeł,

2. robimy pierwszy oplot, przekładamy linę przez pętlę powstałą na środku złożonej w pół liny, zmieniamy kierunek, owijamy następnym oplotem, zmieniamy kierunek – i tak aż na końcu wykonujemy węzeł zamykający oploty.

Ja preferuję ten drugiu sposób, głównie dlatego, że umożliwia on lepszą kontrolę siły zacisku każdego poszczególnego oplotu.
Zaletą pierwszego jest krótszy czas wykonania wszystkich oplotów.

Ogólnie należy trzymać się zasady, że wezeł zamykający oploty umieszczamy tam gdzie dowiązane zostaną liny tworzące strop (w tym przypadku – na plecach).
Tutaj odstąpiłem od tej zasady w przypadku oplotu bioder. Wybrałem wersję z węzłem na brzuchu, aby uniknąć umieszczenia dużego, grubego węzła w miejscu gdzie znajdą się związane nadgarstki. Należy pamiętać, że pozycja przedramion, ułożonych z tyłu na plecach jest pozycją nienaturalną i tym bardziej dolegliwą im bardziej odsuniemy związane przedramiona od płaszczyzny pleców.
Na odstąpienie od powyższej zasady i umieszczenie węzła na brzuchu ze względu na przyszłe trudności z uzyskaniem wygodnej pozycji przedramion mogłem sobie tym razem pozwolić, gdyż gruby, sztywny pas kimona – obi- niwelował szkodliwy nacisk węzła na brzuch. Bez tej osłony raczej nie należało by układać tu węzła.

Rozpoczynam teraz układnia kolejnego oplotu. Umieszczam go tuż pod biustem. Ilość zwojów w oplocie zależy od długości liny, od tego jak bardzo chcemy zmniejszyć nacisk oplotu na ciało, od estetycznego efektu jaki zamierzamy uzyskać, itp.
To co jest tu istotne, to wykonanie tego oplotu bez obejmowania nim ramion.

Klasyczne podwieszenia z rękoma ułożonymi jak do takate kote, wykonywane są z tym oplotem ułożonym wokół ramion, nieco powyżej łokci. Po naciągnięciu oplotów, na skutek obciążenia oplotów zawieszonym ciałem występują bardzo silne naciski na ramiona w obrębie wrażliwym ze względu na przebieg nerwów.
Zmodyfikowaliśmy więc klasyczne takate  kote specjalnie pod kątem podwieszeń. W naszej wersji silnie naprężające się liny nie są układane na ramionach, w strefie nad łokciami.

Tym razem trzymam się omówionej wyżej zasady i węzeł kończący oploty umieszczam na środku pleców.

Następnie wykonuję oplot ramion, układając zwoje oplotu tuż powyżej biustu.
Przed przystąpieniem do wykonania tego oplotu układamy ramiona w pozycji takate kote, w jakiej będzie wykonane ostatecznie związanie. Jest to istotne, żeby od tego momentu układać już liny na ciele tak ułożonym jak w końcowym efekcie, pozwoli to dobrać odpowiedni stopień zacisku lin.

Kończę oplot ramion wykonując węzeł na środku pleców.

Na poniższym zdjęciu pokazuję luz z jakim wykonany jest oplot ramion. Nie ma potrzeby silnego zaciskania tego oplotu. Napnie się on i tak pod ciężarem ciała, a jego ciasne zawiązanie na etapie przygotowań tylko utrudni dalsze wykonywanie wiązania.

Następny krok to wykonanie półcinch’y na oplocie ramion. Ten zabieg zabezpieczy oplot ramion przed ewentualnym zsunięciem się w kierunku szyi. Ponieważ lina jaką wykonałem oplot ramion była dostatecznie długa, mogłem po wykonaniu węzła kończącego oplot, użyć pozostałą część liny do wykonania półcinch’y.

Poprowadziłem liny pod ramieniem, następnie od dołu pod oplotem ramion i z powrotem pod pachą na plecy.

Teraz w ten sam sposób wykanałem cinch na prawym ramieniu.

W zmodyfikowanej przez nas do podwieszeń wersji takate kote dolny oplot tułowia nie obejmował ramion. Zatem teraz wykonam osobnymi oplotami polączenie ramion z oplotem tułowia.
Zaczynam od przeplecenia liny pod dolnym oplotem, z przodu przed ramieniem, oplatam ramię prowadząc linę do tyłu, tam znów przeplatam linę pod oplotem tułowia i prowadzę linę na przód ciała powtarzając raz jeszcze oplot ramienia.
Po takim wykoniu wiązania ramion w pozycji takate kote uzyskuję efekt ściągnięcia ramion do siebie jak w wersji klasycznej. Unikam natomiast zaciśnięcia się lin wokół ramion po obciążeniu dolnego oplotu ciężarem ciała. Dolny oplot będzie się napinał i w górnej części odsuwał od pleców nie pociągając za sobą lin otaczających ramiona w strefie łokci.

Teraz powtarzam te czynności na prawym ramieniu.

Zamykam tą część wiązania wykonując węzeł na środku pleców

Przystępuję do wykonania oplotów barków i biustu. Prowadzę linę na bark.

Z przodu przekładam linę pod częścią zwojów tworzących górny oplot ramion i prowadzę ją pod dolny oplot tułowia.

Po przepleceniu lin pod dolnym oplotem tułowia owijam je wokół siebie aby uzyskać estetyczniejszy przebieg lin na odcinku pomiędzy piersiami.

Przeplatam liny pod częścią zwojów górnego oplotu, zachowuję regułę przeplatania przemiennie raz nad, a raz pod sąsiednimi fragmentami oplotów.

Prowadzę liny poprzez bark na plecy i tam przeplatam pod linami oplotu ramion.
Ponieważ zostały mi bardzo krótkie końcówki lin, węzeł kończący wykonuję w ten sposób, że rozdzielam liny, nieco dłuższą z nich przekładam pod oplotem i łączę oba końce wezłem płaskim

.

Teraz wykonuję oplot wiążący nadgarstki. Wybieram do tego pętlę o nazwie szybkie boola boola. Zwracam uwagę, aby pętla nie była mocno zaciśnięta. Pozostawiam luźny długi koniec liny, wykorzystam go do zamocowania związanych nadgarstków w końcowej fazie podwieszania.

Rozpoczynam teraz mocowanie lin tworzących stropy (unoszących).
Zaczynam od zamocowania stropu do oplotu ramion. Wykonuję węzeł tak, aby znalazł się na środkowej lini pleców. Zachowuję małą pętlę, którą wykorzystam do utworzenia talii.

W ten sam sposób mocuję stropy do dolnego oplotu tułowia i do oplotu bioder.

Chcę tu zwrócić uwagę na brak polączenia wspólnym węzłem obu górnych oplotów. Takie rozwiazanie – wspólny węzeł na obu oplotach – występuje dość często. Jest szybsze, pozwala na zastosowanie tylko jednego, wspólnego stropu, a nie dwóch osobnych dla każdego z oplotów.  Tutaj jednak chciałem uzyskać jak najkorzystniejszy rozkład obciążeń i rozproszenie nacisków wywieranych przez oploty. Jednym ze sposobów jest zastosowanie łącznika pomiędzy oplotami ( tzw. odwrócone Y).
Ja w tym wykonaniu przyjąłem jeszcze inną wersję – z dwoma osobnymi stropami.

Powyższe czynności kończą pierwszy etap podwieszenia gyaku ebi tsuri – etap przygotowań.

Ilustruje go poniższy film:

Kolejny etap to podwieszanie.

Rozpoczynam go od zamocowania stropu biegnącego od oplotu bioder.
Prowadzę linę do góry na zaczep ( w tym przypadku pierścień rozdzielacza lin), następnie przewlekam przez pętlę pozostawioną na połączeniu stropu z oplotem.
Naciągam wstępnie liny i wykonuję tymczasowy węzeł montażowy.

Postępując w ten sam sposób mocuję strop oplotu górnego ramion i oplotu tułowia.
Nie naciągam mocno tych lin, pozostawiam luz taki jaki w przybliżeniu będzie potrzebny aby ciało przyjęło pozycj poziomą.

Gdy wszystkie trzy stropy (biodra, tułów, ramiona) mam zamocowane, wracam do stropu unoszącego biodra. Naciągam go tak mocno, aby ciało osoby wiązanej pochyliło się do przodu i uniosło aż na palce. I znów mocuję strop węzłem montażowym.

Teraz rozpoczynam podwieszanie pierwszej z nóg.

Prowadzę linę na zaczep, potem na pętlę przy stopie, unoszę nogę do góry jednocześnie ciągnąc za linę i unosząc ręką nogę do góry.
Mocuję strop węzłem montażowym.

Teraz w ten sam sposób unoszę drugą nogę. Od tego momentu ciało wiązanej osoby wisi już w powietrzu.

Poniższe zdjęcie przedstawia moment wstępnego podwieszenia. Widać na nim montażowe węzły utrzymujące ciało w zawieszeniu.

Rozpoczynam poziomowanie ciała i regulację naciągu poszczególnych stropów.

Zaczynam od uniesionej przed chwilą nogi. Ustalam wysokość i wykonuję końcowy węzeł.
W następnej kolejności ustalam położenie górnego oplotu ramion i następnie unoszę do ostatecznego położenia biodra. Ten momemt kończy najbardziej uciążliwą dla wiazanej osoby fazę częściowych zawieszeń i związanych z tym nadmiernych nacisków w podczepionych wcześniej fragmentach ciała.

Teraz, i dopiero teraz, przystępuję do przywiazania do oplatających ciało lin, związanych wcześniej  w nadgarstkach przedramion.

Gdybym wcześniej połączył nadgarstki z oplotami tułowia, tak jak to wykonuje się przy klasycznym takate kote, to napinające się oploty odciągnęły by nadgarstki w górę od płaszczyzny pleców. Jak widać na zdjęciu powyżej, jest to dystans 10-15 cm. Takie odciągnięcie ramion od tułowia jest bardzo uciążliwe, powoduje szybkie odrętwienie rąk i szybko narastający z czasem ból.

W kolejnym etapie uporządkowuję liny, dlugie, luźne  końce formuję w estetyczny sposób.
W tym przypadku luźnym końcem liny od prawej stopy wiążę ozdobne półsztyki na linach stropowych.
W ten sam sposób wykańczam liny biegnące od górnego oplotu.
Duży kłąb lin od oplotu tułowia zbieram razem, prowadzę do góry i tam wykonuję ozdobny oplot.
Na linach prowadzących od oplotu bioder i lewej nogi wykonuję ozdobne zakończenia w postaci tsuka maki (rękojeść miecza), czyli owijam dookoła luźnym końcem liny pionowo biegnące liny stropowe.

Wypoziomowanie zawieszonego ciała i upożądkowanie lużnych końców lin kończy etap podwieszania.

Fazę podwieszania ilustruje zamieszczony niżej film:

Przy wykonywaniu związań z występującym zawieszaniem musimy pamiętać, że umiejętne rozwiązanie jest równie ważne jak umiejętne i bezpieczne zawieszenie.

Wykonując poszczególne fragmenty wiązań musimy mieć w wyobraźni przygotowane postępowanie w trakcie opuszczania zawieszonego ciała. Powinniśmy skrócić do minimum etap pomiędzy poluzowaniem pierwszych stropów, a choćby częściowym, oparciem się związanej osoby na podłożu.
W tym przypadku kluczowym dla oparcia stóp zadaniem jest zwolnienie lin podtrzymujących nogi – najlepiej równoczesne, i częściowe poluzowanie stropu unoszącego biodra.
Mogą się zdarzyć inne wiązania wymagające większej ilości równocześnie luzowanych lin.
W tym przypadku biodra muszą być nieco opuszczone w pierwszej kolejności, gdyż musimy pamietać, że poziomując wiszące ciało, na końcu regulacji unieśliśmy biodra. Gdybyśmy teraz ich nie poluzowali, to po zwolnieniu lin unoszących nogi ciało zawisło by boleśnie unoszone napiętymi mocno linami oplatającymi ciało w pasie.
Nie należy jednak całkiem odwiązywać stropu podtrzymującego biodra. Chodzi o to, aby po opuszczeniu ciała lekko napięte liny wspomogły utrzymanie równowagi.

Rozpoczynam opuszczanie od usunięcia ozdobnych wykończeń na stropach podtrzymujących nogi i biodra. Węzły na pętlach utrzymujących te elementy zamieniam na węzły montażowe.
W tym przypadku poluzowany strop bioder samoczynnie poluzował się o parę centymetrów. Ponieważ jest mniej więcej prawidłowy dystans pozostawiam go bez zmian i jedynie zabezpieczam węzłem montażowym.
Dobrym sposobem na przyśpieszenie usuwania oplotów tsuka maki jest poklepywanie splotu owiniętego na naprężonych linach. Oploty rozluźniają się samoczynnie i znacznie ułatwiają ich rozwinięcie.

  

Gdy strop oplotu bioder będzie już poluzowany, ozdobne węzły na stropach nóg usunięte, rozwiązuję węzły na pętlach obu nóg i trzymam obie liny luzujące te stropy w jednym ręku.

W tym momencie jednocześnie luzuję obie liny podtrzymujące nogi i unoszę drugą ręką górę tułowia, pozwalając osobie wiązanej oprzeć stopy na podłodze.

Teraz powoli, bez pośpiechu, po upewnieniu się, że osoba wiązana w pełni odzyskała równowagę, przystępuję do usuwania kolejnych stropów.
W pierwsze kolejności usuwam te które są mocno napięte, a jeśli takich nie ma to w kolejności od najłatwiej dostępnych.
Staram się możliwie szybko uwolnić związane nadgarstki. Pozwala to szybko rozpocząć przywracanie normalnego krążenia w ramionach, oraz ułatwia mi usuwanie kolejnych oplotów.
Nie śpieszę się z usunięciem stropu podtrzymującego biodra, uzyskuję tym sposobem asekurację przed skutkami utraty równowagi przez związaną osobę.
Tam gdzie jest to możliwe zsuwam z rąk, ramion, tułowia  całe zwoje oplotów,
pozostawiając na potem ich rozwiązywanie.

Etap opuszczania i rozwiązywania  podwieszonej osoby przedstawia poniższy film:

 

 

 

O podwieszenich – nieco ogólnych informacji

Związania, w których występuje podwieszenie ciała związanej osoby powszechnie są uznawane za najwyższy stopień wtajemniczenia w sztuce bondage.

Jest to bez wątpienia uzasadniony pogląd.

Poprawne wykonanie więzów z podwieszeniem wymaga uwzględnienia wymogów bezpieczeństwa, wymaga takiego doboru i wykonania konstrukcji wiązania, aby nie było ono nadmiernie dokuczliwe i bolesne dla zawieszonej osoby.

W zamian można  uzyskać bardzo silne i niepowtarzalne doznania oraz efekt wizualny.

Z tej też przyczyny podwieszenia są przeważnie wykorzystywane do pokazów bondage.

Przystępując do omawiania wykonywania podwieszeń chciałbym zwrócić uwagę na kilka specyficznych elementów.

Jednym z nich, nie bez znaczenia, jest waga i budowa ciała podwieszanej osoby.
Wielu ekspertów shibari przyznaje, że do publicznych pokazów nie przystępują z podwieszaniem osób ważących ponad 50 kg.
Moim zdaniem jest to bardzo wyśrubowany limit. Można poradzić sobie z zawieszeniem nawet znacznie cięższych osób,  trzeba jedynie zrobić to umiejętnie.

Jeśli chodzi o budowę ciała to bardziej odporne na uszkodzenia ciała,  naciski na nerwy, będą osoby mocno umięśnione i wygimnastykowane.  Ale raz jeszcze chcę podkreślić, że zawiśnięcie w więzach jest dostępne dla każdego, nie tylko dla anorektycznych mistrzów gimnastyki.

Natomiast faktem jest, że podwieszenie zawsze łączy się z pewnym bólem i dolegliwością oraz, że wiele zależy od psychicznego nastawienia podwieszonej osoby.

Kolejna sprawa to wytrzymałość wszystkich elementów obciążonych zawieszonym ciałem.

Mam tu na myśli zarówno same liny, jak i to do czego te liny są mocowane – haki, belki, itp, a także ewentualne bloczki, karabińczyki, pierścienie i wszelkie inne elementy biorące udział w podtrzymywaniu zawieszonego ciała.
Do zasad dobrej praktyki należy próbne obciążenie, ciężarem większym niż waga osoby podwieszanej, elementów mocowania lin stropowych.  Można to zrobić  zwieszając się rękoma na testowanym uchwycie (w razie potrzeby wieszając się w dwie osoby równocześnie).  Dobrze jest obok obciążenia statycznego, sprawdzić wytrzymałość testowanych elementów na silne szarpnięcia.
Tam gdzie istnieje obawa, że testujące osoby same mogły by ucierpieć w przypadku negatywnego wyniku próby można tak poprowadzić liny, by dało się stanąć  w nisko zawieszonej pętli obciążającej testowany fragment podwieszenia.
Należy też upewnić się – najlepiej doświadczalnie i osobiście – czy ewentualne elementy łączące (karabińczyki, szekle, pierścienie) są rzeczywiście odpowiednio mocne, a nie tylko na takie wyglądają.  Trzeba o tym pamiętać szczególnie przy elementach kupowanych w sklepach innych niż specjalistyczne – żeglarskie, wspinaczkowe. Spotkałem się już z karabińczykami z super marketów,  które wyglądały bardzo profesjonalnie, ale po obciążeniu okazywało się, że materiał, z którego były zrobione odkształcał się pod nieznacznym obciążeniem.

Następna sprawa – liny, prowadzenie i układanie lin.

Do podwieszania ciała dobrze jest stosować liny średnicy 8mm. Do podwieszania samych kończyn mogą być stosowane liny średnicy 6mm.
Pamiętajmy, że im szerszy oplot, tym większe rozproszenie nacisków liny na ciało.
W miejscach gdzie mocujemy do oplotów pionowe liny unoszące (stropy) dobrze jest stosować węzły tworzące talie. Wbrew pozorom nie dlatego, żeby ułatwić podnoszenie ciężaru (sprawność talii z lin jest znikoma), ale jako zabezpieczenie przed niekontrolowanym wysunięciem się liny z zaczepu na etapie opuszczania ciała.
Zalecam też unikania tworzenia tali z wielokrotnym przełożeniem. Zwielokrotnianie przełożeń nie ułatwia podnoszenia, natomiast wchodzące na siebie w miejscach zmiany kierunku i mocno obciążone liny potrafią się zakleszczać w trakcie unoszenia ciężaru i potem stwarzać istotne problemy przy opuszczaniu ciała.
W miarę możliwości należy przestrzegać zasady polegającej na przewlekaniu lin tworzących strop (unoszących ciężar) przez ucho pętli na końcu liny tworzącej zaczep, oplot, itp.

Czyli w ten sposób,                  a nie w ten,                   ani nawet w ten (tutaj podwoiłem węzeł kończący oplot)

         

Układając kolejne fragmenty wiązania miejmy zawsze na uwadze jak poszczególne oploty będziemy uwalniać przy opuszczaniu.
Na przykład: musimy przewidzieć , które stropy (pionowe liny unoszące) będziemy chcieli luzować jednocześnie – na przykład obie stopy i biodra, czasem więcej elementów, nawet do pięciu – aby to wykonać w tym samym momencie kolejne liny uwalniane z węzłów musimy móc utrzymać razem w jednej dłoni.
Pamiętajmy o konieczności asekurowania i wspierania wiązanej osoby  w momencie odzyskiwania przez nią równowagi po opuszczeniu na podłoże.

Silne naciski w obrębie żeber i przepony utrudniają oddychanie. Jeśli dojdzie do tego stres, nienaturalna pozycja i emocje to może dojść do omdlenia. W takim przypadku, zachowując spokój i bez paniki, należy jak najszybciej doprowadzić do możliwości swobodnego oddychania.
Nie zachęcam do nadmiernego pośpiechu w działaniach, należy szybko i łagodnie opuścić podwieszoną osobę, nie trzeba od razu chwytać za nóż i ciąć wszystko co się podeń nawinie. Sprzyja też temu luźne układanie oplotów opasujących tułów, napną się one pod obciążeniem i poluzują się same niezwłocznie po opuszczeniu podwieszonej osoby.

Na zakończenie raz jeszcze powtórzę podstawową zasadę zapewnienia bezpieczeństwa:

- Rozsądek. Wyobraźnia. Przewidywanie. Wiedza. -